TRASA:
Nowa Wieś (350 m n.p.m.)
Cergowa (716 m n.p.m.)
Lubatowa (415 m n.p.m.)
Iwonicz-Zdrój (400 m n.p.m.)
Sucha Góra, płd. zbocze (611 m n.p.m.)
Rymanów-Zdrój (380 m n.p.m.)
OPIS:
Z Nowej Wsi przez Jasiołkę
wspinamy się na Cergową - niemałą górkę
jej główny szczyt osiągamy,
potem jeszcze dwa niższe zdobywamy.
Z góry chwilkę na Jasionkę patrzymy,
a w dole na łące z motylkami tańczymy.
Przechodzimy w słońcu Lubatową,
dawną wieś królewską przemierzamy ową.
Malowniczą Żabią trawersując
i Cergową Górę już żegnając
wkraczamy w iwonicką perłę zdrojową,
znaną miejscowość uzdrowiskową;
gdzie obiad i lody zjadamy,
wśród pięknej architektury odpoczywamy.
A po przerwie Sucha Góra i Mogiła,
wędrówka leśna bardzo miła,
doprowadza nas do kolejnego zdroju,
rymanowskiego zacisza i spokoju.
Stąd na nocleg autokarem przejeżdżamy
i kolejnego dnia czekamy.
~~Dorota
Główny Szlak Beskidzki
|
|
etap 20
|
Nowa WieśRymanów-Zdrój
|
|
21,3 km
|
Dojazd do kolejnych odcinków Głównego Szlaku Beskidzkiego zajmuje nam już sporo czasu. Dopiero o godzinie 10.30 jesteśmy w Nowej Wsi, w której zakończyliśmy ostatnią wędrówkę. Od tego momentu jesteśmy zmuszeni zmienić strategię pokonywania następnych fragmentów szlaku, ze względu na czasochłonny dojazd na szlak, a następnie powrót. Mieszkamy zbyt daleko i jednodniowe wypady pozostawiałyby nam niewiele czasu na wędrówkę. Na Główny Szlak Beskidzki musimy ;od teraz organizować kilkudniowe wycieczki.
Dzisiejszą wędrówkę rozpoczynamy w Nowej Wsi, nad rzeką Jasiołką, która rodzi się na zachodnich stokach góry Baba, zwanej też Kanasiówką (823 m n.p.m.) w Jaśliskim Parku Krajobrazowym. Przez Nową Wieś przebiega ruchliwa droga krajowa nr 9. Przechodzi ona przez Przełęcz Dukielską i stanowi istotne połączenie komunikacyjne. Przełęcz Dukielska stanowi najniższe obniżenie głównego łańcucha Karpat mające 500 m n.p.m. wysokości.
|
Nowa Wieś, droga krajowa nr 9. |
Kończąc ostatnią wędrówkę zeszliśmy właśnie na drogę wojewódzką nr 9, a dziś musimy kawałeczek przejść jej poboczem na północny zachód, do mostka, który przeprowadzi nas na drugi brzeg Jasiołki. Idąc wzdłuż drogi mijamy kępę barszczu Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden.). Z wyglądu przypomina przerośnięty koper. Jest to gatunek rośliny zielnej, należący do rodziny selerowatych (Apiaceae), pochodzący z rejonu Kaukazu. W połowie ubiegłego wieku uznano ją za wartościową rośliną pastewną dającą dużo zielonej masy, dlatego sprowadzono ją w rejony Europy środkowej i wschodniej. Była też rozpowszechniana jako wydajna roślina miododajna. Jednak problemem był zbiór tej rośliny. Ze względu na duże rozmiary rośliny trudno było go zmechanizować, zaś zbiór ręczny powodował oparzenia skóry. Otóż Barszcz Sosnowskiego, czy też blisko spokrewniony i również rozpowszechniany w Europie barszcz Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum) - są ogromnymi roślinami. Ich wysokość sięga nawet 4 metrów wysokości, a łodyga 10 cm grubości. Zaś palowy korzeń barszczu sięga 2 metrów w głąb ziemi. Natomiast wodnisty sok oraz wydzielina włosków gruczołowych w kontakcie ze skórą i w obecności światła słonecznego powodują oparzenia II i III stopnia. Nie minęło zatem wiele gdy zaczęto rezygnować z uprawy tej rośliny, a jej pola porzucano.
|
Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi). |
Szybko też okazało się, że dla barszczu Sosnowskiego i pokrewnych mu odmian środkowoeuropejskie warunki klimatyczne okazały się być bardzo sprzyjające dla rozrostu i rozmnażania. To spowodowało, że zaczął się sam spontanicznie rozpowszechniać, jako agresywna roślina inwazyjna niebezpieczna zarówno dla zdrowia człowieka, jak też środowiska przyrodniczego. Obecnie w Polsce zabrania się bez odpowiedniego zezwolenia sprowadzać, przetrzymywać, prowadzić hodowli, rozmnażać i sprzedawać tą roślinę. Przy niszczeniu stanowisk barszczu problemem są jego właściwości obronne, ogromna zdolność regeneracji i rozmnażania (na 1 m kwadratowy rozsiewa kilka tysięcy nasion zachowujących zdolność do kiełkowania przez kilka lat).
|
Barszcz Sosnowskiego. |
Podczas wędrówek wiele razy spotykaliśmy stanowiska barszczu Sosnowskiego, a potrafi rosnąć w rozmaitych zbiorowiskach roślinnych - nie tylko w dolinach rzecznych, które sprzyjają jego migracji, ale w lasach i na polanach śródleśnych, na polach i łąkach. Spotkać go można nawet w porzuconych i nieużytkowanych ogrodach i parkach. Dlatego lepiej wiedzieć jak wygląda ta roślina by omijać ją z daleka. Nieświadomość ryzyka intensyfikuje zagrożenie dla zdrowia, a sprzyjaja mu opóźnione występowanie objawów poparzeń, co nie ostrzega ofiary przed niebezpieczeństwem. W odróżnieniu od zwyczajnych poparzeń (np. wrzątkiem), poparzenia barszczem Sosnowskiego są dużo bardziej dolegliwe, a powstałe rany potrafią utrzymywać się nawet kilka lat. Poparzenie przez barszcz Sosnowskiego może wystąpić nawet przy braku bezpośredniego kontaktu z rośliną, gdy w czasie upałów toksyczne związki wydostają się z niej w postaci lotnej.
Co zrobić, gdy doszło do kontaktu z barszczem Sosnowskiego?
Niezwłocznie:
- dokładnie przemyj wodą z mydłem miejsce styczności z rośliną,
- skontaktuj się z lekarzem,
- unikaj słońca przez dwie doby - nawet jeśli tylko podejrzewasz, że miałeś styczność z barszczem.
|
Kępa barszczu Sosnowskiego przy drodze krajowej nr 9 w Nowej Wsi. |
Wróćmy do naszej trasy. Po minięciu kęp barszczu Sosnowskiego przechodzimy mostkiem dla pieszych nad Jasiołką. Wąską asfaltówką, a następnie utwardzoną drogą mijamy kilka zabudowań Nowej Wsi. Wyczuwamy wzrastające nachylenie pokonywanego zbocza. Zaraz potem wchodzimy na zarośniętą dróżkę pnącą się płytkim wąwozem, pomiędzy łąki z kopkami siana. Otacza nas piękny krajobraz. Z tyłu widzimy wzniesienia pokryte zielonym lasem, skrywającym odwiedzoną niedawno Pustelnię Świętego Jana z Dukli. Na północnym zachodzie widzimy Kielanowską Górę (558 m n.p.m.) z widocznymi na jej zboczach wyrobiskami kamieniołomu. Występują na niej liczne osuwiska związane głównie z eksploatacją kamieniołomów. W wyniku ich powstania odsłoniły się liczne jaskinie, a ich nagromadzenie dochodzące do kilkudziesięciu jest największe w polskich Beskidach. Najdłuższą z nich jest Jaskinia Drwali o łącznej długości 601 m i 24 m głębokości. Inne większe jaskinie w tym rejonie to: Lodowa Szczelina (200 m długości), Gangusiowa Jama (190 m długości) oraz Szczelina Lipowicka (105 m).
Na lewo od Kielanowskiej Góry mamy dolinę potoku Chyrowski, nad którą unosi się biały pył ponad urządzeniami kamieniołomu. Biegnie tamtędy droga do kamieniołomu i tamże odbywa się załadunek wydobywanego kruszywa. Ponad końcem doliny wznosi się zalesiona od tej strony Chyrowa (694 m n.p.m.).
|
Jasiołka. Widoczne wzniesienie to Kielanowska Góra (558 m n.p.m.). |
|
Z lewej widzimy Chyrową (694 m n.p.m.), a z prawej Kielanowską Górę (558 m n.p.m.) z wyrobiskiem kamieniołomu. |
O godzinie 10.45 (po 15 minutach od rozpoczęcia marszu) wchodzimy w cieniste zagajniki, które szybko przechodzą w bukowy las, który porasta niemal całą Cergową. Tylko w niektórych miejscach zachowały się tutaj stanowiska cisa, który chroniony jest w dwóch rezerwatach: „Tysiąclecia na Górze Cergowej” i „Cisy w Nowej Wsi”. Powolutku zrównujemy się z samotnym wędrowcem dźwigającym ogromny plecak Zapytaliśmy Go czy idzie cały GSB. Owszem - odpowiada, ale swoją wędrówkę rozpoczął wcześniej, bo w Cieszynie. Ten samotnik idzie w zupełnie innym stylu niż zdecydowana większość na tym szlaku - bardzo spokojnie, bez pośpiechu, a zaczynał wiele dni temu, z początkiem maja, gdy na stokach Wielkiej Czantorii jeszcze śnieg leżał. Potem jeszcze wielokrotnie schodzimy się na grzbiecie Cergowej, dzieląc się wrażeniami z czerwonego szlaku. Życzymy mu szczęśliwej drogi i osiągnięcia celu.
|
Cieniste zagajniki. |
|
Bukowy las. |
O godzinie 11.05 zacienienie lasu maleje. Ścieżka szlaku przebija przez jeszcze niskie zarośla pełne pokrzyw. Już niedługo będą one przerastać średniego wzrostu człowieka, jak roku temu kiedy przedzieraliśmy tędy niczym przez amazońską dżunglę. Za niedługo wracamy do bukowego lasu, po chwili przecinamy jeszcze niewielką polankę, i dalej szerszą dróżką osiągamy szczyt Cergowej Góry wznoszący się na 716 m n.p.m. Mija godzina 11.45.
|
Zarośla. |
Na szczycie Cergowej stoi metalowy krzyż. Przy nim znajduje się metalowy pojemnik z dziennikiem i długopisem, umożliwiającym pozostawienie po sobie śladu na szczycie w postaci pamiątkowego wpisu. Jest też zasobnik, w którym zwykle znajduje się pamiątkowa pieczęć - dzisiaj jej tam nie było. Na szczycie długo nie zabawiamy. Nie ma on walorów widokowych, ale niedaleko na naszym szlaku mamy takie miejsce.
|
Cergowa Góra (716 m n.p.m.). |
Czerwony szlak prowadzi nas dalej grzbietem Cergowej, na którym wypiętrzają się trzy wierzchołki. Pierwszy, najwyższy mamy już za sobą. Przed nami jeszcze dwa kolejne o wysokości 683 m n.p.m. i 681 m n.p.m. Stromość północnego zbocza Cergowej zadziwia przepastnością. Zbocze to jest bliskie pionowej ściany. Drzewa jakimś cudem potrafią się na nim utrzymać. Zejście, czy wejście po takim zboczu bez liny nie wydaje się możliwe. Dzięki tej stromości robią się prześwity między drzewami na dolinę Jasionki, na drugim co do wysokości wierzchołku Cergowej, można przysiąść na powalonym pniu buka i podziwiać panoramę, która jest stąd wykwintna i tak daleka, że aż nie chce się wierzyć, że jesteśmy w Beskidzie Niskim.
|
Zejście ze szczytu Cergowej. |
|
Dolina Jasionki. |
|
Zbliżenie na wieś Jasionka. |
|
Północne zbocze Cergowej zaskakuje przepastnością. |
Kontrastem są południowe zbocza, ewidentnie łagodniejsze. Po tej stronie grzbietu znajdziemy też jaskinie, głownie na zachodnim końcu, ale też tu na wschodnim na którym się znajdujemy, gdzie niedaleko pod najniższym wierzchołkiem kulminacji Cergowej znajduje się największa tutejsza jaskinia „Gdzie spadł samolot”. Jej nazwa upamiętnia katastrofę niemieckiego samolotu transportowego podczas II wojny światowej, podczas której jaskinia ta została odkryta. Położona jest na wysokości około 600 m n.p.m., a jej korytarze mają około 32 m długości.
Tuż za ostatnią kulminacją (651 m n.p.m.) szlak schodząc z grzbietu gwałtownie skręca na południe, po czym znów ostro zmienia kierunek na północny wschód. Nieco niżej na południowym stoku znajduje się częściowo zarośnięte jeziorko zwane Morskim Okiem. Czerwony szlak nie dociera do niego, lecz podąża leśną drogą, spokojnie schodząc ku dolinie Jasionki.
Przy szlaku napotykamy kilka okazów rzadkiej na niżu naparstnicy zwyczajnej (Digitalis grandiflora Mill.). Jest to bylina o atrakcyjnie wyglądających gronach kwiatowych, zwisających w dół jak dzwoneczki. Mają one żółty kolor, a wewnątrz nakrapiane są brunatnymi plamkami. Kiedyś uznawana była za roślinę leczniczą, lecz obecnie nie stosuje się jej do tych celów ze względu na silne własności toksyczne. Liście zawierają liczne toksyczne glikozydy. Groźne zatrucia u ludzi powoduje już 1-2 g wysuszonych liści. Objawiają się one bólami i zawrotami głowy, zaburzeniami widzenia, biegunką, wymiotami, skurczami naczyń wieńcowych, dusznością, sinicą. Naparstnica jest trująca również dla niemal wszystkich zwierząt.
|
Naparstnica zwyczajna (Digitalis grandiflora Mill.) |
Trochę dalej spotykamy jednego z najpiękniejszych motyli występujących w Polsce - Rusałkę admirała (Vanessa atalanta), który szczególnie upodobał sobie spodenki Eli.
|
Rusałka admirał (Vanessa atalanta). |
W miarę zbliżania się do dna doliny droga robi się bardziej płaska i miejscami nieco błotnista. Przekraczamy ją o godzinie 12.55 i zaraz potem droga pnie się między łąkami, przez którą biegną wysokie słupy z linią energetyczną. Pląsa po nich samczyk modraszka idas (Plebejus idas).
|
W miarę zbliżania się do dna doliny droga robi się bardziej płaska. |
|
Po przekroczeniu dna dolinki. |
|
Wychodzimy na łąki. |
|
|
|
Modraszka idas (Plebejus idas). |
Z wierzchowiny wzniesienia podziewać możemy zarówno pokonany grzbiet Cergowej Góry jak i wzniesienia przed nami. Przebiega przez nią szosa łącząca wieś Jasionka z Lubatową. Szlak kieruje nas na szosę i idziemy dalej jej poboczem na północny wschód do Lubatowej. Mija godzina 13.00. Bezchmurne niebo, żar słoneczny bijący z góry - pogoda identyczna jak rok temu, potrafiąca wycisnąć ostatnie poty w tym zupełnie otwartym terenie, ale dziś zdecydowanie lżejszy plecak sprawia, że idzie się znacznie łatwiej.
|
Przed wierzchowiną wzniesienia na której znajduje się szosa łącząca wieś Jasionka z Lubatową. |
To tak bardzo malowniczy odcinek, że nawet przechodząca tędy linia energetyczna jakoś wkomponowuje się w tutejszy krajobraz. Na północy mamy łagodne i rozległe wzniesienie Zygmuntówki (504 m n.p.m.) pokryte polami. Dokładnie na wprost nas na północnym wschodzie za doliną Lubatówki, w której widoczne są już zabudowania Lubatówki wznosi się Żabia (549 m n.p.m.). Dalej od niej, nieco na prawo widać wyższe Uhliska (611 m n.p.m.), a na wschodzie pokryty łąkami i polami Sroków Dział (580 m n.p.m.). Są to Wzgórza Rymanowskie.
|
Idziemy szosą do Lubatowej. |
|
Panorama w kierunku Lubatowej. Przed nami wznosi się Żabia (549 m n.p.m.). |
|
Zygmuntówka (504 m n.p.m.). |
Lubatowa powstała w XIV wieku jako wieś królewska. Schodząc do wsi po lewej widzimy górujący pośród zabudowań kościół pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika. Wybudowany w 1921 roku zastąpił poprzednią drewnianą świątynię z około 1529 roku, której groziło zawalenie. Po osiągnięciu głównej szosy przy której rozlokowała się wieś skręcamy w lewo i idziemy na północ pośród zabudowań. Za niedługo mijamy kościół i znajdujący się przed nim pomnik poświęcony pamięci rozstrzelanym przez SS Galizien w 1944 roku. Zaraz potem, za mostem nad Lubatówką skręcamy w prawo na boczną szosę, która pnie się trawersując łagodne zbocze Żabiej (549 m n.p.m.).
|
Lubatowa. |
|
Lubatowa. |
|
Kościół pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Lubatowej. |
|
Kurzyślad polny (Anagallis arvensis L.). |
|
Drewniane domy na stokach Żabiej. |
Żabia jest widokowym wzniesieniem. Za nami ukazuje się charakterystyczny kształt Cergowej, górujący ponad fałdami wzniesień pokrytych polami i łąkami. Po minięciu szczytu Żabiej szosa skręca 90 stopni na lewo, w dalszym ciągu biegnąc w poprzek zbocza wzniesienia, ale już po stronie wschodniej. Szlak wiedzie nas teraz przez przysiółek Turkówka. Przed sobą widzimy zalesione wzniesienie Przedziwna (552 m n.p.m.). Zbliżając się do lasu szosa powoli odchodzi po stoku na prawo wchodząc do doliny Iwonickiego Potoku.
|
Ze stoków Żabiej ukazuje się charakterystyczny kształt Cergowej Góry. |
O godzinie 14.20 mijamy z lewej skocznie narciarskie, boisko i kort tenisowy, a następnie nieużytkowany basen kąpielowy. Niebawem wchodzimy do centrum uzdrowiskowego miasta, otoczonego wzniesieniami pokrytymi lasem po dawnej puszczy karpackiej. Iwonicz-Zdrój jest dużym ośrodkiem lecznictwa uzdrowiskowego i sanatoryjnego, zwany często perłą podkarpackich uzdrowisk. Jest to miejscowość, której dzieje sięgają XIV wieku. Jest też jednym z najstarszych uzdrowisk w Polsce - wzmianki o istniejących tu wodach mineralnych pochodzą już z 1413 roku, a jako miasto uzdrowiskowe opisywane było w 1578 roku. Znajdują się na jego terenie liczne źródła lecznicze, a także odwierty solanek jodobromowych, są tu także wody siarczkowe. Najbardziej znane wody są dostępne w Pijalni Wód Mineralnych, obok której prowadzi nasz czerwony szlak. Szlak prowadzi nas pośród pensjonatów o urokliwej drewnianej architekturze wiążącej style: szwajcarski, polski późnoklasycystyczny z elementami ciesiołki i budownictwa ludowego. Wyszedł z tego zachwycający mariaż o wyjątkowej wartości zabytkowej. Większość drewnianej zabudowy Iwonicza Zdroju powstała w II połowie XIX wieku i na początku XX wieku.
|
Pijalnia Wód Mineralnych. |
|
Iwonicz-Zdrój. Deptak.
Z lewej widać dawny Dom Zdrojowy, z prawej mamy Willę Bazar z wieżą zegarową. |
|
Przed dawnym Domem Zdrojowym (obecnie znajduje się w nim siedziba Gminnego Ośrodka Kultury i kino). |
O godzinie 14.35 iwonicki Deptak doprowadza nas pod wyróżniającą się drewnianą willę „Bazar” z 1875 roku. Jest to dwukondygnacyjny budynek z czworoboczną wieżą zegarową. W jednym ze znajdujących się lokali gastronomicznych robimy sobie blisko godzinną przerwę.
Siedząc w ogródku pod werandą udzielił się nam sielankowy widok spacerujących kuracjuszy i gorący pierwszy dzień astronomicznego lata. Nie bardzo chce się nam iść dalej. Jednak musimy dojść do miejsca, gdzie mamy umówiony autokar. Grupa z którą wędrujemy jest już daleko przed nami. Zapewne inaczej zaplanowali postoje.
|
Willa Bazar z 1875 roku. |
O godzinie 15.30 otrząsamy się z ogólnego rozleniwienia. Zaglądamy na chwilkę do punktu informacji turystycznej mieszczącego się w dawnym Domu Zdrojowym znajdującym się po drugiej stronie Deptaka. Potem podążamy na północny wschód Aleją Słoneczną. Przechodzimy obok dawnej willi „Mały Orzeł” z 1923 roku, w której obecnie działa sanatorium. Mijamy liczne punkty handlowe, po czym na wysokości Hotelu „Glorietta” skręcamy w prawo na chodnik pnący się w górę zbocza. Przecinamy linię domów stojących przy Alei Słonecznej i wspinamy się skrajem lasku. Wkrótce na moment wychodzimy na ulicę Piwarskiego, po czym znów idziemy chodnikiem ciągnącym się przy krawędzi lasu. Za niedługo osiągamy kulminację grzbietu, gdzie mijamy wiatę turystyczną i schodzimy przez niedługi czas ścieżką, a następnie poboczem ulicy Ogrodowej docieramy do doliny potoku Flora. Skręcamy w prawo i idziemy w głąb leśnej doliny wciskającej się między wzniesienia Wzgórz Rymanowskich.
|
Willa „Mały Orzeł” z 1923 roku. |
|
Hotel „Glorietta”. W tym miejscu szlak odbija na prawo... |
|
...na tą oto dróżkę... |
|
...która prowadzi nas skrajem lasku. |
|
Grzbiet przed doliną potoku Flora, gdzie mijamy wiatę turystyczną. |
Mija godzina 16.00. W górę doliny potoku Flora czerwone znaki prowadzą nas początkowo podniszczoną asfaltową dróżką. Mijamy kilka zabudowań (niektóre oferują noclegi, tak jak Dom Babci Zosi). Wkrótce odbijamy na lewo od koryta potoku i zaczynamy wspinać się leśną drogą nieco ostrzej po stoku Suchej Góry (611 m n.p.m.). Po lewej mijamy dawne szyby naftowe. Około 16.45 szlak przechodzi kulminacyjny punkt zbocza niedaleko szczytu, który znajduje się po naszej lewej.
|
Dom Babci Zosi. |
|
Oj daleko, daleko! |
|
Jeden z dawnych szybów naftowych. |
|
Szlak przez Suchą Górę. |
Schodzimy w dół ku dolinie potoku Świętokrzyskiego. Po niedługim czasie mijamy wiatę turystyczną. Trochę dalej droga gruntowa którą maszerujemy skręca w lewo. Zaraz za tym zakrętem szlak odbija w prawo na ścieżkę, która przedziera się przez dość zwarty drzewostan, szybko przenosząc nas na dno doliny potoku Świętokrzyskiego. Osiągamy ją o godzinie 17.00.
|
Wiata przed doliną potoku Świętokrzyskiego na Suchej Górze.
Przed nami widać Mogiłę (606 m n.p.m.). |
|
Ścieżka do dolinki potoku Świętokrzyskiego. |
|
Potok Świętokrzyski. |
Idziemy chwilę dolinką potoku w kierunku północnym, początkowo gruntową drogą na którą rozlewają się wody potoku. Przecinamy nurt potoku. Niebawem szlak odbija na zarośniętą i kamienistą ścieżkę pnącą się na wzniesienie Mogiła (606 m n.p.m.). Po kilkunastu minutach wchodzimy na leśną drogę omijającą szczyt Mogiły od strony południowej. Po ominięciu szczytu góry schodzimy jej zboczem do doliny rzeki Tabor. Zejście nieco dłuży się.
|
Kępa roślinności przy potoku Świętokrzyskim. |
|
Kukułka Fuchsa (Dactylorhiza fuchsii). |
W dolinie potoku Świętokrzyskiego gromadnie rosną storczyki leśne. Jest wśród nich Kukułka Fuchsa (Dactylorhiza fuchsii) - gatunek bardzo podobny do Kukułki plamistej, ale zasiedlający inne biotopy: wilgotne zarośla, olsy, łęgi i lubi półcień. W Polsce występuje na terenie całego kraju, jednak jest rośliną rzadką.
|
Na zboczu Mogiły. |
O godzinie 17.45 mijamy kapliczkę umieszczoną na drewnianym krzyżu, z tablicą poświęconą śp. Sebastianowi. Postawiono ją w 2008 roku. Stąd słychać już ruch uliczny. Po 5 minutach marszu zaczynamy wychodzić z lasu. Pojawiają się zabudowania Rymanowa Zdroju, kolejnej uzdrowiskowej miejscowości Beskidu Niskiego.
|
Przed wejściem do Rymanowa Zdroju mijamy kapliczkę na drewnianym krzyżu. |
Początek rozwoju Rymanowa Zdroju sięga 1876 roku, kiedy odkryto tu występowanie wód leczniczych o silnym stężeniu jodu i żelaza. Do ich poszukiwań skłoniły odkryte źródła mineralne w sąsiadującym Iwoniczu Zdroju. Pierwszą pijalnię wód w Rymanowie otwarto w 1881 roku. Wkrótce powstało tu wiele stylowych willi i pensjonatów, odznaczające się piękną architekturą secesyjną. Unikalność klimatyczna Rymanowa Zdroju wynika ze specyficznego powietrza - najczystszego w naszym kraju powietrza górskiego, nasyconego balsamiczne ozonem, jodem i solą. Mamy tu cechy klimatu górskiego i zarazem morskiego.
Nasz czerwony szlak skręca w stronę pijalni wód, przechodząc mostem nad rzeką Tabor. Tam podążymy, ale jutro. Dziś przespacerujemy się jeszcze w przeciwnym kierunku - przez Park Zdrojowy wzdłuż płynącego Taboru. Mamy czas...
Nie śpiesz się,
nie zamartwiaj.
Przybyłeś na ten świat
jedynie z krótką wizytą.
Dlatego nie zapomnij
schylić się
i powąchać kwiaty.
Walter Hagen
|
Park Zdrojowy. |
|
Rzeka Tabor. |
|
Mostek nad rzeką Tabor. |
To dla mnie za dużo jak na jeden dzień :(. Macie kondycję :))).Piękna wędrówka i ciekawe miejsca. Barszcz jest niebezpieczny, na szczęście wiedziałam o tym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty, pzdr
OdpowiedzUsuń