Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Żywiecka Korona Beskidów

Stęskniliśmy się za Beskidem Żywieckim, z którym łączy nas wiele emocjonalnych wrażeń i spotkań z jego kulturą, a przede wszystkim ludźmi, których tam poznaliśmy. Z czasów wczesnych wędrówek po tym regionie pozostało w nas mnóstwo pięknych wspomnień, do których często wracamy, nierzadko ze wzruszeniem, bo to był wspaniały czas. Trzeba odświeżyć nam to wszystko i dlatego przyjechaliśmy tutaj znowu, by rozpocząć cykl kolejnych spotkań z urokliwą Żywiecczyzną.

Dzwonnica w Żabnicy Myce.
Na osiedlu Myce we wsi Żabnica odszukujemy początek szlaku. Jest przy dzwonnicy z dobudowaną kapliczką. Mieszkańcy wioski wznieśli tą uroczą drewnianą dzwonnicę za namową księdza na poświęconej przez niego ziemi w 1855 roku. Cztery lata później kupili dzwon, który po konsekracji został w niej umieszczony. Dźwięk tego dzwonu miał ich przypominać o zapaleniu gromnic i wspólne modlitwie, gdy nadciągała burza lub inna nawałnica. W razie potrzeby wzywał do gaszenia pożaru. Wykorzystywano go również do informowania o ostatniej drodze mieszkańca wioski na miejsce jego wiecznego spoczynku. Przypominał również o odmawianiu rano i wieczorem modlitwy „Anioł Pański”, a w maju przywoływał na codzienne nabożeństwa majowe, zaś w październiku na różańcowe. W 1868 roku, do dzwonnicy została dobudowana niewielka murowana, kamienna kapliczka, a w jej wnętrzu umieszczono figurkę Najświętszej Marii Panny Kalwaryjskiej. Odtąd w każdą niedzielę i święta śpiewano przy niej Nieszpory.

Stara chałupa.

Spod dzwonnicy z kapliczką wyruszamy o godzinie 8.20. Asfaltową uliczką mijamy kilka obejść, za którymi wspinamy się w górę zbocza pokrytego trawami hali. Z lewej za szpalerem drzew rosnących wzdłuż naszej dróżki widzimy kierdel owiec, jakiego tutaj oczekiwaliśmy – pełny krajobraz gór. Zdaje się do nas dochodzić dźwięk pasterskich dzwoneczków. Taką Żywiecczyznę kiedyś poznaliśmy, taką zapamiętaliśmy, dzięki tutejszym bacom, których rychło chcielibyśmy znów spotkać i posłuchać ich opowieści o pasterstwie i jego wpływie na bioróżnorodność regiony.

Kierdel.

Podejście na grzbiet.

Na grzbiecie. Za nami wierzchołek Paleniaca (686 m n.p.m.).

Borucz.

Osiągamy grzbiet Prusowa; skręcamy na nim na południowy wschód. Gruntową drogą grzbietową zyskujemy kolejne metry wysokości. Za nami pokazuje się w całej krasie masyw Baraniej Góry, wznoszący się po drugiej stronie doliny Soły. Na południu widać nieco przymglony grzbiet Beskidu Małego. Krajobraz wokół robi się co raz bardziej malowniczy. Przy zakręcie drogi pod drzewkami mamy ławeczkę, z której można wpatrzyć się w ten cudowny pejzaż wzniesień pod błękitnym niebem. Przysiadamy dłuższą chwilkę, po czym o godzinie 9.45 ruszamy kontynuować podejście na szczyt. Droga nasza skręca w lewo, zaraz potem w prawo wprowadzając na ostrzejszy fragment zbocza. Z prawej wzdłuż drogi ciągnie się szpaler młodych drzew liściastych. Dalej pojawiają się małe świerczki po obu stronach drogi. Wyżej zaczynają imponować buki, tworzące nieduże skupiska, które nie stanowią istotnej bariery przysłaniającej widoki, dalej kolejne młodniki, które tworzą coraz większe skupiska, za nimi gęsty las ze starymi świerkami.

Niespodziewanie jednak wychodzimy na rozległą polanę pokrywającą grzbiet i zbocza po obu stronach. Nasza droga sprowadziła nas nieco poniżej grzbietu na wschodnią stroną. Powyżej mamy wierzchołek Prusów (1010 m n.p.m.), a więc wchodzimy na wierzchowinę mijając zarośniętą trawami kupę kamieni. Ta kupa kamieni poświadcza, że dawniej znajdowały się tutaj orne pola. Można po nich wypatrzeć relikty miedz i zagonów, z których gospodarze sukcesywnie wybierali kamienie wysypując je w jedno miejsce, tak aby nie przeszkadzały w orce. Grzbiet Prusowa jest dobrym miejscem widokowym, ale wierzchołek góry znajduje się w części zalesionej i to dość gęstym lasem. Wchodzimy do niego, aby odszukać cokolwiek z nim związanego, tabliczkę, bądź reper. Udaje się znaleźć betonowy słupek z wyrytym krzyżykiem na wierchu. Najpewniej to on wyznacza punkt szczytowy na dość wyrównanej wierzchowinie. Utrwalamy zdobycz na fotografiach i wracamy z powrotem na szlak.

Droga na Prusów.

Widok na Dolinę Soły.

Hale pokrywające grzbiet Prusów. Na wprost w lesie ukryty jest szczyt.

Prusów (1010 m n.p.m.).

Przecinamy nieduży lasek świerkowy, za którym ukazuję się nam kolejny przepiękny pejzaż Hali Boraczej. Znajduje się na niej kilka zabudowań niedużego osiedla należącego do Żabnicy, a wśród nich Schronisko PTTK na Hali Boraczej. Niegdyś również i w tym miejscu uprawiana była ziemia głównie pod owies i ziemniaki. Natomiast po gospodarce pasterskiej pozostał już tylko wypas kulturowy, dzięki któremu powstrzymywane jest zarastanie lasem tej pięknej hali. To sprzyjające nie tylko dla krajobrazu, ale również dla kilkudziesięciu gatunków kwiatów, których siedliskiem jest ta trawiasta hala.

O godzinie 11.15 docieramy do schroniska. Zamawiamy jagodzianki i po kubku kawy, zajmujemy miejsca przy ławkach na zewnątrz. Schronisko PTTK na Hali Boraczej wybudowane zostało w roku 1926 przez Żydowskie Towarzystwo Sportowe „Makkabi” z Bielska. Był to wtedy obiekt całkowicie drewniany i pierwsze schronisko żydowskie na świecie. Niestety w 1932 roku strawił je pożar, ale jeszcze w tym samym roku, w grudniu, udało się odbudować i oddać do użytku nowe schronisko. Dwa lata później za sprawą wzrastającej popularności tego miejsca wybudowano tutaj drugie schronisko. Druga wojna światowa przynosiła jego dewastację, a po jej zakończeniu stało się własnością babiogórskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.

Schodzimy na Halę Boraczą.

Schronisko PTTK na Hali Boraczej.

O godzinie 12.10 kończymy przerwę i schodzimy na przełęcz, za którą czeka nas podejście na Redykalny Wierch. Za niewielkim pasem drzew mamy Polanę Cukiernica Niżna, a na niej węzeł szlaków, na którym podejmujemy czarny szlak łącznikowy doprowadzający nas do żółtego. Żółty szlak prowadzić nas będzie blisko kolejnych szczytów. Wpierw przechodzimy północnym zboczem pod szczytem wzniesienia bez nazwy o wysokości 998 m n.p.m. Minąwszy jego wierzchołek wchodzimy na grzbiet pasma, a następnie na jego południowe zbocza pokryte ciągiem malowniczych polan, urzekających wspaniałymi pejzażami.

Pod Redykalnym Wierchem ścieli się Hala Redykalna, na której zatrzymujemy się parę minut. Droga szlaku pnie się dalej wyżej. Przechodzi obok wierzchołka góry. Zdobywamy go odchodząc boczną drogą, której ślady pną się ku niemu. Szczyt Redykalnego Wierchu (1144 m n.p.m.) porośnięty jest grupką dorodnych świerków, a runo wypełniają borówczyska. Na jednym z drzew zauważamy tabliczkę z odręcznie wypisaną nazwą szczytu. Redykalny Wierch był dawniej bezleśny, pokrywały go rozległe hale pasterskie. Pozostały po nich jeszcze tylko dwie: Hala Redykalna, na której zatrzymaliśmy się niedawno, a dalej na naszej trasie przechodzimy przez drugą Halę Skórzecką.

Po serii zdjęć na Redykalnym Wierchu wracamy na szlak, aby podążać nim dalej pod kolejny szczyt o nazwie Boraczy Wierch (1248 m n.p.m.). Jest on o wiele bardziej porośnięty lasem niż poprzedni. Szlak wiedzie tuż pod nim. Między naszym szlakiem, a wierzchołkiem góry rośnie gęsty las. Tabliczka szczytowa umieszczona została na skarpie przy szlaku i to nam wystarcza. Pstrykamy przy niej zdjęcia i idziemy dalej.

Hala Cukiernica Niżna z widokiem na Halę Boraczą. 

Widok na Romankę (masyw z prawej).

Redykalny Wierch (1144 m n.p.m.).

Boraczy Wierch (1244 m n.p.m.).

Hala Bieguńska.

Kolejny szczyt w pokonywanym grzbiecie znajduje się na obszarze rezerwatu przyrody „Lipowska”, który ma charakter ochrony czynnej, a więc nie wolno nam zbaczać ze szlaku. Dlatego pobyt pod Lipowskim Wierchem (1325 m n.p.m.) uwieczniamy przy czerwonej tablicy rezerwatu. Nazwa Lipowskiego Wierchu pochodzi ponoć od lip, które niegdyś rosły na jego stokach. Rezerwat przyrody „Lipowska” utworzony został w 2008 roku na powierzchni 62 ha dla zachowania górnoreglowego boru świerkowego oraz znajdujących się w nim torfowisk z systemem oczek wodnych. Blisko mamy już do Hali Lipowskiej.

Na zarastającej Hali Lipowskiej stoi Schronisko PTTK na Hali Lipowskiej. O godzinie 14.45 rozpoczynamy przy nim przerwę, którą przeznaczamy na pierogi z borówkami. Budowa tego schroniska rozpoczęła się w 1931 roku z inicjatywy niemieckiego towarzystwa górskiego Beskidenverein. Jego zarządcą został Alojzy Wagner, podejrzewany wówczas o działalność antypolską. Był w związku z tym stale obserwowany przez polskie służby graniczne. Przed wybuchem wojny Wagner opuścił schronisko, a pojawił się w okolicy w niemieckim mundurze jako przewodnik oddziałów Wermachtu. W tamtym czasie schroniskiem opiekować zaczęła się jego żona, potem kwaterował w nim niemiecki oddział, który miał za zadanie patrolowanie okolicy i zwalczanie partyzantów. Po wojnie w 1946 roku schronisko objęte zostało przez babiogórski oddział PTT w Żywcu. O godzinie 15.30 opuszczamy Halę Lipowską.

Widok na graniczny grzbiet ciagnący się za doliną potoku Bystra.

Górne partie Hali Bieguńskiej

Pod Lipowskim Wierchem.

Szlak przez Lipowski Wierch.

Hala Lipowska.

Schronisko PTTK na Hali Lipowskiej.

Droga na Rysinakę.

Po krótkim marszu osiągamy kolejną halę ze schroniskiem PTTK, to Hala Rysianka. Tu czeka nas kolejna przerwa, również związana z borówkami – były już jagodzianki, pierogi z borówkami, a więc podtrzymując „borówczane” smaki zamawiamy borówkowy koktajl.
 
Historia schroniska na Hali Rysianka jest nieco zawiła, bowiem jego budynek miał być domem mieszkalnym. Został on zbudowany w latach 1936-37 przez Gustawa Pustelnika bez wymaganego zezwolenia, a więc jego budowa była wstrzymywana przez władze administracyjne, do czego przyczyniała się również niemiecka organizacja Beskidenverein, która obawiała się konkurencji dla swojego schroniska na Hali Lipowskiej, ponieważ nieukończonym budynkiem zainteresowała się organizacja krakowskiego Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy. Organizacja ta w maju 1937 roku ukończyła budynek oddając go do użytku jako Schronisko Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy „Lipowska”. W czasie II wojny światowej przejęty został przez żołnierzy niemieckich, którzy rozbudowali go i służył im za bazę. Po zakończeniu wojny budynek schroniska przejęte zostało przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a w 1955 roku przekazane zostało Polskiemu Towarzystwu Turystyczno-Krajoznawczemu. W drugiej połowie lat 60-tych XX wieku zyskało centralne ogrzewania, instalację wodną elektryczną. W latach 80-tych dobudowano do niego cześć murowaną.

Wierzchołek Rysianki (1322 m n.p.m.) znajduje się w obrębie rezerwatu przyrody „Lipowska”. Wchodzimy na najwyższy turystycznie dostępny punkt tej góry znajdujący się na granicy rezerwatu, bardzo blisko wierzchołka.

Widok z Rysianki w kierunku Romanki.


Pod szczytem Rysianki.

Hala Rysianka.

Z Hali Rysianka idziemy na Halę Pawlusią.

Halę Rysianka opuszczamy o godzinie 16.30. Schodzimy w stronę Hali Pawlusiej, leżącej po północnej stronie. Powyżej Hali Pawlusiej wznosi się Matroszka (1189 m n.p.m.) i Romanka (1366 m n.p.m.), kolejne ponętne szczyty. Znajdą się one w planach innej wędrówki. Hala Pawlusia oferuje ładne widoki na północ rozświetloną czerwieniejącymi promieniami słońca, które opada coraz niżej, aby wkrótce dotknąć horyzontu, a następnie schować się za górami. Ładnie prezentuje się stąd grzbiet Abrachamowa, przez który przebiega Główny Szlak Beskidzki. Dalej za nim skrywa się Kotlina Żywiecka, a we mgle parnego powietrza majaczą się wzniesienia Beskidu Małego. Przepiękny pejzaż jest częścią Żywieckiego Parku Krajobrazowego.

Hala Pawlusia.

Widok na Romankę.

Kamienista dróżka ostro opada ku głęboko wciętej dolince. Schodzimy powoli i ostrożnie. Po pewnym czasie przecinamy leśną utwardzoną drogę, przed którą spotykamy jeden z potoków współtworzących Żabniczankę. Tu na drzewie uważne oko dostrzeż niewielką kapliczkę Świętej Rodziny w formie niewielkiego, owalnego obrazka, zawieszonego na drzewie po drugiej stronie drogi.

Jar Żabniczanki.

Miniaturowa kapliczka na drzewie.

Bukowy las.

Żabnica, Kolonia.

O godzinie 18.00 osiągamy łożysko doliny Żabniczanki. Skręcamy na w lewo i podążamy w dół asfaltową drogą w stronę osiedla Kolonia należącego do wsi Żabnica. Tam kończymy uroczą wycieczkę po dawno nieodwiedzanych terenach Beskidu Żywieckiego. Kolejna już wkrótce.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas