Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Szlak Jana Kasprowicza (cz.3)

Zbliża się już godzina piętnasta. Słońce widoczne nisko za drzewami niemal dotyka horyzontu. Pani Małgosia - kustosz Muzeum Jana Kasprowicza mówi nam, że przebieg żółtego szlaku został niedawno zmieniony. Po przejściu przez rzekę skręca w lewo i prowadzi na przejście dla pieszych przez ruchliwą szosę, w miejscu gdzie od „Zakopianki” odbija Droga do Olczy. Stamtąd dopiero wspina się wśród pól na stoki Bachledzkiego Wierchu. Jednak możemy iść starym przebiegiem szlaku, którego znaki nie zostały zamalowane - tak też czynimy.

TRASA:
Muzeum Jana Kasprowicza [żółty szlak] Bachledzki Wierch [żółty szlak] Antałówka (937 m n.p.m.) [żółty szlak] Zakopane

OPIS:
O godzinie 15.00 przechodzimy mostkiem na drugi brzeg Zakopianki. Skręcamy w prawo na szosę, gdzie na białym cokole stoi żelazny krzyż przydrożny. Zanim zbudowano znaną nam „Zakopiankę” to właśnie tą szosą przejeżdżały kiedyś korowody turystów do Zakopanego, widoczne z okien Domu Kasprowiczów.

Wejście do Muzeum Jana Kasprowicza.
Wejście do Muzeum Jana Kasprowicza przy dawnym trakcie do Zakopanego,
który obecnie zastąpiła droga krajowa nr 47 („Zakopianka”).

Idziemy starym oznakowaniem żółtego szlaku. Zaraz po przejściu nad potokiem zasilającym wody Zakopianki. Skręcamy w lewo na boczną drogę, która doprowadza nas na „Zakopiankę”. Wyczekujemy dogodnego momentu na jej bezpieczne przejście.

Po drugiej stronie „Zakopianki” od razu wspinamy się zaśnieżoną ścieżką na rozległy grzbiet Bachledzkiego Wierchu. Przecinamy torowisko - tu też trzeba uważać i wcześniej rozejrzeć się, by odbyło się to bezpiecznie. Nieco wyżej po lewej ukazuje się nam Giewont. Słońce jest już poniżej jego szczytów. Harendę zapewne spowija już cień. Po ośnieżonych polach Bachledzkiego Wierchu przeciągają się jeszcze długie słoneczne promienie.

Wierch Grapa (973 m n.p.m.) na Paśmie Gubałowskim.
Po przekroczeniu „Zakopianki”.
Widzimy stąd Wierch Grapa (973 m n.p.m.) na Paśmie Gubałowskim.

Wchodzimy na Bachledzki Wierch.
Zaśnieżoną ścieżką wchodzimy na Bachledzki Wierch.

Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.

Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.
Po ośnieżonych polach Bachledzkiego Wierchu przeciągają się jeszcze długie słoneczne promienie.

Na północnym wschodzie widać już tarczę księżyca bliską pełni. W dolinie Olczyskiego Potoku zaległa już wieczorna szarówka. Przed sobą widzimy dużą przydrożną kapliczkę. Ongiś biegła przy niej ruchliwa tzw. „hamerska droga”, zwana Homolacką. Dziś jest to już tylko zwyczajna polna droga, ale wówczas przemieszczały się tędy wozy zaprzężone w woły i konie, którymi przewożono hutnicze wyroby do Chabówki, gdzie przeładowywano je na kolej żelazną.

Przed przydrożną kapliczką przy dawnej drodze hamerskiej.
Przed przydrożną kapliczką przy dawnej drodze hamerskiej.

Tatry Bielskie.
Tatry Bielskie.

Na północnym wschodzie widać już tarczę księżyca bliską pełni.
Na północnym wschodzie widać już tarczę księżyca bliską pełni.

Szarzejący krajobraz zamyka fragmentarycznie już oświetlana tatrzańska grań - wspaniałe, obielone szczyty Tatr. Takich emocji jeszcze nie przeżywaliśmy i to nie będąc wcale w wysokich partiach gór. Ostatnie promienie słoneczne wędrujące po zachodnich zboczach wywołują niecodzienny spektakl. Ich czerwień miesza się ze śnieżną bielą i szarzejącym otoczeniem.

Panorama słowackich Tatr Bielskich i Tatr Wysokich.

Panorama słowackich Tatr Bielskich i Tatr Wysokich.
Panorama słowackich Tatr Bielskich i Tatr Wysokich.
Panorama słowackich Tatr Bielskich i Tatr Wysokich.

Widok na Lodowy Szczyt.
Zbliżenie na Lodowy Szczyt.

Po wejściu na tą dawną „hamerską drogę” skręcamy w prawo. Tutaj też spotykają się oba żółte szlaki: nowy i stary. Idziemy nieco na wyczucie. Praktycznie w pobliżu nie ma drzew na których można by znaleźć namalowany znak, a drogę maskuje śnieg. Jednak bez obaw, nie powinniśmy zbłądzić, a poza tym jesteśmy niedaleko od ludzkich osad. Idziemy w górę Bachledzkiego Wierchu (904 m n.p.m.), ale jego szczyt pozostawiamy nieco po prawej.

Przy kapliczce skręcamy w prawo na dawną hamerską drogę.
Przy kapliczce skręcamy w prawo na dawną hamerską drogę.

Na hamerskiej drodze.
Na hamerskiej drodze.

Słońce jakby przyspiesza swoją wędrówkę po sklepieniu. O godzinie 15.09 jego tarcza dotyka skalnej grani. Staje się jeszcze bardziej gorejące niż wcześniej. Rozchodzący się wokół niego blask skupia się w sześciu symetrycznych promieniach. Zza grani unosi się łuna barwnego światła. Żółta poświata ponad słońcem miesza się z resztkami błękitu nieba. Po chwili zachodzące za grań słońce przybiera kształt poziomej łezki, albo może raczej przymykającego się oka. Wszystko dzieje się już błyskawicznie. Pożegnalne widowisko dnia trwa chyba nie dłużej niż trzy minuty. Po nim pozostaje tylko barwna zorza, ostatnie tchnienie światła.

Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.

Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.

Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.
Zachód słońca z Bachledzkiego Wierchu.

Na zachodnim, rozpalonym jeszcze horyzoncie pojawiają się samoloty pozostawiające na sklepieniu rysy ze smug kondensacyjnych. Słońce zniknęło już zupełnie, ale widnokrąg wciąż pokryty jest feerią nieprawdopodobnych barw. O dziwo, również na wschodzie, nad widnokręgiem unosi się barwna poświata, jakby miało tam zaraz słońce się ukazać, ale przecież dopiero co zaszło. Nad wschodnim widnokręgiem wisi jedynie srebrzysty księżyc, który za dzień lub dwa będzie w pełni. Niedługo na niebie pojawią się też gwiezdne punkciki.

Na wschodzie nad widnokręgiem unosi się barwna poświata.
Na wschodzie nad widnokręgiem unosi się barwna poświata.

W górę Bachledzkiego Wierchu.
W górę Bachledzkiego Wierchu.

Panorama polskich Tatr Wysokich z Bachledzkiego Wierchu.

Panorama polskich Tatr Wysokich z Bachledzkiego Wierchu.
Panorama polskich Tatr Wysokich z Bachledzkiego Wierchu.
Panorama polskich Tatr Wysokich.

Zupełnie na południu na grani kreśli się Orla Perć - cała jej długość, wszystkie szczyty od Zawratu aż po Krzyżne. Wydaje się że gdybyśmy wyciągnęli w jej kierunku dłonie moglibyśmy dotykać jej ośnieżonych granitów. Kierując wzrok na południowy zachód widzimy kolejno Kasprowy Wierch, Pośredni Wierch Goryczkowy, Goryczkową Czubę, Giewont, Kominiarski Wierch i odległe słowackie szczyty z Rohaczami, Hrubym Wierchem i Trzema Kopami. Jan Kasprowicz lubił tędy wędrować ze swej ukochanej willi na Harendzie do Zakopanego - „w obliczu Tatr, na codziennych samotnych przechadzkach” - jak mawiał, powstawała jego „Księga ubogich”.
Jagnięcy Szczyt.
Jagnięcy Szczyt.
Kołowy Szczyt.
Kołowy Szczyt.
Durny Szczyt i Baranie Rogi.
Durny Szczyt i Baranie Rogi.
Lodowy Szczyt.
Lodowy Szczyt.
Kominiarski Wierch.
Kominiarski Wierch.

Witajcie, kochane góry,
O, witaj droga ma rzeko!
I oto znów jestem z wami,
A byłem tak daleko!

Dzielili mnie od was ludzie,
Wrzaskliwy rozgwar miasta,
I owa śmieszna cierpliwość,
Co z wyrzeczenia wyrasta.

Oddalne to są przestrzenie,
Pustkowia, bezpłodne głusze,
Przerywa je tylko tęsknota,
Co ku wam pędzi duszę.

(fragment wiersza I
z tomu „Księgi ubogich”)


Niespostrzeżenie nabieramy wysokości brodząc w płytkim śniegu, skrzypiącym pod butami co raz bardziej. Z lewej strony w dolinie Olczyskiego Potoku widzimy co raz więcej zabudowań największej z zakopiańskich dzielnic - Olczy z efektowną świątynią Sanktuarium Matki Boskiej Objawiającej Cudowny Medalik. Świątynia ta zaprezentowała się już nam, gdy byliśmy na grzbiecie Pasma Gubałowskiego. Jej patronką jest Matka Boska, która w 1830 roku objawiła się św. Katarzynie Labouré ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Św. Wincentego a Paulo, ukazując medalik z postacią Maryi na awersie, wyciągającą ręce ku ziemi, z których emanują promienie oznaczające łaski zlewane na ludzi. Maryję otacza napis: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Na rewersie znajduje się znak krzyża, pod którym znajdują się litery „I. M.” (Immaculata Maria - Niepokalana Maryja). Poniżej liter są dwa serca - jedno z koroną cierniową, drugie z koroną z róż. Symbole na rewersie otacza 12 gwiazd. Cudowny Medalik jest obecnie najpopularniejszym medalikiem noszonym przez katolików. Jest symbolem oddania Niepokalanej Matce Bożej i świadectwem pokładania w niej wiary i ufności, które przyczynia się do różnych łask, jakie doznają osoby noszące ten medalik.

Bachledzki Wierch.
Nabieramy wysokości brodząc w płytkim śniegu.

Z prawej strony na zachodzie widzimy Gubałówkę, na której rozpoczynaliśmy wędrówkę Szlakiem Jana Kasprowicza. Szczyt Bachledzkiego Wierchu zastawiliśmy już za sobą. Tereny wokół nas znane są pod nazwą Ugory. O godzinie 15.35 docieramy do kilku drzew wyrastających niemal z jednego miejsca. Pomiędzy nimi stoi metalowy krzyż. Wisi na nim drewniana tabliczka z napisem „Od powietrza, głodu, ogniwa i wojny - wybaw nas Panie”. Przed krzyżem znajduje się ławka, z której można oddać się duchowym kontemplacjom, a sprzyjać im będą cisza i przepiękne widoki.

Gubałówka z Bachledzkiego Wierchu.
Gubałówka.

Krzyż na Bachledzkim Wierchu.
Krzyż na Bachledzkim Wierchu...

Krzyż na Bachledzkim Wierchu.
...stojący między drzewami rosnącymi niemal z jednego miejsca.

Tatry z Bachledzkiego Wierchu.
Tatry.

Zbliżenie na Nosal.
Zbliżenie na Nosal. Powyżej niego wznosi się Świnica.

Kościelec.
Kościelec.

Wielki Giewont.
Wielki Giewont.

Wkrótce przechodzimy szczyt wzniesienia i schodzimy już na jego drugą stronę. Spoglądamy po raz kolejny za siebie na księżyc i zapadające w sen góralskie domy. Przed sobą widzimy już zabudowania Antałówki, która dawniej była nazywana Jantałówką, zapewne od nazwisk Jantoł, Antoł czy może Antał, które były znane na Podhalu już na początku XV wieku.

Widok na wschód.
Widok na wschód.

Tatry Bielskie.
Tatry Bielskie.

Od strony Antałówki zbliża się w naszą stronę kilka osób, które ten piękny wieczór postanowili wykorzystać na cudowny spacer. Daleko na zachodzie ponaddźwiękowe samoloty ciągną za sobą smugi na niebie, niczym komety swe warkocze. Jednak mimo, iż widzimy przed sobą ludzi, których za chwilę miniemy i domostwa w oddali czujemy się, jakbyśmy byli na pustkowiu, gdzie cisza jest wszechogarniająca. Szczególnie jeśli spojrzymy za siebie na wschód, gdzie widnokrąg zrobił się czerwono krwisty - zastanawiamy się co to oznacza, czy jakieś zmiany pogodowe jutro nastąpią?

Ostatnie spojrzenie na wschód.
Ostatnie spojrzenie na wschód.

Księżyc.
Księżyc.

Tam gdzie słońce się schowało.

Tam gdzie słońce się schowało.
Tam gdzie słońce się schowało.

Przed nami zabudowania Antałówki.

Giewont.

O godzinie 15.55 dochodzimy do asfaltowej drogi. Po lewej mijamy kościół Najświętszej Maryi Panny Matki Zbawiciela OO. Salwatorianów. Pięć minut później skręcamy w prawo na uliczkę Antałówka na Wiech, która wiedzie pod szczyt Antałówki (937 m n.p.m.). Docieramy do niego 3 minuty później.

Na szczycie Antałówki stoi maszt telekomunikacyjny. Jest też nieduży wyciąg narciarski. Z otwartej polany szczytowej roztacza się ładny widok na Zakopane. Schodzimy najpierw wzdłuż krótkiego stoku narciarskiego, a schodząc dalej zboczem mijamy kolejne zabudowania: opustoszały pensjonat „Sanato” wybudowany w 1912 roku, potem dużo młodszy ośrodek wypoczynkowy „Panorama” i inne. W końcu o godzinie 16.15 docieramy do ulicy Jagiellońskiej, kilkadziesiąt metrów powyżej Aqua Parku, gdzie kończy się żółty Szlak Jana Kasprowicza. Stąd już blisko do centrum Zakopanego: w prawo 700 metrów mamy dworzec autobusowy i kolejowy, w lewo przez ulicę Witkiewicza po 500 metrach docieramy na początek Krupówek.

Antałówka (937 m n.p.m.).
Antałówka (937 m n.p.m.).

Zejście z Antałówki.

Kończy się nasza wycieczka śladami Jana Kasprowicza. Zajęła nam dwa dni, ale bez problemu pokonaną przez nas trasę można w całości, wraz ze zwiedzaniem Muzeum Jana Kasprowicza, zrealizować w ciągu jednego dnia. Wystarczy tylko wcześniej wstać, wcześniej od nas, ale nie koniecznie o świcie. Mamy nadzieję, że ten często niedoceniany szlak poszerzy grono swoich sympatyków, nie wspominając już o Kasprowiczu i jego wspaniałej poezji.

Udostępnij:

5 komentarzy:

  1. Kolejna piękna opowieść w towarzystwie wspaniałych zdjęć. Powiem szczerze - nie miałam pojęcia o istnieniu opisywanego przez Was szlaku.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna spokojna wędrówka. Osobiście bardzo cenię takie wyprawy. Oprócz wspinania się i podziwiania widoków lubię dreptać po śladach z przeszłości,a przecież w górach jest kawał historii. Życzę jak najwięcej takich klimatycznych wycieczek.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed sobą widzimy już zabudowania Antałówki, która dawniej była nazywana Jantałówką, zapewne od nazwisk Jantoł, Antoł czy może Antał, które były znane na Podhalu już na początku XV wieku.

    Prosiłbym o jakieś źródło tej informacji, a konkretnie o tym XV wieku.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas