Uśpione pod śniegiem budzą się wcześnie z zimowego snu. Pojawiają się jako pierwsze w tatrzańskie florze kwiatowej. Często nie czekają na stopnienie śniegu, a przebijają się przez niego, gdy ten jeszcze pokrywa górskie hale. Są niewielkie i niezwykle urodziwe, a naturę mają niezłomnych wojowników. Nie odstrasza ich nader częsty jeszcze o tej porze roku mróz, czy nawrót zimy, czy wiatr. Nie mają jak schować się przed tymi zjawiskami, jak człowiek, który znajdzie sobie schronienie w pobliskim schronisku. One trwają jak na placu boju, bez względu na warunki atmosferyczne, czekając ciepłych promieni słonecznych i pomocników, którzy pozwolą im na zachowanie gatunku - motyle, pszczoły i trzmiele, a więc na latającą arystokrację owadziego świata, dzięki której zostają zapylone. W zalążniach rozwijają się wówczas nasiona, a gdy dojrzeją z pomocą przychodzą mrówki, które mają znaczącą rolę w ich rozsiewaniu.
Krokusy w Tatrach już zaczęły masowo kwitnąć. Jesteśmy świadkiem tego fenomenu przyrody. Tydzień temu na Kalatówkach zobaczyliśmy jak zapełniły oczka pozbawione śniegu. Czasami zakwitają już marcu, ale w Tatrach ostatnio zwykle kwitną na początku kwietnia, tworząc bardzo liczne zbiorowiska pokrywające całe polany i hale. Jakże często wtedy wiosna ściera się z surowością zimy. Opad śniegu nie jest wtedy w Tatrach niczym nadzwyczajnym, wichry, takie jak dzisiaj na Grzesiu nie są w tych górach niczym zaskakującym. Krokusy już wyrosły. Zapełniły gęsto znaną z tego kwiatu Polanę Chochołowską. Krokusy już ją zdobią. Jakże pięknie wyglądają rozkwitnięte - są wtedy uśmiechnięte. Rozgłaszają, że wiosna idzie w Tatry. Wiosna to też pierwsze krople deszczu, które pląsają po halach, spływają po skupionych kielichach kwiatów.
Deszcz nie odstraszył od tatrzańskich wędrówek. Pojawiło się zaskakująco wielu turystów w Dolinie Chochołowskiej, włącznie z naszą blisko stuosobową grupą. Tatry i przyroda potrafią zachwycać nawet w kroplach deszczu. Dolina i góry okryte mgłami mają w sobie coś z magii - przyciągają i urzekają. Polana Chochołowska pokryta łanami skulonych krokusów lśni zroszona. Dotąd nie mieliśmy sposobności widzieć krokusów w takiej krasie. W deszczowej oprawie wydają się żywsze kolorystycznie. Stoją nieruchomo wsłuchane w monotonię dźwięków deszczu – kwiecień, co deszczem rosi, wiele owoców przynosi. Wyczuwamy tchnienie wiosny, które pozwala popaść w wiosenne rozmarzenie, ale też wziąć głęboki oddech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz