Wierzyć się nie chce, że to już połowa listopada. Koniec kalendarzowej jesieni już bliski, a jednak marzenia o śnieżnobiałej zimie wydają się na chwilę obecną nierealne. Ciepły front powietrza nie pozwala, aby beskidzkie wzniesienia zabieliły się. Wciąż zagadką jest to, kiedy założymy zimowe buty (a może w ogóle nie będą one potrzebne). Ta wyjątkowa jesienna aura jest jednak znakomita na beskidzkie wędrówki.
TRASA:
Lubień
Zimna Dziura (655 m n.p.m.)
Mały Szczebel (772 m n.p.m.)
Szczebel (977 m n.p.m.)
Mała Góra (884 m n.p.m.)
Przełęcz Glisne (834 m n.p.m.)
Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) / Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim
OPIS:
Rozpoczynamy dwudniową eskapadę po Beskidzie Wyspowym. Naszym celem jest Szczebel, a po nim Luboń Wielki, gdzie zarezerwowaliśmy miejsca noclegowe. Na szczyt Szczebla wyruszamy o godzinie 11.00 z miejscowości Lubień. Tutaj przy kościele św. Jana Chrzciciela mamy początek czarnego szlaku prowadzący na ten szczyt. Wcześniej przed przebudową „Zakopianki” szlak ten rozpoczynał się przy przystanku autobusowym położonym na północy, skąd od Zakopianki odchodzi szosa do Kasinki Małej (droga wojewódzka nr 968). Obecnie znajduje się w tym miejscu małe rondo.
Kościół św. Jana Chrzciciela wybudowany został po II wojnie światowej. Wcześniejszy został spalony wraz z wieloma innymi zabudowaniami wsi 4 września 1939 roku przez wkraczających hitlerowców. Czarny szlak spod kościoła prowadzi obok gimnazjum, a następnie estakadą przechodzi ponad „Zakopianką” i dalej asfaltowaną tzw. Księżą Drogą biegnie trawersem masywu Szczebla a dokładnie wzniesienia Dziołek (540 m n.p.m.).
|
Kościół św. Jana Chrzciciela w Lubniu. |
|
Estakada nad „Zakopianką”. |
|
„Zakopianka”. |
|
Krzyż na Dziołku wznoszącym się po drugiej stronie estakady nad „Zakopianką”. |
Z lewej mamy dolinę Raby, którą biegnie droga wojewódzka nr 968. Za sobą mamy masyw Zembalowej, zaś po lewej za doliną Raby masyw Lubomira i Łysiny. Droga delikatnie przenosi nas na wysokość powyżej 400 m n.p.m. mijając kilka domów. Za ostatnim gospodarstwem kończy się asfalt i wchodzimy do lasu. Po wejściu do lasu dróżka nieznacznie obniża się, staje się bardziej błotnista. Przecinamy niewielkie, leśne cieki, a następnie skręcamy na południe i wspinamy się w górę zbocza.
Ledwie zaczęliśmy zdobywać zbocze, gdy wychodzimy na skraj łąki z obszerną wiatą i ładną kapliczką św. Huberta. Zbudowane zostały z inicjatywy koła łowieckiego „Luboń”. Siadamy tu na chwilkę. Zbliża się już 12.40, lecz słońce ponad wzniesieniem wydaje się być jeszcze bardzo nisko. Kłaniamy się gospodarzowi, który pasie krowę na łące. Odpoczywamy.
|
Przed kapliczką św. Huberta. |
|
Skraj łąki. |
|
Kapliczka św. Huberta. |
|
Wnętrze kapliczki św. Huberta. |
Po odpoczynku idziemy dalej w górę skrajem łąki. Fragment tej łąki zamieniony jest w poletko uprawne. W dali za doliną Raby widoczny jest masyw Lubogoszcza. Po wejściu do lasu dróżka ostrzej wspina się po północnym stoku Szczebla. Szlak prowadzi wydrążonym przez wodę zagłębieniem. Po deszczu spływać musi tędy mnóstwo wody. Zbocze jest bardzo strome, podejście nim jest mozolne.
|
Widok na Lubogoszcz. |
|
|
Zbocze jest bardzo strome, podejście nim jest mozolne. |
Las jest dość gęsty. Promienie słoneczne ledwie przedostają się do jego wnętrza. O godzinie 13.35 docieramy do jaskini osuwiskowej o nazwie Zimna Dziura. Zwana jest ona też Grotą Lodową ze względu na niską temperaturę panującą we wnętrzu, sprawiającą długie zaleganie w niej lodu. Otwór wejściowy do jaskini znajduje się na wysokości 655 m n.p.m. Łączna długość jej korytarzy szacowana jest na 25 metrów, ale do większości z nich dostęp jest trudny, możliwy przez ciasne szczeliny. Bez problemów można jednak zwiedzić komorę główna położona około 5 metrów poniżej ścieżki szlaku. Ma ona wymiary 6x3 m.
|
Przed wejściem do jaskini Zimna Dziura [fot. Jacek Wiechecki]. |
|
Zimna Dziura. |
Zwiedzenie jaskini zajmuje nam kilkanaście minut. Od jaskini szlak wspina się chwilę łagodnie. Ścieżka biegnie dość wąskim grzbietem doprowadzając nas o godzinie 14.10 na kulminację Małego Szczebla (772 m n.p.m.). Za Małym Szczeblem tylko przez moment nieznaczne obniżamy się schodząc na przełączkę, po czym znów intensywnie nabieramy wysokości. Z najbardziej stromych fragmentów podejścia z tyłu uwidacznia się szczyt Lubomira z białą kopułą obserwatorium astronomicznego.
|
Mały Szczebel (772 m n.p.m.). |
|
Znów intensywnie nabieramy wysokości. |
Około godziny 14.40 przechodzimy skrajem startowiska paralotniarzy, z którego rozciąga się niezwykła, rozległa panorama beskidzkich wysp. Widać m.in. Lubogoszcz, Śnieżnicę, Ćwilin, Ciecień, a także fragmenty Beskidu Makowskiego z Lubomirem i Łysiną. W dole u stóp mamy Kasinkę Małą, a dalej w głębi doliny Węglówkę.
|
Startowisko paralotniarzy. |
|
Dolina Kasiczanki. W dali widoczna jest wieś Węglówka, a dalej Przełęcz Jaworzyce. |
|
Lubogoszcz, a za nim nieco z prawej Śnieżnica. |
|
Kasinka Mała, a dalej Węglówka. Z lewej wznosi się Kiczora, a z prawej Lubogoszcz. |
|
Lubogoszcz, a za nim nieco z prawej Śnieżnica, a jeszcze bardziej z prawej widać Ćwilin. |
Od startowiska paralotniarzy mamy już tylko 150 metrów do wierzchołka Szczebla (977 m n.p.m.). Zdobywamy go o godzinie 14.50 i robimy sobie na nim przerwę do godziny 15.30. Na szczycie stoi kilka ław i ławek, jest miejsce na ognisko, tablice informacyjne z mapami szlaków, a także maszt z flagą państwową oraz obelisk upamiętniający Jana Pawła II i jego dwukrotny pobyt na Szczeblu, jeszcze jako ksiądz Karol Wojtyła w dniach 21.05.1953 i 8.05.1955.
Wierzchołek Szczebla w znacznym stopniu jest przerzedzony z drzew. Słońce ogarnia go rzucając po nim długimi cieniami drzew. W zimowy czas zmierzch nadejdzie szybko. Ze szczytu, stojąc na skraju stromych wschodnich stoków opadających do doliny Raby, wciąż mamy piękną panoramę. Z pozostałych stron las rosnący na łagodniejszych stokach zasłania widoki.
|
Szczebel (977 m n.p.m.). |
|
Kulminacja Szczebla. |
|
Obelisk upamiętniający Jana Pawła II i jego dwukrotny pobyt na Szczeblu. |
O godzinie 15.30 rozpoczynamy schodzenie ze szczytu na Przełęcz Glisne kierując się znakami zielonego szlaku. Mijamy po lewej miniaturową grotę z figurką Matki Boskiej, a troszkę niżej krzyż upamiętniający ks.kan. Józefa Stańko, który zmarł w tym miejscu 3.12.1968 roku. Odtąd sukcesywnie obniżamy swoją wysokość, aczkolwiek po znacznie łagodniejszym stoku niż podczas podejścia. Słońce uderza nas blaskiem w twarz. Wkrótce ponad lasem pokazuje się grzbiet Lubonia Wielkiego z zarysem masztu stacji radiowo-telewizyjnej oraz budynkami schroniska i bacówki. Ponad grzbietem góry unosi się już czerwonawy pobrzask. Słońce niebawem schowa się za nim.
|
Zielony szlak odchodzi ze szczytu obok miniaturowej groty z figurą Matki Boskiej. |
|
Słońce uderza nas blaskiem w twarz. |
Po blisko 10 minutach schodzenia dróżka wypłaszcza się. Na niewyraźnej przełęczy pojawia się błoto, które musimy obejść. Wkrótce przechodzimy równie niewyraźny wierzchołek Małej Góry (884 m n.p.m.). Wkrótce o godzinie 16.00 wychodzimy z lasu i przechodzimy skrajem polany, następnie mijamy kilka domostw położonych w sąsiedztwie siodła przełęczy. Dróżka odtąd jest pokryta asfaltem aż do przełęczy, przez którą przechodzi szosa łączącą Mszanę Dolną znajdującą się na wschodzie i Tenczyn leżący na zachodzie.
|
Polana ponad Przełęczą Glisne. |
|
Luboń Wielki. |
|
Wierzchołek Lubonia Wielkiego. |
Na wschodzie widzimy niekończące się beskidzkie wyspy, a na południowym wschodzie zza masywu Lubinia Wielkiego wychodzi pasmo Gorców, które zamyka horyzont. Tarcza słoneczna niemal dotyka już grzbietu Lubonia Wielkiego. Kilka minut później, gdy przekraczamy Przełęcz Glisne już jej nie widzimy. Okolica szarzeje.
|
Na wschodzie widzimy niekończące się beskidzkie wyspy z prawej horyzont zamyka pasmo Gorców. |
Na Przełęczy Glisne o godzinie 16.15 przecinamy szosę i łagodnie wspinamy się drogą gruntową biegnącą między łąkami. Tak naprawdę idziemy skrajem łąki, bo droga ta jest pełna błota. Po kilkunastu minutach docieramy do krawędzi lasu. Wchodzimy do niego, a tam szlak nagle podrywa się w górę i wspina się bardzo stromo po zboczu. Ścieżka ostro pnie się w górę. Oszczędzając siły przystajemy co chwilę. Nie chcemy się zbyt spocić, bowiem nie wiemy czy w schronisku będziemy mieli możliwość opłukania się pod bieżącą wodą. Wiemy, że klimatyczne schronisko na Luboniu Wielkim ma tą właśnie niedogodność, że występują w nim niedobory w zakresie bieżącej wody.
|
Za Przełęczą Glisne. Widać stąd łagodne północne stoki masywu Szczebla. |
|
Ostre podejście na Luboń Wielki. |
Mija godzina 17.00, gdy szlak łagodnieje - wchodzimy na kopułę szczytową. Zaczął się już zmierzch. Słońce skryło się już za horyzontem zostawiając po sobie jedynie pobrzask dzięki któremu jeszcze coś widać dokoła. Niebawem jednak zapadnie zmrok. Przechodzimy wzdłuż granicy rezerwatu przyrody „Luboń Wielki”, utworzonego w 1970 roku na południowo-wschodnich stokach góry. Na jego obszarze znajduje się największe w Beskidzie Wyspowym osuwisko z gołoborzem.
I chwilkę potem dostrzegamy między drzewami imponującą sylwetkę budynku stacji radiowo-telewizyjnej z wysokim masztem. O godzinie 17.20 osiągamy szczyt góry.
|
Luboń Wielki i radiowo-telewizyjna stacja nadawcza. |
Luboń Wielki wznosi się na wysokość 1022 m n.p.m. Miejscowi zwą go Biernatką. Na jego szczycie dominuje masywny budynek z masztem antenowym stacji radiowo-telewizyjnej wybudowany w 1961 roku, dzięki któremu góra jest łatwo rozpoznawalna z okolicy. Maszt ten wznosi się na wysokość 51 metrów ponad kopułą szczytową.
Schronisko na Luboniu Wielkim charakteryzuje się wyjątkową architekturą. Wąska, niewielka bryła budynku wygląda jak bajkowy domek Baby Jagi. Powstał w latach 1929-31 dzięki inicjatywie i wysiłkom działaczy PTT z Rabki. Posiada niewielką jadalnię i bufet, a na piętrze salę sypialnianą z widokiem na wszystkie stronty świata. Obok schroniska znajduje się również bacówka z dodatkowymi miejscami noclegowymi oraz sławojka, bowiem ani schronisko, ani bacówka nie posiadają własnych toalet. Jest też zadaszone stanowisko grillowe oraz liczne ławki i stoły dla turystów. Ozdobą szczytu są drewniane rzeźby.
|
Pobrzask. |
|
Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim. |
Przed wejściem do schroniska, po północnej stronie mamy platformę widokowej z ławkami. Słońce dawno już zaszło. Zapada zmrok. Widoczna u naszych stóp dolina Tenczynki ciągnąca się na północny zachód zapełnia się światełkami wsi Tenczyn. Podobnie na północnym zachodzie budynki Mszany Dolnej rozświetlają się świetlnymi punkcikami. Poszarzałe wzniesienia ciągnące się dalej objęte zostają mrokiem. Zapadł cichy zmrok.
Tymczasem w niewielkim wnętrzu schroniska zrobiło się gwarnie, wesoło... co się tam potem działo, próbował o tym pisać sam wieszcz „Valdi” Waldemar, ale poprzestał tylko na tym:
Nie wiem czy słów starczy? Chyba będzie mało!
By zdać Wam relację, co się potem działo!
Bo po odpoczynku naszła nas pokusa,
By śpiewać i tańczyć w boskim rytmie bluesa!
|
„Nie wiem czy słów starczy? Chyba będzie mało! By zdać Wam relację, co się potem działo!” |
|
Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim. |
Dzięki Wam zatęskniłem za Luboniem Wielkim, ale na razie to jeszcze nie w moich planach. Bardzo piękna relacja, podziwiam... ja u siebie raczej tylko streszczam opis, resztę wypełniają zdjęcia. U Was jedno i drugie piękne.
OdpowiedzUsuńŚnieg oczywiście już pojawia się powyżej 900 m npm w Beskidzie Śląsko-Morawskim, co można zobaczyć na zdjęciach z mojej ostatniej listopadowej trasy. Pozdrawiam serdecznie. Staś.