Prawie półmetek naszej bałkańskiej wyprawy. Dzisiaj były ostatnie góry, choć tak naprawdę to jesteśmy w górach cały czas, bo Grecja to przede wszystkim góry, a nasze Panteleimonas leży u stóp gór Olimpu. Jednakże zdobywanie górskich szczytów mamy już za sobą. Znakomita pogoda dopisuje. Słońce nie odstępuje, ale trzeba powiedzieć, że najprzyjemniejsza temperatura robi się dopiero wieczorem. Wtedy Panteleimonas ożywa. nie robi się jednak głośno, tak jak w okolicznych miejscowościach. To bardzo spokojna miejscowość, nawet,wówczas, gdy późnym popołudniem jej uliczki zapełniają się. Ludzie spacerują od tawerny do tawerny. Grecja słynie z tawern oraz pysznych specjałów, nigdzie indziej niespotykanych. Niesie się od nich aromatyczny zapach tymianku, majeranku i oregano, których używa się tu do przyprawiana potraw z baraniny lub wieprzowiny. Dzisiaj jednak nie będziemy się szwendać po tych uliczkach.
Grecy są ludźmi niezwykle towarzyskimi i przyjacielskimi. Zawsze uśmiechnięci, otwarci, życzliwi do innych. Dzisiejszego wieczoru dostaliśmy przyzwolenie od sąsiedztwa na hałasowanie. Tak tutaj załatwia się sprawę, gdy chcemy zorganizować jakąś huczniejszą imprezę rodzinną, czy towarzyską, która może zakłócić panujący, błogi spokój. Nie jest to problemem i polega właściwie na uprzedzeniu sąsiadów, że chcemy sobie zrobić taką imprezę. Tak oto dzisiejszego wieczoru Panteleimonas tańczyło razem z nami. Podczas zabawy okazało się, że Polacy i Grecy mają ze sobą coś wspólnego, a mianowicie lubią się dobrze zabawić. Nie mogliśmy tego wieczoru pominąć w relacjach z tegorocznej wyprawy. Odbiła się ona głośnym echem w cichym Panteleimonas. Nie możemy więc nie pokazać choć króciutkiej, takiej jak ta migawki z tego wieczoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz