Przejeżdżamy na drugą stronę rzeka Biała. Niedaleko stąd, poniżej Grybowa rzeka ta stanowi granicę pomiędzy Pogórzem Rożnowskim (na zachodzie) i Pogórzem Ciężkowickim (na wschodzie). Tutaj, przed Grybowem, Biała przepływa między wzniesieniami Jaworze i Chełm.
Jaworze do Korony Beskidu Niskiego
Wjeżdżamy na północno-zachodnie krańce Beskidu Niskiego, w Góry Grybowskie leżące między Kotliną Sądecką i doliną Białej. Jego krajobraz miał być zimowy o tej porze roku, ale nie jest. Raczej przypomina późną jesień, kiedy drzewa są już bezlistne, a łąki czasem sprószy niewielka ilość śniegu. Jedziemy w górę potoku Królówka, mijając wsie Królowa Polska, Królowa Górna dawniej nazywana Królową Ruską, Bogusza. Osiągamy przełęcz między wzniesieniami Jaworze (880 m n.p.m.) i Wojenna (782 m n.p.m.). Zatrzymujemy się. Wysiadamy z autokaru.
sobota, 27 stycznia 2018
MSP TG, etap 9: Rzeki - Ochotnica Dolna
Na łonie natury, z dala od codziennych trosk, duch łatwiej otwiera się na rzeczywistość nadprzyrodzoną, która nadaje sens i wartość ziemskim przedsięwzięciom i planom.
JP II, Lorenzago di Cadore, 23.08.1982 r.
|
sobota, 20 stycznia 2018
GSBW, etap 8: Łopień
Był legendarnym władcą tej krainy, w czasach kiedy chodziły po niej wielkoludy. Znany był ze swojej dobroci i złotego serca. Miejscowi do dziś nazywają go Złotopień, tak również zwą jego mogiłę pokrytą lasami, potężną górę opisaną na mapach jego imieniem. Łopień wznosi się w centralnej części Beskidu Wyspowego. Ponoć mieszkańcy Tymbarku leżącego u stóp Łopienia znajdowali na tej górze złoty kruszec, który przekuwali na monety w podziemnych sztolniach ukrytych w górze. Z drewna pozyskanego z lasów Łopienia wyrabiali złote gonty. Na szczycie Łopienia podobno do dzisiaj można znaleźć kamienie z których pozyskać można złoto. Jest ich tak dużo, że gdy pasąca się krowa lub owca trąci grunt kopytem wyskakują spod niego grudki złota.
sobota, 6 stycznia 2018
Tatrzańska Świątynia Lodowa - Sagrada Familia
Niedaleko po drugiej stronie granicy, na słowackim Hrebienoku już po raz piąty wzniesiono niezwykłą budowlę wykutą w lodzie, tym razem w stylu bazyliki Sagrada Familia. W słoneczny Dzień Trzech Króli, udaliśmy się w Tatry Wysokie by ją zobaczyć na własne oczy - my i sto dwie osoby - pasjonatów piękna, sympatyków tatrzańskiej kultury i górskiej wędrówki. Wędrówkę podejmujemy w Starym Smokowcu (słow. Starý Smokovec, niem. Altschmecks, węg. Ótátrafüred; 990 m n.p.m.), znanym ośrodku turystycznym położonym u stóp Tatr Wysokich, na stokach opadających z imponującego masywu Sławkowskiego Szczytu. Stąd wiodą szlaki na Hrebienok, tarasowany występ Sławkowskiego Szczytu leżący na wysokości 1285 m n.p.m. Można tam dostać się również nowoczesną kolejką linowo-torową.
wtorek, 2 stycznia 2018
Tarnica - bieszczadzka królowa
Nie pierwszy raz tutaj gościmy, ale po raz pierwszy chyba poczuliśmy się swojsko. Standardowe trzydniowe pobyty mijają zdecydowanie szybciej, niż taki jak ten - czterodniowy, pozwalający mocniej związać się z odwiedzanym regionem. Tylko jeden dzień więcej a taka różnica, bo człowiek nie myśli już na drugi dzień po rozpakowaniu się o powrocie. Dzisiaj jest czwarty dzień bieszczadzkiej wyprawy sylwestrowo-noworocznej i niestety już ostatni. Ostatni punkt i cel programu to bieszczadzka królowa Tarnica, ten sam co ostatniej zimy. Porównana do tamtego wyjazdu są nieuniknione. Wciąż wracamy myślami do stycznia 2017 roku. Wówczas Tarnica była powabna i przepiękna, jaka będzie dzisiaj?
Bieszczadzki kulig na Nowy Rok
Mamy Nowy Rok. Odespaliśmy już szaloną noc. Otwieramy oczy witając pierwszy dzień roku. Poranna kawa, małe śniadanie. W góry dzisiaj nie idziemy, choć można powiedzieć, że górach jesteśmy, w pięknych, zimowych Bieszczadach. O trzynastej piętnaście mamy noworoczną mszę, odprawianą specjalnie dla naszej grupy. Przybyli na nią również miejscowi, bo wczorajszego dnia wieść się rozniosła o pięknej oprawie muzycznej, jaką nadaje grupa z Krakowa (tak o nas mówią, choć wiele osób jest spoza Krakowa, a nawet spoza Małopolski). Msza wypełniona jest graniem i śpiewaniem - piękna melodyka psalmu śpiewanego przez Joasię i kolędy grane przez naszych instrumentalistów, a śpiewane z niebywałą dynamiką i temperamentem. To robi wrażenie. Tak spełniamy tradycję mszy noworocznej, która początkiem sięga ubiegłego wieku, 1 stycznia 1960 roku, kiedy po raz pierwszy celebrował taką mszę biskup Karol Wojtyła.
poniedziałek, 1 stycznia 2018
Sylwestrowa noc
Zimową porą Ustrzyki Górne są niezwykle ciche, jakby nikogo tutaj nie było, jakby nikt tutaj nie mieszkał. Panuje błogi spokój. Mamy tu dom (na cztery dni) z dala od swojego domu, tu gdzie czas odmierza natura. Świat otoczony górami i lasami. Nawet w pobliskim Zajeździe pod Caryńską jest wyjątkowo spokojnie, choć wydobywa się z jego wnętrza światło i z pewnością jest pełen gości. Ludzie, którzy postanowili tutaj spędzić sylwestrowo-noworoczny czas nastrajają się na jedyny taki wieczór, ostatni wieczór 2107 roku. Światło wydobywające się przez okna niewielkiego kościółka św. Anny zaprasza nas do jasnego wnętrza, na nabożeństwo kończące rok. Do środka kościółka dostaje się zimowy chłód. Jako żywo w głowach, w duszy wciąż brzmi nam wczorajszy wieczór kolęd. Wnet też świątynię wypełnia ciepło kolędy, która wprowadza nas w radosny i podniosły nastrój.
Jaki był rok 2017
Jaki był rok 2017? Z pewnością możemy stwierdzić, że był bogaty w różnorakie imprezy i pod tym kątem był to wspaniały rok. Pewnie były jakieś potknięcia, lecz przecież nie ma dróg idealnych; zdarzały się smutki, ale takie jest już życie; zostały jakieś niespełnione marzenia, ale zawsze jakieś zostają - marzenia muszą być, bo jakież byłoby życie bez nich. Trudno w to uwierzyć, ale... na szlakach turystycznych spędziliśmy w 2017 roku... nie do wiary... 74 dni. To niezwykłe, wspaniałe dni spędzone blisko przyrody, a większość z nich w gronie wspaniałych ludzi. Łącznie uczestniczyliśmy w 42 różnego rodzaju wyjazdach, jedno i wielodniowych. W tych grupowych wzięło udział 2162 turystów (licząc na zasadzie wielokrotności) !
niedziela, 31 grudnia 2017
Wielka i Mała Rawka
Ostatni dzień roku. W głębi ducha niesie się jeszcze wczorajszy śpiew kolędy. Jesteśmy jeszcze pod urokiem nastroju wczorajszego wieczoru. Zimowa sceneria Bieszczadów jest do tego wspaniałym dopełnieniem. Można by odnieść wrażenie, że czas niedawnych świąt jeszcze się nie skończył. Magia zimowych Bieszczadów jest niezwykła.
sobota, 30 grudnia 2017
Wieczór kolęd
Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp, tam dobre serca mają.
Bo ludzie źli, ach wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Johann Wolfgang Goethe
Śnieg delikatnie prószy za oknami, wieczorny mrok za nimi nastał. Na stołach pośród świątecznych stroików pojawiły się płomyki światła. W kącie choinka kolorowo mruży. Duch świąt Bożego Narodzenia jeszcze nie zanikł. Zdaje się, że Gwiazda Betlejemska wciąż rozświetla drogę. Nam tego wieczoru właśnie tutaj wskazała miejsce, zasiedliśmy razem do wspólnego kolędowania, przy rzędach stołów w przytulnej salce domu rekolekcyjnego im. Jana Pawła II w Ustrzykach Górnych. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że „wracamy zawsze do źródła wielkich natchnień duszy ludzkiej, duszy polskiej, kiedy śpiewamy kolędy”. Nie da się opisać podniosłości i klimatu jaki zapanował podczas naszego wieczoru kolęd.
Chatka Puchatka - Pożegnanie dnia na Wetlińskiej
Jesteśmy w przededniu ostatniego dnia roku. Bieszczady są już białe, ale mając w pamięci poprzednią zimę można by spodziewać się jeszcze więcej śniegu. Jest jednak pięknie – zima w pełni swego uroku. Marek (kierowca) zakłada na koła łańcuchy. Na pewnych odcinkach dróg jest ślisko, a gdzieniegdzie mogą wystąpić oblodzenia, na które może nie wystarczyć ogromne doświadczenie kierowcy. Lepiej zatem mieć łańcuchy na kołach. Nie będzie ich ściągał już do ostatniego dnia nasze bieszczadzkiej wyprawy.