Słowacy mają swój Krywań, Ukraińcy zaś Howerlę. Latem wchodzi na nią nawet kilkaset osób dziennie. W święto niepodległości Ukrainy (ukr. День Незалежності України) wejście na Howerlę ma charakter masowy, podobnie jak podczas corocznej imprezy Goverlyana, odbywającej się na początku kwietnia, kiedy panują jeszcze warunki zimowe. Howerla wznosząca się na wysokość 2061 m n.p.m. jest najwyższą górą Czarnohory i całej Ukrainy.
TRASA:
Zaroślak
Howerla (ukr. Говерл; 2061 m n.p.m.)
Mała Howerla (1762 m n.p.m.)
Zaroślak
OPIS:
Lesistą doliną Prutu przedostajemy się do Zaroślaka. W tym miejscu już w XIX wieku zatrzymywali się turyści. W latach międzywojennych Polskie Towarzystwo Tatrzańskie wzniosło tutaj schronisko, bo teren ten leżał wówczas w granicach Rzeczpospolitej. Przez Howerlę i grzbiet Czarnohory biegła wówczas granica polsko-czechosłowacka, a krótko przed wybuchem II wojny światowej granica polsko-węgierska (od marca 1939), która formalnie istniała do 31 grudnia 1945 roku. Wcześniej, do 1772 roku przez szczyt Howerli biegła granica między Koroną Królestwa Polskiego a Królestwem Węgier. Schronisko w Zaroślaku spłonęło w czasie II wojny światowej. Po wojnie góry Czarnohory znalazły się w obszarze ZSRR. W latach 70-tych XX wieku w Zaroślaku powstała baza sportowa, która służyła radzieckim olimpijczykom. Budynek tej bazy nosił nazwę „Wszechzwiązkowej Bazy Sportów Olimpijskich”. Dzisiaj spełnia funkcję tzw. turbazy (od skrótu ukraińskiej nazwy туристична база, turystyczna baza).
O godzinie 10.15 ruszamy w kierunku szczytu Howerli, najkrótszą drogą, oznaczoną znakami niebieskiego szlaku. Szlak niebieski krótko wiedzie z zielonym. Wchodzimy do lasu. Dochodzimy do miejsca połączenia się dwóch potoków tworzących rzekę Prut (ukr. Прут). Są to Prutczyk Koźmieski napływający od prawej i Prutczyk Zaroślacki spływający z drugiej strony. W tym miejscu początek ma rzeka Prut, drugi co do długości dopływ Dunaju, mający 953 km długości. Prut i Howerlę łączą legendy. Jedna z nich mówi o wielkiej miłości jaka łączyła dwoje kochanków: młodzieńca imieniem Prut i dziewczynę o imieniu Howerla. Howerla była córką górskiego króla Molfara. Molfar sprzeciwiał się temu związkowi i zaczarował Howerlę zamieniając ją w górę. Aby odczynić ten czar Prut musiał wspiąć się nocą na szczyt góry, tak aby dotrzeć na niego o świecie. Prut jednak nie mógł dostać się na szczyt w ciągu nocy. Tak więc usiadł u jej stóp i zaczął płakać. Płacze aż do dziś, a jego łzy spływają z góry.
|
Zaroślak. |
|
Prut (ukr. Прут). |
Tam gdzie łączą się potoki Prutczyka Koźmieskiego i Prutczyka Zaroślackiego szlak niebieski i zielony rozchodzą się. Zielony odbija na prawo w dolinę Prutczyka Koźmieskiego, a niebieski wiedzie dalej prosto. Od rozstaju szlaków do szczytu dzieli nas 3,8 km, albo 4,3 km gdybyśmy szli za znakami zielonymi. Podążamy chwilkę wzdłuż Prutczyka Zaroślackiego, po czym oddalamy się podchodząc zbocze pokryte gęstą plątaniną korzeni drzew lasu. Las ten jednak szybko opuszczamy. Wychodzimy na polanę, gdzie szlak skręca na lewo. Biegnie dalej w górę obok niedużych młodników dróżką rozciętą głębokim rowem. W czasie deszczów muszę tędy spływać obfite strugi wody drążące takie rowy.
Niezwykły dzień zapowiadają niezwykłe obiekty na niebie ukształtowane z chmur. Wyglądają jak zjawisko nie z tej ziemi. Na horyzoncie za nami pojawiają się łańcuchy wzniesień Karpat wschodnich. Przed nami zaś wznosi się ściana masywu, tak to trzeba określić bo zbocze jest bardzo strome. Idziemy jeszcze parę chwil łagodnie miedzy niskimi kępami kosodrzewiny i jałowca, spomiędzy których wyrastają świerkowe choiny. Ścieżki szlaku przedzierają się przez gęsto rosnące jałowce. Stopniowo zwiększają nachylenie, aż w końcu ostro podrywają w górę. Wspinamy się powoli, lecz widoki wokół szybko pogłębiają się. Wchodzimy na połonińskie murawy.
|
Plątanina korzeni. |
|
Niezwykłe obiekty na niebie ukształtowane z chmur. |
|
Przed nami wznosi się ściana masywu. |
|
Tablica upamiętniająca śmierć turysty w 2015 roku. |
Mnóstwo ludzi dzisiaj wspina się na Howerlę, Ukraińców, Polaków o szerokim przekroju wiekowym. Na górę wspina się również wycieczka ukraińskich dzieci. Wszyscy wspinamy się przede wszystkim dla doznań estetycznych, dla Ukraińców wspinaczka ma dodatkowy wymiar patriotyczny. Ponoć każdy Ukrainiec przynajmniej raz w życiu musi wyjść na Howerlę.
Na całej szerokości zbocze pokryte jest ścieżkami podejściowymi, które krzyżują się i plączą wzajemnie. To tylko świadczy o masowych wyjściach na górę. Aura dzisiejszego dnia sprawia, że wspaniałość panoramy jest wyjątkowa. Stok góry wkrótce na krótko wypłaszcza się. Wieje na tym odcinku bardzo porywisty wiatr. Trudno utrzymać równowagę. Z trudem ubieramy kurtki, przytrzymując nogą plecaki, aby ich nam nie porwało. Idziemy dalej w stronę szczytu. Stok góry przed wierzchołkiem znów jest silnie nachylony. Zmagamy się z kolejnym ostrym podejściem, choć nieco łagodniejszym niż wcześniej. Wiatr na tym odcinku jest słabszy.
|
Na ostrym podejściu. |
|
Na zboczu zwanym Plecami. |
|
Spojrzenie z Pleców w stronę Zaroślaka. |
|
Spojrzenie w górę na wierzchołek. |
Nad wierzchołkiem Howerli góruje księżyc. Chmury pojawiające się zza kopuły wierzchołka góry jak w przyspieszonym filmie przepływają nad nim z dużą prędkością. Chmury jednak nie dominują na niebie, a przede wszystkim błękit. Mimo silnego i chłodnego wiatru pogoda jest cudowna. Mieszamy się na podejściu z Ukraińcami. Jakieś ukraińskie dziecko niesie furgoczącą na wietrze narodową flagę, pokrytą autografami. Zatrzymuje się i spogląda w dół stoku, gdzie reszta jego grupy. Podnosi dłoń na znak, że jest tutaj, przed nimi. Czeka, aż dojdą go.
Połoniny okrywają już barwy wczesnej jesieni. Nie są już zielone jak w piosenkach, ale ich trawy są wiatrem roztańczone. Idziemy po nich razem, ja i ty, i mnóstwo innych ludzi. Szczyt coraz bliżej. Im bliżej niego jesteśmy, tym więcej sił do nas napływa. Coraz bliższa myśl o odpoczynku sprawia, że zmęczenie coraz mniej odczuwamy. Szczyt Howerli zdobywamy o godzinie 13.00. Howerla (ukr. Говерла; 2061 m n.p.m.), której nazwa z rumuńskiego hovirla oznacza górę trudną do przejścia okazała się raczej górą nie bardzo trudną do zdobycia.
|
Szlak pod wierzchołkiem Howerli. |
|
Księżyc nad Howerlą. |
|
Nad Plecami. |
|
Ukrainiec z flagą. |
|
Widok w stronę Popa Iwana. |
Na szczycie wieje, ale nie aż tak bardzo. Nietrudno znaleźć zaciszne miejsce, aby przysiąść. Obiekty na szczycie odziane są w narodowe flagi Ukrainy. Radośnie furgoczą na wietrze. Betonowy słup pomalowany w barwach narodowych Ukrainy wtapia się w krajobraz góry. Kolor niebieski łączy się z barwą nieba jako symbol pokoju, zaś znajdujący się w dolnej części kolor żółty, nawiązuje do koloru zboża i symbolizuje bogactwa ziemi. Obok betonowego słupa znajduje się pamiątkowa płyta zdobiona Trójzubem (narodowy symbol Ukrainy) z wbudowanymi kapsułkami z gruntem z wszystkich regionów Ukrainy. Została zainstalowana na szczycie Howerli w 5-tą rocznicy Dnia Niepodległości Ukrainy.
Z wierzchołka Howerli roztacza się piękna do okólna panorama. Obejmuje mnóstwo pasm górskich: Świdowiec, Gorgany, Karpaty Marmaroskie, Góry Czywczyńskie i oczywiście całą grań Czarnohory aż po Pop Iwana z widocznymi na jego szczycie pozostałościami budynku dawnego obserwatorium astronomicznego, wybudowanego w okresie międzywojennym.
|
Howerla (ukr. Говерла; 2061 m n.p.m.). |
|
|
|
Howerla (ukr. Говерла; 2061 m n.p.m.). |
|
Petros (ukr. Петрос; 2020 m n.p.m.). |
|
Wielka Sywula (ukr. Велика Сивуля; 1836 m n.p.m.). |
|
Gorgany. |
|
Pasmo Świdowca (ukr. Свидівець). |
|
Bliźnica (ukr. Ближниця; 1883 m n.p.m.) w pasmie Świdowca. |
|
Ośrodek narciarski na polanie Drahobrat. |
|
Widok w stronę Zaroślaka. |
|
Grzbiet Czarnohory - widok w stronę Popa Iwana. |
|
Pop Iwan (ukr. Піп Іван; 2022 m n.p.m.). |
|
Widok w stronę Karpat Marmaroskich.
[kliknij by powiększyć...] |
|
Fărcăul (rum. Farcău; 1961 m n.p.m.) w Karpatach Marmaroskich. |
|
Pop Iwan Marmaroski (ukr. Піп Іван Мармароськи; 1936 m n.p.m) w Karpatach Marmaroskich. |
|
Howerla. |
|
Zaroślak. |
Żal opuszczać wierzchołek góry. Co chwila pojawiają się na nim nowi przybysze. Jedni schodzą, inni wychodzą. Od naszego wejście Howerla nieco opustoszała. Więcej widać już schodzących niż wychodzących. Zaczynamy schodzić ze szczytu góry o godzinie 14.20 za zielonymi znakami szlaku. Tą trasą mamy 4,3 km do Zaroślaka.
Początkowe zejście jest oczywiście strome. Wiedzie sporą szerokością stoku, bo tak jak na szlaku, którym podchodziliśmy górę, taki ten nie ma jednolitej ścieżki. Można powiedzieć, że każdy schodzi jak chce, przez siebie dobraną drogą uznaną za najbardziej wygodną. Po 20 minutach osiągamy wypłaszczenie, które stanowi przełęcz przed niezbyt wybijającym się wierzchołkiem Małej Howerli (1762 m n.p.m.), pod którym przechadza się kruk. Coś wydziobuje z traw połoniny, spoziera okiem na nas, po czym odlatuje na wschód.
Szlak przed szczytem Małej Howerli schodzi na południowo-wschodni stok, mijając czarną płytę upamiętniającą dwoje młodych ludzi, którzy zginęli tutaj tragicznie dnia 1 stycznia 2009 roku. Schodzimy wkrótce dość ostro w dół silnie zdezelowaną ścieżką. Widać na niej działanie siły natury, a przede wszystkim wody. Szlak ten schodzi przez partie jałowca, a zaraz po złagodnieniu stoku wchodzimy do gęstego, starego lasu. Jest wtedy godzina 15.15.
|
Na zejściu z Howerli. |
|
Zejście na Mała Howerlę. |
|
Przed przełęczą. |
|
Kruk. |
|
Mała Howerla (1762 m n.p.m.). |
|
Plecy z Małej Howerli. |
|
Widok na grzbiet, którym podchodziliśmy Howerlę. |
|
W strefie kosówki. |
Mijamy poznaną na Howerli rodzinę Ukraińców odpoczywających w cieniu drzew. Śmieją się z nas, że gdzie się nie obrócą, tam nas znów widzą. Jesteśmy jak orły przemieszczające się tu i tam. Żegnamy się z nimi, chyba na dłużej, bo Howerla jest już naszą ostatnią góra podczas tegorocznej wyprawy na Ukrainę. Dreptając po plątaninie korzeni docieramy w sąsiedztwo Prutczyka Koźmieskiego. Kilkanaście minut później docieramy do miejsca jego połączenia z Prutczykiem Zaroślackim. Tym samym zamykamy pętlę wędrówki, taką samą jaką odbyliśmy kiedyś, ale w zdecydowanie gorszych warunkach atmosferycznych. Jeszcze tylko kilka minut marszu wzdłuż początkowego biegu Prutu i wychodzimy z lasu pomiędzy ciąg bud z pamiątkami i knajpkami Zaroślaka.
|
Prutczyk Koźmieski. |
|
Prut. |
|
Widok na Howerlę z drogi do Zaroślaka. |
Snujemy się powoli pomiędzy stoiskami. Przy jednej stoi Ukrainka, która spotkaliśmy na podejściu. Dzisiejszego dnia zawróciła, nie weszła na szczyt, ze względu na złe samopoczucie. Ofiarowaliśmy jej wodę. Teraz pytamy o zdrowie. Jest ok. Do zobaczenia mówimy jej oraz sercu ukraińskich gór – Czarnochorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz