Z inicjatywy Starostwa Tatrzańskiego w dniu 14 grudnia 2013 roku o godzinie 18.00 w restauracji „Monte Rosa” w Zakopanem, przy ulicy Nowotarskiej odbył się drugi wieczór z cyklu „Smaki Karpat”. Tamtego dnia udaliśmy się tam.
|
Wojtek Jachymiak i Marek Zaniewski |
Na początek oglądamy pokaz fotografii wykonanych w technice 3D - artystyczny dokument stworzony przez Marka Zaniewskiego. Patrzymy przez specjalne okulary, dzięki którym płaski świat zamienia się w zachwycający trójwymiar. Dopełnia go wybitny talent Marka Zaniewskiego, zapewne połączony z pasją utrwalania chwili, zatrzymywania czasu dla nas i dla kolejnych pokoleń. Prezentacja fotograficzna Marka Zaniewskiego przedstawia jeden z wielu dni wędrówki Redyku Karpackiego 2013. Dzień o historycznym znaczeniu, w którym redyk przemierzył dawny pasterski trakt. Trakt ten kiedyś był zwyczajną ścieżką, wzdłuż której co rocznie pędzono owce na „wielki redyk”, czyli wypas na tatrzańskich halach. Dziś po ścieżce tej nie ma śladu, gdyż przeistoczyła się w najsłynniejszy zakopiański deptak, znany wszystkim pod nazwą Krupówki. Od wielu lat nie pędzono tędy owiec, aż do piątku 9 sierpnia 2013 roku, kiedy pojawił się na niej Redyk Karpacki 2013, wędrujący tego dnia z Małego Cichego na Rówień Krupową, gdzie wieczorem zapłonęła pasterska watra.
|
Pasterska watra. |
|
Kapela Obrochtów. |
Po pokazie przygrywała góralską nutą Kapela Obrochtów, wypełniając nieprzebrzmiałymi dźwiękami całą salę. To takie samo rodzinne granie, jakie wiele lat temu wykreował legendarny Bartuś Obrochta, a które miało tak silny wpływ na dzieła Karola Szymanowskiego. Obrochtowie jeszcze nie raz zagrają dzisiejszego wieczora.
Tymczasem na sali ponownie przygasa światło. Palą się tylko świece na stołach. Na ekranie pojawia się teraz film Wojtka Jachymiaka „Redyk Karpacki”. Po raz drugi widzimy ten dokument, ale jego odbiór okazuje się nie taki sam, jak wtedy na prapremierze w kinie „Giewont”. Tym razem jesteśmy duchowo przygotowani na to, co zobaczymy, nic nas nie zaskakuje. Jednakże choć pojawiają się przed nami te same kadry i ta sama mocno akcentowana w filmie karpacka muzyka... nasze duchowe wnętrze znów zostaje poruszone ogromną dawką emocji, ekscytacji. To chyba jakaś magia tkwi w tym filmie, może ta bacowska, o której Wojtek Jachymiak chciałby kiedyś filmowo opowiedzieć. Życzymy mu spełnienia tego pragnienia.
|
Wojtek Jachymiak opowiada o swoim filmie.
|
Wspominamy te chwile, dyskutujemy, a Obrochtowie znów przygrywają, nawet Wojtek Jachymiak podjął skrzypce na jeden z kawałków - nie każdy wie, jaki z niego świetny muzykant. Ujmująca opowieść Józefa Michałka o rodzinie, pasterstwie i tradycji przepełniła serca nostalgią za czasem, kiedy do szczęścia trzeba była nam tak niewiele. Przywoła nam wspomnienia. „Kiedy to się stało, że nam wciąż za mało” - zastanawiamy się tak samo jak Andrzej Grabowski, znany aktor rodem z Alwerni, śpiewający jedną ze swoich ostatnich piosenek.
|
Od lewej: Wojciech Jachymiak, Adam Kitkowski, Józef Michałek. |
Posiady w zakopiańskiej restauracji „Monte Rosa” trwały długo, bo tak naprawdę nie chciało się nikomu ich kończyć. Było ciekawie, klimatycznie i ciepło, jak we własnym domu. Wszystko to zawdzięczamy zarówno miłym gospodarzom, jak też uczestnikom spotkania oraz Adamowi Kitkowskiemu, który w takim duchu poprowadził imprezę. Jesteśmy przekonani, że to nie ostatnie spotkanie w cyklu „Smaki Karpat” i z pewnością będziemy żałować, jeśli z jakiś powodów nie udałoby się nam przybyć na kolejne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz