Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Festiwal Słowian i Wikingów

Już od jakiegoś czasu docierający do nas szept morskiej bryzy, z ledwością przeciwstawiający się górskim wiatrom wołał: przybywajcie - pradawny Jomsborg wzywa was na spotkanie! Czymże jest ten „Jomsborg” mówią islandzkie sagi z XIII wieku. Opisują one warowny gród Jomsborg z X wieku znajdujący się na wyspie Wolin, będący siedzibą nieustraszonych wojowników zwanych Jomswikingami. Był to gród imponujących rozmiarów, wewnątrz którego stacjonowała flota licząca nawet trzy setki łodzi. Jego powstanie wiąże się z duńskim królem Haraldem Sinozębym.

Historyczne wzmianki o Wolinie mówią również o znaczącym grodzie Słowian, zwanych Wolinianami. Osada jaka tutaj się rozwinęła była jednym z największych miast Europy, prężnie rozwijającym się dzięki handlowi. Pisał o niej w 966 roku żydowski kupiec i podróżnik Ibrahim ibn Jakub oraz niemiecki kronikarz i geograf Adam z Bremy w 1074 roku. Echem tamtych czasów jest dziś wyspa Ostrów na rzece Dziwna, jedna z wielu wolińskiego archipelagu. To niewielka wyspa mająca rozpiętość około 750 x 270 m, w dużej części porośnięta trzciną i pokryta bagnami. Znajduje się na niej replika wczesnośredniowiecznej osady. Raz w roku na trzy dni zapełniają ją dawne bałtyckie plemiona i zaczyna w niej tętnić życie jak tysiąc lat temu.


W tym roku na Ostrów przybyliśmy również my. Na wyspę Ostrów dostajemy się z obrotowego mostu przebiegającego ponad wysepką łączącego miejscowości Wolin i Recław. Idąc przez ten most w stronę Recławia schodzimy na prawo po schodkach wprost na wyspę. Potem kawałek drogi pośród trzcin i wchodzimy do dawnej, średniowiecznej osady. To wioska wyglądającą jak te sprzed tysiąca i więcej lat, z drewnianymi domami zbudowanymi bez użycia gwoździ, czy też o ścianach zbudowanych z plecionej wikliny. Pomiędzy domami poprowadzone są uliczki wyłożone poprzecznie układanymi przepołowionymi kłodami drzewa i faszyną, dzisiejszym przybyszom kojarzące się zapewne bardziej z drewnianymi chodnikami.


Na wyspie jest dziś gwarno i ciasno. Wypełniają ją Wikingowie, Słowianie, Bałtowie, Madziarzy, Rusini i potomkowie wielu innych dawnych ludów. Zaś na rzece przy niej pływają wikińskie i słowiańskie statki wiosłowe ze smoczymi dziobami. Nie ma się co dziwić, wszak na wyspę przybyło blisko 1500 wojów z 24 krajów: Norwegii, Danii, Szwecji, Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji, Francji, Niemiec, Belgii, Włoch, Węgier, Czech, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Holandii, Austrii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Islandii i oczywiście z Polski.


Drużyny średniowiecznych wojowników rozbiły obozy, a chaty wypełniły się rzemieślnikami. Ożyło dawne rzemiosło. Pracują garncarze, snycerze, odlewnicy, kowale, bednarze, szewcy, bursztynnicy, mincerzy, rogownicy. Kobiety dawnymi metodami przygotowują strawę, tkają i reperują ubrania. To jak byśmy cofnęli się w czasie. Słychać brzmienie dawnej muzyki, gdzieniegdzie widać dawne tańce. Gdzieś na uboczu wojowie trenują sztukę fechtunku. Jeśli się tylko chce można samemu sprawdzić się w strzelaniu z łuku, rzucaniu do celu oszczepem lub siekierą. Wojownicy służą przy tym pomocą i fachowym instruktażem. Można też skosztować dawnej strawy, czy też poznać tajniki dawnego rzemiosła. A nawet można zasiąść do wikińskiej lub słowiańskiej łodzi na rejs po Dziwnie.


Zwiedzając wyspę przy brzegu przechodzimy obok przycumowanej repliki łodzi słowiańskiej z I połowy XII wieku nazwanej „Orzeł Jumne”. Wygląda podobnie jak inne pływające po Dziwnie, jednak jak się dowiadujemy jest ona formą archeologii eksperymentalnej, podobnie jak cała dzisiejsza impreza. Pływa szlakami dawnych żeglarzy. Choć liczy nieco ponad 12 metrów długości i niecałe 3 metry szerokości, jej 12-osobowa załoga pokazała już jak na takiej łupinie przepływało się w niecałe 24 godziny z Dziwnowa do Szwecji oddalonej 120 mil. Za każdym razem gdy zawija do jakiegoś portu jednostka ta wzbudza ogromną sensację. Żeglarze pływają na niej w historycznych strojach i gotują również jak dawniej: w zawieszonej żelaznej misce nad którą zwieszona jest druga miska z jedzeniem.



Przechadzając się pomiędzy chatami osady integrujemy się z dawną nadbałtycką kulturą i towarzyszącymi jej obrzędami. Życie biegnie w spokoju. Przychodzi jednak taki moment, gdy z nad replik namiotów dochodzą nawoływania wymarszu wojów na bitwę, a w powietrzu unoszą się pieśni przed bitewne w różnych językach. Słychać również naszą Bogarodzicę. Emocje zaczynają rosnąć. Na twarzach wojów rysuje się niepokój, ale i hardość ducha. Wszyscy zmierzają na pole bitwy przed grodem. Na wyspie rozlegają się odgłosy bębnów bitewnych, a wtedy emocje zbliżają się ku apogeum. Drużyny blisko 400 wojowników ustawiają się po przeciwległych stronach placu boju, stając w wielonarodowym szyku obrońców legendarnego Jomsborga i jego najeźdźców.


XIX Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie



To nie wygląda na umówioną inscenizację, a walkę bez pardonu. Przychodzi w końcu chwila, gdy te kilka setek ludzi rusza na siebie. Nasze serca biją tak mocno jakby chciały się wyrwać z nas, a co dopiero dzieje się z sercami wojowników oddanych sprawie. Wojska zderzają się ze sobą, w powietrzu unosi się tumult mieczy. Miesza się hałastra – z naszej perspektywy chwilami wydaje się, że nie wiadomo kto jest kto. Za zaciekle walczącymi przemieszczają się jednak sztandary, które pomagają lokalizować drużyny. Słuchać metaliczny zgrzyt broni, wrzaski walczących, ale i jęki, gdyż padają pierwsi ranni i zabici na polu bitewnym. Nakrywając się tarczami dają innym znak, że w bitwie nie biorą już udziału..


Oglądając to spektakularne widowisko stoimy za podwójnymi barierami. Poczucie bezpieczeństwa na chwilę zamiera, gdy nacierający od flanki ścierają się z obrońcami Jomsborga zaraz przy tej balustradzie. Odskakujemy na dwa metry. Drewniane bariery wyginają się opierając naporowi wciskanych w nie wojów, ale na nasze szczęście wytrzymują. Upał i zaduch nie sprzyja nikomu. Na zlanych potem twarzach wojów widać potworne zmęczenie. Udało się jednak: Jomsborg został po raz kolejny obroniony!

Tak to właśnie kiedyś wyglądało. Dziś obyło się oczywiście bez krwi, choć przypadkowe zranienia, kontuzje były niewykluczone, bo stoczony bój był inscenizacją niezwykle realistyczną.


Dzisiejszego dnia kończy się już XIX Festiwal Słowian i Wikingów. Kogo na nim nie było, a chciałby na nim być musi poczekać do przyszłego roku. Można jednak przyjechać do Wolina bo istniejący tu średniowieczny skansen można oglądać cały rok. Również sam współczesny Wolin - miasto które rozlokowało się na południowym cyplu wyspy Wolin, nad cieśniną Dziwny przyciąga atrakcjami - starą zabudową z ratuszem stojącym na miejscu zamku książęcego i późniejszego klasztoru cysterek oraz gotyckim kościołem Św. Mikołaja odbudowanym po zniszczeniach ostatniej wojny. Wolin naszpikowany jest również licznymi pozostałościami po średniowiecznej osadzie.


Kończymy przygodę z nadbałtycką historią sprzed tysiąca lat. Powracając ulicami Wolina mijamy jeszcze przechadzających się Wikingów, Słowian i przedstawicieli innych plemion ubranych w tradycyjne stroje, czasem na bosaka jak dawniej. Kłaniamy się im nisko i wszystkim organizatorom niespotykanej na skalę kraju, a może i Europy imprezy, dziękujemy za żywą lekcję historii, podczas której zatraciliśmy poczucie czasu.

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. Mam dzidę i nie zawaham się jej użyć! :) Tak można podpisać jedno z ostatnich Waszych zdjęć. Super sprawa, fajnie, że przybliżyliście ten zakątek Polski. Dziękuję ;) I pozdrawiam w ten upalny dzień.
    P.s. Jest tak parno, że prawie czuję tę morską bryzę...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny opis wizyty w tym niesamowitym miejscu oraz naprawdę ciekawa dokumentacja fotograficzna :) Jestem wielką fanką tematu Słowian i tamtego okresu i każdy taki wpis chłonę jak gąbka :)
    Bardzo się przyjemnie to wszystko czyta :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod słowami Seanaith :) Nic dodać, nic ująć :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. alez to musiala byc genialna impreza.... swietne klimaty, dzieki za relacje, chociaz tyle skoro nie moglam tam byc:)

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas