Na szczynści, na zdrowi, na tyn Nowy Rok,
Żebyście byli zdrowi, weseli, jako w niebie anieli.
Żeby się wam darzyło, kopiło, snopiło
Do stodoły dyszlem obróciło...
Żebyście mieli wszystkiego dości,
jak na tej połaźnicy ości,
Żebyście mieli pełne obory, pełne pudła,
Żeby wam gospodyni u pieca nie schudła...
Żebyście mieli kapustę głowatą, gospodynią brzuchatą,
W każdym kątku po dzieciątku a na piecu troje
Na to winszowanie moje...
Żebyście jak pączki w maśle się pławili,
Nic się nie wadzili, dobrze jedli, pili,
Tak to Boże dej!
Stryk żeby fajki nie kurzył, za innymi nie burzył...
Dziewki żeby się wydały, a dużo z chałupy nie zabrały...
Tak to Boże dej!
Winś winś mocie w piecu gynś
A na piecu koguta mocie w chaupie
huncwota.
Historia kolęd jest piękna, ciekawa, wyjątkowa i bogata. Wiele by można o nich napisać i nie sposób przekazać ich historię w tej krótkiej tekstowej migawce, której intencją jest zachowanie wspomnienia niezwykłego wieczoru. Sala zapełniła się ponad setką osób, a pierwsi przybyli już nawet na godzinę przed rozpoczęciem koncertu kolęd. Koncert to słowo zbyt płytkie, aby oddać to, co się tak naprawdę działo się później, kiedy publiczność przestawała być publicznością, a stawała się współtwórcą całego spektaklu kolędowania – bardzo niecodziennego w swojej formule. Kolęda kojarzy się zwykle z pieśnią, gdyż to najpopularniejsza forma kolędowania. Jednak tego wieczoru pieśń przeplatała się z poezją wspaniale integrującą się ze śpiewanymi kolędami. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, jak bardzo poezja bożonarodzeniowa dorównuje i uzupełnia barwnością tradycyjne pieśni kolędnicze. Była to swego rodzaju podróż przez historię kolęd, ale też nostalgiczna i wzruszająca podróż w czasy własnego dzieciństwa, bo kolęda jest często tą pieśnią, z którą spotykamy się w najwcześniejszych latach swojego życia. Zawsze towarzyszyła jej świąteczna radość i ciepło, które pragniemy podtrzymywać przez całe życie. Z nostalgią oczywiście wspominamy czasy dzieciństwa i tych, którzy pozostali już tylko w naszych wspomnieniach. Kolęda niesie też optymistyczne przesłanie ku teraźniejszości i przyszłości, bo niesie radość narodzin miłości i dobroci.
Wspaniały wieczór minął nam zbyt szybko. Ledwie się rozpoczął, a już przeminęły prawie trzy godziny wyśmienitej, wesołej i niezwykle nastrojowej zabawy. Grupa Wędrownego Bractwa zagrała tym razem zarówno w okrojony, jak też poszerzonym składzie. Niestety Mariuszowi wypadły niespodziewane sprawy, ale tak to czasami bywa w życiu, że nie da się pogodzić ważnych spraw, jeśli pojawią się one w tym samym czasie. Jednak pozostali Grzesiek, Wawrzek i Jacek trzymali stery naszej wspaniałej imprezy. Pojawiła się z nimi nowa postać, co dla wielu było niespodzianką – jedno z miejsc za mikrofonem zajęła Beata, która nośnym głosem z niesamowitą charyzmą wypełniała dźwiękami przestrzeń sali. Wszyscy razem stanowili wspaniały, dopełniający się zespół osobowości. Już nie możemy doczekać się kolejnego występu! Mamy nadzieję, że nikomu los nie pokrzyżuje planów, gdy nadejdzie kolejny wieczór z Grupa Wędrownego Bractwa, który już pojawił się w naszych planach.
Był to niezwykły wieczór. 21 stycznia 2023 roku pozostanie na zawsze w naszej pamięci, jako spotkanie wspaniałych ludzi, którzy tego dnia postanowili zatrzymać się w swoich wędrówkach i spotkać się na niecodziennym kolędowaniu wierszem i pieśnią. Była to też okazja do zabrania ze sobą bliskich. Mogliśmy ich poznać i oni mogli poznać nas. To cudowny czas, kiedy wszyscy łączą się duchowo i emocjonalnie. W życiu ważne są takie chwile, a ludzie, którzy w nich się pojawiają są najwspanialsi, najcenniejsi. Nasze wędrówki otaczają wspaniałe krajobrazy i przyroda, ale ważniejszy od nich będzie zawsze zwyczajny człowiek życzliwy drugiemu człowiekowi, czerpiący radość ze spotkania z inną duszą, choćby na takich wieczorach, jak to nasze wspólne kolędowanie. Jakże piękniej świat by wyglądał, gdyby wszyscy ludzie emanowali takim ciepłem do innych. Zaczęliśmy kolejny rok, który minie zapewne tak szybko, jak każdy za nami. Nie można marnować ani krótkiej jego chwili, bo kiedyś pożegnamy się z tym światem i na dalszą drogę będziemy mogli zabrać tylko to, czym napełnimy swoją duszę.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom naszego kolędowania za rozsiewanie radości i dobra wokół nas, i oczywiście za te rozśpiewane głosy. Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się, czy warto do nas zajrzeć, niechaj słowa Johanna Wolfganga Goethego rozwieją wszelakie wątpliwości w tej kwestii:
Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp, tam dobre serca mają.
Bo ludzie źli, ach wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Nie wahaj się więc, gdyż u nas drzwi otwarte są dla wszystkich, którzy śpiewać pragną od serca do ucha.
Dorota i Marek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz