Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Szlak Orlich Gniazd, dzień 5: Podzamcze - Pilica

Przed całą tą wyprawą ten dzień inaczej planowaliśmy. Ten dzień też zupełnie inaczej się potoczył, niż planowaliśmy go wczoraj, a nawet jeszcze za dzisiejszego, pięknego poranka. Namiot już przesechł. Całą noc deszczowe krople bębniły o tropik przeszkadzając nam w spaniu. Całą noc padało, lecz silnie nagrzane powietrze osuszyło już wszystko wkoło - i trawnik, i dróżki, i namiot. Ledwie widnieć zaczęło spojrzeliśmy na siebie, a wtedy pomyśleliśmy o tym samym: – A gdzie nam się spieszyć? Wszak to jak podróż za jeden uśmiech i po co już teraz zastanawiać się nad tym dokąd dziś dojdziemy, i gdzie zatrzymamy się na nocleg.

POGODA:
noc
rano
dzień
wieczór

TRASA:
Podzamcze (433 m n.p.m.) Kocikowa Pilica (342 m n.p.m.)
OPIS:
Wczoraj minęliśmy Górę Birów. Została tuż za nami z grodem przez nas nie zbadanym. O godzinie 9.30 zostawiamy nasz dobytek w namiocie, a zabieramy jedynie aparaty fotograficzne i gotówkę na bilety wstępu do Grodu na Górze Birów. Wracamy za czerwonymi znakami do miejsca, które wczoraj było już zamknięte, gdy przechodziliśmy koło niego późnym popołudniem. Wejście do grodu otwierają dzisiaj o godzinie 10.00.

pole
Na polu namiotowym.

Gród na Górze Birów


Takich grodów jak ten było tutaj wiele, aż do czasów Kazimierza Wielkiego, który przeistoczył je w obiekty murowane. Za jego czasów pojawiło się setki nowych wiosek i wiele nowych miast. Stare zostało otoczone murami, a na granicach wzniesiono lub przebudowano kilkadziesiąt warowni. Na Górze Birów cofamy się niejako do czasów przedkazimierzowskich, czyli do Polski drewnianej. Możemy na tej górze na własne oczy zobaczyć, jak reformy przeprowadzone przez Kazimierza Wielkiego zmieniły oblicze warowni strzegących granic Królestwa Polskiego. Metamorfoza ta dotyczyła bowiem przede wszystkim właśnie obiektów militarnych, gdyż miasta i wsie (nawet te zakładane przez Kazimierza Wielkiego) pozostały jeszcze na długo drewniane, wbrew znanemu powiedzeniu, że Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.

birów
Gród na Górze Birów.

Góra Birów od prehistorycznych czasów była obiektem zainteresowania. Potwierdzają to znajdujące się w niej jaskinie, w których odsłonięto pozostałości obozowisk paleolitycznych myśliwych, którzy polowali na renifery, niedźwiedzie jaskiniowe i nosorożce włochate około 30 tysięcy lat temu. Później na szczycie góry oraz u jej podnóża obrabiano krzemień pozyskiwany z wapiennych skał, który służył produkcji narzędzi i broni. Produkowano na niego siekierki, groty do strzał i inne przedmioty. W tym znaczeniu góra służyła człowiekowi w III i II tysiącleciu przed naszą erą. W centrum osadnicze góra zamieniała się w okresie VI-V wieku przed naszą erą. Pozostały po nim fragmenty naczyń, czy ozdoby z żelaza i brązu. Znaleziono też groty strzał napastników, którzy nękali prężnie rozwijający się wokół góry zespół osadniczy. Zespół ten został zniszczony przez najazd koczowniczych plemion Scytów, który przybył z południowego wschodu. Później pojawiły się tutaj plemiona germańskie. Zasiedlały one te tereny w okresie od IV do V wieku naszej ery. Zostawili po sobie naczynia toczone na kole i lepione ręcznie, jak też wiele metalowych ozdób. Po plemionach germańskich rozpoczęło się tutaj osadnictwo słowiańskie. W VIII wieku pojawili się pod Góra Birów nasi przodkowie, którzy na jej szczycie założyli nową osadę. U stóp góry powstał wówczas cmentarz kurhanowy. Był to zapewne początek, tego co później zaczęto nazywać Ogrodzieńcem.

budynek mieszkalny
budynek mieszkalny
W budynku mieszkalnym.

starżnica
W strażnicy.

wojowie
Wojowie.

Wieża strażnicza
wieża
wieża
Wieża strażnicza.

Pod koniec XIII wieku, bądź na początku wieku XIV, czyli w czasach walk dzielnicowych i zjednoczeniowych szczyt Góry Birów został ufortyfikowany. Powstał wówczas wał kamienno-drewniany zabezpieczający wejście na szczyt od strony południowo-wschodniej. Wejście na górę możliwe było wówczas jedynie przez skalną szczelinę od strony zachodniej, którą w późniejszym czasie zabezpieczono dodatkowym murem z furtą. W wewnątrz grodu zbudowano kilka budynków drewnianych dla załogi. W wyników prac archeologicznych odkryto bardzo dużą ilość przedmiotów należących do niej, a przede wszystkim groty strzał i oszczepów, bełtów, toporów, noży, fragmenty kolczug , czy oporządzenia jeździeckiego. Przedmioty takie wskazują na to, że musiała wtedy istnieć tutaj strażnica wojskowa strzegąca granicy Królestwa Polskiego od strony Śląska należącego wówczas do Czech. Gród ten został strawiony przez pożar w pierwszej połowie XIV wieku, który może mieć związek z ówczesnymi walkami polsko-czeskimi. Są to jednak tylko przypuszczenia, bowiem żadne źródła pisane nie wyjaśniają przyczyny tego pożaru. Grodu na Górze Birów nie odbudowano, aż do czasów współczesnych, kiedy powstała jego rekonstrukcja.

punkt
punkt
Punkt widokowy na Górze Birów.

Panorama północna
Panorama północna.

Schronisko koło Bzowa III
Schronisko koło Bzowa III.

W zrekonstruowanym, średniowiecznym grodzie obronnym zwiedzamy chatę mieszkalną, wieżę strażniczą oraz przechadzamy się po palisadzie z kolejna wieżą. Wzgórze grodowe stanowi wyśmienity punkt widokowy, z którego podziwiamy rozległa panoramę rozciągającą się wokół góry. Świetnie stąd widać pobliskie ruiny Zamku Ogrodzieniec. To zamek, pod którym po pożarze drewnianego grodu na Górze Birów w kolejnych wiekach przeniosło się osadnictwo.

Przenieśmy się zatem do Podzamcza, wsi, ponad którą wznoszą się majestatyczne ruiny zamku Ogrodzieniec. Wpierw oczywiście musimy wrócić na pole biwakowe i zwinąć swój majdan. Spakować wszystkie rzeczy do plecaków. Dobrze nam tu było i gdy po raz drugi pojawimy się w Podzamczu na pewno nie będziemy szukać noclegu gdzie indziej, lecz od razu rozbijamy znów tu swój namiot.

zamek ogrodzieniec
W stronę Zamku Ogrodzieniec.

zamek
Zamek Ogrodzieniec.

obwarowania
Gród na Gorze Birów - wejście na obwarowania.

O godzinie 11.35 docieramy pod mury Zamku Ogrodzieniec. W zaprzyjaźnionej karczmie zostawiamy ciężkie plecaki. Zabieramy mniejsze, a w nich tylko kilka niezbędnych rzeczy. Po zakupieniu biletów wkraczamy na tereny zamku.

Zamek Ogrodzieniec


Zamek zachwyca jako ruina, a jakże zachwycać musiał w czasach swojej świetności. Wzniesiony został za czasów Kazimierza Wielkiego, być może w miejscu istniejącego drewnianego grodu. Pierwszym dzierżawcą murowanego zamku był rycerz Przedbórz z Brzezia herbu Zadora. W roku 1386 Władysław Jagiełło obiekt ten wraz z okolicznymi wsiami przekazał w posiadanie Włodkowi z Charbinowic herbu Sulima. Ród ten zyskał sobie wówczas przydomek Ogrodzińscy lub Ogrodzienieccy, a zamek zaczęto nazywać Ogrodzieńcem. Zamek został przebudowany z gotyckiego na styl renesansowy, gdy jego właścicielami była zamożna rodzina Bonerów, a konkretnie kiedy należał do Seweryna Bonera, starosty bieckiego i burgrabiego krakowskiego. Po tej przebudowie warownia zaczęła lśnić nie tylko wielkością, ale również wystawnością i luksusem, dorównującym siedzibie królewskiej przez co zyskał sobie miano Małego Wawelu. W 1587 roku Zamek Ogrodzieniec został zdobyty przez austriackiego arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Po zniszczeniach pierwszego najazdu Szwedów zamek został odbudowany, ale po kolejnym najeździe Szwedów w 1702 roku zaczął popadać w ruinę. Kolejni właściciele nie kwapili się do jego odbudowy, a kiedy na początku XX wieku terenu zamkowe otrzymał chłop Ludwik Kozłowski, kamienie z rozpadających się murów zamkowych posłużyły jako budulec domów wsi Podzamcze rozwijającej się u podnóża wzgórza zamkowego. Z tego okresu pochodzi kapliczka z kulą armatnią pochodzącą najprawdopodobniej z czasów potopu szwedzkiego.

Kaczor z otoczeniem
Kaczor i jego otoczenie.

wejście głowne
Brama główna do podzamcza.

Wchodzimy przez bramę, przed którym kiedyś istniał most zwodzony nad fosą. Stajemy na skraju rozległego podzamcza, otoczonego murami obwodowymi i wapiennymi skałami. Warownia jest znakomicie wkomponowana w otaczające ją skały, popularne obecnie wśród wspinaczy, którzy nadali im swoiste nazwy takie jak: Niedźwiedź, Dwie Siostry, Korkociąg (zwany też Lalką, Skałą Gorgoniową, Ksantypą, bądź Wieszczką), charakterystyczny Wielbłąd zwany również Kaczorem. Podzamcze zagospodarowane było zabudowaniami gospodarczymi ze stajniami oraz budynkami mieszkalnymi dla służby i straży. Obecnie z lewej strony mamy amfiteatr ze sceną plenerową. W grupie skał znajdujących się na północy, obok Groty Warszyckiego, znanej też z nazwy Męczarnia Warszyckiego, nazywanej również Katownią lub Mordownią. Obok groty w pomieszczeniu dawnej wartowni znajduje się ekspozycja zaaranżowanej sali tortur.

Legendy mówią, że w Grocie Warszyckiego znajdowała się tutaj sala tortur, urządzona przez pana ogrodzienieckiego zamku, kasztelana Stanisława Warszyckiego. Słynął on z okrucieństwa i był posądzany o konszachty z diabłem. Torturował nawet swoje żony oraz żony swoich podwładnych. Dzisiaj wieść po okolicy niesie, że w księżycowe noce na zamku Stanisław Warszycki pojawia się pod postacią czarnego psa z długim i ciężkim łańcuchem zawieszonym u szyi. Ponoć strzeże on ukrytego skarbu, bo Warszycki znany był też z ogromnego bogactwa, ukrytego gdzieś w rejonie Podzamcza lub Ogrodzieńca. Wielu już ponoć szukało tego skarbu, ale dotąd nie został znaleziony.

Droga do zamku wiedzie wpierw pod południowo-wschodnie mury, po czym ostro skręca na północny zachód, gdzie szerokimi stopniami zbliżamy się do położone wyżej potężnej bramy, nadbudowanej sześcioma kondygnacjami. Do tej bramy prowadził most zwodzony przerzucony nad fosą. Nad zamkiem oprócz wieży bramnej wznosiły się również inne wieże. Niektóre z nich pełniły funkcje klatek schodowych. Po przejściu przez główną bramę zamkową wchodzimy na Dziedziniec Pański. Idziemy stąd od razu na zamek wysoki, korzystając z wijących się spiralnie schodów. Następnie przechodzimy przez korytarz wykuty współcześnie w skale, ułatwiający turystom zwiedzanie. Pierwotne wejście prowadziło z Dziedzińca Pańskiego i wprowadzało do pomieszczeń poprzez nieistniejący dziś ganek. Z zamku górnego oglądamy wspaniałą panoramę Jury. Ze szczególnym zachwytem spoglądamy na północ i północy zachód, na przebyte przez nas obszary. Tam też widać Górę Birów i drewniany gród stojący na niej.

Zamek Ogrodzieniec
Zamek Ogrodzieniec od strony wschodniej.

Brama do zamku
Wejście do zamku z basztą bramną.

Dziedziniec zamkowy
Dziedziniec zamkowy.

Dziedziniec zamkowy
Widok na dziedziniec zamkowy.

Okno
Okno.

Mur
Mur i widok na Podzamcze.

Wieś Podzamcze
Widok na wieś Podzamcze.

zamek górny
Wykute współcześnie wejście do zamku górnego.

Zamek wysoki stanowił miejsce ostatniej obrony w przypadku zagrożenia. Do czasów współczesnych zachowały się w nim mury trzech izb, ale nie wykluczone, że wyżej znajdowały się kolejne kondygnacje. Przypuszczalnie znajdowały się w nim jeszcze dwie kondygnacje.

Z zamku górnego schodzimy tym samym przejściem i schodami. Po zejściu przechodzimy do pomieszczenia na północ, skąd kolejne spiralne schody wprowadzają na taras przy murach zamkowych, wznoszących się ponad dziedzińcem ze studnią zamkową. Dawniej funkcjonowała tam kuchnia kurna, stoją też magazyny i piwnice, których służyły nie tylko jako składy, ale również spełniały funkcje obronne, o czym świadczą wnęki i otwory strzelnicze w murach. Studnia nie jest już tak głęboka jak kiedyś, ale wciąż imponuje 30 metrami głębokości. Pierwotnie sięgała 100 metrów przebijając wapienne skały. Legenda przypisuje powstanie tej studni niejakiemu Anzelmowi z Józefowa:

W czasach Seweryna Bonera na zamku swoją służbę pełnił Anzelm z Józefowa. Tęsknił do domu, tym bardziej, że zostawił w nim uroczą żonę. Po dwóch latach służby poprosił więc swego pana o zwolnienie go ze służby. Pan zgodził się na to, ale pod jednym warunkiem, że Anzelm wykopie wcześniej studnię, w której stanie woda. Anzelm wziął się zatem ochoczo do pracy, nie będąc jednak na początku świadomy tego, że podjął się wykonania pracy bardzo trudnej i czasochłonnej. Wykopał studnię, woda w niej stanęła, ale zajęło mu to aż 20 lat. Ucieszył się jednak z tego bardzo, tak bardzo, że radości tej serce nie wytrzymało i Anzelm zmarł. Podobno wtedy woda w studni miała zniknąć i Seweryn Boner nigdy z niej nie skorzystał. Jak było naprawdę? W każdej legendzie jest ponoć trochę prawdy.

Górny zamek
Górny zamek
Komnaty Włodków - górny zamek.

Góra Birów
Góra Birów widoczna z górnego zamku.

Widok na zamek górny
Widok na skrzydło północne z zamkiem górnym.

Dziedziniec zamkowy.
Dziedziniec zamkowy z pomieszczeniami gospodarczymi.

Dziedzieniec zamkowy
Widok w stronę bramy zamkowej.

Taras doprowadza nas do pomieszczeń prywatnych. Są to biblioteka i sypialnia należąca do Bonerów. We wnętrzu biblioteki panuje półmrok. Małe okienka nie wpuszczają do niej wiele światła, co z pewnością miał na celu ograniczenie negatywnego wpływu światła na rękopisy i księgi. Bonerowie mieli ogromne zamiłowanie do książek, dlatego też starali się, aby przechowywać je w jak najlepszych dla nich warunkach.

Z biblioteki po schodkach wychodzimy na ganek, a z niego do sali kredensowej, a później do niżej położonych izb rycerskich. Izby rycerskie to dwa pomieszczenia częściowo wykute w skale zwane lamusami. Z jednego z tych pomieszczeń, poprzez przekuty w skale korytarz można było dostać się do części obronnej kurzej stopy. Część zamku, do której obecnie dotarliśmy stanowiła część rycerską, ale też gospodarczą. Wśród pomieszczeń znajdziemy tutaj pomieszczenia z otworami strzelniczymi, jak też jadalnie i spiżarnie. Tutejszy system pomieszczeń i korytarzy jest dość skomplikowany. Wydaje się przez moment, że błądzimy, lecz po chwili strzałki kierunku zwiedzania upewniają nas, że poruszamy się w odpowiednim kierunku.

biblioteka
Biblioteka.

sala kredensowa
Sala kredensowa.

Pomieszczenia załogi
Pomieszczenia załogi.

Okno
Okno.

Widok na dziedziniec
Widok na dziedziniec.

kruzganki
Krużganki przy Murze Kurtynowym.

Schodzimy stopniowo do niższych kondygnacji, aż docieramy na dziedziniec gospodarczy zwany Ptasznikiem. Na murach ponad nim mamy wspaniale prezentujące się, zrekonstruowane krużganki. Podwieszone są one przy tzw. Murze Kurtynowym. Wspinamy się teraz krużgankami w górę, przechodząc przez Bastion Beluard, znajdującym się w południowym narożniku. Bastion ten jest unikatowym przykładem rozwiązania obronnego. Umożliwiał ostrzał drogi prowadzącej do bramy głównej. Bastion Beluard zbudowany został w XVI wieku przez Stanisława Bonera.

Kierując się na wschód dochodzimy pod Basztę Skazańców, nazywaną także Południową. Wzniesiona ona została w XIV wieku jako część gotyckiego zamku. W czasach Bonerów wieża ta została nadbudowana, co jest widoczne zarówno w kształcie, jaki użytym materiale budulca. Na drugiej kondygnacji tej wieży jest niewielkie pomieszczenie, które używane było jako cela więzienna.

Wyjście z izb rycerskich
Wyjście z izb rycerskich do Kurzej Nogi.

Okno strzelnicze
Przy oknie strzelniczym.

Baszta kredencerska
Pod basztą kredencerską.

Kurza Noga
Kurza Noga.

Kurza Noga
Wnętrze Kurzej Nogi.

Baszta skazańców
Baszta skazańców.

krużgani
Na krużgankach.

Niedźwiedź i Dwie Siostry
W narożniku południowo-zachodnim przedzamcza: Niedźwiedź (po prawej)
oraz Lalka i Sfinks, zwane Dwoma Siostrami.
Pomiędzy skałami znajduje się Katownia.

Grupa Kaczora
Kaczor (po lewej) i Okiennik (po prawej).

Powoli zbliżamy się do zejścia przy bramie głównej zamku. Przechodzimy przez skarbiec i prochownię, częściowo wykute w skałach, poprzez które pomieszczenia te zespalają się z Wieżą Skazańców. Są one również pozostałościami po najstarszej części zamku pochodzącej z czasów średniowiecza, rozbudowanej od strony dziedzińca i podwyższonej przez Bonerów w XVI wieku. Schodzimy krętymi schodami na dziedziniec zamkowy. Pozostaje nam jeszcze spacer po jego zakamarkach, po którym wychodzimy z powrotem na pełne słońca podzamcze.

Beluard
Beluard.

Widok z tarasu skarbca i prochowni
Widok na przedzamcze z tarasu skarbca i prochowni

Widok z tarasu skarbca i prochowni
Widok na dziedziniec z tarasu skarbca i prochowni.

Dziedziniec
Dziedziniec.

Zamek Ogrodzieniec (Zamek Bonerów), Podzamcze - 1881 rok, na litografii Napoleona Ordy.

Rok 1934.

Zamek Ogrodzieniec
Zamek Ogrodzieniec dzisiaj od strony południowej.

Do Krakowa pozostało nam jeszcze 89 km. Zbliża się godzina czternasta, ale musimy coś zjeść na obiad. Udajemy się do karczmy, w które zostawiliśmy na przechowanie plecaki. Tam chwila odpoczynku przyda się przed dalszą drogą. O godzinie 14.45 obiad mamy zjedzony. Udajemy się w dalszą drogę. Niewiele nam dnia już zostało. Szlak przeprowadza nas pod południowymi murami zamku, gdzie w narożniku murów stoi skała Niedźwiedź. Przechodząc dalej przez zarośla młodników mijamy kolejne skałki Góry Zamkowej, nazywanej też Górą Jankowskiego. dla uczczenia polskiego podróżnika Aleksandra Janowskiego, który przyczynił się do uratowania od zupełnego zniszczenia ruiny Zamku Ogrodzieniec. Wzgórze to jest najwyższe spośród wszystkich znajdujących w obrębie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jego wysokość wynosi 516 m n.p.m. ustalona na szczycie skały Czubatka, w pobliżu której wybudowany jest hotel SPA.

Widok na zamek spod Niedźwiedzia
Widok na zamek spod skały Niedźwiedź.

Niedźwiedź, Sfinks i Lalka
Od lewej: Niedźwiedź, Sfinks i Lalka.

Szlak przeprowadza nas pod skałami Wielka i Mała Cima i innymi z grupy Cim. Następnie skrajem lasu, potem przez widokowe łąki i pola, niewielkie zagajniki. O godzinie 15.30 dochodzimy do drogi leśnej, którą dalej podążamy na wschód. Tak właśnie. Dzisiaj dominował będzie kierunek wschodni, a nawet północno-wschodni, aż do Pilicy. O godzinie 15.50 las nagle kończy się, a dróżka skręca w prawo i prowadzi wzdłuż ogrodzeń posesji osiedla Czarny Las. Wkrótce dochodzimy do skrzyżowania dróg, z którego szosą odchodzącą na północy wschód podążamy w górę wzgórza. Szosa wpierw wiedzie lasem, ale za niedługo wychodzi na otwarte i skwarne od słońca obszary pól i łąk. Pot się leje z czoła i po plecach, ale rezygnujemy z postoju przy wiacie na szczycie wzgórza. Przystajemy jedynie by spojrzeć na doskonale widoczne za nami ruiny Zamku Ogrodzieniec, wystające ponad koronę drzew lasu.

Schron
Schron
Schron w skale przed Małą Cimą.

Wielka Cima
Wielka Cima, w głębi widać Wielbłąda.

Wielbłąd
Pod Wielbłądem.

Wielbłąd
Wymyty schron pod Wielbłądem.

Wielbłąd
Pod Wielbłądem.

Między Soczewką i Wielką Cimą
Przejście pomiędzy Wielbłądem i Wielką Cimą.

Łąki
Przez łąki.

Młodniki
Młodniki.



Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis)
Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis)
Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis).

Kosaciec syberyjski, kosacz (Iris sibirica)
Kosaciec syberyjski, kosacz (Iris sibirica)
Kosaciec syberyjski, kosacz (Iris sibirica).

Czarny Las
Czarny Las.

Schodzimy do wsi Kocikowa. Zaraz po osiągnięciu szosy głównej wsi instalujemy się przy sklepie spożywczym na karton mleka (nawet dwa kartony zimnego mleka, którymi w pełni zaspokajamy pragnienie).

Kocikowa to nieduża wieś położona pomiędzy Podzamczem a Pilicą, i choć nie ma w niej żadnego akwenu zwana jest też jurajskim „Morskim Okiem”, ze względu na położenie w dolinie. W 2015 roku była ona triumfatorem konkursu „Piękna wieś województwa śląskiego” ogłoszonego przez Urząd Marszałkowski w Katowicach. Historia wsi Kocikowa sięga 1429 roku, kiedy doszło tu do podziału dóbr między Marcinem i Janem z Giebła. Mówi się wówczas o siedlisku Kocikowskie, które wraz z paroma innymi siedliskami przypadły Janowi. Nazwa siedliska Kocikowskie wskazuje na związek z nazwą wsi Kocikowa. Być może mieszkał tam kmieć Kocik, który otrzymał od Pileckich przywilej na założenie na prawie niemieckim wsi i zgodnie z nim lokował wieś, nazwaną później od jego przezwiska Kocikową. Wieś ta leżała w dobrach Zamku Pilcza, który jest przed nami.

Kocikowa
Kocikowa.

Facelia błękitna (Phacelia tanacetifolia Benth.)
Facelia błękitna (Phacelia tanacetifolia Benth.).

Kapliczka
Kapliczka.

O godzinie 16.30 kończymy przerwę pod sklepem w Kocikowej. Po 150 metrach marszu główną szosą odbijamy na lewo i wspinamy się na kolejne wzgórze. Idziemy łąkami, potem wilgotnymi zagajnikami, a wraz z nimi trafiamy w płytki jar otoczony wyższymi drzewami. Po wyjściu z zadrzewienia przecinamy polną drogę biegnącą i dalej przemierzamy rozległe pola zbożowe. Wydaje się, że zboża upiększone czerwonymi makami i niebieskimi chabrami ciągną się aż po horyzont, po bezkres. W dali pokazują się nam ruiny zamku Pilcza, lecz wpierw na naszej drodze jest miasto Pilica.

Zagajnik
Zagajnik.


Pola przez Pilicą

Pola przez Pilicą

Pola przez Pilicą

Pola przez Pilicą
Przez pola zbóż.

zamek
Zamek w Smoleniu.


Mak polny (Papaver rhoeas L.)
Mak polny (Papaver rhoeas L.).

Wzgórza nad Pilicą
Po godzinie siedemnastej wchodzimy w alejkę drzew, która niebawem zagęszcza się innymi drzewami. W pewnym momencie z prawej ukazują się nam wysokie, ceglaste mury. Są po części zreperowane, co widać po mieszance jasnego kamiennego budulca wstawionego w ceglastoczerwone mury. Poniżej murów ciągnie się całkiem spora fosa. Patrząc na te mury można popaść w zdumienie, ale też smutek z tego, że żyją jakby ostatnim tchnieniem. Widoczne remonty nie zioną świeżością. Ciekawe jak wygląda budowla, która znajduje się za tymi murami. Spróbujemy przyjrzeć się jej, choć pewnie nastąpi to jutro, gdy będziemy mijać ją od frontu. Miejmy nadzieję, że kiedyś budowli tej przywrócony zostanie wizerunek należny pałacowi, z imponującym obwarowaniem, wobec których Pałac w Pilicy często określany jest Zamkiem w Pilicy.

Pałac w Pilicy


Początki rezydencji toną w mroku dziejów. Z pewnością potomkowie jego budowniczych mieszkali na Zamku Pilcza w Smoleniu. Był to ród Toporczyków, do których Pilica należała w XIV wieku. To im przypisuje się wzniesieni w Pilicy pierwszego zamku, gdyż ród ten od nazwy miejscowości zaczął zwać się Pileckimi. Zamek ten przeszedł później kilka gruntownych przebudów za sprawą kolejnych właścicieli. Pierwsza wielka przebudowa nastąpiła w okolicach XVI i XVII wieku, gdy należał do Padniewskich herbu Nowina. Są nawet takie przypuszczenia, że nowa budowla mogła być wówczas wzniesiona od początku. Nadano jej wówczas stylu włoskiego z późnego renesansu. Wtedy to Padniewscy przenieśli swoją siedzibę ze Smolenia do Pilicy. Kolejnych przebudów dokonywali następni właściciele: Jerzy Zbaraski, Wiśniowieccy, Stanisław Warszycki. Warszycki otoczył pałac bastionowymi fortyfikacjami na planie prostokąta o bokach 170x300 metrów. Tak powstał pałac o czterdziestu komnatach, który został otoczony fortyfikacjami z sześcioma bastionami. Była to na owe czasy nowoczesna twierdza, choć Szwedzi zdobyli go dwukrotnie podczas kolejnych najazdów. Później, w 1731 roku pałac kupiła Maria z Wesslów Sobieska i przebudowała go na modłę francuską, utrzymaną w stylu barokowym. Kolejna przebudowa na styl neorenesansowy nastąpiła w XIX wieku. Podczas tej przebudowy budowlę ozdobiono w modnym wówczas stylu romantycznym.

W czasie II wojny światowej w pilickim pałacu stacjonował pluton zmotoryzowanej żandarmerii - Gendarmerie Mot-Zug 63. Pod jego murami rozstrzelano około 80 Polaków oraz 70 Żydów. Po II wojnie światowej prowadzony w nim był dom dziecka, później dom poprawczy dla młodzieży. Obecnie potomkowie dawnych jego właścicieli starają się od odzyskanie pałacu. Być może kiedyś uda się im nadać dawny blask tej architektonicznej perełce.

Bastionowe fortyfikacje
Bastionowe fortyfikacje
Bastionowe fortyfikacje.

Bastionowe fortyfikacje
Miejsce rozstrzelania Polaków i Żydów podczas II wojny światowej.

Lata 1890-1900.

Rok 1933.

Pałac w Pilicy
Front pałacu dzisiaj.

Pałac w Pilicy
Zdobienia pałacu.

Park pałacowy
Park przed pałacem.

Wróćmy jednak do miasta Pilicy, do którego schodzimy. Droga nasza wyraźnie obniża się. Wkrótce wprowadza nas na uliczki miasta, a po minięciu kościoła pw. św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty wprowadza na rynek. Mamy godzinę 17.30 i 79 km do Krakowa. Co dalej. Chyba zostaniemy tutaj na noc, choć bez problemów doszlibyśmy jeszcze do Zamku Pilcza. Tam pewnie byłaby możliwość biwakowania w namiocie, albo na agroturystyce, bo tutaj w mieście trudniej o tanią kwaterę. Udaje się jednak znaleźć miejsce, gdzie można rozłożyć karimaty i śpiwór. Wcześniej zwiedzamy to spokojne i ciche miasteczko. Nie byłoby na to czasu, gdybyśmy poszli dalej.

kościół
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty.

W Pilicy zachował się do dzisiaj układ urbanistyczny, jaki został przyjęty gdy miasto było lokowane na prawie magdeburskim pod koniec XIV wieku. Jego centrum stanowi rynek, tutaj trapezowy, z którego narożników rozchodzą się najważniejsze ulice, odpowiadające najważniejszym traktom handlowym z okresu średniowiecza, które dochodziły do miasta. Oczywiście w tamtych czasach rynek był bardziej zabudowany. Tak było w każdym mieście. Na rynku oprócz ratusza stały obiekty wagi miejskiej, jatki , stragany oraz studnia miejska. Obecnie stoi na niej ratusz i odtworzona współcześnie studnia miejska. Obecna zabudowa wokół pilickiego rynku nie jest stara. Pilicę wielokrotnie trawił pożar, dlatego domy przyrynkowe pochodzą głównie z końca XIX i z XX wieku. Trzeba dodać, że początki Pilicy wybiegają do pierwszych stuleci państwa polskiego. Gród Pilecki stał już w XI wieku, choć znajdował się wraz rozwijającą się przy nim osadą na Wzgórzu św. Piotra, oddalonego około 1 km na wschód od obecnego centrum. Osada przeniosła się do doliny Pilicy w czasie jej lokacji. Fundatorem miasta był ród Toporczyków, który potem zmienili nazwisko Pileccy. Oni też zbudowali zamek w pobliskim Smoleniu.

Do najcenniejszych zabytków Pilicy zalicza się mijany przez nas wcześniej kościół parafialny św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Nie wiadomo kiedy powstał, ale nosi gotyckie ślady budowli XIV-wiecznej. Niedaleko tego kościoła stoi kościół i klasztor Franciszkanów w Pilicy, pierwotnie klasztor zakonu Reformatów. Klasztor ten został założony tu w 1740 roku. Teren pod jego budowę ufundowała Maria Józefa z Wesselów Sobieska, która podarował również świątyni ikonę Matki Bożej Śnieżnej. Krakowscy konserwatorzy potwierdzili, iż jest to pierwotna wersja namalowana w Rzymie około 1600 roku. Z drugiej strony rynku przy ulicy Krakowskiej odnaleźć można także dawny kościół szpitalny św. Jerzego.

rynek
Rynek w Pilicy.

Wieczór przychodzi powoli. Na rynku widać już pustkę. Jeszcze tylko lodziarnia otwarta i jeden ze spożywczych sklepów. Wieczór jest ciepły i noc ma być ciepła. Kładziemy się do snu. W błogim odlocie zdaje dobiegać uszu niesiony z echem mistyczny głos chorału. Kompleta na dobry sen. Dobrej nocy dla wszystkich.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas