Bliski jest już dzień w którym Redyk Karpacki 2013 zakończy swoją wędrówkę. I wówczas zapewne całe to przedsięwzięcie uznane zostanie znaczącym wyczynem, bo takimże niezaprzeczalnie będzie. Pokonanie ze stadem owiec setek górskich kilometrów - nie pozbawionych wszak niebezpieczeństw, to przecież nie lada wyzwanie. Jednak nie o to w tym wszystkim chodziło. Nikt nie bił tutaj żadnego rekordu. Pasterze Redyku Karpackiego 2013 częstokroć o tym mówili, by nie odbierać tego co robią w kategoriach sportowych, czy wyczynowych, bowiem ich przedsięwzięcie ma zupełnie inny, głębszy sens i cel do osiągnięcia. Wyjaśnia to nam nasz przyjaciel i współuczestnik Redyku Karpackiego 2013 - Adam Kitkowski w artykule „Zrozumieć Redyk Karpacki”.
W jego treści przywołuje to co najważniejsze, najbardziej zasadnicze idee towarzyszące Redykowi Karpackiemu 2013. Okazuje się, że są one bardzo podobne do tego co nas samych pociąga ku temu, by założyć plecak i wyruszyć na górską wędrówkę w poszukiwaniu miłości, piękna i prawdy. Gorąco zachęcamy do lektury owego artykułu, który z ogromną przyjemnością przedstawiamy na łamach naszego bloga.
W jego treści przywołuje to co najważniejsze, najbardziej zasadnicze idee towarzyszące Redykowi Karpackiemu 2013. Okazuje się, że są one bardzo podobne do tego co nas samych pociąga ku temu, by założyć plecak i wyruszyć na górską wędrówkę w poszukiwaniu miłości, piękna i prawdy. Gorąco zachęcamy do lektury owego artykułu, który z ogromną przyjemnością przedstawiamy na łamach naszego bloga.
Zrozumieć Redyk Karpacki
Wszechświat jest wędrówką.
I kiedy zamilkną kroki - świat przestanie istnieć.Pasterz to ktoś kto wychodzi do ludzi.
Wędrowanie człowieka, w swym najdoskonalszym wymiarze, jest próbą zaspokojenia jego
potrzeb i „braków”, szczególnie braku miłości, piękna i prawdy.
W naszej codziennej świadomości funkcjonują między innymi pojęcia - owieczki, pastuszkowie, stajenka - w
kontekście tradycji i w kontekście religijnym, szczególnie Świąt Bożego
Narodzenia. Nie zagłębiamy się jednak w dawne (archetypiczne) znaczenie tych
słów i w ich pochodzenie, nie mówiąc już o takich pojęciach jak: pasterz, owca,
stado, szałas.
Aby zrozumieć jaką symbolikę niesie ze sobą „Redyk Karpacki 2013” trzeba jednak „wejść” w
głębię tego zdarzenia, choćby przez odnalezienie dawnych, archetypicznych
znaczeń i symboli związanych z tym projektem. Jak zwykle śpieszący się
współczesny człowiek korzysta z medialnego przekazu „w pigułce” lub przekazu
intencyjnego - czasem sterowanego lub jeśli ma wiedzę na dany temat, nie
korzysta z niej w sposób refleksyjny, tylko „czuje się” poinformowany.
Powracam
do czasów dalekich
a bliskich
co dźwięczą we mnie
pasterskim echem…
Zakorzeniam się
w tamtym czasie
praojców gór
co do Nas szli…
Projekt „Redyk Karpacki – Transhumance” jest frazą o złożonym znaczeniu. Nie dość, że zawiera archaiczne (dawne) słowo <redyk> (występuje ono w gwarach terenu Karpat), to jeszcze musimy zrozumieć geograficzne pojęcie gór Europy Południowo-Wschodniej. A do tego pojawia się dopowiedzenie, zaczerpnięte z języka łacińskiego <transhumancyjny>.
Jeśli pochylimy się refleksyjnie nad zwrotem (frazą): owca z pasterzem przy szałasie, to
zaczynamy rozumieć, że chodzi o współistnienie człowieka z przyrodą górską,
którego podstawowym (pierwotnym) zajęciem jest doglądanie udomowionych zwierząt
w ich naturalnym środowisku. Co prawda słowo szałas (gwarowe: koliba)
zapożyczone jest z języka wołoskiego (węg. kaliba, rum. sălaş), ale było to na tyle dawno (XVI wiek), że
jest to wyraz, w naszej świadomości, bez mała rodzimy. Dla pasterza
najważniejszym miejscem jest właśnie szałas (w gwarze podhalańskiej: koleba,
bacówka). To jest środek świata, z którego wyznacza on azymut przestrzeni,
czasu i celów życiowych. Jeśli zrozumiemy ten zwrot stylistyczny, to następna
refleksja powinna dotyczyć wytworów rąk ludzkich „na szałasie” – czy to prostej
codziennej pracy przy mleku, serze, wełnie, czy rzemieślniczej związanej z
wyrobami z drewna, np. instrumenty pasterskie, skóry, np. opaski zbójnickie czy
wreszcie pracy duchowej, czyli twórczości artystycznej ludzi gór, np. tańca,
muzyki, śpiewu.
Każda z tych sfer
ludzkiej egzystencji pasterzy transhumancyjnych nie niszczy w nich rytu
człowieka wolnego (gwarowe: ślebodnego), którego jedynie ogranicza Prawo Boskie
i przywiązanie do jednego stada (gwarowe: kierdla) owiec.
Budzę i sączę
tożsamość
smakuję ciepła
swobody dni…
Redykam się myślami
co po niebie się pasą
dotykam przestrzeń
tęskni las…
I wreszcie przychodzi zrozumieć słowo <transhumancyjny>.
Należy je łączyć etymologicznie z człowiekiem wędrującym, co w naszym
rozumieniu problemu dotyczy pasterza w drodze. Taki wędrowiec to człowiek
zbierający i przyswajający wiedzę regionu, przez który przechodzi, to człowiek
głoszący nowiny „ze świata”. Pasterz wędrujący, czyli transhumancyjny, to
człowiek otwarty na spotkanie z inną, często odmienną grupą etniczną. Ten
wędrowiec nie boi się „filozoficznej” konfrontacji poglądów. Oczywiście pasterz transhumancyjny nie jest nomadą, wandalem czy rolnikiem. Jego życiowa droga „rozpina się” między
antycznym Odysem a biblijnym św. Janem. Dzisiejsze prawo agrarne, prawo ochrony
obszarów naturalnych czy zarządzenie lokalne próbują pozbawić pasterzy przymiotu
transhumancyjny, czyli próbują ograniczyć jego swobodne przemieszczanie się. Poza Rumunią pasterstwo transhumancyjne można spotkać jeszcze w Jordanii i Turcji.
Szukam źródła
i słucham
Laski pasterza
co na ziemi gra
nuty pradawne i Twoje
Szumi czas…
Odkrywam prawdę
To Pan prowadzi
i na nowo wskrzesza
miłość pasterską
każdym z Nas…
Współczesny człowiek, ten z XXI wieku, nie do końca rozumie archetyp <karpacki> (czytaj: pochodzący z Karpat). Raczej przemawia do niego archetyp <alpejski>, np. kurort alpejski, alpinista, fiołek alpejski, itp. Karpaty
przez swoją „dezintegralność” polityczną, np. Austro-Węgry kontra Rosja czy Unia
Europejska kontra Ukraina, religijną, np. katolicyzm kontra prawosławie nie
tworzą od kilkuset lat wspólnoty - „integralności” w tym stopniu co Alpy czy
nawet Pireneje. A jest paradoksem, że właśnie w Karpatach żyje więcej narodów
niż w jakichkolwiek górach świata.
Współczesny człowiek nie rozumie, że droga życia jest wyzwaniem trudnym, ale koniecznym. A
do tego droga życia to ciągle wybieranie kierunku wędrówki. Dziś ludzie
posiedli wiedzę teoretyczną, często w stopniu doskonałym, ale przez całe życie
nie zaznali szczęścia wędrowania – nie poznali widoków po drodze, nie spotkali
ludzi na szlaku, nie poznali siły sprawczej w przyrodzie (czytaj: Stwórcy). Warto
sięgnąć do biblijnej historii Abrahama, któremu Stwórca dał polecenia: Wyjdź!,
Idź! Idź dla siebie! Słowo wzywa go do drogi, i to do drogi, która jest
znana tylko Bogu. Abraham nie wie (na razie) dokąd idzie, ale idzie w zaufaniu wzywającemu go Słowu Boga. W uszach, w myśli, w sercu niesie obietnicę Stwórcy. Pamięta Słowo, które opisuje jego (Abrahama) przyszłość.
Dzisiejsza wędrówka z owcami – pasterstwo transhumancyjne -
nie jest tylko „prozaicznym” przypomnieniem dawnej wędrówki Wołochów. Jest w
gruncie rzeczy spotkaniem ludzi gór – pasterzy, rzemieślników, rolników,
przewodników, artystów. Tak jak dawniej, jest ona także mierzeniem się z losem.
Dzisiejsi pasterze - bacowie kultywują takie same obrzędy, zwyczaje jak ich
dawni przodkowie, np. odganianie złych mocy, mieszanie owiec przed wyjściem z
redykiem. Stają przed identycznymi wyzwaniami – choroba, strata owiec,
samotność w górach, strach przed niedźwiedziem. To nie jest praca ani łatwa,
ani przypadkowa. Dla jednych górali jest to powołanie, a dla innych zew natury.
Ale każdy z nich podchodzi do pasterstwa z pasją.
Redyk Karpacki 2013 jest próbą przywrócenia równowagi w tym zakresie, bo - jak napisałem we wstępie - wędrowanie człowieka jest próbą zaspokojenia jego potrzeb i „braków”, szczególnie braku miłości, piękna i prawdy.
Adam Kitkowski, maj – lipiec 2013
W tekście wykorzystano przemyślenia bp Grzegorza Rysia i poezję Andrzeja Gąsienicy-Makowskiego.
W tekście wykorzystano przemyślenia bp Grzegorza Rysia i poezję Andrzeja Gąsienicy-Makowskiego.
Wspaniały artykuł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajnie, ze tyle piszecie o redyku. Zorganizowanie czegos takiego i sam pomysl tego miedzynarodowego w sumie przedsiewziecia byl niezwykly. Mam nadzieje, ze przyczyni sie do podtrzymania tradycji pasterstwa i za pewien czas wiecej bedzie polan, na ktorych bedzie można usłyszeć dzwonienie dzwonków i zobaczyć kierdle owiec.
OdpowiedzUsuń