dzisiejszy dystans 39,8 km
|
||
łącznie pokonany
|
zostało
|
|
162,2 km
|
202,8 km
|
Zbliżamy się już do sudeckiego fenomenu, jakim są Góry Stołowe. Są to unikatowe w Europie góry uformowane ze skalnych płyt ułożonych poziomo. Przed tymi górami szlak przechodzi przez miasteczko Kudowa-Zdrój (niem. Bad Kudowa, czes. Lázně Kudova) - znane od dawna uzdrowisko podgórskie. Stąd przez Lelkową Górę Anastazja dociera pod Błędne Skały. Błędne Skały są niezwykłym wytworem natury, zaś przez ich labirynt prowadzą kręte przejścia, ciasne szczeliny, przez które trudno przecisnąć się nawet bez plecaka.
Po pokonaniu Błędnych Skał szlak przeprowadza przez Skalniak (915 m n.p.m.) i Lisi Grzbiet, i schodzi do Karłowa (niem. Carlsberg), założonego w 1730 roku przez cesarza Karola VI, który był ostatnim męskim potomkiem dynastii Habsburgów. Karłów leży pod Szczelińcem Wielkim, na którym znajduje się najwyższa kulminacja Gór Stołowych - Tron Liczyrzepy (919 m n.p.m.). Czerwony szlak nie wchodzi na Szczeliniec Wielki, a wiedzie dalej przez fantastyczny świat skalnych formacji objęty rezerwatem „Skalne Grzyby”.
Z Gór Stołowych szlak wprowadza do Wambierzyc (niem. Albendorf, czes. Vambeřice), wioski zwanej śląskim Jeruzalem. Otaczają ją wzniesienia o biblijnych nazwach Tabor, Synaj, Horeb, a przepływająca przez wioskę rzeczka nosi nazwę Cedron. Natomiast zabudowa miejscowości zespala się z obszerną bryłą Bazyliki Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz ogromną kalwarią, na którą składa się około 100 kaplic i kapliczek oraz 12 bram.
Z Wambierzyc Anastazja zmierza do kolejnego sudeckiego pasma gór. Musi przejść przez Obniżenie Ścinawki, w którym znajdują m.in. Wambierzyce, wioska Ratno Dolne z ruinami zamku rycerskiego z XVI wieku oraz Ścinawka Średnia, w której kończy dzisiejszy marsz.
Po pokonaniu Błędnych Skał szlak przeprowadza przez Skalniak (915 m n.p.m.) i Lisi Grzbiet, i schodzi do Karłowa (niem. Carlsberg), założonego w 1730 roku przez cesarza Karola VI, który był ostatnim męskim potomkiem dynastii Habsburgów. Karłów leży pod Szczelińcem Wielkim, na którym znajduje się najwyższa kulminacja Gór Stołowych - Tron Liczyrzepy (919 m n.p.m.). Czerwony szlak nie wchodzi na Szczeliniec Wielki, a wiedzie dalej przez fantastyczny świat skalnych formacji objęty rezerwatem „Skalne Grzyby”.
Z Gór Stołowych szlak wprowadza do Wambierzyc (niem. Albendorf, czes. Vambeřice), wioski zwanej śląskim Jeruzalem. Otaczają ją wzniesienia o biblijnych nazwach Tabor, Synaj, Horeb, a przepływająca przez wioskę rzeczka nosi nazwę Cedron. Natomiast zabudowa miejscowości zespala się z obszerną bryłą Bazyliki Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz ogromną kalwarią, na którą składa się około 100 kaplic i kapliczek oraz 12 bram.
Z Wambierzyc Anastazja zmierza do kolejnego sudeckiego pasma gór. Musi przejść przez Obniżenie Ścinawki, w którym znajdują m.in. Wambierzyce, wioska Ratno Dolne z ruinami zamku rycerskiego z XVI wieku oraz Ścinawka Średnia, w której kończy dzisiejszy marsz.
Dańczów (438 m n.p.m.) Wielki Kamień, płn.zbocze Kudowa-Zdrój (376 m n.p.m.) Jakubowice (558 m n.p.m.) Lelkowa Góra, płn.zbocze Skalnik (852 m n.p.m.) Błędne Skały Skalniak (915 m n.p.m.) Lisi Grzbiet Karłów (756 m n.p.m.) Szczeliniec Wielki, rozstaj (762 m n.p.m.) Droga Stu Zakrętów Skalne Grzyby Studzienno (550 m n.p.m.) Golec (525 m n.p.m.) Wambierzyce (366 m n.p.m.) Ratno Dolne (352 m n.p.m.) Ścinawka Średnia (322 m n.p.m.)
23.04.2014
Jeszcze wieczorem poprałam odzież i wszystko wyschło, a to dlatego, że w „Dańczówce” była podgrzewana podłoga. Rano o godzinie 6.00 ruszyłam na szlak. Przede mną długi odcinek i wiele miejsc do zwiedzania. Od początku było, jak powiedzieli Marek i Dorota: pola, gdzie można łatwo zgubić się. Tak i było. Ledwie wyszłam na drogę. I tutaj pierwszy raz zobaczyłam krowy i owce. To dziwne, ponieważ wcześniej widziałam już duże pastwiska i nie było tam zwierząt.
Spokojnie domaszerowałam do Błędnych Skał. Napis na kasie „Trasa zamknięta, wejście na własną odpowiedzialność”. Pada deszcze. Idę do labiryntu z plecakiem. Formacje po prostu wspaniałe. A jeszcze kamienie służą jak dachy. Pod nimi można odpocząć i zjeść czekoladę. W labiryncie nie spotkałam ani jednego człowieka. W taką pogodę normalni ludzie siedzą w domu, nawet z psem nie spacerują. Dwa razy musiałam ściągać plecak, aby przecisnąć się przez szczeliny. Błędne Skały warto zobaczyć.
Kiedy szlak prowadził stokami Skalniaka do Karłowa deszcz przestał padać i zaświeciło słońce. Ostatni raz widziałam je dwa dni temu, więc to było szczęście. Prawie cała droga to były skoki po kamieniach, bo tam gdzie była ścieżka płynęła rzeka.
W Karłowie zobaczyłam Szczeliniec Wielki. Miałam czas i nie mogłam go nie zwiedzić. Tym bardziej, że miałam za zadanie spróbować gorącej czekolady i zwiedzić trasę turystyczną na górze. Czekolada była smaczna, naprawdę jak topiona czekolada nie ciepłe kakao. Trasa turystyczna była podobna do Błędnych Skał, a może nawet ciekawsza, bo z niektórych miejsc był świetny widok na okolicę. To też miejsce, które warto zobaczyć jeszcze raz, spokojniej. Ach no tak! Kasa na trasie turystycznej też była zamknięta (była w remoncie). Podróż w tym terminie ma strony pozytywne.
Ruszam do Wambierzyc. Droga ma bardzo dobry stan. Idę łatwo i szybko. Bardzo pomagają mi kije trekingowe. Obok grzmi burza, ale deszcz nie pada. Ciekawe znaki informujące o czasie jaki pozostał na dojście do Wambierzyc: 2 godziny, a 100 metrów dalej – 1 godz. 30 min., 1 godz. 15 min., 1 godz. 20 min. O godzinie 17.00 przybyłam do Wambierzyc. Też miałam zadanie zwiedzić kościół. Zrobione! Kościół naprawdę podobał mi się. Posiedziałam wewnątrz, myślała o życiu.
Zamiast 2 godzin według znaków szlaku do Ścinawki Średniej doszłam w godzinę. Jeżeli wierzyć GPS, to dzisiaj pokonałam odcinek 48 km i 1200 metrów przewyższeń. Pierwsze trzy dni były ciężkie, chociaż było łatwiej „na papierze” niż ostatnie dwa dni, ale po trzecim dniu mam świetną kondycję. Nawet dzisiaj po wędrówce poszłam jeszcze do sklepu. Nastrój świetny, mam dość sił i energii. Organizm zrozumiał, że będę iść zdrowa czy chora i zdecydował, że lepiej być zdrowym, i dziękuję za to.
Jeszcze wieczorem poprałam odzież i wszystko wyschło, a to dlatego, że w „Dańczówce” była podgrzewana podłoga. Rano o godzinie 6.00 ruszyłam na szlak. Przede mną długi odcinek i wiele miejsc do zwiedzania. Od początku było, jak powiedzieli Marek i Dorota: pola, gdzie można łatwo zgubić się. Tak i było. Ledwie wyszłam na drogę. I tutaj pierwszy raz zobaczyłam krowy i owce. To dziwne, ponieważ wcześniej widziałam już duże pastwiska i nie było tam zwierząt.
Spokojnie domaszerowałam do Błędnych Skał. Napis na kasie „Trasa zamknięta, wejście na własną odpowiedzialność”. Pada deszcze. Idę do labiryntu z plecakiem. Formacje po prostu wspaniałe. A jeszcze kamienie służą jak dachy. Pod nimi można odpocząć i zjeść czekoladę. W labiryncie nie spotkałam ani jednego człowieka. W taką pogodę normalni ludzie siedzą w domu, nawet z psem nie spacerują. Dwa razy musiałam ściągać plecak, aby przecisnąć się przez szczeliny. Błędne Skały warto zobaczyć.
Kiedy szlak prowadził stokami Skalniaka do Karłowa deszcz przestał padać i zaświeciło słońce. Ostatni raz widziałam je dwa dni temu, więc to było szczęście. Prawie cała droga to były skoki po kamieniach, bo tam gdzie była ścieżka płynęła rzeka.
W Karłowie zobaczyłam Szczeliniec Wielki. Miałam czas i nie mogłam go nie zwiedzić. Tym bardziej, że miałam za zadanie spróbować gorącej czekolady i zwiedzić trasę turystyczną na górze. Czekolada była smaczna, naprawdę jak topiona czekolada nie ciepłe kakao. Trasa turystyczna była podobna do Błędnych Skał, a może nawet ciekawsza, bo z niektórych miejsc był świetny widok na okolicę. To też miejsce, które warto zobaczyć jeszcze raz, spokojniej. Ach no tak! Kasa na trasie turystycznej też była zamknięta (była w remoncie). Podróż w tym terminie ma strony pozytywne.
Ruszam do Wambierzyc. Droga ma bardzo dobry stan. Idę łatwo i szybko. Bardzo pomagają mi kije trekingowe. Obok grzmi burza, ale deszcz nie pada. Ciekawe znaki informujące o czasie jaki pozostał na dojście do Wambierzyc: 2 godziny, a 100 metrów dalej – 1 godz. 30 min., 1 godz. 15 min., 1 godz. 20 min. O godzinie 17.00 przybyłam do Wambierzyc. Też miałam zadanie zwiedzić kościół. Zrobione! Kościół naprawdę podobał mi się. Posiedziałam wewnątrz, myślała o życiu.
Zamiast 2 godzin według znaków szlaku do Ścinawki Średniej doszłam w godzinę. Jeżeli wierzyć GPS, to dzisiaj pokonałam odcinek 48 km i 1200 metrów przewyższeń. Pierwsze trzy dni były ciężkie, chociaż było łatwiej „na papierze” niż ostatnie dwa dni, ale po trzecim dniu mam świetną kondycję. Nawet dzisiaj po wędrówce poszłam jeszcze do sklepu. Nastrój świetny, mam dość sił i energii. Organizm zrozumiał, że będę iść zdrowa czy chora i zdecydował, że lepiej być zdrowym, i dziękuję za to.
Настасья
Kudowa-Zdrój. |
Skały przy Puszczańskiej Drodze. |
Kasa do Błędnych Skał. |
Błędne Skały. |
Błędne Skały. |
Błędne Skały. |
Karłów. Róża szlaków i początek ścieżki skalnej rzeźby. |
Schody na Szczeliniec Wielki. |
Taras widokowy na Szczelińcu Wielkim. |
Ścieżka na Szczelińcu Wielkim. |
Szczeliniec Wielki. |
Bałwanek na Szczelińcu Wielkim. |
Droga nad Urwiskiem. |
Skalne Grzyby. |
Sanktuarium Matki Bożej Wambierzyckiej Królowej Rodzin. |
Łąki na wzniesieniu Rozdroże. |
Panorama Ścinawki Średniej. |
Wskazanie GPS po zakończonym dniu wędrówki. |
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz