Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Najwyższa góra Beskidu Śląsko-Morawskiego

W samo południe docieramy do Ostrawicy (czes. Ostravice). Pierwsze co musimy zrobić zanim wyruszymy w góry to znaleźć nocleg. Niestety w pierwszym miejscu z powodu braku miejsc zostajemy odesłani, ale jednocześnie polecono nam pensjonat Florián położony nieco wyżej na wysokości 456 m n.p.m. Idziemy tam, choć przygotowana wcześniej lista rezerwowa obiektów noclegowych posiada jeszcze wiele innych atrakcyjnych obiektów, m.in. pod względem ceny. Nie mamy charakterystyki poleconego nam obiektu i obawiamy się czy spełni nasze oczekiwania cenowe, bo z zewnątrz budynek pensjonatu Florián prezentuje się jak niezły hotelik. Trochę przyszliśmy nie w porę, bo zakwaterowanie odbywa się tu od 16.00, ale pokoje są i po chwili oczekiwania mamy jeden z nich. Pokój, który dostajemy zaskakuje przestronnością. Jest ogromny jak apartament, choć właściwie jest to przestronna sala z sześcioma łóżkami. Mamy ją jednak do wyłącznej dyspozycji, i to za satysfakcjonującą nas cenę, czyli stosunkowo nie wysoką. Cieszy nas to ogromnie, bo mamy już gdzie spać.

TRASA:
Ostravice, žst (418 m n.p.m.) - Penzion Florián (456 m n.p.m.) - Ostravice, žst (418 m n.p.m.) Butořanka (730 m n.p.m.) Lukšinec (953 m n.p.m.) Lysá hora (1324 m n.p.m.) Lukšinec (953 m n.p.m.) Butořanka (730 m n.p.m.) Ostravice, žst (418 m n.p.m.) - Penzion Florián (456 m n.p.m.)

OPIS:
Zerkamy jednak co chwila z niepokojem na godzinę, bo czas nie czeka, a chcielibyśmy wybrać się jeszcze w góry. Pani kwaterującą nas w pensjonacie uspokaja jednak, że przy spokojnym turystycznym tempie wyjście na najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego nie powinien nam zająć więcej niż 3 godziny. Nie pozostaje nam nic innego jak szybko przepakować się do dwóch małych plecaków i bez dalszej zwłoki wyruszyć na kolejną górską eskapadę, tym razem na podbój Łysej Góry.

Rzeka Ostravica.

O godzinie 13.30 wychodzimy z pensjonatu. Wiemy, gdzie szukać czerwonego szlaku, który będzie nas prowadził na sam szczyt Łysej Góry, bo już go wcześniej spotkaliśmy. Schodzi on z masywu Smreka, bardzo blisko naszego pensjonatu. Łapiemy go przy mostku nad potokiem Bučací. To potok, który intryguje nas, bo w pierwotnych planach przymierzaliśmy się zarówno do Smereka, jak też do biegnącego po jego zboczach czerwonego szlaku. Na szlak ten przyciąga nie tylko góra, ale też jeden z największych kaskadowych wodospadów w tej części Karpat, wykształtowany przez naturę na wspomnianym potoku Bučací (Bučací vodopády). Jednak znajdujące się obecnie za naszymi plecami wodospady Bučací i Smrek (czes. Smrk) pozostawiamy na pokusę na następną wyprawę w Beskid Śląsko-Morawski, która miejmy nadzieję przywiedzie nas z powrotem w te strony.
Czerwony szlak sprowadza nas z powrotem do głównej ulicy Ostravic. Na niej kierujemy się w lewo, w dół wioski, w kierunku miasta Frýdlant nad Ostravicí. Przechodzimy obok znanego nam już dworca kolejowego, położonego na wysokości 418 m n.p.m. i tuż za nim skręcamy w prawo. Przechodzimy przez most nad rzekę o tej samej nazwie co wioska - Ostravice, która stanowi granicę między Morawami i Śląskiem Cieszyńskim.
Idąc skrajem niezbyt szerokiej, asfaltowej drogi zaczynamy stopniowo nabierać wysokości. Wzdłuż naszej trasy płynie jeden z dopływów Ostravicy - potok Sepetný. Potok ten będzie w pobliżu naszej trasy niemal do swojego źródliska. Na jej początku mijamy wiele domów i pensjonatów, usadowionych na zadrzewionych zboczach. Miejsce i aura są piękne, ale trzeba zwracać uwagę na drogę, po której dość często przejeżdża jakiś samochód. Nie trwa to jednak długo i o 13.50 skręcamy w prawo na inną drogę, którą wchodzimy do strefy chronionej - tam już nie musimy się martwić przejeżdżającymi pojazdami mechanicznymi. Zaraz potem mijamy coś, co nam przypomina radosny poranek - to górskie centrum linowe Opičárna. Park ten jest jednak znacznie mniejszy niż ten pod Pustevnym w Trojanowicach
Droga mimo twardego asfaltu jest dość przyjemna. Wcina się pomiędzy dwie góry: Tribulka (691 m n.p.m.) wznosząca się po naszej lewej i Smrčina (810 m n.p.m.) po naszej prawej, pnąc się nieforsownie do góry, otoczona zieloną roślinnością.
Tu będziemy schodzić z drogi asfaltowej.
O godzinie 14.20 schodzimy na lewo z drogi asfaltowej na kamienistą drogę gruntową, którą wchodzimy w gęściej zarośnięty drzewostan leśny. Idziemy nieco ostrzej w górę, ale chłód cienia drzew daje ukojenie od gorących promieni słonecznych. Pięć minut później na wysokości 730 m n.p.m. mijamy rozdroże Butořanka, w którym do naszego czerwonego szlaku dochodzi niebieski z osady Mazák. W tym miejscu szlak nasz skręca ostro w lewo i po chwili wyprowadza na rozległą, niezwykle malowniczą polanę. Nad polaną wznosi się obiekt naszego zainteresowania z monumentalnym masztem antenowym - Łysa Góra. Jest blisko, ale czeka nas jeszcze kawałek drogi. Tymczasem wędrujemy dróżką przez polankę, właściwie cały czas poziomo, aż do stóp wznoszącego się zalesionego zbocza górskiego. Stąd zaczynają się pierwsze pociągające widoki, choć zainteresowanie wzbudza również sama polana, nieco niepasująca do znajdującego się wokół niej górskiego otoczenia. Nie przypomina znanych nam hal, bo choć wokół na zboczach górskich widać dominację świerków, to sama porośnięta jest zupełnie innymi, pojedynczymi drzewami liściastymi o bujnej owalnej koronie. Wśród tych drzew stoi kilka ładnych domków, które przypuszczalnie spełniając też funkcję małych pensjonatów.

Polana na szlaku. Po prawej z tyłu widać szczyt Łysej Góry.

Za polaną zaczynamy już ostrzejsze podejście po kamienistej ścieżce, która zaraz skręca w lewo na północ. Tu już bardzo pomocne stają się kije trekkingowe, których nie mamy, ale przy szlaku bez problemu można znaleźć sobie jakiś kawałek fajnego patyka. Słoneczko raczej nas nie opuszcza, bo roślinność przy szlaku robi się z czasem karłowata. Z tego też względu szlak robi się niezwykle widokowy. Od szczytu dzieli nas jeszcze kilkaset metrów, a już mamy piękne panoramy.
Pierwsze panoramy z podejścia.

Węzeł szlaków Lukšinec (953 m n.p.m.).


Okazała gąsienica.

 

Potem jednak droga wraca pomiędzy drzewa lasu, ale to dobrze, bo nie będziemy tak często rozglądać się na boki, aczkolwiek otaczająca przyroda też kusi wzrok. Cały czas po naszym czerwonym szlaku lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie biegnie ścieżka przyrodnicza. Tak dochodzimy do węzła szlaków Lukšinec, położonego na wysokości 953 m n.p.m. Dalej szlak na kilkadziesiąt metrów łagodnieje, po czym znów wiedzie stromo w górę. Niedługo potem skręca w lewo w trawers góry. Wtedy też kończy się gęsty las, a pozostają jedynie małe świerki i inne niskie drzewa i roślinność luźno porastające zbocze. Nic już nie zasłania nieprawdopodobnych widoków na okolicę. Znakomicie też widać wierzchołek królowej Beskidu Śląsko-Morawskiego. Oprócz imponującej anteny telewizyjnej dostrzegalne są na nim budynki.

 
Wierzchołek królowej Beskidu Śląsko-Morawskiego.


Panoramy na okolicę.
Nasz kamienisty trakt wiedzie nas powoli w górę. Czujemy się, jakbyśmy tylko my wspinali się do góry, bo w dół schodzi dziś ogromna liczba osób. Ich wędrówka niekoniecznie przypomina górską wyprawę, gdyż większość z nich wygląda jakby była na niedzielnym spacerku, w sandałkach, z dziećmi na ręku, bez typowego ekwipunku turystycznego. Widać tak to już jest na tej górze, ale faktycznie podejście na nią nie jest bardzo ciężkie. Po za tym można się na nią dostać bezwysiłkowo, korzystając z kursującego w sezonie letnim autobusu (na wierzchołek Łysej Góry prowadzi też droga asfaltowa).

Kamienisty trakt wiedzie nas powoli w górę.

Gdy jesteśmy trochę wyżej na zboczu pojawiają się wysokie kikuty zniszczonych drzew. Zaraz za nimi teren znacznie wypłaszcza się, a przed sobą widzimy niczym nieprzysłonięty wierzchołek Łysej Góry oraz ostatni odcinek szlaku, który cierpliwie na nas czeka. Zbocza kopuły szczytowej Łysej Góry, w przeciwieństwie do naszego aktualnego otoczenia są gęsiej porośnięte drzewami, a i tu wiele z nich jest zniszczonych przez surowe górskie warunki atmosferyczne. Końcowe podejście przybiera znacznie na stromości i prowadzi już wąską kamienną ścieżką, trawersując zbocze. W górę popycha nas ogromna przestrzeń, którą już mimowolnie wyczuwamy za swoimi plecami. Mimo pięknej słonecznej pogody, z każdym pokonanym metrem powietrze staje się chłodniejsze.

Na zboczu pojawiają się wysokie kikuty zniszczonych drzew
Widzimy już niczym nieprzysłonięty wierzchołek Łysej Góry oraz ostatni odcinek szlaku.

Za nami wciąż piękna panorama.




Mija godzina 16.00. Jeszcze tylko parę kroków i jesteśmy - Łysa Góra (czes. Lysá hora) wznosząca się na wysokość 1324 m n.p.m. jest do naszej dyspozycji. Witamy się z nią dotykając drewnianego słupka z tabliczką szczytową.
Na szczycie wybija się potężna bryła 78-metrowego masztu przekaźnika telewizyjnego, którą widzieliśmy już wiele razy ze szlaku, czy nawet z leżącej w dole Ostravicy, ale dopiero tutaj imponuje swoim ogromem. Obok niej stoi budynek obserwatorium astronomicznego i wiele innych budynków.
Na szczycie.
 Potężna bryła 78-metrowego masztu przekaźnika telewizyjnego.

Łysa Góra - Matka Śląskich Wzgórz, jak ją niegdyś zwał ksiądz z Istebnej Emanuel Grim, cieszy się dużą popularnością, toteż na szczycie powstała bogata infrastruktura turystyczna. Jest tu schronisko, chata narciarska, placówka Służby Górskiej (Horská služba) oraz małe bufety. Jeden z nich prowadzony przez Klub českých turistů „Šantán” jest naszym punktem kontrolnym do Międzynarodowej Odznaki Turystycznej BESKY(i)DY. W gościnę idziemy jednak do innego bufetu, położonego wyżej, spod którego rozciąga się jeszcze bardziej wspaniale panorama na wschód, aż po Tatry. W takich ekscytujących plenerach zjadamy posiłek i siedzimy jeszcze chwilę popijając napoje. Potem przemieszczamy się na północną stronę pod budynek przekaźnika telewizyjnego, skąd mamy pełny przegląd szczytów, które już od jutra mamy zamiar kolejno nawiedzić. W duchu znów odzywa się pewien rodzaj żalu, że nie pozostaniemy w tym wspaniałym miejscu na dłużej, że nie spenetrujemy innych szlaków prowadzących na szczyt Łysej Góry i atrakcji ukrytych na jej zboczach.

Klub českých turistů „Šantán”.
Klub českých turistů „Šantán” - wnętrze.


Wschodnia panorama z Łysej Góry.

Z Łysą Górą i jej okolicami związana jest legendarna postać Ondraszka, autentycznego zbójnika urodzonego w 1680 roku w Janovicach koło Frydka, który przetrwał w ludowych przekazach jako obrońca uciśnionych chłopów i wróg wielmoży. Podobno na Łysej Górze corocznie na wiosnę zwoływał swoją bandę rozpalając ognisko.
Zbierając się powoli w drogę powrotną idziemy jeszcze na najwyższy punkt Łysej Góry, pod kamienny obelisk, gdzie stoi druga tabliczka szczytowa. Stąd mamy widok - wspomnienie wczorajszego dnia, bo  wśród licznych szczytów górskich widać też doskonale jeden bliski nam szczególnie - Radhošť.
 Pod kamiennym obeliskiem, na najwyższym punkcie Łysej Góry,

Za nami widać Smrk i Radhošť.
Na szczycie Łysej Góry zabawiliśmy prawie 2 godziny - mija 17.45, gdy zaczynamy schodzić do Ostravicy tą samą drogą co do góry. W miarę szybkim krokiem zmniejszamy swoją wysokość, ale mimo to nie możemy się odgonić od górskich widoków. Jesteśmy rozpieszczani piękną panoramą, którą mamy teraz cały czas przed sobą, aż do pierwszych drzew lasu.

Zejście.



Znów te piękne widoki podczas schodzenia z góry.


Ponownie mijamy kamienne kopce - symboliczne groby budowane przez wędrowców w miejscu tragedii - dokładamy się po symbolicznym kamyku. Przy szlaku pozostawiamy też symboliczny mały kopczyk, by w trudnych warunkach atmosferycznych ułatwiaj orientację i wyznaczał właściwą, bezpieczną drogę.

Układamy symboliczny kopczyk.
Dokładamy kamyk na kamienny kopiec przy symbolicznym grobie.

O godzinie 18.35 mijamy rozdroże Lukšinec (953 m n.p.m.), a o 19.00 - Butořanka (730 m n.p.m.). Trochę niżej obmywamy twarz i ręce w strumieniu chłodnej wody tryskającym ze zbocza górskiego. Skąpani wodą i blaskiem zachodzącego słońca, zachwyceni dzisiejszym darem matki natury, schodzimy z gór w pełni usatysfakcjonowani.

Przed wiatą turystyczną przy węźle szlaków Lukšinec (953 m n.p.m.).





Ostravica.

Dreptamy ponownie asfaltową drogą przez dolinę potoku Sepetný. O godzinie 19.40 mijamy stację kolejową Ostravice. W drodze do swojego pensjonatu zatrzymujemy się na szklaneczkę czegoś chłodniejszego przy pensjonacie Oaza. „Radegast dla starszych i Vinea dla młodszych” - prosimy. Potem udajemy się już nocleg do pensjonatu Florián.
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas