To już nasza trzecia wyprawa w ukraińskie Karpaty, podczas której chcemy dotrzeć na dotąd nieznane nam beskidzkie pasma. Zdobywać będziemy najwyższe ich szczyty, ale też chcemy zaglądnąć do innych ciekawych miejsc. Na początek tegorocznej wyprawy za cel obraliśmy sobie niewielkie pasemko Beskidów Brzeżnych. Nie zwlekamy. Ruszamy na podbój Karpat Ukraińskich wprost po nocy spędzonej w autokarze.
TRASA:
Schodnica (ukr. Схі́дниця)
Masłowiec (ukr. Мacлoвeць; 828 m n.p.m.)
Turków (ukr. Tурків; 846 m n.p.m.)
Ciuchowy Dział (ukr. Цюхів Верх; 939 m n.p.m.)
Turków (ukr. Tурків; 846 m n.p.m.)
Ostry Kamień (ukr. Острий камінь)
Tustań (ukr. Ту́стань)
Urycz (ukr. Урич)
OPIS:
Wędrówkę rozpoczynamy o godzinie 8.30 czasu ukraińskiego w miejscowości Schodnica (ukr. Схі́дниця), popularnym, choć stosunkowo młodym balneologicznym kurorcie, które w 1976 roku otrzymało status kurortu państwowego. Schodnica leży 20 km od innego słynnego uzdrowiska - Truskawiec (ukr. Трускавець). Na obszarze Schodnicy zlokalizowanych jest wiele źródeł mineralnych. Najbardziej znanym jest „Naftusia” (ukr. „Нафтуся”), charakteryzujące się bogatym składem minerałów pochodzenia naftowego. Naliczono w tutejszej okolicy ponad 38 źródeł z różnym składem chemicznym, z których 10 dostępnych jest dla kuracjuszy. Mineralne źródła Schodnicy skutecznie leczą choroby nerek oraz wątroby, niedokrwistość, cukrzycę, a także wykorzystywane są przy odchudzaniu. Leczeniu sprzyja wyjątkowy klimat Karpat wpływający korzystnie nie tylko na samopoczucie, ale też na przemianę materii. O popularności uzdrowiska świadczą liczne pensjonaty i ośrodki wypoczynkowe.
Nazwa miejscowości Schodnca pochodzi od „schodzenia” (ukr. Сходження) i sięga etymologią do czasów najazdów tatarsko-mongolskich, podczas których miejscowa ludność wykorzystywała okoliczne góry jako kryjówki. Po ustąpieniu najeźdźcy ludzie wracali do swojej zniszczonej osady, schodząc z gór i na cześć tego faktu nazwali odbudowaną osadę Schonica lub Schidnycia.
Z głównej ulicy Tarasa Szewczenko (ukr. Тараса Шевченко) przechodzącej przez Schodnicę wchodzimy w boczną Iwana Franko (ukr. Ивана Франко). Kierujemy się na wschód utwardzoną drogą. Mijamy wille i ogrody, powoli nabierając wysokości. Wkrótce mamy dość ładną panoramę miejscowości. Wchodzimy w coraz gęstsze zadrzewienie. Z lewej mijamy źródła o nr 5 i 6 z wodą węglowodorotlenowo-sodową z zawartością substancji organicznych, zalecanych w leczeniu przewlekłych chorób układu moczowego i dróg żółciowych.
|
Schodnica (ukr. Схі́дниця) |
|
Droga przez las. |
Po wejściu do lasu przechodzimy przez niewybijające się kulminacje: Masłowiec (ukr. Мacлoвeць; 828 m n.p.m.), następnie Turków (ukr. Tурків; 846 m n.p.m.). Za tą drugą kulminacją w prawo odchodzi droga do zamku Tustań. Będziemy tą drogą opuszczać pasmo. Natomiast dalej, tuż przed Masłowiecką Podstacją Elektryczną (ukr. ПС Масловецька), nasza droga rozwidla się. Skręcamy w lewą odnogę wiodącą na północ i po chwili wychodzimy na niezalesiony, eksploatowany teren. Stoją tu szyby naftowe i inne urządzenia związane z wydobyciem ropy naftowej. Kiedyś w tej okolicy było mnóstwo takich urządzeń. W drugiej połowie XIX wieku oraz na początku XX wieku Schodnica była miejscowością przemysłową, w której intensywnie wydobywano ropę naftową, gaz ziemny oraz ozokeryt (wosk ziemny). Od 1872 roku wydobyto na tym obszarze 3812 tys. ton ropy naftowej oraz 407 mln m³ gazu ziemnego. W dzisiejszych czasach przemysł wydobywczy zanikł, a o przemysłowej przeszłości Schodnicy przypominają nieczynne szyby naftowe i inne urządzenia służące wypompowywaniu pokładów ropy naftowej. Przecinamy teren przemysłową infrastrukturą, za którym wznosi się już Ciuchowy Dział. Podejście na niego jest łagodne, jak cała dzisiejsza wędrówka i wciąż prowadzi utwardzoną drogą gruntową.
|
Infrastruktura wydobywcza. |
|
Przed nami Ciuchowy Dział. |
Przy drodze, w nasłonecznionych miejscach rośnie czarcikęs łąkowy (Succisa pratensis), roślina, która w dawnej farmacji nazywana była morsus diaboli, znaczyło to dosłownie tyle samo co ukąszenie diabła. Niemiecka księga ziół „Gart der Gesundheit” z 1485 roku wyjaśnia, iż roślina ta była darem Boga dla ludzi do walki z chorobami i zarazami. Diabeł chciał bardzo wyrwać ją z ziemi i ludziom ukraść. Siłował się z nią, ale Matka Boska diabłu siły odebrała. Ten bez mocy został i nie mógł już wyrwać rośliny, ale tak go to rozwścieczyło, że z całej tej złości korzeń rośliny od dołu obgryzł. I tak rośnie ona odgryziona do dziś, co widać jesienią kiedy kłącze czarcikęsa łąkowego obumiera i wygląda jakby zostało „obgryzione” (z łacińskiego „succisus” znaczy „na dole obgryzione“). W Polsce roślina ta jest rzadko spotykana.
|
Czarcikęs łąkowy (Succisa pratensis). |
|
Czarcikęs łąkowy (Succisa pratensis). |
O godzinie 10.10 osiągamy rozległy, widokowy wierzchołek Ciuchowego Działu (ukr. Цюхів Верх; 939 m n.p.m.) - najwyższej kulminacji w Beskidach Brzeżnych. Właściwy punkt szczytowy znajduje się nieco po prawej, gdzie stoi nieduży maszt telekomunikacyjny. Robimy pod nim przerwę. Szczyt pokryty jest dużymi połaciami traw, dającymi panoramę na południowy wschód, wschód, i północny wschód. Na północnym wschodzie widać miasto Truskawiec (ukr. Трускавець). W okresie II RP miasto Truskawiec było najmłodszym, bardzo modnym i bardzo cenionym uzdrowiskiem w Polsce. Tam również pozyskiwano wodę mineralną „Naftusia”.
Pod szczytem Ciuchowego Działu, na południowym stoku stało w okresie międzywojennym schronisko PTT, wybudowane w 1928 roku. W 1937 roku schronisko oferowało 29 miejsc noclegowych (15 łóżek, 14 sienników).
Jakieś 500 metrów na północny wschód znajduje się obecnie hotel górski „Karpackie połoniny” (ukr. Гірський готель „Карпатські Полонини”). Niestety organizatorzy naszego wyjazdu nie przewidzieli wizyty w tym obiekcie. Można by przecież wstąpić na filiżankę kawy, mały ciepły posiłek regenerujący po całonocnej podróż, czy choćby tylko po pamiątkową pieczątkę. Szkoda, tym bardziej, że godzina jeszcze „młoda”, a nasza docelowa baza noclegowa znajduje się już niedaleko stąd.
|
Ciuchowy Dział (ukr. Цюхів Верх; 939 m n.p.m.). |
|
Widok na Truskawiec (ukr. Трускавець). |
|
Beskidy Skolskie. |
Po około półgodzinnej przerwie opuszczamy szczyt i wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy - nie do końca, ale do pewnego momentu. Ponownie przecinamy teren zakładu wydobywczego, a potem za wspomnianą wcześniej stacją elektryczną schodzimy z grzbietowej drogi na dróżkę odchodzącą w bok na lewo. Jednocześnie zmieniamy kolor szlaku z żółtego na niebieski.
Schodzimy przez zarośnięte polany, przeciskając się niekiedy między gęste młodniki. Wkrótce przed nami pojawia się las. Ponad lasem widać wystające skały wychodni Ostrego Kamienia (ukr. Острий камінь). Droga szlaku skręca przed lasem na lewo, potem na prawo schodząc ostrzej w dół, ale zanim tą drogą podążymy dalej wstępujemy do lasu w kierunku wychodni.
|
Wchodzimy w obszar infrastruktury wydobywczej. |
|
Kierujemy się do dolinki potoku Cerkiewnego (ukr. Церковний). |
Obchodzimy skały ścieżką od prawej strony, a potem ostro w górę przytrzymując się wystających korzeni. Ze skał mamy ładne widoki na lesiste wzniesienia Beskidu Skolskiego rozciągające się na południowym zachodzie. Mija godzina 12.00, gdy postanawiamy zejść z Ostrego Kamienia. U jego ścian stoi głaz, emanujący ponoć niezwykłą, pozytywną energią, o której opowiada napotkany ukraiński wędrowiec z długą siwą brodą. Po krótkiej rozmowie z Ukraińcem kontynuujemy zejście.
|
Ponad lasem widać wychodnię Ostrego Kamienia. |
|
Pajęczyna na krzaku dzikiej róży. |
|
Pod ścianą Ostrego Kamienia. |
|
Ostro w górę na skały Ostrego Kamienia. |
|
W przesmyku. |
|
Na skałach. |
|
Chwilka relaksu. |
|
Do zejścia. |
|
Przed zejściem. |
|
Ostry Kamień, sąsiednia formacja. |
|
Widok z Ostrego Kamienia. |
|
Ten głaz emanuje ponoć niezwykłą pozytywną energią. |
|
Zejście do doliny potoku Cerkiewnego. |
Poniżej Ostrego Kamienia znajduje się też inna grupa skałek zwana Małym Kamieniem (ukr. Малый Камень). Przechodzimy dróżką tuż pod nimi. Za niedługo wchodzimy do dolinki potoku Cerkiewnego (ukr. Церковний). Przecinamy potok dwukrotnie i wychodzimy na nasłonecznioną polankę z kapliczką i „Świętym Źródłem” z którego bije cudowna woda o uzdrawiających właściwościach. Powyżej na lesistym wzniesieniu znajduje się kolejny skalny bastion, znacznie potężniejszy od wcześniej odwiedzonych. Prowadzi doń wytyczona droga z balustradą. Krótkim podejściem docieramy do niego o godzinie 12.40.
|
Na zejściu do doliny potoku Cerkiewnego. |
|
Stokrotka pospolita (Bellis perennis). |
|
Kapliczka nad źródełkiem. |
|
Figura MB w kapliczce. |
|
Tustań od strony wjazdu. |
|
Pieczara w wychodniach skał. |
|
W dali ponad lasem widoczny jest Ostry Kamień. |
|
Ostry Kamień widziany z zamku Tustań. |
|
Bastion wychodni. |
|
Tustań. |
Skalny bastion góruje nad wsią Urycz (ukr. Урич), leżącą po drugiej stronie skał. Część jej zabudowań jest widoczna pomiędzy skały, najbardziej zaciekawia drewniana cerkiew św. Mikołaja z 1911 roku. Urycz jest małą wsią, ale o niebagatelnej przeszłości związanej ze skalnym bastionem. Otóż niegdyś w imponujących ścianach skalnych, mających wyśmienite walory obronne wkomponowana była warownia strzegąca rubieży księstwa halicko-wołyńskiego. Strzegła ich przed najazdami tatarskimi i mongolskimi, a także kontrolowała ruch na karpackim szlaku handlowym. Pobierano w nim myto i zachęcano podróżnych oraz kupców do noclegu pod opieką zbrojnej załogi. „Tu stań!” – mówiono i taka też nazwa przylgnęła do zamku.
|
Widok na wieś Urycz (ukr. Урич) |
|
Cerkiew św. Mikołaja w Uryczu z 1911 roku. |
Niewiadomo kiedy zbudowano Zamek Tustań (ukr. Ту́стань). W 1241 roku został przypuszczalnie zniszczony podczas najazdu Tatarów. Odbudował go Kazimierz Wielki około 1340 roku, a potem rozbudował o czym mówi „Kronika katedralna krakowska”: „Tak tedy król ten ponad wszystkich monarchów polskich dzielnie rządził rzeczą pospolitą, albowiem jak drugi Salomon podniósł do wielkości dzieła swoje – murował miasta, zamki, (..)a mianowicie: (...) zamki Lubaczów, Trembowlę, Halicz, Tustań (...) na ozdobę narodowi, na schronienie i opiekę Królestwa Polskiego”. Zamek zbudowany był z drewna, którego konstrukcja wciśnięta została między skały, Dzisiaj możemy oglądać wykute otwory i wyżłobienia, na których wspierały się bele wypełniające przestrzeń między skałami. W XVI wieku miano zamek odrestaurować, ale próby odrestaurowania chyba nie przyniosły oczekiwanego skutku, najprawdopodobniej został wtedy opuszczony. Wkrótce pamięć o zamku zanikła, a do pozostałości po nim przylgnęła nazwa „Kamienia nad Uryczem”.
Nazwa „Tustań” pojawia się we wspaniałej dwutomowej powieści Zygmunta Kaczkowskiego z 1889 roku pt. „Olbrachtowi rycerze”, opowiadającej o dziejach Polski w końcu XV wieku, czyli czasach panowania króla Olbrachta. Powieść ta przedstawia historię tamtej Rzeczpospolitej poprzez losy magnatów, dworzan, rycerzy i knechtów, mieszczan i prostych ludzi. Jednym z wątków jest próba rozszyfrowania tajemniczych napisów wyrytych na skałach, które stanowiły oparcie dla konstrukcji dawnego zamku w Tustaniu.
„Skalisty ten potwór, piętrzący się w chmury swymi pozostałymi basztami, a z jednej strony jakby nad samą paszczą piekielną zawieszony, w którejkolwiek dnia dobie widziany, przejmuje podziwem i grozą. Tu bowiem obok olbrzymich tworów natury, pnących się w niebo z zuchwalstwem niczym nie okiełznanych żywiołów a zarazem głęboko wbitych w wnętrzności ziemi, widoczne są ślady, że tutaj niegdyś mieszkali ludzie.”
(Zygmunt Kaczkowski „Olbrachtowi rycerze”, fragm.)
|
Rekonstrukcja zamku Tustań
By Tustan (http://tustan.ua/tustan_3d/) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons |
|
Jaszczurka żyworodna, żyworódka (Zootoca vivipara) - osobnik melanotyczny. |
|
Zbocze na którym stoi zamek. |
|
Tustań. |
|
Polanka pod zamkiem. |
|
Tustań z drogi do Uhrycza. |
O godzinie 13.00 opuszczamy zamkowe skały. Schodzimy na teren jego podgrodzia, gdzie dzisiaj funkcjonują kramy i punkty gastronomiczne. Stamtąd idziemy do Urycza, wsie leżącej w cieniu historii zamku otoczonego tajemnicami i niewyjaśnionymi fakami...
„Jakiż to był ten zamek, którego okruchy, toczone rdzą tylu wieków i roznoszone wichrami, mają jeszcze dziś tak ogromne rozmiary? Jacy to byli ci ludzie, którzy takich olbrzymich skalisk potrzebowali na swoje mieszkanie? Jakie to były te wrzące namiętności, te wielkie cnoty lub zbrodnie, co sprowadziły gwałtowne zniszczenie zamku, a może i ludzi, wtenczas się tam znajdujących? Jakaż to wreszcie była ta nadludzka potęga, która z takich olbrzymich skał zbudowane zamczysko rozbiła w gruzy, a jego szczątki porozrzucała po całej dolinie? Za tym niejeden uczony grzebał cierpliwie po zapleśniałych pergaminach i księgach i nic nie wygrzebał. Nad tym niejeden zbieracz starych pamiątek, badając słowo za słowem wszystkie podania i składając głoskę do głoski ze wszystkich napisów, bardzo mozolnie rozmyślał – i nic nie wymyślił. Tu, pod tą olbrzymią skałą, która swoimi niebotycznymi iglicami porze przelatujące chmury, śród uroczystej ciszy tego cmentarza wspomnień dziejowych, niejeden młodzieniec, rozmiłowany w narodowej przeszłości, długie godziny przemarzył – i nic nie wymarzył”.
(Zygmunt Kaczkowski „Olbrachtowi rycerze”, fragm.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz