Zalesiona góra Hochstein otoczona jest miejscowościami Ohorn na zachodzie, Elstra na wschodzie, Rammenau na południu i Steina na północy. Jej szczyt wieńczy formacja skalna, będąca prehistorycznym świętym miejscem kultu anglosaskiej bogini wiosny Ēostre. Być może pełniła ona też funkcję ołtarza ofiarnego. Rozpalany niegdyś na niej ogień widoczny był z każdego kierunku. Dzisiaj widoki ze szczyty ograniczone są przez las. Pod jednym z głazów szczytowych znajduje się pamiątkowa księga wpisów. U stóp Hochstein na polanie po południowej stronie znajduje się hotel i gospoda „Forsthaus Luchsenburg”, wzniesiony w rustykalnym stylu.
Na niebo napłynęły kłęby ciemnych chmur. Na zachodzie buro. O godzinie 14.30 ruszamy dość pośpiesznie. Tempo na początku mamy szybkie, ale to i może lepiej dla płuc. Na Hochstein ruszamy z drogi dojazdowej do czynnego kamieniołomu w Rauschwitz. Szlak obchodzi wokół kamieniołomu nad którym unoszą się tumany pyłu. Wnet jednak znikamy w lesie. Idziemy utwardzoną leśną drogą aż na sam grzbiet góry. Tam mamy już szlak grzbietowy, który prowadzi do wierzchołka góry zwieńczonego imponującą formacją skalną, zarówno biorąc pod uwagę jej wielkość, jak też ułożenie głazów. Wygląda jakby ktoś poukładał te głazy... a może żyły tu kiedyś jakieś wielkoludy? Na szczyty formacji prowadzi oporęczowane (metalowe barierki) przejście. Pod najwyżej położonym głazem jest książka do wpisów wejść. Drzewa wokół nieco ograniczają widoki, ale jest i tak nieźle. Po przerwie o godzinie 15.40 rozpoczynamy zejście tym samym szlakiem, czyli wracamy w okolice kamieniołomu, ale już bez pośpiechu, spokojnie, bo wydaje się, że zagrożenie deszczu, a może nawet burzy minęło. Gdy wychodzimy z lasu przekonujemy się, że zagrożenie to nie minęło. Do autokaru docieramy na godzinę 16.20. Zdążamy na czas. Gdy zaczyna padać siedzimy już w autokarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz