Niespodziewanie wczesne pożegnanie z zimą
Tatrzańska Światynia Lodowa - Westminster Abbey
Muzeum Browaru w Żywcu
Trzy Grojce
Łyska
W krainie skalnych miast: Žaltman
W krainie skalnych miast: Ostaš, Skalne Miasto Ostaš
Wychodzimy na otwartą przestrzeń, gdzie ukazują się nam wierzchołki zgrupowanych skalnych wież. Ścieli się przed nami uroczy krajobraz, jakby nie rzeczywisty. Kraina zdumiewa, tak jak wspaniała baśń. Łatwiejszą dróżką wchodzimy na wierzchowinę wzniesienia. Widzimy na nim kilka grup skalnych. Na jednej z nich urządzono ogrodzony taras widokowy. Dalej mamy ciekawą skałkę z wydrążoną kolebą. Najwyższy punkt góry znajduje się jeszcze dalej. Tymczasem ścieżka sprowadza nas nieco w dół pod innego ciekawego ostańca z dwoma oknami. Wygląda jakby składał się z trzech połączonych filarów podtrzymujących u góry skalny taras. W rzeczywistości nosi nazwę Čertovo auto. Krótkim podejściem przez zagajnik wracamy na wypłaszczoną wierzchowinę. Szlak wiedzie dalej przez nieco zadrzewiony obszar, lecz formacji na nim nie brakuje, jak też punktów widokowych. Z lewej mijamy charakterystyczną skalną wieżę Cikánka. Zaraz dalej zlokalizowana jest Krtičkova vyhlídka oferująca pejzaż północno-wschodnich wzniesień tworzących Broumowskie Ściany (czes. Broumovské stěny).
Idziemy dalej, gdzie znajduje się najwyższy punkt na naszym szlaku, położony w pobliżu kolejnego tarasu widokowego Frýdlantská vyhlídka. Docieramy do niego po blisko półtoragodzinnym przemierzaniu skalnego miasta. Zostajemy tu na kilkanaście minut. To kulminacyjny punkt naszej wędrówki. Stąd czeka nas już tylko zejście drogą przez bezleśny obszar z powrotem do węzła, w którym pętla szlaku zamyka się. Za nami około dwugodzinny niezwykły spacer. Przy parkingu jest możliwość wypicia kawy, czy zjedzenia czegoś np. lodów. To okazja na wymianę pierwszych wrażeń z przejścia skalnego labiryntu Ostaš.
W krainie skalnych miast: Čáp, Teplickie Skalne Miasto
W krainie skalnych miast: Błędne Skały, Bor
W krainie skalnych miast: Grodczyn
Na Grodczyn wychodzimy od strony szosy E67. Jest to trasa europejska przebiegająca od Finlandii do Europy Środkowej. Podejście na górę rozpoczynamy o godzinie 10.30, a zaczynamy w miejscu, gdzie potok Trzemiele uchodzi do potoku Wyżnik. Najpierw krótko asfaltową drogą prowadzącą do jednego tu domostwa, potem drogą leśną, jedną z dwóch dróżek odchodzących w górę zalesionego zbocza, która w końcówce okazuje się być nieco zarośnięta. Wnet jednak docieramy na grzbietową dróżkę, która poprowadzony jest Główny Szlak Sudecki. Szlakowi temu niedawno zmieniono tutaj przebieg. Przedtem prowadził dróżką pod szczytem Grodczyna, a obecnie przechodzi przez szczyt. Przed wierzchołkiem przecinamy wykarczowany obszar lasu, a potem bitą drogą dojazdową do przekaźnika telewizyjnego osiągamy szczyt Grodczyn, nazywanego czasami Grodzcem, choć nazwa Grodziec odnosi się raczej do całego grzbietu. Grodczyn (803 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Wzgórz Lewińskich. Na szczycie stajemy o godzinie 11.30.
Szczyt oferuje częściowe widoki na północny wschód. Tam stoi mniej drzew. Odpoczywamy chwilkę, po czym schodzimy tą samą dróżką Głównego Szlaku Sudeckiego. Trzymamy się tego szlaku dłużej. Wyprowadza nas na malownicze łąki otaczające wzniesienie Grzywacza (732 m n.p.m.). Potem skręcamy pomiędzy Grzywacza i sąsiednie wzgórze Gomoła (733 m n.p.m.), przed którą rozlewa się zarastające oczko Bukowego Stawku. Stamtąd wspinamy się na Gomołę, aby zobaczyć pozostałości Zamku Homole. Od czasu naszego ostatniego pobytu tutaj widać wyrażne zmiany. Do ruin prowadzi obecnie szeroki drewniany podest. Ustawiono przy nim również tablice informacyjne. Od godziny 12.25 do godziny 13.00 spędzamy czas przy ruinach murów zamkowych. Schodzimy z powrotem do Głównego Szlaku Sudeckiego, który prowadzi dalej wspólnie ze szlakiem niebieskiem na Ludowe (675 m n.p.m.) a stamtąd zielonym szlakiem do szosy E67, przy której na parkingi TIR czeka na nas autokar. O godzinie 13.20 odjeżdżamy.
W krainie skalnych miast
Zadziwiają i fascynują. Sprawiają wrażenie tajemniczych. Trudno znaleźć podobne w całej Europie. Różnią się znacznie od Tatr, Beskidów, czy Alp. Są przykładem gór o wyjątkowej budowie i krajobrazie. Wypiętrzone zostały przed 30 milionami lat, lecz nie mają spiczastych wierzchołków. Są spłaszczone, a nawet płaskie niczym płaszczyzna stołu. Przed 100 milionami lat temu w ich miejscu było płytkie morze, do którego z otaczających wzniesień spływały rzeki. Niosły do niego drobny materiał skalny w postaci piasków, które opadały na dno morza, osadzając się kolejnymi warstwami. Po jakimś czasie scementowały się w zbite piaskowce. Potem przyszedł czas ruchów górotwórczych. Pod wpływem tego procesu dno morza zostało równomiernie wyniesione do góry. Jednak wynoszone w górę warstwy nie zostały sfałdowane, jak to zwykle bywa przy takich ruchach geologicznych. Wierzchołki gór pozostały płaskimi stoliwami, ale jak się okazało nie wszędzie trwałymi. Spływające z wyniesionego stoliwa cieki oraz panujące warunki atmosferyczne zaczęły rzeźbić w płaskich górach korytarze. Zaczęło się to w trzeciorzędzie, czyli kilkanaście milionów lat temu i trwa do dzisiaj.
Gdzie znajdziemy te górskie cuda? Góry Stołowe położone są na styku Sudetów Środkowych z Sudetami Zachodnimi. Część z nich z najwyższym szczytem leży po stronie polskiej, a część z formacjami najbardziej zapierającymi dech znajduje się po stronie czeskiej. Tworzą tam najbardziej imponujące skalne miasta z unikatowymi walorami przyrodniczymi. Tworzą nieprawdopodobne, wręcz baśniowe pejzaże, cenione przez przyrodników, turystów, artystów i filmowców.
Góry te długo pozostawały niezasiedlone, a to ze względu na trudne warunki klimatyczne i słabe gleby pod uprawę. Jednak w średniowieczu wytyczono przez nie popularny trakt handlowy, jedną z odnóg bursztynowego szlaku, która łączyła Śląsk i Czechy. Przechodziła ona przez przełęcz Polskie Wrota, nieopodal Zamku Homole chroniącego ten szlak. Tam właśnie zaczniemy naszą kolejną sudecką przygodę. Na cztery dni zamienimy się w sudeckich włóczykijów. Odwiedzimy wszystkie najwspanialsze miejsca Gór Stołowych, zwiedzimy najpiękniejsze miejsca w tej krainie skalnych miast. Osiądziemy na ten czas u stóp Szczelińca Wielkiego, najwyższego wzniesienia tych gór, w miejscowości zwanej śląską Jerozolimą. Wambierzyce, znane są jako ośrodek religijny, ale też jedno z tych miejsce, które odegrało istotną rolę w popularyzacji o odkrywaniu tajemnic Gór Stołowych. Wyruszamy do tego baśniowego królestwa, do świata fantazji niczym z Narnii, do niezwykłej krainy skalnych miast.