Gdzie mamy szukać początku, bądź końca Szlaku Orlich Gniazd? Na wzgórzu Jasna
Góra (łac. Clarus Mons) nie znajdziemy go. Musimy przejść 2 km na wschód od
niego, gdzie w czasach kazimierzowskich znajdowało się centrum Starej
Częstochowy. Prowadzi tam wspomniana aleja NMP, gdzie na jej przeciwległym
końcu stoi barokowy kościół św. Zygmunta, w którym zachowały się relikty
pierwotnego, gotyckiego kościoła z XIV wieku. Wspominają o nim archiwalne
dokumenty parafii z 1474 roku, co czyni go najstarszą świątynią częstochowską.
Stoi on w narożu Starego Rynku, na podobieństwo Kościoła Mariackiego przy
krakowskim rynku. W 1968 roku w pobliżu tego kościoła odkryto pozostałości po
systemie obronnym miasta – fragmenty muru i resztki baszty. Zbliża się godzina
9.30. Po północno-wschodniej stronie kościoła, przy narożu Starego Rynku
znajdujemy skrajny znak najważniejszego szlaku Jury Krakowsko-Częstochowskiej
- Szlaku Orlich Gniazd. Z tego miejsca do Krakowa mamy 166 km za czerwonymi
znakami. A więc wyruszamy!
|
POGODA:
TRASA:
Częstochowa (249 m n.p.m.)
Złota Góra (278 m n.p.m.)
Góra Ossona (316 m n.p.m.)
Zielona Góra (343 m n.p.m.)
Kusięta
Góry Towarne (349 m n.p.m.)
Zamek Olsztyn
Olsztyn (305 m n.p.m.)
|
|
Kościół św. Zygmunta.
|
|
|
Na czerwonej kropce szlaku.
|
Rzut oka na plac Starego Rynku. Gdy pełnił on funkcję rynku Starej Częstochowy
prawdopodobnie stał tutaj również ratusz miejski. Ma on wymiary około 100 na
66 m. Jego zabudowania zostały spalone podczas szwedzkiego potopu. Szlak
Orlich Gniazd odchodzi od niego ulicą Mirowską. Wnet przechodzimy nad rzeką
Wartą, dopływem Odry, której źródła znajdują się na Wyżynie
Krakowsko-Częstochowskiej w kaplicy św. Jana Nepomucena, stojącej w dawnym
mieście Kromołów, które obecnie stanowi dzielnicę Zawiercia. Nieco dalej
przechodzimy estakadą nad trasą europejską E75, następnie przez most nad
strugą Kucelinki. Struga ta jest kanałem ulgi odwadniającej zasadnicze koryto
Warty na terenie miasta o długości 7 km.
|
Stary Rynek. |
Złota Góra
Podążając dalej ulicą Mirowską zaczynamy podejście Złotej Góry. Z lewej mijamy
nieduży kościół bernardyński pw. św. Jana z Dukli. Za kościołem znajduje się
niewidoczne z naszej perspektywy wyrobisko po dawnym kamieniołomie, z prawej
również takie jest. Szlak prowadzi dalej ulicą Mirowską, przechodząc obok
oczyszczalni ścieków, za którą po 350 metrach skręca w prawo na drogę. Ta
prowadzi pod obiekty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazowniczego, gdzie
idziemy chodnikiem wzdłuż dwupasmowej jezdni do ronda na ulicy Legionów.
Wydaje się, że ciekawszą alternatywa dla tego odcinka jest odbicie pod
kościołem św. Jana z Dukli w prawo w uliczkę Kusięcką, co postanawiamy
sprawdzić osobiście. Dróżka prowadzi wzdłuż pól, potem na skraj urwistych
ścian wyrobisk dawnych kamieniołomów. W czasach piastowskich było to miejsce
eksploatacji złota. Dzisiaj złociste bywają tutaj już tylko promienie
zachodzącego nad miastem słońca, które wówczas odbijają się od wapiennych
ścian kamieniołomu. Dzisiaj mamy słońce schowane za chmurami, ale
przejrzystość powietrza jest całkiem niezła, dając nam dobrą panoramę
Częstochowy (ponoć jest najpiękniejsza właśnie stąd).
|
|
|
Na skraju urwiska dawnego kamieniołomu.
|
|
|
Panorama Częstochowy.
|
|
Zbliżenie na Jasną Górę.
|
W czasie okupacji niemieckiej na terenie kamieniołomu mieścił się obóz
jeniecki, najpierw tylko dla Polaków, później dla Rosjan, a pod koniec 1943
roku dla włoskich jeńców wojennych. Był to jeden z dwóch obozów jenieckich w
Częstochowie, które stanowiły Stalag nr 367. W tym nieczynnym kamieniołomie
funkcjonuje obecnie park miniatur sakralnych, pole namiotowe i camping z
gastronomią. W parku miniatur zobaczyć można m.in. Bazylikę w Fatimie,
Bazylikę w Lourdes, Kościół w Medjugorje, Bazylikę w Betlejem i wiele innych
obiektów. Pomiędzy nimi spotkać można znane postaci z Biblii - Mojżesza i Jana
Chrzciciela. Można też podziwiać największy, wpisany do Księgi Rekordów
Guinnessa, pomnik papieża Świętego Jana Pawła II, odsłonięty 13 kwietnia 2013
roku. Ma on prawie 14 m wysokości.
O godzinie 10.10 opuszczamy kamieniołom. Oddalając się od wyrobiska
kamieniołomu droga lekko obniża się przechodząc przez zagajniki, a następnie
sosnowy lasek, z którego wychodzimy przy obiektach PGNiG, gdzie spotkamy
czerwony Szlak Orlich Gniazd, biegnący szosą w kierunku ronda.
Góra Ossona
Od ronda na ulicy Legionów idziemy na wschód. Niedaleko od ronda szosa skręca
na południowy wschód. Prowadzi wzdłuż znów mniej ciekawych obiektów, tj.
wzdłuż ogrodzenia Koksowni „Częstochowa Nowa”, należącej do Huty Częstochowa.
W końcu jednak po 2 km od ronda ulica Legionów łamie się bardziej na
południowy wschód, a my schodzimy z niej na lewo. Idziemy dalej gruntową
dróżką. Wkrótce z lewej pokazuje się nam Góra Ossona, najwyższe wzgórze
znajdujące się w granicach administracyjnych Częstochowy, które tym samym jest
też atrakcyjnym punktem widokowym. Przy dobrej widoczności ze wzgórza można
zobaczyć nawet Babią Górę oddaloną stąd 138 km (azymut 170°). Opuszczamy
szlak, aby zobaczyć to wzgórze z bliska i zrobić sobie przy nim przerwę
kawową. Na Górę Ossona dostać się możną poprzez jedną z kilku wydeptanych od
szlaku ścieżek (odejście max 350-400 m od szlaku). Pod szczytem wzgórza
jesteśmy o godzinie 11.00.
Wzgórze jest po części pochodzenia naturalnego, a po części sztucznego.
Naturalnie utworzona część znajduje się po wschodniej stronie, tam też
znajduje się wyższy wierzchołek wzgórza. Natomiast strona zachodnia została
usypana sztucznie w celach przemysłowych Huty Częstochowa. We wnętrzu wzgórza
znajdują się trzy olbrzymie betonowe hale, będące pozostałościami po dawnej
przepompowni, zbudowanej w latach 50-tych XX wieku. Na szczycie wzgórza
zobaczyć można potężny zbiornik.
W jednej ze skał po zachodniej stronie wzgórza jest kapliczka Matki Bożej z
Lourdes, patronki lotników. Poniżej figury widzimy tablicę pamiątkową
przypominająca o lotnisku szybowców i szkółce szybowcowej, założonej w 1946
roku przez Henryka Sięga ps. „Osoński”. Stąd też wzgórze nazywane jest czasami
„wzgórzem lotników”. Start szybowców odbywał się z samej góry Ossona za pomocą
lin gumowych lub wyciągarki z terenu lotniska, znajdującego się w pobliżu
wzgórza. Ośrodek ten jednak długo tu nie podziałał, ale zdążyły przeszkolić
się w nim późniejsze rekordzistki Polski i świata - Wanda Szemplińska i Lucyna
Bajewska, a także popularny prezenter telewizyjny Jan Suzin. W 1949 roku, w
wyniku narzuconej przez ówczesną władzę państwową reorganizacji tego typu
szkół, ośrodek został zamknięty. Henryk Sięga wyjechał wówczas do Warszawy,
aby kontynuować tam działalność szybowcową. Potem, w 1965 roku, postanowił
wyjechać z rodziną na stałe do Szwecji. Natomiast podczas jednych z odwiedzin
rodzinnego miasta ufundował tą pamiątkową tablicę na Górze Ossona.
|
|
Kapliczka Matki Bożej z Lourdes.
|
|
Zbiornik na szczycie Góry Ossona.
|
|
Huta Częstochowa. |
|
Zamek Olsztyn widoczny ze wzgórza Ossona.
|
O godzinie 12.00 wracamy na szlak. Idziemy dalej na południowy wschód w coraz
bardziej zwarte zadrzewienie niskich sosen, dalej mamy młodniki i roślejszy
las. Wkrótce na poprzecznej leśnej dróżce skręcamy w kierunku południowym.
Odtąd idziemy granicą Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd, granicą, za którą
kryje się obszar niezwykłych jurajskich tworów – wapiennych ostańców, jaskiń,
dolin krasowych i średniowiecznych warowni licujących się w krajobraz
skalistych wzgórz. Już wkrótce wstąpimy do tej krainy.
|
|
Piaszczysta droga. |
|
|
Łubin trwały (Lupinus polyphyllus L.).
|
Tymczasem szpaler brzóz z lewej wyprowadza nas na szosę Brzyszowską.
Przecinamy ją o godzinie 12.30 i znów wchodzimy do lasu. Z drogowskazu wynika,
że za sobą mamy 8,3 km przebytego Szlaku Orlich Gniazd. Po przecięciu szosy
podążamy na południowy wschód ubitą, żwirowatą drogą. Po 500 metrach mamy
skręt 90 stopni w prawo. Przecinamy płytki jar wątłej strużki wody, a parę
chwil później skręt 90 stopni w lewo i wchodzimy w obszar Parku Krajobrazowego
Orlich Gniazd. Idziemy prosto ku szczytowi Zielonej Góry.
Zielona Góra
Po niecałym kilometrze drogi od wejścia na obszar Parku Krajobrazowego Orlich
Gniazd, o godzinie 13.00 wkraczamy do rezerwatu Zielona Góra, a 5 minut
później dochodzimy pod szczytowe wapienne skały Zielonej Góry. W rezerwacie
Zielona Góra chroniona jest ciepłolubna roślinność murawowo-zaroślowa oraz
leśna, tworzona przez buczynę i grąd. Napotykamy tu formy krasowe w postaci
skał wapiennych: charakterystycznego kształtu Kowadło, czy Płetwę o kształcie
iglicy i pionowych ścianach wysokości do 12 m. Szczyt masywnej Zielonej Góry
również wieńczą pionowe, bądź przewieszone ściany o wysokości 8-20 m. Jedynie
północne zbocza są łagodne i po nich można dostać się na wierzchołek wzgórza.
|
Przed nami rezerwat przyrody Zielona Góra.
|
|
|
Diabelskie Kowadło.
|
|
Główna ściana. |
|
Ściana główna i Płetwa (na lewo od ściany). |
|
|
Wejście na szczyt Zielonej Góry.
|
|
|
Zielona Góra - szczyt.
|
|
Widok ze szczytu na drogę zejścia.
|
|
Zejście ze szczytu Zielonej Góry.
|
|
Rukiewnik wschodni (Bunias orientalis L.).
|
Poniżej szczytu znajduje się Jaskinia w Zielonej Górze o długości 150 m, choć
czasami po większych opadach deszczu na jej dnie stoi woda, która wpływa przez
otwór wejściowy. Otwór wejściowy znajduje się tuż obok szlaku turystycznego na
poziomie ziemi. Ma szerokość około 2 m i wysokość 1,3 m. Przechodzi w lekko
opadający, niski korytarz o długości 11 m. Odchodzi od niego niska boczna
odnoga o długości około 5 m z ciasnym wejściem za kamieniem. Jednakże
największą atrakcją tej jaskini jest rozległa, choć niska sala o wymiarach
10×8 m z licznymi, grubymi kolumnami naciekowymi o wysokości do 1,5 m. Pod
względem ilości takich kolumn jaskinia ta jest unikatową w całej Jurze.
Niestety niektóre z nich, te drobniejsze zostały wyłamane przez wandali. Obok
tej sali znajduje się druga, mniejsza sala, również z dobrze wytworzonymi
naciekami w postaci stalagnatów, czy dużych polew naciekowych. Na końcu tejże
sali jest ukryte między skałami wąskie, pionowe przejście do kolejnej komory,
ze ścianą pokryta polewą i dnem zawalonym rumoszem skalnym. Z niej we
wschodniej ścianie znajduje się szczelina do innej niewielkiej komory z
wnękami, w której istnieje strome i ciasne przejście do niewielkiej
zawaliskowej komórki. Ta z kolei prawdopodobnie łączy się ciasnymi i
niemożliwymi do przejścia przez człowieka korytarzykami ze znajdującym się po
przeciwległej stronie wzgórza Schroniskiem pod szczytem Zielonej Góry.
Schronisko pod szczytem Zielonej Góry również znajduje się przy szlaku
turystycznym po wschodniej stronie pasa skał, nieco poniżej szczytu Zielonej
Góry. Ma postać dużej komory nakrytej w całości wielkim okapem. Ma długość 12
m, szerokość 9 m, wysokość 3 m. W jego głębi znajduje się ukryta niska nisza o
długości 6 m w głąb skały.
|
Widok na otwór Schroniska w Zielonej Górze.
|
|
Schronisko w Zielonej Górze.
|
|
Skały szczytowe Zielonej Góry widoczne z drogi naszego zejścia.
|
Schodzimy z Zielonej Góry w kierunku wschodnim, chwilkę stromiej, potem
łagodnie. Po opuszczeniu góry szlak skręca na południe i przedziera się przez
gęste zarośla. Wkrótce wyskakujemy na drogę utwardzoną, a nieco dalej
przechodzimy tą drogą ponad torami kolejowymi. Po chwili dochodzimy do szosą.
Skręcamy w nią w lewo i podążamy dłużej na wschód, mijając kolejne budynki wsi
Kusięta, szeregowo usytuowane przy szosie. Podążamy równolegle do torów
kolejowych, pojawiających się po lewej między domami. To dość monotonny
odcinek, ale zaraz za przystankiem kolejowym „Kusięta Nowe” opuszczamy szosę,
skręcając w prawo na boczną drogę gruntową. Kieruje nas ona w stronę Gór
Towarnych. Polną dróżką zdobywamy wpierw niewielkie, odsłonięte wzniesienie.
Wkrótce dróżka wchodzi do lasu i skręca na południowy-wschód. Za niedługo
opuszczamy las, by potem jeszcze kilkakrotnie przeciąć na przemian to łąki, to
wąskie pasy lasu.
Idziemy uważnie, sprawdzając kolejne boczne ścieżki odchodzące na prawo,
bowiem Szlak Orlich Gniazd nie przeprowadza przez grzbiet Gór Towarnych, lecz
wprowadza na szosę przechodzącą u ich podnóża, tym samym omijając ich
atrakcje. W końcu mamy tą właściwą, która przechodzi tuż pod lasem, skrajem
pola ornego. O godzinie 15.10 jesteśmy pod północnymi skałkami Gór Towarnych.
Góry Towarne
Góry Towarne zajmują niewielką powierzchnię. Są generalnie bezleśne, a
najwyższym ich szczytem jest Lisica, wznosząca się 349 m n.p.m. Wzgórze to
składa się z dwóch wyniosłości o nazwach Góry Towarne Duże znajdujące się po
północnej stronie i Góry Towarne Małe leżące po południowej stronie. Jako
pierwsze na naszej drodze mamy Góry Towarne Duże, których szczyt wieńczy skała
o nazwie Płyta. Na północny zachód Płyta opada efektownie litą, najpierw
połogą, a zaraz pionową ścianą o wysokości 16 m. Obok niej znajduje się druga
wybitna skała zwana Grotą, w której u zachodniego podnóża mamy duży otwór
wejściowy do Jaskini Towarnej, zwanej też Niedźwiedzią, gdyż kiedyś odkryto w
niej kości niedźwiedzia jaskiniowego. Wejście do Jaskini Towarnej nie jest
duże. Ma 1,2 m wysokości i 1,5 m szerokości. Jaskinia Towarna połączona jest
ciasną szczeliną z inną jaskinią zwaną Dzwonnicą. Po za tą szczeliną istnieje
niewielki, szczelinowaty otwór wejściowy do Dzwonnicy, który jest przysłonięty
wantami leżącymi 20 metrów na północny zachód. System tych jaskiń tworzy trzy
zasadnicze ciągi podziemnych korytarzy, łatwych do zwiedzania i często
odwiedzanych. Tylko przejście pomiędzy jaskiniami jest nieco trudniejsze, gdyż
jest bardzo niskie.
Wejście do Jaskini Towarnej jest obszerne i po kilku metrach rozgałęzia się. W
prawo po 10 metrach dochodzimy do salki z ładnymi wymyciami. Kiedyś w górnych
częściach tej salki urządzone było miejsce do spania. Drugie rozgałęzienie to
główny ciąg korytarza, który dalej trochę obniża się, po czym wprowadza do
salki, wyodrębnianej jako Jaskinia Niedźwiedzia. W połowie przejścia do niej
na lewo odchodzi ciasny przełaz prowadzący do Jaskini Dzwonnica. Można w niej
zobaczyć zachowane ciekawe formy mleka wapiennego, które czynią z niej
najciekawszą z tutejszego systemu jaskiniowego. Na lewo po wejściu do
Dzwonnicy mamy ciasny otwór wyjściowy na powierzchnię.
|
Schronisko w Górach Towarnych.
|
|
Otwór Jaskini Dzwonnica.
|
|
Wejście do Jaskini Towarnej (Niedźwiedziej).
|
|
|
|
|
|
|
Jaskinia Towarna (Niedźwiedzia) - główny korytarz.
|
|
|
|
|
Jaskinia Towarna (Niedźwiedzia) - korytarz boczny (zachodni).
|
|
|
Jaskinia Towarna (Niedźwiedzia) - forma w pobliżu otworu wejściowego.
|
|
Dróżka spod otworu do Jaskinia Towarnej na szczyt Góry Towarnej
Wielkiej.
|
Nieopodal Dzwonnicy mamy trzecią jaskinię – Jaskinię Cabanową. Wejście do niej
jest niskie, zaś leżące na dnie głazy utrudniają jego przejście, jednakże
dalej robi się coraz obszerniej. Za otworem korytarz meandruje. Poszerza sie
po 10 metrach, zwiększa wysokość poprzez obniżanie się dna. Strop tej jaskini
utrzymuje się na podobnym poziomie. W środkowej części wysokość jaskini
dochodzi do około 7 m. Korytarza prowadzi do obszernej sali mającej 10 m
długości i 5 m szerokości. Jej dno pokrywa drobny rumosz z namuliskiem. We
wnęce przy dnie u wlotu korytarza znajduje się biała kolumna naciekowa.
Liczniejsze formy naciekowe występują w dalszej części korytarza, który
wychodząc z salki wznosi się stopniowo, a po kilkunastu metrach zwęża się i
kończy, wchodząc jednocześnie w sąsiedztwo Dzwonnicy, której otwory znajdują
się po drugiej stronie wzgórza.
O godzinie 16.00 ruszamy na Góry Towarne Małe. Góry Towarne Małe okryte są
drobnymi i dużymi skałami. Wśród nich wyróżnia się wymieniając kolejno od
południa: Bałwanek, Kogutek i Przekładaniec. Mają one lite, połogie, pionowe
lub przewieszone ściany. Bałwanek i Kogutek stykają się górną częścią, a
wysokość ich ścian dochodzi do 8 m wysokości, natomiast przekładaniec ma
ściany o wysokości 10 m.
|
Goździk kartuzek (Dianthus carthusianorum).
|
|
Zamek Olsztyn widoczny z Gór Towarnych.
|
|
|
Góry Towarne Małe. Z lewej widoczny Zamek Olsztyn.
|
|
Góry Towarne Wielkie (widok z Gór Towarnych Małych).
|
Góry Towarne opuszczamy schodząc na wschód, bądź na południowy wschód ku
szosie wychodzącej ze wsi Kusięta Małe. Przed sobą mamy już wspaniała panoramę
Zamku Olsztyn. Dróżka odchodząca na południe zbliża nas ku szosie, którą
poprowadzony jest Szlak Orlich Gniazd. Wchodzimy na nią, gdy jesteśmy już
prawie w Olsztynie.
Podążamy ulicą Mstowską. Mijamy odejście do cmentarza ofiar II wojny
światowej. Niebawem po lewej znów pokazuje się nam olsztyński zamek. Przed
centrum Olszyna skręcamy w lewo na Olchową, a po dojściu do ronda w prawo na
ulicę Księcia Jerzego Lubomirskiego. Z niej w prawo przez parking pod
cmentarzem w stronę widocznego kościoła św. Jana Chrzciciela. Jest to
świątynia zbudowana w pierwszej połowie XVIII wieku po pożarze miasta, kiedy
wraz z całą drewnianą zabudową miasta spłonął znajdujący się wśród niej
drewniany kościół pochodzący z 1600 roku. Z tej przyczyny ówczesny proboszcz
Łęczyński nową świątynię postanowił wybudować murowaną, aby uniknąć w
przyszłości podobnego nieszczęścia. Kościół został wzniesiony z materiałów
pozyskanych z zamkowych ruin.
Po lewej mamy okazały widok Zamku w Olszynie osadzonego na wzgórzu
naszpikowanym wapiennymi ostańcami. Przypuszczalnie to dla tego widoku szlak
wytyczono nieco okrężnie i zamiast od razu do centrum, najpierw wycofuje nas
za olszyński cmentarza, po którego obejściu zawraca do centrum miejscowości.
Dzisiaj Olszyn jest wsią, ale cechy zabudowań wokół rynku przypominają, że
kiedyś był miastem, a dokładnie przez 330 lat począwszy od roku 1488.
O godzinie 16.45 jesteśmy przy kasie wstępu na zamek. Zostawiamy przy niej
ciężkie plecaki, żeby nam było łatwiej zdobyć wzgórze i zwiedzić ruiny zamku
Olsztyn.
|
Zamek Olsztyn. |
|
Owce na stokach wzgórz zamkowego.
|
Zamek Olsztyn
Zamek stoi na obszernej wierzchowinie wzgórza obwarowanego skalistymi
wapieniami. Nie wiadomo kto i kiedy wzniósł pierwszy zamek na tym wzgórzu.
Najstarsze zapiski pochodzące z 1295 roku wspominają o zamku stojącym w
pobliskich Przymiłowicach, ale nigdy w tej miejscowości nie odnaleziono
jakichkolwiek pozostałości po istniejącym zamku. Najprawdopodobniej mowa w
tych zapiskach była o zamku „Olsztyn”. Wiadomo, że na przełomie XII i XIII na
wzgórzu istniał warowny gród i mogła też stać przy nim zachowana dzisiaj
zamkowa wieża. Bardzo możliwe, że Kazimierz Wielki rozkazał zburzyć poprzedni,
przypuszczalnie drewniany zamek i na jego miejscu wznieść tą jedną z
najpotężniejszych twierdzy jurajskich. W 1349 roku wzmiankowana była jego
nazwa: Holstein, bądź Holsthyn, zaś te same zapisy wspominają o burgrabim de
Olsten, którego nazwisko zdaje się wiązać z nazwą zamku. Zapewne nazwa zamku
wiązała się z miejscem pochodzenia osadników zakładających wieś. Etymologia
nazwy nawiązuje do słów niemieckich hohl-pusto lub
höhle-pieczara oraz stein-kamień.
Po śmierci króla Kazimierza Wielkiego, kolejny władca Ludwik Węgierski oddał
Zamek „Olsztyn” wraz z całą ziemią wieluńską w lenno swojemu siostrzeńcowi,
księciu opolskiemu Władysławowi Opolczykowi. Miał tym zyskać poparcie dla
swoich planów dynastycznych, zmierzających do zapewnienia tronu Polski dla
jedenj ze swoich córek. Jednakże po śmierci Ludwika Węgierskiego, Opolczyk,
który parał się rozbójniczym łupiestwem, zapragnął zupełnie oderwać od Polski
oddane mu w lenno ziemie. Dla zrealizowania tego planu począł spiskować z
ówczesnymi wrogami Polski, w tym z zakonem krzyżackim. Zezłościło to króla
Władysława Jagiełłę, który objął tron Polski po zmarłym Ludwiku Węgierskim. Po
kilku zaciekłych bitwach odebrał Opolczykowi zamek wraz ze wszystkim dobrami i
przekazał je w ręce Jana Odrowąża ze Szczekocin. Zamek doskonale spełniał
swoje funkcje, również za Jagiellonów, którzy dbali o jego dobry stan.
Katastrofalny dla warowni okazał się jednakże potop szwedzki z połowy XVII
wieku, po którym splądrowana warownia nie wróciła już do stanu z czasów swojej
świetności, rozpadała się wówczas jak cała Rzeczpospolita.
|
Zamek z XVI wieku (rekonstrukcja oparta na wizji J. Gumowskiego z 1935
roku).
|
|
Lata 1925-1935. |
|
Lata 30. XX wieku. |
|
Zamek Olsztyn dzisiaj. |
|
Widok na podzamcze i zamek górny.
|
|
Pod Wieżą Sołtysią |
|
Po wycofaniu się szwedzkich wojsk zamek opustoszał, ale nie na
długo, bowiem wkrótce stał się siedzibą duchów. Jednym z nich był
duch młodzieńca, który z nakazu ojca miał wstąpić do zakonu.
Młodzieniec przeraził się bogobojnym życiem, którego go czekało za
klasztornymi murami. Postanowił uciec z domu, a wcześniej okraść
ojca. Z rozkazu ojca ruszył za nim pościg. Długo walczył, gdy go
dopadli. Nie poddał się i poniósł śmierć w nierównej walce.
Pochowano go w zamkowych lochach. Zapomniano jednak o skradzionym
majątku, który miał ukryty w ubraniu. Do dzisiaj, gdy jego duch
wędruje po zamkowych podziemiach można usłyszeć pobrzękiwanie
złotych monet. Trudno jest jednak odszukać to miejsce, bo sieć
podziemnych korytarzy nigdy nie była do końca zbadana. Ponadto
wszystkie skarby, jakie w nich zostały ukryte pilnowane są przez
czarnego psa, będącego pod opieką starego pustelnika z długą, siwa
brodą. Już sam jego wygląd wystraszył niejednego poszukiwacza
skarbów.
Z czarnym psem wiąże się też opowieść z bliższych nam czasów o
ubogim chłopcu, który w pobliżu ruin zamku wypasał krowy. Pewnego
dnia podbiegła do niego grupka złośliwych rówieśników i wrzuciła mu
czapkę do zamkowego lochu. chłopak zszedł do podziemi i zobaczył w
nich czarnego psa, tego samego, który według legend miał pilnować
ukrytych skarbów. Wtem pies przemówił do niego ludzkim głosem, a
następnie napełnił jego czapkę kosztownościami. Gdy chłopak wyszedł
na powierzchnie, złośliwi koledzy zobaczyli jak niesie skarby w
czapce i zapragnęli również zostać nimi obdarowani. Jeden z nich
kazał zrzuć swoją czapkę do lochu. Zszedł po nią, ale nie pojawił
się już nigdy z powrotem, a jedynie od tamtej pory jego duch bywa
ponoć widywany w pobliżu lochu.
|
|
Wieża Sołtysia (Starościańska).
|
|
Widok na zamek górny ze stołpem.
|
Stan obecny
Ruiny Zamku Olsztyn to trzech części. Zamek górny z wieżą stanowi najstarszą
zachowaną część warowni. Kamienna, okrągła wieża pochodzi najprawdopodobniej z
XIII wieku. Ma obecnie 35 metrów wysokości, w podstawie jest okrągła i
wzniesiona z kamienia. W XV wieku wieża była nadbudowana ośmiobocznie cegłą.
Stanowiła ona miejsce ostatecznej obrony, dlatego wejście do niej prowadziło z
poziomu murów obwodowych. W pobliżu niej mamy również zachowaną w ruinie
kwadratową wieżę zwaną Starościańska. W terenie zamku górnego mamy też dużą
pieczarę, która mogła pełnić funkcję magazynu żywności i amunicji. Lochy
służyły do przetrzymywania skazanych na śmierć głodową. Wykute w skale
przejścia stanowiły wraz z naturalnymi jaskiniami istny labirynt. Pozostałe
części warowni, a więc średni i dolny zamek, zachowały się już tylko śladowo.
W dolnym zamku znajdowały się pomieszczenia gospodarcze, stajnia oraz
mieszkania dla służby oraz budynki pomocnicze. Według Siedemnastowieczne
dokumenty wskazują, że na terenie zamku dolnego znajdowała się studnia oraz
baszta studzienna. Na drugim końcu wzgórza stała też odseparowana od zamku
kwadratowa baszta, która spełniała funkcje obserwacyjne, a także mogła podczas
obrony flankować dostęp do murów zamku właściwego.
|
Pozostałości murów odchodzące od Wieży Sołtysiej.
|
|
Widok na zamek górny z cylindrycznym stołpem.
Z prawej pozostałości wieży mieszkalnej z XV i XVI wieku.
|
|
Baszta przy bramie głównej.
|
|
Majdan gospodarczy na zamku górnym.
|
|
Widok na Podzamcze i Wieżę Sołtysią.
|
|
Wykute w skale pomieszczenie.
|
|
Widok na Lipówki i Białko.
|
|
Widok na skały we wschodniej części wzgórza.
|
|
Widok ze wzgórza zamkowego na Olsztyn.
|
Do skały okalających Zamkową Górę, na których stoi Zamek Olsztyn, przylgnęła
ogólna nazwa Zamkowe Skały. Po północno-wschodniej stronie od wieży
starościńskiej wyróżnia się w nich formacje: Słoneczne Dolne, Słoneczne Górne,
Sołtysówka, Mur pod Basztą. Na wschodzie w sąsiedztwie zamku górnego mamy
Grzyb, Przekładaniec, Żółty Filar. Dalej na wschód: Ganek Ewy, Pusta Turnia i
Skrajny Filarek oraz nieduża skałka Kazalniczka. W Górze Zamkowej znajduje się
wiele jaskiń i schronisk. A jeszcze dalej na wschód na niewielkim wzniesieniu
mamy kolejny zespół wapiennych formacji: Szafa, Biblioteka, Dziewica i Owczy
Grzbiet. Ciekawe formacje widoczne są również na południowych wzgórzach
Lipówki i Biakło, ale te będą tworzyły opowieść z jutrzejszego dnia wędrówki
Szlakiem Orlich Gniazd.
O godzinie 17.45 kończymy zwiedzanie Zamku Olsztyn. Opuszczamy rozległe
wzgórze z jego ruinami. Po posiłku w podzamkowej restauracji „Basteja” udajemy
się na spoczynek do Brzozowego Zakątka.
Czekałem cierpliwie na relację i jestem nią zachwycony. Gratuluję i tak samo czekam na następne. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńFotorelacja wraz z opisem całej jurajskiej wędrówki przepiękna, coś wspaniałego,super opracowanie pod względem merytorycznym i fotograficznym z tych pięknych miejsc.Pozdrawiam Jarosław
OdpowiedzUsuń