Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Lato w Tatrach - Polski Grzebień, Mała Wysoka

Wracamy do dwóch starych wędrówek, kiedy przecinaliśmy główną grań Tatr z południa na północ, schodząc z Polskiego Grzebienia do Doliny Białej Wody. Dwa razy w swoim życiu przechodziliśmy tą jedną z najdłuższych tatrzańskich dolin i za jednym i za drugim razem łapały nas w tej dolinie deszcz i burza, mimo dobrych prognoz i znakomitej pogody wcześniej. Jednak tamte przejścia niosą ze sobą bardzo miłe wspomnienia, tknięte szczyptą intymności, które towarzyszyło podczas drogi przez Dolinę Suchej Wody, bo tamtędy nikt nie chodzi, albo bardzo rzadko.

W Tatrach lato nie może się na dobre rozgościć. O dziwo jeszcze w żlebach śnieg zalega! Dziwimy się, choć w czasach pierwszych zdobywców było to całkiem zwyczajne i pisano wówczas „zetlałe śniegi sączą się dookoła”. Od kilku lat wszystko zmienia się na naszych oczach. Zima przeciąga się w Tatrach, a ostatnie jej skrawki walczą z piekącym lipcowym słońcem.

Tatranské Zruby (1000 m n.p.m.).

Mamy godzinę 8.10. Naszą wędrówkę rozpoczynamy nieopodal Starego Smokowca (słow. Starý Smokovec), około 1 km za tą miejscowością na drodze do Szczyrbskiego Jeziora (słow. Štrbské Pleso). Tatrzańskie Zręby, czyli po słowacku Tatranské Zruby znajdują się w obszarze miejscowości Vysoké Tatry. Podejmujemy tutaj niebieski szlak, który zaczyna prowadzić nas na północ w stronę najwyższych partii Tatr. Nie widać go stąd, choć jest najwyższym szczytem Tatr i całych Karpat: Gerlach (słow. Gerlachovský štít; 2655 m n.p.m.). Boczna grań, w której pikuje wierzchołek Gerlacha piętrzy się strzeliście i z naszej perspektywy nie może być widoczny, gdyż przysłania go stercząca przed nim Kwietniowa Wieża, czyli Ponad Ogród Turnia (słow. Kvetnicová veža; 2433 m n.p.m.). Dalej za nią mamy jeszcze kilka bardziej wyniosłych turni, ale szlak nasz poprowadzi tuż pod królem, przez ogrody ścielące się tuż u jego stóp.

Przez pewien czas maszerujemy łagodnie w górę przez gęste zagajniki, które porosły obszar zniszczonego lasu podczas Wielkiej Kalamity z 2004 roku. Ten huragan dokonał zniszczeń lasów na pasie o szerokości od 2,5 km do 5 km i długości ponad 50 km od Podbańskiej (słow. Podbanské) do pobliża Tatrzańskiej Kotliny (słow. Tatranská Kotlina). Na węźle szlaków Nad Zrubami (1405 m n.p.m.) zmieniamy kolor szlaku na żółty i wkrótce wchodzimy w sąsiedztwo Wielickiego Potoku. Pełniejszym lasem wchodzimy na Polanę Wielicką (słow. Velická poľana; 1562 m n.p.m.), gdzie zmieniamy szlak na zielony. Mamy godzinę 9.35.
 
Zejście na Polanę Wielicką z pięknym widokiem masywu Gerlacha.

Stąd już bardzo blisko do Hotelu górskiego „Śląski Dom” (słow. Sliezsky dom; 1670 m n.p.m.), nie więcej jak 20 minut spokojnego marszu. zbudowanym nad Wielickim Stawem (słow. Velické pleso). Nazwa tego hotelu pochodzi od tego, jak Sekcja Śląska Węgierskiego Towarzystwa Karpackiego (węg. Magyarországi Kárpát-egyesület (MKE)) z siedzibą we Wrocławiu wybudowała w 1895 nad południowo-zachodnim brzegiem Wielickiego Stawu schronisko, które nazwała od siebie „Śląski Dom”. Było ono wówczas niewielkie, jego budynek był parterowy i posiadał jedynie 12 miejsc noclegowych. W wyniku przebudów zrealizowanych w latach 1907–1909, 1943 i 1957–1962 schronisko rozrosło się do dużego obiektu, dysponującego ponad 100 miejscami noclegowymi. Niestety w nocy z 29 na 30 listopada 1962 roku schronisko ogarnął pożar i doszczętnie spłonęło. W latach 1966–1968 postawiono kolejny, obecne funkcjonujący tu obiekt, który dysponuje 167 miejscami noclegowymi, w pokojach o zróżnicowanym standardzie. Przy obiekcie działa ogólnodostępna restauracja i bufet. W czasach wcześniejszych, poprzedzających dzieje „Śląskiego Domu”, istniały inne obiekty w pobliżu Wielickiego Stawu. W latach 1871-1874 stało przy nim Schronisko Blásyego (słow. Blásyho chata), a nieco niżej na Wielickiej Polanie (słow. Velická poľana) stało w latach 1878-1913 Schronisko Hunfalvyego (słow. Hunfalvyho chata). Pierwsza zostało zmiecione przez lawinę w marcu 1874 roku, a drugie strawił pożar w 1913 roku.

Wielicki Potok wypływający z Wielickiego Stawu. 

Na szlaku przy Wielickim Stawie.

Hotel górski „Śląski Dom” (słow. Sliezsky dom; 1670 m n.p.m.).

Po odpoczynku ruszamy wyżej o godzinie 10.35. Obchodzimy od wschodniej strony polodowcowe jezioro Wielicki Staw (słow. Velické pleso), zwane dawniej Wielkim Stawem (słow. Veľké pleso). Rozlewa się na obszarze o wymiarach około 350 × 90 m. Ma około 4,5 m głębokości i jest największym stawem Doliny Wielickiej. Powyżej Wielickiego Stawu widzimy Wielicką Siklawę, którą tworzą wody Wielickiego Potoku. Jego wody spadają tu z wysokiego progu, na którym znajduje się górne piętro doliny, a na nim kolejne jeziora. Musimy pokonać ten próg.

Przed nami próg doliny z Wielicką Siklawą.

Szlak zaczyna nieco trawersować strome zbocze za stawem odchodząc na prawo od Wielickiej Siklawy, a potem wraca kamiennym chodnikiem pod tzw. Mokrą Wantę (słow. Večný dážď). Tworzą ją przewieszone skały o wysokości kilkunastu metrów, z których niezależnie od pory dnia i pogody kapie woda na ścieżkę szlaku turystycznego przechodzącą tuż pod okapem tej skały. Skała ta bywa nazywana również Granatnicą, gdyż w dawnych czasach wyłupywano z nich kryształy granatów. Wtedy też przepędzano tędy bydło na wypas do Wielickiego Ogrodu, szybko jednak zaniechano tego ze względu na wypadki, do których przyczyniała się wąska droga ponad urwiskiem. Dlatego później drogą pod Mokra Wantą służyła już tylko do transportu siana koszonego w Wielickim Ogrodzie.

Trawers progu doliny.

Mokra Wanta (słow. Večný dážď).

Mokra Wanta (słow. Večný dážď).

Widok na Wielicki Staw.

Wchodzimy na górne piętro Doliny Wielickiej, na której rozciąga się rówień zwana Wielickim Ogrodem (słow. Kvetnica). Dostrzegamy na niej niezwykłe bogactwo flory. Dominują w nim różnorodne gatunki ziołorośli, a w pobliżu Kwietnicowego Stawu rosną omieg górski, miłosna górska, starzec gajowy, ciemiężyca zielona, tojad mocny, rdest wężownik, jaskier platanolistny i inne kwiaty. Zwykle o tej porze roku kwitną tutaj również pełniki alpejskie (Trollius altissimus). Przeciągająca się w tym roku zima sprawiła zapewne, że pełników i wielu innych roślin jeszcze tutaj nie widać w pełni. W XIX wieku te piękne i wyjątkowe rośliny omal nie wyginęły, kiedy zaczęli docierać tu turyści. W Wielickim Ogrodzie zrywali oni bukiety kwiatów, szczególnie z popularnych wówczas pełników alpejskich. Swoją bujność tutejsza flora zawdzięcza glebie bogatej w próchnicę, która stanowi osad denny niegdyś istniejącego tu większego jeziora morenowego. Z czasem jezioro to zasypywane było piargami, a jednocześnie ulegało zamuleniu. Pozostałością po tamtym jeziorze jest Kwietnicowy Staw (słow. Kvetnicové pleso; 1812 m n.p.m.), nazywany także Kwietnikowym Stawkiem lub Kwietnicową Młaką. Dodatkowym atutem sprzyjającym dla rozwoju roślinności jest dobre nawodnienie przez wody spływające z wyżej położonego Długiego Stawu.

Na progu doliny. Tu zaczyna się Wielicki Ogród.

Wielicki Ogród (słow. Kvetnica) u stóp masywu Gerlacha.
U dołu Kwietnicowy Staw (słow. Kvetnicové pleso; 1812 m n.p.m.).

Rutewka orlikolistna (Thalictrum aquilegiifolium).

Bodziszek łąkowy (Geranium pratense).

Jaskier platanolistny (Ranunculus platanifolius).

Knieć błotna, kaczeniec (Caltha palustris).

Ciemiężyca zielona (Veratrum lobelianum).

Zawilec narcyzowy (Anemone narcissifolia).

Goryczka kropkowana (Gentiana punctata L.).

Omieg górski (Doronicum austriacum).

Dzwonek alpejski (Campanula alpina).

Wielicki Ogród (słow. Kvetnica).


Łagodnym podejściem wchodzimy na wyższe partie Doliny Wielickiej, przechodząc na lewo za garbatą wyniosłość Suchej Kopy Wielickiej (słow. Guľatý kopec; 2121 m n.p.m.). Dolina wyraźnie zwęża się, a ścieżka naszego szlaku wchodzi na zachodnie zbocze owej wyniosłości, tuż ponad lustro Długiego Stawu Wielickiego (słow. Dlhé pleso; 1945 m n.p.m.), pogrążonego w złomach najwyższego tatrzańskiego masywu Gerlacha... i mimo surowości otoczenia jeziorko to sprawia wrażenie bardzo urokliwego za sprawą klarownej wody, przez którą widoczne jest dno nawet w najgłębszych miejscach stawu dochodzących do około 5 metrów. Jeziorko zajmuje powierzchnię 0,63 ha, a jego wymiary szacowane są na 185 × 61 m.

Długi Staw Wielicki (słow. Dlhé pleso; 1945 m n.p.m.).

Szlak ponad Długim Stawem Wielickim.

Ścieżka szlaku pnie się dalej kamiennym chodnikiem po zboczach Suchej Kopy Wielickiej. Niebawem ukazuje się nam szeroka przełęcz w grani głównej Tatr zwana Polskim Grzebieniem. Oddziela ona od siebie Małą Wysoką (słow. Východná Vysoká) znajdującą się po prawej od niej oraz Wielicki Szczyt (słow. Velický štít) znajdujący się po lewej. Pochodzenie nazwy przełęczy Polski Grzebień wywodzi się jeszcze z czasów przedrozbiorowych, kiedy przebiegała tędy umowna wówczas granica polsko-węgierska. Końcowy odcinek drogi na Polski Grzebień ubezpieczony jest łańcuchem. Struktura skał i dodatkowa pomoc łańcucha sprawia, że przejście tego odcinka nie nastręcza problemów. Trochę prostej wspinaczki i o godzinie 13.10 stajemy na Polskim Grzebieniu.

Trawers po zboczach Suchej Kopy Wielickiej.

Zbliżenie na wierzchołek Małej Wysokiej
widoczny z górnego piętra Doliny Wielickiej.

Po rumoszu...

omijając łaty sniegu...

zblizamy się do skał pod Polskim Grzebieniem.

Spojrzenie za siebie na Dolinę Wielicką.



Przed Polskim Grzebieniem musimy trochę powspinać się po skałach,
a wspierają nas łańcuchy. 

Z Polskiego Grzebienia na zachód rozpoczyna się nieznakowana ścieżka tzw. Droga Martina, która prowadzi na Wielicki Szczyt, a potem dalej na Gerlach. Ta ścieżka dostępna jest oczywiście dla tych, którzy wspinają się z uprawnionym przewodnikiem. Na wschód odchodzą żółte znaki szlaku turystycznego na szczyt Małej Wysokiej. Ruszamy tam bez zwłoki zostawiając plecaki na przełęczy. Zabieramy tylko aparaty fotograficzne, picie i przekąskę. To ułatwia początkowe przejście, trochę trudniejsze od późniejszego, gdyż prowadzi ono przez ciąg wąskich przejść pod skałkami oraz przez kilka niedużych uskoków wymagających większej koncentracji i pomocy rąk. Niektóre fragmenty ubezpieczone są tutaj łańcuchem. Po pokonaniu tego trudniejszego odcinka podchodzimy dalej piarżystym zboczem aż do samego wierzchołka. Nie ma jednak tu kamiennego chodnika. Niewiele po nim zostało śladów. Całe to kamienne zbocze nie jest stabilne i obsuwa się, szczególnie podczas topnienia śniegu.

Początkowy fragment szlaku na Małą Wysoką. 

Na tych skałach będzie krótki łańcuch do pomocy.

Widok na Kocioł pod Polskim Grzbieniem.

Dotarliśmy do łańcucha.

Jeden z uskoków do pokonania.

Dalej czeka nas wspinaczka przez złomy i piargi.

Widok w stronę Dzikiej Turni (słow. Divá veža; 2379 m n.p.m.).

Widok na Dolinę Suchej Wody.

Zbliżenie na wierzchołki Rysów.

Granie na północnym zachodzie.

O godzinie 14.00 zdobywamy Małą Wysoką. Mała Wysoka (słow. Východná Vysoká; 2429 m n.p.m.) to czwarty najwyższy tatrzański szczyt dostępny dla turystów szlakiem. Na Małą Wysoką od dawna wchodzili turyści. Pierwszego udokumentowanego wejścia na Małą Wysoką dokonał László Jármaya w 1888 roku. Pierwszego zimowego wejścia dokonali Hermann Schweickhart, Otto Schweickhart i János Vigyázó w dniu 22 marca 1910 roku. Panorama ze szczytu należy do najpiękniejszych widoków w Tatrach. Obejmuje ona trzy wielkie doliny: Białej Wody, Wielicką i Staroleśną, i oczywiście otaczające je granie.



Widok na Dolinę Staroleśną (słow. Veľká Studená dolina).

Dzika Kotlina (słow. Divá kotlina) znajdująca się w górnych partiach Doliny Staroleśnej
u podnóża Świstowego Szczytu, Dzikiej Turni i Świstowego Grzbietu.

Dolina Staroleśna (słow. Veľká Studená dolina).

Grań Staroleśnego Szczytu (słow. Bradavica; 2489 m n.p.m.).

Na Małej Wysokiej.

Powrót ze szczytu wiedzie tą samą drogą. Zejście rozpoczynamy o godzinie 14.45. Na szlaku zrobiło się zdecydowanie luźniej. Większość już zeszła ze szczytu i na drodze jest już niewiele osób. To oczywiście ułatwia zejście, a przede wszystkim na końcowym, nieco trudniejszym odcinku przed Polskim Grzebieniem. Jednak mimo tego okazuje się, że zejście zajmuje nam trochę więcej czasu niż wejście na szczyt góry i na Polskim Grzebieniu stajemy ponownie około godziny 16.00.

Zejście z Małej Wysokiej.

Na skalnym uskoku.

Rusałka pokrzywnik (Nymphalis urticae)
odpoczywający na Lepnicy bezłodygowej (Silene acaulis).

Opustoszało na Polskim Grzebieniu.

Po krótkim odpoczynku o godzinie 16.20 zaczynamy schodzić z Polskiego Grzebienia do Kotła pod Polskim Grzebieniem (słow. Zamrznutý kotol). Kocioł pod Polskim Grzebieniem stanowi górną część dwóch dolin, które opadają z niego do Doliny Białej Wody: Doliny Świstowej i Litworowej. Obie te doliny rozdziela grzbiet Hrubej Turni (słow. Hrubá veža; 2089 m n.p.m.), która nieco dalej pokaże się nam w całości. Wpierw jednak musimy zmierzyć się z krótkim uskokiem, przez który prowadzi wąskie zejście ubezpieczone łańcuchem. Potem po złomach przechodzimy obok Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem (słow. Zamrznuté pleso; 2047 m n.p.m.) o powierzchni 1,11 ha i głębokości około 12,5 m. Zacienione otoczenie, piargowe stożki na zboczach wokół – to niesie srogie odczucia. Chłód tego miejsca sprawia, że śnieg utrzymuje się tu bardzo długo, a nawet gruba kra na jeziorze.

Zejście do Kotła pod Polskim Grzebieniem.

Zbliżenie na przełęcz Rohatka.

Rohatka pomiędzy Dziką Turnią i Małą Wysoką.

Widok na Zamrzły Staw pod Polskim Grzebieniem.

Drewniane wzmocnienia szlaku.

Widok na Małą Wysoka i Polski Grzebień
od Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebienem (słow. Zamrznuté pleso; 2047 m n.p.m.).

Gruba kra w Zmarzłym Stawie pod Polskim Grzebieniem.

Przed Hrubą Turnią, gdy skręcamy na zachód do Doliny Litworowej (słow. Litvorová dolina) krajobraz robi się bardzo zielony. Niżej w dolinie patrzy na nas lustro Litworowego Stawu (słow. Litvorové pleso). Schodzimy do niego dość stromo. Znajduje się ono na wysokości 1863 m n.p.m. Według pomiarów z lat 60-tych XX wieku jego powierzchnia wynosi 1,67 ha, wymiary 181 × 162 m i głębokość około 19,1 m. Dolina Litworowa zawdzięcza nazwę roślinie, która rośnie przy jeziorze: dzięgiel litwor, znaną również jako arcydzięgiel litwor (Angelica archangelica L.), który występuje nie tylko nad brzegami rzek, ale również preferuje wilgotne łąki na terenach górzystych. Stanowi element zbiorowisk ziołorośli. Kłącze i korzeń arcydzięgiela litworu znany są jako surowiec zielarski. Pewien profesor Akademii Krakowskiej, lekarz i botanik, Szymon Syreński, pisał o jego właściwościach: „Frasującym się korzeń na szyję zawieszony frasunek odpędza i serce wesołe czyni”. Stosowany także przy produkcji alkoholi: likierów czy tzw. dzięgielówki. Jego kwiaty są wysoce miododajne, a wyprodukowany z jego nektaru miód odznacza się mocno aromatycznym, ostrym smakiem.

Dolina Litworowa (słow. Litvorová dolina)
i lustro Litworowego Stawu (słow. Litvorové pleso).

Nad Litworowy Staw docieramy o godzinie 17.10. Okazuje się, że czeka nas tu niespodzianka. Widzimy tutaj duże skupienia tej rośliny, której skupiska mogliśmy oglądać w zeszłym roku na Małołączniaku i Małołąckiej Przełęczy. Pełniki alpejskie (Trollius altissimus) uwielbiają takie wilgotne miejsce łąk i hal górskich nad potokami, czy oczkami wodnym. Jest rośliną piękną i wyjątkową w Tatrach pod względem wyglądu. Posiada duże, kuliste kwiaty o cytrynowożółtej barwie, które przeważnie wyrastają pojedynczo na szczycie łodygi. Przypominają róże. Ich okwiat nie ma wydzielonego kielicha i korony, a płatki kwiatu osadzone spiralnie opatulają się na siebie zaginają do środka, zachodząc wzajemnie niczym dachówki, chroniąc w ten sposób wnętrze kwiatu. W środku kwiatu znajdują się liczne pręciki, prątniczki i słupki. Pełnik alpejski jest rośliną trującą i zwierzęta nie jedzą go. Zakwitnięte pojawiają się najwcześniej w maju, szybko przekwitają, ale na ich miejsce stopniowo zakwitają następne, tak, że okres kwitnienia pełników wydłuża się do lipca.

Pełnik alpejski (Trollius altissimus).

Zawilec narcyzowy (Anemone narcissifolia)

Przerwę nad Litworowym Stawem kończymy o godzinie 17.50. Kontynuujemy zejście do łożyska Doliny Białej Wody. Najpierw kilkakrotnie przecinając bród wartkiego potoku wypływającego z Litworowego Stawu, a potem od Małego Kaczego Stawu (słow. Kačacie pliesko) położonego na wysokości 1591 m n.p.m. krótkimi zakosami odchodzimy powoli na północ. To tutaj napotykamy kilka zielonych kęp roślin przypominających trawę. Nosi nazwę Sit skucina (Juncus trifidus). Dzisiaj wygląda niepozornie i zlewa się z otoczeniem. Jednak wraz z końcem lata zacznie przebarwiać się najpierw na żółto, potem na jasnordzawe kolory, aby na jesień przyozdobić tatrzańskie zbocza brunatnordzawą czerwienią. To zapowiedź naszej kolejnej wędrówki w Tatrach przez cztery pory roku.

W Dolinie Litworowej.

Trawers pod skałami w Dolinie Litworowej.

Modrzyk górski (Cicerbita alpina).

Sit skucina (Juncus trifidus).

W centrum fotografii Młynarz,
na prawo od niego Wysoka (za drzewem), Rysy i Żabia Grań.

Tymczasem osiągamy łożysko Doliny Białej Wody. Czeka nas jeszcze długa wędrówka, aczkolwiek przed nami ścieli się już wygodny leśny trakt aż do ujścia doliny, które znajduje się 10 km dalej. Towarzyszyć nam będzie potok Biała Woda (słow. Biela voda), który po połączeniu się z Rybim Potokiem utworzy rzekę Białkę. Dość długi i monotonny marsz o godzinie 20.45 przeprowadza nas w końcu przez dużą Polanę Biała Woda. Stoi na niej leśniczówka i drewniana wiata dla turystów. To ostatnie miejsce na odpoczynek przed przejściem ostatnich trzech kilometrów drogi do Łysej Polany. Kiedyś na polanie kwitło pasterstwo, ale został zniesione, gdy w 1879 roku Dolina Białej Wody została wykupiony przez niemieckiego księcia Christiana Hohenlohe. Obszar doliny przeznaczył na cele myśliwskie, a w 1900 roku na Polanie Biała Woda wybudował domek dla leśników. Szarówka już zapada, ale na pożegnanie z Tatrami spoglądamy za siebie, gdzie widoczne są jeszcze rysy Młynarza, Wysokiej i Rysów.

Polana Biała Woda (słow. Bielovodská poľana).

O godzinie 21.25 docieramy na Łysą Polaną. Tu kończy się nasz długa, ale jakże urocza i wspaniała wycieczka. Lato zawładnęło Tatrami, ostatnie zetlałe śniegi sączy, a na wichrowych upłazkach bryzga zielenią. Dygotem rozrostu prężą się stoki Tatr - opisywał tak niegdyś Rafał Malczewski tą porę roku w Tatrach, której i dzisiaj mogliśmy cudownie doświadczyć.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas