MAŁY SZLAK BESKIDZKI
przez cztery pory roku z polskimi zwyczajami ludowymi w tle
PRZED
WIOŚNIE |
WIOSNA
|
LATO
|
JESIEŃ
|
PRZED
ZIMIE |
ZIMA
|
||||
Jare Gody
|
Zielone Świątki
|
Noc Kupały
|
Noc
Świętojańska |
Od zażynek
do dożynek |
Dziady
|
Katarzynki
i Andrzejki |
Szczodre Gody
|
Zapusty
|
Judaszki
|
Zielone Świątki
Pełnia wiosny. Z zazielenionych drzew i łąk płynie siła życia. Rytm przyrody nabrał rozpędu, przyroda rozmnaża się i tętni życiem. Dawnymi czasy wierzbowymi i brzozowymi gałązkami dekorowano drzwi do domów i stodół, furtki i płoty, by zapewnić urodzaj, a także ochronić przed urokami, które rzucały złe duchy. Rozpoczęły się Zielone Święta – pradawne święta miłości i wszelakiej płodności. To czas płonących watr na halach, które miały przynieść ludziom dobre urodzaje i obfite plony. Ucztowano przy nich, śpiewano i tańczono. Wzniecone ognie, snop iskier z unoszącym się srebrzystym dymem miały też rozniecać serca zakochanych. Z kolei zgromadzone przy nich podrostki zapalały żywiczne pochodnie zwane fakłami lub kozubkami. Obchodzili z nimi pola i zagony dla odpędzenia z nich złych duchów, a potem wędrowali z nimi górskimi ścieżkami od watry do watry - wzywając do zachowania dawnych tradycji.
|
Długo czekaliśmy na kolejną wędrówkę. Zbliżające się lato co raz częściej szepce, dając znać o swej bliskości. Wiosna wpisująca się tak silnie w rytm przyrody obchodziła swoje święto. Ledwie za nami majowe Zielone Świątki, które w przedchrześcijańskiej obrzędowości były czcią dla siły drzew, kultem zielonych gałęzi oraz wszelkiej płodności. Wracając z ostatniej wędrówki wiedzieliśmy już co nas czeka na następnej, że zapalimy fakły, znane też pod nazwą kozubki. I bynajmniej nie chodziło tutaj o jakieś używki jak niektórzy sądzili i stawili się tak licznie by znów wyruszyć w drogę ze zwyczajnej, ludzkiej, czystej ciekawości.
W dawnej tradycji fakła miała magiczną moc, a Zielone Świątki trwały nawet cały tydzień. Na wzgórzach zapalano z daleka widoczne ogniska, od których odpalano szczególny rodzaj pochodni – na długim kiju mocowano korę młodego świerka (smreka lub smereka jak mówią Podhalanie), w której umieszczano żywicę. W tenże właśnie sposób starosłowiańskim lub staropolskim obyczajem przygotowywano fakły lub kozubki. Z odpalonymi fakłami czyniono niezwykle widowiskowe pochody przez wierchy wzgórz, maszerując od watry do watry, śpiewając przy tym „Zielyń ze się, zielyń, ty zielono rówiyń! Hej, niek się nom zielyni do samyj jesiyni!”. Obchodzono z fakłami również pola i zagony dla odpędzenia złych duchów i demonów, a w pierwszej kolejności te obsiane dla zapewnienia dobrych urodzajów i obfitych plonów.
I dzisiaj również na wzór naszych przodków zapaliliśmy ognisko, a jego ogień przenieśliśmy na nasze fakły. I zgromadzeni wokół ognia płonącego na szczycie góry ucztowaliśmy i bawiliśmy się wzorem naszych przodków Słowian, czy jak niegdysiejsi pasterze i górale u których zwyczaj wciąż tkwi w tradycji. Tak odpędziliśmy wszelkie złe moce, a jak komu te czary były zbyt małe, mógł zaopatrzyć się w świeże zielone gałązki, by po powrocie z gór przyozdobić swoje własne obejście, domostwo ze stodółką, czy też furtę dla ochrony przez zarazą, urokami i wszelakim innym złem.
|
Wiosna do poety Pójdź, pójdź, poeto! Pójdziemy na pole, Jak skowronkowi, skrzydła ci rozwinę, Jak rybkę, puszczę na wodną głębinę, Jak bujnym wiatrom, dam taką ci wolę! Będziemy słuchać, jak zboża szum rośnie, W błękit wpatrzeni i w chmurek przeloty, Jak muszka brzęczy, jak huczy żuk złoty, Jak dzięcioł puka w gęstwinie na sośnie... Nad jasną strugą siądziemy na trawie, Kędy się niebo w wód dwoi przeźroczu; Ty będziesz patrzał, jak ciągną żurawie, Ja, jak łzy jasne padają ci z oczu. Będziesz mi śpiewał, śpiewał... Wszystkie głosy Dam fletni twojej, słowiki uciszę, By gaje drżały srebrzyste od rosy, Gdy nimi pieśń twa, jak wiatr, zakołysze. Miesięczną pełnię wyzłocę dla ciebie, Rankom dam świeżość, a nocom tęsknotę I takie gwiazdy rozpalę ci złote, Jakie świeciły na młodym twym niebie. Brzozom twym srebrne warkocze rozczeszę, Z ziół wonnych stopom zaścielę kobierce, Wszystko ożywię, rozbudzę i wskrzeszę... Pójdź, pójdź, poeto! - Poeta A wskrzesisz ty serce?... Maria Konopnicka |
2 |
MAŁY SZLAK BESKIDZKI
przez cztery pory roku z polskimi zwyczajami ludowymi w tle
|
Wiosna
|
Żarnówka Mała, Zapora Porąbka (320 m n.p.m.) Żar (761 m n.p.m.) Kiczera (839 m n.p.m.) Przełęcz Ispenicka (693 m n.p.m.) Cisowa Grapa, zach. zbocze Wielka Cisowa Grapa, płn. zbocze Przełęcz Przysłop Cisowy (805 m n.p.m.) Wielka Góra, Kocierz (884 m n.p.m.) Przełęcz Szeroka Beskid (759 m n.p.m.) Zajazd Górski Kocierz (750 m n.p.m.) Przełęcz Kocierska (718 m n.p.m.)
OPIS:
Idom casý Idom casý za casami rumi lić, zaświeciéła nad holami fakiéł wić. Jak sié fakły nad graniami jasnym ôgniém zaświécom, dôlinami s pańskik dworōw zorne iskry pôlycom. Idom casý za casami w biołom grań, i jo pódym z juhasami, pódym hań. Biołom pyrciom, jasnom cestom w słonka lić, pô ślebode sýćkim ludziom scyŋścié wić. Idom casý za casami, wsyndyj ćma, świécom fakły nad holami, ale w snak. Z biołéj pyrci zesło słonko, we mgłak gra, biédy ludzkiéj i niewole pełno płań. autor: St. Nędza-Kubiniec, ze zbioru poezji „Do braci moik”, Kraków 1997. |
Szlak przeprowadza nas przez koronę zapory Porąbka, a następnie skręca w prawo i idzie wzdłuż linii brzegowej Jeziora Międzybrodzkiego. Przechodzi przez osiedle Cerchla, dalej w górę, lasem bukowym wprowadza na górę Żar (761 m n.p.m.), pod zbiornik wodny elektrowni szczytowo-pompowej. Koncepcja jego budowy pojawiła się podczas budowy elektrowni Porąbka, ale budowę rozpoczęto dopiero pod koniec lat 60-tych XX wieku. Ostatecznie elektrownia na górze Żar została oddana do użytku 31 grudnia 1979 roku. Zbiornik tej elektrowni ma kształt deltoidu. Ma on 650 m długości oraz 250 m szerokości w najszerszym miejscu i mieści ponad 2 miliony metrów sześciennych wody, której maksymalna głębokość wynosi 28 m. Jest połączony z Jeziorem Międzybrodzkim dwoma szybami o 4 metrowej średnicy. Pełni funkcję akumulatora o ogromnej pojemności, który przechowuje nadwyżki energii wytwarzanych w okresie niskiego zapotrzebowania. Wówczas nadwyżka wody przepompowywana jest do niego. Na napełnienie całego zbiornika potrzeba 5 godzin. W godzinach szczytu (dużego zapotrzebowania na prąd) woda ta jest wypuszczana do Zbiornika Międzybrodzkiego przez turbiny produkujące prąd. Rentowność takiego może dziwić, bowiem zysk tak uzyskanej energii pochłania energia potrzebna na wpompowanie wody do zbiornika położonego 440 metrów wyżej. Jednak staje się to opłacalne po uwzględnieniu różnic cen prądu w określonych godzinach tj. niskiego i wysokiego zapotrzebowania na prąd.
Korona zapory Porąbka. |
Jezioro Międzybrodzkie. |
Soła za zaporą Porąbka. |
Zapora Porąbka. |
Osiedle Cerchla. |
Początek leśnego podejścia ulicą Szczytową na stokach Kozubnika. |
Najbardziej stromy fragment szlaku na zboczu Kozubnika. |
Najbardziej stromy fragment szlaku na zboczu Kozubnika. |
Buczynowy las. |
Stoki Kozubnika. |
Linie energetyczne na górze Żar. |
Widok na pasmo Magurki Wilkowickiej. |
To już bezpośrednie podejście na górę Żar. |
Końcówka podejścia na Żar. |
Restauracja „Meteo” w budynku dawnej stacji meteorologicznej na górze Żar. |
Ze szczytu góry Żar rozciąga się wspaniała panorama na Jezioro Żywieckie, pasmo Magurki Wilkowickiej i Hrobaczą Łąkę, a także Beskid Żywiecki i Beskid Śląski. Jest to miejsce znane ze wspaniałych warunków do paralotniarstwa, lotniarstwa i szybownictwa. Na zboczach góry znajduje się szkoła górskiego szybownictwa. Zimą na stokach Żaru działa stacja narciarska oraz całoroczny tor saneczkowy, zwany też górskim rollercoasterem. Na szczycie działa restauracja „Meteo” w budynku dawnej stacji meteorologicznej.
Szlak obchodzi zbiornik elektrowni od południa. Wiedzie dalej na Kiczerę (839 m n.p.m.). Z podejścia na Kiczerę rozpościerają się wspaniałe widoki m.in. na szczyt góry Żar oraz zachodnią część Beskidu Małego z Czuplem i Magurką Wolkowiecką po lewej, Gronikami i Hrobaczą Łąką po prawej. Od szczytu dzieli nas krótkie podejście. Znajdują się na nim ławki, wiata turystyczna oraz miejsce na ognisko z rusztem.
Schodzimy na przełęcz Isepnicką, a następnie obchodzimy szczyt Cisowej Grapy (zwanej Cisową Grapa Północną) od zachodu i Wielką Cisową Grapę (zwaną Cisową Grapą Południową) od północy. Leśnym duktem przechodzimy przez szczyt Kocierza (884 m n.p.m.) zwany Wielką Górą, a także Szeroką Górą. W okolicach szczytu i na południowych stokach Kocierza leży rezerwat „Szeroka” chroniący pozostałości naturalnej puszczy karpackiej z okazami jodeł i buków (rezerwat ten na mapach turystycznych jest błędnie zaznaczany na stokach Wielkiej Cisowej Grapy). Można w nim również zobaczyć pojedyncze okazy lipy drobnolistnej, jesionu wyniosłego, dębu szypułkowego. Utworzony został w 1960 roku. Niektóre z drzew osiągnęły na tym obszarze znaczne rozmiary oraz wiek 200-250 lat. Las ten zachował skład zbliżony do pierwotnego, charakterystyczny dla regla dolnego.
Na stokach Wielkiej Cisowej Grapy znajdują się ruiny osobliwego szałasu pasterskiego. Nie były to jednak typowe szałasy, jakie znamy z innych regionów Karpat, gdyż w Beskidzie Małym ze względu na bliskość miejsc zamieszkania, górale nie musieli bytować cały sezon wypasowy na hali. Szałasy takie w Beskidzie Małym spełniały funkcję szopy niż pasterskiego szałasu. Budowano je z kamieni piaskowca niespajanych żadną zaprawą, a kryto dwuspadowymi deskowanymi dachami lub gontem zwanym tutaj syndziołem.
Z Kocierza schodzimy na Przełęcz Szeroką, skąd podążamy przez Beskid (759 m n.p.m.) i w końcu zalesionym grzbietem docieramy ponad Przełęcz Kocierską (718 m n.p.m.), gdzie przy dawnym Gościńcu Kocierskim stał kiedyś drewniany zajazd, który spłonął w 1908 roku. Obecnie stoi tu okazały Zajazd Górski „Kocierz” - luksusowy kompleks hotelowo-wypoczynkowy.
Dawniej przez Przełęcz Kocierską biegł szlak kupiecki z Krakowa przez Żywiec na Węgry. W latach 1784-1788 na polecenie cesarza austriackiego Józefa II przez przełęcz poprowadzono drogę cesarską zwaną Gościńcem Kocierskim. Stanowiła ona przykład dobrego inżynieryjnego rozwiązania, zarówno pod względem jakości nawierzchni, jak też profilu drogi górskiej. Długo służyła ona ludziom i dopiero w latach 1967-1970 położono na niej asfalt, zachowując oryginalny przebieg. Słynie ona do dziś z roztaczających się malowniczych. Obecnie ma ona status drogi wojewódzkiej nr 781 łączącej Andrychów i Żywiec.
Widok w stronę Jeziora Żywieckiego. Z lewej widać Jezioro Międzybrodzkie. |
Widok w stronę Jeziora Czanieckiego. |
Tor saneczkowy. Start! |
Tor saneczkowy. |
Tor saneczkowy. |
Tor saneczkowy. Wyciąg w górę. |
Jezioro Czanieckie. Dalej z prawej widać Kęty. |
Zbiornik na szczycie góry Żar. Z lewej widoczny jest szczyt Kiczery. |
Szlak obchodzi zbiornik elektrowni od południa. Wiedzie dalej na Kiczerę (839 m n.p.m.). Z podejścia na Kiczerę rozpościerają się wspaniałe widoki m.in. na szczyt góry Żar oraz zachodnią część Beskidu Małego z Czuplem i Magurką Wolkowiecką po lewej, Gronikami i Hrobaczą Łąką po prawej. Od szczytu dzieli nas krótkie podejście. Znajdują się na nim ławki, wiata turystyczna oraz miejsce na ognisko z rusztem.
Jezioro Żywieckie. |
Kapliczka i ławeczka przed szczytem Kiczery. |
Kapliczka przed szczytem Kiczery. |
Szybowce nad wzniesieniami Beskidu Małego. |
Widok na północny zachód z podejścia na Kiczerę. |
Żar ze stoków Kiczery. |
Pod szczytem Kiczery z widokiem na Żar i Pasmo Magurki Wilkowieckiej. |
Dolina Wielkiej Puszczy. Z lewej wznosi się pasemko Bukowskie. |
Kiczera (827 m n.p.m.). |
Na Kiczerze zapłonęło ognisko i fakły. |
Z Małgosią - zdobywczynią medalu Złote Buty. |
Schodzimy na przełęcz Isepnicką, a następnie obchodzimy szczyt Cisowej Grapy (zwanej Cisową Grapa Północną) od zachodu i Wielką Cisową Grapę (zwaną Cisową Grapą Południową) od północy. Leśnym duktem przechodzimy przez szczyt Kocierza (884 m n.p.m.) zwany Wielką Górą, a także Szeroką Górą. W okolicach szczytu i na południowych stokach Kocierza leży rezerwat „Szeroka” chroniący pozostałości naturalnej puszczy karpackiej z okazami jodeł i buków (rezerwat ten na mapach turystycznych jest błędnie zaznaczany na stokach Wielkiej Cisowej Grapy). Można w nim również zobaczyć pojedyncze okazy lipy drobnolistnej, jesionu wyniosłego, dębu szypułkowego. Utworzony został w 1960 roku. Niektóre z drzew osiągnęły na tym obszarze znaczne rozmiary oraz wiek 200-250 lat. Las ten zachował skład zbliżony do pierwotnego, charakterystyczny dla regla dolnego.
Zejście na Przełęcz Isepnicką. |
Zejście na Przełęcz Isepnicką. |
Przełęcz Isepnicka (698 m n.p.m.). |
Stok Cisowej Grapy. |
Na stokach Wielkiej Cisowej Grapy znajdują się ruiny osobliwego szałasu pasterskiego. Nie były to jednak typowe szałasy, jakie znamy z innych regionów Karpat, gdyż w Beskidzie Małym ze względu na bliskość miejsc zamieszkania, górale nie musieli bytować cały sezon wypasowy na hali. Szałasy takie w Beskidzie Małym spełniały funkcję szopy niż pasterskiego szałasu. Budowano je z kamieni piaskowca niespajanych żadną zaprawą, a kryto dwuspadowymi deskowanymi dachami lub gontem zwanym tutaj syndziołem.
Ruiny „szałasu kamiennego” na zboczu Wielkiej Cisowej Grapy. |
Ruiny „szałasu kamiennego”. |
Na grzebiecie Wielkiej Góry (Kocierza). |
Wielka Góra, Kocierz (884 m n.p.m.). |
Rezerwat przyrody „Szeroka”. |
Z Kocierza schodzimy na Przełęcz Szeroką, skąd podążamy przez Beskid (759 m n.p.m.) i w końcu zalesionym grzbietem docieramy ponad Przełęcz Kocierską (718 m n.p.m.), gdzie przy dawnym Gościńcu Kocierskim stał kiedyś drewniany zajazd, który spłonął w 1908 roku. Obecnie stoi tu okazały Zajazd Górski „Kocierz” - luksusowy kompleks hotelowo-wypoczynkowy.
Zejście z Kocierza. |
Las na stokach Kocierza. |
Szlak przez Beskid. |
Beskid. |
Zajazd Górski „Kocierz”. |
Wracajcie Zaś. |
Przez Przełęcz Kocierską przechodzi granica dwóch województw: śląskiego i małopolskiego. Linia graniczna biegnie jakiś czas grzbietem górskim, aż w końcu na dobre wkroczymy do Małopolski, ale stanie się to już podczas kolejnego etapu Małego Szlaku Beskidzkiego.
Dziękujemy Wam za tak liczny udział w tej wycieczce, i za to zaufanie jakim nas obdarzyliście, i za każdy słoneczny uśmiech, wspólne radosne biesiadowanie, śpiewne melodie wyniesione na beskidzkie wzniesienia, które płyną teraz po górach i dolinach, i wraz z mocą ognia fakieł odpędzają wszelkie złe moce od ludzkiego żywota. Nie możemy oderwać się myślami od tej wędrówki i nie możemy doczekać się następnej... dobrze, że nie jest tak odległa. Zastanawiamy się czy to Wy, czy to ten deszczyk majowy uczynił takie cuda, że po tej wędrówce czujemy się silniejsi?
Zostawiamy Wam tutaj serdecznie pozdrowienia, zaś szczególne słowa uznania kierujemy do turystek z odległego Tomaszowa Mazowieckiego, z którymi dzieliliśmy przyjemność wspólnego wędrowania. Tymczasem z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka życzymy wszystkim mającym w swej głębi dziecięcą, szczerą radość, by to emanujące z Was dobro, którym dzielicie się z innymi wróciło do Was ze zdwojoną siłą.
Dorota i Marek
II etap Małego Szlaku Beskidzkiego
Chodzimy po górach - chłopaki, dziewczyny.
Składają się na to przeróżne przyczyny:
Jeden lubi w górach widoki przecudne,
Dla drugiego wartość ma wspinanie żmudne…
Trzeci szuka w górach przygody posmaku,
Kolejny uwielbia rozmowy na szlaku…
Gdy coś złego w domu „człekowi” doskwiera,
Najlepsze lekarstwo? W góry się wybiera…
Już od Juvenala przysłowie nam dano,
Brzmi ono: „Mens sana in corpore sano.”
Przetłumaczę z łaciny - taki ze mnie zuch!
Znana to prawda: „W zdrowym ciele, zdrowy duch!”
To co napisałem, toż to nic nowego!
Drugi etap przed nami Szlaku Beskidzkiego.
Grupa jest ogromna. Osiemdziesiąt osób!
By ich zdyscyplinować, trzeba znaleźć sposób.
Pierwszy etap na tamie my zakończyliśmy,
Dzisiaj z tego miejsca więc wyruszyliśmy.
Najpierw przez Żarnówkę asfaltem kroczymy,
Po niedługim czasie do lasu skręcimy.
I czy ktoś uwierzy, ona w lesie się chowa,
Ta leśna ścieżyna, to ulica Szczytowa…
(Kto po stromym podejściu wciąż dobrze się czuje,
Jest szansa, że na Żarze dzisiaj zaszczytuje…)
Przewyższenie jest duże, w słońcu się usmażę,
Zanim nogę postawię dziś na górze Żarze.
(Jeśli ktoś leniwy, myśli, że to zdrowo,
Ten wyjeżdża na Żar, kolejką linową.)
Gdzieś pośrodku trasy, zwrot w prawo na pięcie,
Przebiega nad nami, wysokie napięcie.
A na samym szczycie, on już nie jest nowy,
Zbudowano zbiornik szczytowo-pompowy.
Kształt tego zbiornika – chyba nie mam zwidu,
To płaska figura o nazwie deltoidu.
W dwa tysiące trzecim mieli pomysł nowy,
Zbudowali całoroczny tu tor saneczkowy.
W kilka osób na szczycie z toru korzystamy,
I choć blisko lato, na sankach zjeżdżamy.
A w latach dwudziestych zrobili to z głową,
Otwarli u stóp góry szkółkę szybowcową.
Do dnia dzisiejszego tak tu jest na Żarze,
Latają szybowce i paralotniarze.
Dziś jeden z szybowców kręcił swe figury,
Wszyscy podziwiali, z głowami do góry.
Jest dzisiaj cieplutko, upał nam doskwiera,
I za pół godziny wita nas Kiczera.
Tu z samego szczytu, widok jest wspaniały:
Na Żywiecki, na Śląski oraz Beskid Mały.
Na Kiczery szczycie ognisko palimy,
Przyniesione tutaj kiełbaski smażymy.
Potem starsi turyści usiedli na słupki,
A wszystkie dzieciaki paliły kozubki.
Cóż to są kozubki? To takie pochodnie.
Dymem przepędzają - zołzy - niezawodnie…
Po tylu kiełbaskach turysto się nie męcz.
Schodzimy z Kiczery… Ispenicka Przełęcz.
Potem są dwie góry, nie żadne atrapy,
Północny i południowy szczyt Cisowej Grapy.
Ładna dotąd pogoda powiedziała nam „stop”,
I ni stąd ni zowąd, jest już Przełęcz Przysłop.
Mamy jeszcze po drodze - wielu nie dowierza,
Dwa kolejne szczyty: Beskidu, Kocierza.
Załamanie pogody, ściana deszczu, grady.
Nic nas nie zatrzyma! My nie damy rady?
Mija szósta godzina, grupa nadal zmierza,
Do końca wycieczki, czyli do Kocierza.
Tu kolejna atrakcja - ona nas nie męczy,
Bawimy w pięknej karczmie, tutaj na Przełęczy.
I na zakończenie tu dygresja mała,
Cel na trzeci etap, to Łamana Skała.
P.S.
Niektórzy mówili: „A cóż w tym dziwnego?”
Chodzą z nami ludzie z T. Mazowieckiego!
Czemu T. napisałem? Zabrakło mi słów?
Nie! Szukałem rymu do miasta Tomaszów.
30 maja 2015 r. - Waldemar Ciszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz