Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Dziki i najdłuższy: Veľký Sokol (retrospekcja 2015)

Byliśmy już wtedy po wizji wstępnej Słowackiego Raju. Od tego momentu jeden z najpiękniejszych rejonów środkowej Europy pociągał nas jeszcze bardziej niż w czasach, kiedy go jeszcze w ogóle nie znaliśmy. Rok do kolejnego wyjazdu dłużył się. W końcu przyszedł lipiec 2015 roku. Powróciliśmy do Raju po kolejną przygodę. Program wyjazdu wzbogaciliśmy o imponujący Zamek Spiski. W planie podjęliśmy też to, z czego zrezygnowaliśmy z obaw, że nie zdążymy przejść, czyli cały Przełom Hornadu w jeden dzień. Mądrzejsi doświadczeniem wiedzieliśmy już, że da się przejść tą trasę w jeden dzień, nawet wtedy, gdy będzie dużo turystów na szlaku, ale na tydzień przed wyjazdem pojawiły się obawy z innej strony - na szlaku miała miejsce katastrofa śmigłowca. Pojawiły się plany zastępcze, ale wkrótce okazało się, że szlak został szybko udrożniony. Przełom Hornadu jednak przechodziliśmy już wiele razy, dlatego podczas tegorocznej wyprawy chcieliśmy przypomnieć sobie inny wąwóz, uchodzący za najdzikszy i najdłuższy w Słowackim Raju – Wielki Sokół.

TRASA:
Píla, Piecky (600 m n.p.m.) [zielony szlak] Sokol, horáreň (610 m n.p.m.) [żółty szlak] Veľký Sokol [żółty szlak] Glacká cesta (899 m n.p.m.) [czerwony szlak] Pod Suchým vrchom [czerwony szlak] Geravy (1032 m n.p.m.) [zielony szlak] Dedinky (795 m n.p.m.)

OPIS:
Wyruszyliśmy z rana z osady Píla, gdzie uchodzi równie piękny wąwóz Piecky. Nasz wąwóz leż półtora kilometra stąd. Musimy podejść do jego wylotu zielonym szlakiem. Idziemy tak jak trzy lata temu, ale tym razem nie zbaczamy na skrót nieznakowaną ścieżką i nie musimy przeprawiać się potem przez bród potoku Sokol. Wiemy, że szlak oddala się od wąwozu na drogę, po czym wprowadza do wąwozu przechodząc przez wygodny drewniany most. Potok Sokol u wylotu wąwozu Veľký Sokol jest szeroki i wartki. Na początku idziemy szutrową drogą równolegle do obmurowanego koryta potoku. Wkrótce jednak nieoczekiwanie potok zanika. Idziemy po suchym korycie wysypanym białym kamieniem. Wody zapewne sączą się pod tymi kamieniami. Nieco wyżej zagłębienia w korycie wypełnia woda, wyglądająca na stojącą.  Wkrótce jednak na powierzchni pojawiają się oczekiwane strugi. Tutaj dość spokojne, pojawiają się i znikają, przepływają bokami nie rozlewając się na całą szerokość kamienistego koryta. Cała szerokość koryta przydaje się na pewno, w trakcie i po deszczu. Wtedy Sokol jest zasobniejszy w wody, silniejszy. Wtedy z większą siłą robi to co robi od setek tysięcy lat – drąży i rzeźbi w wapieniach mezozoicznych fenomenalne wąwozy, nadając im charakter wąskich kanionów,  nazywanych cieśniawami. Pozostawia w nim liczne progi skalne i kaskady, po których spływa.

Potok Sokol u wylotu wąwozu Veľký Sokol.

Stoki dolnych partii wąwozu porasta gęsto las, chyba z przewagą drzew liściastych, ale tych iglastych też jest nie mało. W szerokiej póki co dolinie chwilami oddalamy się ścieżką od potoku wchodząc w zielone zagajniki. Zachwycająco zielony wąwóz długo każde nam czekać na pierwsze przeszkody. Urzeka kwiatami, choć nie ma ich w takiej ilości jak miesiąc wcześniej, a przede wszystkim urzeka swoją malowniczością. Wyczuwamy jednak z każdym krokiem, że wąwóz robi się co raz bardziej ciasny. Im dalej jesteśmy od wylotu wąwozu, tym trudniej znaleźć suche przejścia w brodzie potoku. Dróżki wiodące obok niego stają się krótsze, zanikają na stromszych stokach, albo w nurcie poprzecinanym omszałymi konarami. W końcu stają nad nami pionowe skalne ściany. Ograniczają jakiekolwiek możliwości wyjścia z koryta potoku. Od wapiennych, mokrych ścian zawiewa chłodem, ale powietrze jest gorące jak w tropikach, choć promieni słońca tu nie odczuwamy. Czy słońce tu w ogóle zagląda? Nie wiemy, czy zasłaniają go chmury, czy wysokie i wąskie ściany kanionu ograniczają jego dostęp. Wilgotnolubne mchy i porosty są wszechobecne.

Suche koryto.

Potok pojawia się na kamienistym korycie.

Zielone zagajniki.

Ściezka przy potoku.

Dzwonek karpacki (Campanula carpatica Jacq.).
Dzwonek karpacki (Campanula carpatica Jacq.).



Spacerowa dróżka.

Mgiełka nad potokiem Sokol.

W mech odziany kamień.

W mech odziany konar.

Pod skalną ścianą.

Pokryte mchami głazy zastawiają śliskie przeszkody, nawet nie można mieć zaufania do drewnianych kładek i naciętych w stopnie konarów. Wszystko jest mokre i najlepszy but nie zawsze pewnie trzyma się podłoża. Z pewnością chodzą tędy ludzie, choć ta dzikość kanionu każe nam powątpiewać w to. W ciasnych przejściach między skałami nie ma ścieżek, tylko powalone naturalnie drwa i długie konary oparte drugim końcem o skały. Nie zmieściły się, gdy spadały z góry do wnętrza wąwozu, ale kiedyś przesiąknięte wilgocią zmiękną i zupełnie spróchnieją, zamieniając się w drzewny miał. Drewniane kładki są niezbędne do tego, by móc iść dalej, w wyższe zakamarki wąwozu, gdzie pojawia się pierwsza przeszkoda w postaci wodospadu.

Wchodzimy w środkową cześć wąwozu, w której jest największe zagęszczenie progów i skalnych przesmyków. Ta część wąwozu nazywana jest Kamenné vráta. Przechodzimy wpierw przez Malé Kaskády, za którymi wchodzimy pod Malý vodopád o wysokości 8,5 m. Spływająca struga potoku obijając się o nierówności progu odchodzi na lewo. Po prawej mamy stalową drabinkę i łańcuch obok niej. Wychodzimy po drabince nad próg wodospadu do mostku. Malý vodopád wydaje się być znacznie dłuższy niż podają, ale to zapewne na skutek długości metalowej drabiny, która jest położona stosunkowo płasko, pod kątem około 45 stopni (a może nawet mniej), co czyni ją znacznie dłuższą niż struga opadającego wodospadu.

Stare, powalone drwa.

W głębi widoczny Malý vodopád.

Malý vodopád.

Malý vodopád.

Mostek nad Małym Wodospadem.

Mostek przeprowadza nas pod skały po lewej. Idziemy dalej trzymając się bardzo blisko ściany, aby nie wpaść do wody. Powyżej progów o nazwie Veľké Kaskády możemy iść przez pewien niedługi czas wygodnie suchym korytem potoku, który płynie sobie wąsko skrajem. Szybko dochodzimy do kolejnego wodospadu - Veľký vodopád liczy sobie 7 m wysokości (mniej niż Mały). Jego struga wybija pod skałami zagłębienie, w którym tworzy się niewielkie jeziorko. Musimy przejść nad nim po ażurowych kładkach przymocowanych po lewej do przewieszonych skał. Kładkami dochodzimy do drabinek, które wyprowadzają nas powyżej wodospadu. To ostatni wodospad w wąwozie, bo Sokol tworzy tylko dwa wodospady, ale wbrew temu co można sobie pomyśleć - dalszych atrakcji nie brakuje. Przejście wciąż jest niezwykle ekscytujące.

Mostek nad Małym Wodospadem.

Powyżej Małego Wodospadu.

Veľký vodopád.

Veľký vodopád.

Veľký vodopád.

Potok powyżej Wielkiego Wodospadu płynie wąską skalną szczeliną. Przejście tym odcinkiem do wyższych części wąwozu umożliwiają płasko ułożone drewniane kładki i drabinki. Powoli otaczająca nas roślinność staje się bogatsza, jak na początku wąwozu. Wąwóz rozszerza się, ściany skał oddalają się od siebie, a w ich miejsce pojawia się las i ujawniania bogactwo kwiatów. W łożysku potoku wciąż jeszcze bezładny rumosz kamieni i konarów. Wydaje się, że zaraz będzie koniec, lecz ku zaskoczeniu przed nami pojawiają się nader wysokie ściany pionowych skał zostawiające nam niewiele szerokości przejścia. Nie przeszlibyśmy tędy (a przynajmniej nie na sucho), gdyby nie leżące długie konary. Na jednym z konarów wspierających się końcem o skały widzimy namalowany żółty szlak – wzbudza uśmiech na twarzach, bo przecież nie da się tu zgubić szlaku – nie ma innej drogi, tylko ta jedna w górę kanionu. Odwrotu nie ma, choć otaczający nas krajobraz nie jest codzienny. Przytłaczają emocje i niezwykłość natury. Ten odcinek trasy nosi nazwę Róthova roklina, dla uczczenia Martin'a Róth'a, prekursora turystyki w Słowackim Raju ze Spiskiej Nowej Wsi.

Powyżej Wielkiego Wodospadu.

Drewniana kładka.

Dziki wąwóz.

Dzwonek karpacki (Campanula carpatica Jacq.).
Dzwonek karpacki (Campanula carpatica Jacq.).

Zanokcica.

W łożysku potoku.

Wąwóz obrośnięty lasem.

Po kamieniach.
Wielki Sokół.



Huby.

Bodziszek cuchnący (Geranium robertianum).

Niecierpek pospolity (Impatiens noli-tangere).

Podcięta skała.

Wąską, krętą szczeliną wychodzimy na ostatni skalny próg. Wychodzimy z ekscytującej Róthovej rokliny. Znów zostajemy przesyceni zielenią roślin. Potok jest jeszcze dość szeroki i obfity. Przechodzimy po konarach i brzegami przy omszałych skałkach omijając jego wody. W końcu jednak zamienia się w wąską strużkę. Dochodzimy w pobliże jego źródeł, gdzie łączą się jeszcze mniejsze strużki spływające z bocznych jarów. Las wypełniony jest tu ciszą. Potoki płyną bezszmerowo. Przekraczamy strużkę. Szlak wprowadza nas na strome leśne zbocze. Wychodzimy na leśną drogę - Glacká cestá.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Oczko w konarze.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Róthova roklina.

Róthova roklina.
Wyjście z Róthovej rokliny.

Którędy teraz?

Gdzie ścieżka?

Strugi przepływają między większymi kamieniami.

Potok jest wciąż żwawy.

Znajdujemy się na wysokości 899 m n.p.m. Odpoczywamy, lecz ochłonąć emocji się nie da. Trzy lata temu wracaliśmy tą drogą (Glacká cestá) do osady Piecky, gdzie czekał autokar. Dzisiaj już tam nie czeka. Wycieczka trwa, a my po krótkiej przerwie podążamy czerwonym szlakiem na południe, na rozległy płaskowyż Geravy. Szlak prowadzi chwilkę leśną ścieżką, a później szerszą dróżką. Wiedzie stokami Suchego Wierchu (słow. Suchý vrch; 1122 m n.p.m.).

O czternastej wchodzimy na rozległą trawiastą część płaskowyżu Geravy. Płaskowyż ten ma 5 km długości i 1,7 szerokości. Funkcjonuje tu Chata „Geravy” z bufetem, gdzie odpoczywamy. To też czas posiłku. W międzyczasie chmurzasta aura ustępuje słonecznej. Z płaskowyżu schodzimy do osady Dedinky.

Geravy.
Geravy.

Geravy.
Geravy.

Chata „Geravy”.
Chata „Geravy”.

Zielony szlak prowadzi lasem, początkowo łagodnie opadającym stokami, ale niebawem wchodzimy na duże stromizny, na których nasza droga nierzadko prowadzi po śliskich wapieniach. Do wioski docieramy o piętnastej. Jest słonecznie i godzina nie późna. Tak właśnie planowaliśmy.

Początek drogi do wsi Dedinky.

Wapienie.

Korzenie.






Dedinky to wieś położona w bardzo malowniczym terenie, w dolinie rzeki Hnilec. Powstała na skutek połączenia dwóch osad górniczych: Štefanovce i Imrichovce w 1933 roku. Wieś leży przy sztucznym jeziorze Palcmanská Maša utworzonym w 1956 roku, w wyniku spiętrzenia wód Hnilca przez tamę. Wody jeziora napędzają elektrownię szczytowo-pompowej, ale też są akwenem rekreacyjnym. Nad jego brzegami działają kompleksy wypoczynkowe - plaża, wypożyczalnie sprzętów wodniackich - te obiekty przewidywaliśmy w planie dnia. Po górach nadszedł czas na wodę. Ubieramy stroje kąpielowe rozkładamy kocyki - sielanka. Kończyliście już kiedyś w tern sposób górską wędrówkę? Niewiele słychać odpowiedzi, że tak, zaś niektórzy mówią, że właśnie tak zawsze powinna się kończyć wędrówka górska.

Dedinky.
Dedinky.

Palcmanská Maša.
Palcmanská Maša.

Palcmanská Maša.
Palcmanská Maša.

Grupa po plażowaniu.

I cóż. Tak mija kolejny piękny dzień. Po plażowaniu w Dedinkach wracamy do bazy w Hotelowej akademii w Nowej Wsi Spiskiej. Pospacerujemy sobie uliczkami ślicznego miasteczka, wieczorem zasiądziemy w ogródku piwnym. Nie zapomnimy przed zachodem słońca spojrzeć z balkonu Hotelowej akademii na to urocze miasto. Zawsze to robimy. Zaczynamy powątpiewać w to, że możemy któregoś roku odpuścić i nie przyjechać tutaj. 

Nowa Wieś Spiska.
Nowa Wieś Spiska.
Nowa Wieś Spiska - to już tradycyjny widok z naszego balkonu.



LINKI DO DNIA RETROSPEKCJI:
Powrót do Słowackiego Raju - Veľký Sokol

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas