Słychać szemranie Izery, która prawie dotyka naszej drogi. Piękny dzień kusi by zatrzymać się tu, nad brzegiem rzeki, ściągnąć buty i zamoczyć w jej chłodzie schodzone nogi. Gdy wychodzimy na jeszcze bardziej rozległe polany zwane Wielką Izerską Łąką - przestrzeń otwiera się wokół nas zachwycając niecodziennym pięknem krajobrazu.
TRASA:
Szrenica, Schronisko na Szrenicy (1362 m n.p.m.)
Pod Szrenicą (1313 m n.p.m.)
Hala Szrenicka (1067 m n.p.m.)
Jakuszyce, Przełęcz Szklarska (890 m n.p.m.)
Samolot (980 m n.p.m.)
Stacja Turystyczna „Orle” (827 m n.p.m.)
Dziczy Jar (845 m n.p.m.)
Chatka Górzystów (845 m n.p.m.)
Polana Izerska (964 m n.p.m.)
Świeradów-Zdrój
OPIS:
Minęło już ponad pół godziny od widowiskowego wschodu słońca. Opuszczamy Schronisko na Szrenicy. Było ono znakomitym miejscem na nocny spoczynek. O godzinie 6.20 jesteśmy już na szlaku. Podążamy na Halę Szrenicką. Wędrujemy we mgle, która pochłania wszelką widoczność. Po dotarciu do czerwonego szlaku skręcamy w prawo - schodzimy dość szybko ze szczytu Szrenicy (niem. Reifträger; 1362 m n.p.m.). W miarę obniżania wysokości rośnie przejrzystość powietrza. Czerwony szlak o godzinie 6.35 doprowadza nas pod budynek Schroniska PTTK na Hali Szrenickiej (niem. Neue Schlesische Baude; 1195 m n.p.m.).
|
Hala Szrenicka. |
|
Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej. |
Nie zatrzymujemy się. Spod budynku Schroniska PTTK na Hali Szrenickiej idziemy za zielonymi znakami. Kierujemy się na Przełęcz Szklarską. W powietrzu jest dużo wilgoci. Ścieżka, na którą wchodzimy jest podmokła. Już na samym początku pojawia się drewniany pomost, który umożliwia przejście na sucho jedno z bardziej błotnistych miejsc. Zaraz potem mamy drewniany mostek nad jednym z cieków wodnych - to jeden z wielu źródliskowych dopływów Kamieńczyka.
Szlak schodzi cały czas spokojnie w dół. Wędrówka jest lekka i przyjemna, mimo pochmurnej aury. Jest jak po deszczu, ale z błotnistymi przeszkodami i grząskimi miejscami radzimy sobie tak czy owak, przechodząc po gałązkach, wystających korzeniach lub kamieniach, albo po ustawionych pniaczkach. Przechodzimy kolejne mostki nad dopływami Kamieńczyka. Po części zniszczony las jest fascynujący, choć zionie demonizmem. To ciekawe jak bardzo odmienne mielibyśmy odczucia na tym szlaku, gdyby nie było mgły.
|
Mostek nad jednym z dopływów Kamieńczyka. |
|
Przez mokradła. |
O godzinie 7.10 przeprawiamy się po głazach przez potok Kamieńczyka. Znamy go z ekscytującego wodospadu, jaki tworzy niżej - najwyższego w całych Sudetach. Przekraczając Kamieńczyk opuszczamy Karkonoski Park Narodowy. Ścieżka dalej wciąż przemyka przez podmokły źródliskowy obszar potoku Kamieńczyka. Pokonujemy go bez dużych trudności, utrzymując buty w całkiem niezłej czystości.
|
Przejście przez Kamieńczyk. |
Około godziny 7.25 wchodzimy na drogę śródleśną. Skręcamy na nią w lewo. Przez chwilkę idziemy delikatnie pod górkę, po czym znów w dół tym razem do obszaru źródliskowego potoku Kamienna. Po około pół godziny marszu leśną drogą natrafiamy na jej poważnie zniszczenia wywołane działaniem spływającej wody. W niektórych miejscach posiada bardzo głębokie, wypłukane wodą zagłębienia. Niebawem jednak kończy się niewygodna droga.
|
Utrudnienia na szlaku. |
|
Wypłukane wodą zagłębienia. |
Wychodzimy na polanę, na której znajdują się ujęcia wody. Tutaj mamy jezdną drogę gruntową, którą prowadzi zielony szlak. Dziesięć minut później przechodzimy koło pierwszych zabudowań Jakuszyc, gdzie stoi m.in. leśniczówka. Zaraz za nimi wchodzimy na ruchliwą drogę krajową nr 3. Szlak skręca tutaj w lewo i kieruje się wzdłuż drogi na Przełęcz Szklarską oddzielająca Karkonosze od Gór Izerskich.
|
Ujęcie wody na potoku Kamienna. |
Maszerując poboczem drogi przechodzimy na potokiem Kamienna i podążając dalej lekko w górę mijamy stację benzynową i budynki hotelowe. Tuż przed przełęczą o godzinie 8.30 zatrzymujemy się na przerwę. Usadawiamy się wygodnie, korzystając z ogródka Gospody Granicznej „Bombaj”. Gospoda mieści się w typowym dla regionu Karkonoszy i Gór Izerskich drewnianym budynku o konstrukcji przysłupowej na wysokiej podmurówce z kamienia. Stolik i krzesła są tu rozstawione, jakby czekały na nas. Nad nimi zaś rozłożony jest parasol, chyba tak na wszelki wypadek, gdyby miało padać. Restauracja jest jeszcze zamknięta, ale mamy własny prowiant wraz z ciepłą herbatę. Przyjemnie jest usiąść, nawet jeśli wędrówka nie była męcząca.
|
Potok Kamienna. |
|
Droga krajowa nr 3 wiodąca na Przełęcz Szklarską. |
|
Gospoda Graniczna „Bombaj”. |
O istniejącej tu miejscowości wzmiankowano w 1825 roku. W latach międzywojennych liczba jej mieszkańców wynosiła około 100 osób. Po II wojnie światowej, gdy Jakuszyce (niem. Jakobsthal) weszły w skład terytorium Polski, stały się najwyżej położoną dzielnicą Szklarskiej Poręby. Oprócz drogi krajowej na przełęcz dochodzi również linia kolejowa, a na skraju polany znajduje się najwyżej położona stacja kolejowa w Polsce (ok. 80 m wyżej od stacji Zakopane).
|
Gospoda Graniczna „Bombaj”. |
O godzinie 8.50 kończymy odpoczynek i kontynuujemy wędrówkę zielonym szlakiem. Po minucie lub dwóch osiągamy Przełęcz Szklarską (czes. Novosvětský průsmyk, niem. Neuweltpass; 886 m n.p.m.). Na Przełęczy Szklarskiej rozkłada się Polana Jakuszycka znana z organizowanego corocznie Biegu Piastów. Jest to międzynarodowa impreza narciarstwa biegowego organizowana od 1978 roku, uważana za najstarszą i największą w Polsce imprezą narciarską. Jakuszyce posiadają doskonałe warunki do uprawiania narciarstwa biegowego dla amatorów i wyczynowców. Zwykle pokrywa śnieżna zalega tutaj grubą warstwą do późnej wiosny (może z wyjątkiem bieżącego roku). Jakuszyckie trasy są również wyśmienite do uprawiania jazdy psimi zaprzęgami. Odbywają się na nich zawody nawet rangi międzynarodowej.
Od Jakuszyc szlaki piesze często prowadzą wzdłuż tras narciarskich. Na Polanie Jakuszyckiej zmieniamy kolor szlaku na czerwony, który prowadzi po takiej trasie pnąc się po zalesionym stoku wzniesienia Cicha Równia (1002 m n.p.m.). Wędrówkę tym szlakiem rozpoczynamy o godzinie 9.00. Skręcamy w prawo z Przełęczy Szklarskiej i tym samym wchodzimy w obszar Gór Izerskich.
|
Droga na „Samolot”. |
Utwardzona droga leśna którą idziemy wspina się niezbyt stromo na Cichą Równię. Po jakimś czasie skręca w prawo, potem robiąc łuk na lewo przyjmuje kierunek południowo-zachodni, by po chwili wykonać skręty najpierw w prawo, potem w lewo. Zaraz potem osiągamy miejsce o nazwie „Samolot” (jest to punkt kontrolno-orientacyjny dla trasy narciarskiej) położone na wysokości 980 m n.p.m. Znajdujemy się w pobliżu płaskiego szczytu Cichej Równi, który względem kierunku marszu znajduje się po naszej prawej.
Od „Samolotu” droga ciągnie się przez dłuższy czas idealnie prosto, opadając zboczem Cichej Równi. Odtąd nogi same przebierają w marszu nabierając tempa. O godzinie 9.30 mijamy drewniany schron turystyczny usytuowany przy punkcie kontrolnym nr 11 o nazwie KGHM Polska Miedź „S” (925 m n.p.m.). „Samolot” widoczny z tyłu znajduje się 1 km za nami. Kilka minut później mijamy kolejny punkt nr 10A o nazwie Cietrzewi D,C (920 m n.p.m.). Za tym punktem droga z trasą narciarską odbija w prawo i nieznacznie oddala się od naszego szlaku, który wprowadza nas na leśną ścieżkę.
|
Droga z „Samolotu” na Orle. |
Leśna ścieżka sprowadza nas w dół po zboczu. Po niecałych 10 minutach przecinamy drogę z trasą narciarską, którą niedawno opuściliśmy. Schodzimy przez chwilkę znów leśną ścieżką, by powrócić na znaną nam utwardzoną drogę - podążamy nią już płasko i prościutko przed siebie. Po krótkim czasie o godzinie 9.50 osiągamy Szklarską Drogę.
Szklarska Droga nazywana była dawniej Starą Drogą Celną (niem. Alte Zollstrasse). Istniała już co najmniej w XVII wieku i była wówczas jednym z najważniejszych traktów w Górach Izerskich. Wiedzie ze Szklarskiej Poręby Górnej z okolic dawnej huty szkła z 1617 roku w Białej Dolinie, przez północne zbocza Wysokiego Kamienia, Rozdroże pod Izerskimi Garbami, Rozdroże pod Cichą Równią, kolonię Carlsthal (gdzie obecnie znajduje się stacja turystyczna „Orle”), za nią przechodzi koło skałki Granicznik za którą znajduje się most graniczny na Izerze i dawna komora celna, od której droga wzięła swoją wcześniejszą nazwę. Droga biegnie dalej do wsi Jizerka znanej z wydobycia kamieni szlachetnych i hutnictwa szkła. Obecna nazwa „Szklarska Droga” przyjęła się w XVIII wieku, gdy łączyła ona huty i szlifiernie szkła w Białej Dolinie z nową hutą szkła „Carlsthal” w osadzie Orle .
Na Szklarskiej Drodze skręcamy w prawo i przechodzimy przez drewniany most nad potokiem Kamionka. Za mostem skręcamy w lewo i po chwili wychodzimy na rozsłonecznioną polanę. Jest godzina 9.55. Pogoda wypiękniała najlepiej jak tyko mogła. Do stacji turystycznej mieliśmy tylko zaglądnąć, ale skończyło się na prawdziwej kawie i wyjątkowej szarlotce. Prawdziwej kawie - nie odżałowanej porcji kawy i wody oraz mleka w normalnej szklance, a nie w filiżance wielkości naparstka. Wyjątkowej szarlotce - bo pysznej jak u mamy i porcji znacznie przekraczającej rozmiary znaczka pocztowego, jak określił to nader sympatyczny pan Stanisław, gospodarz obiektu. Ciepły klimaty schroniska i uśmiech gospodarza udzieliły się nam. Jego ustronna okolica pociąga niesamowicie. Byłoby to świetne miejsce na dłuższy pobyt, chcielibyśmy pokazać je innym, a nawet zachciało się nam tutaj zorganizować metę rajdu turystycznego.
|
Stacja turystyczna „Orle”. |
Stacja Turystyczna „Orle” mieści się w budynku administracyjnym dawnej huty szkła „Carlsthal”, który później funkcjonował jako leśniczówka, a także jako niemiecki posterunek graniczny Grenzschutzu. W sąsiedztwie schroniska stoją dwa budynki w stylu sudeckim wówczas dodatkowo wybudowane. Po II wojnie światowej, gdy zaczęła działać tu strażnica WOP teren ten został zupełnie wysiedlony i stał się niedostępny dla osób postronnych aż do 1990 roku.
Orle otoczone lasami Gór Izerskich jest oazą spokoju. Tu czas nie ucieka, tu jest czas na to by odetchnąć, odsapnąć, czy też z dystansu spojrzeć na codzienne problemy. Choć gospodarzyć na Orlu nie jest łatwo, to pana Stanisława nie opuszcza uśmiech i życzliwość, bo znalazł tu to czego szukał. Dziękujemy za to i za gościnę. Musimy iść dalej. Opuszczamy przytulne mury stacji turystycznej o godzinie 10.35 i czerwonym szlakiem udajemy się w górę doliny rzeki Izera.
|
We wnętrzu schroniska „Orle”. |
Czerwony szlak wiedzie łagodnie, wręcz niezauważalnie pod górę, wygodną, utwardzoną drogą. Słoneczko rozgościło się na dobre na niebie, na którym płyną z wolna malownicze, białe obłoczki. Zaraz po opuszczeniu murów schroniska przechodzimy obok pierwszego punktu ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego”. Jest to Gnomon - instrument astronomiczny w postaci pionowego słupa o wysokości około 2 m, którego cień pozwala odczytać położenie Słońca (ewentualnie Księżyca) na niebie. Kolejne punkty ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego” usytuowane są na szlaku Orle - Chatka Górzystów - Polana Izerska - Stóg Izerski. Składa się na nią 14 obiektów: Słońce, 8 planet i 5 planet karłowatych, oddalone są z zachowaniem skali odległości 1:1 000 000 000. W skali tej przedstawiane są również obiekty Układu Słonecznego: model Słońca ułożony z granitowej kostki oraz modele planet i planet karłowatych zobrazowanych na metalowych płytkach przymocowanych do niedużych głazów. Płytki te zawierają otwór odpowiadający rozmiarowi planety w powyższej skali oraz jej nazwę i symbol, a także nazwę fundatora. Z kolei głazy na których umieszczone są metalowe płytki obrazują bogactwo geologiczne Sudetów - każdy z nich to skała innego typu występującego na obszarze Sudetów.
|
Statuetka szklarza dmuchającego szkło, pamiętającą czasy tutejszego dawnego hutnictwa. |
|
Gnomon. |
Po prawej mijamy statuetkę szklarza dmuchającego szkło, pamiętającą czasy tutejszego dawnego hutnictwa. Następnie z lewej jeden z dwóch budynków służących dawniej straży granicznej, zbudowany w latach 30-tych XX wieku o nazwie „Glogau”. Potem przechodzimy drewnianym mostem nad potokiem Kamionek, który za około 400 metrów wpada do rzeki Izera (czes. Jizera, niem. Iser). Za jakiś czas szlak zbliży się do tej rzeki.
|
Budynek „Glogau”. |
|
Most nad potokiem Kamionek. |
Zaraz za mostem spotykamy: - Ojej! Żmija zygzakowata! Piękny okaz mający około 50 cm długości. Po chłodnej nocy wygrzewa się na skraju drogi. Żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Występuje na obszarze niemal całej Europy. Zwykle spotkać ją można na obrzeżach lasów, podmokłych łąkach lub polanach leśnych, które są jego naturalnym siedliskiem. Solidne buty i długie spodnie zwykle zabezpieczają przed jej ukąszeniami, choć w przypadku zagrożenia najchętnie wybiera ucieczkę, niż atak. Na ukąszenie decyduje się gdy zostanie zaskoczona zagrożeniem (np. gdy zostanie nadepnięta) lub gdy nie ma odwrotu do ucieczki.
|
Żmija zygzakowata (Vipera berus). |
Ukąszenie żmii zygzakowatej jest często niezauważalne, przypominające na początku dwie drobne ranki naskórka, które na początku nie bolą. Często jej ukąszenie jest suche, czyli bez wstrzyknięcia jadu. Dzieje się tak, gdy nie zdążyła wyprodukować jeszcze trucizny po wcześniejszym użyciu. Gdy jednak jad zostanie wstrzyknięty to po 15-20 minutach ranki po ukąszeniu zaczynają puchnąć i boleć. Pojawiają się duszności i zawroty głowy. Dorosły, zdrowy człowiek ukąszenie takie przeżyć powinien bez komplikacji. Bardzo rzadko dochodzi do śmierci ukąszonego człowieka. Najbardziej niebezpieczne mogą być ukąszenia w twarz i szyję ze względu na szybkie przemieszczanie się jadu w krwiobiegu. Ukąszenia żmii zygzakowatej są rzeczywistym zagrożeniem dla życia w przypadku dzieci, gdyż toksyczność jadu jest odwrotnie proporcjonalna do wagi ciała ofiary. Są też niebezpieczne dla osoby będącej pod wpływem alkoholu. W celu szybkiego zneutralizowania działania toksyn na organizm człowieka podaje się specjalną antytoksynę w zastrzyku.
|
Żmija zygzakowata (Vipera berus). |
Idziemy dalej. O godzinie 10.50 mijamy turystyczne przejście graniczne do Czech. Nad śródleśną polaną pojawiają się rusałki pawiki (Inachis io), zaś po kamyczkach drogi przebiegają chrząszcze drogoń (Poecilus lepidus). Uzmysławiamy sobie, że szlak który pokonujemy jest idealną propozycją dla mniej „wychodzonych” turystów. Tędy można przemieszczać się nawet na wózku inwalidzkim.
|
Mijamy turystyczne przejście graniczne do Czech. |
|
Rusałka pawik (Inachis io). |
|
Drogoń (Poecilus lepidus). |
O godzinie 11.10 wychodzimy z lasu na Kobielową Łąkę. Słychać szemranie Izery, która prawie dotyka naszej drogi. Piękny dzień kusi by zatrzymać się tu nad brzegiem rzeki, ściągnąć buty i zamoczyć w jej chłodzie schodzone nogi. Gęstwina świerkowego lasu prawie sięga przeciwległego brzegu Izery, ale tam też jest dużo miejsca, by usiąść nad wodą. Panuje tu niezmącony spokój. Wcześniej jeszcze w 1945 roku Kobielowa Łąka była zamieszkana i stały na niej 3 domy. Osada nosiła nazwę Kobelhäuser (pol. Kobielowe Domy) i stanowiła przysiółek Wielkiej Izery.
|
Kobielowa Łąka. Obok drogi płynie Izera. |
|
Kobielowa Łąka. |
Po prawej stronie naszej drogi znajduje się rezerwat „Torfowiska Doliny Izery”. Chroni on górskie torfowiska wysokie i przejściowe, jak też osobliwości przyrodnicze. Rosną na nich: brzoza karłowata, bażyna obupłciowa, żurawina drobnolistkowa, bagnica torfowa, bażyna czarna, wełnianeczka darniowa, turzyca bagienna, sit cienki. Wśród występujących roślin wiele gatunków należy do rzadkich i bardzo rzadkich: rosiczka okrągłolistna, rosiczka pośrednia, widłaczek torfowy, widłak wroniec, sosna błotna, jałowiec pospolity halny, arnika górska. Bogactwa świata roślinnego o tej porze roku jeszcze nie widać, ale już za niedługo wszystko się tu zmieni - i to jest już wystarczająco istotny powód by jeszcze raz zagościć w tych stronach. Osobliwy świat zwierzęcy reprezentują tu: cietrzew, czeczotka, żuraw i traszka górska.
Wkrótce przekraczamy mostkiem potok Kobyła (niem. Kobelwasser), który łączy się tu z Izerą. Kobyła ma źródła w okolicach Rozdroża Pod Cichą Równią. Droga szlaku wchodzi między rozległe łany kosodrzewiny. Jest ona również osobliwością, jako najniżej położone stanowisko w Polsce, potwierdzając tym faktem surowość tutejszego klimatu. Rośnie tutaj na wysokości około 820 m n.p.m. (dla porównania w Tatrach zaczyna pojawiać się na wysokości 1700 m n.p.m.).
|
Mostek nad potokiem Kobyła. |
|
Potok Kobyła. |
|
Mostek nad potokiem Kobyła. |
|
Odcinek przez pas kosodrzewiny. |
Po wyjściu z kosodrzewiny wychodzimy na jeszcze bardziej rozległe łąki zwane Wielką Izerską Łąką (niem. Große Iserwiese). Przestrzeń otwiera się wokół nas zachwycając niecodziennym pięknem krajobrazu. To przepiękne miejsce, choć jednocześnie najzimniejsze w Polsce, gdzie zimą temperatura spada do -30°C, zaś latem temperatury powyżej 15°C zdarzają się średnio przez zaledwie 25 dni w roku, a i wtedy też temperatura lubi spaść poniżej zera. Z tego też względu miłośnicy biegówek i psich zaprzęgów znajdują tu idealne warunki do uprawiania swoich sportów. Zimą teren Wielkiej Izerskiej Łąki przypomina śnieżną pustynię.
|
Wielka Izerska Łąka. |
Wchodzimy na przestrzenie Wielkiej Izerskiej Łąki. Radość z bycia pośród otaczającego piękna próbuje wyrwać się z piersi. Delikatnie pofalowany obszar aplikuje niesamowitą panoramę. Po lewej ciągnie się Średni Grzbiet Izerski (czes. Střední Jizerský hřbet), na którym widać grupy skałek wystające ponad las. Przed sobą widzimy Smrek (czes. Smrk, niem. Tafelfichte; 1123 m n.p.m.), a na prawo od niego Stóg Izerski (czes. Stoh, niem. Heufuder; 1105 m n.p.m.) zwieńczony masztem telekomunikacyjnym. Od nich dalej na prawo widać kolejne wzniesienia na grzbiecie Gór Izerskich, przez które maszeruje teraz Anastazja. Dokładnie nie wiemy w którym jest miejscu, ale na pewno tam jest. Góry Izerskie są ostatnim odcinkiem jej wędrówki. Dzisiejsza jej wędrówka wiedzie już do końcowej kropki Głównego Szlaku Sudeckiego. Do tej kropki chcemy dotrzeć razem, tak jak się jeszcze wczoraj umawialiśmy. Mamy nadzieję, że uda się zrealizować taki plan.
|
Skałki na Średnim Grzbiecie Izerskim. |
W dali widać stojący budynek ze stodółką - jedyne ocalałe zabudowania wioski Wielka Izera (niem. Groß-Iser), która po 1945 roku tajemniczo zniknęła z map. W tym większym mieściła się szkoła wybudowana w 1938 roku, która wówczas zastąpiła starą. Obecnie działa w nim schronisko turystyczne Chatka Górzystów.
Szlak prowadzi nas obok zrujnowanych fundamentów pozostałych po domach Wielkiej Izery. Wioskę tą założyli w XVII wieku ewangeliccy uchodźcy. Pierwszy dom wybudował tu podobno niejaki Thomas w 1620 roku. Wielka Izera rozwijała się dość dobrze. Działały w niej kościół i karczma, gospody, młyn wodny, remiza, powstały również schroniska młodzieżowe. Na początku XX wieku stało tu ponad 40 domów mieszkalnych. Po II wojnie światowej wioska zaczęła zanikać z powodu utworzenia strefy nadgranicznej. Ludność musiała opuścić Wielką Izerę, zaś tajemnicą owiane jest to dlaczego i w jaki sposób zostały zniszczone zabudowania wsi.
|
Pozostałości po domach Wielkiej Izery. |
|
Przed Jagnięcym Potokiem. |
|
W dali widać Smrek, a na prawo od niego Stóg Izerski. |
O godzinie 11.40 przekraczamy mostkiem kolejny dopływ Izery - Jagnięcy Potok, który niegdyś Walonowie wskazywali jako jedno z zasobniejszych miejsc w cenne kruszce. Pod drugiej stronie mostku droga wyłożona jest asfaltem. Mijamy kolejny punkt ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego”, gdzie usadowiono planetę „Neptun”. Na wschodzie w dali majaczą się Karkonosze. Widać tam Szrenicę z budynkiem schroniska na szczycie i Śnieżne Kotły z budynkiem przekaźnika radiowo-telewizyjnego.
|
Jagnięcy Potok. |
|
Na wschodzie w dali majaczą się Karkonosze. |
W trawach wypatrujemy kamień z tablicą upamiętniającą Paula Hirta, który w Groß-Iser Paul prowadził schronisko „Groß-Iserbaude”. Podczas II wojny światowej był jej jedyną ofiarą we wsi. Został zastrzelony 11 maja 1945 roku przez czerwonoarmistów.
|
Tablica upamiętniająca Paula Hirta. |
|
Droga do Chatki Górzystów. |
Jeszcze tylko parę kroków i zanim mija południe gościmy we wnętrzu Chatki Górzystów, po sufit wypełnionym książkami. Prowadzący „Chatkę Górzystów” próbują odtworzyć historię Groß-Iser. Stali się kustoszami historii tutejszych ziem, co widać na ścianach wolnych od regałów z książkami, gdzie wiszą stare fotografie i wycinki z gazet zdobyte od rodzin niegdyś tu mieszkających.
|
Przed nami Chatka Górzystów. |
Zamawiamy tutejszy specjał w dwóch odmianach, by spróbować każdego z nich: naleśniki z borówkami i naleśniki z pieczarkami. Do tego po piwku również w dwóch wersjach: Svijany warzone w jednym z najstarszych czeskich browarów - browarze „Svijany” założonym w 1564 roku w Svijanach; Lwówek Książęcy - gatunek piwa uwarzony po raz pierwszy nie tak dawno, w 2000 roku w browarze „Lwówek” w Lwówku Śląskim, którego tradycje piwowarstwa sięgają średniowiecza (wzmianki o piwowarach w Lwówku Śląskim pochodzą z 1209 roku). Napoje mają zróżnicowany smak, ale oba są wyborne. Dokładnie to samo można powiedzieć o naleśnikach - są wyśmienite. Żadne z nas nie odważy się wskazać, które lepsze. Sława Chatki Górzystów w tym względzie nie jest ani trochu bezpodstawna. Jedynym mankamentem dla spożywającego może być wielkość porcji. Lepiej dobrze się zastanowić z decyzją, czy zjemy normalną, czy małą porcję. Myśmy mieli te małe, ale ledwie je zmieścili. Prawdę powiedziawszy trochę wpychaliśmy je już na siłę bo takich smakowitości żal zostawić na talerzu :)
|
Specjały Chatki Górzystów. |
|
Chatka Górzystów. |
|
Księgozbiory w Chatce Górzystów. |
Dzisiaj w Chatce Górzystów zatrzymują się Polacy, Niemcy i Czesi. Wnętrze wypełnia się różnymi językami wędrowców zauroczonych Izerami. – A co słychać u Anastazji? Siedzimy tu, czas miło leci, a ona pędzi grzbietem Gór Izerskich. Czyżby już była na Stogu Izerskim? Nie! Ona zostawiła plecak w lesie i schodzi do nas, na naleśniki do Chatki Górzystów. W progach schroniska pojawia się o godzinie 12.50. I ten sposób Chatka wypełnia się czterema narodami.
Po naleśnikach i piwku najlepiej byłoby zalegnąć na trawiastych połaciach Wielkiej Izery. Poleżeć patrząc na płynące obłoczki, a nawet zapaść w błoga drzemkę. Musimy jednak iść dalej, jeśli mamy zdąrzyć na autobus do Jeleniej Góry. Mija 13.15, gdy opuszczamy Chatkę Górzystów.
|
Opuszczamy Chatkę Górzystów. |
Spod Chatki Górzystów podążamy niebieskim szlakiem na Polanę Izerską, gdzie krzyżuje się on z czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim. Anastazja będzie kontynuować swoją wędrówkę, zaś my dalej niebieskim szlaki schodzić będziemy do Świeradowa-Zdroju. Anastazja ma dłuższą drogę do przebycia, więc wkrótce przyspiesza i opuszcza nas. Spotkamy się w Świeradowie, a potem zachęceni zaproszeniem Anastazji udamy się do Gór Sokolich, gdzie zanocujemy w Taborze pod Krzywą.
Droga asfaltowa wspina się po łagodnym izerskim zboczu przez młody las świerkowy. O godzinie 13.55 osiągamy skrzyżowanie dróg, z wiatą turystyczną - tu skręcamy w prawo. Kilkanaście minut później jesteśmy na wysokogórskiej Polanie Izerskiej (965 m n.p.m.), gdzie przecinamy Główny Szlak Sudecki. Polana Izerska pokryta jest międzyleśną łąka, gdzieniegdzie zatorfioną i podmokłą. Powstała w XVIII wieku w wyniku wykarczowania lasu, na której postawiono kilka bud osady leśnej, która nosiła nazwę Kammhäuse. Miejsce to było chętnie odwiedzane przez kuracjuszy ze Świeradowa-Zdroju, którzy spotykali się w istniejącej wówczas gospodzie. Po II wojnie światowej została ona wysiedlona.
|
Droga na Polanę Izerską. |
|
Polana Izerska (965 m n.p.m.). |
Schodząc z Polany Izerskiej podążamy dalej asfaltowaną dróżką leśną. Po pięciu minutach rozwidla się na tzw. Nową Drogę Izerską odbijającą w lewo i Stara Drogę Izerską odbijającą w prawo. Niebieski szlak kieruje nas na prawą odnogę pozbawioną asfaltu. Droga ta zaczyna co raz stromiej schodzić w dół zbocza. Przed sobą między drzewami widzimy Pogórze Izerskie (niem. Isergebirgs-Vorland, czes. Frýdlantská pahorkatina) reprezentowane wzniesieniami Złotnickiej Czuby (436 m n.p.m.) i Kałużanki (429 m n.p.m.), wznoszącymi się na przełomem Kwisy. Bliżej nas widoczne są zabudowania wsi Giebułtów (niem. Gebhardsdorf) oraz miasta Mirsk (niem. Friedeberg) położonego 8 km od Świeradowa-Zdroju.
|
Droga Izerska. |
|
Pogórze Izerskie. |
Przez chwilę towarzyszy nam rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa), która lata wokół przysiadując to tu, to tam. O godzinie 14.25 przechodzimy koło źródełka dr Adama (Adams Quelle), koło którego stoi wiata turystyczna z pięterkiem noclegowym. Nazwa źródełka odnosi się do lekarza uzdrowiskowego, który pracował w szpitalu w Świeradowie-Zdroju (niem Bad Flinsberg) na przełomie XIX i XX wieku i jednocześnie opiekował się mieszkańcami osiedla Gross-Iser. Dziesięć minut później przecinamy wąską asfaltówkę i dalej podążamy w dół zbocza. Mijamy górną stację narciarskiego wyciągu orczykowego „Kamieniec”. Na chwilę wchodzimy na asfaltowe uliczki, gdzie nagle szlak skręca w lewo i sprowadza nas ostro na dno doliny potoku Świeradówka (niem. Steinbach).
|
Rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa). |
|
Widok na Pogórze Izerskie znad górnej stacji wyciągu „Kamieniec”. |
Przekraczamy Świeradówkę i idziemy wzdłuż niej w kierunku wylotu doliny. Wkrótce wchodzimy na asfaltową alejkę, którą dochodzimy uliczki Graniczna, gdzie spotykamy Główny Szlak Sudecki. Łączymy się telefonicznie z Anastazją. Jest jeszcze za nami. Graniczną spokojnie schodzimy w dół do miasteczka wspominając czas, kiedy rozpoczynaliśmy tutaj naszą wędrówkę Głównym Szlakiem Sudeckim. Wtedy nawet nie myśleliśmy, iż niecały rok później znów znajdziemy się w tym samym miejscu. To wzruszające zobaczyć te same drzewa i budynki. Wydaje się nam nawet, że mijamy tych samych co wówczas spacerowiczów.
|
Świeradówka (niem. Steinbach). |
O godzinie 15.00 jesteśmy pod Domem Zdrojowym. Wchodzimy do pijalni wód, by znów zobaczyć jej przepiękne, modrzewiowe wnętrze i skosztować wody mineralnej, której poprzednio nie mieliśmy sposobności spróbować, bo byliśmy zbyt wcześnie. O leczniczych właściwościach świeradowskich wód pisał już w 1572 roku berliński lekarz Leonard Thurneysser. Zainteresował się ich właściwościami, gdy zobaczył, że leżąca przez dłuższy czas w jednym ze źródeł żaba nie rozkłada się. Nie wiedział jeszcze wówczas, że wody te zawierają radon, ale miał dowód na jej unikatowe właściwości. Kosztujemy radoczynnej wody, ale zamawiamy tylko jeden mały kubeczek „na spółkę”. Smak i zapach radoczynnej szczawy nie zachęca do wlania w siebie tego płynu, ale skoro ma ona szereg różnych właściwości, a na dodatek jest ogromną rzadkością w Polsce...
|
Deptak z Domem Zdrojowym w Świeradowie-Zdroju. |
|
Hala Spacerowa. |
O godzinie 15.10 w hali pijalni wód pojawia się Anastazja. Wnet udajemy się razem pod „Sztuczną Grotę”, gdzie dawniej funkcjonowała pijalnia wód mineralnych. Obok niej mamy tablicę z podobizną dr Mieczysława Orłowicza - nestora polskiej turystyki i patrona Głównego Szlaku Sudeckiego, gdzie robimy pamiątkowa fotografię. Potem udajemy się w dół ulicą Parkową i tak o godzinie 15.20 wchodzimy na ulicę Wyszyńskiego, gdzie znajduje się czerwona kropka Głównego Szlaku Sudeckiego. Jest też przystanek autobusowy, gdzie stoi autobus do Jeleniej Góry, oczekujący godziny swego odjazdu. Tutaj Anastazja kończy swoją przygodę. Kończymy również my, zadowoleni z jej szczęśliwej drogi i naszego wspólnego spotkania.
|
Świeradów-Zdrój. Czerwona kropka Głównego Szlaku Sudeckiego. |
Żmija wygląda przerażająco. Za to na naleśniki bym się skusiła. :)
OdpowiedzUsuńTakiej niespodzianki nie chciałbym spotkać na szlaku ;) A tak poza tym gratulacje z udanej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńTa żmija na zdjęciach wygląda, jakby gabarytami nie ustępowała małemu pytonowi :) Wszystkie zdjęcia fajne, ale na to ostatnie szczególnie miło się patrzy ;) Pozdrawiam Was serdecznie :)
OdpowiedzUsuń