Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Lackowa

Kiedyś było takie samo słońce na błękitnym firmamencie, gdy ruszaliśmy na Lackową. Szkoda byłoby w taką pogodę siedzieć w domu. Przyjechaliśmy w nasze najulubieńsze pasmo polskich gór, niezmierzony, cichy i spokojny Beskid Niski. To kraina totalnego wyciszenia, gdzie można wsłuchać się w niczym niezmącone odgłosy przyrody. W rozpamiętywaniu jej dziejów doznasz olśnienia, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu człowieka. Ta wspaniała kraina zawsze opowiada nam historie ujmujące serce. To kraina dla ludzi naprawdę wrażliwych – czeka nas tu zawsze piękno natury, ale też trud wędrówki, aby je zobaczyć. Nad tym wszystkim zaś ponad ziemią unoszą się szepty z przeszłości opowiadające o losach ludzi, których miała ta ziemia.

TRASA:
Izby – Przełęcz Beskid (644 m n.p.m.)  Lackowa (997 m n.p.m.)  Przełęcz Pułaskiego (743 m n.p.m.) – Bieliczna – Izby

OPIS:
Godzina 9.45. Izby. Przyjeżdżamy tutaj jak kiedyś. Ruszamy dalej pieszo bitą drogą w kierunku granicy, gdzie las ochroni nas trochę od gorącego słońca. Mijamy „Końską Dolinę”, stadninę z zapleczem hotelowo-restaracyjnym. Otaczają ją rozległe pastwiska, na których baraszkują konie. Podążamy nieco ponad doliną potoku Beskid, który z prawej zbiera liczne dopływy z Trohanki (788 m n.p.m.), Dzielca (792 m n.p.m.) i Czerteża (796 m n.p.m.). Wnet jednak jego bieg kończy się w nurcie rzeki Białej, którą mamy tuż za sobą. Stęsknieni za tym krajobrazem łagodności musimy pożegnać się z nim, gdy wchodzimy w kojący cień lasu. Dzisiaj jest nam w nim lepiej. Na granicy polsko-słowackiej spotykamy czerwone znaki szlaku. Skręcamy za nimi na wschód. Tymczasem dróżka, którą podążaliśmy biegnie dalej. Przecina granicę i schodzi doliną na stronę słowacką do wsi Frička, za którą są kolejne: Petrová, a dalej Gaboltov znane jako miejsce pątnicze. W tej dolinie strużki potoczków tworzą potok Bystrička, który w tej pierwszej wsi niknie w wodach większego potoku Kamenec.

Końska Dolina.


Trohanka (788 m n.p.m.).

Droga przed granicą.

Na granicy.

Jest gorąco, a więc dobrze, iż mamy leśną wędrówkę. O godzinie 10.30 docieramy pod „ścianę płaczu”. Zaczynamy ostro wspinać się po bardzo stromym zboczu, z którego wystają skały oraz korzenie drzew. Wystające korzenie pomagają, bo można się ich przytrzymać, a rosnące drzewa pozwalają oprzeć się plecami i chwilkę odpocząć przed kolejnymi metrami urwistego stoku Lackowej. Pomimo trudności podejście to przynosi wiele frajdy. To jedno z tych zboczy, które może zaskoczyć sporą stromizną w Beskidzie Niskim. W niecałe pół godziny pokonujemy je. Grzbiet góry wznosi się dalej, ale już o wiele łagodniej, aż w końcu wyrównuje przed szczytem.

Przed nami „ściana płaczu”.

Skałki.

Największa stromizna jest tam, gdzie najwięcej wystaje skałek.

Dobrze jest złapać się drzewa.

Dobrze jest złapać się drzewa.

Ograniczone widoki na stronę południową.

Na grzbiecie przed wierzchołkiem.

Las.

Szczyt Lackowa (997 m n.p.m.) osiągamy o godzinie 11.30. Kiedyś, gdy dotarliśmy tu rozpętała się solidna burza. Stało sie to nagle. Chmury, które pojawiły się nad nami bardzo szybko zgęstniały. Słońce zniknęło. Lunęło jak z cebra. Zaczęliśmy pośpiesznie opuszczać szczyt na Przełęcz Pułaskiego. Dzisiaj pogoda jest inna. Robimy sobie na szczycie jakieś pół godzinki przerwy. Odpoczywamy.

Lackowa (997 m n.p.m.).

Opuszczamy wierzchołek. Szlak w kierunku Przełeczy Pułaskiego.

Schodzimy jak kiedyś, czyli na Przełęcz Pułaskiego (743 m n.p.m.). Najpierw łagodnie grzbietową ścieżką, po czym ścieżka skręca w lewo i schodzimy ostrzej w dół. Chwilkę zatrzymuje nas specyficzny, niezbyt przyjemny zapach sromotnika bezwstydnego (Phallus impudicus). Odnajdujemy go, potem kolejnego. Naukowa nazwa tego grzyba nawiązuje do jego kształtu. Z kolei nazwa rodzajowa wywodzi się od greckiej nazwy prącia (φαλλός). W języku staropolskim sromotnik określał okrytą hańbą lub siejącą zgorszenie. To właśnie określenie zostało przeniesione na nazwę polską tego grzyba przez Józefa Jundziłła w 1830 roku. Co ciekawe sromotnik bezwstydny ma swoje miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa, jako najszybciej rosnący grzyb na świecie. W ciągu jednej minut potrafi urosnąć 5 mm, zaś docelową wielkość osiągnąć może już w ciągu 1,5 godziny, a maksymalnie zajmuje mu to tylko kilka godzin. Młode owocniki sromotnika bezwstydnego nie wydzielają jeszcze tak intensywnego zapachu. Są kuliste, przeważnie białe i przytwierdzone są bezpośrednio do podłoża. W tym stadium rozwoju grzyb ten nazywany czarcim jajem. Gdy jajo pęknie wydostaje się z niego trzon z dzwonkowatym kapeluszem, w którym owocniki zaczynają dojrzewać wydzielając coraz intensywniejszy zapach kojarzący się z zapachem rozkładającego się ścierwa. Główka grzyba pokrywa się wówczas cuchnącym, zielonym śluzem, w którym znajdują się zarodniki. Jego zapach wabi muchy, które zlatują tłumnie i obsiadają główkę. To dla nich uczta, podczas której zjadają śluz, a jednocześnie rozprzestrzeniają zarodniki grzyba. Gdy śluz zostaje zjedzony, na główce pozostają już tylko puste zagłębienia komór i grzyb opada główką w dół. Według ludowych wierzeń, ludzie spożywający sromotnika bezwstydnego nie mają problemów ze zdrowiem. Cuchnący śluz jest ponoć wspaniałym środkiem przeciwreumatycznym. Jednakże sromotnik ze względu na zapach i nieprzyjemny smak jest uznany za grzyb niejadalny. Choć są kraje, w których spożywa się go jako bardzo wykwintny przysmak. Przyrządza się go po usunięciu śluzu.

Na ostrzejszym fragmencie zejścia.
Ponad lasem pokasuje się masyw Ostrego Wierchu.

Przed przełęczą.


Sromotnik bezwstydny (Phallus impudicus).

Muchy ucztujące na sromotniku bezwstydnym.


O godzinie 12.30 docieramy na Przełęcz Pułaskiego. Ścieżka szlaku prowadzi dalej na kolejne wzniesienie o nazwie Ostry Wierch (938 m n.p.m.). Podczas wspominanej wcześniej burzy uciekaliśmy stąd pierwszą ścieżką odchodzącą w lewo do doliny rzeki Biała. Teraz też tam pójdziemy, ale inną ścieżką. Trzeba podejść nieco dalej, przechodząc młodniki porastające przełęcz pod granicę lasu na Ostrym Wierchu. Tam jest ta druga ścieżka.


Droga na zboczach Ostrego Wierchu prowadząca do Bielicznej.

Idziemy krótko przez las, po czym wychodzimy na łąki pełne pachnących ziołorośli. Z lewej za dolinką Białej wznosi się Lackowa. W gęstwinie gęstych, wysokich traw tonie samotny krzyż. Ledwie wystaje ponad morzem ziołorośli. Jaką tajemnicę skrywa? Kto go tam postawił i dlaczego? Trudno do niego podejść, a także z obawy nadepnięcia na jakiegoś gada nie próbujemy do niego podejść. Kiedyś takie łąki bzyczały, a dzisiaj naukowcy alarmują, że żywy świat łąk niszczą zanieczyszczenia i gwałtowana zmiana klimatu. Oceniają oni, że miejscami zostało już tylko niecałe 20 procent tego, co żyło jeszcze w latach 70-tych XX wieku. Trudno wymienić wszystkie gatunki owadziego świata, bo jest ich ogromne bogactwo. Ktoś obliczył, że stanowią one 3/4 wszystkich gatunków żyjących na Ziemi. Wśród najczęściej występujących na łąkach wymienić można pasikoniki i grające wieczorami świerszcze, motyle, mrówki, trzmiele i wiele odmian pająków. 

Przed pierwszą polaną.

Rozległe ziołorośla.

Krzyż w trawach.

Łąka pełna ziołorośli.

Dziurawiec czteroboczny (Hypericum maculatum).

Dziurawiec czteroboczny (iołorośla.).

Ostrożeń błotny (Cirsium palustre).

Chaber łąkowy (Centaurea jacea).

Jastrun zwyczajny, złocień właściwy (Leucanthemum ircutianum) .

Przelot pospolity (Anthyllis vulneraria).

Przelot pospolity (Anthyllis vulneraria).

Komonica zwyczajna (Lotus corniculatus).

Pępawa dwuletnia (Crepis biennis).

Gwiazdnica trawiasta (Stellaria graminea).

Świerzbnica polna (Knautia arvensis) i gnojka wytrwała (Eristalis tenax),
odżywiająca się nektarem i pyłkiem kwiatów (przy okazjiu zapyla kwiaty
).

Świerzbnica polna (Knautia arvensis) i plusknia jagodziak (Dolycoris baccarum),
który może być problemem dla roślin, gdbyy pojawił się masowo.

Dostojka adype, perłowiec adype (Argynnis adippe).

Dziewanna drobnokwiatowa (Verbascum thapsus).

Łąka ziołorośli.

Samotne drzewo.

Goździk kropkowany (Dianthus deltoides).

Chaber łąkowy (Centaurea jacea).

Chaber łąkowy (Centaurea jacea).

Dziurawiec czteroboczny (Hypericum maculatum).

Pępawa dwuletnia (Crepis biennis).

Schodzimy powoli pod cerkiew św. Michała Archanioła w Bielicznej, przy której zatrzymujemy się. Jest otwarta i możemy zaglądnąć do środka. Została zbudowana najprawdopodobniej około 1796 roku. Jej bryła charakteryzuje się dużą prostotą. Kiedy była wznoszona prawo Cesarstwa Austriackiego nakazywało zachowywać prostotę w architekturze obiektów sakralnych i ograniczać wszelkie dekoracje. Cerkiew w Bielicznej jest przykładem tego typu budowli. Należy do nielicznych murowanych obiektów sakralnych istniejących w okolicy. Drzwi wprowadzają nas do przedsionka cerkwi. Wejście do nawy ogranicza krata, ale wnętrze jest dobrze widoczne z przedsionka, choć w cerkwi jest tylko dwa okna po bokach.

Nad cerkwią pozostały resztki cmentarza z paroma nagrobkami dawnej wsi Bieliczna. Przywilej lokacyjny dla niej wydał w 1595 roku Jerzy Radziwił. Od 1634 roku stanowiła majątek parafii w Tyliczu. W XVIII wieku wieś została zdziesiątkowana przez epidemię tyfusu. Przed II wojną światową liczyła 34 gospodarstwa (w 1939 roku mieszkało w niej 225 Łemków i 7 Żydów). Po wysiedleniach wieś nie została ponownie zamieszkana. O wsi przypomina dziś ten cmentarz i cerkiew odnowiona w 1985 roku staraniem ks. Mirosława Czekaja, ówczesnego proboszcza w Banicy. Okazjonalnie są w niej odprawiane nabożeństwa.

Droga do Bielicznej.

Cerkiew św. Michała Archanioła w Bielicznej.

Cerkiew św. Michała Archanioła w Bielicznej.

Ołtarz cerkwi w Bielicznej.

Cmentarz w Bielicznej.





Nagrobki na cmentarzu w Bielicznej.

Kładka nad Białą przy cerkwi.

Cerkiew w Bielicznej.

Przejście przez Białą.

Przed Izbami.

Zmierzamy już do Izb drogą przez dolinę Białej. Czas nas nie pogania, który zdaje się tutaj upływać wolniej. Jest godzina 14.10, gdy docieramy do miejsca, z którego rozpoczęliśmy tą krótką wędrówkę. W międzyczasie przywędrowały na nieboskłon śliczne obłoczki, pod którymi można popaść w stan rozmarzenia. Jakże pięknie mamy rozpoczęty dzień. Ale to dopiero początek.

Na wzniesieniu budowany jest duży obiekt.
Z lewej widzimy Lackową.

Drogowskazy w Izbach.

Trzydniówka w Beskidzie Niskim wspaniale rozpoczęta. Wyjeżdżamy stąd do Zdyni na ciąg dalszy tegorocznego spotkania z Łemkowszczyzną. Czekaliśmy na to cały rok, choć zdaje się, że to było całkiem niedawno.
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas