Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Pożegnanie z zimą w Bieszczadach (1) - ni to zima, ni to wiosna

Brak stabilizacji pogody w ostatnie dni wystawia nas na niepewność co do aury w najbliższym czasie. Prognozy zmieniają się co kilka godzin. Silne wichry nie ominęły Podkarpacia i wciąż są zagrożeniem. Połoniny są jeszcze pokryte rozległymi płatami śniegu. Jednakże w dolinach odsłoniły się już brązy. Marcowe Bieszczady sieją pustką.

W Lutowiskach ugościło nas ciepłe południe, choć delikatna bryza chłodem podwiewa. Gęste obłoki suną po niebie, co rusz przedostają się między nimi kosmyki promieni słońca. Ciepłem chcą zbudzić kwiaty na łąkach, ale te wciąż jeszcze śpią. Nie ma już zimy, ale wiosny jeszcze też nie widać – nie ma śniegu, ale nie ma też jeszcze kwiatów.

TRASA:
Lutowiska (615 m n.p.m.) Trohaniec (939 m n.p.m.) Chata Socjologa (896 m n.p.m.) Dwernik (520 m n.p.m.)

OPIS:
Zaczynamy wędrówkę przez marcowe Bieszczady we wsi Lutowiska, leżącej przy trasie dużej obwodnicy bieszczadzkiej. Była ona lokowana na dobrach Kmitów przed rokiem 1580 (nie ma zapisków co do jej lokacji, stąd dokładna data nie jest znana). Jej nazwa pochodzi od ukraińskiego słowa „litowyszcze” oznaczającego miejsce wypędzania i wypasu bydła. Dogodne położenie wsi przy przecinających się szlakach handlowych przyczyniło się do tego, że kolejny właściciel wsi Ludwik Urbański wystarał się dla wsi o prawa miejskie. W tym czasie też zmieniono nazwę Lutowisk na Urbanice, aby uczcić jej właściciela, ale nazwa ta nie przyjęła się. Na przestrzeni swojej historii miejscowość miała wielu właścicieli. Po zniesieniu pańszczyzny w 1848 roku upadające majątki rolne, pozbawione darmowej siły roboczej, przejmować zaczęli przedsiębiorcy drzewni. Powstały tartaki. Podczas I wojny światowej Lutowiska zostały spalone. Stało się to 25 stycznia 1915 roku podczas walk w bitwie pod Lutowiskami, podczas której Austriacy rozbili w 30 stopniowym mrozie rosyjską kawalerią. Podczas tej bitwy wielu mieszkańców Lutowisk poniosło śmierć.

Po I wojnie światowej w 1919 roku Lutowiska utraciły prawa miejskie, ale w dalszym ciągu przez cały okres międzywojenny stanowiły one lokalne centrum handlowe i administracyjne. Po wybuchu II wojny światowej na mocy paktu niemiecko-radzieckiego do 1941 roku Lutowiska należały do ZSRR. W czerwcu 1941 roku wkroczyły tutaj wojska niemieckie. Rok później gestapowcy rozstrzelali tu około 650 miejscowych Żydów, Polaków i 30 Romów. Spalono wszystkie zabudowania Żydów. W kolejnych latach Niemcy dokonywali kolejnych mordów miejscowej ludności. Po wycofaniu się Niemców w 1944 roku duża cześć Polaków wyjechała z Lutowisk. Na tych co pozostali dokonano kolejnych mordów – nie jest do końca jasne kto to zrobił, ale niektóre źródła przypisują to UPA. Po zakończeniu II wojny światowej Lutowiska znalazły się w granicach terytorialnych ZSRR. Zostały wówczas przemianowane na Szewczenko (Szewczenkowo). W 1951 roku po tzw. wyrównaniu granic państwowych Lutowiska wróciły do Polski, a jej dotychczasowych mieszkańców przesiedlono w rejon Odessy. Opustoszałą miejscowość zasiedlono ludnością z obszarów Sokalszczyzny i Hrubieszowszczyzny, które weszły w obszar Związku Radzieckiego. Nazwa Lutowiska powróciła do wsi w 1957 roku. Wtedy też przyjechał do wsi pierwszy autobus. Lutowiska powoli zaczęły się rozbudowywać – powstały kino „Strażnica”, ośrodek zdrowia i apteka, nadleśnictwo, PGR, strażnica WOP, szkoła podstawowa, hotel „Borowik”, remiza OSP.

Makieta cerkwi św. Michała Archanioła w Lutowiskach.
Makieta cerkwi św. Michała Archanioła w Lutowiskach.

Wędrówkę poprzedzamy zwiedzeniem cmentarza greckokatolickiego w Lutowiskach, znajduje się przy drodze i naszym zielonym szlaku. Jego powstanie datuje się na przełom XVIII i XIX wieku. Położony był w sąsiedztwie cerkwi, która została rozebrana w roku 1980 (po uprzednim przekazaniu jej parafii rzymskokatolickiej). Z materiałów po jego rozbiórce zbudowano kościół w Dwerniku. Cmentarz ten do II wojny światowej był wykorzystywany przez katolików wszystkich obrządków. Do dzisiejszych czasów zachowało się na nim kilkanaście nagrobków w różnym stanie. Obok zbudowano miniaturę cerkwi.

Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.
Cmentarz greckokatolicki w Lutowiskach.

W latach 60-tych XX wieku tereny Lutowisk imitowały dawne kresy wschodnie I Rzeczypospolitej. Na pobliskim wzniesieniu, tuż pod pasmem Otrytu, wybudowano potężną stanicę graniczną Chreptiów. Robiono w niej zdjęcia do filmu „Pan Wołodyjowski”, zaś sami mieszkańcy brali udział w tych zdjęciach jako statyści. Przypomina o tym wybudowany później gastronomiczno-wypoczynkowy kompleks po nazwą Stanica Kresowa „Chreptiów”, oparty na bryle filmowej budowli. Miejscowość która przed wojną była centralnym miejscem życia, wielonarodowej Polski w tym regionie, dzisiaj jest 10-krotnie mniejsza. Lutowiska nie mają już tak istotnego znaczenia, jak kiedyś, choć wciąż leżą przy głównej bieszczadzkiej arterii.

Stanica Kresowa „Chreptiów”
Stanica Kresowa „Chreptiów”.

Widok na Bieszczady Wysokie.
Widok na Bieszczady Wysokie.

Posada Dolna.
Posada Dolna.

Zielony szlak kieruje nas drogą asfaltową przez zabudowania wiejskie osiedla Posada Dolna. W dali na południowo-wschodnim horyzoncie widzimy ośnieżone grzbiety połonin. Przed sobą mamy  grzbiet Otrytu kulminujący szczytem Trohańca. Cały grzbiet jest zalesiony, ale rosnący na nim las jest nieszczelny – widać, że na leśnych zboczach leży jeszcze śnieg. Wkrótce skręcamy na zachód. Idziemy drogą wyłożoną betonowymi płytami do skraju lasu, gdzie stoi wiatka. Po kilku minutach odpoczynku ruszamy dalej na południowy zachód. Przez chwilę szlak sprowadza w dół skrajem lasu, po czy zaczynamy podejście na grzbiet pasma Otrytu. Nikniemy w lesie.

Przed nami Trohaniec.
Przed nami Trohaniec.

Widok na Bieszczady Wysokie.
Widok na Bieszczady Wysokie.

Bieszczady Wysokie widoczne z Lutowisk.
Bieszczady Wysokie widoczne z Lutowisk.

Droga wyłożona betonowymi płytami.
Droga wyłożona betonowymi płytami.

Podejście początkowo jest łagodne. Potem jest stromiej. Grzbiet osiągamy o godzinie 13.20. Zielony szlak skręca w prawo. W lewo, tam gdzie idziemy, czyli na najwyższy szczyt pasma Otrytu prowadzą zielone trójkąty. O godzinie 13.50 jesteśmy na wierzchołku Trohaniec (939 m n.p.m.). Przez miejscową ludność nazywany był kiedyś Wysokim Wierchem. Otryt bywa pasmem zaliczanym również do Gór Sanocko-Turczańskich, ale przez większość turystów zwykle łączony jest z Bieszczadami. Tuż pod wypiętrzeniem szczytowym stoi stary krzyż upamiętniający żołnierzy węgierskich poległych w czasie I wojny światowej podczas walk o przełęcze karpackie zimą 1914/15. Na mogile umocowana jest inskrypcja zaczerpnięta z cmentarza na Rotundzie:
Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi,
a burze już nam nieraz we znaki się dały;
wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi
i wcześniej okrywa purpurą swej chwały.
Grzbietowa droga na szczyt.

Krzyż upamiętniający żołnierzy węgierskich.
Krzyż upamiętniający żołnierzy węgierskich.
Krzyż upamiętniający żołnierzy węgierskich poległych
w czasie I wojny światowej podczas walk zimą 1914/15.

Trohaniec (939 m n.p.m.).
Trohaniec (939 m n.p.m.).
Trohaniec (939 m n.p.m.).

Na wierzchołku wiatr wieje silniejszymi podmuchami. Po drobnej przekąsce idziemy z powrotem tą samą drogą. Podmuchy wiatru momentalnie słabną. Co chwila przebijające się słońce rozjaśnia okolicę. Grzbiet nie jest gęsto porośnięty lasem, dzięki czemu jest dość widokowy. O godzinie 14.15 mijamy węzeł szlaków. Od niego idziemy dalej grzbietem Otrytu za zielonymi znakami. Wchodzimy w gęstsze fragmenty bieszczadzkiego lasu bukowo-jodłowego. Miejscami na szlaku błoto miesza się ze śniegiem. Jesteśmy tylko trochę niżej o głównego wierzchołka pasma, a śnieg już nie dominuje, tylko stare, zmoknięte liście przylepione do podłoża. Ich ciemny brąz okrywaja wszystko, włącznie z korzeniami buków wystającymi ponad powierzchnię gleby.

W drodze powrotnej ze szczytu.
W drodze powrotnej ze szczytu.

Droga ze szczytu.
Droga ze szczytu.

Węzeł szlaków.
Węzeł szlaków.

Niedaleko przed wierzchołkiem Otrytu Górnego.
Niedaleko przed wierzchołkiem Otrytu Górnego.

Otryt Górny (895 m n.p.m.).
Otryt Górny (895 m n.p.m.).

O godzinie 14.40 wchodzimy na obszar tzw. Otryckiej Republiki Wolnej Myśli. To miejsce, gdzie ludzie zaznają wyciszenia i oderwania od zgiełku cywilizacji. Na polanie stoi drewniana „Chata Socjologa”. Z polany tej widać majestatyczne polskie połoniny. Rozsiadamy się przy chacie. Chata ma mieszkańców przez cały rok. Organizowane są w niej obozy, spotkania, plenery. Każdy poszukujący wytchnienia i spokoju może w niej zamieszkać. Chatą opiekuje się „Klub Otrycki”, który tworzy grupa ludzi zauroczonych ty miejscem i jednym z najdzikszych bieszczadzkich pasm, do jakich Otryt jest zaliczany. Chata Socjologa została wybudowana w latach 1972–1973. Gdy spłonęła 13 stycznia 2003 roku, bardzo szybko została odbudowana i jeszcze tego samego roku zaczęła ponownie działać.

Ludzie doświadczaj tutaj swojego autentyzmu, odnajdują to, co tak naprawdę jest potrzebne człowiekowi. Wspólnie dbają o zapewnienie bytu – posiłki, rąbanie drewna na opał, przynoszenie wody – to wszystko robią solidarnie, razem. Służy to integracji grupy. Każdy w niej czuje się współodpowiedzialny za pozostałych.

Chata Socjologa.
Chata Socjologa.

Grupa w Otryckiej Republice Wolnej Myśli.

Otrycka Republika Wolnej Myśli.

O godzinie 16.15 opuszczamy Otrycką Republikę Wolnej Myśli. Pasmo Otrytu ciągnie się dalej. Tworzy go prosty grzbiet o długości około 18 km. Jednak schodzimy w dół do doliny Sanu. Dróżka prowadzi nas przez okazały, tchnięty dzikością las, przypominający pierwotną puszczę karpacką. Tworzą go rosłe drzewa, ale też lezące pod nimi wywroty potężnych, omszałych buków. Dróżka szybko sprowadza w dół. W niższych położeniach spod liści wydostały się już pierwsze śnieżyczki przebiśniegi (Galanthus nivalis L.). Gdzieindziej potrafią zakwitnąć wcześniej. Tutaj w bardziej surowym klimacie pojawiają się później. Są symptomem przedwiośnia.

Niżej droga jest błotnista, przecinają ją strużki potoczków. Pojawiły się przy nich pąki lepiężników białych (Petasites albus), kolejnych kwiatów najwcześniej kwitnących. Zakwitają jeszcze przed rozwojem liści. Obchodzimy bokiem zabłoconą dróżkę. O godzinie 15.30 wychodzimy z lasu, wpierw w młodniki, potem między domy wsi Dwernik.

Droga do Dwernika.
Droga do Dwernika.

Skałki.
Kilka skałek przy szlaku.

Pośród buków.
Pośród buków.

Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.).
Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.).
Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.).

Lepiężnik biały (Petasites albus).
Lepiężnik biały (Petasites albus).

Dróżka.

Na zejściu.
Na zejściu.

Przez młodniki.
Przez młodniki.

Dwernik założony został najprawdopodobniej w 1533 roku na dobrach Piotra Kmity. W 1880 roku liczył 88 domów i 554 mieszkańców. Przed II wojną światowa stała we wsi drewniana cerkiew, dwa młyny, dwie karczmy i komisariat służby celnej. Po wojnie Dwernik został zniszczony przez UPA, a jego mieszkańcy wysiedleni. Ponowne zasiedlanie Dwernika zaczęło się od 1956 roku. W 1981 roku z rozebranej w Lutowiskach cerkwi zbudowano drewniany kościół św. Michała Archanioła.

Schodzimy nad brzeg dopływowego potoku. W jego wodach czyścimy obuwie z błota. Na brzegu dostrzegamy kilka okazów cebulicy dwulistnej (Scilla bifolia L.) – gatunek byliny z rodziny szparagowatych występujący w południowej w Polsce, roślina rzadka i objętą ochroną (obecnie częściową, a do 2014 ochroną ścisłą). Kwitnie od marca do kwietnia. Przy braku owadów potrafi być samopylna. Jej nasiona rozsiewane są przez mrówki (myrmekochoria). Kończymy wędrówkę w łożysku doliny Sanu.

Dwernik.
Dwernik i widok na Połoninę Wetlińską.

Dopływ Sanu spływający z Otrytu.

Cebulica dwulistna (Scilla bifolia L.).
Cebulica dwulistna (Scilla bifolia L.).
Cebulica dwulistna (Scilla bifolia L.).

Z Dwernika przejedziemy nieco dalej w dół doliny Sanu, a następnie do bocznej doliny potoku Głęboki. Tam zostaniemy w otchłani najbardziej skrytych Bieszczadów. Marcowe Bieszczady pociągają niewielu, a chyba wtedy emanuje z nich największa dzikość. Prawie nie ma w nich turystów. O tej porze roku cenią je sobie nieliczni. Wtedy panuje w nich największa cisza i spokój, mącona czasem jedynie porywem wiatru. To czas, kiedy niedźwiedzie opuszczają swoje zimowe gawry i poszukują żeru. Muszą zaspokoić głód. Również wilcza wataha krąży po okolicy w tym samym celu. Widzieli ją turyści, kiedy osaczała sarnę. Zawrócili widząc, że dzieje się to na ich szlaku, który zamierzali przejść. Na Otrycie łatwo natrafić na wilcze tropy. Jutro przemieścimy się na połoniny, na które mieliśmy dzisiaj okazję popatrzeć z daleka z Otryckiej Republiki Wolnej Myśli. Jutro ma być znacznie więcej słońca, ale prognozy są bardzo zmienne i niepewne.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas