Opuszczając Rilski Monastyr, przepiękne dzieło rąk ludzkich, przemieszczamy się na zachodnie krańce gór Riła, gdzie natrafiamy na kolejne dzieło, ale w tym przypadku z jego powstaniem człowiek nie ma nic wspólnego. Znajduje się ono na obrzeżach bardzo starej wioski Stob. Pierwsze wzmianki o niej sięgają VII wieku, czyli początków państwa bułgarskiego. Mówiły o niej stare greckie pisma, w których, wymieniana była pod nazwą Στοβων (Stovon). Uważa się jednak, że jej powstanie sięga nawet czasów rzymskich, o czym świadczyć mają odkryte tutaj pozostałości po starożytnych budowlach rzymskich, stare monety i ceramika.
Wioska Stob (bułg. Стоб) leży na końcowych, zachodnich, wzniesieniach gór Riły, na których natura poszczycić się może nieprawdopodobnym wytworem, nazywanym przez człowieka Stobskimi Piramidami (bułg. Стобски пирамиди). Podążamy do nich z centrum wsi. Idziemy w górę przez wioskę, mijając domy obrośnięte winoroślami. Jesteśmy nielicznymi ludźmi, którzy o tej porze wybrali się na spacer. Wioska wygląda na uśpioną. Po 10 minutach, o godzinie 12.40 docieramy chyba do najwyżej położonego miejsca we wsi, gdzie stoi prawosławna cerkiew św. Prokopa z wieżą dzwonnicy.
|
Stob (bułg. Стоб). |
|
Dzwonnica obok cerkwi św. Prokopa. |
Za kościołem rozpoczyna się ścieżka przyrodnicza na Stobskie Piramidy. Jest tutaj budka, w której kupujemy bilety wstępu na tą ścieżkę i kontynuujemy przechadzkę. Wspinamy się na wzniesienie drogą gruntową, która przed budką skręca w prawo i zatacza łuk na lewo obchodząc niemal dokoła wzniesienie. W ten sposób droga łagodnie nabiera wysokości pnąc się spokojnie na wzniesienie.
Wnet zostajemy olśnieni ładną panoramą rozciągającą się ponad wsią, a dopiero co z niej wyszliśmy. Z prawej widzimy szeroką, płaską dolinę pełną zieleni z ulokowanymi osadami, a za nią graniczne pasma gór Bułgarii, za którymi leży Macedonia.
|
Panorama wsi Stob (bułg. Стоб). |
|
Widok na Stob w okolicy cerkwi św. Prokopa. |
Przecinamy niewielką polankę, na której pasą się konie. Bułgaria to kraj gdzie konie można spotkać na wolności. Ich stada żyją na stokach wielu gór, a najwięcej na Starej Płaninie, gdzie żyje kilka setek tych zwierząt. Latem przenoszą się nawet w okolice 2000 m n.p.m. Dopiero po pierwszych przymrozkach schodzą niżej do lasów, do podnóża gór. Również latem chronią się w lasach na czas wichur, burz lub ulew.
Zdziczałe konie na terenie Bułgarii są efektem nacjonalizacji wprowadzanej w tym kraju w połowie XX wieku. Był to czas, kiedy gospodarstwa rolne mieszkańców, jak też hodowane zwierzęta, w tym konie, włączane były przymusowo do kółek rolniczych. Ludzie woleli wywieźć konie w góry i dać im wolność a konie przystosowały się do nowych warunków, które stały się ich środowiskiem.
|
Modraszek ikar (Polyommatus icarus). |
Słońce nagrzewa powietrze. O niedawnym deszczu przypomina nam troszkę grząska dróżka. Wychodzimy na kulminację wzgórza Църквището, gdzie stała pierwotnie cerkiew św. Prokopa wybudowana w 1373 roku. Pozostały po niej resztki fundamentu, a przypomina o niej kamień z tablicą obok krzyża oraz miniatura świątyni. W 1860 roku stojąca na wzgórzu świątynia została przeniesiona niżej, kamień po kamieniu na obrzeża wsi Stob, ale nie wygląda już tak jak dawniej.
|
Църквището - miejsce, gdzie stała pierwotnie cerkiew św. Prokopa wybudowana w 1373 roku. |
Wspinamy się dalej na grzbiet oddzielający doliny Гръчковец i Буковец. Dalej widokową ścieżką grzbietową zmierzamy na kolejną kulminację. Rosną przy niej kwiaty niespotykanej urody. Nie spotkaliśmy jeszcze takich u nas w kraju. Nawet motyle są tu inne niż u nas. Mijamy altankę i ławki. Na stokach opadających do doliny po lewej widzimy samotne formacje skalno-ziemne: grzyby i iglice. Jednak to najbardziej zaskakujące cudo natury znajduje sie jeszcze przed nami, tuż, tuż. Jego małe fragmenty dostrzegliśmy już wcześniej.
|
Podążamy na widoczne przed nami wzniesienia. |
|
Zbliżenie na szczyt pierwszego wzniesienia. |
|
Zbliżenie na szczyt drugiego wzniesienia. W jego zboczach widoczne są wytwory natury. |
|
Dolina po lewej stronie grzbietu. |
|
Formacje na stokach opadających do doliny. |
|
Widok na przebyty odcinek drogi. |
|
Cyklamen perski (Cyclamen persicum Mill.). |
O godzinie 13.10 docieramy do drewnianej balustrady, która otacza skraj niecodziennie zerodowanych skał osadowych, piasku i ziemi. Strużki wody po obfitych deszczach i szybko topniejących śniegach tworzą najpierw wgłębienia w miękkim materiale ziemno-skalnym, te, wciąż wypłukiwane, przekształcają się w głębokie szczeliny tworząc, wydawać by się mogło, trudny do wyjaśnienia twór: kilku i kilkunastometrowe strzeliste stożki łączące się u podstawy. Niektóre z nich zwieńczone są głazem. Wyglądają one jak paradoks natury, anomalia trudna do wyjaśnienia. Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że mógł ktoś te głazy umiejętnie poukładać na spiczaste iglice, niż to, że może być to dziełem natury. W rzeczywistości głazy te zostały wypłukane ze zbocza, a dzięki temu, że osłaniały sobą to co znajduje się pod nimi wciąż tkwią na wysmukłych piramidach, spowalniając erozję materiału znajdującego się pod nimi. Oczywiście nie na zawsze, bo proces tej erozji trwa cały czas, destruując to co zostało wcześniej stworzone, rzeźbiąc nowe formy.
|
Przy drewnianej balustradzie. |
|
Stobskie Piramidy (bułg. Стобски пирамиди, ang. Stob's Pyramids). |
Każdej ze stożkowatych piramid Bułgarzy nadali swoistą osobowość. Jedne przedstawiają samodiwy, demoniczne kobiety o nieskazitelnej urodzie, pokrewne rusałkom, które wabiły i pozbawiały życia miejscowych górali. Mamy tu też Kominy Samodiw, czyli pnie drzew w których mieszkają samodiwy. Są też bracia (Bratjata), wieże (Kulite), białe piramidy (Belite piramidy) i skaliste szczyty (Chukite). Jest tu też Niewiasta, czyli Bułgarka, która nie mogąc wyjść za ukochanego Turka z powodu różnic religijnych z rozpaczy rzuciła się ze skały.
Jednak najbardziej znaną grupą piramid są Swaci z górskiej wsi Kolibite (bułg. Колѝбите), którzy prowadzili dziewczynę ze wsi Stob na uroczystość zaślubin. Idąc śpiewali pieśni weselne i zastanawiali się jakąż to niewiastę prowadzą, bo jej twarz schowana była za woalką i ani oni, ani pan młody nie mógł jej twarzy zobaczyć aż do momentu zaślubin. Takie to były zwyczaje w tamtych czasach. Gdy przechodzili prze tą okolice zawiał porywisty wiatr z gór - zwiał czerwony woal panny młodej, pokazując swatom dziewczynę nieziemskiej urody. Kum z zachwytu spróbował ją pocałować. W tym momencie wszyscy stanęli zawstydzeni niegodziwością tego czynu, stanęli i skamienieli i tak stoją tutaj do dziś.
|
Stobskie Piramidy (bułg. Стобски пирамиди, ang. Stob's Pyramids). |
Przechodząc na najwyższe partie wzniesienia przemieszczamy się wąskim i urwistym grzbietem, dostarczającym dawkę emocji. O godzinie 13.20 jesteśmy na kopule szczytowej najwyższego na naszej trasie wzniesienia Кулски рид. Tutaj emocje sięgają zenitu, lecz nie tylko za sprawą piramid, ale również widoków wokół i wyjątkowej przyrody z najbliższego otoczenia.
|
Zbliżamy się do kulminacyjnego punktu wycieczki. |
Dalej iść się nie da, bowiem grzbiet został przerwany - wypłukany przez siły przyrody, tworzące Stobskie Piramidy. Teraz wyglądają one jeszcze bardziej efektownie. Im słońce niżej na horyzoncie, tym piramidy stają się bardziej zjawiskowe, fantastycznie jak z nie z tego świata. Powiadają, że najbardziej są urokliwe o zachodzie słońca lub wschodzie księżyca.
|
Przerwany grzbiet... |
|
...dalej iść się nie da. |
|
Dojść się da tylko do tej iglicy. |
|
Kulminacyjny punkt wędrówki. |
|
Zawracamy. |
|
Wracamy do Stob. |
|
Stob (bułg. Стоб). |
|
Centrum wsi Stob (bułg. Стоб). |
Stobskie Piramidy zajmują 7,4 ha powierzchni, od 1964 roku objęte są ochroną prawną. Opuszczamy je początkowo tą samą drogą, ale później pomijamy wzniesienie gdzie niegdyś stała cerkiew św. Prokopa. Schodzimy do punktu wyjścia nieznakowaną ścieżką, prowadzącą niemal cały czas prosto. O godzinie 14.05 mijamy cerkiew św. Prokopa, a parę minut później jesteśmy już w centrum wsi, która ożyła podczas naszej nieobecności. Na uliczkach wioski pojawili się mieszkańcy, jedni pracują, inni wyglądają prze okno, czy też spacerują, albo siedzą tak jak my w knajpce, chroniąc się pod altanką od skwaru bułgarskiego słońca i schładzając się cudownym, złocistym płynem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz