Wracamy do dwóch starych wędrówek, kiedy przecinaliśmy główną grań Tatr z południa na północ, schodząc z Polskiego Grzebienia do Doliny Białej Wody. Dwa razy w swoim życiu przechodziliśmy tą jedną z najdłuższych tatrzańskich dolin i za jednym i za drugim razem łapały nas w tej dolinie deszcz i burza, mimo dobrych prognoz i znakomitej pogody wcześniej. Jednak tamte przejścia niosą ze sobą bardzo miłe wspomnienia, tknięte szczyptą intymności, które towarzyszyło podczas drogi przez Dolinę Suchej Wody, bo tamtędy nikt nie chodzi, albo bardzo rzadko.
W Tatrach lato nie może się na dobre rozgościć. O dziwo jeszcze w żlebach śnieg zalega! Dziwimy się, choć w czasach pierwszych zdobywców było to całkiem zwyczajne i pisano wówczas „zetlałe śniegi sączą się dookoła”. Od kilku lat wszystko zmienia się na naszych oczach. Zima przeciąga się w Tatrach, a ostatnie jej skrawki walczą z piekącym lipcowym słońcem.
|
Tatranské Zruby (1000 m n.p.m.). |
Mamy godzinę 8.10. Naszą wędrówkę rozpoczynamy nieopodal Starego Smokowca (słow. Starý Smokovec), około 1 km za tą miejscowością na drodze do Szczyrbskiego Jeziora (słow. Štrbské Pleso). Tatrzańskie Zręby, czyli po słowacku Tatranské Zruby znajdują się w obszarze miejscowości Vysoké Tatry. Podejmujemy tutaj niebieski szlak, który zaczyna prowadzić nas na północ w stronę najwyższych partii Tatr. Nie widać go stąd, choć jest najwyższym szczytem Tatr i całych Karpat: Gerlach (słow. Gerlachovský štít; 2655 m n.p.m.). Boczna grań, w której pikuje wierzchołek Gerlacha piętrzy się strzeliście i z naszej perspektywy nie może być widoczny, gdyż przysłania go stercząca przed nim Kwietniowa Wieża, czyli Ponad Ogród Turnia (słow. Kvetnicová veža; 2433 m n.p.m.). Dalej za nią mamy jeszcze kilka bardziej wyniosłych turni, ale szlak nasz poprowadzi tuż pod królem, przez ogrody ścielące się tuż u jego stóp.
Przez pewien czas maszerujemy łagodnie w górę przez gęste zagajniki, które porosły obszar zniszczonego lasu podczas Wielkiej Kalamity z 2004 roku. Ten huragan dokonał zniszczeń lasów na pasie o szerokości od 2,5 km do 5 km i długości ponad 50 km od Podbańskiej (słow. Podbanské) do pobliża Tatrzańskiej Kotliny (słow. Tatranská Kotlina). Na węźle szlaków Nad Zrubami (1405 m n.p.m.) zmieniamy kolor szlaku na żółty i wkrótce wchodzimy w sąsiedztwo Wielickiego Potoku. Pełniejszym lasem wchodzimy na Polanę Wielicką (słow. Velická poľana; 1562 m n.p.m.), gdzie zmieniamy szlak na zielony. Mamy godzinę 9.35.
|
Zejście na Polanę Wielicką z pięknym widokiem masywu Gerlacha. |
Stąd już bardzo blisko do Hotelu górskiego „Śląski Dom” (słow. Sliezsky dom; 1670 m n.p.m.), nie więcej jak 20 minut spokojnego marszu. zbudowanym nad Wielickim Stawem (słow. Velické pleso). Nazwa tego hotelu pochodzi od tego, jak Sekcja Śląska Węgierskiego Towarzystwa Karpackiego (węg. Magyarországi Kárpát-egyesület (MKE)) z siedzibą we Wrocławiu wybudowała w 1895 nad południowo-zachodnim brzegiem Wielickiego Stawu schronisko, które nazwała od siebie „Śląski Dom”. Było ono wówczas niewielkie, jego budynek był parterowy i posiadał jedynie 12 miejsc noclegowych. W wyniku przebudów zrealizowanych w latach 1907–1909, 1943 i 1957–1962 schronisko rozrosło się do dużego obiektu, dysponującego ponad 100 miejscami noclegowymi. Niestety w nocy z 29 na 30 listopada 1962 roku schronisko ogarnął pożar i doszczętnie spłonęło. W latach 1966–1968 postawiono kolejny, obecne funkcjonujący tu obiekt, który dysponuje 167 miejscami noclegowymi, w pokojach o zróżnicowanym standardzie. Przy obiekcie działa ogólnodostępna restauracja i bufet. W czasach wcześniejszych, poprzedzających dzieje „Śląskiego Domu”, istniały inne obiekty w pobliżu Wielickiego Stawu. W latach 1871-1874 stało przy nim Schronisko Blásyego (słow. Blásyho chata), a nieco niżej na Wielickiej Polanie (słow. Velická poľana) stało w latach 1878-1913 Schronisko Hunfalvyego (słow. Hunfalvyho chata). Pierwsza zostało zmiecione przez lawinę w marcu 1874 roku, a drugie strawił pożar w 1913 roku.
|
Wielicki Potok wypływający z Wielickiego Stawu. |
|
Na szlaku przy Wielickim Stawie. |
|
Hotel górski „Śląski Dom” (słow. Sliezsky dom; 1670 m n.p.m.). |
Po odpoczynku ruszamy wyżej o godzinie 10.35. Obchodzimy od wschodniej strony polodowcowe jezioro Wielicki Staw (słow. Velické pleso), zwane dawniej Wielkim Stawem (słow. Veľké pleso). Rozlewa się na obszarze o wymiarach około 350 × 90 m. Ma około 4,5 m głębokości i jest największym stawem Doliny Wielickiej. Powyżej Wielickiego Stawu widzimy Wielicką Siklawę, którą tworzą wody Wielickiego Potoku. Jego wody spadają tu z wysokiego progu, na którym znajduje się górne piętro doliny, a na nim kolejne jeziora. Musimy pokonać ten próg.
|
Przed nami próg doliny z Wielicką Siklawą. |
Szlak zaczyna nieco trawersować strome zbocze za stawem odchodząc na prawo od Wielickiej Siklawy, a potem wraca kamiennym chodnikiem pod tzw. Mokrą Wantę (słow. Večný dážď). Tworzą ją przewieszone skały o wysokości kilkunastu metrów, z których niezależnie od pory dnia i pogody kapie woda na ścieżkę szlaku turystycznego przechodzącą tuż pod okapem tej skały. Skała ta bywa nazywana również Granatnicą, gdyż w dawnych czasach wyłupywano z nich kryształy granatów. Wtedy też przepędzano tędy bydło na wypas do Wielickiego Ogrodu, szybko jednak zaniechano tego ze względu na wypadki, do których przyczyniała się wąska droga ponad urwiskiem. Dlatego później drogą pod Mokra Wantą służyła już tylko do transportu siana koszonego w Wielickim Ogrodzie.
|
Trawers progu doliny. |
|
Mokra Wanta (słow. Večný dážď). |
|
Mokra Wanta (słow. Večný dážď). |
|
Widok na Wielicki Staw. |
Wchodzimy na górne piętro Doliny Wielickiej, na której rozciąga się rówień zwana Wielickim Ogrodem (słow. Kvetnica). Dostrzegamy na niej niezwykłe bogactwo flory. Dominują w nim różnorodne gatunki ziołorośli, a w pobliżu Kwietnicowego Stawu rosną omieg górski, miłosna górska, starzec gajowy, ciemiężyca zielona, tojad mocny, rdest wężownik, jaskier platanolistny i inne kwiaty. Zwykle o tej porze roku kwitną tutaj również pełniki alpejskie (Trollius altissimus). Przeciągająca się w tym roku zima sprawiła zapewne, że pełników i wielu innych roślin jeszcze tutaj nie widać w pełni. W XIX wieku te piękne i wyjątkowe rośliny omal nie wyginęły, kiedy zaczęli docierać tu turyści. W Wielickim Ogrodzie zrywali oni bukiety kwiatów, szczególnie z popularnych wówczas pełników alpejskich. Swoją bujność tutejsza flora zawdzięcza glebie bogatej w próchnicę, która stanowi osad denny niegdyś istniejącego tu większego jeziora morenowego. Z czasem jezioro to zasypywane było piargami, a jednocześnie ulegało zamuleniu. Pozostałością po tamtym jeziorze jest Kwietnicowy Staw (słow. Kvetnicové pleso; 1812 m n.p.m.), nazywany także Kwietnikowym Stawkiem lub Kwietnicową Młaką. Dodatkowym atutem sprzyjającym dla rozwoju roślinności jest dobre nawodnienie przez wody spływające z wyżej położonego Długiego Stawu.
|
Na progu doliny. Tu zaczyna się Wielicki Ogród. |
|
Wielicki Ogród (słow. Kvetnica) u stóp masywu Gerlacha. U dołu Kwietnicowy Staw (słow. Kvetnicové pleso; 1812 m n.p.m.). |
|
Rutewka orlikolistna (Thalictrum aquilegiifolium). |
|
Bodziszek łąkowy (Geranium pratense). |
|
Jaskier platanolistny (Ranunculus platanifolius). |
|
Knieć błotna, kaczeniec (Caltha palustris). |
|
Ciemiężyca zielona (Veratrum lobelianum). |
|
Zawilec narcyzowy (Anemone narcissifolia). |
|
Goryczka kropkowana (Gentiana punctata L.). |
|
Omieg górski (Doronicum austriacum). |
|
Dzwonek alpejski (Campanula alpina). |
|
Wielicki Ogród (słow. Kvetnica). |
Łagodnym podejściem wchodzimy na wyższe partie Doliny Wielickiej, przechodząc na lewo za garbatą wyniosłość Suchej Kopy Wielickiej (słow. Guľatý kopec; 2121 m n.p.m.). Dolina wyraźnie zwęża się, a ścieżka naszego szlaku wchodzi na zachodnie zbocze owej wyniosłości, tuż ponad lustro Długiego Stawu Wielickiego (słow. Dlhé pleso; 1945 m n.p.m.), pogrążonego w złomach najwyższego tatrzańskiego masywu Gerlacha... i mimo surowości otoczenia jeziorko to sprawia wrażenie bardzo urokliwego za sprawą klarownej wody, przez którą widoczne jest dno nawet w najgłębszych miejscach stawu dochodzących do około 5 metrów. Jeziorko zajmuje powierzchnię 0,63 ha, a jego wymiary szacowane są na 185 × 61 m.
|
Długi Staw Wielicki (słow. Dlhé pleso; 1945 m n.p.m.). |
|
Szlak ponad Długim Stawem Wielickim. |
Ścieżka szlaku pnie się dalej kamiennym chodnikiem po zboczach Suchej Kopy Wielickiej. Niebawem ukazuje się nam szeroka przełęcz w grani głównej Tatr zwana Polskim Grzebieniem. Oddziela ona od siebie Małą Wysoką (słow. Východná Vysoká) znajdującą się po prawej od niej oraz Wielicki Szczyt (słow. Velický štít) znajdujący się po lewej. Pochodzenie nazwy przełęczy Polski Grzebień wywodzi się jeszcze z czasów przedrozbiorowych, kiedy przebiegała tędy umowna wówczas granica polsko-węgierska. Końcowy odcinek drogi na Polski Grzebień ubezpieczony jest łańcuchem. Struktura skał i dodatkowa pomoc łańcucha sprawia, że przejście tego odcinka nie nastręcza problemów. Trochę prostej wspinaczki i o godzinie 13.10 stajemy na Polskim Grzebieniu.
|
Trawers po zboczach Suchej Kopy Wielickiej. |
|
Zbliżenie na wierzchołek Małej Wysokiej widoczny z górnego piętra Doliny Wielickiej. |
|
Po rumoszu... |
|
omijając łaty sniegu... |
|
zblizamy się do skał pod Polskim Grzebieniem. |
|
Spojrzenie za siebie na Dolinę Wielicką. |
|
Przed Polskim Grzebieniem musimy trochę powspinać się po skałach, a wspierają nas łańcuchy. |
Z Polskiego Grzebienia na zachód rozpoczyna się nieznakowana ścieżka tzw. Droga Martina, która prowadzi na Wielicki Szczyt, a potem dalej na Gerlach. Ta ścieżka dostępna jest oczywiście dla tych, którzy wspinają się z uprawnionym przewodnikiem. Na wschód odchodzą żółte znaki szlaku turystycznego na szczyt Małej Wysokiej. Ruszamy tam bez zwłoki zostawiając plecaki na przełęczy. Zabieramy tylko aparaty fotograficzne, picie i przekąskę. To ułatwia początkowe przejście, trochę trudniejsze od późniejszego, gdyż prowadzi ono przez ciąg wąskich przejść pod skałkami oraz przez kilka niedużych uskoków wymagających większej koncentracji i pomocy rąk. Niektóre fragmenty ubezpieczone są tutaj łańcuchem. Po pokonaniu tego trudniejszego odcinka podchodzimy dalej piarżystym zboczem aż do samego wierzchołka. Nie ma jednak tu kamiennego chodnika. Niewiele po nim zostało śladów. Całe to kamienne zbocze nie jest stabilne i obsuwa się, szczególnie podczas topnienia śniegu.
|
Początkowy fragment szlaku na Małą Wysoką. |
|
Na tych skałach będzie krótki łańcuch do pomocy. |
|
Widok na Kocioł pod Polskim Grzbieniem. |
|
Dotarliśmy do łańcucha. |
|
Jeden z uskoków do pokonania. |
|
Dalej czeka nas wspinaczka przez złomy i piargi. |
|
Widok w stronę Dzikiej Turni (słow. Divá veža; 2379 m n.p.m.). |
|
Widok na Dolinę Suchej Wody. |
|
Zbliżenie na wierzchołki Rysów. |
|
Granie na północnym zachodzie. |
O godzinie 14.00 zdobywamy Małą Wysoką. Mała Wysoka (słow. Východná Vysoká; 2429 m n.p.m.) to czwarty najwyższy tatrzański szczyt dostępny dla turystów szlakiem. Na Małą Wysoką od dawna wchodzili turyści. Pierwszego udokumentowanego wejścia na Małą Wysoką dokonał László Jármaya w 1888 roku. Pierwszego zimowego wejścia dokonali Hermann Schweickhart, Otto Schweickhart i János Vigyázó w dniu 22 marca 1910 roku. Panorama ze szczytu należy do najpiękniejszych widoków w Tatrach. Obejmuje ona trzy wielkie doliny: Białej Wody, Wielicką i Staroleśną, i oczywiście otaczające je granie.
|
Widok na Dolinę Staroleśną (słow. Veľká Studená dolina). |
|
Dzika Kotlina (słow. Divá kotlina) znajdująca się w górnych partiach Doliny Staroleśnej u podnóża Świstowego Szczytu, Dzikiej Turni i Świstowego Grzbietu. |
|
Dolina Staroleśna (słow. Veľká Studená dolina). |
|
Grań Staroleśnego Szczytu (słow. Bradavica; 2489 m n.p.m.). |
|
Na Małej Wysokiej. |
Powrót ze szczytu wiedzie tą samą drogą. Zejście rozpoczynamy o godzinie 14.45. Na szlaku zrobiło się zdecydowanie luźniej. Większość już zeszła ze szczytu i na drodze jest już niewiele osób. To oczywiście ułatwia zejście, a przede wszystkim na końcowym, nieco trudniejszym odcinku przed Polskim Grzebieniem. Jednak mimo tego okazuje się, że zejście zajmuje nam trochę więcej czasu niż wejście na szczyt góry i na Polskim Grzebieniu stajemy ponownie około godziny 16.00.
|
|
Zejście z Małej Wysokiej. |
|
Na skalnym uskoku. |
|
|
Rusałka pokrzywnik (Nymphalis urticae) odpoczywający na Lepnicy bezłodygowej (Silene acaulis). |
|
Opustoszało na Polskim Grzebieniu. |
Po krótkim odpoczynku o godzinie 16.20 zaczynamy schodzić z Polskiego Grzebienia do Kotła pod Polskim Grzebieniem (słow. Zamrznutý kotol). Kocioł pod Polskim Grzebieniem stanowi górną część dwóch dolin, które opadają z niego do Doliny Białej Wody: Doliny Świstowej i Litworowej. Obie te doliny rozdziela grzbiet Hrubej Turni (słow. Hrubá veža; 2089 m n.p.m.), która nieco dalej pokaże się nam w całości. Wpierw jednak musimy zmierzyć się z krótkim uskokiem, przez który prowadzi wąskie zejście ubezpieczone łańcuchem. Potem po złomach przechodzimy obok Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem (słow. Zamrznuté pleso; 2047 m n.p.m.) o powierzchni 1,11 ha i głębokości około 12,5 m. Zacienione otoczenie, piargowe stożki na zboczach wokół – to niesie srogie odczucia. Chłód tego miejsca sprawia, że śnieg utrzymuje się tu bardzo długo, a nawet gruba kra na jeziorze.
|
Zejście do Kotła pod Polskim Grzebieniem. |
|
Zbliżenie na przełęcz Rohatka. |
|
Rohatka pomiędzy Dziką Turnią i Małą Wysoką. |
|
Widok na Zamrzły Staw pod Polskim Grzebieniem. |
|
Drewniane wzmocnienia szlaku. |
|
Widok na Małą Wysoka i Polski Grzebień od Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebienem (słow. Zamrznuté pleso; 2047 m n.p.m.). |
|
Gruba kra w Zmarzłym Stawie pod Polskim Grzebieniem. |
Przed Hrubą Turnią, gdy skręcamy na zachód do Doliny Litworowej (słow. Litvorová dolina) krajobraz robi się bardzo zielony. Niżej w dolinie patrzy na nas lustro Litworowego Stawu (słow. Litvorové pleso). Schodzimy do niego dość stromo. Znajduje się ono na wysokości 1863 m n.p.m. Według pomiarów z lat 60-tych XX wieku jego powierzchnia wynosi 1,67 ha, wymiary 181 × 162 m i głębokość około 19,1 m. Dolina Litworowa zawdzięcza nazwę roślinie, która rośnie przy jeziorze: dzięgiel litwor, znaną również jako arcydzięgiel litwor (Angelica archangelica L.), który występuje nie tylko nad brzegami rzek, ale również preferuje wilgotne łąki na terenach górzystych. Stanowi element zbiorowisk ziołorośli. Kłącze i korzeń arcydzięgiela litworu znany są jako surowiec zielarski. Pewien profesor Akademii Krakowskiej, lekarz i botanik, Szymon Syreński, pisał o jego właściwościach: „Frasującym się korzeń na szyję zawieszony frasunek odpędza i serce wesołe czyni”. Stosowany także przy produkcji alkoholi: likierów czy tzw. dzięgielówki. Jego kwiaty są wysoce miododajne, a wyprodukowany z jego nektaru miód odznacza się mocno aromatycznym, ostrym smakiem.
|
Dolina Litworowa (słow. Litvorová dolina) i lustro Litworowego Stawu (słow. Litvorové pleso). |
Nad Litworowy Staw docieramy o godzinie 17.10. Okazuje się, że czeka nas tu niespodzianka. Widzimy tutaj duże skupienia tej rośliny, której skupiska mogliśmy oglądać w zeszłym roku na Małołączniaku i Małołąckiej Przełęczy. Pełniki alpejskie (Trollius altissimus) uwielbiają takie wilgotne miejsce łąk i hal górskich nad potokami, czy oczkami wodnym. Jest rośliną piękną i wyjątkową w Tatrach pod względem wyglądu. Posiada duże, kuliste kwiaty o cytrynowożółtej barwie, które przeważnie wyrastają pojedynczo na szczycie łodygi. Przypominają róże. Ich okwiat nie ma wydzielonego kielicha i korony, a płatki kwiatu osadzone spiralnie opatulają się na siebie zaginają do środka, zachodząc wzajemnie niczym dachówki, chroniąc w ten sposób wnętrze kwiatu. W środku kwiatu znajdują się liczne pręciki, prątniczki i słupki. Pełnik alpejski jest rośliną trującą i zwierzęta nie jedzą go. Zakwitnięte pojawiają się najwcześniej w maju, szybko przekwitają, ale na ich miejsce stopniowo zakwitają następne, tak, że okres kwitnienia pełników wydłuża się do lipca.
|
|
|
Pełnik alpejski (Trollius altissimus). |
|
Zawilec narcyzowy (Anemone narcissifolia)
|
Przerwę nad Litworowym Stawem kończymy o godzinie 17.50. Kontynuujemy zejście do łożyska Doliny Białej Wody. Najpierw kilkakrotnie przecinając bród wartkiego potoku wypływającego z Litworowego Stawu, a potem od Małego Kaczego Stawu (słow. Kačacie pliesko) położonego na wysokości 1591 m n.p.m. krótkimi zakosami odchodzimy powoli na północ. To tutaj napotykamy kilka zielonych kęp roślin przypominających trawę. Nosi nazwę Sit skucina (Juncus trifidus). Dzisiaj wygląda niepozornie i zlewa się z otoczeniem. Jednak wraz z końcem lata zacznie przebarwiać się najpierw na żółto, potem na jasnordzawe kolory, aby na jesień przyozdobić tatrzańskie zbocza brunatnordzawą czerwienią. To zapowiedź naszej kolejnej wędrówki w Tatrach przez cztery pory roku.
|
W Dolinie Litworowej. |
|
Trawers pod skałami w Dolinie Litworowej. |
|
Modrzyk górski (Cicerbita alpina). |
|
Sit skucina (Juncus trifidus). |
|
W centrum fotografii Młynarz, na prawo od niego Wysoka (za drzewem), Rysy i Żabia Grań. |
Tymczasem osiągamy łożysko Doliny Białej Wody. Czeka nas jeszcze długa wędrówka, aczkolwiek przed nami ścieli się już wygodny leśny trakt aż do ujścia doliny, które znajduje się 10 km dalej. Towarzyszyć nam będzie potok Biała Woda (słow. Biela voda), który po połączeniu się z Rybim Potokiem utworzy rzekę Białkę. Dość długi i monotonny marsz o godzinie 20.45 przeprowadza nas w końcu przez dużą Polanę Biała Woda. Stoi na niej leśniczówka i drewniana wiata dla turystów. To ostatnie miejsce na odpoczynek przed przejściem ostatnich trzech kilometrów drogi do Łysej Polany. Kiedyś na polanie kwitło pasterstwo, ale został zniesione, gdy w 1879 roku Dolina Białej Wody została wykupiony przez niemieckiego księcia Christiana Hohenlohe. Obszar doliny przeznaczył na cele myśliwskie, a w 1900 roku na Polanie Biała Woda wybudował domek dla leśników. Szarówka już zapada, ale na pożegnanie z Tatrami spoglądamy za siebie, gdzie widoczne są jeszcze rysy Młynarza, Wysokiej i Rysów.
|
Polana Biała Woda (słow. Bielovodská poľana). |
O godzinie 21.25 docieramy na Łysą Polaną. Tu kończy się nasz długa, ale jakże urocza i wspaniała wycieczka. Lato zawładnęło Tatrami, ostatnie zetlałe śniegi sączy, a na wichrowych upłazkach bryzga zielenią. Dygotem rozrostu prężą się stoki Tatr - opisywał tak niegdyś Rafał Malczewski tą porę roku w Tatrach, której i dzisiaj mogliśmy cudownie doświadczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz