Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Drewniane miasteczko, czyli trzecia odsłona Wołoskiego Muzeum w Przyrodzie

Morawska Wołoszczyzna to region gdzie nastąpił kres wieloletniej wędrówki wołoskich pasterzy. Wielu z nich już wcześniej zdecydowała się na osiadły tryb życia, asymilując się z miejscową ludnością m.in. na terenach dzisiejszej Polski i Słowacji. Ci, co dotarli aż tu, na kraniec Beskidu Śląsko-Morawskiego również zaczęli przestawiać się ku osiadłej gospodarce rolniczej. Powstawały wioski, a później też miasta. Wołoskie Muzeum w Przyrodzie przybliża życie i architekturę niewielkiego podgórskiego miasteczka. Przenosimy się teraz do niego.

TRASA:
Rožnov pod Radhoštěm (378 m n.p.m.) Rožnov pod Radhoštěm, skanzen (385 m n.p.m.) - Wołoska wioska, Valašská dědina (450 m n.p.m.) - Młyńska dolina, Mlýnská dolina (402 m n.p.m.) - Drewniane miasteczko, Dřevěné městečko (385 m n.p.m.) - Rožnov pod Radhoštěm, skanzen (385 m n.p.m.) Rožnov pod Radhoštěm, autokemp (390 m n.p.m.) Pod chatou "MIR" (646 m n.p.m.) Černá hora, Razcestie (885 m n.p.m.) Radhošť (1129 m n.p.m.) Horský hotel Radegast Radegast (1105 m n.p.m.) Pustevny (1018 m n.p.m.) Ráztoka, lanovka (610 m n.p.m.) Trojanovice Ráztoka (585 m n.p.m.) Trojanovice, Malá Ráztoka, Můstek (565 m n.p.m.) - Chata Koksař (550 m n.p.m.)

OPIS:
DREWNIANE MIASTECZKO Dřevěné městečko
Mapa Drewnianego miasteczka (źródło: http://www.vmp.cz/). 
Przechodzimy na drugą stronę ulicy Františka Palackého pod kolejne wrota czasu. Wsuwamy do czytnika bilet wstępu i po chwili znów teleportujemy się do dawnych czasów, do małego prowincjonalnego miasteczka z okresu XIX i początku XX wieku.
Wchodzimy na kamienną wąską drogę, która przechodzi nad małym strumykiem po betonowym mostku. Za mostkiem stoi figura św. Jana Nepomucena z Valašského Meziříčí. Figury tego świętego można spotkać jeszcze w wielu miejscach do dzisiaj, właśnie w takich lub podobnych miejscach - przy drogach i mostach, czy rzekach, a także na placach publicznych i kościelnych. W tradycji ludowej ludzie wierzyli, że święty ten chronił pola i zasiewy przed powodzią i suszą.




Przydrożna figura św. Jana Nepomucena z Valašského Meziříčí.
Za mostkiem nasz kamienny trakt dochodzi do innego. Skręcamy w prawo, w kierunku obrzeży miasteczka. Wchodzimy do spichlerza z Prostřední Suché. Dziś trafiliśmy tam na niecodzienną wystawę, na którą wprowadzają nas słowa:
Nic mě netěší jak řeznické řemeslo,
Ráno vstanu jdu do krámu, uříznu si kus salámu.
Řezník chodí po dědině, poplácává hospodyně,
Nic mě tak netěší, jak řeznické řemeslo.
co w wolnym tłumaczeniu znaczy:
Nic mnie tak nie cieszy jak rzeźnickie rzemiosło,
raną wstanę i idę do sklepu, odetnę sobie kęs kiełbasy.
Rzeźnik chodzi po wiosce, poklepuje gospodynie,
Nie ma to jak być rzeźnikiem.
Wystawa prezentuje cały proces produkcji rzeźniczej, zaczynając od uboju, a kończąc na sklepie mięsnym.
Pod drugiej stronie uliczki zatrzymujemy się przy szpalerze punktów gastronomicznych, znajdujących się w stylizowanych drewnianych budkach. Może by w końcu coś zjeść. Eeee... tam, kubeczek z lodem powinien wystarczyć i idziemy dalej.
Dalej na trasie mijamy stodółkę ze Štramberka. Stodółki takie występowały również na terenie miasteczek, bo Wołoscy drobnomieszczanie oprócz własnego rzemiosła zazwyczaj posiadali drobne małe gospodarstwa rolne, a takie stodółki umożliwiały im przechowywanie zbiorów.

Stodoła z Heřmanic.
Z drugiej strony ulicy, we wnętrzu stodoły z Heřmanic, ustawiony jest warsztat sukienniczy z Bojkovic. Umożliwia on przerabianie owczej wełny na sukno. Stoją tu: zgrzeblarka do rozczesywania wełny, maszyna wyciągająca, która rozdziela wełnę na pasma i oczywiście maszyna do przędzenia, za pomocą której z wełny powstawała przędza. Jest tu też maszyna skręcająca, która umożliwia skręcenie z dwóch włókien cieńszych jedno grubsze.

Warsztat sukienniczy z Bojkovic.
Tragac.




Robimy teraz nawrót wokół małego stawku i zmierzamy do centrum miasteczka. Mijamy kolejną stodółkę, która zwie się Janíková stodola. Zbudowana została w 1990 roku w zgodzie z architekturą tradycyjną miasteczka, ale w środku nie znajdziemy niczego, czego byśmy się spodziewali znaleźć w stodole, gdyż znajduje się w niej teatr i sala konferencyjna dla 260 widzów. Odbywają się w niej występy folklorystyczne, a na co dzień wyświetlane są filmy dokumentalne o tematyce etnograficznej.


Dalej przechodzimy obok szeregu unikalnych uli kłodowych. Ozdabiają je rzeźby twarzy ludzkich. Wykwintność, z jaką Wołosczanie wykonali te ule tylko potwierdza ich ogromną pasję i zamiłowanie do hodowli pszczół.
Ule kłodowe z rzeźbami twarzy ludzkich.

Dom Billa.
Dom Billa.
W końcu stajemy przed najprawdziwszym domem mieszczańskim. Jest to autentyczny dom z rynku w Rożnowie z roku 1750. Jego właściciel o nazwisku Bill, oprócz rolnictwa, zajmuje się również krawiectwem. Jego rodzina zamieszkuje parter domu. Nieogrzewane pomieszczenia na piętrze zostały z czasem przebudowane na pokoje gościnne dla kuracjuszy, zjeżdżających do otwartego w Rożnowie w 1820 roku uzdrowiska klimatycznego. Wnętrze domu wygląda jakby jego domownicy wyszli gdzieś na chwilę. Na stole leży bochen chleba, obok niego przygotowany nóż do krojenia i kubki z czymś ciepłym. Wydaje się, że gospodarze zaraz pojawią się tu z powrotem. Pod ścianą stoi łóżko, które na dzień spełnia inną funkcję, zamieniając się w podstawę do długiego stołu krawieckiego (trzeba przyznać, że jest to bardzo pomysłowe rozwiązanie i nie pierwszy raz spotykamy się z nim w wołoskiej izbie). Leży na nim sfastrygowana marynarka, która zapewne zaraz znajdzie się pod igłą stojącej obok maszyny do szycia.




W domu Billa.
Widok z tarasu domu Billa.
Pokój gościnny w domu Billa.
Górne pokoiki domu Billa są chyba obecnie zajęte, bo na stole leży niedawno czytana gazeta oraz dwie używane szklanki, a na oparciu krzesła wisi niedbale koszula. Po pozostawionych butach i ubraniach poznać można, że w drugim pokoju mieszka kobieta z dwójką dzieci. Jedno z nich musi być jeszcze bardzo małe, bo obok łóżka stoi mała drewniana kołyska. Przypuszczać można, że są teraz na spacerze, być może gdzieś nad brzegiem Rożnowskiej Beczwy, ale kto to wie... może przechadzają się po rożnowskim rynku?... Człowiek traci tutaj zmysły, zupełnie traci kontrolę nad czasem rzeczywistym.
Pokój gościnny w domu Billa.

Wołoskie miasteczko na starym rysunku.
Po wyjściu z domu Billa zastanawiamy się chwilkę gdzie iść dalej. Jesteśmy na skraju placu otoczonego budynkami. Postanawiamy zatoczyć krąg przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Wchodzimy do Rożnowskiego Ratusza z 1770 roku. Na parterze mamy miejski punkt handlowy oraz pomieszczenie urzędu pocztowego. Na piętrze znajduje się duża izba obrad rady miejskiej i małe pomieszczenie dla zakwaterowania urzędników państwowych. W tym małym pomieszczeniu wygląda tak, jakby ktoś dopiero wstał z łóżka - zadziwieni patrzymy na zegarek, upewniając się co do pory dnia (jest przecież już 15.00 - co ten urzędas robił w nocy?). Trochę bałaganu jest też na poczcie, ale jak się okazuje to taki roboczy bałagan. Pani urzędniczka nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem pośród stert listów, gazet i innych papierów unikatowych pieczątek, które odbija w naszych książeczkach GOT.

Rożnowski Ratusz z 1770 roku.
Kontynuując wędrówkę po drewnianym miasteczku przechodzimy obok studni z Horní Lidče, a następnie zaglądamy przez chwilkę do Gospody u Wacka (czes. Hostinec U Vašků), wybudowanej najprawdopodobniej w XVI wieku. Za gospodą stoi budynek kręgielni z 1967 roku, która obok niedzielnych wycieczek i organizowanych balów, była jedną z form rozrywek mieszkańców miasteczka. Dalej mamy kolejną gospodę „Na ostatnim groszu” (czes. Na posledním groši), w której podobnie jak we wcześniejszej można spróbować tradycyjnych lokalnych potraw.

Gospoda u Wacka (czes. Hostinec U Vašků).
Gospoda „Na ostatnim groszu” (czes. Na posledním groši).

Przechodzimy przez drewniany amfiteatr.

Zataczamy krąg wokół mieszczańskiego placu. Przechodzimy przez drewniany amfiteatr, potem obok przydrożnego krzyża Porubského, mijamy nieco oddaloną dzwonnicę z Horní Lidče i docieramy do siedziby najzamożniejszego mieszkańca - wójta z Wielkich Karlowic. Na parterze domu znaczną część powierzchni zajmuje duża izba, służąca nie tylko jako pomieszczenie mieszkalne. Była też miejscem spotkań chłopów podczas rozdzielania pańszczyzny. Szynkowano tutaj także piwo i odbywały w niej zabawy taneczne. Na piętrze pierwotnie przechowywano zgromadzone zapasy, ale z biegiem czasu zaadaptowano je do celów mieszkalnych.
Za wójtostwem mamy gorzelnię z Lačnova. Tu można zapoznać się z technologią wyrobu gorzałki na Wołoszczyźnie Morawskiej. Można też się w niej zaopatrzyć w trunki.

Wójtostwo z Velkých Karlovic.




Docieramy z powrotem do centralnego punktu miasteczka, gdzie stoi drewniany kościół św. Anny z Větřkovic. Jego wnętrze odpowiada wizerunkowi świątyni katolickiej małego miasteczka w połowie XIX wieku. Znajdują się tu cenne rzeźby Madonny z Dzieciątkiem z XVI wieku, obraz świętej Anny Samodrugiej autorstwa Františka Hlavici, na którym św. Anna i Maryja są ubrane w ludowe wołoskie stroje.

Wnętrze Kościoła św. Anny z Větřkovic.

Panteon Wołoski (czes. Valašský Slavín).
Koło kościoła znajduje się cmentarz z kamiennymi nagrobkami bogatych chłopów i wójtów.  W roku 1969 powstał tu tzw. Panteon Wołoski (czes. Valašský Slavín), na którym spoczywają prochy założycieli skansenu - rodzeństwa Jaroňków oraz wielu innych ważnych osobistości Wołoszczyzny Morawskiej. Za kościołem znajduje się zadaszenie, w którym stoi wóz pogrzebowy.

O godzinie 15.50 kończymy tą niezwykłą przechadzkę po dawnym świecie Wołoszczyzny Morawskiej, zamrożonym dla potomnych w drewnianych domach, wnętrzach, strojach, akcesoriach życia codziennego, przy krętych ścieżkach i dróżkach Wołoskiego Muzeum w Przyrodzie w Rożnowie pod Radhoszczem.

Wyjście z Drewnianego Miasteczka.
A gdzie się podzieli sami Wołosi. Etnicznie ludność wołoska właściwie dziś zanikła, asymilując się z ludnością miejscową. Niegdyś cały czas wędrowali, przemierzając Karpaty, wpływając na obecną w nich góralszczyznę. Cząstka Wołocha płynie dziś zapewne w każdej góralskiej krwi, na każdym skrawku Karpat. Być może drobina wołoskiej krwi płynie również w nas, przywiązanych do gór jak oni.
Wołoskie Muzeum w Przyrodzie w Rożnowie pod Radhoszczem zauroczyło nas i olśniło. Znaliśmy wiele wspaniałych skansenów architektury, ale nigdy nie mieliśmy okazji spotkać się z tak dużym konglomeratem i do tego tak ożywionym.
Aura wciąż dopisuje. W tak cudowną pogodę nie chce się stąd wcale wychodzić, ale wędrówka musi trwać.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas