Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Cztery Pogórza Karpackie: Pogórze Dynowskie 2

Podczas przejazdu do miejsca, gdzie mamy rozpocząć kolejny etap wędrówki przez Karpackie Pogórza, przebijamy się przez niepokojący deszcz. To dość spora ulewa. Jakże odmienna aura od tej wczorajszej, jednak zdaje się przejaśniać, gdy dojeżdżamy na miejsce, czyli pod ruiny Zamku Kamieniec parasole przestają być potrzebne, deszcz zanika, tylko mokra ulica przypomina jeszcze o nim.


TRASA:
Korczyna-Odrzykoń, Zamek Kamieniec (426 m n.p.m.) Czarnorzeki (488 m n.p.m.) Sucha Góra (585 m n.p.m.) Czarny Dział (478 m n.p.m.) Bonarówka Pasmo Brzeżanki (472 m n.p.m.) Godowa Górna (230 m n.p.m.) - Żyznów

OPIS:
O godzinie 8.40 ruszamy spod Zamku Kamieniec w dalszą drogę. Z głównej szosy schodzimy w dół boczną, wąską drogą asfaltową, do dość głębokiej i wąskiej doliny potoku Morcinek. Przechodzimy nad nim mostkiem, po czym skręcamy w prawo i chwilkę idziemy wzdłuż jego nurtu. Niedaleko na północy liczne strużki spływające ze zbocza wzgórza zasilają ten potok. Tutaj jego nurt jest już wartki. Przynosi wilgoć dla jaru, przez który płynie, co sprzyja rozwojowi roślin lubiących takie zawilgocone, a nawet podmokłe tereny. Wiosną zakwitają tu lępiężnik biały, żywiec gruczołowaty, śledziennica skrętnolistna, knieć błotna, zawilec gajowy, ziarnopłon wiosenny, dąbrówka rozłogowa, pierwiosnka wyniosła i sitowie leśne. W lecie pojawia się na tych lesistych stokach jeżyna i malina. Dolina potoku nie tworzy jednorodnego zbiorowiska dla ekosystemów leśnych, bowiem ten las idąc za nitką potoku będzie zanikał ustępując miejsca polom uprawnym. Rośnie tu zatem ekosystem przejściowy, zwany fachowo ekotonem.

Szlak na Zamek Kamieniec
Droga do dolinki potoku Morcinek.

Potok Morcinek.

Wzdłuż potoku Morcinek idziemy krótko. Wnet odchodzimy od niego na lewo i forsujemy zbocze porośnięte sosnami i brzozami. Mamy tu do czynienia z ubogim zbiorowiskiem roślinnym o charakterze borowym. Drzewa rosnące tutaj nie mają dużej wysokości – zaledwie 15-18 metrów, choć wiekiem liczą sobie nawet 80 lat. Ukorzeniły się one tutaj wiążąc korzeniami luźne warstwy piaskowców, a corocznie zrzucanymi liśćmi użyźniają płytką, ubogą glebę. Rośnie w niej również borówka czarna.

Opis szlaku rezerwat Prządki
Pod drugiej stronie dolinki zaczynamy podejście.

Wychodnia przy szlaku, ale to jeszcze nie Prządki.

W górnych położeniach zbocza można dopatrzeć się czytelnych śladów obwałowań, których pochodzenie szacuje się na IX wiek. Przypuszcza się, że znajdowała się tutaj osada państwa Wiślan. Jest też postawiona hipoteza, że mogło znajdować się tutaj miejsce kultowe dla mieszkańców grodziska stojącego tam, gdzie później pojawił się Zamek Kamieniec. Teorię taką może popierać cmentarzysko kurhanowe znajdujące się wyżej, a pochodzące z IX i X wieku. W czasach przedchrześcijańskich chowano na nim zmarłych zgodnie z rytuałem ciałopalenia, a więc spalone kości składano do jamy grobowej, a wraz z nimi składano gliniane naczynia używane w codziennym życiu. Jamy te nakrywano następnie stosami ulokowanymi najczęściej na kamiennych stelach.

Od kurhanów grzbiet zaczyna wypłaszczać się. Porośnięty jest lasem jodłowym z udziałem sosny, buka i dębu. Poniżej rosną jasnozielono młode buki. Urodziwy w barwy zieleni las nagle kończy się – szlak przecina dwupasmową szosę. Po drugiej stronie zaczyna się wspaniały ogród skał. Chmury stanęły nad nami, ale nie pada. Jest dobrze.

Kurhany na Pogórzu Dynowskim
Wśród kurhanów.

Las jest pełen zagajników.

Wciąż podążamy na grzbiet wzniesienia.

Po kilku stopniach od szosy podchodzimy do tablicy informacyjnej i mapy rezerwatu przyrody „Prządki” im. prof. Henryka Świdzińskiego. Utworzony został w 1957 roku i obejmuje obszarem zgrupowanie skałek piaskowcowych, występujących na wierzchowinie wzgórza o wysokości 545 m n.p.m. Swoimi kształtami przypominają postacie ludzkie, a więc przed nami niezwykle ciekawe zbiorowisko skał. Po zapoznaniu się zawartością tablic o godzinie 9.10 wkraczamy do królestwa skamieniałych Prządek, które według legendy są dziewczętami zamienionymi w kamień, za to, że przędły len w święto.

Prządki na Pogórzu Dynowskim
Rezerwat przyrody „Prządki” - tablica informacyjna.

Rezerwat przyrody „Prządki” obejmuje szereg grup skałek. Spośród nich najbardziej znane są cztery. Mają one swoje nazwy. I pierwszą z nich jest Prządka-Matka, znajdująca się kilka kroków od zachodniego wejścia do rezerwatu. Prządka-Matka zachwyca wyniosłością, którą potęguje to, że znajduje się na szczycie naszego krótkiego podejścia do niej. Tworzą je dwie grupy spękanych skał, nieco odsunięte od siebie, pomiędzy którymi prowadzi szerokie przejście. Bardzo imponująca pod względem wysokości jest ściana północna skały znajdującej się po północnej stronie. To jedna z najwyższych skałek występujących w rezerwacie ciągnąca się przez około 30 metrów i mająca 18 metrów wysokości. Zbudowana jest z piaskowca gruboziarnistego z dużymi otoczakami kwarcu. W jej grupie na powierzchni skał zobaczyć można różne struktury wietrzeniowe, przeważnie struktury komórkowe i niezwykłe kuliste zagłębienia.

Prządka-Matka.

Pewna legenda mówi, że słowa Prządki-Matki wywołały tutaj lawinę niespodziewanych wydarzeń, którego skutki możemy po dziś dzień oglądać. Miała ona dwie córki, które wkrótce miały wychodzić za mąż. Tradycją było, że przed ślubem musiały sobie samodzielnie uprząść nić na ślubne stroje. Jedna z nich miała wyjść za mąż już w zbliżający się Wielki Poniedziałek. Obie spieszyły się bardzo pomagając sobie nawzajem i pracowały również, gdy nadeszła Wielkanoc. Pochłonięte pracą zapomniały o porannej rezurekcji odbywającej się w kaplicy zamkowej. Gdy matka dowiedziała się, że nie było ich na niej, rozgniewana krzyknęła: Przeklęte me córki! Obyście za karę w skałę się zamieniły! I w tym momencie stało się, to co rzekła – córki skamieniały, ale też wraz z nimi matka, za to, że nie wychowała swoich córek w bojaźni bożej.

Prządka-Matka.

Idąc dalej na wschód po chwili docieramy pod kolejną grupę skał, ciągnących się chyba nawet przez 50 metrów, tworzących zwartą formację o nazwie Prządka-Baba. Od strony zachodniej wysokość skał wynosi od 6 do 8 m, zaś dalej, czyli od wschodniej strony od 3 do 4 m. Najbardziej wyniosła skała w tej grupie to chyba najbardziej charakterystyczna skała na terenie całego rezerwatu, wystająca ponad las, niczym maczuga. Na powierzchniach tych skał widoczne są struktury komórkowe, jamki oraz kociołki wietrzeniowe, rozwinięte najbardziej w partiach szczytowych. Prządka-Baba otoczona jest szpalerami jarzębin i innych niskich drzewek. Na szczytach skał widzimy brzozy i sosny karłowate. Rosną tam w zadziwiający sposób, wyczyniając czasami akrobacje, czepiając się skalnych szczelin i korzystając z niewielkiej ilości ziemi, jaka w nich tkwi. Natura jest fenomenalna.

Przed nami Prządka-Baba.

Drzewo na skale.

Prządka-Baba opowiada nam nieco inną wersję legendy o Prządkach: „... troje dziewcząt z Korczyny, miasteczka słynnego ongiś z pięknych wyrobów płócienniczych, zakochało się naraz w jednym młodzieńcu. Długo spierały się o swe prawa pierwszeństwa, wreszcie postanowiły, że ta zostanie jego oblubienicą, która najrychlej i najpiękniej uprzędzie nici na odzież ślubną – poczem jednocześnie wzięły się do pracy. Nadszedł dzień świąteczny, prządki nie chciały przerywać pracy i aby nie gorszyć mieszkańców swej wsi, ukryły się wraz z kądzielami na górze odległej o 3 km od Korczyny i tam pod osłoną lasu, dalej prowadziły swój wyścig. Żadna jednak z nich nie osiągnęła celu, z chwilą bowiem, kiedy rozległ się korczyński dzwon kościelny, wzywający wszystkich na nabożeństwo, trzy zawodniczki zostały zamienione w głazy i po dziś dzień sterczą na szczycie góry jako przestroga dla tych, co nie szanują świętych dni”. (L. Radomska-Świdzińska „Na Prządkach i Odrzykoniu”, Ziemia, 1932).

Prządka-Baba.

Kolejną skałą przy naszej ścieżce jest Herszt, formacja zbita, ale rozłożystej podstawy. Jest niższa od poprzedniej, ale rozciąga się na długości około 60-70 metrów. Najwyższa z skałek Herszta sięga 18 metrów wysokości. Za tą skałką na południowym zboczu ciągnie się szereg pociętych szczelinami mniejszych bloków skalnych o wysokości od 8 do 3 metrów.

Herszt.

Ostańce, które oglądamy powstały w okresie eocenu, czyli 56,0-33,9 mln lat temu. Budują je gruboławicowe piaskowce i zlepieńce. Piaskowce eoceńskie nazywane są czasem piaskowcami ciężkowickimi (od Ciężkowic, koło których znajduje się inny niezwykle interesujący rezerwat skalny „Skalne Miasto”, który mieliśmy sposobność zwiedzać na Pogórzach Karpackich. Imponujące kształty skały zawdzięczają zróżnicowanej odporności na wietrzenie - te mniej odporne zniknęły, wykruszając się w pył i pasek, a pozostały skały bardziej odporne.
„Czarne, popękane, nagiemi barkami sterczące, dziwacznie pokrajane, z czołem łysem a pochylonem starczą one, i nieruchomo zdają się jakby jakieś skamieniałe pomniki nie dzisiejszego świata przypatrywać się rozciągniętej pod niemi dolinie i wszystkiemu co się tam kiedyś działo i dzieje.”
Tak opisywał je Maciej Bogusz Stręczyński w przewodniku „Okolice Galicyi” z 1847 roku, nazywając je Skałami na Czarnorzekach.


Maszerujemy dalej. Ścieżka schodzi lekko w dół do lasu, aż po niedługim czasie zderza się z rozległym nagromadzeniem grupy skał, ulokowanym na zboczu. Jest to grupa skał o nazwie Zbój Madej. Rozciąga się ona na przestrzeni około 80 m i w zasadzie po samą wierzchowinę ukryta jest zupełnie w lesie. Po północno-wschodniej stronie skały stanowią bardziej zwartą wychodnię, od północy sięgającą wysokości 15 metrów. Na szczytach tych skał widoczne są pojedyncze okazy brzóz i sosen.

Ta najbardziej wyniosła ze skał to zapewne Madej, zaś pozostałe to banda zbójów, którą dowodził. Zostali oni zamienieni w kamienie dawno temu, w czasach, których sięgają wyłącznie legendy. Jedna z nich mówi o pięknych trzech pannach, córkach pana zamku Kamieniec. Ów pan kamienieckiego zamku poszukując dla nich mężów często urządzał polowania, na które zapraszał rycerzy. W końcu nadszedł taki dzień, kiedy w jednej z córek zakochał się jeden z nich ze wzajemnością. Zaplanowano ślub i wesele. Mężczyźni udali się na polowanie w okoliczne bory, aby stoły obfite były w jadło. Panny zaś zgodnie z odwieczną tradycją zabrały się za przędzenie ślubnego prześcieradła. Tak przędły, przędły i uprzędły, lecz mężczyźni wciąż nie wracali z polowania. Zaniepokojona przyszła panna młoda postanowiła wraz ze swymi siostrami wyjechać im naprzeciw. Ruszyły konno do lasu i niebawem dostrzegły na końcu drogi ognisko. Gdy zbliżyły się jeszcze bardziej do niego okazało się, że zastały przy nim bandę zbójów, którymi dowodził owiany złą sławą Madej. Trzy siostry błyskawicznie rzuciły się w odwrót do ucieczki, lecz zbójcy byli bardzo szybcy. Dosiadłszy swych koni szybko zbliżali się do uciekających sióstr. Z pewnością dopadli by je, gdyby nie czarownik przybyły na zamek wraz z rycerzem, przyszłym panem młodym. Tenże chcąc pomóc dziewczynom, wydał zaklęcie, które sprawiło, że zbójcy zamienili się w kamienie, ale też wraz z nimi w kamienie zamieniły się trzy siostry. Stoją po dziś dzień tutaj, przypominając legendę.

Zbój Madej.

Ścieżka naszego szlaku skręca przed grupą skał Zbój Madej w lewo i prowadzi wzdłuż drewnianej poręczy na grzbiet. Idziemy dalej grzbietem ładnym lasem, a nieco po północnej stronie. Po prawej widziamy ciąg skałek tworzących długą skalnej grzędę wieńczącą grzbiet. Widoczne są na nim ślady aktywności kamieniarskiej. Grzędę tworzą skałki o wysokości od 2 do 5 metrów, ciągnące się przez około 150 metrów.

Wędrujemy jeszcze trochę czasu wierzchowiną wzgórza. Napotykamy kolejne ciekawe grupy skalne, aczkolwiek nieco mniej imponujące. Kiedyś ten teren nie był zdominowany przez las, który powiększa swój obszar. Na jego obrzeżach można zobaczyć różnorodną roślinność wkraczającą na nieużytkowane od dawna łąki. Co raz bardziej ogranicza to walory widokowe wzgórza. Dawniej tutejsze formy skałkowe były odsłonięte i tym samym lepiej wyeksponowane w panoramie okolicy. Skryte obecnie w lesie chyba jeszcze bardziej inspirują i nawiązują do niezwykłych starych opowieści, w których przeplatają się nadprzyrodzone siły, nieposkromione moce, rycerze i zbóje, i oczywiście prządki zaklęte w kamień.

Zwiedzanie rezerwatu Prządki
Ścieżka szlaku obok Zbója Madeja.

Ciąg skał tworzących skalną grzędę.

Liście buków
Las lśni pokryty srebrzystymi kroplami.

Las lśni srebrzystymi kroplami, ubrany w żywą zieleń wiosennych liści. Cudowna ta przechadzka. Około godziny 10.10 docieramy na wschodni kraniec rezerwatu „Prządki” z niedużym parkingiem. Dalej grzbiet wznosi się ku szczytowi Strzelnica (542 m n.p.m.). Kolejne wzniesienie również posiada swoje formacje skał, popularnych wśród wspinaczy, bowiem nie leżą one już w obrębie rezerwatu przyrody. W skałkach Strzelnicy znajdziemy bodaj najdłuższy skalny mur zwany Wielkim Murem. Tworzy go zwarta skała o długości około 90 metrów.

Prządki
Rezerwat przyrody Prządki.

Barwinek pospolity (Vinca minor).

Leśny szlak.

Przed Strzelnicą skręcamy w lewo i drogą asfaltową schodzimy do wsi Czarnorzeki, wprost pod dawną murowaną cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra wybudowaną w latach 1918-1921, pełniącą obecnie funkcję kościoła Przemienienia Pańskiego. Świątynia ta została wybudowana w stylu bizantyjskim. Zwieńczona jest dużą baniastą kopułą z żelaznym krzyżem na szczycie. U podstawy krzyża widoczny jest półksiężyc (znak Bogurodzicy), zaś pomiędzy ramionami krzyża promienie - znaki słońca, symbolizujące Chrystusa. Dachy niżej położone są proste, również pokryte blachą. Świątynia użytkowana była przez katolików obrządku greckiego, do czasu wysiedlenia w 1946 roku. Pierwsze wzmianki o tutejszej wsi pochodzą z 1544 roku. Nazywała się wówczas Wola Czarna, potem zmieniono jej nazwę na Czarny Potok, a później na Czarnorzeka. Leżała w kluczu odrzykońskim należącym m.in. do Klemensa z Moskarzewa, Kamienieckich i Jabłonowskich. Do lat 40-ych XX wieku była zamieszkiwana w około 60% przez ludność rusińską, tzw. Zamieszańców. Wieś była znanym ośrodkiem ludowego kamieniarstwa, na którego ślady natkniemy się już za niedługo.

W Czarnorzekach
W Czarnorzekach
Czarnorzeki.

kościół w Czarnorzekach
Cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra.

Po krótkiej przerwie o godzinie 10.30 ruszamy w dalszą drogę. Idziemy około 350 metrów szosą na wschód, po czym odbijamy z niej w lewo na łąki porastające podnóże wzniesienia Suchej Góry, która wczorajszego dnia cały czas migotała nam pomiędzy drzewami lasu, prezentując swoją sylwetkę i intrygując wysokim masztem antenowym na szczycie. Niebawem wchodzimy do lasu, w którym skręcamy w lewo na północ. Idziemy odtąd dróżką ponad urwistym jarem strumienia, w kierunku jego źródła. Wyżej jar zmniejsza swoją głębokość, w końcu na tyle, że przecinamy potok i idziemy dalej równolegle do niego, lecz już po drugiej stronie jego nurtu. Powoli zdobywamy zbocze. Ścieżka zaczyna nieco wić się po lesie, omijając zagłębienia i fałdy zbocza.

Dróżka ponad urwistym jarem.

Leśny potok.

Pofałdowane zbocze.

O godzinie 10.44 napotykamy tablicę, która informuje nas, że znajdujemy się na obszarze sztolni ośrodka kamieniarskiego w Czarnorzekach. Pozyskiwano z nich drobnoziarnisty piaskowiec istebniański, z którego wykonywano kapliczki, nagrobki, żarna, osełki i brusy. Eksploatowane były do II wojny światowej, po której gospodarzący na tych terenach rusińscy Zamieszańcy zostali wysiedleni. W paśmie Suchej Góry znajduje się 7 tego typu obiektów, objętych ochroną (Sztolnia w Suchej Górze I, Sztolnia w Suchej Górze II, Sztolnia nad Czarnym Potokiem I, Sztolnia nad Czarnym Potokiem II, Sztolnia nad Czają I, Sztolnia nad Czają II, Biedna Sztolnia). Nieużytkowane sztolnie stanowią obecnie miejsce zimowania nietoperzy objętych ochroną prawną. Ponadto panujący w nich zimny, stabilny mikroklimat, stwarza też dogodne warunki dla życia wielu gatunków owadów, pająków z rodzaju Meta oraz grzybów. Dlatego wejścia do tych sztolni są zabezpieczone kratą, która uniemożliwia penetrowanie ich wnętrza. Sztolnia, do której dotarliśmy to Sztolnia nad Czają I, stanowiąca jedno ze stanowisk dokumentacyjnych „Sztolnie w Czarnorzekach”. 

Stanowisko dokumentacyjne
Sztolnia nad Czają I.

Niedaleko stąd, na wysokości 520 m n.p.m. mamy niewielki staw. Wytworzył się na wypływie wody z dawnego wyrobiska o głębokości 14 metrów. Szlak doprowadza nas wnet do niego. Ten wypływ wody w 2006 roku został uznany pomnikiem przyrody jako „Źródło Mieczysław”. Zbiornik ten jest ogrodzony drewnianymi żerdziami. Poziom jego wód ulega nieznacznym wahaniom w ciągu roku (amplituda około 1 metra). Głębokość wynosi około 10 metrów (mniej niż wyrobisko, w związku z jego zamuleniem i częściowym zasypaniem). Powierzchnia około 25 metrów kwadratowych.

Sucha Góra Źródło Mieczysław
Źródło Mieczysław.

Od Źródła Mieczysław idziemy jeszcze chwilkę w górę, na niedużą, zarastającą polanę. Na polanie skręcamy w lewo na drogę leśną. Około 300 metrów stąd na północny wschód znajduje się cmentarz z okresu I wojny światowej. Idąc dalej szlakiem dochodzimy wkrótce na szczyt Suchej Góry (585m n.p.m.). Sucha Góra jest najwyższym wzniesieniem Pogórza Dynowskiego. Idąc grzbietem za oznaczeniami szlaku dochodzimy pod bramę Radiowo-Telewizyjnego Centrum Nadawczego z potężną wieżą. Ma ona około 120 m wysokości. Ośrodek ten został zbudowany w 1962 roku. Jest ogrodzony. Szlak odchodzi chwilkę w dół drogą dojazdową do ośrodka, po czym ostro skręca w prawo na dróżkę, która obniża nas jeszcze bardziej. Trzeba uważnie zwracać uwagę na znaki, aby nie wejść na niewłaściwą drogę, bo w pewnym momencie droga rozwidla się, a my musimy wrócić na grzbiet góry. W ten sposób obchodzimy teren ośrodka RTCN. Oddalamy się od niego idąc na północny zachód. Grzbiet uskokiem obniża się, a potem droga, którą podążamy zaczyna obniżać się przechodząc na południowy stok. Znowu trzeba zwrócić uwagę na znaki, bo one wskazują nam dróżkę po drugiej stronie, która sprowadza w dół, ale trawersem północnego zbocza. Powolutku schodzimy, bo ścieżka jest wąska, śliska, a zbocze strome. Za niedługo wchodzimy w rozłożysty, ale chwilowo bardzo stromy wąwóz. Potem przecinamy rozjeżdżoną traktorami, leśną drogę, gdzie chwilkę poszukujemy ciągu dalszego naszego szlaku.

Knieć błotna, kaczeniec (Caltha palustris L).

Sucha Góra
Sucha Góra
Grzbiet Suchej Góry w okolicy wierzchołka.

Nadajnik na Suchej Górze
Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Sucha Góra

Dalej podążamy w dół, a gdy wychodzimy już z lasu na drodze naszej staje dość szeroki potok Kopytko. No i trzeba znaleźć jakieś dogodne przejście brodu, aby nie zmoczyć swoich kopytek. Chwilkę to trwa i w końcu przeskakujemy na drugą stronę suchą stopą po konarze i kamieniach. Po drugiej stronie potoku wkraczamy wprost na szosę wojewódzką nr 991. Jest w tym momencie godzina 12.15, a więc dobry moment na południowy odpoczynek. Na drodze wojewódzkiej skręcamy w prawo i idziemy nią nieco ponad 100 metrów, gdzie mamy zadaszony przystanek autobusowy z ławkami. Tutaj robimy sobie półgodzinną przerwę.

Szlak do Węglówki.

Węglówka Kopytko
Potok Kopytko.

Ziejec
Gajowiec żółty (Galeobdolon luteum Huds.).

Znajdujemy się na wschodnim krańcu wsi Węglówka. Wieś otoczona jest zewsząd wzgórzami wydaje się być odizolowana: od południa wznoszą się Królewska Góra i Polana, od zachodu Zawale, od północy Kiczora, a od południowego wschodu Sucha Góra. Pomiędzy tymi wzniesieniami ciągnie się cicha i spokojna dolina. To kolejne miejsce zamieszkiwane niegdyś przez Zamieszańców, którzy osiedlając się tu kiedyś niejako „zamieszali” się z pośród innych mieszkańców regionu. W tym urokliwym i zacisznym miejscu życie nie było sielskie i łatwe, jak by się mogło wydawać. Nieurodzajna ziemia, sącząca ropę naftową, aniżeli dająca dobre plony, przynosiła mieszkańcom codzienną biedę. Nie było tu lekko żyć, a więc jak tylko pojawiła się możliwość emigracji za Wielką Wodę, wielu tutejszych wyruszyło tam po lepsze życie. Zamieszańcy już wtedy zaczęli się przerzedzać, ale rzeczywisty kres przyszedł po II wojnie światowej, kiedy w większości zostali przesiedleni w głąb Związku Radzieckiego. W Węglówce została po nich pamiątka – murowana cerkiew grekokatolicka, w otoczeniu której rośnie potężny dąb szypułkowy o nazwie Dąb Poganin. Jest jednym z najstarszych drzew nie tylko w regionie, lecz również w kraju. Ma w obwodzie 894 cm, a jego wiek szacowany jest na około 640 lat. Obecnie posiada status pomnika przyrody.

Jak wspomnieliśmy okolice wsi są zasobne w ropę naftową. Eksploatację jej złóż na dużą skalę rozpoczęto w 1888 roku, ale już wcześniej zbierano stąd ropę naftową, która samoczynnie wypływała z głębin ziemi. Wybudowana pod koniec XIX wieku kopalnia wciąż tu działa i do dzisiejszego dnia dostarczyła już ponad milion ton ropy.

Kończymy przerwę i idziemy. Idziemy chwilkę szosą na północ, przecinając mostem potok Kopytko. Niedaleko za mostem skręcamy w lewo na boczną uliczkę, a po 300 metrach na rozwidleniu w prawo. Przechodzimy obok domostwa i zbliżamy się do lasu porastającego zbocza Kiczory. Droga wchodząca w las jest szeroka, ale wkrótce okazuje się niezwykle silnie zryta ciężkimi pojazdami i błotnista. Błota – to nie przesada – miejscami jest po kolana. Zmagaliśmy się nie raz z takim utrudnieniami, ale z tak ogromną ilością to jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Ta droga leśna jest w ogóle nie do przejścia, więc szukamy obejść. Lepiej nam przedzierać się przez gęstwiny leśne niż grząźć w błocie. Może z drugiej strony jest ciekawiej i jesteśmy bliżej leśnej przyrody.

Las Czarnego Działu
Bogata roślinność w poszyciu na zboczach Czarnego Działu.

Żywce w lesie
Żywce w lesie
Żywce w lesie
Żywiec cebulkowy, żywiec bulwkowaty (Cardamine bulbifera (L.) Crantz).

Flora Czarnego Działu
Bogactwo leśnej flory urzeka.

Czosnek niedźwiedzi (Allium ursinum L.).

czosnek
Pole czosnku niedźwiedziego.

Tuż pod grzbietem wzniesienia wracamy na drogę, która na tym odcinku jest normalna i wkrótce osiągamy grzbiet, który ciągnie się na północny zachód w kierunku szczytu Kiczory Małej (479 m n.p.m.). Przytrafiają się nam jeszcze wielokroć błotniste fragmenty drogi, ale szybko wprawiamy się w poszukiwaniach obejść.

O godzinie 14.05 docieramy do węzła szlaków. Przechodzi tędy zielony szlak łączący Węglówkę i Bonarówkę, wsie leżące po przeciwległych stronach grzbietu. Idziemy stąd na północny zachód do Bonarówki, przemieszczając się opadającym zboczem. Po jakimś czasie wychodzimy na łąkę. Szlak i ścieżka nieco zanikają w jej trawach.

Szlak przez Czarny Dział
Jesteśmy z powrotem na leśnej drodze.

Las w Czarnym Dziale
Czarny Dział
Przez las Czarnego Działu (za wierzchołkiem Kiczory).

spotkać salamandrę
Salamandra plamista (Salamandra salamandra).

Przed sobą widzimy domostwo. Według przebiegu szlaku musimy kierować się na lewo od niego, gdzie w zagajnikach dostrzegamy znaki szlaku. Idziemy do nich. Ścieżka schodzi do nurtu potoku, który przekraczamy po kładce. Po chwili wychodzimy z jaru potoku wprost na cerkiew grekokatolicką Opieki Matki Boskiej w Bonarówce. Jest godzina 14.40.

Łąki w dolinie Bonarówki.

W Bonarówce przecinamy potok.

Do środka cerkwi nie da się wejść, bo jest zamknięta. Oglądamy ją zatem jedynie z zewnątrz. Konstrukcja cerkwi Opieki Matki Boskiej w Bonarówce jest inna niż w cerkwiach mijanych wcześniej. Jest drewniana, złożona na zrąb (z wyjątkiem wieży o konstrukcji słupowej), osadzona na kamiennym podmurowaniu, dwudzielna. Jej obecna bryła generalnie odzwierciedla stan po gruntownym przekształceniu poprzedniej cerkwi w 1841 roku. Przesiedlani po wojnie mieszkańcy zabrali z niej część wyposażenia ruchomego.

Po obejrzeniu cerkwi zastanawiamy się, gdzie by tu przysiąść i zjeść kanapkę. Przy cerkwi za bardzo nie ma gdzie. Idziemy zatem za znakami szlaku szosą na wschód w stronę centrum wsi. Tam przy drodze pod lasem jest kilka bali na których przysiadamy. W dalszą drogę wyruszamy o godzinie 15.15. Idziemy dalej szosą, mijając domy wsi, aż do drogi utwardzonej szutrem, która początkowo płasko wprowadza nas doliną w stronę Godowskiej Góry.

Zabytkowa świątynia Bonarówka
Cerkiew grekokatolicka Opieki Matki Boskiej w Bonarówce.


Szutrowa droga usypiająco ciągnie się i łatwo przeoczyć niepozorną ścieżkę po prawej, która prowadzi na grzbiet Godowskiej Góry. Niebawem osiągamy grzbiet i węzeł szlaków. Nasz zielony prowadzi stąd dalej grzbietem rozciągłej góry, wraz z czarnym, który przychodzi tutaj północno-wschodnim zboczem z doliny Stobnicy, ze wsi Godowa. Na wschodzie mamy jeszcze wieś Żyznów, a w niej piękny zespół pałacowy z parkiem. Tam chcielibyśmy zakończyć tą wędrówkę, lecz wcześniej zakładaliśmy zdobycie szczytu. Ruszamy zatem, lecz wnet pojawia się zniechęcenie – znowu droga zawalona błotem jakiego nigdy w życiu nie widzieliśmy. Iść, czy nie iść dalej? Oto, jest pytanie! Brniemy twardo dalej, a na dodatek zaczyna kropić deszcz. Eh tam, idziemy do przodu! I udaje się w trudzie i znoju dotrzeć o godzinie 16.30 na szczyt Godowska Góra (485 m n.p.m.), gdzie mamy tabliczkę szczytową opartą o drzewo z napisem Brzeżanka. Nazwa Brzeżanka wpisano na niej zapewne od nazwy całego pasma Brzeżanki.

Droga na Brzeżankę
Szutrowa droga na Brzeżankę.

Szczyt Godowskiej Gróry
Godowska Góra (485 m n.p.m.).

Wracamy do węzła szlaków tą samą drogą, a więc przez milowe błota, która jednak nam już w niczym nie przeszkodzą. Z węzła za czarnym znakami schodzimy w dół na Godową, ale nie dochodzimy do tej wsi, tylko napotkaną szutrową drogą leśną skręcamy w stronę Żyznowa.

O godzinie 17.50 jesteśmy pod Pałacem Bylickich w Żyznowie. Jego wnętrza nie są udostępnione do zwiedzania, ale jego otoczenie tak. Najbardziej imponującym elementem Pałacu Bylickich jest kolumnada w elewacji frontowej, wysoka po samo zadaszenie budynku. Pałac ten powstał w I połowie XIX wieku w miejscu wcześniejszego, drewnianego dworu, który było wzmiankowane już w 1536 roku. Zbudowany został przez rodzinę Łempickich w stylu klasycystycznym. Pałac otoczony jest ładnym parkiem w stylu angielskim, ze stawem i wyspą. W II połowie XIX wieku właścicielem pałacu została Helena hr. Łosiowa, a po niej Witold hr. Łoś, który w 1917 roku sprzedał go rodzinie Bylickich. Byliccy byli właścicielami pałacu do 1944 roku, kiedy to został upaństwowiony. Obiekt został wówczas zaadaptowany do funkcji sanatorium, a potem na dom dziecka, który działa tu również obecnie.



Żyznów pałac
Pałac Bylickich w Żyznowie.

Paprocie w otoczeniu fontanny..

Pałac Bylickich.

Park.

Przechadzamy się po parku otaczającym pałac. Założony został przed 1877 rokiem przez właścicielkę Żyznowa Marię Straszewską. Park jest pełen pięknych okazów starych drzew. Zachowała się z dawnych czasów aleja kasztanowa i lipowa. Rosną tu dwa dęby mające po około 150 lat, a także sosny kanadyjskie, graby i akacje. Gdzieniegdzie pośród drzew i krzewów natknąć można się na kamienne posągi i rzeźby. Pałac i jego otoczenie są urokliwe, a poza tym jakże przyjemnie jest przespacerować się na koniec naszej wycieczki tymi uroczymi alejkami.

I tak kończy się nam czas dwudniowego wyjazdu na Pogórze Dynowskie. Przemierzyliśmy wspaniałą krainę, a tak naprawdę to tylko jej część. Była to krótka wycieczka i objęła jedynie fragment Pogórza Dynowskiego, ale to wystarczyło - zostaliśmy urzeczeni jego atrakcyjnością oraz niespodziankami jakie pojawiały się na naszej trasie (nie chodzi o błoto, choć i ono też było niespodzianką, którą na długo zapamiętamy ;). Z pewnością są to tereny wdzięczne dla wędrówek pieszych, czy przejażdżek rowerowych, ale też niezmiernie ciekawa historycznie i przyrodniczo, o czym przez te dwa dni mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas