Nawsie w dawnych wsiach stanowiło jej centrum. Nazwa ta przetrwała w Zakopanem do dziś, choć jej znacznie straciło już na swojej aktualności, bo jej blask przyćmiły w XX wieku Krupówki. Nawsie ciągnie się wzdłuż ulicy Kościeliskiej - zaczyna się w okolicach Pęksowego Brzyzka, a kończy gdzieś na wysokości Drogi do Rojów. Dziś obszar ten nazywany jest zakopiańską starówką, bo tu tkwią korzenie miasta. Zbudowano tu pierwszy kościół, który wcześniej zwiedziliśmy, powstał pierwszy sklep, restauracja, pierwsza willa w stylu zakopiańskim, dawniej nawsiem nazywano centralną części wsi, którą stanowił plac targowy, albo wspólnie użytkowana łąka lub pastwisko. Ulicą Kościeliską kontynuujemy fascynujący spacer w poszukiwaniu śladów przeszłości Zakopanego.
Dom Wnuka
ul. Kościeliska 8
Dawniej oznaczony był numerem 20, dziś ma numer 8. Zbudowany został przed 1850 rokiem. Zbudował go brat Sabały - Józef Krzeptowski. Gdy go budował ludzie popadali w zdumienie: „Patrzcie co ten Krzeptowski wyrabia! Buduje drugi dom na dachu!” - i faktycznie był to pierwszy dom piętrowy w Zakopanem. Tradycyjną „wyżkę” zastąpiło w nim mieszkalne piętro. To jeden z najstarszych domów na ulicy Kościeliskiej. W przeszłości mieściła się tu karczma i pierwszy urząd pocztowy, również pierwszy sklep, pierwsze kasyno utworzonego w 1875 roku Towarzystwa Tatrzańskiego z czytelnią czasopism i biblioteką. W domu wytworzył się prawdziwy ośrodek kultury w którym bywali m.in. Walery Eliasz-Radzikowski, Tytus Chałubiński, Henryk Sienkiewicz, Helena Modrzejewska, Karol Estreicher (senior), Mieczysław Pawlikowski, Wincenty Witos, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Władysław Orkan, Jan Kasprowicz, gen. Józef Haller. Tu też po sumie wstępowali górale na jednego. W dniu 4 marca 1904 roku, w ówczesnej karczmie założono najstarszą na Podhalu organizację regionalną - Związek Górali, który później przekształcił się w Związek Podhalan.
Dom Wnuka. |
W 1907 roku wnuczka Józefa Krzeptowskiego wyszła za mąż za Jana Wnuka, lwowskiego restauratora, który przybył do Zakopanego, by gotować dla samego Henryka Sienkiewicza. Urodziło im się tu sześcioro dzieci, a wśród nich, jeden z najwybitniejszych pisarzy Podhala - Włodzimierz Wnuk (1915-1992). Dom do dziś pozostaje w rękach kolejnych przedstawicieli tego rodu i chyba wciąż jest najważniejszy w dzielnicy zwanej Nawsiem.
Trochę dalej, po tej samej stronie drogi stoi domostwo rodziny, której nazwisko zyskało przydomek z dzielnicy w której mieszkali...
Zagroda rodziny Gąsieniców „Nawsiów”
ul. Kościeliska 12
Przy ul. Kościeliskiej 12 znajduje się oryginalna zagroda rodziny Gąsieniców „Nawsiów” wybudowana około 1850 roku przez Jana Gąsienicę Walczaka. Składa się ona z dwóch izb o wymiarach 5x5 m, sieni, komory i werandy. Przez ten dom przewinęło się wielu gości, w tym dr Tytus Chałubiński, zanim zbudował sobie dom w południowej części wsi u zbiegu dzisiejszych ulic Chałubińskiego i Zamoyskiego, Dembowscy nim wynajęli Chatę od Wojciecha Roja, a także Zygmunt Gnatowski przed zbudowaniem Koliby. Zabudowania gospodarcze stojące obok domu zostały tak zbudowane, aby osłaniały podwórze przed wiatrami, a wiały one na Podhalu najczęściej od zachodu.
Zagroda rodziny Gąsieniców „Nawsiów”. |
Idąc dalej dochodzimy do charakterystycznego mostu odchodzącego na prawo, za którym widać okazałą willę, to...
Willa „Koliba”
ul. Kościeliska 18
Przed nami pierwszy dom w stylu zakopiańskim zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza. Zbudowany został w roku 1892 dla polskiego ziemianina z Ukrainy, rozmiłowanego w góralszczyźnie Zygmunta Gnatowskiego. Jego budarzami byli najlepsi zakopiańscy rzemieślnicy, cieśle, stolarze - Maciej Gąsienica Józkowy, Jasiek Stachoń, Staszek Bobak i Klimek Bachleda, snycerze - Józef Kaspruś Stoch i Wojciech Brzega. Wybudowano go i wyposażono tak, aby architektura i wyposażenie wnętrz stanowiły jedność. Początkowo willę nazywano „Kolebą” (od nazwy szałasu), ale z czasem przyjęła się fonetyczna nazwa „Koliba” pochodząca z gwary podhalańskiej. Pierwotnie „Koliba” wyglądała inaczej niż dzisiaj - w 1901 roku Gnatowski dobudował od strony zachodniej potężne skrzydło.
Willa „Koliba”. |
Jeszcze za życia Gantowskiego w willi zaczął funkcjonować pensjonat. W 1902 roku, w czasie ostatniego swojego pobytu w Zakopanem, mieszkała tu Helena Modrzejewska. W 1903 roku mieszkał Jan Kasprowicz, a podczas tego pobytu 10 września napisał:
Wiatr zgina sieroce smreki,
W okna mi deszczem siecze -
Cicho się moja dusza
Po mgławych drogach wlecze.
Ku turniom płynie krzesanym,
Ku perciom nad przepaściami,
Gdzie widmo bożych tajemnic
Zmaga się w szumach z nami.
Ku wirchom płynie strzelistym,
Spowitym w słoneczne złota,
Gdzie o bezbrzeżnych przestworzach
Samotnie śni tęsknota.
Po reglach pełzną dymy,
Mgławica deszczem prószy -
Hej, góry, zaklęte góry,
Tęsknico mojej duszy!
W czasie okupacji willa stała się siedzibą Hitlerjugend. Po II wojnie światowej otwarto w niej przedszkole, następnie Dom Dziecka. W okresie tym zniknęło dawne wyposażenie budynku, jego wnętrza zostały zdewastowane. W 1981 roku „Koliba" stała się placówką Muzeum Tatrzańskiego, które przeprowadziło remont budynku i przywróciło dawny jego blask. W grudniu 1993 roku otwarto w nim Muzeum Stylu Zakopiańskiego. Muzealne wnętrza aranżował Władysław Hasior.
Styl zakopiański jest jedynym w dziejach architektury polskiej stylem narodowym, niezapożyczonym z zagranicy. Witkiewicz chcąc uchronić Podhale przed obcymi stylizacjami w architekturze, wzorowanymi na stylu szwajcarskim czy tyrolskim, postanowił stworzyć nową, choć niezupełnie, bo podwaliny jego stylu otaczały go zewsząd tu w Zakopanem. Wyznacznikiem dla jego stylu architektonicznego stała się zwykła, drewniana góralska chałupa o konstrukcji zrębowej, zbudowana z płazów, ze stromym dachem krytym gontem, ozdobiona tradycyjną ornamentyką. Przejdźmy jednak do tego co kryje się za drzwiami „Koliby”, bo do źródeł stylu zakopiańskiego będziemy mieli sposobność wrócić jeszcze dziś.
W przedsionku ubieramy muzealne „kapciochy”. Drzwi wejściowe do „Koliby” otwieramy niepowtarzalną klamką stylizowaną żeleźcem ciupagi góralskiej (oczywiście jego ostrze nie jest naostrzone) z wyrytą rokiem 1884. Wchodzimy do niewielkiego holu, a potem skręcamy na prawo do tzw. izby góralskiej z kolekcją Zygmunta Gnatowskiego. Mamy tu niezwykle cenne zbiory, które Gnatowski ofiarował niegdyś Muzeum Tatrzańskiemu w swojej ostatniej woli. Teraz znów są w tym samym miejscu co niegdyś - po odremontowaniu „Koliby” wróciły po stu latach na swoje dawne miejsce. Wszystko tu zostało tak zaaranżowane, aby wyglądało jak dawniej, jak za czasów Gnatowskiego. Meble i wyposażenie zdobione podhalańskim ornamentem, stylowe drobiazgi i przedmioty użytku codziennego, instrumenty muzyczne i inne ozdoby pociągają swoją oryginalnością.
Przechodzimy przez hol do przeciwległego skrzydła budynku. Jesteśmy w bawialni, czyli miejscu spotkań domowników i gości. Nietrudno sobie wyobrazić w tym przytulnym saloniku siedzących i rozmawiających ludzi. Na dworze zapadł już zmrok. Słychać tykanie zegara stojącego pod ścianą. Za chwilę cichnie dyskusja przy stole, ktoś zaczyna czytać na głos gazetę, a wszyscy pozostali zasłuchują się uważnie, nie mogą się nadziwić, w jakich to ciekawych czasach przyszło im żyć. Mija godzina, a może dwie. Zbliża się czas snu. Goście rozchodzą się. Ktoś przygasza świece. Goście przechodzą do sąsiadującej z salonem sypialni, a gospodarz udaje się na piętro, gdzie znajduje się druga sypialnia.
Uważny zwiedzający znajdzie w tym domu takie szczegóły, które stanowią o jedności jego wyposażenia z architektonicznym wykończeniem domu. Wchodząc do „Koliby” na trójkątnych ścianach pod zadaszeniem widzieliśmy stylizację promieniejącego słońca (wschodzącego lub zachodzącego). Identyczny motyw widzimy na drzwiach wejściowych, drzwiczkach mebli i zegara. bokach łóżek. Zwiedzanie „Koliby” robi się wielce pasjonujące.
Co mamy na górze. Jedno już wiemy - drugą sypialnię, do której udał się przed chwilą gospodarz domu. Znajduje się tu też osobisty pokój Zygmunta Gnatowskiego. W kącie stoi łózko, nad którym wisi na ścianie śliczny dywan - najstarszy zabytek stylu zakopiańskiego. Wyhaftowany został w 1886 roku przez Staszka Gładczana wg projektu Marii Dembowskiej, o której z pewnością jeszcze wspomnimy. Uwagę zwracają haftowane zasłony z białej wełny, będące doskonałą repliką starych tradycyjnych zasłon góralskich.
Na piętrze budynku mamy jeszcze pokój służącego oraz pomieszczenie, w którym znajduje się największa w Zakopanem kolekcja słynnych portretów syna Stanisława Witkiewicza, Stanisława Ignacego Witkiewicza znanego jako Witkacy. W kolejnych pomieszczeniach prezentowane są wystawy czasowe. W jednym z nich stoi spora makieta willi „Pod Jedlami”.
Dochodzi już godzina 11.40. Chętnie zatrzymalibyśmy się tu na dłużej, może nawet zamieszkali w jednej z izb tej wspaniałej willi. „Koliba” otwarła krótką, bo zaledwie dwudziestoparoletnią popularność stylu zakopiańskiego. Szkoda. Po śmierci Witkiewicza stosowanie tego stylu powoli zaczynało zanikać.
Podążamy lewą stroną ulicy Kościeliskiej. Na lewo przed nami wyłonił się Giewont zza firany mgły, ale wciąż spodziewamy się prognozowanych obfitych opadów śniegu. Zbliżamy się do miejsca, gdzie od południa do Kościeliskiej dochodzi ulica Księdza Józefa Stolarczyka. Naprzeciwko tego miejsca stoi ...
Napis na cokole informuje, że figurę tę ufundował w 1866 roku Jędrzej Pitoń. Rzeźba pochodzi ze słynnego warsztatu kamieniarskiego w Białym Potoku, wsi między Podbielem a Zubercem na słowackiej Orawie. Figury piaskowcowe pochodzące z tych zakładów ustawiane były przy drogach, we wsiach i miejscowościach na całym terenie Orawy oraz na Podhalu. Rzeźba wbrew temu jak jest nazywana przedstawia koronację Najświętszej Maryi Panny.
No i dalej podążamy w górę ulicy Kościeliskiej. Chwilę potem po lewej stronie mijamy intrygującą willę o nazwie...
To willa wybudowana w 2008 roku, według projektu Kościeliskiego architekta Sebastiana Pitonia. Pociąga niezwykłością swojej bryły i zdobnictwem inspirowanym twórczością niejakiego Antoniego Gaudí’ego. Bardzo podoba się nam ta willa, jednakże doszukując się w niej zachowania idei witkiewiczowskich stwierdzamy, że uległy one w tym przypadku daleko posuniętym przeobrażeniom.
Nieco dalej, za rogiem ulicy Za Strugiem i Kościeliskiej stoi charakterystyczny budynek z czerwonej cegły...
Budynek Szkoły Kenara zwany jest Strugiem i stąd wzięła się nazwa znajdującej się obok niej ulicy. Pochodzi on z 1912 roku. Znajduje się budynek Zespołu Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara. Szkoła ta kontynuuje tradycje słynnej zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego, której historia sięga roku 1876, kiedy to Towarzystwo Tatrzańskie utworzyło w Zakopanem szkołę snycerską.
Tuż za szkołą Kenara stoi...
Zbudowane zostały one w latach 1870-1880 przez kowala Wojciecha Janika, który był też kościelnym w Starym Kościółku, w czasach księdza Stolarczyka. W Starym Kościele pozostawił po sobie zamki i zawiasy. Z rodziny Janików wywodzi się wielu artystów, a także barwna we współczesnym Zakopanym postać - Zofia Karpiel-Bułecka.
Z kolei po drugiej stronie ulicy mamy...
Domy Gąsieniców-Bednarzów prezentują dwa sposoby osadzania budynków w dawnych czasach. Pierwszy z domów, pozbawiony zabudowań gospodarczych, stoi na tzw. peckach, czyli solidnych kamieniach podtrzymujących zrębową konstrukcję. Mieszkał w nim Kazimierz Bednarz, który był przewodnikiem Stanisława Witkiewicza w wycieczce na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem, opisaną w jego książce „Na przełęczy”. Przed domem tym stoi krzyż z kuźnickiego żelaza postawiony tu przez Sebastiana Ustupskiego, jednego z ostatnich kuźnickich hamerników z zakładu hutniczego Homolacsów. Mieszkał on w drugim domu, który ustawiony został na podmurówce układanej na dziko z płaskich fliszowych kamieni. Ustupski zajmował się również rusznikarstwem, a także meteorologią, w czym pomagał mu własnoręcznie wykonany barometr, składający się z rozmaitej długości jelit baranich, połączonych sprężynami ze skóry.
Wcześniej była to zwykła chałupa rodziny Gąsieniców-Sobczaków, wzniesiona przed rokiem 1880. Potem rozbudowano ją do pensjonatu „Sobczakówka”, w którym zatrzymywali się Jan Kasprowicz, Stefan Żeromski, Maria Skłodowska-Curie, Edward Odyniec, Adam Chmielowski (Brat Albert). Mieszkali tu też na stancji uczniowie Szkoły Przemysłu Drzewnego. Jeden z nich, Karol Kłosowski, po studiach w krakowskiej ASP powrócił do Zakopanego i ożenił się z ówczesną właścicielką domu, znacznie starszą od niego Katarzyną Gąsienicą-Sobczak. Tak na marginesie: fakt ten wywołał spory skandal w miejscowości (poza tym, że panna młoda była dużo starsza od narzeczonego, to też jako tercjarka franciszkańska była przez wielu postrzegana jako kandydatka do zakonu a nie zamążpójścia). Karol Kłosowski był malarzem. Jego nauczycielami na ASP byli m.in. Leon Wyczółkowski, Jan Stanisławski, Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer i Teodor Axentowicz. Jednak jak się wkrótce okazało był też znakomitym architektem. Rozbudował dom do rozmiarów pięknej podhalańskiej willi, zdobiąc go bogatą, oryginalną ornamentyką. Powstała dzięki niemu perełka budownictwa i zdobnictwa. A, że był również wielkim miłośnikiem kwiatów, powstał przy willi wspaniały ogród. Niebawem dało to początek modzie na obsadzanie przy ulicy Kościeliskiej werand pięknymi powojnikami, które tu z łacińska zwane są klematisami.
Żegnamy się z urokliwą willą. Na fasadzie następnego, siadującego domu widać kolorową wywieszkę ukazującą skrzypce. Przed nami...
Pod numerem 44 na ulicy Kościeliskiej stoi duży drewniany dom, którego fasadę zdobi kolorowa wywieszka ukazujące skrzypce. Funkcjonuje tutaj pracownia lutnicza, założona w 1928 roku przez nestora polskich lutników - Franciszka Mardułę. Choć niedoścignionym arcymistrzem wśród lutników był Antonio Stradivari, to Franciszek Marduła jest zwany cesarzem wśród polskich lutników. Mawiał, że „skrzypce same w sobie są wielką tajemnicą, podobnie jak człowiek. Jeżeli te dwa nieodgadnione światy zejdą się ze sobą, to coś dobrego może z tego wyniknąć, ale nie musi.” Spoglądając z ulicy przez okno, być może dostrzeżemy jak pracował stary mistrz, lekko zgarbiony nad stołem, skupiony, ale nie stroniący od rozmowy. Żył 98 lat, spoczywa dziś na Pęksowym Brzyzku. Był też znany jako sportowiec - startował w zawodach narciarskich jako biegacz, skoczek i alpejczyk
Styl zakopiański jest jedynym w dziejach architektury polskiej stylem narodowym, niezapożyczonym z zagranicy. Witkiewicz chcąc uchronić Podhale przed obcymi stylizacjami w architekturze, wzorowanymi na stylu szwajcarskim czy tyrolskim, postanowił stworzyć nową, choć niezupełnie, bo podwaliny jego stylu otaczały go zewsząd tu w Zakopanem. Wyznacznikiem dla jego stylu architektonicznego stała się zwykła, drewniana góralska chałupa o konstrukcji zrębowej, zbudowana z płazów, ze stromym dachem krytym gontem, ozdobiona tradycyjną ornamentyką. Przejdźmy jednak do tego co kryje się za drzwiami „Koliby”, bo do źródeł stylu zakopiańskiego będziemy mieli sposobność wrócić jeszcze dziś.
W przedsionku ubieramy muzealne „kapciochy”. Drzwi wejściowe do „Koliby” otwieramy niepowtarzalną klamką stylizowaną żeleźcem ciupagi góralskiej (oczywiście jego ostrze nie jest naostrzone) z wyrytą rokiem 1884. Wchodzimy do niewielkiego holu, a potem skręcamy na prawo do tzw. izby góralskiej z kolekcją Zygmunta Gnatowskiego. Mamy tu niezwykle cenne zbiory, które Gnatowski ofiarował niegdyś Muzeum Tatrzańskiemu w swojej ostatniej woli. Teraz znów są w tym samym miejscu co niegdyś - po odremontowaniu „Koliby” wróciły po stu latach na swoje dawne miejsce. Wszystko tu zostało tak zaaranżowane, aby wyglądało jak dawniej, jak za czasów Gnatowskiego. Meble i wyposażenie zdobione podhalańskim ornamentem, stylowe drobiazgi i przedmioty użytku codziennego, instrumenty muzyczne i inne ozdoby pociągają swoją oryginalnością.
Wchodzimy do izby góralskiej. |
Izbę góralską wypełnia kolekcja Zygmunta Gnatowskiego. |
Przechodzimy przez hol do przeciwległego skrzydła budynku. Jesteśmy w bawialni, czyli miejscu spotkań domowników i gości. Nietrudno sobie wyobrazić w tym przytulnym saloniku siedzących i rozmawiających ludzi. Na dworze zapadł już zmrok. Słychać tykanie zegara stojącego pod ścianą. Za chwilę cichnie dyskusja przy stole, ktoś zaczyna czytać na głos gazetę, a wszyscy pozostali zasłuchują się uważnie, nie mogą się nadziwić, w jakich to ciekawych czasach przyszło im żyć. Mija godzina, a może dwie. Zbliża się czas snu. Goście rozchodzą się. Ktoś przygasza świece. Goście przechodzą do sąsiadującej z salonem sypialni, a gospodarz udaje się na piętro, gdzie znajduje się druga sypialnia.
Bawialnia. |
Przed lustrem w bawialni. |
Uważny zwiedzający znajdzie w tym domu takie szczegóły, które stanowią o jedności jego wyposażenia z architektonicznym wykończeniem domu. Wchodząc do „Koliby” na trójkątnych ścianach pod zadaszeniem widzieliśmy stylizację promieniejącego słońca (wschodzącego lub zachodzącego). Identyczny motyw widzimy na drzwiach wejściowych, drzwiczkach mebli i zegara. bokach łóżek. Zwiedzanie „Koliby” robi się wielce pasjonujące.
Co mamy na górze. Jedno już wiemy - drugą sypialnię, do której udał się przed chwilą gospodarz domu. Znajduje się tu też osobisty pokój Zygmunta Gnatowskiego. W kącie stoi łózko, nad którym wisi na ścianie śliczny dywan - najstarszy zabytek stylu zakopiańskiego. Wyhaftowany został w 1886 roku przez Staszka Gładczana wg projektu Marii Dembowskiej, o której z pewnością jeszcze wspomnimy. Uwagę zwracają haftowane zasłony z białej wełny, będące doskonałą repliką starych tradycyjnych zasłon góralskich.
Osobisty pokój Zygmunta Gnatowskiego. |
Pokój służącego. |
Ołtarzyk w pokoju służącego. |
Na piętrze budynku mamy jeszcze pokój służącego oraz pomieszczenie, w którym znajduje się największa w Zakopanem kolekcja słynnych portretów syna Stanisława Witkiewicza, Stanisława Ignacego Witkiewicza znanego jako Witkacy. W kolejnych pomieszczeniach prezentowane są wystawy czasowe. W jednym z nich stoi spora makieta willi „Pod Jedlami”.
Makieta willi „Pod Jedlami”. |
Kolekcja słynnych portretów Stanisława Ignacego Witkiewicza znanego jako Witkacy. |
Dochodzi już godzina 11.40. Chętnie zatrzymalibyśmy się tu na dłużej, może nawet zamieszkali w jednej z izb tej wspaniałej willi. „Koliba” otwarła krótką, bo zaledwie dwudziestoparoletnią popularność stylu zakopiańskiego. Szkoda. Po śmierci Witkiewicza stosowanie tego stylu powoli zaczynało zanikać.
Podążamy lewą stroną ulicy Kościeliskiej. Na lewo przed nami wyłonił się Giewont zza firany mgły, ale wciąż spodziewamy się prognozowanych obfitych opadów śniegu. Zbliżamy się do miejsca, gdzie od południa do Kościeliskiej dochodzi ulica Księdza Józefa Stolarczyka. Naprzeciwko tego miejsca stoi ...
Napis na cokole informuje, że figurę tę ufundował w 1866 roku Jędrzej Pitoń. Rzeźba pochodzi ze słynnego warsztatu kamieniarskiego w Białym Potoku, wsi między Podbielem a Zubercem na słowackiej Orawie. Figury piaskowcowe pochodzące z tych zakładów ustawiane były przy drogach, we wsiach i miejscowościach na całym terenie Orawy oraz na Podhalu. Rzeźba wbrew temu jak jest nazywana przedstawia koronację Najświętszej Maryi Panny.
No i dalej podążamy w górę ulicy Kościeliskiej. Chwilę potem po lewej stronie mijamy intrygującą willę o nazwie...
Kominiarski Wierch
ul. Kościeliska 33a
To willa wybudowana w 2008 roku, według projektu Kościeliskiego architekta Sebastiana Pitonia. Pociąga niezwykłością swojej bryły i zdobnictwem inspirowanym twórczością niejakiego Antoniego Gaudí’ego. Bardzo podoba się nam ta willa, jednakże doszukując się w niej zachowania idei witkiewiczowskich stwierdzamy, że uległy one w tym przypadku daleko posuniętym przeobrażeniom.
Willa „Kominiarski Wierch”. |
Nieco dalej, za rogiem ulicy Za Strugiem i Kościeliskiej stoi charakterystyczny budynek z czerwonej cegły...
Szkoła Kenara
ul. Kościeliska 35
Budynek Szkoły Kenara zwany jest Strugiem i stąd wzięła się nazwa znajdującej się obok niej ulicy. Pochodzi on z 1912 roku. Znajduje się budynek Zespołu Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara. Szkoła ta kontynuuje tradycje słynnej zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego, której historia sięga roku 1876, kiedy to Towarzystwo Tatrzańskie utworzyło w Zakopanem szkołę snycerską.
Szkoła Kenara. |
Tuż za szkołą Kenara stoi...
Dom i zagroda Janików
ul. Kościeliska 37
Zbudowane zostały one w latach 1870-1880 przez kowala Wojciecha Janika, który był też kościelnym w Starym Kościółku, w czasach księdza Stolarczyka. W Starym Kościele pozostawił po sobie zamki i zawiasy. Z rodziny Janików wywodzi się wielu artystów, a także barwna we współczesnym Zakopanym postać - Zofia Karpiel-Bułecka.
Dom i zagroda Janików. |
Z kolei po drugiej stronie ulicy mamy...
Zagrody Gąsieniców-Bednarzów
ul. Kościeliska 38 i 40
Domy Gąsieniców-Bednarzów prezentują dwa sposoby osadzania budynków w dawnych czasach. Pierwszy z domów, pozbawiony zabudowań gospodarczych, stoi na tzw. peckach, czyli solidnych kamieniach podtrzymujących zrębową konstrukcję. Mieszkał w nim Kazimierz Bednarz, który był przewodnikiem Stanisława Witkiewicza w wycieczce na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem, opisaną w jego książce „Na przełęczy”. Przed domem tym stoi krzyż z kuźnickiego żelaza postawiony tu przez Sebastiana Ustupskiego, jednego z ostatnich kuźnickich hamerników z zakładu hutniczego Homolacsów. Mieszkał on w drugim domu, który ustawiony został na podmurówce układanej na dziko z płaskich fliszowych kamieni. Ustupski zajmował się również rusznikarstwem, a także meteorologią, w czym pomagał mu własnoręcznie wykonany barometr, składający się z rozmaitej długości jelit baranich, połączonych sprężynami ze skóry.
Dom Gąsieniców-Bednarzów postawiony na peckach. |
Drugi dom Gąsieniców-Bednarzów postawiony na podmurówce. |
Willa „Cicha”
ul. Kościeliska 42
Wcześniej była to zwykła chałupa rodziny Gąsieniców-Sobczaków, wzniesiona przed rokiem 1880. Potem rozbudowano ją do pensjonatu „Sobczakówka”, w którym zatrzymywali się Jan Kasprowicz, Stefan Żeromski, Maria Skłodowska-Curie, Edward Odyniec, Adam Chmielowski (Brat Albert). Mieszkali tu też na stancji uczniowie Szkoły Przemysłu Drzewnego. Jeden z nich, Karol Kłosowski, po studiach w krakowskiej ASP powrócił do Zakopanego i ożenił się z ówczesną właścicielką domu, znacznie starszą od niego Katarzyną Gąsienicą-Sobczak. Tak na marginesie: fakt ten wywołał spory skandal w miejscowości (poza tym, że panna młoda była dużo starsza od narzeczonego, to też jako tercjarka franciszkańska była przez wielu postrzegana jako kandydatka do zakonu a nie zamążpójścia). Karol Kłosowski był malarzem. Jego nauczycielami na ASP byli m.in. Leon Wyczółkowski, Jan Stanisławski, Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer i Teodor Axentowicz. Jednak jak się wkrótce okazało był też znakomitym architektem. Rozbudował dom do rozmiarów pięknej podhalańskiej willi, zdobiąc go bogatą, oryginalną ornamentyką. Powstała dzięki niemu perełka budownictwa i zdobnictwa. A, że był również wielkim miłośnikiem kwiatów, powstał przy willi wspaniały ogród. Niebawem dało to początek modzie na obsadzanie przy ulicy Kościeliskiej werand pięknymi powojnikami, które tu z łacińska zwane są klematisami.
Willa „Cicha”. |
Żegnamy się z urokliwą willą. Na fasadzie następnego, siadującego domu widać kolorową wywieszkę ukazującą skrzypce. Przed nami...
Dom Mardułów
ul. Kościeliska 44
Pod numerem 44 na ulicy Kościeliskiej stoi duży drewniany dom, którego fasadę zdobi kolorowa wywieszka ukazujące skrzypce. Funkcjonuje tutaj pracownia lutnicza, założona w 1928 roku przez nestora polskich lutników - Franciszka Mardułę. Choć niedoścignionym arcymistrzem wśród lutników był Antonio Stradivari, to Franciszek Marduła jest zwany cesarzem wśród polskich lutników. Mawiał, że „skrzypce same w sobie są wielką tajemnicą, podobnie jak człowiek. Jeżeli te dwa nieodgadnione światy zejdą się ze sobą, to coś dobrego może z tego wyniknąć, ale nie musi.” Spoglądając z ulicy przez okno, być może dostrzeżemy jak pracował stary mistrz, lekko zgarbiony nad stołem, skupiony, ale nie stroniący od rozmowy. Żył 98 lat, spoczywa dziś na Pęksowym Brzyzku. Był też znany jako sportowiec - startował w zawodach narciarskich jako biegacz, skoczek i alpejczyk
Dom Mardułów. |
Idąc dalej ulicą Kościeliską dochodzimy do niewielkiego placyku, skąd w prawo na skos odchodzi Droga do Rojów. Stoi przy niej góralska chata godna szczególnej uwagi...
Dom Sobczaków
ul. Droga do Rojów 6
W przeszłości, chata przed którą stoimy należała do góralskiej rodziny Gąsieniców Sobczaków. Dom ten zaliczyć należy do najcenniejszych zabytków budownictwa ludowego w Zakopanem. Jej najstarsza część została wybudowana około 1830 roku. Jej stan obecny to efekt rozbudowy, która miała miejsce pod koniec XIX wieku
Wiek XIX to nie tylko wzrost ekscytacji wyniosłymi szczytami Tatr. Równolegle coraz większego rozpędu nabierało zainteresowanie swoistą kulturą góralską, tętniącą życiem u stóp tatrzańskich szczytów. Charakterystyczne budownictwo i oryginalne zdobnictwo podhalańskie to coś, co nie mogło być niezauważone przez przybyszów. Miłośnicy kultury góralskiej stawali się jej kolekcjonerami. Wtedy to zaczęły powstawać unikatowe zbiory o charakterze etnograficznym.
Fascynacja kulturą Podhala, zrodziła u Stanisława Witkiewicza chęć jej ocalenia. Była ona tak silna, iż pod koniec XIX wieku postanowił szczegółowo opisać zakopiańską architekturę i sztukę użytku codziennego. Tym samym Witkiewicz stał się ojcem nowego stylu – stylu zakopiańskiego, który przenikał do architektury, w szczególności do coraz częściej powstających tu pensjonatów. W stylu zakopiańskim wykonywano również meble, sprzęty gospodarcze, ubiory, wyroby z porcelany, instrumenty muzyczne i pamiątki.
Chałupa Sobczaków ukazuje korzenie stylu zakopiańskiego w budownictwie i wyposażeniu góralskich chałup. W jej wnętrzu zetknąć się można z kulturą góralską drugiej połowy XIX wieku, tej, która dała inspiracje do stworzenia stylu zakopiańskiego. Stało się to możliwe dzięki Muzeum Tatrzańskiemu, które przygotowało w chałupie wystawę pn. „Styl zakopiański – inspiracje”. Oparta jest ona na powstałych z końcem XIX wieku kolekcjach etnograficznych, głownie Marii i Bronisława Dembowskich.
Ekspozycja zorganizowana jest w dwóch izbach - czarnej i białej. Izba czarna, w której niegdyś koncentrowało się życie góralskiej rodziny, urządzona jest tak, jak izby w drugiej połowie XIX wieku, opisane przez Władysława Matlakowskiego i znane z rysunków i tekstów Stanisława Witkiewicza. Jej wyposażenie stanowią najstarsze eksponaty pochodzące ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego.
W izbie białej, która pełniła w góralskiej chałupie rolę salonu, eksponowana jest kolekcja Marii i Bronisława Dembowskich, zebrana w latach 1886-1893, a następnie przekazana w darze Muzeum Tatrzańskiemu w 1922 roku. Składa się ona z blisko czterystu przeróżnych przedmiotów. Mamy tu obrazy na szkle, ceramikę, łyżniki, rzeźby, stroje, sprzęty pasterskie - wszystkie odznaczające się ozdobną formą i bogatym zdobnictwem. To właśnie one były dla Stanisława Witkiewicza bezpośrednim źródłem inspiracji dla projektowanych przez niego w stylu zakopiańskim przedmiotów sztuki użytkowej.
Spacer po Kościeliskiej wyzwala w nas uczucie tęsknoty za dawnym czasem. Chciałoby się cofnąć choć na chwilę do dawnego Nawsia, popatrzeć na przechadzających się ludzi, zaglądnąć do karczmy i wdać się w dysputę z ówczesnymi piewcami Podhala i Tatr. Szkoda, że to miejsce nie może pozostać żywym skansenem jednego z najpiękniejszych okresów historycznych Zakopanego, w którym życie toczy się jak ponad 100 lat temu.
Idąc w górę Kościeliskiej, pod numerem 52 znajdziemy jeszcze zagrodę rodziny Gąsieniców Sieczków, gdzie w 1886 roku mieszkał Józef Ignacy Kraszewski, znany m.in. jako autor „Starej Baśni”. Obok budynku stoi również szopa, w której mieści się znana regionalna karczma „Sopa” (co w góralskiej gwarze znaczy po prostu szopa). Biesiadnikom często przygrywa tu góralska kapela.
Idąc jeszcze dalej Kościeliską dojdziemy do Krzeptówek i innych perełek Zakopanego, ale nie dziś będzie nam dane dowiedzieć się jakich. Skręcamy bowiem na Drogę do Rojów, która zaprowadzi nas do jednych z najznamienitszych przewodników tatrzańskich.
Dom Sobczaków. |
Wiek XIX to nie tylko wzrost ekscytacji wyniosłymi szczytami Tatr. Równolegle coraz większego rozpędu nabierało zainteresowanie swoistą kulturą góralską, tętniącą życiem u stóp tatrzańskich szczytów. Charakterystyczne budownictwo i oryginalne zdobnictwo podhalańskie to coś, co nie mogło być niezauważone przez przybyszów. Miłośnicy kultury góralskiej stawali się jej kolekcjonerami. Wtedy to zaczęły powstawać unikatowe zbiory o charakterze etnograficznym.
"Myśmy znaleźli górala w pysznej ozdobnej chacie, otoczonego artyzmem, który przezierał z każdego sprzętu, każdego szczegółu pospolitego użytku. Jego chałupa była skarbnicą kultury dawnej, przechowanej przez ten lud, kultury, która wprawdzie żyła, ale nie rozwijała się, wskutek nieruchomości warunków ludowego życia. Była też skazana na konanie, na zanik i zdawała się czekać ocalenia, wołać o ratunek. Uratowaliśmy ją. Chata góralska wydała z siebie typ wyższego budownictwa...”Stanisław Witkiewicz - „Po latach”, 1906
Fascynacja kulturą Podhala, zrodziła u Stanisława Witkiewicza chęć jej ocalenia. Była ona tak silna, iż pod koniec XIX wieku postanowił szczegółowo opisać zakopiańską architekturę i sztukę użytku codziennego. Tym samym Witkiewicz stał się ojcem nowego stylu – stylu zakopiańskiego, który przenikał do architektury, w szczególności do coraz częściej powstających tu pensjonatów. W stylu zakopiańskim wykonywano również meble, sprzęty gospodarcze, ubiory, wyroby z porcelany, instrumenty muzyczne i pamiątki.
Chałupa Sobczaków ukazuje korzenie stylu zakopiańskiego w budownictwie i wyposażeniu góralskich chałup. W jej wnętrzu zetknąć się można z kulturą góralską drugiej połowy XIX wieku, tej, która dała inspiracje do stworzenia stylu zakopiańskiego. Stało się to możliwe dzięki Muzeum Tatrzańskiemu, które przygotowało w chałupie wystawę pn. „Styl zakopiański – inspiracje”. Oparta jest ona na powstałych z końcem XIX wieku kolekcjach etnograficznych, głownie Marii i Bronisława Dembowskich.
Ekspozycja zorganizowana jest w dwóch izbach - czarnej i białej. Izba czarna, w której niegdyś koncentrowało się życie góralskiej rodziny, urządzona jest tak, jak izby w drugiej połowie XIX wieku, opisane przez Władysława Matlakowskiego i znane z rysunków i tekstów Stanisława Witkiewicza. Jej wyposażenie stanowią najstarsze eksponaty pochodzące ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego.
Izba czarna. |
W izbie czarnej. |
W izbie białej, która pełniła w góralskiej chałupie rolę salonu, eksponowana jest kolekcja Marii i Bronisława Dembowskich, zebrana w latach 1886-1893, a następnie przekazana w darze Muzeum Tatrzańskiemu w 1922 roku. Składa się ona z blisko czterystu przeróżnych przedmiotów. Mamy tu obrazy na szkle, ceramikę, łyżniki, rzeźby, stroje, sprzęty pasterskie - wszystkie odznaczające się ozdobną formą i bogatym zdobnictwem. To właśnie one były dla Stanisława Witkiewicza bezpośrednim źródłem inspiracji dla projektowanych przez niego w stylu zakopiańskim przedmiotów sztuki użytkowej.
Izba biała z ekspozycją kolekcji Marii i Bronisława Dembowskich. |
Izba biała. |
Piec w izbie białej. |
Spacer po Kościeliskiej wyzwala w nas uczucie tęsknoty za dawnym czasem. Chciałoby się cofnąć choć na chwilę do dawnego Nawsia, popatrzeć na przechadzających się ludzi, zaglądnąć do karczmy i wdać się w dysputę z ówczesnymi piewcami Podhala i Tatr. Szkoda, że to miejsce nie może pozostać żywym skansenem jednego z najpiękniejszych okresów historycznych Zakopanego, w którym życie toczy się jak ponad 100 lat temu.
Idąc w górę Kościeliskiej, pod numerem 52 znajdziemy jeszcze zagrodę rodziny Gąsieniców Sieczków, gdzie w 1886 roku mieszkał Józef Ignacy Kraszewski, znany m.in. jako autor „Starej Baśni”. Obok budynku stoi również szopa, w której mieści się znana regionalna karczma „Sopa” (co w góralskiej gwarze znaczy po prostu szopa). Biesiadnikom często przygrywa tu góralska kapela.
Idąc jeszcze dalej Kościeliską dojdziemy do Krzeptówek i innych perełek Zakopanego, ale nie dziś będzie nam dane dowiedzieć się jakich. Skręcamy bowiem na Drogę do Rojów, która zaprowadzi nas do jednych z najznamienitszych przewodników tatrzańskich.
WIELE RAZY PRZECHADZAŁAM SIE TA ULICZKA I PODZIWIALAM ZAKOPIANSKA ARCHITEKTURE ,KULTURE ALE NIE TYLKO. DZIEKI WAM I TYM RAZEM MOGLAM SIE PRZENIESC DO ZAKOPANEGO MOZE W TROCHE INNY SPOSOB ALE RÓWNIE CIEKAWY ZA CO DZIEKUJĘ I POZDRAWIAM :D
OdpowiedzUsuń