„...są one zaciszną świątynią przyrody, a choć nie imponują wyniosłością szczytów... to przecież mają niezwykle wiele powabu. Ten powab stanowi wielka obfitość hal i polan, powódź borów i najwspanialsza panorama Tatr” – tak o Gorcach pisał w 1912 roku Kazimierz Sosnowski, autor pierwszego krajoznawczego opisu Gorców. Gorce wznoszą się wysoko ponad otaczającymi je dolinami, ale ich szczyty są łagodne, kopulaste, niewiele wznoszące się ponad grzbiet. Pasmo to jest w większości zalesione. Dolne partie zajmują najmniej zmienione przez człowieka lasy mieszane, zwane buczyną karpacką. Z kolei najwyższe wzniesienia porasta bór świerkowy. Drzewa dożywają tutaj sędziwego wieku i obumierają, ustępując miejsca młodemu pokoleniu. Elementem charakterystycznym pod względem przyrodniczo-krajobrazowym są liczne polany. To dzięki nim Gorce odznaczają się wielką biologiczną różnorodnością. Powstały one w wyniku tradycyjnej gospodarki pasterskiej. Pozostałością dawnej kultury są drewniane szałasy reprezentujące regionalne budownictwo zagórzańskie i podhalańskie.
TRASA:
Nowy Targ, Kowaniec (651 m n.p.m.)
Bukowina Waksmundzka (1089 m n.p.m.)
Wisielakówka (1202 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Turbaczu (1283 m n.p.m.)
Turbacz (1310 m n.p.m.)
- Hala Turbacz {
} Polana Wolnica
Polana Gabrowska Duża
Przełęcz Knurowska (846 m n.p.m.)
Stacja Turystyczna Studzionki (895 m n.p.m.)
OPIS:
Trasa naszej dwudniowej wycieczki przez Gorce wiedzie przez najbardziej urozmaicone miejsca pod względem kulturowym, związane z najstarszym osadnictwem. Nazwa tych gór wywodzi się od intensywnie prowadzonej niegdyś na nich gospodarki pasterskiej. Pojawia się w dokumentach już w 1254 roku w formie „item mons Gorcz nuncupatus”, a w XV wieku, w jednym ze swoich pism, Jan Długosz używa odniesienia „in monten Gorcz”. W tamtych wiekach ludność wołoska wędrująca z terenów bałkańskich zajmowanych przez Turków dotarła do terenów dzisiejszej Polski. Byli oni pierwszymi góralami w Karpatach, początkującymi znany powszechnie etos góralski. Podstawową formą ich gospodarki było pasterstwo, a to jak wiemy wymaga odpowiednich terenów do wypasu. Gdy w okolicy Gorców pojawili się pierwsi Wołosi były one porośnięte gęstym, dzikim borem. Wiedzieli oni jednak jak tereny leśne przeobrazić w hale pasterskie. Jedną z podstawowych metod było cyrhlenie, czyli wypalanie terenów leśnych. Stąd wywodzi się prosta etymologia nazwy „Gorce” wiązana ze słowa „gorzeć”, które znaczy „palić się” lub „płonąć”.
Cyrhlenie lasów w przypadku Gorców było powszechnie stosowaną metodą aż do XVII wieku, w kolejnych wiekach lasy nabrały znaczenia dla przemysłu hutniczego. Drewno stało się niezbędne i to w dużych ilościach dla hut szkła i żelaza, dlatego właściciele lasów zaczynali zabraniać wypalania ich. Ostatnią z wypalonych polan była gorczańska Podmostownica uzyskana w 1840 roku.
|
Nowy Targ, Kowaniec. |
Na wędrówkę przez świat gorczańskich polan wyruszamy o godzinie 9.25 z nowotarskiej dzielnicy Kowaniec, na wysokości około 712 m n.p.m. u zbiegu potoków Kowaniec Wielki i Kowaniec Mały. Mamy tutaj zielony szlak, który wprowadza nas na grzbiet Bukowiny Waksmundzkiej - jeden z grzbietów rozłogu rozchodzącego się od najwyższego szczytu Gorców. Szlak ten wyznacza łatwą i najkrótsza trasę na ten szczyt, co przy panującej mżawce stanowi najlepszą alternatywę.
|
Kowaniec Mały. |
|
Kapliczka w Kowańcu. |
Przechodzimy mostkiem nad Kowańcem Małym i po niezbyt długim podejściu kamienistą drogą przecinamy pierwszą polanę Czerwonówkę, potem Bieniasówki, aż zatrzymujemy się na Polanie Brożek. Kiedyś w małej bacówce mieszkał tutaj góral potężnej postury, budzącej strach. W rzeczywistości było to jednak człowiek o przyjaznym i łagodnym usposobieniu, służący pomocą, a w razie potrzeby nawet noclegiem w swojej bacówce. Stefan Mrugała - tak się nazywał ów góral, był człowiekiem niezwykle pobożnym, a przejawem jego religijności było oryginalne sanktuarium, które zbudował na polanie dla uczczenia beatyfikacji Maksymiliana Marii Kolbego. Pierwotnie były to trzy betonowe słupy otulone drutem kolczastym, zastąpione później suchymi drzewami gorczańskimi ustawionymi korzeniami do góry. Pomiędzy nimi stoi figurka Matki Boskiej i płaskorzeźba z wizerunkiem Kolbego. Na środkowym konarze ponad drewnianym krzyżem umieszczony jest fragment pasiaka z numerem obozowym ojca Maksymiliana. Z przodu stoi ołtarz z piaskowca, przy którym odprawiane są uroczyste nabożeństwa przez księży z Nowego Targu, z których najbardziej uroczyste poświęcone Kolbemu odbywa się w dniu 14 sierpnia. Po lewej stronie ołtarza na betonowym słupku mamy tablicę poświęconą franciszkaninowi Dionizemu Śmiałkowskiemu, nazwanemu duszpasterzem tej polany. Po prawej umieszczono tablicę upamiętniającą twórcę sanktuarium, zmarłego w 1985 roku, czyli trzy lata po kanonizacji Maksymiliana Marii Kolbego.
|
Początkowe podejście kamienistą drogą. |
|
Polana Brożek. Sanktuarium św. Maksymiliana Maria Kolbe. |
Wędrując dalej przechodzimy przez dużą polanę Sralówki, należąca do niejakiego Sobka Srala, który przed II wojną światową na niej gospodarzył i wypasał. Nie ma już tu jego bacówki, ale są inne, które przebudowane zostały na domki letniskowe.
Zaraz powyżej osiągamy szczyt grzbietu Bukowiny Waksmundzkiej (1103 m n.p.m.), który pokrywa jedna z największych wśród wysoko położonych polan gorczańskich. Przy dobrych warunkach pogodowych dałaby ona nam rozległy widok na Tatry, Magurę Spiską, Kotlinę Nowotarską, Pieniny z Jeziorem Czorsztyńskim oraz dolinę Łopusznej z grzbietem Kiczory.
|
Grzbiet Bukowiny Waksmundzkiej (1103 m n.p.m.). |
|
Polana Bukowina Waksmundzka. |
Za szczytem Bukowiny Waksmundzkiej
dochodzi do naszego szlaku niebieski z Łopusznej. Dalej wchodzimy na Polanę
Świderową. Tutaj skracamy sobie drogę do kolejnej atrakcji - schodzimy ze szlaku
na drogę odchodzącą w górę na lewo i po krótkim podejściu osiągamy gruntową
drogę, przez którą biegnie żółty szlak. Skręcamy na niej w lewo i po 2-3
minutach osiągamy skraj Polany Rusnakowej, gdzie stoi Kaplica Matki Boskiej
Królowej Gorców, wzniesiona w 1979 roku dla upamiętnienia pierwszej pielgrzymki
Jana Pawła II do Polski. Dlatego też zwana jest również kaplicą papieską. Wybudowana
została z inicjatywy właściciela polany Czesława Pajerskiego i stanowi
uzewnętrznienie nie tylko wiary, ale też patriotyzmu narodowego. Otóż
wzniesiona została na planie krzyża Virtuti Militari. Na elewacjach kończących ramiona tego krzyża znajdują się cztery historyczne orły z czasów Stanisława ze
Szczepanowa, konfederacji barskiej, II Rzeczypospolitej oraz tworzenia armii
polskiej w ZSRR. Drzwi wejściowe do kaplicy belkowane są na kształt wizerunku
orła, a oplatający je łańcuch zamykający symbolizuje Polskę w niewoli.
|
Polana Rusnakowa. Kaplica Matki Boskiej Królowej Gorców. |
|
Kapliczka przy Polanie Rusnakowej z wizerunkiem Matki Boskiej Królowej Gorców. |
Przy kaplicy znajdują się ławki, polowy ołtarz i dzwonnica. Spośród odbywających się tutaj nabożeństw, najbardziej uroczyste odprawiane jest w drugą niedzielę sierpnia w ramach Święta Ludzi Gór. Przez wiele lat msza w ten dzień była odprawiana przez pochodzącego z Łopusznej, a nieżyjącego już ks. Józefa Tischnera.
Wracamy. Żółtym szlakiem podążamy na Turbacz. Wnet na Polanie Wisielakówka mijamy rozstaj szlaków, gdzie spotykamy zielony szlak, którym wyruszyliśmy z Kowańca. Od teraz wszystkie napotkane przez nas kolory szlaków wespół prowadzą pod Schronisko PTTK na Turbaczu, do którego docieramy na godzinę dwunastą. W schronisku robimy blisko godzinną przerwę. Być może za ten czas rozpogodzi się nieco - chcieli byśmy aby tak się stało, ale niestety nie.
|
Pomnik pamięci żołnierzy walczących w Gorcach w latach 1942-1949. |
|
Na stokach Turbacza - do schroniska jest już blisko. |
Przestało jednak padać. Przejrzystość powietrza jest wciąż bardzo ograniczona. Nie przeszkadza nam to jednak w wejściu na szczyt Turbacza - najwyższej kulminacji Gorców osiągającej 1310 m n.p.m. Spod schroniska docieramy na niego łagodnie czerwonym szlakiem. Po serii fotografii dokumentujących ten fakt schodzimy z kopuły szczytowej przeciwległym zboczem, ścieżką plączącą się miedzy wiatrołomami. Po napotkaniu czerwonego szlaku rowerowego skręcamy na niego w lewo i po chwili osiągamy zamgloną Halę Turbacz, pokrywającą siodło między Turbaczem i Czołem Turbacza.
|
Turbacz (1310 m n.p.m.). |
Dawniej Hala Turbacz, podobnie jak inne gorczańskie polany tętniła życiem pasterskim. Na jej skraju stoi jeszcze niszczejący szałas, a na środku stylizowana ściana frontowa szałasu. Ustawiono ją w 2003 roku w miejscu dawnego szałasu, w którym 17 września 1953 roku Karol Wojtyła odprawił mszę świętą. Nie było by w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt iż uczynił to w sposób na owe czasy rewolucyjny. Tamtego czasu ksiądz Karol Wojtyła wybrał się z grupą młodzieży na nocną wędrówkę na Turbacz. Wyruszyli z Kilkuszowej, szli przez Stare Wierchy, aż dotarli tu na Halę Turbacz. Zatrzymali się na postój, rozpalili ognisko, coś zjedli. Na takich wycieczkach Wojtyła, zwany przez młodzież Wujkiem zawsze odprawiał mszę. Tym razem jednak zrobił to stojąc zwrócony twarzą do wiernych, a stało się to na 10 lat przez soborem watykańskim II, który zreformował liturgię w tym zakresie. Na pamiątkę w każda trzecią niedzielę września przy szałasowym ołtarzu na Hali Turbacz odprawiana jest msza święta.
|
Hala Turbacz. Szałasowy Ołtarz. |
Z Hali Turbacz wracamy w okolice schroniska kierując się wspólnie idącymi znakami żółtymi, zielonymi i niebieskimi, gdzie o godzinie 14.05 wchodzimy na czerwony szlak. Spod schroniska zbocze obniża się na trawiaste siodło Przełęczy Długiej. Pokryte jest ono rozległą Halą Długą, w skład której wchodzą trzy mniejsze hale: Wolnica, Wierchy Zarębskie i Wzorowa. Na rozciągającej się po naszej lewej stronie Polanie Wzorowej mijamy bacówkę funkcjonującą w ramach kulturowego wypasu owiec na Hali Długiej. Jest to niewielki wypas w porównaniu do kilkunastu tysięcy owiec wypasanych w Gorcach na początku XX wieku. Wypas ten ma zapobiec sukcesji leśnej hal pokrywających przełęcz. W bacówce można kupić sobie oscypki lub napić się żętycy.
|
Hala Długa. |
Wkrótce przecinamy kolejną polanę - Gabrowską Dużą, a po krótkiej leśnej wędrówce docieramy w okolice zalesionego wierzchołka Kiczory (1282 m n.p.m.), który jest trzecim co do wysokości szczytem w Gorcach. Tutaj czerwony szlak skręca w prawo na południe i zaczynam intensywnie wytracać wysokość. Jest ślisko, co utrudnia schodzenie, ale też pojawiają się chwilami promyki słońca. Przed nami pokazuje się dolina Dunajca z Jeziorem Czorsztyńskim, dolina Ochotnicy i rozdzielające je Pasmo Lubania. Schodząc stokiem Kiczory przecinamy ciąg malowniczych polan. Najpierw Halę Młyńską, potem oddzieloną wąskim pasem drzew polanę Cioski, a następnie rozległą polanę Zielenica.
|
Hala Młyńska. |
|
Hala Młyńska. |
Na polanie Zielenica zbocze łagodnieje. Wchodzimy do lasu, gdzie niebawem wracają większe stromości, wymagające wzmożonej ostrożności. Deszcz ustał gdy byliśmy pod wierzchołkiem Kiczory i wygląda na to, że już nie wróci. Jest jednak mokro i błotnisto. Do tego dochodzą wystające obślizgłe korzenie. Pojawiają się też przeszkody, które wcześniej nie występowały na tym szlaku - powalone drzewa.
|
Polana Zielenica. |
|
Polana Zielenica. |
|
Polana Zielenica. |
|
Gorczański las. |
|
Krzyż poświęcony księdzu prałatowi Janowi Wątrobie,
który zmarł nieopodal tego miejsca w dniu 23.11.2013 roku. |
Im bliżej Przełęczy Knurowskiej, tym zbocze staje się bardziej łagodne, a nawet płaskie. Na jednym z takich wypłaszczeń stoi od niedawna krzyż poświęcony księdzu prałatowi Janowi Wątroba, który 25 listopada 2013 roku odszedł stąd na niebiańskie ścieżki. O godzinie 16.45 przecinamy Przełęcz Knurowską (846 m n.p.m.) przez którą przechodzi asfaltowa droga powiatowa. Przełęcz oddziela Pasmo Lubania od rozłogu Turbacza.
|
Przed Przełęczą Knurowską. |
Za przełęczą wspinamy się na Turkówkę (881 m n.p.m.), potem na Bukowinkę (935 m n.p.m.) pokrytą niewielką, ale dość widokową polanką z widokiem na początek rozlewiska Jeziora Czorsztyńskiego i jego okolice. Jeszcze na tej polance szlak łukiem zakręca na północny wschód, a po przejściu przez szczyt Chałupisko (921 m n.p.m.) wraca na chwilę do kierunku południowo-wschodniego. Na tym odcinku widać mnóstwo pozostałości po niedawno powalonych drzewach. Później od naszych gospodarzy dowiadujemy się o wichurze, która przeszła tu w czerwcu br. i jeszcze parę tygodni temu mielibyśmy duże trudności z pokonaniem tego odcinka szlaku.
|
Szlak na Turkówkę (881 m n.p.m.). |
|
Widoki z Bukowinki (935 m n.p.m.). |
|
Podejście na Chałupisko (921 m n.p.m.). |
Mamy przed sobą jeszcze jakieś niewielkie podejście i o godzinie 17.55 wchodzimy na pokryte połacią zieleni Studzionki. Jest to najwyżej położona (880-930 m n.p.m.) i najbardziej malownicza dzielnica Ochotnicy Górnej. Stoi tu kilkanaście domów, w większości drewnianych, utrzymanych w lokalnym gorczańskim stylu. Kilka z nich to gospodarstwa zamieszkane przez wielopokoleniowe rodziny gorczańskich górali. W jednym z takich domów, u państwa Chrobaków - niezwykle miłych gospodarzy - mamy zakwaterowanie.
|
Polana Studzionki. |
|
Studzionki. |
W Studzionkach zakochaliśmy się od pierwszego naszego pobytu w tym zacisznym, urokliwym zakątku. Są źródłem upojnego spokoju, którym można rozkoszować się bez ustanku. Jakże przystaje do tego nazwa osady, która w gwarze oznacza bijące źródła. To kraina łagodności, kontrastująca ze strzelistymi Tatrami, które stąd widać najwspanialej z całych Gorców. Jest tu też największa siła tradycji. Na łagodnych wzniesieniach Majcherka (927 m n.p.m.) pan Wojtek Mulet kontynuuje wspaniałe dzieło zapoczątkowane przez jego wujka Zygmunta Stypę - prywatny skansen etnograficzny, w skład którego wchodzi drewniana góralska kaplica, kuźnia oraz dom, w którym mieszka. Obiekty te są niezwykłą skarbnicą gorczańskiej góralszczyzny, stanowiące ilustrację do wciągających opowieści pana Wojtka, którymi tego dnia nas obdarował. Dziękujemy.
|
Skansen w Studzionkach - kuźnia i dom mieszkalny. |
|
Skansen w Studzionkach - kaplica. |
|
Skansen w Studzionkach. |
|
Studzionki ze stoków Majcherka. |
Wieczorem nie było zbyt wiele czasu
na spłukanie wędrownego błota, czy kurzu z siebie. Zaraz po obiadokolacji, na
stokach Majcherka zapłonęło ognisko, które zgromadziło wokół siebie wędrowców,
podobnie jak niegdyś watra rozpalana przy bacówkach i pasterskich szałasach.
Śpiew i dźwięki gitary rozpłynęły się po Studzionkach, a może nawet popłynęły do
doliny Ochotnicy, albo w Tatry przez dolinę Dunajca. Na południowym zachodzie
ostry sierp księżyca zalśnił, a gwieździste niebo zamrugało do nas lśniącymi punkcikami.
Noc stała się cieplejsza od dnia i to bynajmniej nie od ciepła płynącego z
płomienia ogniska. To matka natura uszykowała nam taką aurę. Turystyczna watra
trwała do ostatnich żarzących się drew, a gdy dogasała znaleźliśmy schronienie
we wnętrzu naszego domu, skąd długo rozbrzmiewały jeszcze biesiadne śpiewy.
No jednym słowem pogoda to nie bardzo dopisywała do Studzionek. Po ostatnich waszych bułgarskich wyprawach szału nie ma. :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie zamglone krajobrazy stwarzają niepowtarzalny klimat. Bardzo sympatyczne tereny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń