dzisiejszy dystans 30,1 km
|
||
łącznie pokonany
|
zostało
|
|
365,0 km
|
0,0 km
|
Czerwony szlak opuszcza Karkonosze schodząc ku Dolinie Kamieńczyka. Przecina potok powyżej jego wodospadu. Wodospad Kamieńczyka jest najwyższym wodospadem w polskich Sudetach. Spada trzema kaskadami z wysokości 27 metrów. Za środkową kaskadą znajduje się grota wykuta przez dawnych poszukiwaczy cennych kruszców zwanych Walończykami. Ślady ich działalności znaleźć można w wielu miejscach, nie tylko Karkonoszach, ale również okolicznych pasmach. Tajemnicze znaki, które pozostawili na skałach do dziś nie zostały rozszyfrowane. Co oznaczają lub dokąd prowadzą - tego nie wie nikt. Szlak prowadzi ponad kanionem Kamieńczyka długości 100 m. Szerokość jego ścian przy wodospadzie wynosi około 15 m, a niżej zmniejsza się nawet do 3 metrów. Ściany osiągają wysokość nawet 30 metrów.
Niebawem szlak zaczyna oddalać się od potoku Kamieńczyka, po czym wchodzi na przedmieścia Szklarskiej Poręby (niem. Schreiberhau). Miasto to jest obecnie ważnym ośrodkiem turystyki górskiej i sportów zimowych. Jednak jego powstanie wiązało się z rozwojem hutnictwa szkła oraz poszukiwaniami szlachetnych kamieni i kruszców. Pierwsza huta szkła działała tutaj w połowie XIV wieku. Zaś po dawnych poszukiwaczach skarbów, Walończykach, pozostały liczne sztolnie, wyrobiska i szyby.
Ze Szklarskiej Poręby Anastazja wspina się na Góry Izerskie, które stanowią najdalej na zachód wysuniętą polską część Sudetów. Są to wzniesienia niezbyt wysokie, o łagodnych wierzchowinach, pokrytych w wielu miejscach martwym lasem i rozległymi torfowiskami - w ich sąsiedztwie właśnie kroczy Anastazja.
Bogactwem wnętrza Gór Izerskich są również źródła wody, bogate w składniki mineralne o właściwościach leczniczych, a do tego bardzo smaczne mimo metalicznego posmaku. Będąc w Świeradowie-Zdroju warto ich spróbować, choćby kubeczek. Skarbem Gór Izerskich są również minerały: amfibole, apatyty, diopsydy, tytanity, ametysty, awanturyny, chalcedony, chryzoprazy, kryształy górskie, granaty, cyrkony, turmalin i czarne ilmenity.
Główny Szlak Sudecki z ostatniego wzniesienia schodzi do uroczej kotliny, zamkniętej wokół wzniesieniami. Z dala od wielkomiejskiego gwaru, w ciszy górskiego lasu leży w niej uzdrowiskowe miasteczko Świeradów-Zdrój (niem. Bad Flinsberg), gdzie Anastazja osiąga końcową czerwoną kropkę Głównego Szlaku Sudeckiego im. dr. Mieczysława Orłowicza i kończy swoją wędrówkę.
Niebawem szlak zaczyna oddalać się od potoku Kamieńczyka, po czym wchodzi na przedmieścia Szklarskiej Poręby (niem. Schreiberhau). Miasto to jest obecnie ważnym ośrodkiem turystyki górskiej i sportów zimowych. Jednak jego powstanie wiązało się z rozwojem hutnictwa szkła oraz poszukiwaniami szlachetnych kamieni i kruszców. Pierwsza huta szkła działała tutaj w połowie XIV wieku. Zaś po dawnych poszukiwaczach skarbów, Walończykach, pozostały liczne sztolnie, wyrobiska i szyby.
Ze Szklarskiej Poręby Anastazja wspina się na Góry Izerskie, które stanowią najdalej na zachód wysuniętą polską część Sudetów. Są to wzniesienia niezbyt wysokie, o łagodnych wierzchowinach, pokrytych w wielu miejscach martwym lasem i rozległymi torfowiskami - w ich sąsiedztwie właśnie kroczy Anastazja.
Bogactwem wnętrza Gór Izerskich są również źródła wody, bogate w składniki mineralne o właściwościach leczniczych, a do tego bardzo smaczne mimo metalicznego posmaku. Będąc w Świeradowie-Zdroju warto ich spróbować, choćby kubeczek. Skarbem Gór Izerskich są również minerały: amfibole, apatyty, diopsydy, tytanity, ametysty, awanturyny, chalcedony, chryzoprazy, kryształy górskie, granaty, cyrkony, turmalin i czarne ilmenity.
Główny Szlak Sudecki z ostatniego wzniesienia schodzi do uroczej kotliny, zamkniętej wokół wzniesieniami. Z dala od wielkomiejskiego gwaru, w ciszy górskiego lasu leży w niej uzdrowiskowe miasteczko Świeradów-Zdrój (niem. Bad Flinsberg), gdzie Anastazja osiąga końcową czerwoną kropkę Głównego Szlaku Sudeckiego im. dr. Mieczysława Orłowicza i kończy swoją wędrówkę.
Szrenica, Schronisko na Szrenicy (1362 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej (1195 m n.p.m.) Schronisko „Kamieńczyk” (840 m n.p.m.) Rozdroże pod Kamieńczykiem (770 m n.p.m.) Szklarska Poręba Huta (721 m n.p.m.) Szklarska Poręba Górna (709 m n.p.m.) Hutnicza Góra (771 m n.p.m.) Szklarska Poręba Biała Dolina (766 m n.p.m.) Wysoki Kamień, schronisko (1058 m n.p.m.) Rozdroże pod Zwaliskiem (999 m n.p.m.) Rozdroże pod Izerskimi Garbami (1018 m n.p.m.) Wysoka Kopa, płn.-wsch. zbocze Przednia Kopa (1114 m n.p.m.) Sine Skałki (1122 m n.p.m.) Rozdroże pod Kopą (998 m n.p.m.) Mokra Przełęcz (941 m n.p.m.) Rudy Grzbiet (945 m n.p.m.) Szerzawa (975 m n.p.m.) Podmokła (1001 m n.p.m.) Polana Izerska (965 m n.p.m.) Świeradowiec, płn. zbocze Schronisko na Stogu Izerskim (1060 m n.p.m.) Świeradów-Zdrój (502 m n.p.m.)
29.04.2014
Ostatni dzień wędrówki. Obudziłam się wcześnie o 5.00 i zaraz potem otrzymałam sms o widokach przez okno. Cudownie! Morze chmur i wschód słońca. Na tyle było pięknie, że wyszłam na ulicę. Tutaj ulica to jest szczyt Szrenicy. Chciałabym mieć taką ulicę w kraju ojczystym :) Całe Karkonosze jak na dłoni. Wkrótce chmury znowu zasłoniły góry. W jedenastym dniu zrozumiałam: żeby nastrój był dobry powinno być szybkie tempo marszu. Więc naprzód.
To był pierwszy dzień, kiedy włączyłam komórkę z muzyką i śpiewałam piosenki od samego schroniska, do Wodospadu Kamieńczyka. Oczywiście kasa była zamknięta. Jestem dorosłą dziewczyną, wiem w jaki sposób trzeba to zrobić, aby go zobaczyć. Wodospad naprawdę był duży, ciekawy i atrakcyjny.
Szklarska Poręba mogłaby być pięknym miastem, gdyby choć jedna kawiarnia była otwarta o 8.00. Wypadło mi więc zjeść najgorsze śniadanie. Życie zaczęło się dopiero, gdy poszłam w górę na Wysoki Kamień. Dzisiaj sprint, bieg, żeby zmęczyć się nareszcie. Ale wiem, że to niemożliwe. Słońce pali tak, że pot spływa jak rzeka.
Lasy Gór Izerskich są podobne do lasów na Łotwie, ponieważ są na nich torfowiska. Dobrze zapamiętałam Mokrą Przełęcz. To 2 kilometry prawdziwych torfowych bagien. Bieg z plecakiem i przeszkodami. Ale miałam za zadanie odejść ze szlaku do Chatki Górzystów, żeby posmakować najlepszych naleśników z jagodami. Do Chatki od czerwonego szlaku jest 2-3 kilometry. Szalonemu psu 5 kilometrów to nie jest problem. Zostawiłam plecak w lesie i pobiegłam do Chatki. Tam... co za pyszne naleśniki. Akcja „naleśniki” zajęła mi 1 godzinę 20 minut. Szczęśliwie znalazłam plecak tam gdzie go zostawiłam :)
I znowu bieg do Stogu Izerskiego i potem w dół. Przybiegłam do Świeradowa-Zdroju trochę jak szalona - omal nie nadepnęłam na zaskrońca.
W Świeradowie już czekali na mnie Marek i Dorota. Doprowadzili mnie marszrutą do kropki. I to już prawdziwy koniec. Jest tak jak z egzaminami do których przygotowuje się długo: brak mocnych emocji. Rozumiesz, że egzamin zdany, ale nie czujesz, że to jest osiągnięcie. Wyniki podam w następnym artykule.
Ostatni dzień wędrówki. Obudziłam się wcześnie o 5.00 i zaraz potem otrzymałam sms o widokach przez okno. Cudownie! Morze chmur i wschód słońca. Na tyle było pięknie, że wyszłam na ulicę. Tutaj ulica to jest szczyt Szrenicy. Chciałabym mieć taką ulicę w kraju ojczystym :) Całe Karkonosze jak na dłoni. Wkrótce chmury znowu zasłoniły góry. W jedenastym dniu zrozumiałam: żeby nastrój był dobry powinno być szybkie tempo marszu. Więc naprzód.
To był pierwszy dzień, kiedy włączyłam komórkę z muzyką i śpiewałam piosenki od samego schroniska, do Wodospadu Kamieńczyka. Oczywiście kasa była zamknięta. Jestem dorosłą dziewczyną, wiem w jaki sposób trzeba to zrobić, aby go zobaczyć. Wodospad naprawdę był duży, ciekawy i atrakcyjny.
Szklarska Poręba mogłaby być pięknym miastem, gdyby choć jedna kawiarnia była otwarta o 8.00. Wypadło mi więc zjeść najgorsze śniadanie. Życie zaczęło się dopiero, gdy poszłam w górę na Wysoki Kamień. Dzisiaj sprint, bieg, żeby zmęczyć się nareszcie. Ale wiem, że to niemożliwe. Słońce pali tak, że pot spływa jak rzeka.
Lasy Gór Izerskich są podobne do lasów na Łotwie, ponieważ są na nich torfowiska. Dobrze zapamiętałam Mokrą Przełęcz. To 2 kilometry prawdziwych torfowych bagien. Bieg z plecakiem i przeszkodami. Ale miałam za zadanie odejść ze szlaku do Chatki Górzystów, żeby posmakować najlepszych naleśników z jagodami. Do Chatki od czerwonego szlaku jest 2-3 kilometry. Szalonemu psu 5 kilometrów to nie jest problem. Zostawiłam plecak w lesie i pobiegłam do Chatki. Tam... co za pyszne naleśniki. Akcja „naleśniki” zajęła mi 1 godzinę 20 minut. Szczęśliwie znalazłam plecak tam gdzie go zostawiłam :)
I znowu bieg do Stogu Izerskiego i potem w dół. Przybiegłam do Świeradowa-Zdroju trochę jak szalona - omal nie nadepnęłam na zaskrońca.
W Świeradowie już czekali na mnie Marek i Dorota. Doprowadzili mnie marszrutą do kropki. I to już prawdziwy koniec. Jest tak jak z egzaminami do których przygotowuje się długo: brak mocnych emocji. Rozumiesz, że egzamin zdany, ale nie czujesz, że to jest osiągnięcie. Wyniki podam w następnym artykule.
Настасья
Wschód słońca na Szrenicy. |
Hala Szrenicka. |
Wodospad Kamieńczyka. |
Krucze Skały. |
Stoki Wysokiej Kopy. |
Sine Skałki - widok w kierunku zachodniego grzbietu Gór Izerskich. |
Droga z Sinych Skałek. |
We wnętrzu Chatki Górzystów. |
Zbocze Stoku Izerskiego - ostatniej góry na szlaku. Widok na Świeradów-Zdrój i Pogórze Izerskie. |
Tablica pamiątkowa Głównego Szlaku Sudeckiego pod Domem Zdrojowym w Świeradowie-Zdroju. |
Świeradów-Zdrój. Końcowa kropka Głównego Szlaku Sudeckiego. |
Gratulujemy Ci Anastazjo przejścia Głównego Szlaku Sudeckiego w jego historycznym przebiegu, dziękujemy też, że mogliśmy podążać razem z Tobą czerwony szlakiem. Twoja wędrówka przywołała nam wspomnienia z naszej sudeckiej przygody. Wróciliśmy do tych dróg, dróżek i ścieżek, które wówczas przebyliśmy, a po których stąpałaś ostatnio Ty. Jakże dobrze było nam powrócić do tych samych miłych ludzi, mieszkańców sudeckich miejscowości, których sami kiedyś spotkaliśmy na szlaku, a których teraz Ty spotkałaś. Teraz dopiero zdajemy sobie sprawę z tego, ile w tym jest satysfakcji i radości.
Dziękujemy wszystkim dobrym ludziom, których Anastazja spotkała na swym szlaku, a którzy obdarzyli ją ciepłym słowem, czy zwyczajną rozmową, po którą przybyła do Polski. W jej samotnej, wielodniowej wędrówce każdy gest dobroci, zwyczajnej ludzkiej życzliwości ma ogromną wartość. W życiu i na szlaku trzeba sobie pomagać. Chcemy podziękować ludziom, których życzliwość wypełniła nasze serca i z pewnością również serce Anastazji, a w kolejności napotkania na szlaku byli to m.in.
- Marek Duda z Ośrodka Wypoczynkowego „Czerwony Kozioł”w Głuchołazach, Wiesław Michna z Paczkowa za zorganizowanie książeczki GOT,
- HAWEX w Paczkowie za oczekiwanie do późnych godzin wieczornych na przyjazd Anastazji,
- Krystyna i Paweł Jurkiewicz z agroturystyki w Lądku-Zdroju za wyjątkową serdeczność,
- Natalia i Zbigniew Piotrowicz za opiekę i śniadanie wielkanocne z Anastazją,
- Maja Ossowska - schronisko „Jagodna” za stworzony klimat i pomoc w uczczeniu urodzin Anastazji,
- Pani Kuźlik - Agroturystyka „Dańczówka” w Dańczowie za złote serce,
- Sławek z Taboru pod Krzywą za wszelaką pomoc i zorganizowaną nam gościnę.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Wnętrze chatki jest bezbłędne -chcę takie w domu... (Gitary opcjonalne...;)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Anastazji! Dziękuję i ja, że mogłam powędrować po terenach, które kiedyś odwiedziłam a także za piękne zdjęcia, które wywoływały pozytywne emocje. Dorotko, Marku jesteście cudownymi ludźmi! Fajnie, że...jesteście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jestem pełna podziwu :) Coś czuję, że w tym roku odwiedzę Góry Izerskie i Karkonosze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń