Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Świątynia Wang

Pospaliśmy sobie trochę. „Samotnia” jest wspaniałym miejscem, o ekscytującym położeniu niemal pod urwistymi ścianami kotła Małego Stawu, niezapomnianą przystanią dla strudzonego wędrowca, jak też osoby pragnącej zagłębić się w górskiej ciszy. Dopełnieniem tych superlatyw jest miła obsługa.

TRASA:
Schronisko PTTK „Samotnia” (1195 m n.p.m.) niebieski szlak Polana (1067 m n.p.m.) niebieski szlak Karpacz Górny, Świątynia Wang (896 m n.p.m.)

OPIS:
Czyż nie piękny mamy poranek?
O godzinie 8.00 zamówiliśmy sobie śniadanie. Wyszliśmy na zewnątrz zaczerpnąć górskiego powietrza, pospacerować. Znów spotkaliśmy, tych samych co wczoraj wieczorem, turystów z naszego miasta. Niebieski szlak przechodzący pod skalną ścianą kotła jest jeszcze zamknięty po zimie, ale jest inna droga, którą można dotrzeć stąd do Karpacza. Wracamy do przytulnego schroniska, gdzie już czeka na nas śniadanie - dobra jajecznica. O godzinie 8.40 jesteśmy gotowi do drogi. Żegnamy się z personelem schroniska, dziękujemy za gościnę i wyruszamy.

Kocioł Małego Stawu.
Kocioł Małego Stawu.

Schronisko PTTK „Samotnia” w kotle Małego Stawu.
Schronisko PTTK „Samotnia” w kotle Małego Stawu.

Schronisko PTTK „Samotnia”.
No to w drogę...

Droga od schroniska wspina się na niewielkie wzniesienie, z którego świetnie widać taflę Małego Stawu, w której przegląda się to wszystko, co ją otacza. Skalne ściany, stoki pokryte kosodrzewiną i górskimi trawami, poprzecinane rumoszem skalnym i żlebami wypełnionymi resztkami zależałego w nich śniegu. To cudowne miejsce pozostanie na zawsze w naszych sercach.

Brzeg Małego Stawu.
Brzeg Małego Stawu.

Mały Staw.
Mały Staw.

Mały Staw.
Mały Staw.

Do Karpacza idziemy dość szybko, bo w końcu mamy z górki. Pogoda świetna, choć niskie chmury spowiły to co normalnie nas intryguje. Może to i lepiej, gdyż nic nas nie zatrzymuje w drodze do celu. Mijamy domek myśliwski, a parę chwil później przechodzimy kamienno-betonowym mostkiem nad wartkim potokiem Łomnicy. Droga szlaku wyłożona jest dość wygodną kostką brukową.

Szlak do Karpacza Górnego.
Niskie chmury spowiły to co normalnie nas intryguje.

Most nad Łomnicą.
Most nad Łomnicą.

Łomnica.
Łomnica.
Łomnica.

O godzinie 9.05 przechodzimy przez Polanę (1067 m n.p.m.), gdzie szlak skręca w prawo. Jest tutaj rozdroże szlaków. Naszym kolorem w dalszym ciągu jest niebieski. Według podanego na strzałce czasu pozostało nam jeszcze 45 minut wędrówki do Karpacza Górnego. Polana przez którą przechodzimy powstała w wyniku działalności kurzaków, czyli węglarzy wypalający węgiel drzewny na potrzeby przemysłu szklarskiego. Potem była wykorzystywana do wypasu bydła. Pierwsza buda pasterska stała tutaj już 1670 roku. Służyła ona również wędrowcom jako schronienie. W 1894 roku obok tej budy wybudowano schronisko - niestety w 1966 roku spłonęło na skutek zaprószenia ognia.

Wyjście z Karkonoskiego Parku Narodowego do Karpacza Górnego.
Wyjście z Karkonoskiego Parku Narodowego do Karpacza Górnego.

Na placu przy Świątyni Wang.
Na placu przy Świątyni Wang.

Zbliżamy się do jednej z największych atrakcji Karpacza. Wiedzieliśmy ją wielokrotnie z tutejszych szlaków, ale nigdy nie udało się nam do niej dotrzeć. Tym razem postaraliśmy się, aby sytuacja ta nie powtórzyła się. O godzinie 9.35 wychodzimy z obrębu Karkonoskiego Parku Narodowego, a oczom naszym ukazuje się przepiękna budowla przywieziona tu z dalekiej Norwegii - najprawdziwsza Świątynia Wang. Słońce zdaje się przebijać zza chmur.

Świątynia Wang.
Słońce zdaje się przebijać zza chmur.

Świątynia Wang.


Świątynię Wang zbudowali w XII wieku Norwegowie w miejscowości Vang nad jeziorem Vang (norw. Vangsmjösi) położonych na wysokości 466 m n.p.m. w otoczeniu wysokich gór. Jest dziełem Wikingów, którzy złożyli ją bez użycia gwoździ. Ozdobili misterną snycerką w portalach, kolumnach z kapitelami, rzeźbami lwów nordyckich. Świątynia otoczona jest stylizowanymi krużgankami, które izolowały przed zimnem. Były również miejscem pokuty i miejscem, gdzie przed wejściem do wnętrza zostawiano broń i sieci.

Krużganki.
Krużganki.

Obok świątyni stoi wysoka, granitowa dzwonnica zbudowana ze śląskiego granitu, która chroni kościółek przed ostrymi podmuchami wiatru, wiejącego od strony Śnieżki. Teren wokół świątyni wypełniają nagrobki zabytkowego cmentarza.

Świątynia Wang ma konstrukcję słupowo-szkieletową. Charakteryzuje się ona tym, iż opiera się na szkielecie z belek, które tworzą ramy dla ścian zbudowanych z desek. Ramy takie umieszczone są na kamiennym fundamencie. Kiedyś w Norwegii stało ponad 1000 takich kościołów. Po Reformacji w 1537 roku wiele z nich rozebrano i zastąpiono większymi świątyniami. Z początkiem XIX wieku było ich w Norwegii już niewiele ponad 100. Obecnie w kraju tym znajduje się 28 tego typu świątyń. Są jeszcze dwie poza jego granicami: jedna w Szwecji, a druga oczywiście w Karpaczu.

Świątynia Wang od strony granitowej wieży.
Świątynia Wang od strony granitowej wieży.

Świątynia Wang została przywieziona w Karkonosze przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. W Vang była ona niepotrzebna i planowano ją rozebrać, bowiem stanął tam wtedy nowy, większy kościół. Tak więc rozebrano ją na części i w 1841 roku przewieziono w skrzyniach statkiem do Szczecina, a następnie do Muzeum Królewskiego w Berlinie. Pierwotnie miał stanąć na Wyspie Pawiej koło Berlina, ale ostatecznie dzięki wstawiennictwu hrabiny Fryderyki von Reden z Bukowca leżącego koło Kowar, w 1842 roku kościół stanął w Karpaczu.

We wnętrzu Świątyni Wang.

Zdobienia portali.
Twarz Wikinga.
Prawdziwym dziełem sztuki w Świątyni Wang są misternie rzeźbione portale wejściowe z XII wieku, których motywy kojarzą się z typowym dla Wikingów zdobnictwem. Główne wejście znajduje się pomiędzy półkolumnami, ozdobionymi plątaniną węży i roślin, gdzie na kapitelach stoją stylizowane lwy, strzegące bramę. Portale bocznych wejść przedstawiają uskrzydlone smoki, rozrywające poziomo położoną ósemkę, co postrzegane jest jako symbolika odwiecznej i nieskończonej walki dobra ze złem. Na półkolumienkach stojących po obu stronach drzwi wyrzeźbiono twarze Wikingów - wojowników o wysuniętych rozdwojonych językach, symbolizujących przekazywanie wiedzy i mądrości następnym pokoleniom.

Stylizowany lew przy wejściu głównym.
Stylizowany lew przy wejściu głównym.

Niezwykle piękne są również zdobienia górnych części kolumn we wnętrzu świątyni, czyli tzw. kapitele, z wyrzeźbionymi w stylu bizantyjskim postaciami zwierząt, roślinami i maszkaronami.

Zdobienia jednego z bocznych portali.
Zdobienia jednego z bocznych portali.

Kapitel.
Kapitel.

Część wyposażenia znajdująca się w wnętrzu została zrekonstruowana zaraz po przeniesieniu świątyni do Karpacza. Są to kolumny stojące przed ołtarzem przedstawiające zwycięstwo Dawida nad Goliatem oraz proroka Daniela w jaskini lwów, krzyż wykonany z jednego pnia dębowego i umieszczona na nim postać Chrystusa wyrzeźbiona w drewnie lipowym. Elementy te wykonane zostały przez rzeźbiarza Jakuba z Janowic.

Ołtarz.
Ołtarz.

Chrzcielnica z ok. 1740 roku.
Chrzcielnica z ok. 1740 roku.
Obok ołtarza stoi chrzcielnica wykonana około 1740 roku, a przewieziona tutaj z rozebranego kościoła w Dziećmorowicach koło Wałbrzycha. Po obu stronach ołtarz stoją na postumentach kandelabry przedstawiające łabędzia - symbol wierności i serce - symbol miłości.


Zaraz po postawieniu Świątyni Wang w Karpaczu założono obok niej cmentarz górski. Na początku był on typowym cmentarzem parafialnym dla nowoutworzonej parafii, do której należały Karpacz Górny, Płóczki Górne i wyżej położone przysiółki w Karkonoszach. Z racji położenia często chowano w nim również ofiary Karkonoszy, również turystów, których spotkała śmierć podczas górskich wędrówek.

Górski cmentarz przykościelny.
Górski cmentarz przykościelny.

Nagrobki cmentarne.


Świątynia Wang.

Wracamy w Karkonosze...
Wracamy w Karkonosze...

Świątynia Wang w Karpaczu uważana jest za najstarszy drewniany kościół w Polsce. Od samego początku po przeniesieniu jej z Norwegii służy miejscowej parafii ewangelickiej. Rozstajemy się z tą cudowną budowlą około godziny 10.30. Wracamy w Karkonosze...


Udostępnij:

5 komentarzy:

  1. Odkąd po raz pierwszy zobaczyłam i zwiedziłam Świątynię Wang, zakochałam się w niej. To cudowna budowla i niezmiernie mnie cieszy, że znajduje się w tak urokliwym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przywołaliście moje wakacyjne wspomnienia :) Dziękuję za tą wirtualną wycieczkę i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wang z lotu ptaka: http://www.karpacz.net/pano/swiatynia-wang/

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak wygląda Wang z lotu ptaka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świątyni Wang bardzo fajna i wara zwiedzenia choć jeden raz. Natomiast jeśli coś jest świątynią nie powinno być płatne a bardzo wiele obiektów niestety bilet aby wejść do miejsc kultu lub miejsca robienia biznesu. Tak czy inaczej na pewno warto odwiedzić to miejsce choć jeden raz. Tym bardziej że po drodze jest na szlak.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas