dzisiejszy dystans 21,0 km
|
||
łącznie pokonany
|
zostało
|
|
52,4 km
|
312,6 km
|
Z Lądka-Zdroju Anastazja wędruje wzniesieniami Masywu Śnieżnika, najwyższego pasma Sudetów Wschodnich. Najpierw pokonuje niezbyt okazałe Krowiarki, a potem bardziej forsowne stoki Czarnej Góry (niem. Schwarzer Berg; 1205 m n.p.m.). Dalej przez Żmijowiec (niem. Otter Köppel; 1153 m n.p.m.), za którym pozostaje już tylko podejście na Halę Śnieżnicką, położoną pod szczytem góry Śnieżnik (niem. Glatzer Schneeberg, czes. Králický Sněžník; 1425 m n.p.m.). Śnieżnik jest jedyną górą w całym masywie, która wystaje ponad górną granicę lasu. Jest najwyższym, granicznym szczytem po polskiej stronie w Masywie Śnieżnika i w całych Sudetach Wschodnich.
Anastazja zostaje na noc górskim schronisku „Na Śnieżniku” położonym na rozległej Hali pod Śnieżnikiem, na wysokości 1425 m n.p.m. Jest to stare sudeckie schronisko turystyczne z 1871 roku, ufundowane przez królewnę Mariannę Orańską, jedno z najstarszych schronisk na ziemiach polskich.
Anastazja zostaje na noc górskim schronisku „Na Śnieżniku” położonym na rozległej Hali pod Śnieżnikiem, na wysokości 1425 m n.p.m. Jest to stare sudeckie schronisko turystyczne z 1871 roku, ufundowane przez królewnę Mariannę Orańską, jedno z najstarszych schronisk na ziemiach polskich.
Lądek-Zdrój (430 m n.p.m.)
Kąty Bystrzyckie (567 m n.p.m.)
Przełęcz pod Chłopkiem (733 m n.p.m.)
Wilczyniec (887 m n.p.m.)
Pasiecznik (893 m n.p.m.)
Przełęcz Puchaczówka (862 m n.p.m.)
droga wojewódzka nr 392 (898 m n.p.m.)
Czarna Góra (1205 m n.p.m.)
Przełęcz pod Jaworową Kopą (1132 m n.p.m.)
Przełęcz Żmijowa Polana (1049 m n.p.m.)
Żmijowiec (1153 m n.p.m.)
Mariańskie Skały (1142 m n.p.m.)
Przełęcz Śnieżnicka (1123 m n.p.m.)
Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” (1218 m n.p.m.)
20.04.2014
Dzisiaj dzień zaczął się późno. Zbigniew przyjechał o 9.00. Serdecznie pożegnaliśmy się z Państwem Jurkiewicz i pojechaliśmy na świąteczne śniadanie. Rodzina Piotrowiczów mieszka w domu na stokach góry Cierniak i ma wspaniały widok na Śnieżnik i Czarną Górę. Oni są dzierżawcami Jaskini Radochowskiej. Ciekawe rozmowy, bardzo przyjemna i spokojna atmosfera, zaproszenie na festiwal filmów górskich. Tak minął mój ranek. Ich 6-letnia córeczka dała mi w prezencie małego kurczaka, który dojechał na moich ramionach na Śnieżnik – ładny towarzysz wędrówki: mało mówi, mało waży.
Przy kolejnym odpoczynku usiadłam na ziemi przy skraju lasu i zaczęłam jeść czekoladę i nagle zobaczyłam na ręce starego znajomego polskiego pochodzenia: kleszcz. Bardzo mnie one kochają. Mam nadzieję, że nie obraził się, gdy zostawałam go w lesie. Od Przełęczy Puchaczówka pojawiło się wielu ludzi na szlaku. Dotąd od wczoraj na szlaku spotkałam tylko pięć osób. Wejście na Czarną Górę podobało mi się: strome i po kamieniach. Ładny odcinek. Potem znów długi, płaski kawałek drogi do schroniska.
Pogoda była dziś ładna: ani padało, ani paliło (nie było dużego słońca). Zostawiłam w schronisku rzeczy i poszłam na Śnieżnik. Brak plecaka i ja latałam nad szlakiem. Następnym razem powinnam wziąć Szerpa ze sobą :)
Ze szlakami jak z miastami: im bardziej uczęszczany szlak, tym bardziej zamknięci są ludzie. W małych miastach wczoraj miałam okazję pogawędzić z mieszkańcami, dzisiaj prawie nie. Teraz siedzę w schronisku „Pod Śnieżnikiem”. Z jeszcze większą tęsknotą wspominam wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek. Dziś był dzień „odpoczynku” – tylko 24 km i 1300 metrów przewyższenia (razem z wejściem na Śnieżnik).
Dzisiaj dzień zaczął się późno. Zbigniew przyjechał o 9.00. Serdecznie pożegnaliśmy się z Państwem Jurkiewicz i pojechaliśmy na świąteczne śniadanie. Rodzina Piotrowiczów mieszka w domu na stokach góry Cierniak i ma wspaniały widok na Śnieżnik i Czarną Górę. Oni są dzierżawcami Jaskini Radochowskiej. Ciekawe rozmowy, bardzo przyjemna i spokojna atmosfera, zaproszenie na festiwal filmów górskich. Tak minął mój ranek. Ich 6-letnia córeczka dała mi w prezencie małego kurczaka, który dojechał na moich ramionach na Śnieżnik – ładny towarzysz wędrówki: mało mówi, mało waży.
Przy kolejnym odpoczynku usiadłam na ziemi przy skraju lasu i zaczęłam jeść czekoladę i nagle zobaczyłam na ręce starego znajomego polskiego pochodzenia: kleszcz. Bardzo mnie one kochają. Mam nadzieję, że nie obraził się, gdy zostawałam go w lesie. Od Przełęczy Puchaczówka pojawiło się wielu ludzi na szlaku. Dotąd od wczoraj na szlaku spotkałam tylko pięć osób. Wejście na Czarną Górę podobało mi się: strome i po kamieniach. Ładny odcinek. Potem znów długi, płaski kawałek drogi do schroniska.
Pogoda była dziś ładna: ani padało, ani paliło (nie było dużego słońca). Zostawiłam w schronisku rzeczy i poszłam na Śnieżnik. Brak plecaka i ja latałam nad szlakiem. Następnym razem powinnam wziąć Szerpa ze sobą :)
Ze szlakami jak z miastami: im bardziej uczęszczany szlak, tym bardziej zamknięci są ludzie. W małych miastach wczoraj miałam okazję pogawędzić z mieszkańcami, dzisiaj prawie nie. Teraz siedzę w schronisku „Pod Śnieżnikiem”. Z jeszcze większą tęsknotą wspominam wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek. Dziś był dzień „odpoczynku” – tylko 24 km i 1300 metrów przewyższenia (razem z wejściem na Śnieżnik).
Настасья
Z Natalią i Zbigniewem Piotrowicz. |
Krowiarki. |
Zejście z Czarnej Góry. |
Szlak przed Halą pod Śnieżnikiem. |
Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” im. Zbigniewa Fastnachta (1218 m n.p.m.). |
Śnieżnik (czes. Králický Sněžník; 1425 m n.p.m.). |
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Happy Birthday, dear! We love you :)
OdpowiedzUsuńxxxxxxxxxx