Przed nami nieco odosobniona wędrówka przez bory Gór Sowich. Nie spodziewamy się zbyt wielu turystów na tym odcinku Głównego Szlaku Sudeckiego. Góry Sowie przyciągają przyrodą i nieodległą historią z czasów II wojny światowej, ale jak dotąd na odcinku między Twierdzą Srebrnogórską i Zygmuntówką nigdy nie spotykaliśmy zbyt wielu turystów. To dziwne, bo przecież wszędzie piszą, że Góry Sowie należą do najchętniej odwiedzanych pasm sudeckich. Może nie jest tu wcale tak pusto, a wynika to tylko z pewnego zbiegu okoliczności w przypadku naszych wędrówek? Zobaczymy jak będzie dzisiaj. Z pewnością dzisiejsza wędrówka będzie typowo leśną - las chronił będzie nas od silnych promieni słonecznych. Na brak słońca nie możemy narzekać podczas naszych sudeckich wędrówek. Lepsze słońce od ulewy, choć dla ochłody przydałoby się parę kropel deszczu. Taki deszczyk oczyściłby też powietrze, które już teraz o poranku jest bardzo ciężkie.
TRASA:
Villa Hubertus
Twierdza Srebrnogórska
Gołębia (810 m n.p.m.)
Malinowa (839 m n.p.m.)
Szeroka (827 m n.p.m.)
Przełęcz Woliborska (711 m n.p.m.)
Kobylec (767 m n.p.m.)
Popielak (856 m n.p.m.)
Bielawska Polana
Kalenica (964 m n.p.m.)
Słoneczna (949 m n.p.m.)
Rymarz (913 m n.p.m.)
Schronisko PTTK „Zygmuntówka” (740 m n.p.m.)
Przełęcz Jugowska (805 m n.p.m.)
Kozia Równia (930 m n.p.m.)
Kozie Siodło (887 m n.p.m.)
Wielka Sowa (1015 m n.p.m.)
Schronisko Sowa (900 m n.p.m.)
Schronisko Orzeł (844 m n.p.m.)
Główny Szlak Sudecki
|
|
etap 14
|
Villa HubertusSchronisko Orzeł
|
|
26,0 km
|
O godzinie 8.20 opuszczamy Villę Hubertus, miejsce fajne i gościnne. Jak zwykle z takimi miejscami trudno się rozstawać, bo nie wiemy kiedy tu znów wrócimy. Tyle jest miejsc podobnych temu i do każdego chciałoby się wrócić, nawet jeśli byliśmy w nim raz, czy dwa razy. Czujemy tęsknotę, bo dobrze nam tu było. Odpoczęliśmy i ruszamy w górę nagrzaną już szosą. Od dreptania po asfalcie bolą stopy, ale tego asfaltu dzisiaj za wiele nie będzie. Po dziesięciu minutach jesteśmy już przy bramie do twierdzy. Zostawiamy ją za sobą i niebawem szlak wprowadza nas na zarośnięte mury twierdzy. Prowadzi wzdłuż ogromnej, głębokiej fosy. Po drugiej stronie piętrzy się zniszczony w wielu miejscach mur imponującej twierdzy. W niektórych miejscach wyrastają z niego młode krzewy i drzewka. Natura próbuje wchłonąć twierdzę.
|
Pod Villą Hubertus. |
|
Twierdza Srebrnogórska. |
|
Na zarośniętym murze fosy. |
|
Obrośnięte mury twierdzy. |
Zostawiamy Warowną Górę (660 m n.p.m.) za sobą. Dróżka wprowadza nas w okolice Fortu Chochoł Mały. Idziemy przez pewien czas utwardzoną drogą trawersującą stromy stok. Z lewej pojawiają się śliczne widoki na Wzgórza Włodzickie. To było wczoraj. W dali majaczą się płaskie grzbiety Gór Stołowych. W Górach Sowich niewiele jest takich widokowych miejsc. Porasta je głównie bór świerkowy, urozmaicony buczyną i cisami. Niewiele jest polan, ale na niektórych szczytowych natura utworzyła gniazda skalne stanowiące punkty widokowe, zaś na innych człowiek sam wzniósł sobie wieże widokowe. Wkrótce wchłania nas świerkowy las. Znikamy w jego zaciszu.
Góry Sowie stanowią najstarszą część Sudetów, kryją wiele tajemnic. Gdy idziemy samotnie przez las Gór Sowich zastanawiamy się nad tym. Przyglądamy się iskrzącym srebrzyście kamykom na drodze. Wyglądają jak oblepione drobinami srebra, ale jest to raczej kwarc, jeden z wielu minerałów tworzących gnejsy, skałę charakterystyczną dla Gór Sowich. Skały te potwierdzają skomplikowaną historię geologiczną i wielokrotną metamorfozę, przez jaką przechodziły Sudety, nie tylko w trakcie wypiętrzania się, ale również wtedy, kiedy gór w tym miejscu nie było. Gnejsy są zaliczane do najstarszych skał na Ziemi.
|
Widok na dolinę potoku Czerwionka. |
|
Nowa Wieś Kłodzka w dolinie Czerwionki. |
|
Zaraz znikniemy w zaciszu lasu. |
|
Widok na Wzgórza Włodzickie. |
Przed Gołębią mamy zarośniętą wysokimi trawami polanę. Przecinamy ją, a następnie krótkim podejściem o godzinie 9.30 osiągamy szczyt Gołębia (810 m n.p.m.). Na zejściu rośnie trochę buczyny, troszeczkę też przerzedzonego lasu. Za niedługo przechodzimy przez kolejny wierzchołek, Malinową (838 m n.p.m.) oddzieloną od Gołębiej płytka przełęczą. Zejście z Malinowej jest wyraźne. Sprowadza na znacznie niżej położoną przełęcz. Z obszaru leśnej wycinki dostrzegamy Wielką Sowę. Łatwo ją identyfikujemy dzięki charakterystycznej wieży widokowej. Mamy do niej jeszcze wiele kilometrów drogi. Na niebie od zachodu pojawiły się śliczne obłoki. Pod nimi widać dolinę z zabudowaniami Woliborza. Dalej za nim leży miasto Nowa Ruda.
Przemierzamy starszy las świerkowy. Kontrastują w nim nieliczne buki. O godzinie 10.20 przechodzimy przez Szeroką (825 m n.p.m.). Zaraz za jej wierzchołkiem szlak prowadzi chwilkę płasko wydłużonym grzbietem, fragmentami pozbawionym lasu. Później sprowadza ostrzejszym stokiem na Przełęcz Woliborską.
|
Przed szczytem Gołębiej. |
|
Zejście z Gołębiej. |
|
Wysokie trawy. |
|
Widok na Wzgórza Włodzickie. |
|
Wielka Sowa. |
|
Zejście z Malinowej. |
|
Widok na Wolibórz i Nową Rudę. |
|
Szeroka. |
|
Naparstnice przy szlaku. |
|
Otwarte tereny między Szeroką i Przełęczą Woliborską. |
|
Naparstnica (Digitalis L.). |
O godzinie 10.40 wchodzimy na Przełęcz Woliborską (niem. Volpersdorfer Plänel; 711 m n.p.m.). Przecinamy szosę wojewódzka nr 384, która przechodzi przez przełęcz łącząc Nową Rudę z Bielawą. Z drugiej strony szosy mamy starą wiatę, ławki i stół. Czas na krótki odpoczynek.
Przełęcz Woliborska stanowi wyraźne obniżenie w głównym grzbiecie Gór Sowich. W średniowieczu góry te stanowiły naturalną granicę między Śląskiem i Ziemią Czeską, i już w tamtych czasach Przełęcz Woliborska miała znaczenie komunikacyjne. Pilnowały tej drogi dwa niewielkie zameczki, usytuowane na wzniesienia ponad drogą: drewniany czeski Klingenburg na Garncarzu i śląski Hannigburg na Zamkowej. Przetrwały po nich już tylko nieznaczne ślady.
|
Przełęcz Woliborska (niem. Volpersdorfer Plänel; 711 m n.p.m.). |
O godzinie 11.15 ruszamy dalej. Szlak wprowadza w wyższe położenia stoku wzniesienia Kobylec (767 m n.p.m.), ale nie wprowadza na jego wierzchołek. Kieruje nas dalej na północny zachód przyjemną leśną dróżką, w pobliżu silnie nasłonecznionych szkółek leśnych . Marzy nam się spotkać muflony. Jak dotąd nigdy ich tutaj nie widzieliśmy, a są najbardziej charakterystycznym ssakiem Gór Sowich. Muflony nie pochodzą stąd, lecz z Sardynii i Korsyki. Na kontynent europejski zostały sprowadzone w XVIII wieku. Z kolei w Sudety sprowadził je hr. Von Seidkitz-Sandretzky w 1902 roku, który osiedlił pierwsze pięć sztuk muflonów w swych posiadłościach w okolicach Bielawy. Obecnie populacja muflonów w Górach Sowich szacowana jest na ponad 600 sztuk, co stanowi prawie połowę wszystkich dolnośląskich muflonów.
|
Przez Kobylec. |
|
W przerzedzonym lesie. |
W nasłonecznionych miejscach rosną bardzo licznie naparstnice. Stanowią piękną ozdobę. Około godziny 11.50 przechodzimy przed przełęcz z Wigancicką Polaną. Rozlane są tu spore kałuże zarówno na naszej drodze, jak też obok niej. Hasają przy nich śliczne zielone ważki. Za przełęczą mamy odmianę - kamienistą dróżkę, którą podchodzimy Popielaka. Świerkowy las na podejściu jest rzadki i słoneczne miejsca i tu porośnięte są naparstnicami.
|
Naparstnica (Digitalis L.) z gościem. |
|
Wigancicka Polana. |
|
Ważka. |
|
Stok Popielaka. |
|
Przed wierzchołkiem Popielaka. |
|
Łany naparstnic. |
W południe przechodzimy wierzchołek Popielaka (860 m n.p.m.) i schodzimy ostrzej w dół na Bielawską Polanę (803 m n.p.m.) przez którą przechodzi szutrowa droga. Rozpoczynamy podejście na Kalenicę, lecz wcześniej mamy górę Żmij (niem. Ottenstein; 887 m n.p.m.). Czerwony szlak przechodzi obok wierzchołka Żmij. Jej zbocza w całości porośnięte borem świerkowym regla dolnego. Na jej południowo-zachodnim zboczu znajduje się polana, miejsce startowe paralotniarzy. O godzinie 12.30 zaczynamy oddalać się od wierzchołka góry Żmij. Po krótkim zejściu rozpoczynamy forsowniejsze podejście na szczyt Kalenicy.
|
Bielawska Polana (803 m n.p.m.). |
|
Drogowskaz na Bielawskiej Polanie. |
|
Bór świerkowy na stokach góry Żmij. |
Podejście na Kalenicę (niem. Turnberg; 964 m n.p.m.) nie jest jednak długie. Jej wierzchołek zdobywamy o godzinie 12.45. To wyśmienite miejsce na postój. Jest wiata, miejsce na ognisko i wieża widokowa. Widok z niej jest szeroki, na każdą stronę świata. Wielka Sowa wydaje się być stąd już bardzo blisko i że poprzedza ją już tylko rozległa Kozia Równia. Przed Kozią Równią są jeszcze jednak inne wzniesienia. Na północnym wschodzie rozciąga się niekończąca się panorama Przedgórza Sudeckiego. Ciągnie się aż po dal horyzont, gdzie zanika w rozgrzanym, zamglonym powietrzu. Na ciągnącej się płaszczyźnie wybija się ogromny masyw Śleży - święta góra słowiańskiego ludu Ślężan. Bezpośrednio o podnóża pasma widać skupisko zabudowań miasta Bielawa, a nieco dalej mamy Dzierżoniów. Na południowym wschodzie widzimy przebyty dzisiaj grzbiet Gór Sowich, zalesione wierzchołki, trudne do odróżnienia, bo wszystkie wyglądają podobnie. Nakładają się jeden za drugim, aż do Przełęczy Srebrnogórskiej.
|
Rezerwat przyrody Bukowa Kalenica. |
|
Wiata na Kalenicy. |
|
Na wieży widokowej. |
|
Widok na południowy wschód. |
|
Widok na południe. |
|
Widok na zachód. |
|
Widok na północny zachód. |
|
Wielka Sowa w zbliżeniu. |
|
Góry Kamienne na horyzoncie. |
|
Widok na północ. |
|
Widok na północny wschód. |
|
Bielawa i Dzierżoniów (po lewej). |
|
Masyw Ślęży. |
|
Zejście z wieży. |
O godzinie 13.05 kończymy przerwę na szczycie Kalenicy. Zaczynamy schodzić, gdy zaraz za wierzchołkiem trafiamy na ogromną stertę skałek gnejsowych o nazwie Dzikie Skały. Cały wierzchołek Kalenicy zbudowany jest z prekambryjskich gnejsów i migmatytów. Grupa Dzikich Skał składa się z dwóch większych (do 6–7 m wysokości) i kilku mniejszych skałek. Na najwyższej z nich widoczne są resztki (metalowe klamry i pozostałości poręczy) istniejącego tu w okresie przedwojennym punktu widokowego. Skały otacza skarłowaciały bukowy las.
Nie wspomnieliśmy tego wcześniej, ale od podejścia na Kalenicę przechadzamy się w strefie rezerwatu przyrody „Bukowa Kalenica”. Chroni on obszar leśny rosnący na szczytach Kalenicy i Słonecznej oraz w ich otoczeniu. Są to najwyżej położone partie lasów bukowych w Górach Sowich. Występuje w nim pierwotny skarłowaciały las bukowy dolnego regla z zespołem Luzulo nemorosae-Fagetum. Buki te wykształciły skarłowaciałe formy ze względu na skalne podłoże. Mieszają się z płożącymi się świerkami. W niższych partiach tego rezerwatu rośnie starodrzew tworzony przez buki i jawory przemieszane ze świerkiem.
|
Schodzimy z wierzchołka Kalenicy. |
|
Pod Dzikimi Skałami. |
|
Dzikie Skały. |
Szczyt Słonecznej (niem. Sonnenkoppe; 949 m n.p.m.) znajduje się niedaleko od Kalenicy. Bliżej niż myśleliśmy i przechodzimy przez niego o godzinie 13.15. Schodzimy z niego wprost na widokową przełęcz Zimna Polanka (niem. Kaltes Plänel; 879 m n.p.m.). Środek przełęczy pokrywa niewielka śródleśna polana, a dalsze jej otoczenie zajmuje dolnoreglowy bór świerkowy. Na przełęczy jest węzeł szlaków turystycznych i skrzyżowanie dróg leśnych łączącym dolinę Pieszyckiego Potoku po północnej stronie i dolinę dopływów Jugowskiego Potoku po południowej stronie. W niedużej odległości od przełęczy w rejonie źródliskowym Pieszyckiego Potoku bije znane zimne źródełko, od którego polana wzięła nazwę.
Czerwony szlak kieruje nas stąd na południowe stoki Rymarza. Przechodzimy obok jego wierzchołka w kierunku wyciągów narciarskich, a potem schodzimy zakosami po zachodnich stokach Rymarza do schroniska „Zygmuntówka”. W jego progi wchodzimy o godzinie 13.50. Nie zastajemy w nim starego, znanego nam gospodarza. Jest nowy. Schronisko zostało odremontowane. Ciekawe jak wyglądają sale noclegowe. Raczej nie dowiemy się, bo tym razem nie zostajemy tutaj na noc, ale tylko by odpocząć w pięknym plenerze i skonsumować obiad.
|
Zimna Polanka (niem. Kaltes Plänel; 879 m n.p.m.). |
|
Rymarz i zejście do Zygmuntówki |
|
Przed schroniskiem „Zygmuntówka”. |
|
Pod schroniskiem „Zygmuntówka”. |
O godzinie 14.55 opuszczamy „Zygmuntówkę” i ładny zakątek, który go otacza. Utwardzoną drogą, a potem asfaltową podążamy z powrotem na grzbiet pasma, a dokładnie na Przełęcz Jugowską (801 m n.p.m.) oddzielającą Słoneczną od Koziej Równi. Po dziesięciu minutach dochodzimy na przełęcz. Za czerwonymi znakami skręcamy na lewo. Powolutku zaczynamy wchodzić na Kozią Równię. Niebo troszeczkę zaszło chmurami, ale wciąż jest parno.
|
Opuszczamy Przełęcz Jugowską. |
Nieco ponad kilometr od Przełęczy Jugowskiej, o godzinie 15.30 dochodzimy do Niedźwiedziej Skały (niem. Bärenstein). Jest na niej zamontowana tablica ze słowami Hermana Henkla po polsku i niemiecku:
W górach jestem znowu prawdziwym
człowiekiem; tam stajemy się braćmi
i wszystko co brzydkie i błahe opuszcza nas.
Auf den Bergen werde ich wieder ein
reiner Mensch; dort werden wir Brüder und
alles Hässliche und Kleine fällt von uns ab
Tablica ta przywraca pamięć o człowieku chyba najbardziej zasłużonym dla turystyki w Górach Sowich. Odsłonięto ją w 2004 roku, w miejscu pierwotnej z 1921 roku, która zaginęła po 1945 roku. Herman Henkel żyjący w okresie 1869-1918 był niemieckim nauczycielem, a także sekretarzem bielawskiego Towarzystwa Sowiogórskiego (niem. Eulengebirgsverein Langenbielau), który zasłużył się jako popularyzator sportów zimowych oraz inicjator ujednolicania oznakowania szlaków turystycznych w Górach Sowich. W hołdzie za jego zasługi, w 20-lecie jego śmierci przemianowano schronisko stojąc pod Przełęczą Jugowską (obecna „Zygmuntówka”) na Henkelbaude.
|
Niedźwiedzia Skała. |
Niedaleko za Niedźwiedzią Skałą mijamy tabliczkę szczytową Kozia Równia (830 m n.p.m.). Kozia Równia (niem. Ziegenrücken) jest rozległa i płaska, a jej szczyt trudny do zidentyfikowania. Porasta ją las świerkowy. Za Kozią Równią mamy Kozie Siodło (niem. Falkenberger Ladestatt) - przełęcz o wysokości 887 m n.p.m., a z niej już ostateczne podejście na najwyższy szczyt Gór Sowich.
|
Droga na Kozią Równię. |
|
Kozia Równia. |
|
Na stoku Wielkiej Sowy. |
O godzinie 16.15 wchodzimy na polankę szczytową Wielkiej Sowy (niem. Hohe Eule; 1015 m n.p.m.). Na szczycie znajduje się wysoka na 25 metrów kamienna wieża widokowa wybudowana w roku 1906. Wzniesiono ją po tym, jak zniszczeniu uległa wcześniejsza drewniana wieża widokowa, oddana do użytku w 1885 roku. Obecna wieża widokowa na Wielkiej Sowie pierwotnie była poświęcona kanclerzowi Bismarckowi i nosiła nazwę Bismarckturm bei Reichenbach. W jej wnętrzu na parterze znajdowała się salka pamięci z popiersiem Bismarcka wykonanym przez rzeźbiarza Harro Magnussena, zaś w jej trzech oknach znajdowały się witraże z motywami nawiązującymi do żelaznego kanclerza. Po II wojnie światowej próbowano zmieniać patrona wieży na generała Władysława Sikorskiego, a potem w około 1980 roku na Mieczysława Orłowicza. Wieża jednak nie chciała mieć patronów i obecnie jest to po prostu wieża widokowa na Wielkiej Sowie. Zachwyca przepięknymi widokami we wszystkie strony świata.
|
Przed nami Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). |
|
Antena na Wielkiej Sowie i północno-zachodnia panorama. |
|
Południowo-wschodnia panorama. |
|
Południowa panorama. |
|
Południowo-zachodnia panorama. |
|
Zagospodarowana polana wierzchołkowa Wielkiej Sowy. |
|
Wieża widokowa na Wielkiej Sowie. Z lewej widoczna kaplica. |
O godzinie 16.55 opuszczamy wierzchołek Wielkiej Sowy. Szlak sprowadza nas w kierunku wsi Sokolec. Po kwadransie docieramy do Schroniska Sowa (niem. Eulenbaude). Schronisko Sowa rozpoczęło funkcjonowanie w 1897. Uruchomione zostało przez Związek Towarzystw Górskich na Wielkiej Sowie (niem. Verband der Gebirgsvereine an der Eule) z inicjatywy fabrykanta Karla Weisen’a. Dzisiejszy obiekt różni się znacznie od tamtego, ale wnętrze w dużej części oddaje oryginalny wygląd typowego sudeckiego schroniska. Zmienił się w wyniku rozbudowy - obiekt z czasem powiększył się, dobudowano do niego werandę, doprowadzono wodę i prąd. Po II wojnie światowej obiektem dysponował Fundusz Wczasów Pracowniczych, potem przywrócono mu status schroniska górskiego. Jest to idealne miejsce dla szukających spokoju, ciszy i kontaktu z naturą. Dzisiaj jednak jesteśmy tutaj w przelocie. Schodzimy drogą jeszcze niżej.
|
Schronisko Sowa (900 m n.p.m.). |
|
Oddalamy się od Srchroniska Sowa. |
Mijamy stojący w sąsiedztwie Schroniska Sowa kamienny pomnik poświęcony Karlowi Weisen’owi. Jest to pierwszy pomnik wystawiony w Górach Sowich na cześć osoby, która zaangażowała się w popularyzowaniu Gór Sowich dla ruchu turystycznego. Karl Wiesen był fabrykantem z Walimia, a także zasłużonym przewodniczącym Towarzystwa Sowiogórskiego, zaangażowanym w budowę pierwszej, drewnianej wieży na Wielkiej Sowie. Był też inicjatorem budowy schroniska Eulenbaude pod Wielką Sową, na rzecz którego przekazał zakupiony przez siebie grunt. Decyzję o ufundowaniu i budowie pomnika upamiętniającego jego osobę podjęto w 1897 roku, w tym samym kiedy zmarł. Został wystawiony w 1898 roku z inskrypcją „Dem Andenken des treuen Freundes unserer Berge Karl Wiesen” (pol. „Na pamiątkę oddanemu miłośnikowi naszych gór, Karlowi Wiesenowi”). Obok pomnika postawiono wówczas ławki, aby turyści mogli się tam zatrzymać i rozkoszować się z tego miejsca wspaniałym krajobrazem. Wtedy las nie zasłaniał ich. Zdewastowany po II wojnie światowej pomnik odremontowano i odsłonięto uroczyście w 2002 roku.
|
Pomnik Karla Weisen'a. |
O godzinie 17.45 docieramy do punktu docelowego kolejnego etapu sudeckiej wędrówki. Kwaterujemy w Schronisku „Orzeł” (844 m n.p.m.), starym obiekcie wybudowanym w 1931 roku przez mistrza krawieckiego Juliusa Dinter’a. Po oficjalnym otwarciu Bismarckbaude (tak wówczas nazwało się to schronisko) pisano, że Góry Sowie wzbogaciły się o wzorcowy co do założenia i wyposażenia hotel górski, który się na pewno przyczyni do dalszego rozwoju turystyki górskiej w rejonie Wielkiej Sowy. Po II wojnie światowej schronisko zostało przejmowane przez firmy i przedsiębiorstwa turystyczne, aż w 1968 roku trafiło w ręce prywatne. Tak jest do dzisiaj. Gospodarze obiektu stwarzają bardzo dobre warunki do wypoczynku, dają też dobrze zjeść, a po za tym jest w nim niedrogo.
|
Przy schronisku Orzeł (844 m n.p.m.). |
Poniżej schroniska stok opada rozległymi łąkami w kierunku doliny Czarnego Potoku. Tam powiedzie nas ciąg dalszy urokliwej wędrówki, a udamy się na nią już kolejnego, jutrzejszego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz