Przed całą tą wyprawą ten dzień inaczej planowaliśmy. Ten dzień też zupełnie
inaczej się potoczył, niż planowaliśmy go wczoraj, a nawet jeszcze za
dzisiejszego, pięknego poranka. Namiot już przesechł. Całą noc deszczowe
krople bębniły o tropik przeszkadzając nam w spaniu. Całą noc padało, lecz
silnie nagrzane powietrze osuszyło już wszystko wkoło - i trawnik, i dróżki, i
namiot. Ledwie widnieć zaczęło spojrzeliśmy na siebie, a wtedy pomyśleliśmy o
tym samym: – A gdzie nam się spieszyć? Wszak to jak podróż za jeden uśmiech i
po co już teraz zastanawiać się nad tym dokąd dziś dojdziemy, i gdzie
zatrzymamy się na nocleg.
|
POGODA:
TRASA:
Podzamcze (433 m n.p.m.)
Kocikowa
Pilica (342 m n.p.m.)
|
OPIS:
Wczoraj minęliśmy Górę Birów. Została tuż za nami z grodem przez nas nie
zbadanym. O godzinie 9.30 zostawiamy nasz dobytek w namiocie, a zabieramy
jedynie aparaty fotograficzne i gotówkę na bilety wstępu do Grodu na Górze
Birów. Wracamy za czerwonymi znakami do miejsca, które wczoraj było już
zamknięte, gdy przechodziliśmy koło niego późnym popołudniem. Wejście do grodu
otwierają dzisiaj o godzinie 10.00.
|
Na polu namiotowym.
|
Gród na Górze Birów
Takich grodów jak ten było tutaj wiele, aż do czasów Kazimierza Wielkiego,
który przeistoczył je w obiekty murowane. Za jego czasów pojawiło się setki
nowych wiosek i wiele nowych miast. Stare zostało otoczone murami, a na
granicach wzniesiono lub przebudowano kilkadziesiąt warowni. Na Górze Birów
cofamy się niejako do czasów przedkazimierzowskich, czyli do Polski
drewnianej. Możemy na tej górze na własne oczy zobaczyć, jak reformy
przeprowadzone przez Kazimierza Wielkiego zmieniły oblicze warowni strzegących
granic Królestwa Polskiego. Metamorfoza ta dotyczyła bowiem przede wszystkim
właśnie obiektów militarnych, gdyż miasta i wsie (nawet te zakładane przez
Kazimierza Wielkiego) pozostały jeszcze na długo drewniane, wbrew znanemu
powiedzeniu, że Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.
|
Gród na Górze Birów.
|
Góra Birów od prehistorycznych czasów była obiektem zainteresowania.
Potwierdzają to znajdujące się w niej jaskinie, w których odsłonięto
pozostałości obozowisk paleolitycznych myśliwych, którzy polowali na renifery,
niedźwiedzie jaskiniowe i nosorożce włochate około 30 tysięcy lat temu.
Później na szczycie góry oraz u jej podnóża obrabiano krzemień pozyskiwany z
wapiennych skał, który służył produkcji narzędzi i broni. Produkowano na niego
siekierki, groty do strzał i inne przedmioty. W tym znaczeniu góra służyła
człowiekowi w III i II tysiącleciu przed naszą erą. W centrum osadnicze góra
zamieniała się w okresie VI-V wieku przed naszą erą. Pozostały po nim
fragmenty naczyń, czy ozdoby z żelaza i brązu. Znaleziono też groty strzał
napastników, którzy nękali prężnie rozwijający się wokół góry zespół
osadniczy. Zespół ten został zniszczony przez najazd koczowniczych plemion
Scytów, który przybył z południowego wschodu. Później pojawiły się tutaj
plemiona germańskie. Zasiedlały one te tereny w okresie od IV do V wieku
naszej ery. Zostawili po sobie naczynia toczone na kole i lepione ręcznie, jak
też wiele metalowych ozdób. Po plemionach germańskich rozpoczęło się tutaj
osadnictwo słowiańskie. W VIII wieku pojawili się pod Góra Birów nasi
przodkowie, którzy na jej szczycie założyli nową osadę. U stóp góry powstał
wówczas cmentarz kurhanowy. Był to zapewne początek, tego co później zaczęto
nazywać Ogrodzieńcem.
|
|
W budynku mieszkalnym.
|
|
W strażnicy. |
|
Wojowie. |
Pod koniec XIII wieku, bądź na początku wieku XIV, czyli w czasach walk
dzielnicowych i zjednoczeniowych szczyt Góry Birów został ufortyfikowany.
Powstał wówczas wał kamienno-drewniany zabezpieczający wejście na szczyt od
strony południowo-wschodniej. Wejście na górę możliwe było wówczas jedynie
przez skalną szczelinę od strony zachodniej, którą w późniejszym czasie
zabezpieczono dodatkowym murem z furtą. W wewnątrz grodu zbudowano kilka
budynków drewnianych dla załogi. W wyników prac archeologicznych odkryto
bardzo dużą ilość przedmiotów należących do niej, a przede wszystkim groty
strzał i oszczepów, bełtów, toporów, noży, fragmenty kolczug , czy
oporządzenia jeździeckiego. Przedmioty takie wskazują na to, że musiała wtedy
istnieć tutaj strażnica wojskowa strzegąca granicy Królestwa Polskiego od
strony Śląska należącego wówczas do Czech. Gród ten został strawiony przez
pożar w pierwszej połowie XIV wieku, który może mieć związek z ówczesnymi
walkami polsko-czeskimi. Są to jednak tylko przypuszczenia, bowiem żadne
źródła pisane nie wyjaśniają przyczyny tego pożaru. Grodu na Górze Birów nie
odbudowano, aż do czasów współczesnych, kiedy powstała jego rekonstrukcja.
|
|
Punkt widokowy na Górze Birów.
|
|
Panorama północna. |
|
Schronisko koło Bzowa III.
|
W zrekonstruowanym, średniowiecznym grodzie obronnym zwiedzamy chatę
mieszkalną, wieżę strażniczą oraz przechadzamy się po palisadzie z kolejna
wieżą. Wzgórze grodowe stanowi wyśmienity punkt widokowy, z którego
podziwiamy rozległa panoramę rozciągającą się wokół góry. Świetnie stąd
widać pobliskie ruiny Zamku Ogrodzieniec. To zamek, pod którym po pożarze
drewnianego grodu na Górze Birów w kolejnych wiekach przeniosło się
osadnictwo.
Przenieśmy się zatem do Podzamcza, wsi, ponad którą wznoszą się
majestatyczne ruiny zamku Ogrodzieniec. Wpierw oczywiście musimy wrócić na
pole biwakowe i zwinąć swój majdan. Spakować wszystkie rzeczy do plecaków.
Dobrze nam tu było i gdy po raz drugi pojawimy się w Podzamczu na pewno nie
będziemy szukać noclegu gdzie indziej, lecz od razu rozbijamy znów tu swój
namiot.
|
W stronę Zamku Ogrodzieniec.
|
|
Zamek Ogrodzieniec.
|
|
Gród na Gorze Birów - wejście na obwarowania.
|
O godzinie 11.35 docieramy pod mury Zamku Ogrodzieniec. W zaprzyjaźnionej
karczmie zostawiamy ciężkie plecaki. Zabieramy mniejsze, a w nich tylko kilka
niezbędnych rzeczy. Po zakupieniu biletów wkraczamy na tereny zamku.
Zamek Ogrodzieniec
Zamek zachwyca jako ruina, a jakże zachwycać musiał w czasach swojej
świetności. Wzniesiony został za czasów Kazimierza Wielkiego, być może w
miejscu istniejącego drewnianego grodu. Pierwszym dzierżawcą murowanego zamku
był rycerz Przedbórz z Brzezia herbu Zadora. W roku 1386 Władysław Jagiełło
obiekt ten wraz z okolicznymi wsiami przekazał w posiadanie Włodkowi z
Charbinowic herbu Sulima. Ród ten zyskał sobie wówczas przydomek Ogrodzińscy
lub Ogrodzienieccy, a zamek zaczęto nazywać Ogrodzieńcem. Zamek został
przebudowany z gotyckiego na styl renesansowy, gdy jego właścicielami była
zamożna rodzina Bonerów, a konkretnie kiedy należał do Seweryna Bonera,
starosty bieckiego i burgrabiego krakowskiego. Po tej przebudowie warownia
zaczęła lśnić nie tylko wielkością, ale również wystawnością i luksusem,
dorównującym siedzibie królewskiej przez co zyskał sobie miano Małego Wawelu.
W 1587 roku Zamek Ogrodzieniec został zdobyty przez austriackiego arcyksięcia
Maksymiliana Habsburga. Po zniszczeniach pierwszego najazdu Szwedów zamek
został odbudowany, ale po kolejnym najeździe Szwedów w 1702 roku zaczął
popadać w ruinę. Kolejni właściciele nie kwapili się do jego odbudowy, a kiedy
na początku XX wieku terenu zamkowe otrzymał chłop Ludwik Kozłowski, kamienie
z rozpadających się murów zamkowych posłużyły jako budulec domów wsi Podzamcze
rozwijającej się u podnóża wzgórza zamkowego. Z tego okresu pochodzi kapliczka
z kulą armatnią pochodzącą najprawdopodobniej z czasów potopu szwedzkiego.
|
Kaczor i jego otoczenie.
|
|
Brama główna do podzamcza.
|
Wchodzimy przez bramę, przed którym kiedyś istniał most zwodzony nad fosą.
Stajemy na skraju rozległego podzamcza, otoczonego murami obwodowymi i
wapiennymi skałami. Warownia jest znakomicie wkomponowana w otaczające ją
skały, popularne obecnie wśród wspinaczy, którzy nadali im swoiste nazwy takie
jak: Niedźwiedź, Dwie Siostry, Korkociąg (zwany też Lalką, Skałą Gorgoniową,
Ksantypą, bądź Wieszczką), charakterystyczny Wielbłąd zwany również Kaczorem.
Podzamcze zagospodarowane było zabudowaniami gospodarczymi ze stajniami oraz
budynkami mieszkalnymi dla służby i straży. Obecnie z lewej strony mamy
amfiteatr ze sceną plenerową. W grupie skał znajdujących się na północy, obok
Groty Warszyckiego, znanej też z nazwy Męczarnia Warszyckiego, nazywanej
również Katownią lub Mordownią. Obok groty w pomieszczeniu dawnej wartowni
znajduje się ekspozycja zaaranżowanej sali tortur.
|
Legendy mówią, że w Grocie Warszyckiego znajdowała się tutaj sala
tortur, urządzona przez pana ogrodzienieckiego zamku, kasztelana
Stanisława Warszyckiego. Słynął on z okrucieństwa i był posądzany o
konszachty z diabłem. Torturował nawet swoje żony oraz żony swoich
podwładnych. Dzisiaj wieść po okolicy niesie, że w księżycowe noce na
zamku Stanisław Warszycki pojawia się pod postacią czarnego psa z
długim i ciężkim łańcuchem zawieszonym u szyi. Ponoć strzeże on
ukrytego skarbu, bo Warszycki znany był też z ogromnego bogactwa,
ukrytego gdzieś w rejonie Podzamcza lub Ogrodzieńca. Wielu już ponoć
szukało tego skarbu, ale dotąd nie został znaleziony.
|
Droga do zamku wiedzie wpierw pod południowo-wschodnie mury, po czym ostro
skręca na północny zachód, gdzie szerokimi stopniami zbliżamy się do położone
wyżej potężnej bramy, nadbudowanej sześcioma kondygnacjami. Do tej bramy
prowadził most zwodzony przerzucony nad fosą. Nad zamkiem oprócz wieży bramnej
wznosiły się również inne wieże. Niektóre z nich pełniły funkcje klatek
schodowych. Po przejściu przez główną bramę zamkową wchodzimy na Dziedziniec
Pański. Idziemy stąd od razu na zamek wysoki, korzystając z wijących się
spiralnie schodów. Następnie przechodzimy przez korytarz wykuty współcześnie w
skale, ułatwiający turystom zwiedzanie. Pierwotne wejście prowadziło z
Dziedzińca Pańskiego i wprowadzało do pomieszczeń poprzez nieistniejący dziś
ganek. Z zamku górnego oglądamy wspaniałą panoramę Jury. Ze szczególnym
zachwytem spoglądamy na północ i północy zachód, na przebyte przez nas
obszary. Tam też widać Górę Birów i drewniany gród stojący na niej.
|
Zamek Ogrodzieniec od strony wschodniej.
|
|
Wejście do zamku z basztą bramną.
|
|
Dziedziniec zamkowy.
|
|
Widok na dziedziniec zamkowy.
|
|
Okno. |
|
Mur i widok na Podzamcze.
|
|
Widok na wieś Podzamcze.
|
|
Wykute współcześnie wejście do zamku górnego.
|
Zamek wysoki stanowił miejsce ostatniej obrony w przypadku zagrożenia. Do
czasów współczesnych zachowały się w nim mury trzech izb, ale nie wykluczone,
że wyżej znajdowały się kolejne kondygnacje. Przypuszczalnie znajdowały się w
nim jeszcze dwie kondygnacje.
Z zamku górnego schodzimy tym samym przejściem i schodami. Po zejściu
przechodzimy do pomieszczenia na północ, skąd kolejne spiralne schody
wprowadzają na taras przy murach zamkowych, wznoszących się ponad
dziedzińcem ze studnią zamkową. Dawniej funkcjonowała tam kuchnia kurna,
stoją też magazyny i piwnice, których służyły nie tylko jako składy, ale
również spełniały funkcje obronne, o czym świadczą wnęki i otwory
strzelnicze w murach. Studnia nie jest już tak głęboka jak kiedyś, ale wciąż
imponuje 30 metrami głębokości. Pierwotnie sięgała 100 metrów przebijając
wapienne skały. Legenda przypisuje powstanie tej studni niejakiemu Anzelmowi
z Józefowa:
|
W czasach Seweryna Bonera na zamku swoją służbę pełnił Anzelm z
Józefowa. Tęsknił do domu, tym bardziej, że zostawił w nim uroczą
żonę. Po dwóch latach służby poprosił więc swego pana o zwolnienie
go ze służby. Pan zgodził się na to, ale pod jednym warunkiem, że
Anzelm wykopie wcześniej studnię, w której stanie woda. Anzelm wziął
się zatem ochoczo do pracy, nie będąc jednak na początku świadomy
tego, że podjął się wykonania pracy bardzo trudnej i czasochłonnej.
Wykopał studnię, woda w niej stanęła, ale zajęło mu to aż 20 lat.
Ucieszył się jednak z tego bardzo, tak bardzo, że radości tej serce
nie wytrzymało i Anzelm zmarł. Podobno wtedy woda w studni miała
zniknąć i Seweryn Boner nigdy z niej nie skorzystał. Jak było
naprawdę? W każdej legendzie jest ponoć trochę prawdy.
|
|
|
Komnaty Włodków - górny zamek.
|
|
Góra Birów widoczna z górnego zamku.
|
|
Widok na skrzydło północne z zamkiem górnym.
|
|
Dziedziniec zamkowy z pomieszczeniami gospodarczymi.
|
|
Widok w stronę bramy zamkowej.
|
Taras doprowadza nas do pomieszczeń prywatnych. Są to biblioteka i
sypialnia należąca do Bonerów. We wnętrzu biblioteki panuje półmrok. Małe
okienka nie wpuszczają do niej wiele światła, co z pewnością miał na celu
ograniczenie negatywnego wpływu światła na rękopisy i księgi. Bonerowie
mieli ogromne zamiłowanie do książek, dlatego też starali się, aby
przechowywać je w jak najlepszych dla nich warunkach.
Z biblioteki po schodkach wychodzimy na ganek, a z niego do sali
kredensowej, a później do niżej położonych izb rycerskich. Izby rycerskie to
dwa pomieszczenia częściowo wykute w skale zwane lamusami. Z jednego z tych
pomieszczeń, poprzez przekuty w skale korytarz można było dostać się do
części obronnej kurzej stopy. Część zamku, do której obecnie dotarliśmy
stanowiła część rycerską, ale też gospodarczą. Wśród pomieszczeń znajdziemy
tutaj pomieszczenia z otworami strzelniczymi, jak też jadalnie i spiżarnie.
Tutejszy system pomieszczeń i korytarzy jest dość skomplikowany. Wydaje się
przez moment, że błądzimy, lecz po chwili strzałki kierunku zwiedzania
upewniają nas, że poruszamy się w odpowiednim kierunku.
|
Biblioteka. |
|
Sala kredensowa. |
|
Pomieszczenia załogi.
|
|
Okno. |
|
Widok na dziedziniec.
|
|
Krużganki przy Murze Kurtynowym.
|
Schodzimy stopniowo do niższych kondygnacji, aż docieramy na dziedziniec
gospodarczy zwany Ptasznikiem. Na murach ponad nim mamy wspaniale
prezentujące się, zrekonstruowane krużganki. Podwieszone są one przy tzw.
Murze Kurtynowym. Wspinamy się teraz krużgankami w górę, przechodząc przez
Bastion Beluard, znajdującym się w południowym narożniku. Bastion ten jest
unikatowym przykładem rozwiązania obronnego. Umożliwiał ostrzał drogi
prowadzącej do bramy głównej. Bastion Beluard zbudowany został w XVI wieku
przez Stanisława Bonera.
Kierując się na wschód dochodzimy pod Basztę Skazańców, nazywaną także
Południową. Wzniesiona ona została w XIV wieku jako część gotyckiego zamku.
W czasach Bonerów wieża ta została nadbudowana, co jest widoczne zarówno w
kształcie, jaki użytym materiale budulca. Na drugiej kondygnacji tej wieży
jest niewielkie pomieszczenie, które używane było jako cela więzienna.
|
Wyjście z izb rycerskich do Kurzej Nogi.
|
|
Przy oknie strzelniczym.
|
|
Pod basztą kredencerską.
|
|
Kurza Noga. |
|
Wnętrze Kurzej Nogi.
|
|
Baszta skazańców. |
|
Na krużgankach. |
|
W narożniku południowo-zachodnim przedzamcza: Niedźwiedź (po prawej)
oraz Lalka i Sfinks, zwane Dwoma Siostrami.
Pomiędzy skałami znajduje się Katownia.
|
|
Kaczor (po lewej) i Okiennik (po prawej).
|
Powoli zbliżamy się do zejścia przy bramie głównej zamku. Przechodzimy przez
skarbiec i prochownię, częściowo wykute w skałach, poprzez które pomieszczenia
te zespalają się z Wieżą Skazańców. Są one również pozostałościami po
najstarszej części zamku pochodzącej z czasów średniowiecza, rozbudowanej od
strony dziedzińca i podwyższonej przez Bonerów w XVI wieku. Schodzimy krętymi
schodami na dziedziniec zamkowy. Pozostaje nam jeszcze spacer po jego
zakamarkach, po którym wychodzimy z powrotem na pełne słońca podzamcze.
|
Beluard. |
|
Widok na przedzamcze z tarasu skarbca i prochowni
|
|
Widok na dziedziniec z tarasu skarbca i prochowni.
|
|
Dziedziniec. |
|
Zamek Ogrodzieniec (Zamek Bonerów), Podzamcze - 1881 rok, na litografii
Napoleona Ordy.
|
|
Rok 1934. |
|
Zamek Ogrodzieniec dzisiaj od strony południowej.
|
Do Krakowa pozostało nam jeszcze 89 km. Zbliża się godzina czternasta, ale
musimy coś zjeść na obiad. Udajemy się do karczmy, w które zostawiliśmy na
przechowanie plecaki. Tam chwila odpoczynku przyda się przed dalszą drogą. O
godzinie 14.45 obiad mamy zjedzony. Udajemy się w dalszą drogę. Niewiele nam
dnia już zostało. Szlak przeprowadza nas pod południowymi murami zamku, gdzie
w narożniku murów stoi skała Niedźwiedź. Przechodząc dalej przez zarośla
młodników mijamy kolejne skałki Góry Zamkowej, nazywanej też Górą
Jankowskiego. dla uczczenia polskiego podróżnika Aleksandra Janowskiego, który
przyczynił się do uratowania od zupełnego zniszczenia ruiny Zamku
Ogrodzieniec. Wzgórze to jest najwyższe spośród wszystkich znajdujących w
obrębie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jego wysokość wynosi 516 m n.p.m.
ustalona na szczycie skały Czubatka, w pobliżu której wybudowany jest hotel
SPA.
|
Widok na zamek spod skały Niedźwiedź.
|
|
Od lewej: Niedźwiedź, Sfinks i Lalka.
|
Szlak przeprowadza nas pod skałami Wielka i Mała Cima i innymi z grupy Cim.
Następnie skrajem lasu, potem przez widokowe łąki i pola, niewielkie
zagajniki. O godzinie 15.30 dochodzimy do drogi leśnej, którą dalej podążamy
na wschód. Tak właśnie. Dzisiaj dominował będzie kierunek wschodni, a nawet
północno-wschodni, aż do Pilicy. O godzinie 15.50 las nagle kończy się, a
dróżka skręca w prawo i prowadzi wzdłuż ogrodzeń posesji osiedla Czarny Las.
Wkrótce dochodzimy do skrzyżowania dróg, z którego szosą odchodzącą na północy
wschód podążamy w górę wzgórza. Szosa wpierw wiedzie lasem, ale za niedługo
wychodzi na otwarte i skwarne od słońca obszary pól i łąk. Pot się leje z
czoła i po plecach, ale rezygnujemy z postoju przy wiacie na szczycie wzgórza.
Przystajemy jedynie by spojrzeć na doskonale widoczne za nami ruiny Zamku
Ogrodzieniec, wystające ponad koronę drzew lasu.
|
|
Schron w skale przed Małą Cimą.
|
|
Wielka Cima, w głębi widać Wielbłąda.
|
|
Pod Wielbłądem. |
|
Wymyty schron pod Wielbłądem.
|
|
Pod Wielbłądem. |
|
Przejście pomiędzy Wielbłądem i Wielką Cimą.
|
|
Przez łąki. |
|
Młodniki. |
|
|
Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis).
|
|
|
Kosaciec syberyjski, kosacz (Iris sibirica).
|
|
Czarny Las. |
Schodzimy do wsi Kocikowa. Zaraz po osiągnięciu szosy głównej wsi instalujemy
się przy sklepie spożywczym na karton mleka (nawet dwa kartony zimnego mleka,
którymi w pełni zaspokajamy pragnienie).
Kocikowa to nieduża wieś położona pomiędzy Podzamczem a Pilicą, i choć nie ma
w niej żadnego akwenu zwana jest też jurajskim „Morskim Okiem”, ze względu na
położenie w dolinie. W 2015 roku była ona triumfatorem konkursu „Piękna wieś
województwa śląskiego” ogłoszonego przez Urząd Marszałkowski w Katowicach.
Historia wsi Kocikowa sięga 1429 roku, kiedy doszło tu do podziału dóbr między
Marcinem i Janem z Giebła. Mówi się wówczas o siedlisku Kocikowskie, które
wraz z paroma innymi siedliskami przypadły Janowi. Nazwa siedliska Kocikowskie
wskazuje na związek z nazwą wsi Kocikowa. Być może mieszkał tam kmieć Kocik,
który otrzymał od Pileckich przywilej na założenie na prawie niemieckim wsi i
zgodnie z nim lokował wieś, nazwaną później od jego przezwiska Kocikową. Wieś
ta leżała w dobrach Zamku Pilcza, który jest przed nami.
|
Kocikowa. |
|
Facelia błękitna (Phacelia tanacetifolia Benth.).
|
|
Kapliczka. |
O godzinie 16.30 kończymy przerwę pod sklepem w Kocikowej. Po 150 metrach
marszu główną szosą odbijamy na lewo i wspinamy się na kolejne wzgórze.
Idziemy łąkami, potem wilgotnymi zagajnikami, a wraz z nimi trafiamy w płytki
jar otoczony wyższymi drzewami. Po wyjściu z zadrzewienia przecinamy polną
drogę biegnącą i dalej przemierzamy rozległe pola zbożowe. Wydaje się, że
zboża upiększone czerwonymi makami i niebieskimi chabrami ciągną się aż po
horyzont, po bezkres. W dali pokazują się nam ruiny zamku Pilcza, lecz wpierw
na naszej drodze jest miasto Pilica.
|
Zagajnik. |
|
Przez pola zbóż. |
|
Zamek w Smoleniu. |
|
Mak polny (Papaver rhoeas L.).
|
|
Wzgórza nad Pilicą |
Po godzinie siedemnastej wchodzimy w alejkę drzew, która niebawem zagęszcza
się innymi drzewami. W pewnym momencie z prawej ukazują się nam wysokie,
ceglaste mury. Są po części zreperowane, co widać po mieszance jasnego
kamiennego budulca wstawionego w ceglastoczerwone mury. Poniżej murów ciągnie
się całkiem spora fosa. Patrząc na te mury można popaść w zdumienie, ale też
smutek z tego, że żyją jakby ostatnim tchnieniem. Widoczne remonty nie zioną
świeżością. Ciekawe jak wygląda budowla, która znajduje się za tymi murami.
Spróbujemy przyjrzeć się jej, choć pewnie nastąpi to jutro, gdy będziemy mijać
ją od frontu. Miejmy nadzieję, że kiedyś budowli tej przywrócony zostanie
wizerunek należny pałacowi, z imponującym obwarowaniem, wobec których Pałac w
Pilicy często określany jest Zamkiem w Pilicy.
Pałac w Pilicy
Początki rezydencji toną w mroku dziejów. Z pewnością potomkowie jego
budowniczych mieszkali na Zamku Pilcza w Smoleniu. Był to ród Toporczyków, do
których Pilica należała w XIV wieku. To im przypisuje się wzniesieni w Pilicy
pierwszego zamku, gdyż ród ten od nazwy miejscowości zaczął zwać się
Pileckimi. Zamek ten przeszedł później kilka gruntownych przebudów za sprawą
kolejnych właścicieli. Pierwsza wielka przebudowa nastąpiła w okolicach XVI i
XVII wieku, gdy należał do Padniewskich herbu Nowina. Są nawet takie
przypuszczenia, że nowa budowla mogła być wówczas wzniesiona od początku.
Nadano jej wówczas stylu włoskiego z późnego renesansu. Wtedy to Padniewscy
przenieśli swoją siedzibę ze Smolenia do Pilicy. Kolejnych przebudów
dokonywali następni właściciele: Jerzy Zbaraski, Wiśniowieccy, Stanisław
Warszycki. Warszycki otoczył pałac bastionowymi fortyfikacjami na planie
prostokąta o bokach 170x300 metrów. Tak powstał pałac o czterdziestu
komnatach, który został otoczony fortyfikacjami z sześcioma bastionami. Była
to na owe czasy nowoczesna twierdza, choć Szwedzi zdobyli go dwukrotnie
podczas kolejnych najazdów. Później, w 1731 roku pałac kupiła Maria z Wesslów
Sobieska i przebudowała go na modłę francuską, utrzymaną w stylu barokowym.
Kolejna przebudowa na styl neorenesansowy nastąpiła w XIX wieku. Podczas tej
przebudowy budowlę ozdobiono w modnym wówczas stylu romantycznym.
W czasie II wojny światowej w pilickim pałacu stacjonował pluton
zmotoryzowanej żandarmerii - Gendarmerie Mot-Zug 63. Pod jego murami
rozstrzelano około 80 Polaków oraz 70 Żydów. Po II wojnie światowej prowadzony
w nim był dom dziecka, później dom poprawczy dla młodzieży. Obecnie potomkowie
dawnych jego właścicieli starają się od odzyskanie pałacu. Być może kiedyś uda
się im nadać dawny blask tej architektonicznej perełce.
|
|
Bastionowe fortyfikacje.
|
|
Miejsce rozstrzelania Polaków i Żydów podczas II wojny światowej.
|
|
Lata 1890-1900. |
|
Rok 1933. |
|
Front pałacu dzisiaj.
|
|
Zdobienia pałacu. |
|
Park przed pałacem.
|
Wróćmy jednak do miasta Pilicy, do którego schodzimy. Droga nasza wyraźnie
obniża się. Wkrótce wprowadza nas na uliczki miasta, a po minięciu kościoła
pw. św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty wprowadza na rynek. Mamy
godzinę 17.30 i 79 km do Krakowa. Co dalej. Chyba zostaniemy tutaj na noc,
choć bez problemów doszlibyśmy jeszcze do Zamku Pilcza. Tam pewnie byłaby
możliwość biwakowania w namiocie, albo na agroturystyce, bo tutaj w mieście
trudniej o tanią kwaterę. Udaje się jednak znaleźć miejsce, gdzie można
rozłożyć karimaty i śpiwór. Wcześniej zwiedzamy to spokojne i ciche
miasteczko. Nie byłoby na to czasu, gdybyśmy poszli dalej.
|
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty.
|
W Pilicy zachował się do dzisiaj układ urbanistyczny, jaki został przyjęty gdy
miasto było lokowane na prawie magdeburskim pod koniec XIV wieku. Jego centrum
stanowi rynek, tutaj trapezowy, z którego narożników rozchodzą się
najważniejsze ulice, odpowiadające najważniejszym traktom handlowym z okresu
średniowiecza, które dochodziły do miasta. Oczywiście w tamtych czasach rynek
był bardziej zabudowany. Tak było w każdym mieście. Na rynku oprócz ratusza
stały obiekty wagi miejskiej, jatki , stragany oraz studnia miejska. Obecnie
stoi na niej ratusz i odtworzona współcześnie studnia miejska. Obecna zabudowa
wokół pilickiego rynku nie jest stara. Pilicę wielokrotnie trawił pożar,
dlatego domy przyrynkowe pochodzą głównie z końca XIX i z XX wieku. Trzeba
dodać, że początki Pilicy wybiegają do pierwszych stuleci państwa polskiego.
Gród Pilecki stał już w XI wieku, choć znajdował się wraz rozwijającą się przy
nim osadą na Wzgórzu św. Piotra, oddalonego około 1 km na wschód od obecnego
centrum. Osada przeniosła się do doliny Pilicy w czasie jej lokacji.
Fundatorem miasta był ród Toporczyków, który potem zmienili nazwisko Pileccy.
Oni też zbudowali zamek w pobliskim Smoleniu.
Do najcenniejszych zabytków Pilicy zalicza się mijany przez nas wcześniej
kościół parafialny św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Nie wiadomo
kiedy powstał, ale nosi gotyckie ślady budowli XIV-wiecznej. Niedaleko tego
kościoła stoi kościół i klasztor Franciszkanów w Pilicy, pierwotnie klasztor
zakonu Reformatów. Klasztor ten został założony tu w 1740 roku. Teren pod jego
budowę ufundowała Maria Józefa z Wesselów Sobieska, która podarował również
świątyni ikonę Matki Bożej Śnieżnej. Krakowscy konserwatorzy potwierdzili, iż
jest to pierwotna wersja namalowana w Rzymie około 1600 roku. Z drugiej strony
rynku przy ulicy Krakowskiej odnaleźć można także dawny kościół szpitalny św.
Jerzego.
|
Rynek w Pilicy. |
Wieczór przychodzi powoli. Na rynku widać już pustkę. Jeszcze tylko lodziarnia
otwarta i jeden ze spożywczych sklepów. Wieczór jest ciepły i noc ma być
ciepła. Kładziemy się do snu. W błogim odlocie zdaje dobiegać uszu niesiony z
echem mistyczny głos chorału. Kompleta na dobry sen. Dobrej nocy dla
wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz