Przed nami najwyższe szczyty, przejdziemy na ich drugą stronę, tak jak dawni zbójnicy poszukujący przed zimą schronienia w dolinie. Zostawimy za sobą rodzinne strony Jánošíka.
Zimę na przełomie 1712 i 1713 roku Jánošík spędził we wsi Kokava, blisko Klenovca, gdzie mieszkał jego przyjaciel Tomáš Uhorčík. Gdy Tomáš Uhorčík przekazał Jánošíkowi swoją zbójecką bandę ożenił się, zmienił imię na Martin Mravec i osiadł we wsi Klenovec, gdzie pracował jako pasterz i muzykant. Słynął z gry na gajdach i był często nazywany Gajdoš Uhorčík lub Gajdošík. Teraz jako Martin Mravec grając i bacując prowadził spokojny żywot. Żył skrywając zbójecki rodowód, ale stare więzi nigdy nie zostały zerwane. Swoim byłym towarzyszom udzielał schronienia, ukrywał łupy. W Klenovcu nikt nie przypuszczał, że był kiedyś zbójnickim harnasiem.
TRASA:
Chata Vrátna (736 m n.p.m.) Lanovka Chleb, horná stanica (1500 m n.p.m.) Snilovské sedlo (1524 m n.p.m.) Veľký Kriváň (1709 m n.p.m.) Snilovské sedlo (1524 m n.p.m.) Chata pod Chlebom (1423 m n.p.m.) Šútovský vodospád (780 m n.p.m.) Šútovská dolina Rieka (452 m n.p.m.)
Zaczynamy nietypowym przejazdem do miejsca wymarszu. Żegnamy bazę w Šípkovej. Była wyśmienitym miejscem na wypoczynek po naszych wędrówkach Śladami Juraja Jánošika. Schodzimy do głównej drogi i chwilkę czekamy aż podjeżdża Terchovský vláčik – turystyczna atrakcja Terchovej, a zarazem mała niespodzianka tejże wyprawy. Terchovský vláčik przewozi nas przez ciąg doliny do miejsca, gdzie zaczynaliśmy, czyli do wsi Terchova. Potem mijając stalowy pomnik Juraja Jánošika wjeżdżamy przez skalne wrota do Doliny Vratna. Zagłębiamy się w ciasnej dolinie dojeżdżając do jej samego końca, pod Chatę Vratna. Po wesołej przejażdżce o godzinie 8:00 rozpoczynamy ostatnią wędrówkę.
Terchovský vláčik.
W Dolinie Vratana nie dostrzegamy skutków lawiny błotnej, jaka zeszła tutaj 21 lipca 2014 roku. Była to największa katastrofa w historii regionu, spowodowana przez burze z intensywnymi opadami deszczu. W ciągu 1,5 godziny na jeden metr kwadratowy spadło 65 litrów deszczu. Zatopione wówczas zostały schronisko i stacja kolejki. Spaliśmy w tym schronisku można powiedzieć w przededniu katastrofy, niecałe dwa miesiące wcześniej. Liczyliśmy, że wrócimy do niego podczas tej wyprawy, byłaby to wygodna lokalizacja dla tegorocznych wędrówek, ale jego remont wlecze się już piąty rok.
Zaczynamy podejście leśnymi zakosami. Jest to dość żmudna część naszej wędrówki. Wyciszony las nastraja do pewnej zadumy nad przemijaniem. Wiele liści już zostało porzuconych przez drzewa przygotowujące się do przetrwania surowszych warunków, lecz las wciąż mieni się barwami najpiękniejszej jesieni. Jednakże już za niedługo zapewne pozbawi się tych kolorowych liści. Nadejdzie jesienna szaruga, której urodę będą dostrzegać tylko najbardziej wrażliwi, doświadczeni i zaprawieni turyści. Dla takich turystów pora roku nie stawia warunków do górskich wędrówek. Po 45 minutach podejścia wychodzimy na szeroką przecinkę kolejki gondolowej Vratna-Chleb. Idziemy dalej w górę chwilę jeszcze tuż przy skraju lasu, a potem wychodzimy na trawiaste połacie. Niedaleko grzbietu nachylenie stoku powoli zmniejsza się. Za nami rudziejąca Dolina Vratna wraz z otoczeniem prezentuje się fenomenalnie. Płynie nad nią kilka malowniczych obłoczków. W dali znakomicie widoczny jest Beskid Żywiecki, dalej Beskid Śląski.
Kilka minut przed godziną 10.00 docieramy pod górną stację kolejki gondolowej. Działa przy niej restauracja, w której zatrzymujemy się na kawę i ciastko. Pół godziny później ruszamy dalej w górę. Kierujemy się na najwyższy szczyt na grzbiecie, który wbija się w chmurę. Z lewej niższy Chleb (1646 m n.p.m.) widoczny jest w całości i z pewnością oferuje znakomitą panoramę. Idziemy jednak zgodnie z planem na Veľký Kriváň. W miarę zbliżania się do wierzchołka maleje widoczność i wzmaga się wiatr. Na samym szczycie jest bardzo porywisty.
Chata Vrátna.
Kolejka gondolowa Vrátna-Chleb.
Buki.
Na stoku.
Dolina Vrátna.
Dolina Vrátna.
Kraviarske.
Sokolie
Boboty.
Na podejsściu.
Kolejka gondolowa Vrátna-Chleb.
Droga na Snilovské sedlo.
Widok na Dolinę Vratna.
Przed nam Veľký Kriváň.
Wielki Krywań (słow. Veľký Kriváň; 1709 m n.p.m.) zdobywamy o godzinie 11.00. Wieje silnie, a mglisty i niekończący tuman chmur przemieszcza się z dużą prędkością. Spędzamy dwadzieścia minuta na szczycie, ale nie doczekujemy żadnych ładnych widoków, poza bardzo krótkimi przetarciami, ukazującymi błękit nieba i trochę słońca. Krótkie przejaśnienia dają nadzieję. Czekamy ponad 20 minut, ale w końcu poddajemy się. Wszyscy zeszli już ze szczytu - opustoszał, ale zapewne nie na długo, bo za nami szli kolejni turyści. Z niższych położeń widoki są bardzo zbliżone, a szczyt góry i tak był gościnny pomimo wiatru i chmur. Było bardzo wesolutko. Fajne doświadczenie.
Zadziwiające, że wystarczyło zejść może tylko kilkanaście metrów niżej i wiatr niknie. Wychodzimy z chmury pod błękitne niebo ze ślicznymi obłokami. Na szczycie wieje, zaś tuż koło niego panuje cudna aura. Schodzimy do Chaty pod Chlebem (słow. Chata pod Chlebom) - najwyżej położonego schroniska górskiego w Małej Fatrze. Docieramy do niego kilka minut po godzinie 12.00. W tej ciepłej słonecznej aurze najlepiej jest odpocząć przed schroniskiem. To czas na obiad, a te serwują tutaj znakomite. Teren schroniska opuszczamy o godzinie 13.00.
Veľký Kriváň (1709 m n.p.m.).
Zejście z Wielkiego Krywania.
Widok w kierunku Doliny Vratna.
Droga z Wielkiego Krywania na Snilovské sedlo.
Widok na Rozsutce.
Widok na Chleb.
Widok w kierunku Gór Kisuckich z Snilovskégo sedla.
Snilovské sedlo.
Chata pod Chlebom (1423 m n.p.m.).
Pod schroniskiem podejmujemy szlak koloru niebieskiego, który przeprowadza wpierw niezwykle widokowy trawersem stoków szczytu Chleb. Dolina Vratna, Terchová, Góry Kisuckie zostawiamy już za grzbietem Małej Fatry. W aktualnej panoramie rozciągają się nam Wielka Fatra, Góry Choczańskie, Niżne Tatry i Tatry. Nad dolinami przemyka świszczący szybowiec, który łapie ciepłe powietrza odbijające się od stoków Chleba. Z dostojeństwem nabiera powoli wysokości, by w końcu unieść się ponad główny grzbiet Małej Fatry.
Po minięciu szczytu Chleb, zaraz za przełęczą oddzielającą boczny krótki grzbiet Úplaz (1450 m n.p.m.) od głównego grzbietu szlak zaczyna ostro sprowadzać do Doliny Szutowskiej (słow. Šútovská dolina). Dolina ta opada spod przełęczy Stohové sedlo i kończy się niemal nad samym Wagiem, najdłuższą rzeką Słowacji, która przepływa wzdłuż wschodniego skraju Małej Fatry Krywańskiej, by na wysokości miejscowości Vrútky przebić się na drugą stronę i wpłynąć na Kotlinę Żylińską.
Chleb widziany z otoczenia Chaty pod Clebom.
Początek trawersu stoków Chleba.
Szybowiec.
Widok w kierunku Gór Choczańskich.
Widok na Wielką Fatrę.
Stok Chleba z widokiem na Úplaz (1450 m n.p.m.).
Chleb, a ponad nim wzbija się szybowiec.
Stok Chleba.
Úplaz (1450 m n.p.m.).
Na stoku Chleba.
Zejście do doliny Szutowskiego Potoku.
Widok na Tatry. Po prawej widoczny Wielki Chocz.
Zejście do doliny Szutowskiego Potoku.
Widok na Stoh.
Barwy jesieni.
Stoh.
Za Stohem widoczny jest Wielki Rozsutec.
Tymczasem strome zejście doprowadza nas do Źródła Mojżesza (słow. Mojžišove pramene; ok. 1180 m n.p.m.), gdzie strumyki wody wyciekają ze skalnego uskoku zbocza. Nazwa tego źródła nawiązuje oczywiście do biblijnej historii o Mojżeszu, który spowodował wytryśnięcie źródła uderzeniem laską w skałę. Nieco poniżej tego źródła wchodzimy już do lasu. Stromość zbocza wciąż jest spora. Szlak próbuje niwelować ją wchodząc w trawersy, ale na niewiele się one zdają. Schodzimy powolutku i ostrożnie, aby nie skręcić nogi na kamieniu, czy korzeniu ukrytym pod warstwą liści. O godzinie 14.25 przekraczamy Úplazný potok, jeden z potoków tworzących Šútovský potok. Idziemy teraz wzdłuż tego potoku, który niebawem spada z progu bardzo wysokim wodospadem. W tym miejscu oddalamy się od niego. Ścieżka odprowadza nas w bok dynamicznie obniżając się do miejsca zbiegu potoków, które tworzą Šútovský potok.
Źródła Mojżesza (słow. Mojžišove pramene; ok. 1180 m n.p.m.) - widoczne z lewej.
Źródła Mojżesza (słow. Mojžišove pramene; ok. 1180 m n.p.m.)
Przed nami las.
Pierwsze drzewa przy szlaku poprzedzające las.
Stare drzewo.
Leśne ostre zejście.
Wychodnia.
Potok.
Z tego miejsca znakowana ścieżka odprowadza nas nieco w górę doliny pod wodospad, który widzieliśmy częściowo wcześniej. Teraz możemy zobaczyć go w pełnej okazałości. Naprawdę warto zobaczyć Wodospad Szutowski (słow. Šútovský vodopád). To perła ukryta pośród piękna Małej Fatry. Wodospad rozszerzającym się warkoczem opada jedną strugą z wysokości 38 metrów. Jest najwyższym wodospadem Małej Fatry.
Po obejrzeniu Wodospadu Szutowskiego o godzinie 14.55 kierujemy się do ujścia Doliny Szutowskiej (słow. Šútovská dolina). Dróżka prowadząca łagodnie obok potoku gwarantuje przyjemny spacer. Dolina jest wyjątkowo piękna, porośnięta lasem w jesiennej krasie, z przenikającymi do wnętrza promykami słońca. To wspaniała przechadzka, a kończymy ją o godzinie 16.00 w miejscowości Rieka przy Jeziorze Szutowskim (słow. Šútovské jezero).
17-19.05.2019 - wyprawa 9 Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów BAZA: Markowe Szczawiny, Hala MiziowaODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019 odcinek: Bieszczady Wschodnieczyli... od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej
termin 2. wyprawy: wrzesień 2023 odcinek: Gorganyczyli... od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej
termin 3. wyprawy: wrzesień 2024 odcinek: Czarnohoraczyli... od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich
Koszulka Beskidzka
Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu -
koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”. Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności, ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju, pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!
19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3 Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.
I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.
7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4 bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.
Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi! Dziękujemy cudownym ludziom, z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki Słowackiego Raju. Byliście wspaniałymi kompanami.
Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!
15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5 Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol - - Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)
519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce
Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -
WYRÓŻNIENIE prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na
za dostrzeżenie piękna wokół nas.
Dziękujemy i cieszymy się bardzo, że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu, ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na Navigator Festival 2013.
Potwierdzam...Piękna trasa...Szłam niedawno,ale w odwrotnym kierunku...
OdpowiedzUsuń