Zaraz po śniadaniu o godzinie 8.45 opuszczamy wnętrze Schroniska PTTK „Na Śnieżniku” im. Zbigniewa Fastnachta. Już tęsknimy do wczorajszego popołudnia, do początku pobytu na Śnieżniku, spoglądamy na drogę, którą wczoraj przybyliśmy na Halę pod Śnieżnikiem. Dzisiaj niestety opuszczamy góry - schodzimy na Kotlinę Kłodzką. Wydaje się nam, że ledwie co zaczęliśmy tą wędrówkę, a to już przecież ósmy dzień sudeckiego włóczęgostwa.
|
Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” im. Zbigniewa Fastnachta. |
Słońce rozpanoszyło się na bezchmurnym niebie. Będzie upał. Może jakaś chmurka pojawi się później. Tymczasem przecinamy Halę pod Śnieżnikiem i szybko wchodzimy do chłodnego, wilgotnego lasu. Idziemy dróżką trawersującą zbocze Średniaka (niem. Mittelberg; 1210 m n.p.m.). Mijamy okazałe wychodnie skalne znajdujące się pod szczytem góry. Średniak stanowi zakończenie krótszego grzbietu odchodzącego od Śnieżnika na zachód, który rozdziela doliny Wilczki i Czarnej. Dolina Czarnej znajduje się po naszej lewej. Dolina Wilczki do której podążamy znajduje się jeszcze po drugiej stronie grzbietu. W niektórych miejscach stromego zbocza pojawiają się widoki na południowe obszary Kotliny Kłodzkiej. W miarę zataczania łuku wokół góry między drzewami widoczne są obiekty znajdujące się bardziej na północy, takie jak np. góra Igliczna z Sanktuarium „Maria Śnieżna”.
|
Hala pod Śnieżnikiem. |
|
Dróżka trawersująca zbocze Średniaka. |
|
Widok na południowe obszary Kotliny Kłodzkiej. |
O godzinie 9.25 dróżka dochodzi do szutrowej drogi schodzącej z Przełęczy pod Żmijowcem. Znajdujemy się obecnie ponad doliną Wilczki. Skręcamy w lewo na szutrową drogę i kontynuujemy zejście stokami Średniaka. Po 10 minutach schodzenia szutrową drogą skręcamy z niej na prawo, mijamy wiatę turystyczną i podążamy lasem wprost, w dół stromego zbocza, usłanego na początku gnejsami, a dalej pokrytego wystającymi korzeniami.
|
Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości - „Maria Śnieżna” na Iglicznej (widok ze Średniaka). |
O godzinie 9.50 osiągamy dolinę, przez którą płynie potok Wilczki (niem. Wölfel). Wilczka ma swój początek na Hali pod Śnieżnikiem, tuż pod Schroniskiem „Na Śnieżniku” na wysokości około 1220 m n.p.m. Po zejściu forsującym stawy kolanowe przydaje się kilkanaście minut spoczynku na ławkach, które mamy tutaj do dyspozycji. W tym zacisznym miejscu mamy relikty naturalnego lasu sudeckiego z przewagą buków i jaworów. W takich lasach występuje bogate runo z wawrzynkiem wilczełyko, marzanną wonną, turzycami oraz licznymi gatunkami roślin karpackich jak np. sesleria tatrzańska. Między skalnymi szczelinami skał i wykrotów można znaleźć jedyny w Polsce gatunek świecącego mchu świetlika.
|
Dolina Wilczki. |
|
Wilczka (niem. Wölfel). |
Wędrujemy w dół doliny wzdłuż płynącej po lewej Wilczki. O godzinie 10.15 wychodzimy z obszaru Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego, obejmującego nie tylko najpiękniejsze przyrodniczo obszary Masywu Śnieżnika, ale również Gór Bialskich i Złotych. Jednocześnie wchodzimy w granice administracyjne Międzygórza, wsi ciągnącej się przez dalszą część głęboko wciętej doliny Wilczki. Maszerujemy przez wioskę wzdłuż asfaltowej drogi.
|
Wędrujemy w dół doliny wzdłuż płynącej Wilczki. |
|
Przed nami Międzygórzy - wychodzimy z obszaru Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. |
Międzygórze (niem. Wölfelsgrund, czes. Vlčí Důl) powstało na bazie dawnych osiedli drwali i węglarzy, górali przybyłych z Mariazell z Austrii w XVI wieku. Jako miejscowość klimatyczno-wypoczynkowa zaczęła rozwijać się w XIX wieku, gdy jej właścicielką została księżna Marianna Orańska, żona księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna. Wówczas wybudowano tutaj pierwsze domy gościnne i gospody w stylu tyrolskim i norweskim, a także utworzono liczne ścieżki spacerowe. Wtedy również udostępniony został do zwiedzania wodospad Wilczki , który niebawem powinniśmy zobaczyć, bo prowadzą do niego czerwone znaki. Poza tym, tak jak już wspominaliśmy na Śnieżniku zbudowano wieżę widokową i powstało schronisko, w którym nocowaliśmy, a którego gospodarza mamy przyjemność jeszcze kilkakrotnie tutaj spotkać. Śladem po dawnej osadzie drwali i węglarzy jest drewniany kościół św. Józefa.
|
Międzygórze. |
Urokliwe Międzygórze zatrzymuje nas. To śliczna miejscowość, położona jakby poza cywilizacją, cicha i spokojna, choć niezwykle pociągająca swymi wyjątkowymi walorami architektonicznymi, klimatycznymi, rekreacyjnymi, czy wypoczynkowymi, jak najprawdziwsza perła w Sudetach.
|
Międzygórze. |
|
Kościół św. Józefa. |
O godzinie 11.30 podążamy dalej mijając czarujące pensjonaty i gościńce. Niebawem po lewej mijamy najstarszy zajazd w Międzygórzu o nazwie „Złoty Róg”, zbudowany w 1816 roku. Zaraz za budynkiem tego zajazdu droga zakręca na lewo, na most nad Wilczką. Po przeciwległej stronie mostu widzimy Pensjonat „Millenium”. Nasz szlak tuż przed mostem odbija jednak w prawo na spacerową ścieżkę. Wchodzimy na nią i wtedy po prawej, wysoko na wzniesieniu, na którym ułożono z kamieni napis „Międzygórze” pokazuje się nam modrzewiowy dworek myśliwski Księżnej Orańskiej, w którym obecnie mieści się ośrodek wypoczynkowy „Sabat”. Jeszcze tylko minuta, może dwie dzielą nas od Wodospadu Wilczki.
|
Dom „Hanka”. |
|
Pensjonat „Millenium”. |
|
Dom nad rzeką. |
|
Dworek myśliwski Księżnej Orańskiej (obecnie OW „Sabat”). |
Wodospad Wilczki (niem. Wölfelsfall) jeszcze 17 lat temu uchodził na równi z wodospadem Kamieńczyka za najwyższy w Sudetach. Woda wtedy spadała z wysokości o 5 metrów wyższej, ale podczas wielkiej powodzi w 1997 roku wezbrane wody wyrwały głazy gnejsowego progu, który nadbudowano za czasów księżnej Marianny Orańskiej. Obecnie wodospad ma 22 metry. Jednak wciąż opadający strumień wody robi niesamowite widowisko przyciągające zewsząd turystów.
Ponad otoczonym zielenią kotłem wodospadu panuje przyjemny, wilgotny mikroklimat. Wchodzimy na mostek, a potem przechodzimy naprzeciw wodospadu na galeryjkę widokową. Jest cudnie. Chętnie zeszlibyśmy jeszcze niżej, tak jak zwiedzający za czasów Marianny Orańskiej, tam gdzie spadająca woda bełta się w wydrążonej przez siebie misie. Nie jest to jednak obecnie możliwe, bowiem od 1958 roku najbliższe otoczenie Wodospadu Wilczki objęto ochroną rezerwatową. Możemy poruszać się tylko po wyznaczonych ścieżkach.
|
Wodospad Wilczki. |
O godzinie 11.50 ubieramy odstawione na boku plecaki i opuszczamy wodospad Wilczki. Czerwony szlak wprowadza na kamienne stopnie, pnące się po stromym zboczu wzniesienia Toczek (niem. Rollenberg; 713 m n.p.m.). Po kilku minutach pokonywania stopni wchodzimy na utwardzoną dróżkę leśną, gdzie szlak kieruje nas na lewo mijając skalną basztę z kapliczką. Wędrujemy dalej przez kilkanaście minut płasko, aż wchodzimy na ścieżkę wspinającą się po zboczu Iglicznej.
|
Kamienne stopnie na Toczku. |
|
Skalna baszta z kapliczką na Toczku. |
|
Podejście na Igliczną. |
O godzinie 12.35 docieramy do Schroniska „Na Iglicznej” położonego 820 m n.p.m. przy Sanktuarium „Maria Śnieżna”. Chronimy się pod parasolami na tarasie schroniska, tak jak rok temu kiedy aura była taka sama, równie upalna. We wnętrzu schroniska spotykamy tą samą miłą gospodynię, która przyrządza taką samą dobrą kawę jak wówczas.
Schronisko „Na Iglicznej” powstało w efekcie kilkakrotnych przebudów pierwotnego budynku wzniesionego tutaj w 1880 roku, który najpierw pełnił funkcję gospody dla pielgrzymów przybywających do sanktuarium. Później zorganizowano w nim miejsca noclegowe. Obiekt ten nazywano wówczas „Maria Schnee”, a później „Zur Schönen Aussicht”, co w tłumaczeniu znaczy „Pod Pięknym Widokiem”. Nazwa całkowicie uzasadniona, gdyż z tarasu schroniska rozciąga się ładna panorama na Masyw Śnieżnika. Kawę popijawy wolniutko, by jak najdłużej mieć pretekst do tak przyjemnej posiady. Po lewej widoczna jest Czarna Góra, z której wczoraj spoglądaliśmy na Igliczną - dzisiaj vice versa: z Iglicznej oglądamy Czarną Górę. Igliczna i Czarna Góra połączone są zielonym szlakiem o długości 4,8 km. W niecałe dwie godziny można stąd wejść na Czarną Górę i w wrócić z powrotem nieco ponad godzinę.
|
Śnieżnik widziany z Iglicznej. |
|
Czarna Góra widziana z Iglicznej. |
|
Schronisko „Na Iglicznej”. |
Po przerwie w schronisku przemieszczamy się do Sanktuarium „Maria Śnieżna”. Jego historia sięga 1750 roku kiedy jeden z mieszkańców pobliskiego Wilkanowa umocował na jednym drzewie ludową figurkę Matki Boskiej. Była ona repliką Madonny z Dzieciątkiem z Sanktuarium Maryjnego w Mariazell, leżącego w austriackiej Styrii. Figurkę przywiózł niejaki Christoph Veit z pielgrzymki do Mariazell. Piętnaście lat później okolicę nawiedziła potężna wichura, która poczyniła spustoszenie wśród drzewostanu na Górze Iglicznej. Wichura powaliła również drzewo z figurą, jednak nie uszkadzając samej figury. Ludność miejscowa odczytała to za znak. Przeniosła tymczasowo figurę w bezpieczniejsze miejsce, by rok później przenieść ją do wybudowanej na Iglicznej kaplicy. Wkrótce z Iglicznej płynęły informacje o licznych cudach i uzdrowieniach, co przyciągać zaczęło coraz liczniej przybywających pątników. Dlatego w 1781 roku postanowiono wznieść większą świątynię, którą stopniowo rozbudowywano i powiększano. Urosła ona do rangi Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości - „Maria Śnieżna”. Z kolei cudowna figura Matki Bożej z Dzieciątkiem doczekała się ukoronowana, a uczynił to osobiście Jan Paweł II w dniu 21.06.1983 roku we Wrocławiu.
|
Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości - „Maria Śnieżna”. |
Po zwiedzeniu wnętrza sanktuarium przechodzimy na zachodnią stronę, skąd rozpościera się rozległa panorama na Rów Górnej Nysy i rozciągające się po drugiej stronie pasma górskie z Górami Bystrzyckimi na pierwszym planie. Widzimy to, co nas jeszcze dzisiaj czeka, a także to, co czeka nas następnym razem, gdy powrócimy tu by kontynuować wędrówkę Głównym Szlakiem Sudeckim.
|
Panorama z Iglicznej na Rów Górnej Nysy i znajdujące się za nim pasma górskie. |
O godzinie 14.20 opuszczamy teren Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości - „Maria Śnieżna”. Idziemy krótko utwardzoną drogą, po czym schodzimy z niej w lewo, na leśną ścieżkę wiodącą początkowo na północ, ale niebawem na zachód po zatoczeniu łuku wokół szczytu Iglicznej. Wytracamy wysokość dość szybko. Po 20 minutach wchodzimy na szosę – skręcamy na nią w lewo i wchodzimy do Marianówki.
|
Zejście z Iglicznej. |
Marianówka (niem. Mariendorf) jest niewielką wsią, spokojną i zaciszną. Działają w niej agroturystyki, a także stadnina koni i baza harcerska. Szybko ją opuszczamy, bowiem szlak po 200 metrach od wejścia do wioski odchodzi na lewo w pola. Po 600 metrach szlak skręca w lewo na zarośniętą miedzę. Po przejściu nieco ponad 150 metrów skręcamy w prawo. Idziemy 250 metrów i kierujemy się w lewo do zagajnika, gdzie mamy już wyraźniejszą dróżkę. Wędrując między polami i łąkami Kotliny Kłodzkiej nierzadko napotkamy trudności z odszukaniem szlaku. Nam pomagają dodatkowe oznaczenia przygotowane na zawody biegowe organizowane w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich w okresie 17-20.07.2014, których trasy pokrywają się z Głównym Szlakiem Sudeckim.
|
Dróżka polna w Marianówce. |
Idziemy dalej wzdłuż zagajników i małego lasu, po czym znów wchodzimy na polne drogi. Na pierwszym napotkanym skrzyżowaniu dróg polnych skręcamy w prawo, a na następny skrzyżowaniu w lewo i wracamy do wcześniejszego kierunku marszu. Po przejściu długości pola schodzimy krótko niewielkim obniżeniem terenu. Przed nami widać już bliskie domostwa Wilkanowa. Jest do nich już nie całe 500 metrów. Utrzymujemy kierunek marszu i o godzinie 15.30 wchodzimy na szosę, gdzie skręcamy w prawo. Po 100 metrach, przez mostek, przechodzimy nad przepływającą przez wioskę Wilczkę i dalej szosą na prawo maszerujemy do centrum wsi przekraczając rzekę ponownie. O godzinie 15.45 zatrzymujemy się przy ławkach pod sklepem spożywczym na odpoczynek.
|
Tutaj w lewo. |
|
Wchodzimy do zagajnika. |
|
Wzdłuż lasu. |
|
Góra Igliczna. |
|
Chaber biały (Centaurea dealbata). |
|
Do Wilkanowa zostało już około 500 metrów. |
|
Wilkanów, rzeka Wilczka. |
|
Idziemy wzdłuż Wilczki. |
|
Ponownie przekraczamy Wilczkę. |
Wilkanów (niem. Wölfelsdorf) jest najdłuższą, łańcuchową wsią Ziemi Kłodzkiej. Wymieniana była już w 1341 roku. W centrum wsi stoi kościół św. Jerzego, zbudowany z kamienia w 1516 roku na miejscu drewnianego wymienionego w 1384 roku. W pobliżu kościoła stoją też ruiny pięknego niegdyś pałacu, jednego z pierwszych na tych ziemiach, wzniesionego w latach 1681-1708. Na placyku ze skrzyżowaniem dróg, przy którym odpoczywamy stoi kamienna, trójsłupowa kompozycja figuralna z 1770 roku. Przedstawia ona Matkę Bożą z Dzieciątkiem, flankowaną pierwotnie przez figury św. Jana i św. Pawła, a obecnie tylko przez jednego świętego, bowiem jedna z figur została skradziona.
|
Kompozycja figuralna z 1770 roku w Wilkanowie. |
Przerwa przeciągnęła się nam do blisko godziny. O 16.40 ruszamy w dalsza drogę. Przechodzimy przez skrzyżowanie, a po chwili skręcamy w lewo na most ponownie przekraczając Wilczkę. Szosa za mostkiem lekko pnie się do góry mijając z lewej ruiny pałacu, a następnie cmentarz po prawej. Wkrótce idziemy już szosą pośród pól. Po kilkunastu minutach przechodzimy obok przydrożnego krzyża, a zaraz potem mostkiem nad strumieniem. O godzinie 17.10 docieramy do drogi krajowej nr 33.
|
Kościół św. Jerzego. |
|
Ruiny pałacu w Wilkanowie. |
|
Panorama z Kotliny Kłodzkiej w kierunku Masywu Śnieżnika. |
|
Masyw Śnieżnika. |
|
Przydrożny krzyż. |
|
Mostek nad strumieniem. |
|
Zbliżamy się do drogi krajowej nr 33. |
Przekraczamy ruchliwą drogę krajową nr 33, mijając wcześnie duży drewniany krzyż po lewej. Po drugiej strony drogi przechodzimy przez nieduży zagajnik, za którym skręcamy w prawo na polną dróżkę, idącą brzegiem kolejnych zagajników. Po około 1,5 km o godzinie 17.35 mijamy domostwo i kapliczkę stojącą między dwoma drzewami. Szlak zakręca tutaj łukiem na lewo. Dalej idziemy, około 1 km skrajem lasu, przez zarośniętą wysokimi trawami drogę polną. W końcu o godzinie 18.00 wchodzimy do lasu.
|
Mijamy drewniany krzyż przed przekroczeniem drogi krajowej nr 33. |
|
Przed drogą krajową nr 33. |
|
Skrajem zagajników. |
|
Kapliczka między drzewami. |
|
|
|
Kotlina Kłodzka ze wzgórza Wronki. |
Leśna ścieżka doprowadza nas niebawem do punktu widokowego ponad miasteczkiem Długopole-Zdrój. Jednak widoki są z niego niewielkie, gdyż jest on dość zarośnięty. Szlak odbija tu i prowadzi krótko na południowy wschód i zawraca na skraj lasu, gdzie wraca do swojego wcześniejszego kierunku.
Kilka minut później przechodzimy ponad tunelem kolejowym, a następnie bardzo stromo schodzimy kila metrów w dół pod budynek stacyjny „Długopole-Zdrój”. Idziemy sprawdzić odjazdy pociągów, bo niestety to już prawie koniec tej wędrówki. Stacja kolejowa „Długopole-Zdrój” usytuowany jest wprost u wylotu tunelu pod wzgórzem Wronka (458 m n.p.m.). Tunel ten został zbudowany w latach 1873-75 przez włoskich specjalistów. Ma 360 metrów długości i eliptyczny przekrój z wlotowymi portalami ozdobionymi piaskowcowymi attykami.
|
Zejście ze wzgórza Wronki. |
|
Stacja kolejowa „Długopole-Zdrój”. |
Spod budynku stacji kolejowej schodzimy asfaltową alejką do miasteczka. Po lewej widzimy Nysę Kłodzką (czes. Kladská Nisa, niem. Glatzer Neisse) - rzekę rodzącą się w Masywie Śnieżnika na zboczach Trójmorskiego Wierchu. Rzeka wielokrotnie zapisała się w historii dużymi powodziami. Podczas wielkiej powodzi w 1997 roku przez rzekę przetoczyła się aż 9 metrowa fala, która zalała Kłodzko. Rów Górnej Nysy stanowi granicę między Sudetami Wschodnimi i Sudetami Środkowymi. Po przekroczeniu rzeki możemy więc uznać, że wschodnią część Sudetów mamy już za sobą.
Wcześniej jednak zaglądamy do położonego zaraz przy szlaku dawnego kościoła ewangelickiego z 1893 roku, który po II wojnie światowej przestał spełniać funkcje świątyni (krótko służył jako kościół katolicki). Zaczął spełniać rolę magazynu środków chemicznych. Był to okres, kiedy budynek dawnego kościoła podupadał i niszczał. Jednak w latach 1988-89 zaadaptowano go na dom mieszkalny, a następnie uruchomiono w nim kawiarnię „Horus”, jest ona chyba niepowtarzalna w skali kraju.
|
Dawny kościół ewangelicki z 1893 roku, obecnie kawiarnia „Horus”. |
O godzinie 18.40 przekraczamy Nysę Kłodzką i skręcamy w prawo na ulicę Zdrojową. Po niedługim czasie mijamy dawne łazienki borowinowe. Pierwszy mały budynek z pomieszczeniami do kąpieli borowinowych wybudowano w tym miejscu w 1830 roku. W kolejnych latach budynek rozbudowywano m.in. w 1870 roku budynek otrzymał ośmioboczną wieżyczkę. Dziś działa w nim Zakład Przyrodoleczniczy „Karol”, a przybysze mogą napić się w nim wody mineralnej ze źródła „Renata”.
|
Nysa Kłodzka. |
Długopole-Zdrój (niem.
Bad Langenau) to perełka wśród kłodzkich uzdrowisk, wyjątkowo zaciszna i spokojna, i chyba najmniejsza ze wszystkich zdrojowych miejscowości. Najstarsze wzmianki o niej pochodzą z 1381 roku. Źródła wód leczniczych odkryto tu już w XVI wieku, a pierwsze urządzenia zdrojowe zbudowano w 1802 roku. W 1819 roku wybudowano nad źródłem Emilia drewnianą pijalnię wód oraz drewniany Dom Zdrojowy. Julius Peter pisał o tej miejscowości w przewodniku z 1883 roku:
Długopole jest wdzięczną ozdobą południowej części, tak bogatej w cuda natury, Ziemi Kłodzkiej. Jedni nazywają ją szkatułką kosztowności, inni twierdzą, że jest idyllą między uzdrowiskami Śląska. Jak w sielance panuje tu spokój, cisza, niezakłócona niczym harmonia.
Obecnie uzdrowisko dysponuje trzema sanatoriami, szpitalem uzdrowiskowym i trzema źródłami wody mineralnej: Emilia, Kazimierz i Renata.
Za ceglastym budynkiem poczty wzniesionym w 1887 roku, Główny Szlak Sudecki odchodzi w lewo na ulicę Wolną. W tym miejscu opuszczamy czerwone znaki. W Długopolu-Zdroju nie jest łatwo znaleźć wolne miejsce noclegowe na jedną noc, ale udało się. Zostaniemy tu, a jutro wczesnym porankiem wyjedziemy do domu. Pożegnamy się z Głównym Szlakiem Sudeckim.
Kończymy 1. sezon pokonywania Głównego Szlaku Sudeckiego. Udało się nam przejść 151 km, a więc 1/3 jego dystansu. Miło spędziliśmy czas i wiele dobrego spotkało nas na szlaku, mnóstwo ludzkiej serdeczności, takiej zwyczajnej, ale jakże wspaniałej. Do tego fantastyczna pogoda, która przez cały czas nie opuszczała nas na krok. Tęsknić będziemy za sudeckimi ścieżkami. Duch rwie się, by iść dalej do przodu na zachód, na kolejne sudeckie wniesienia. Jednak nie możemy. Pozostaje powiedzieć: do zobaczenia za rok.
PS. Dziękujemy Piotrowi za wspólną wędrówkę i miło spędzony czas.
Dawno mnie nie było w tamtych rejonach, oj dawno. Ostatnim razem było to chyba w liceum z naszą szkolną grupą turystyczną. Czytając teraz Waszą relację, nabrałam ochoty na jakąś wczesnojesienną wędrówkę, gdy będzie się robiło kolorowo od liści.
OdpowiedzUsuńAch pięknie tu, rzeczywiście, ale było pięknie parę lat temu.
OdpowiedzUsuńObecnie w Długopolu niestety jest bardzo duży ruch i hałas, którego głównymi "bohaterami" są przejeżdżające w szybkim tempie i stwarzające zagrożenie dla pacjentów i kuracjuszy główną drogą samochody ciężarowe. Przejeżdżają przez Długopole Zdrój kilkadziesiąt razy dziennie, jadą w kierunku powstałych w ostatnich latach kamieniołomów. A jadą z prędkością ponad 60 km/h, wzniecając tumany kurzu i pyłu i spychając niemal w przepaść spacerujących w stronę Długopola Górnego kuracjuszy . Kierowcy są bezmyślni i jadą przez miejscowość zamiast drogą naokoło. Jeśli władze tej uroczej miejscowości nie zaregaują i nie pozbędą się tego uciążliwego i niebezpiecznego problemu to kuracjusze znowu będą odmawiać przyjazdu do tej miejscowości i lada moment utraci ona miano uzdrowiska ze względu na ogromny hałas i duży ruch samochodów ciężarowych oraz transportu TIR.
W 2017 roku przechodziłem przez Długopole-Zdrój, gdy szedłem GSS i chyba do tej pory nie widziałem spokojniejszego Zdroju. Czy Długopole-Zdrój to nie jest wioska?
OdpowiedzUsuń