Kazimierz Sosnowski napisał kiedyś, że „Beskid Mały to dziecko piękne, miłe, powabne i zajmujące, w dobra przyrodzone uposażone, uwagi, poznania i miłości godne, którego jedynym defektem, ściągającym nań niechęć niesłuszną, jest to, że jest niższe wzrostem od innej braci beskidzkiej.” W fizycznogeograficznej regionalizacji Beskid Mały stanowi niewielką wyspę górską o długości około 35 km i szerokości 10-15 km. Tak się jakoś do tej pory działo, że nasze wędrówki omijały to pasmo, które umykało naszej uwadze i pewnie słowa Sosnowskiego można by troszkę odnieść również do nas, choć nie wynikało to z niechęci do niziołkowatości tego pasma pośród braci beskidzkiej - wszak z satysfakcją pokonywaliśmy wiele niższych „górek”, choćby z beskidzkiego pogórza, które w skali Beskidu Małego są karłami. Dajmy jednak spokój tym dywagacjom i zobaczmy w końcu ten Beskid Mały.
TRASA:
Mikuszowice Krakowskie
Chatka Studencka „Rogacz”
Magurka Wilkowicka, Schronisko PTTK na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.)
Czupel (933 m n.p.m.)
Przełęcz pod Czuplem (872 m n.p.m.)
Międzybrodzie Bialskie
OPIS:
Wycieczkę w Beskid Mały rozpoczynamy o godzinie 9.35 na stacji kolejowej „Bielsko-Biała Mikuszowice”, nieopodal przepięknej perły drewnianego budownictwa sakralnego - Kościoła Św. Barbary z 1690 roku. Znajduje się tutaj początek czerwonego szlaku na Magurkę Wilkowicką. Spod zniszczonego budynku stacyjnego idziemy w górę ul. Morelową do szosy Bielsko-Biała - Żywiec. Skręcamy w prawo w kierunku Wilkowic. Spacerowym krokiem podążamy chodnikiem wzdłuż szosy. Mogliśmy pominąć ten drogowy odcinek. Wystarczyło wysiąść przystanek dalej z autobusu linii nr 2, w pobliżu miejsca, gdzie szlak wchodzi na leśną ścieżkę. Jednak drewniany kościółek w Mikuszowicach Krakowskich był zbyt pociągający, aby pominąć go na naszej trasie. I rzec trzeba, że warto było do niego zaglądnąć. To jedyna drewniana świątynia na terenie Bielska-Białej. Otoczona wysokimi lipami oczarowała nas swoim klimatem, a jego sędziwe modrzewiowe drewno przypomniało nam kawał tutejszej historii, ale o tym pisaliśmy już wcześniej.
|
Stacja kolejowa „Bielsko-Biała Mikuszowice”. |
|
Mikuszowice Krakowskie, ul. Morelowa. |
|
Szosa Bielsko-Biała - Żywiec. |
|
Skrzyczne (1257 m n.p.m.), a przed nim Skalite (864 m n.p.m.). |
Tymczasem po 25 minutach mijamy stojący na zboczu Łysej Góry szkielet dawnego sanatorium hutniczego „Stalownik” i przechodzimy mostem nad potokiem Skleniec. Za mostkiem znajduje się końcowy przystanek autobusowej linii nr 2. Zaczyna się tu czarny szlak prowadzący na Łysą Przełęcz. Nieco dalej wychodzimy z granic administracyjnych Bielska-Białej i wchodzimy do wsi Wilkowice. Na granicy miejscowości mijamy krzyż z figurą Chrystusa upamiętniający starcie z wojskami szwedzkimi w 1656 roku na tzw. szańcach mikuszowickich. Po 200 metrach marszu docieramy do miejsca, gdzie szlak skręca w lewo na leśne zbocze.
Szeroka dróżka zrazu rwie się ostro do góry. Pomiędzy kamieniami ciurczy się woda. Nareszcie mamy długo oczekiwaną wiosnę - nie tylko kalendarzową, ale taką, z którą solidaryzuje się natura. Śnieg widoczny jest tylko w wyższych partiach górskich, tak jak na zachodzie po drugiej stronie doliny Białej na Skrzycznem. Jednak ciurcząca się pod nogami woda mówi nam, że żywot jego jest już niedługi.
Niedługo zazielenią się drzewa i łąki. Przy drodze widać już kwiaty podbiału i lepiężnika. W powietrzu czuć lekko chłodną rześkość poranka i zapach wiosny pobudzający siły witalne. Szlak nieco łagodniej niż na samym początku wspina się po stoku Rogacza. Las jeszcze wpuszcza dużo światła, niebawem jednak zazieleni się i stworzy bardziej zwartą koronę. Po 20 minutach przed nami pojawia się rozwidlenie. Szlak wprowadza na prawą, łagodniejsza ścieżkę. Wkrótce jednak kilkoma ostrzejszymi zakosami wspina się w górę.
|
Wilkowice - zrazu dróżka rwie się ostro do góry. |
|
Podbiał pospolity (Tussilago farfara L.). |
|
Lepiężnik biały (Petasites albus). |
|
Łagodniej niż na początku wspinamy się po stoku Rogacza. |
Zakosami osiągamy leśną drogę nas której skręcamy w prawo. Spokojnie nabieramy wysokości. Po dziesięciu minutach od prawej dołącza do nas czarny szlak z Wilkowic. To nowy szlak. Na wielu mapach jeszcze go nie ma. Kilka minut później o godzinie 10.50 przechodzimy przez rozdroże, gdzie nasz czerwony szlak skręcam w bok na prawo, a czarny prowadzi prosto w górę pod budynek schroniska zwanego Chatką Studencką „Rogacz”.
|
Teraz zakosami do leśnej drogi. |
|
Leśna droga na Rogaczu. |
|
Dołącza do nas czarny szlak z Wilkowic. |
|
Czerwony szlak poniżej polany z Chatką Studencką „Rogacz”. |
Wspinamy się kilkanaście metrów wyżej do schroniska. Budynek w którym mieści się schronisko to obiekt zabytkowy - dawna gajówka barona von Klobusa z Łodygowic. Obecnie oferuje noclegi, ale czynne jest tylko w weekendy oraz podczas ferii i wakacji (skorzystanie z tego obiektu w innych terminach jest możliwe po wcześniejszej rezerwacji). Położone na stokowej polanie gwarantuje przedni widok na dolinę Białej, a także Beskid Śląski z potężnym masywem Skrzycznego oraz Klimczoka. Kolejne 30 minut spędzamy na tarasie przed schroniskiem mając przed sobą właśnie ten wspaniały widok.
|
Polana pod Chatką Studencką „Rogacz”. |
|
Polana z Chatką Studencką „Rogacz”. |
|
Chatka Studencka „Rogacz”.
|
|
Dolina Białej i Beskid Śląski z potężnym masywem Skrzycznego oraz Klimczoka. |
Pomiędzy płynącymi nad nami chmurami coraz częściej wyłania się słońce. O godzinie 11.30 opuszczamy sympatyczną polanę z chatką studencką. Idziemy czarnym szlakiem, za chwilę połączy się on z czerwonym, który biegł poniżej polany. Teraz wspólnie prowadzą nas na szczyt Rogacza, a później Magurki Wilkowickiej. Na naszej ścieżce pojawia się niewielka warstwa śniegu. Pod szczytem Rogacza przecinamy polanę, a potem krawędzią lasu przy kolejnej polanie na której usytuowany jest dom docieramy do węzła szlaku na Rogaczu (828 m n.p.m.). Przyłącza do nas tutaj żółty szlak ze Straconki.
Na węźle skręcamy w prawo i szeroką drogą gruntową idziemy dalej powolutku i łagodnie do góry. Droga nie jest zarośnięta zwartym lasem. Pojawiają się rozległe łąki i polany, i oczywiście ładne panoramy. Pogoda jest wspaniała, tylko przejrzystość powietrza ogranicza dalekosiężność widoków. Na północnym zachodzie widoczne jest miasto Bielsko-Biała.
|
Wiata przy chatce studenckiej. |
|
Opuszczamy uroczą polanę z chatką studencką. |
|
Naszą ścieżkę pokrywa niewielka warstwa śniegu. |
|
Stoki Rogacza. |
|
Krawędź lasu przy kolejnej polanie. |
|
Widok z Rogacza na Bielsko-Białą. |
Kilka minut później widzimy już przed sobą nieodległy maszt przekaźnika na Magurce Wilkowickiej, a po naszej prawej również pojawia się rozległa polana. Z polany świetnie prezentuje się Beskid Śląski: od Glinnego, poprzez znajdującą się nieco z tyłu Baranią Górę, aż po Skrzyczne i Magurę z Klimczokiem po drugiej stronie doliny Żylicy. Na polanie stoi duża drewniany dom. Po chwili ze zdumieniem odczytujemy znajdujący się na nim szyld: „sklep spożywczy”. Nie codziennie spotyka się taką placówkę handlową na grzbietach górskich.
Niebawem droga staje się nieco zabłocona (błoto z topniejącym śniegiem). Widać już znajdujące się przy niej schronisko. Wkrótce mijamy znajdujący się z lewej strony drogi budynek z obrazem Matki Bożej i o 12.20 osiągamy progi Schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej.
|
Polana podszczytowa na Magurce Wilkowickiej. |
|
Sklep spożywczy na Magurce Wilkowickiej. |
|
Widok na południe ze stoku Magurki Wilkowickiej. |
Magurka Wilkowicka ma wysokość 909 m n.p.m. i jest czwartym pod względem wysokości szczytem Beskidu Małego. Znajduje się na niej gęsty węzeł szlaków turystycznych. Pierwsze schronisko, które zaledwie po dwóch latach strawił pożar, zostało tu wybudowane w 1903 roku przez niemiecką organizację Beskidenverein. W 1907 roku wybudowano nowe schronisko, które otrzymało nazwę „Erzherzogin Maria Theresia - Schutzhaus auf dem Josefsberg”, czyli „Arcyksiężnej Marii Teresy na Górze Józefa” (Górze Józefa, bo tak Niemcy nazywali Magurkę od pobliskiego źródełka św. Józefa). To drugie schronisko również spłonęło w 1912 roku. I w 1913 roku powstało tu nowy murowany obiekt, który po kilku przebudowach funkcjonuje do dziś.
Schronisko na Magurce Wilkowickiej ma swoją specyfikę i ciepły klimat, które trudno opisać. Po prostu miło spędza się w nim czas i nawet jakoś nie przeszkadza donośny krzyk pani z kuchni, nawołujący do odbioru przygotowanej potrawy. Nie zawsze zjadamy normalny obiadek podczas naszych wędrówek górskich, ale tym razem tak wszystko sobie rozplanowaliśmy, że mamy na wszystko mnóstwo czasu. Na posiedzenie w schronisku, a potem przed nim, skąd roztaczają się fantastyczne panoramy. O rozciągłości widoków na Beskid Śląski już wspominaliśmy na poprzedniej polanie. Z polany na Magurce Wilkowickiej widok jest poszerzony o Beskid Żywiecki: Pilsko i grupę Romanki i Lipowskiej. Niestety o tej porze dnia oślepia nas z tamtej strony południowe słońce, na dodatek nisko zawieszone na firnamencie. Trudno jest wpatrywać się w dalsze obiekty górskie, a tymi są m.in. Babia Góra, Wielka Racza i słowacką Mała Fatra. Na północy ciągnie się grzbiet Beskidu Małego, aż po dolinę Soły na północnym wschodzie za którą wznosi się płaski Żar ze zbiornikiem elektrowni szczytowo-pompowej. Z otaczających gór Beskid Mały niczym się nie wybija, ale sam daje zaskakująco wspaniałe plenery.
|
Pod schroniskiem na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.). |
|
Magurka Wilkowicka (niem. Josefsberg; 909 m n.p.m.). |
|
Przed Schroniskiem PTTK na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.). |
|
Magurka Wilkowicka (909 m n.p.m.). |
Z Magurki Wilkowickiej podążamy teraz na najwyższy szczyt
pasma Beskidu Małego. Wyruszamy w dalszą drogę o godzinie 13.45, za niebieskim
szlakiem. Prowadzi on po szerokiej drodze, pokrytej jeszcze mokrym, ale
udeptanym śniegiem. O godzinie 14.00 mijamy węzeł szlaków, na którym
towarzyszący nam czarny szlak odchodzi na prawo do Wilkowic wiodąc przez Skałę
Czarownic. Plany nasze zakładały, że zboczymy tym szlakiem do znajdującego
się 50 metrów dalej otworu jaskini „Wietrzna
Dziura”. Jednak z zachwytu pogodą i piękna otaczającej przyrody zapomnieliśmy o
tym. No cóż jest pretekst, by tu wrócić, ale raczej i bez niego by się obeszło.
Zresztą pewnie otwór do jaskini był jeszcze zaśnieżony… na pewno i nich nikt
nam nie mówi, że tak nie było.
|
W drodze na Czupel. |
|
Pomiędzy Czuplem a Magurką. |
|
W drodze na Czupel.
|
O godzinie 14.10 przechodzimy przez Polanę Spalone (915 m
n.p.m.), gdzie niegdyś stało prywatne schronisko „Widok na Tatry” wybudowane na
przełomie XIX i XX wieku. Spłonęło ono w 1967 roku.
Północne stoki od grzbietu w dół obrasta młody las, ponad którym
pięknie prezentuje się przeciwległy grzbiet Beskidu Małego. Ukazuje się już
przed nami szczyt Czupla, a także coraz wyraźniejsza góra Żar i dalsze wierzchołki Beskidu Małego po wschodniej stronie. Na północnym wschodzie
głęboką deniwelacją wcina się przełom rzeki Soły, a utworzone na nim sztuczne
Jezioro Międzybrodzkie połyskuje błękitem odbijając padające promyki słońca.
Wąska dolina Soły rozcinająca wzniesienia Beskidu Małego na wysokości wsi Porąbka
otwiera się na Pogórze Wilamowickie, gdzie widać Kęty i przylegające
do nich Bulowice.
|
Polana Spalone (915 m n.p.m.). |
|
W tle mamy Czupel. |
Widoki takie zawdzięczamy silnym wiatrom, w wyniku których powstały duże ilości wiatrołomów, również na zboczach Czupla, na który wspinamy się już niezbyt stromo. Po północnej stronie siły natury były łaskawsze dla drzew i nie ma tak szerokich widoków jak po drugiej stronie grzbietu.
|
Przed nami Czupel. |
|
Widok w kierunku przełomu Soły. |
|
Przełom Soły. |
|
Na wysokości wsi Porąbka dolina Soły otwiera się na Pogórze Wilamowickie,
gdzie widać Kęty i przylegające do nich Bulowice. |
|
Na podejściu szczytu Czupla. |
Szczyt Czupla o wysokości 933 m n.p.m. zdobywamy o godzinie 14.40. Niezbyt gęsto porośnięty jest buczyną karpacką. Pod szczytem mamy miejsce do odpoczynku z ławeczkami i paleniskiem. Ktoś tu chyba niedawno nader ostro wypoczywał, o czym świadczą pozostawione butelki i słoik po zakąskowych ogórkach. Można i tak, ale szkło samo się nie zutylizuje.
Ze szczytu doskonale widać przebyty odcinek aż po Magurkę Wilkowicką, której północne stoki opadają poprzez Sokołówkę (858 m n.p.m.) na Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.). Północna panorama sprawiła, że trudno będzie nam teraz myśleć o tym Beskidzie jak o „Małym”; raczej powinien być to „Beskid Uroczy”, a może „Beskid Czarujący”.
|
Czupel (933 m n.p.m.). |
|
Ktoś tu chyba niedawno nader ostro wypoczywał
- można i tak, ale szkło samo się nie zutylizuje.
|
|
Magurka Wilkowicka (909 m n.p.m.) i Sokołówka (858 m n.p.m.),
której stoki opadają na Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.). |
|
Czupel (933 m n.p.m.). |
|
Panorama północna z Czupla. |
|
Zapora Porąbka spiętrzająca wody rzeki Soły, tworząc Jezioro Międzybrodzkie
(wybudowana w latach 1928–1937). |
|
Góra Żar (761 m n.p.m.), a za nią wznosi się Kiczera (827 m n.p.m.). |
Kończymy pobyt na najwyższym szczycie Beskidu Małego o godzinie 14.55. Z Czupla mamy krótkie zejście na przełęcz między Czuplem a Rogaczem (to drugi Rogacz na naszej trasie wznoszący się na wysokość 898 m n.p.m.). Stąd niebieski szlak skręca na prawo do Czernichowa. W tym miejscu pojawia się też szlak czerwony, który przecina niebieski łącząc Łodygowice i Międzybrodzie Bialskie. Mamy zatem trzy możliwości zejścia: Międzybrodzie Bialskie, Czernichów lub Łodygowice. Wybieramy Międzybrodzie Bialskie i za czerwonymi znakami idziemy na północny wschód omijając wierzchołek Rogacza.
|
Na zejściu z Czupla do Międzybrodzia Bialskiego. |
Ścieżka schodzi w dół dość stromo. Z lewej ładnie widać
dolinę potoku Ponikiew i zabudowania Międzybrodzia. Po kilkunastu minutach
nachylenie ścieżka łagodnieje i zanika z niej śnieg. Przez kolejne minuty
idziemy dość płasko przechodząc przez niewielkie wypiętrzenie (652 m n.p.m.), o
czym znów nieco stromiej aż do krawędzi lasu i pierwszych zabudowań
Międzybrodzia Bialskiego. Jesteśmy jeszcze przez chwilę na pewnej wysokości z
której mamy panoramę na wioskę i Jezioro Międzybrodzkie. Za jeziorem wznosi się
góra Żar.
Początki obecnego Międzybrodzia Bialskiego sięgają XV wieku,
kiedy rozpoczęło się tutaj osadnictwo. Natomiast formalnie wieś Międzybrodzie
Bialskie powstała przez połączenie w 1924 roku dwóch gromad chłopskich -
Międzybrodzia Lipnickiego i Międzybrodzia Kobiernickiego. Na terenie wioski znajduje
się murowany kościół z 1863 roku. Przebiega też droga wojewódzka nr 948
Oświęcim - Żywiec. Wycieczkę kończymy przy tej szosie o godzinie 15.50.
|
Międzybrodzie Bialskie. |
Ta króciutka trasa wystarczyła, aby Beskid Mały nas zauroczył. Widzimy przed sobą Żar niezdobyty i wokół wiele innych wzniesień do których dusza teraz lgnie. Niechybnie czeka nas rychły powrót w pasmo Beskidu Małego.
U nas w Niskim wiosna już w bardziej zaawansowanej fazie :)
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione pasemko. Pomimo,że wokół spore skupiska ludzkie, w dzień powszedni zaledwie spotkałem tylko troje ludzi. Jednego turystę i dwie amazonki na koniach.
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisana wycieczka.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Moja wycieczka z przeciwnego kierunku. http://szlakiibezdroza.blogspot.com/2012/11/magorka-po-beskidzie-badzi-jesien.html
Faktycznie ktoś tam chyba dość intensywnie wypoczywał :D Aż zapomniał posprzątać ;[
OdpowiedzUsuńBeskidy jeszcze niezbyt wiosenne, ale powolutku, powolutku... :)
Wycieczka jak zwykle świetnie opisana :)
Pozdrawiam.
Piękne te nasze Beskidy :))
OdpowiedzUsuńOj, powspominalam!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Tak całkiem blisko mnie byliście :)..., fajna wycieczka :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam Beskid Mały, a to za sprawą tego, że w tych pięknych okolicznościach przyrody mieszka moja ciocia. Jak tylko u niej jestem, to zawsze jakiś krótki spacer ma miejsce. Szczególnie lubię Groń Jana Pawła II (Jaworzyna) i Schronisko na Leskowcu. Uwilbiam te malownicze widoki na okoliczne wsie i miejscowości.
OdpowiedzUsuńŚliczne jest to niewielkie pasemko i tak jak pisaliśmy: Beskid Mały nas zauroczył i niechybnie czeka nas rychły powrót w to pasmo, a gdzie konkretnie?... właśnie wskazałaś nam drogę. Dziękujemy.
UsuńCiekawa wycieczka. Lubię góry, ale najmniej wczesną wiosną. Są wtedy takie szare, bezbarwne, zmęczone po zimie - jak kobieta po nocy bez makijażu. Często odwiedzam Wasz blog, na którym znajduję inspiracje do podróży. Tylko... brak mi tyle co Wam czasu, sił i zapału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zimną zjeżdżałam kiedyś na sankach z Magurki Wilkowickiej! 2,5 godziny w górę ale potem w drodze na dół... czyste szaleństwo!
OdpowiedzUsuńJutro się tam wybieram,oby pogoda dopisała
OdpowiedzUsuńTrochę śniegu pod Magurką jest, ale widać, że warunki dobre :))) Chatka pod Rogaczem czynna była?
OdpowiedzUsuńWycieczka i relacja super!
Pozdrawiam :)
Jak widać na zdjęciach Chatka pod Rogaczem tętniła życiem.
UsuńPozdrawiamy :)