Pogodny, wiosenny dzień sprzyja spacerom, również w Tatrach, kojarzących się zwykle ze stromymi podejściami, ale i tam znajdziemy lekkie trasy na które można wybrać się na lekko, bez pełnego, turystycznego ekwipunku górskiego.
TRASA:
Kuźnice Klasztor Albertynek Klasztor Albertynów na Śpiącej Górze Polana Kalatówki Kuźnice
OPIS:
Spacer rozpoczynamy w Kuźnicach, nieopodal dolnej stacji kolejki linowej „Kasprowy Wierch”, gdzie swój początek ma Droga Brata Alberta. Ileż to razy ją przemierzaliśmy identyfikując ją jako niebieski szlak na Kalatówki, Giewont, czy Czerwone Wierchy. Rozpoczęto ją układać w 1938 roku z granitowych kamieni, czyli tzw. „kocich łbów”. Wcześniej chodziło się tutaj wzdłuż potoku Bystrej, ścieżką, która obecnie już zanikła. W tej okolicy o górskie ścieżki dbali Bracia Albertyni, którzy tutaj zaczęli gospodarzyć pod koniec XIX wieku na terenach ofiarowanych im przez hrabiego Władysława Zamoyskiego. Z pomocą górali zaczęli oni budować tutaj w 1898 klasztor. Kierownictwo nad jego budową sprawował osobiście brat Albert, czyli Adam Chmielowski – założyciel zakonu, powstaniec, malarz, święty kościoła katolickiego, znany z pełnego poświęcenia się pracy na rzecz biednych i bezdomnych.
Kuźnice. Droga Brata Alberta. |
Brat Albert. |
Adam Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845 roku w Igołomi koło Krakowa, w zbiedniałej rodzinie szlacheckiej. Został wcześnie osierocony: w 1853 roku stracił ojca, a w 1859 roku matkę. Jako osiemnastolatek przyłączył się do powstania styczniowego, podczas którego w następstwie poniesionych ran amputowano mu nogę. W obawie przed represjami wobec powstańców wyjechał do Paryża, skąd po dwóch latach, w 1865 powrócił do Warszawy, gdzie podjął studia malarskie. Kontynuował je w belgijskiej Gondawie, a następnie na akademii sztuk pięknych w Monachium, gdzie zaprzyjaźnił się z takim artystami jak: Stanisław Witkiewicz, Józef Chełmoński, Aleksander Gierymski, Leon Wyczółkowski i wieloma innymi. Wtedy powstał jego najsłynniejszy obraz o tematyce religijnej „Ecce Homo”, znajdujący się obecnie w prezbiterium kaplicy sióstr Albertynek pw. Ecce Homo w Krakowie. Jego malarstwo charakteryzowała prostota środków, a jednocześnie naturalność i nastrojowość.
Adam Chmielowski - „Ecce Homo”. |
Namalowanie obrazu „Ecce Homo” zapoczątkowało przemiany w życiu Chmielowskiego – postanowił oddać swe życie na wyłączną służbę Bogu. Wstąpił do Zakonu Jezuitów. Jednak niedługo potem przeszedł do zakonu Św. Franciszka z Asyżu i poświęcił się pracy na rzecz bezdomnych i ubogich. Charakteryzowała go wrodzona dobroć serca. Służył i pomagał ubogim, ale też sam stał się jednym z nich. W 1887 roku założył habit tercjarski i przyjął imię Albert, a rok później złożył śluby tercjarskie. Jednocześnie powołał do życia Zgromadzenie Braci III Zakonu św. Franciszka Posługujących Ubogim, zwanych albertynami. Natomiast w 1891 roku zakłada Zgromadzenie Sióstr Albertynek. Podczas swojej posługi organizował przytuliska, sierocińce, domy dla starców, kuchnie dla ubogich. Żył jak nędzarz, zmagając się z kalectwem, aż w końcu wyniszczony trudami życia i ciężką chorobą zmarł w Boże Narodzenie 1916 roku. Podczas ostatniej drogi pożegnało go tysiące krakowian.
W roku 1983 roku został beatyfikowany, a w 1989 roku kanonizowany przez papieża Jana Pawła II. Relikwie Świętego Brata Alberta znajdują się w Sanktuarium Świętego Brata Alberta Ecce Homo w Krakowie.
Idąc od Kuźnic Drogą Brata Alberta po 10 minutach zatrzymujemy się przed bramą wejściowa na teren zespołu klasztorno-pustelniczego żeńskiego zakonu Albertynek (Zgromadzenie Sióstr III Zakonu Regularnego św. Franciszka z Asyżu). Budowano go w latach 1898-1902 wg projektu Stanisława Witkiewicza, utrzymanym w stylu góralskim, ale pozbawionym typowych dla niego ozdobników. Początkowo miała służyć braciom Albertynom, ale po zakończonej budowie przenieśli się oni na Śpiącą Górę zostawiając obiekty siostrom Albertynkom.
Brama do Pustelni i Klasztoru Albertynek. |
Zwiedzanie kompleksu zakonnego rozpoczynamy od Pustelni Brata Alberta. Po wejściu przez bramę przemieszczamy się do niej dróżką, przy której znajduje się mała studzienka, na której Brat Albert umieścił obrazek Matki Bożej Częstochowskiej oraz starą modlitwę franciszkańską „Bogu chwała”. Dróżka przechodzi dalej pod kaplicę, tam skręca na północ, gdzie wśród świerków widoczna jest mała chatka - Pustelnia Brata Alberta. Przed Pustelnią mijamy pomnik upamiętniający postać Brata Alberta - Adama Chmielowskiego. Drewniany budynek pustelni jest prosty w zamyśle. Powstał z surowych, ociosanych bali.
Ogród przy Klasztorze Albertynek. |
Brat Albert przebywał tutaj jeszcze 20 grudnia 1916 roku, na 5 dni przed śmiercią. Przyjeżdżał tu często z Krakowa by odpocząć w skupieniu i refleksji. Chatka służyła też jego gościom, a także księżom odprawiającym msze święte w kaplicy, zaś on sam mieszkał w celi o wymiarach 2 x 2 m. Stoi w niej drewniane łóżko, krzesło i stół. Przy łóżku zostały drewniane chodaki brata Alberta. Cela brata Alberta zamknięta jest szklanymi drzwiami, w których umieszczono relikwiarz.
W sąsiednim, znacznie większym pomieszczeniu mamy niewielką ekspozycję: portrety, książki. Są również dewocjonalia, które można kupić wrzucając odpowiednią kwotę do skrzyneczki. Nikt niczego tutaj nie pilnuje, dając wiarę w ludzką dobroć i uczciwość. Na poddaszu chatki istnieje również trzecie pomieszczenie, do którego prowadzą wąskie schodki.
Chatka Brata Alberta. |
Relikwiarz Świętego Brata Alberta. |
Siostra Bernardyna Jabłońska. |
Kaplica klasztorna zbudowana jest na wysokiej podmurówce z kamienia. Wchodzimy do niej po drewnianych schodkach. Jest wysoka, ale niewielka powierzchnia wnętrza sprawia wrażenie ciasnoty. Emanuje surowością i franciszkańską prostotą. Nad ołtarzem kaplicy znajduje się zabytkowy krucyfiks - dzieło nieznanego artysty. Brat Albert otrzymał go od ojców paulinów w Krakowie. Spędzał przed nim długie godziny, legenda mówi, że Chrystus z krucyfiksu przemawiał do niego.
Kaplica klasztorna Albertynek. |
Ołtarz w kaplicy. |
Wychodząc od sióstr Albertynek zatrzymujemy się na chwilkę przed przeszkloną gablotą. Tam czytamy piękny tekst o górach i człowieku gór:
Góry oczyszczają i wymagają oczyszczenia.
Góry oczyszczają z egoizmu i samolubstwa,
z zarozumialstwa i pychy.
Góry stanowią wspaniały teren zdobywania
wierności w szukaniu.
Góry uczą szukania, uczą cierpliwości.
Oczyszczają z egoizmu,
gdy trzeba się dzielić kawałkiem chleba, czy kostką cukru,
lub gdy trzeba rezygnować z własnych planów,
by ratować drugiego często nieznanego człowieka.
Człowiekiem gór nie jest ten,
który umie i lubi chodzić po górach,
ale ten, który górami potrafi żyć w dolinach.
Gdy człowiek czuje się jak karzeł wobec ogromu gór
i gdy poznając samego siebie, swoje wnętrze,
swoje możliwości, swoją niewystarczalność,
zdobywa krok za krokiem jedną z najcenniejszych cech ludzkich - pokorę,
która zdobyta w górach, potem owocuje w dolinach.
Właśnie wtedy kiedy na pytanie: po co chodzisz po górach?
jesteś zakłopotany i nie wiesz, co masz odpowiedzieć,
to właśnie wtedy dajesz dowód, że szukasz NIEZNANEGO.
Góry oczyszczają z egoizmu i samolubstwa,
z zarozumialstwa i pychy.
Góry stanowią wspaniały teren zdobywania
wierności w szukaniu.
Góry uczą szukania, uczą cierpliwości.
Oczyszczają z egoizmu,
gdy trzeba się dzielić kawałkiem chleba, czy kostką cukru,
lub gdy trzeba rezygnować z własnych planów,
by ratować drugiego często nieznanego człowieka.
Człowiekiem gór nie jest ten,
który umie i lubi chodzić po górach,
ale ten, który górami potrafi żyć w dolinach.
Gdy człowiek czuje się jak karzeł wobec ogromu gór
i gdy poznając samego siebie, swoje wnętrze,
swoje możliwości, swoją niewystarczalność,
zdobywa krok za krokiem jedną z najcenniejszych cech ludzkich - pokorę,
która zdobyta w górach, potem owocuje w dolinach.
Właśnie wtedy kiedy na pytanie: po co chodzisz po górach?
jesteś zakłopotany i nie wiesz, co masz odpowiedzieć,
to właśnie wtedy dajesz dowód, że szukasz NIEZNANEGO.
Wracamy na Drogę Brata Alberta. |
O godzinie 9.00 wracamy na Drogę Brata Alberta - przecinamy ją i przechodzimy na dróżkę, którą prowadzi żółty szlak, mający tutaj początek. Dróżka pnie się wokół Śpiącej Góry, zaczynając na wschodnich stokach, przechodząc doliną o nazwie Szeroki Żleb od strony północnej, by potem wspiąć się na szczyt góry. Śpiąca Góra wchodzi w skład masywu Krokwi (1378 m n.p.m.) znanej ze skoczni zbudowanej na północnych zboczach góry.
Przez Szeroki Żleb płynie niewielki potok zasilający wody Bystrej. Jego szum towarzyszy nam przez znaczną cześć drogi. Trawa na jego brzegiem zdaje się już odradzać - nieśmiała zieleń zaczyna pokrywać jej kępki. W sąsiedztwie potoku fruwają piękne motyle z gatunku rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa).
Potok w Szerokim Żlebie. |
Potok w Szerokim Żlebie. |
Rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa). |
Jeszcze niedawno otoczenie Szerokiego Żlebu było całkowicie zalesione. Ubiegłoroczne, grudniowe wichury połamały jednak znaczną połać na wschodnich zboczach Krokwi
wznoszącej się po przeciwległej stronie od Śpiącej Góry.
Na końcowym podejściu pojawia się nieco zlodowaciałego śniegu, ale nie stanowi on żadnego problemu. Szczyt Śpiącej Góry osiągamy po 20-minutowym spacerze od Drogi Brata Alberta. gdybyśmy się często nie zatrzymywali na potokiem, doszli byśmy tutaj spokojnym krokiem nawet w 10 minut.
Wiatrołomy na zboczu Krokwi. |
Wiatrołomy na zboczu Krokwi. |
Rośnie tu wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum L.) kwitnący jeszcze przed wypuszczeniem liści, w czasie przedwiośnia. Nie jest często spotykaną roślinką, choć występuje na całym terytorium Polski. W Polsce podlega ścisłej ochronie. Wawrzynek wilczełyko jest bardzo silnie trującą rośliną. Zjedzenie już dziesięciu dojrzałych owoców może spowodować śmierć dorosłego człowieka, natomiast dla dziecka nawet 1-2 owoce mogą być śmiertelne.
Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum L.) |
Na polance przed klasztorem rośnie kilka innych roślin zwiastujących nadejście wiosny - szafranów spiskich, znanych bardziej jako krokusy (Crocus scepusiensis). Są one objęte ścisłą ochroną w Polsce. Często zakwitają one jeszcze przed całkowitym stopnieniem śniegu. Na dawnych polanach pasterskich tworzą masowe zbiorowiska, ścieląc je fioletowymi dywanami.
Szafran spiski, krokus (Crocus scepusiensis). |
Na Śpiącej Górze stoi Pustelnia Albertynów i Kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Bracia Albertyni pojawili się tutaj w 1902 roku, zaraz potem jak ukończyli budowę klasztoru odstąpionego Siostrom Albertynkom. Budowę drugiego klasztoru na Śpiącej Górze ukończyli w 1912 roku, podobnie jak wcześniejszego również pod kierownictwem Brata Alberta. Później klasztor ten był jeszcze rozbudowywany. W 1926 roku wybudowana została kaplica. We wrześniu 1977 roku w wyniku pożaru klasztor i kaplica całkowicie spłonęły. Jego odbudowę ukończono w 1984 roku.
Klasztor jest pustelnią Albertynów, w której odpoczywają po trudach pracy w schroniskach dla bezdomnych. Tutaj modlą się i kontemplują w ciszy i odosobnieniu, zespoleni z tatrzańską przyrodą. Wnętrze kaplicy jest urządzone bardzo skromnie. Dominuje w nim biel ścian. W ołtarzu umieszczona jest rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego ufundowana przez kardynała Franciszka Macharskiego, wzorowana na krzyżu z klasztoru Ojców Cystersów w Krakowie-Mogile.
Klasztor Albertynów na Śpiącej Górze. |
Kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. |
Udajemy się jeszcze na prawą stronę zabudowań klasztornych, gdzie stoi mała wiata z ławeczkami. Można tutaj odpocząć w zaciszu lasu, sycąc się orzeźwiającym, górskim powietrzem. Pachnie już wiosną. Znakomita aura szepce do nas: chodźmy dalej.
Klasztor Albertynów na Śpiącej Górze. |
O godzinie 10.00 wracamy na Drogę Brata Alberta, skręcamy w prawo i idziemy nią w głąb doliny Bystrej. Po kilku minutach docieramy na Polanę Kalatówki, gdzie pod Hotelem Górskim PTTK Kalatówki kończy się Droga Brata Alberta.
Hotel Górski PTTK Kalatówki. |
LINKI DO INNYCH OPISÓW:
Krokusy na Kalatówkach
Piękny ten tekst o górach. Warto zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Justynie najbardziej spodobał mi się ten tekst o górach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Będąc w samotni Brata Alberta, kiedy przeczytałam ten tekst, został mi on w pamięci i powiedziałam o nim koleżance. Ta, będąc następnym razem w Zakopanym, przywiozła mi kubek w wyrytą sentencją "...Człowiekiem gór nie jest ten, który umie i lubi chodzić po górach, ale ten, który górami potrafi żyć w dolinach...". Teraz piję z niego i staram się kroczyć tą drogą, którą podążał Brat Albert...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!