Dzisiaj zanurzymy się jeszcze bardziej w głąb dzikich, trudno dostępnych Gorganów, tam gdzie wznoszą się ich najwyższe szczyty. Znajdują się one jeszcze dalej od naszej kwatery niż te zdobyte wczoraj. Musimy skorzystać z lokalnych środków transportu, aby nie brakło nam czasu na wędrówkę przez te góry. Mają tutaj specjalne pojazdy, które radzą sobie z najgorszymi drogami tzw. gruzawiki - najsprawniejsze środki transportu w górskich ostępach Ukrainy. Jest to zwyczajna ciężarówka ze wspartymi na burtach deskami do siedzenia. Widząc jak prosto i pomysłowo dostosowany jest pojazd ciężarowy do przewozu osób od razu pomyśleliśmy: – Ale będzie jazda! Kto kiedyś był w wojsku, może kojarzyć to z wojskowymi „Starami” z drewnianymi ławeczkami na pace, tyle, że w tamtych samochodach cała konstrukcja była stabilna. Ukraińskie gruzawiki wyglądają znacznie bardziej emocjonująco.
TRASA:
Stara Huta (ukr. Стара Гута)
Meżeryki (ukr. Межереки)
Połonina Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.)
Piekło
Połonina Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.)
Sywula Wielka (ukr. Велика Сивуля; 1836 m n.p.m.)
Sywula Mała (ukr. Мала́ Сиву́ля; 1818 m n.p.m.) –
– Meżeryki (ukr. Межереки)
Stara Huta (ukr. Стара Гута)
OPIS:
Na gruzawik wchodzimy po drabince. Na ławeczkach siadamy tyłem do kierunku jazdy po pięć osób. Dlaczego tyłem? Żeby nie dostać w twarz gałązką drzewa podczas jazdy. Wszyscy siedzą, pasy zapięte - chciałoby się powiedzieć. Godzina 7.10. Silniki zaczynają warczeć - ruszamy. Gruzawiki kierują się w dolinę Bystrzycy Sołotwińskiej (ukr. Би́стриця Соло́твинська). Wczoraj przemierzyliśmy ją po części pieszo, ale tylko jakieś 2 kilometry od Starej Huty (ukr. Стара Гута) maszerując w górę potoku. Dzisiaj musimy dostać się do samych źródlisk Bystrzycy Sołotwińskiej. Gruzawiki zaoszczędzają nam około 10 km drogi w jedną stronę i dowożą do miejsca dawnej leśnej osady o nazwie Meżeryki (ukr. Межереки), gdzie Bystrzycę Sołotwińską zasila Doszczyna. O godzinie 8.15 dojeżdżamy na przystanek końcowy „Meżeryki”. Wysiadamy. Ruszamy pieszo dalej w górę doliny Bystrzycy Sołotwińskiej.
|
Stara Huta. Zajmujemy miejsca w gruzawiku. |
|
Przystanek końcowy. Wysiadamy. |
Po 400 metrach marszu skręcamy na południe za nurtem potoku. Wkrótce przekraczamy go przechodząc przez jego bród po głazach. Słońce zaczyna dogrzewać, księżyc jeszcze jest widoczny na błękicie nieba. Zanosi się na świetną aurę. Niebawem przekraczamy ponownie potok przechodząc tym razem po przerzuconej bali. Wchodzimy na zalesiony, niezbyt stromy stok. Wspinamy się. O godzinie 9.25 wychodzimy na rozległe murawy Połoniny Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.), gdzie znajdują się źródliska Bystrzycy Sołotwińskiej.
To popularne miejsce biwakowania. Tuż przed II wojna światową, w 1938 roku wybudowano tutaj Schronisko PTT na Połoninie Ruszczyna. Stało nieco wyżej u stóp Sywuli na wysokości 1420 m n.p.m. Posiadało 16 łóżek, ale mogło pomieścić 30 osób. Tymczasem zatrzymaliśmy się nieco niżej na środku Połoniny Ruszczyna, przy skrzyżowaniu szlaków turystycznych. Po krótkiej przerwie chcemy iść dalej w kierunku Sywuli, ale Janek mówi, że szkoda byłoby, abyśmy pominęli Piekło, które znajduje się 5 minut drogi stąd.
|
Bystrzyca Sołotwińska (ukr. Би́стриця Соло́твинська). |
|
Kładka nad Bystrzycą Sołotwińską (fot. Ula Gącik). |
|
Nienaruszony las. |
|
Połonina Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.) (fot. Ula Gącik). |
|
Połonina Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.). |
|
Księżyc nad Ruszczyną. |
Z niezbyt dużym przekonaniem zawracamy, przecinamy strugę potoku Bystrzycy Sołotwińskiej i wchodzimy na drogę wiodącą nie nieduże wyniesienie terenu. Przechodzimy przez niewielkie zadrzewienie, ciąg niedużych świerków i wychodzimy na Połoninę Gripka (ukr. Полонина Гріпка). Z jej najwyższych punktów ładnie widać wzniesienia, które są naszym dzisiejszym celem: Sywula Mała i Sywula Wielka. Podążamy dalej w górę połoniny, która nagle urywa się wraz z gruntem pod nogami. To jest właśnie owe Piekło, efektowne urwisko z którego maluje się piękny krajobraz. Dosłownie, bo na krawędzi Piekła siedzi Ukrainiec, który utrwala ten krajobraz na płótnie. - Добрий ранок! - mówimy mu. Odpowiada nam tym samym pozdrowieniem i przestaje pracować nad swoim malarskim dziełem robiąc nam miejsce, z którego jest najbardziej emocjonujący widok. Jest tylko jedna niedogodność - słońce świeci nam prosto w oczy. Ukrainiec zostaje tu na noc. Niedaleko zabiwakował w namiocie. Po południu, albo w świetle zachodzącego słońca widok z Piekła z pewnością będzie olśniewający. Po głowach krąży nam myśl, żeby kiedyś też zabrać namiot i powłóczyć się po Gorganach. Spotykamy co raz więcej ludzi, którzy w ten sposób przemierzają Ukraińskie Karpaty, niekiedy Ukraińców, ale częściej Polaków. O godzinie 10.45 żegnamy się z malarzem i wracamy na Połoninę Ruszczyna.
|
Urwisko Piekło. |
|
Połonina Gripka (ukr. Полонина Гріпка) z widokiem na Sywulę Małą (z tyłu widać Sywulę Wielką). |
Przez Połoninę Ruszczyna przechodzimy na północny-zachód, gdzie znajdują się ruiny dawnego schroniska, a stamtąd ostro w górę szlakiem wyłożonym gruzem kamieni. Po kilkunastu minutach wychodzimy z cienia świerków. Odtąd szlak prowadzi przez rumosz, albo przeciska się przez połacie kosodrzewiny. Ścieżki w pewnym momencie rozwidlają się, jedne wspinają się na wierzchołek Sywuli Małej, inne trawersując stok wiodą ku Sywuli Wielkiej. Wybieramy trawers. Nachylenie szlaku łagodnieje. Podejście mamy bardzo widokowe. Podziwiamy gorgańskie grzbiety. Jest południe, gdy osiągamy przełęcz oddzielającą Sywulę Wielką i Sywulę Małą.
|
Połonina Ruszczyna (ukr. Полонина Рyщина; 1440 m n.p.m.). |
|
Goryczka trojeściowa (Gentiana asclepiadea). |
|
Stok Sywuli Małej. |
|
Spojrzenie na Piekło ze stoku Sywuli Małej. |
|
Połonina Gripka ze stoku Sywuli Małej. |
|
Trawers stoku Sywuli Małej. |
|
Widok na południowy zachód. |
|
Przed nami przełęcz. |
Przełęcz porośnięta jest niskimi borówczyskami. Śliczne rude kolory świadczą, że jesień nadciąga tutaj wcześnie i zapewne za nią zima też. Gdzieniegdzie widać rozproszone, niewielkie zielone krzaczki jałowca, ale im bliżej wierzchołka Sywuli Wielkiej, tym więcej leży grechotu, na którym nikną z oczu znaki szlaku. Jednak nie ma chyba większego znaczenia, czy pójdziemy za znakami szlaku, czy też kilka metrów obok. I tu i tam ten sam grechot, i ani trochę wygodniej ścieżki. Szlak wiedzie po naturalnie rozsypanych głazach większych i mniejszych. Nie ma tu żadnych kamiennych chodników. Krótkie wydeptane ścieżynki widoczne są tylko w nielicznych miejscach, których nie pokrywa skalny rumosz. Trzymamy azymut na szczyt.
Z prawej prezentuje się nam dolina potoku Łopuszna (ukr. Лопушна). Wody tego potoku zasilają Bystrzycę Sołotwińskińską, której dolina widoczna jest na dalszym planie, tak samo jak nasza wioska Stara Huta, gdzie kwaterujemy. Na północy coraz lepiej widać inny masyw Gorganów i szczyty które wczoraj odwiedzaliśmy: Irchowiec i Wysoką. O godzinie 12.25 stajemy na szczycie Sywuli Wielkiej (ukr. Велика Сивуля; 1836 m n.p.m.), zwanej zazwyczaj krótko po prostu Sywulą. Widoki z niej, przy tak wspaniałej, wymarzonej pogodzie jak dzisiaj są oszałamiające. Sywula jest najwyższym szczytem Gorganów. Czas zatem na odpoczynek.
|
Szlak przed szczytem Sywuli Wielkiej. |
|
Dolina potoku Łopuszna (ukr. Лопушна). Dalej dolina Bystrzycy Sołotwińskiej. |
Powiewa ciepła bryza. Niebo niemal bezchmurne, jedynie w odległej dali pojawia się mgiełka ograniczająca widoczność najdalszych obiektów. Sywula wyglądem kojarzy się z tatrzańskimi wierzchołkami pokrytymi skalnym rumoszem. Grzbiet Sywuli ciągnie się na północny zachód przez szczyty Łopusznej (ukr. Лопушна; 1722 m n.p.m.) i Borewki (ukr. Боревка; 1596 m n.p.m.). Pojawiły się na niej dwie postacie, Kinga i Andrzej, którzy wczoraj zostali na noc na Ihrowcu. Zmierzają w naszym kierunku i niedługo dołączą do nas. Obiecaliśmy im zimną colę dla ochłody. Mamy ją, ale nie jest już tak lodowato zimna jak o poranku, gdy wyjmowaliśmy ją z lodówki. Na szczycie Sywuli Wielkiej pojawiają się Ukraińcy, trzech turystów, z którymi szlifujemy ukraiński. Minuty szybko biegną. O godzinie 13.30 na szczyt docierają Kinga i Andrzej. Nie robią długiej przerwy. Są bardziej niż my wypoczęci, bo nie musieli tracić czasu na przejścia dolinami. Dajemy im obiecaną zimną coca-colę. Dziesięć minut później zaczynamy schodzić na przełęcz.
|
|
|
Sywula Wielka (ukr. Велика Сивуля; 1836 m n.p.m.) |
|
Kinga i Andrzej. |
|
Na Sywuli Wielkiej. |
|
W tle Ihrowiec. |
|
Panorama z Sywuli Wielkiej. |
|
Widok na szczyty: Łopuszna (ukr. Лопушна; 1722 m n.p.m.) i Borewka (ukr. Боревка; 1596 m n.p.m.).
Dalej po prawej widać Ihrowiec i Wysoką. |
Staramy się iść po znakach szlaku, ale na tym pełnym chaosu rumoszu nie jest to możliwe. O godzinie 13.40 przechodzimy przełęcz i zaczynamy podchodzić stok Sywuli Małej. Na niej też jest mnóstwo kamienia, ale drobniejszego. Ścieżka jest wyraźna. Szybko radzimy sobie z podejściem i o 14.00 zdobywamy Sywulę Małą (ukr. Мала́ Сиву́ля; 1818 m n.p.m.). Tak jak na Sywuli Wielkiej, również i tutaj spotykamy ślady zachowanych okopów austro-węgierskich z I wojny światowej. Przez grzbiety Gorganów przebiegała wówczas linia frontu wschodniego. Na szczycie stoją również pozostałości betonowej wieży geodezyjnej.
|
Sywula Mała (1818 m n.p.m.). |
|
Przełęcz przed Sywulą Małą. |
|
Sywula Wielka z podejścia na Sywulę Małą. |
|
Sywula Mała (ukr. Мала́ Сиву́ля; 1818 m n.p.m.). |
|
Odpoczynek na Sywuli Małej (fot. Ula Gącik). |
O godzinie 14.15 zostajemy zmobilizowani do zejścia. Prowadzący pokazują nam kierunek na północny wschód, czyli tam gdzie zaczynaliśmy wędrówkę. Przed nami stromy stok pokryty osuwającym się rumoszem, czyli gorganem (tak tu jest nazywane takie gołoborze). Zdaje się, że nie ma tutaj szlaku. Jego koniec, a zarazem i początek poniżej na odchodzącym płasko grzbiecie. Tak to wynika z ukraińskich map, na których szlak ten nie dochodzi do wierzchołka Sywuli Małej. Jakoś jednak radzimy sobie z trudnościami - nie odnotowujemy potłuczeń wynikających z poślizgnięć na osuwającym się materiale skalnym. Udaje się też nie wzruszyć lawiny skalnej. Szczęśliwie docieramy do strefy kosodrzewiny, gdzie pojawiają się znaki szlaku. Stoi tu zniszczona tabliczka, która kiedyś być może zakazywała wstępu na to strome gołoborze. Dzisiaj widoczna na niej jest tylko rdza.
|
Kierunek zejścia z Sywuli Małej - Хребет Менчил. |
|
Ostre zejście po kamieniach z Sywuli Małej (fot. Ula Gącik). |
|
Gorgan na stoku Sywuli Małej. |
|
Widok na Ihrowiec. |
Dalej mamy już sielankę. Cudowny marsz przez gęstą kosodrzewinę. Nie przedarlibyśmy się przez nią, gdyby nie wycięto w niej przecinki. Kosodrzewina nie jest wysoka, a więc cały czas cieszymy się rozległymi widokami z przodu, po lewej i po prawej. Z lewej mamy dolinę potoku Łopuszna, z prawej Bystrzycy Sołotwińskiej, a z przodu widok na Starą Hutę i kolejne osady znajdujące się dalej od nas, ale jednocześnie bliżej ujścia doliny. Niebawem jednak te wspaniałe plenery zamyka nam wyższa kosówka, a później grupki karłowatych świerków. Szlak sprowadza nas na prawe zbocze grzbietu. Idziemy chwilę lasem, lecz za niedługo wychodzimy na malownicze polanki grzbietowe, pokryte rudziejącymi borówczyskami. Jest w tych miejscach coś niezwykle pięknego, może nawet bardziej pociągającego niż szczyty Sywuli. Ten zachwycający krajobraz znika, gdy o godzinie 15.30 wchodzimy do lasu. Dwadzieścia minut później wychodzimy na odkryte, wykarczowane z lasu zbocze, lecz krajobraz nie jest już tak malowniczy jak wcześniej. Zamyka go pociągający grzbiet góry Boyarin (ukr. Боярин; 1675 m n.p.m.), znany również pod nazwą Korotkan (ukr. Короткан). Stok po którym maszerujemy wywołuje ponure uczucia. Krajobraz ogołoconego stoku nie napawa optymistycznie. Miałka droga, którą trawersujemy stromy stok nie jest łatwa. Wymaga sporo skupienia i uwagi, aby ustrzec się przed upadkiem. Dopiero, gdy osiągamy dno doliny z płynącym przezeń potokiem możemy odsapnąć od stromizny.
|
W kosodrzewinie. |
|
Dolina wsi Stara Huta, Huta i Porohy. |
|
Widok na Ihrowiec. |
|
Szlak wycięty w kosodrzewinie. |
|
Na grzbiecie. |
|
Austro-węgierskie pozostałości po I wojnie światowej. |
|
Kamienne okopy. |
|
Las. |
|
Студёный верх - polany pokryte rudziejącymi borówczyskami. |
|
Strefa lasu. |
|
Z widokiem na górę Boyarin (ukr. Боярин; 1675 m n.p.m.). |
|
Ostre zejście. |
Maszerujemy doliną wyczekując jej końca. Wiemy, że jest blisko, bo widzimy zalesioną górę zamykającą krajobraz przed nami. O godzinie 16.15 docieramy na śródleśny placyk, gdzie Studenka wpada do Bystrzycy Sołotwińskiej. Stoją tu nasze gruzawiki. Znów będzie ekstrema, jeszcze większa niż rano – myślimy – bo przecież będzie teraz jazda z górki.
|
Meżeryki (ukr. Межереки). |
|
Polana Дощина. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz