Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Genua - włoska perełka przy Via della Costa

Znajdujemy się w Ligurii, górzysto-morskim regionie, który łączy Toskanię z Francją, od Sarzany po Ventimiglię. Przechodzi tędy Via della Costa, nabrzeżna droga, która odtwarza pradawny szlak pielgrzymkowy pomiędzy dwoma ważnymi miejscami pielgrzymkowymi: Santiago de Compostela i Rzymem. Umieszczono na niej znaki żółtej muszli z dwustronną strzałką, wskazującą z jednej strony kierunek do Santiago, a z drugiej do Rzymu. Szlak ten pokrywa się z odcinkami starożytnej Via Romana, na której doświadczać można swoistych krajobrazów wspaniałej krainy oraz uroków jej przyrody. Trasa tej drogi prowadzi przez ukwiecone riwiery z widokami na morze, zielone lasy i sugestywne liguryjskie wioski. Odnajdujemy na niej dwa czarujące miejsca, takie jak Genua i San Remo, w których można odczuć głębokiego ducha dawnych dziejów.
Udostępnij:

Droga do Santiago: a więc w drogę - niech spełniają się marzenia!

Dla kogo jest ta droga? Na Camino spotkać można ludzi z całego świata. Niektórzy z nich wędrują samotnie i tak naprawdę nie chcą towarzystwa, ale wielu będzie szczęśliwych, gdy zagaisz z nimi towarzyską, przyjacielską rozmowę. Ludzie przechodzą Camino z różnymi intencjami i powodami - dla jednych jest to pielgrzymka o podłożu religijnym, dla niektórych czas na przemyślenia, a inni robią to z czystej przyjemności wędrowania i chęci poznawania nowych regionów, i znajdą się jeszcze setki powodów, dla których ludzie wybierają się na ten szlak. Nie ma znaczenia czy jesteś chrześcijaninem, czy nie, gdyż na drogę do Santiago wyruszają ludzie wielu religii i światopoglądów. Camino tak naprawdę jest dla wszystkich, którzy go chcą.

Istnieje wiele wariantów Camino. Dlaczego nasz wybór padł na Camino Portugués Central? Camino Português Central to jeden z wielu szlaków pielgrzymkowych prowadzących do Santiago de Compostela, a zarazem jeden z najważniejszych szlaków pielgrzymkowych Europy, który w 1998 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Camino Portugués jest drugim pod względem popularności szlakiem prowadzącym do Santiago de Compostela, a więc też mniej zatłoczonym niż popularniejsza droga francuska. Nie mniej tak dobraliśmy termin tej wyprawy, aby uniknąć zatłoczonych dróg, a sprzyja temu miesiąc czerwiec, kiedy dopiero zaczyna się sezon na Camino, a poza tym nie jest jeszcze tak gorąco jak w lecie, ale przyjemnie ciepło. I co też ważne - portugalskie Camino prowadzi swojego pielgrzyma przez urozmaicone tereny dwóch krajów, Portugalię i Hiszpanię, przez urocze krajobrazy winnic, pól kukurydzy, nieduże lasy, przez wzniesienia i niewielkie góry, przez miasteczka i wsie, w których można poczuć zapach orzeźwiającego powietrza znad pobliskiego oceanu, urzekającą bliskość natury, a także sielski klimat wiejskiego życia. Wiele miejsc otoczy cię ciszą, spokojem, pięknem i zatrzyma w pędzie życia, przynajmniej na chwilę, aby dać wytchnienie oraz czas na refleksję i kontemplację. W dzisiejszym świecie, pełnym zgiełku i ciągłej pogoni, to bardzo cenne doznanie. Zobaczysz tu jak żyć i cieszyć się bieżącą chwilą, jak wyciszyć własny umysł, by zrozumieć samego siebie, czy otworzyć się na innego człowieka, rozniecić wdzięczność za cudowność natury. Czas się tutaj zatrzymał i wielu pewnie powie sobie tak, na koniec tej wędrówki: Ach! Jakże przyjemnie byłoby zostać tutaj chwilę dłużej! Na Camino odkrywamy to, że niezwykłość zawsze znajduje się w zwyczajnych i prostych zwyczajach zwykłych ludzi.

Oto nadszedł czas, aby zacząć tą wędrówkę...


Udostępnij:

Żywiecka Korona Beskidów

Stęskniliśmy się za Beskidem Żywieckim, z którym łączy nas wiele emocjonalnych wrażeń i spotkań z jego kulturą, a przede wszystkim ludźmi, których tam poznaliśmy. Z czasów wczesnych wędrówek po tym regionie pozostało w nas mnóstwo pięknych wspomnień, do których często wracamy, nierzadko ze wzruszeniem, bo to był wspaniały czas. Trzeba odświeżyć nam to wszystko i dlatego przyjechaliśmy tutaj znowu, by rozpocząć cykl kolejnych spotkań z urokliwą Żywiecczyzną.
Udostępnij:

Wiosna w Tatrach - Dolina Chochołowska, Grześ

Dni zimowe mijają w Tatrach. Jeszcze sypnęło śniegiem, ale to już chyba ostatni raz. Siwa Polana leżąca u wylotu Doliny Chochołowskiej pokryła się zielenią. Kwiaty krokusów o wczesnym poranku są jeszcze w pąkach. Dzień jednak ma być ciepły, pełny słonecznego blasku, którego z pewnością nie prześpią. Przybyliśmy tradycyjnie, aby je z radością powitać, tak jak zwykło się witać czas wiosny, czas przebudzenia przyrody.
Udostępnij:

Dziewiąty oddech gór i powiew morskiej bryzy

Dawno tam nie cumowaliśmy


Dawno nie cumowaliśmy muzyczną łajbą na przystani „U Filipa”. Minęły lata, aż trzy, od ostatniego spotkania w tej zacisznej miejskiej tawernie. Prawie już zapomnieliśmy o tym, jacy bezradni byliśmy w 2020 roku. Los rzucił nas na próbę przetrwania. Zamknął nas w samotności. Wytrwaliśmy. A potem znów wyruszyliśmy, odnowieni, na wędrowne szlaki. W międzyczasie mogliśmy zatrzymać się na jubileuszowym koncercie, a później na wspólnej kolędzie. Było jak zwykle cudnie i energetycznie. Za każdym razem muzyczne spotkania aplikują nam radość zabawy w najlepszym wydaniu i we wspaniałej atmosferze, którą współtworzą uczestnicy naszych turystycznych przedsięwzięć. To właśnie im dedykujemy każdy z organizowanych koncertów. Najważniejsze, to być w dobrej załodze.

To spotkanie było wyjątkowe pod różnymi względami. Składało się z kilku części, które współtworzyły niezwykły maraton turystyczny. Wpierw o godzinie 17:00 rozpoczęło się spotkanie organizacyjne związane z czerwcowym wyjazdem na „Camino Português Central”. To przedsięwzięcie stawiające szereg wyzwań organizacyjnych, więc takie spotkanie stanowi bardzo ważny etap przygotowań dla 50-osobowej grupy turystycznej. Przed nami aż 17 dni niecodziennej przygody oraz wspólnie spędzonego czasu, a więc każdy szczegół musi być dobrze dopracowany. W klimat naszej wędrówki wprowadził nas Czesław Anioł, który w 2017 roku przebył cały wariant Camino Primitivo. Potem przyszła kolej na część praktyczną, w której zawarte były istotne aspekty techniczne i logistyczne, związane z wielodniowym przejazdem autokarowym do miejsca docelowego i powrotu, a także uwarunkowaniami w państwach znajdujących się na naszej trasie oraz kwestiami związanymi z pokonywaniem Camino Português Central. Była to część dość intensywne pod względem roboczym i przeciągnęła się, a więc program całej imprezy uległ obsunięciu. W końcu jednak doczekaliśmy się. Pojawili się znowu przed nami w tym zacisznym miejscu, którego gospodarzami są Joasia i Mirek.

Po szybkim zgraniu technicznym, bo nie było czasu na precyzyjne ustawienie dźwięku, ruszyli można by rzec - z kopyta. I okazało się, że wszystko brzmi świetnie, porywająco i dynamicznie. Muzyczne spotkania mamy przyjemność organizować z niezwykłymi muzykami. Razem idziemy wciąż do przodu, tak, aby każdy wynosił z nich coś dobrego, czerpał coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Repertuar tego kolejnego koncertu pieśni gór i mórz muzycy zespolili w trzech częściach. Pierwsze dwie skupione zostały wokół treści wiodących, znanych nam już z dotychczasowych koncertów, a więc zatytułowanych „Oddech gór” i „Powiew morskiej bryzy”. W trzeciej części pod nazwą „Co jeszcze w duszy nam gra” rozchodziły się dźwięki i melodie, które długo pozostawały tajemnicą. Ponadto na koncercie pojawiło się aż 10 utworów, które dotąd nie były wykonywane przez Grupę Wędrownego Bractwa. I nie była to jedyna niespodzianka. Otóż w składzie grupy pojawił się ktoś nowy – żeński głos. I jak zwykle wszystko zabrzmiało perfekcyjnie. Popłynęły nuty czasami romantycznie, niekiedy melancholijnie, a przede wszystkim radośnie i z humorem. Jacek, Grzegorz, Wawrzek, Beata i Mariusz wydobyli z siebie niebywałą energię emocji, jakby dodatkowego wiatru dostali w plecy. Chyba czegoś takiego dotąd jeszcze nie słyszeliśmy, choć każdy z wcześniejszych występów emanował potężną mocą. I nie można też zapomnieć o tej zgranej, wspaniałej załodze na pokładzie ze śpiewnikami w dłoniach. Rozkołysały się po raz kolejny stare mury naszej przystani. I na koniec, gdy zaśpiewali:
Nim ostatni akord wybrzmi już.
Na pustej scenie nieme staną mikrofony.
Ostatni raz śpiewamy dziś.
Na pożegnanie wszystkim...
Musieli jeszcze pozostać na scenie, zanim odśpiewali ostatnie „amen”, bo była to spontaniczna rzecz, oczywista i naturalna. Tak zakończyło się kolejne muzyczne spotkanie.


Kiedy znów, kiedy kolejny raz? - pytacie, choć ta impreza była dla wielu swoistym maratonem (trwała niebagatelnie długo, bo ponad 6 godzin). Nasi muzycy, artyści też o to pytali. Wróciliśmy do domu dużo później niż wszyscy. Trochę zmęczeni, senni. Był środek nocy, ale w głębi ducha grała nam jeszcze muzyka, która wpadła nam do ucha tego wieczoru. Usiedliśmy więc jeszcze chwilę przy stole. Wtedy właściwie był pierwszy moment, kiedy mogliśmy nieco ochłonąć i zamienić parę słów o tym jak świetnie było i o planach, o tym, kiedy znowu udać się w muzyczną podróż. 


Camino Português Central
SPOTKANIE ORGANIZACYJNE

Udostępnij:

4 pory roku w Tatrach (4) - zima

Zima

Tatry uciszają pod śniegami zadzierzyste pazdury. Po Nowym Roku coraz częściej rodzą się dnie wyiskrzone, bezchmurne. Z drzew snuje się srebrny nalot. Na śniadych stokach wirują białe dymki śnieżnego pyłu. Słońce usiłuje dobrać się do białego kożucha – nie wiele jednak potrafi zdziałać; najwyżej z dachów szałasów strąci podgrzaną poduchę i roztopi ku niemu wystawione kłaczki mroźnego puchu, które nocą zetnie w sople mróz. Powietrze jest już samą czystością i blaskiem. Gdy pogody trwają dłużej, śnieżne pola stroją się w kryształy rosnące z każdą nocą w większy kwiat parującego podłoża. Nie jest to już śnieg, tylko sypkie skrzydełka mrozu, ogniska skrzeń, skondenzowana istotność zimy.

Rafał Malczewski, Tatr i Podhale, 1935.
Zima w tym roku figlowała, choć piękny pierwszy opad śniegu w grudniu zeszłego roku mógł sugerować jej stałą obecność przez kolejne tygodnie. Jednak jeszcze tego samego miesiąca niespodziewanie przyszły tak wysokie temperatury, że prawie cały ten opad stopniał. Z kolei luty, uchodzący za najstabilniejszy zimowy miesiąc w Tatrach, okazał się zaskakująco obfity w śniegi, a nawet zbyt obfity. Zasypało nam szlaki, schroniska, tak bardzo, że Tatry zamknięto zupełnie dla ruchu turystycznego. Natomiast na lawinowej skali szybko pojawiła się „czwórka”, a właśnie wtedy miała odbyć się ta wycieczka. A więc nie pozostało nic innego jak łapać zimę w Tatrach później. No i właśnie ją złapaliśmy, i to przy jakże wspaniałym momencie.
Udostępnij:

Tatry Ice Master 2013

W IX edycji Tatra Ice Master 2023 udział wzięło 20 rzeźbiarzy z 10 krajów świata, którzy tchnęli życie w 50 tonach lodu, przemieniając go w 35 unikalnych lodowych dzieł. To cykliczna impreza, która odbywa się w Tatrach Wysokich na słowackim Hrebienoku. Jedna część lodowych rzeźb została wyeksponowana obok budynku kolejki linowej, a druga została umieszczona w mniejszej kopule obok Tatrzańskiej Kopuły Lodowej. Galeria lodowych mistrzów będzie czynna do końca sezonu zimowego, czyli do końca kwietnia 2023 roku. Rzeźby wystawione na otwartej przestrzeni pozostaną do czasu ich stopienia. W zmaganiach Tatra Ice Master wzięli udział rzeźbiarze z 10 krajów - ze Słowacji, Czech, Holandii, Litwy, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Mongolii, Węgier, Polski i Niemiec. Spod ich ręki wyszły niesamowite rzeźby. Zobaczcie co udało im się wyrzeźbić.
Udostępnij:

Tatrzańska Świątynia Lodowa - Jerozolima

Tradycyjnie zimową porą roku przenosimy się na słowacki Hrebienok, gdzie pod specjalną kopułą wystawiana jest fascynująca budowla wyrzeźbiona w lodzie. W roku zeszłym podziwialiśmy Katedrę z Santiago de Compostela. Stała się ona dla nas impulsem do podjęcia planowanego już od kilku lat przedsięwzięcia przejścia jednej z Dróg Świętego Jakuba. Tegoroczna Tatrzańska Świątynia Lodowa na Hrebienoku niesie przesłanie odmienne niż wcześniejsze. Ma głęboki przekaz duchowy skłaniający do zadumy i zastanowienia. Po wejściu pod kopułę chroniącą lodowe dzieło nie widzimy jej od razu w pełni. Wpierw przy naszej drodze dojścia do niej pojawiają się stacje drogi krzyżowej – Via Doloresa. Numerowanie rzymskimi liczbami ikony męki pańskiej doprowadzają nas przed front monumentalnej bryły świątyni wyjątkowej – Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Ona sama stanowi ostatnią XIV stację drogi krzyżowej. Tegoroczna lodowa świątynia jest nieco uboższa w misterne szczegóły. Jest monumentalna, ale wyciszona w swoim wystroju, wszak uosabia świątynię wzniesioną w domniemanym miejscu męki, ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Udostępnij:

Wieczór kolęd, czyli wieczór poezji i pieśni płynących od serca do ucha

Za niedługo skończy się styczeń, czas radosnego witania rozpoczętego roku, w którym, widzimy kolejne szanse i perspektywy na rozwijanie planów i zamierzeń. Takiemu witaniu służyła od zarania swoich dziejów kolęda.
Udostępnij:

Babia Góra - taki dzień zdarza się raz na tysiąc

Zaczęła się nagle. Obficie okryła drogi, łąki i lasy. Bialutka i puszysta miała być, lecz zimowy nastrój szybko prysł, choć wydawała się to już niemożliwe. Było to w drugim tygodniu grudnia ubiegłego roku. Zima bardzo nie-zimowa trwa od bożonarodzeniowych świąt. Czym urzeknie nas dzisiaj Babia Góra? Wczoraj była szara po sam szczyt, co obrazują fotografie turystów. Pachnie na niej aurą wczesno wiosenną, a może jesienną. Sprawdźmy czym olśni nas dzisiaj powabna, wielka Królowa Polskich Beskidów.
Udostępnij:

Na Ziemi Sanockiej - Tajemnicza Matragona

Uchodzi za najbardziej tajemniczą, dziką i niedostępną górę Bieszczadów. Parę lat temu penetrowaliśmy ją odnajdując drogę na jej szczyt. Udało się dotrzeć na niego. Wciąż nie ma na niej znakowanych szlaków. Dzisiaj chcemy spróbować wejścia od innej strony. Mapy satelitarne uwidaczniają nam po wschodniej stronie góry sieć szerokich dróg. Co prawda nikną one w lasach porastających partie wierzchołkowe góry, ale zobaczymy czy faktycznie ich tam nie ma, czy tylko znikają pod osłoną koron drzew lasu.
Udostępnij:

Boże Narodzenie 2022

Udostępnij:

Przedwigilijne spotkanie

Nastał czas radosnego oczekiwania na Boże Narodzenie. Niedługo zasiądziemy przy wigilijnym stole, przy którym zostawimy miejsce dla przybysza, który może zapukać do naszych dni. Co prawda zwyczaj wywodzi się z głębszych słowiańskich wierzeń, a współcześnie oznacza również to, że jesteśmy otwarci na drugiego człowieka. Taki też przejaw miało spotkanie zorganizowane w grudniowy, przedwigilijny wieczór. Co prawda wielkość lokaliku ograniczała liczebność gości, ale w miarę możliwości zapełnił się każdy jego kąt. Zrazu każdy pragnął wymienić z innymi życzenia i podzielić się radością spotkania i opłatkiem, co też czynił zaraz po oficjalnym powitaniu gości. Potem była tradycyjna wieczerza z barszczem z uszkami, rybą, kompotem z suszonych owoców i innymi specjałami emanującymi zapachami i smakami niepowtarzalnymi o innej porze roku. I niespodziewanie przybył również ten, który wciąż wędruje po świecie do tych, którzy wierzą w niego, a towarzyszyła mu oczywiście Śnieżynka i Wesoły Diabełek. Otworzył się worek z prezentami i nie zabrakło dla nikogo podarku, bo nie było tam takiej duszyczki, która by nie promieniała dobrocią prosto z serca płynącą. Potem niestety musieli pożegnać się z nami, aby udać się w dalszą drogę do innych. A śnieg niczym manna wciąż prószył delikatnie za oknem, otulając świat pierzynką, która skrzyła się jak gwiazdy na niebie. Zdał się stamtąd dobiegać cichnący odgłos dzwoneczków z sań Świętego Mikołaja. Tymczasem w „Zosieńce” wciąż unosiła się atmosfera nadchodzących świąt. We wnętrzu przytulnego lokalu rozpłynęła się melodia niejednej kolędy przy akompaniamencie wyśmienitej kapeli – Grześka, Jacka, Mariusza i Wawrzka. Pośród nich pojawiły się ciepłe wersety poezji wprowadzające w cudowny nastrój, recytowane, bądź czytane przez grupę niezwykłych ludzi, którą tak często nazywamy grupą wędrownego bractwa. Tak właśnie mówimy o nich, bo takie określenie bardzo pasuje w tym przypadku, gdyż oprócz wzajemnej życzliwości, łączy wszystkich braterstwo w pasji poznawania i przemierzania świata. Dlatego właśnie wieczór ten, organizowany z ramienia Koła przy Oddziale PTTK, był otwarty dla wszystkich; i pojawiło się na nim wielu wspaniałych gości, działający w różnych turystycznych organizacjach, jak również niezrzeszeni w nich. Nie ważne skąd kto pochodzi, gdy łączy wspólna pasja, a serca otwierają się nam szeroko do każdej osoby - tak jak to dzieje się na każdej naszej wycieczce. Jesteście wymarzonym bractwem ludzi, z jakimi mogliśmy spędzać miło czas.

Dziękujemy wszystkim za jedyne w swoim rodzaju spotkanie; krzepiące radością i ciepłem nadziei.

Dorota i Marek








fot. Lejdi Masakra, Małgorzata Wyczyńska, Dorota i Marek Szala

Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas