Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Hala Łabowska

Wędrówkę na Halę Łabowską rozpoczynamy w wiosce Łomnica-Zdrój, położonej wzdłuż ujściowego odcinka potoku Łomniczanka. Była ona wsią królewską, założoną przez króla Kazimierza Wielkiego. Własnością królewską pozostała do czasu rozbiorów. Pergaminy królewskie zdradzają, że była ona lokowana wcześniej niż znajdujące się w sąsiedztwie miasto Piwniczna-Zdrój. Zamieszkiwana była przez ludność polską. Dalej na wschód od niej, począwszy od Wierchomli rozpoczynała się już inna kultura - Łemkowszczyzna.

Dolny odcinek potoku Łomniczanka
Dolny odcinek potoku Łomniczanka.

Do Łomnicy przyjeżdżamy o godzinie 9.30. Wysiadamy koło kościoła wzniesionego tu w latach 1912-1915. Słychać szum płynącej wzdłuż drogi Łomniczanki. Po gołych rękach mrowi orzeźwiające, chłodne powietrze. Słońca jednak mamy wiele, temperatura zapewne będzie rosła. Zresztą w marszu taki chłód jaki mamy bywa bardziej przyjemny niż skwar rozgrzanego powietrza.

TRASA:
Łomnica-Zdrój (366 m n.p.m.) [żółty szlak] Hala Łabowska (1061 m n.p.m.) [niebieski szlak] Łomnica-Zdrój/Leśniczówka

OPIS:
Na Łabowską Halę udajemy się żółtym szlakiem, który wraz z czerwonym, rozpoczynającym się Łomnicy wyprowadza na wznoszący się na wschodzie grzbiet górski.

Przy Ośrodku Wypoczynkowym „Łomniczanka” znajdujemy żółte znaki
Przy Ośrodku Wypoczynkowym „Łomniczanka” znajdujemy żółte znaki.

Do naszego żółtego szlaku musimy zejść kawałek w dół biegu potoku Łomniczanka. Zaraz za budynkiem Ośrodka Wypoczynkowego „Łomniczanka” znajdujemy znaki żółtego szlaku, które wchodzą na kamienistą drogę, biegnącą na wschód pomiędzy domami. Wcześniej oczywiście przekraczamy Łomniczankę. Droga szybko zaczyna piąć się w górę wcinając się w wąwóz pomiędzy łąkami. Kamieniste podłoże, mieszające się z błotem i ciurczącym ciekiem szybko pozbawiają buty wytworności. Po 20 minutach od zejścia z szosy w Łomnicy docieramy na grzbiet z rozległymi pastwiskami, gdzie stoi kapliczka. W poprzek kierunku naszego marszu przebiega droga wyłożona pasami betonowych płyt. Skręcamy na niej w lewo i dalej wspinamy się, ale już bardzo wygodnie. Otrzepując oblepione wokół butów błoto.

W wąwozie
W wąwozie.

Kapliczka na grzbiecie pokrytym rozległymi pastwiskami
Kapliczka na grzbiecie pokrytym rozległymi pastwiskami.

Otaczają nas cudowne górskie widoki. Wspaniale prezentuje się stąd końcowa część doliny Łomniczanki, zasilającej wody Popradu. Na zachodzie widać oczywiście Radziejową (1266 m n.p.m.), łatwo rozpoznawalną dzięki wieży widokowej wystającej ponad wierzchołkami drzew. Zaś tam gdzie kończy się Pasmo Radziejowej, a zaczyna Pasmo Jaworzyny Krynickiej, w dość szerokim przesmyku widać w oddali kawałeczek Beskidu Wyspowego. Tam niespodzianka - jego królowa Mogielica (1171 m n.p.m.). Cóż to za niezwyczajne otoczenie.

Ciepło się robi za sprawą padających promieni słonecznych, a może raczej dzięki emocjonującemu otoczeniu. Takich cudowności z pewnością nie spodziewaliśmy się, a na pewno nie aż tak wspaniałego ranka. Ciągle nabieramy wysokości i rozciągłość panoramy cały czas rośnie. Tak będzie, aż do granicy lasu, do którego za niedługo wejdziemy. Do tego te z wolna płynące, bajeczne obłoki, które stanowią niezwykłą ozdobę krajobrazu, dodając mu majestatycznego ruchu. Niestety - obłoki te przypominają również o wczorajszych prognozach, zapowiadających deszcz i gwałtowne burze. Wierzyć się nie chce, że taka przyszłość czeka nas dzisiaj.

anorama na dolinę Łomniczanki w kierunku północno-zachodnim
Panorama na dolinę Łomniczanki w kierunku północno-zachodnim.

Dolina Łomniczanki (widok w kierunku południowo-zachodnim)
Dolina Łomniczanki (widok w kierunku południowo-zachodnim).

Wciąż idziemy w górę bocznego grzbietu odchodzącego na północny zachód od głównej grani Pasma Jaworzyny Krynickiej. Kiedyś biegła tędy granica między polską ludnością zamieszkująca dolinę Łomniczanki, a łemkowską zamieszkująca dolinę Wierchomlanki. Dziś na grzbiecie, po którym wędrujemy znajduje się kilka zabudowań tworzących osiedla o nazwie Króle na zachodnich zboczach i Wapiennik na wschodnich. Jesteśmy coraz bliżej pierwszego zalesionego szczytu. Za nim nieco na prawo widać wznoszącą się na 1004 m n.p.m. Parchowatkę.

W górę grzbietu
W górę grzbietu.

Pośród rozległych pastwisk
Pośród rozległych pastwisk.

Osiedle Króle
Osiedle Króle.

Kończą się na drodze betonowe płyty, rozpoczyna zwykła polna droga. Mijamy osiedle Króle i mijamy przydrożny krzyż, gdzie czerwone znaki odchodzą na wschód do Wierchomli Wielkiej. Wciąż idziemy grzbietem, aż do skraju lasu, gdzie o godzinie 10.45 przystajemy na kilkuminutową przerwę. I tu dostrzegamy kolejne nowości. Tam, gdzie widać było skrawek Beskidu Wyspowego, pomiędzy nim, a pasmem Radziejowej pokazały się Gorce. To nie wszystko, bo bardziej na południe, po lewej stronie szczytu Radziejowej ukazały się ośnieżone Tatry. Nie do wiary, jakież to wszystko nieprawdopodobnie malownicze. Być może znakomity malarz potrafiłby otaczający nas świat przenieść na płótno, gdyby tylko tu był z nami, ale cóż można zrobić mając do dyspozycji tylko słowa. Nie ma chyba takiego pisarza i poety, który potrafiłby oddać w słowach to co nas otacza i wyrazić kotłujące się w głębi uczucia i zauroczenie.

Tu zrobimy sobie przerwę
Tu zrobimy sobie przerwę.

Widok w stronę tego co już za nami
Widok w stronę tego co już za nami.

Panorama z miejsca naszego postoju w kierunku południowo-zachodnim
Kompletna panorama z miejsca naszego postoju w kierunku południowo-zachodnim.

Pasmo Radziejowej. W przesmyku z prawej widać Beskid Wyspowy
Pasmo Radziejowej. W przesmyku z prawej widać Beskid Wyspowy.

Zbliżenie na Radziejową (1266 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego
Zbliżenie na Radziejową (1266 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego.

Masyw Mogielicy (1171 m n.p.m.)
Masyw Mogielicy (1171 m n.p.m.).
Jego wierzchołkowa część jest nazywana przez miejscową ludność Kopą,
ze względu na charakterystyczny kształt.

Zbliżenie na Mogielicę (1171 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego
Zbliżenie na Mogielicę (1171 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.

O godzinie 11.00 ruszamy dalej w górę. Wchodzimy do lasu. Po chwili droga rozwidla się na dwie pod niewielkim kątem. Wchodzimy na prawą odnogę, która po niedługim czasie łagodnieje. Zaczynamy obchodzić szczyt Parchowatki. Od czasu do czasy przecinamy niewielkie polany, na których atrakcją są drewniane szałasy. Polany zachwycają również malowniczymi widoczkami. Generalnie jednak idziemy przez ładny las, wygodną drogą.

Obejście szczytu Parchowatki (1004 m n.p.m.)
Obejście szczytu Parchowatki (1004 m n.p.m.).

O godzinie 11.45 kończymy obejście szczytu Parchowatki i przechodzimy przez Siodło pod Parchowatką, położone na wysokości 900 m n.p.m. Za siodłem zataczamy krótki łuk w pobliżu szczytu kolejnego wzniesienia o nazwie Łaziska (941 m n.p.m.). Szlak zawija od północno-zachodniej strony tego wzniesienia. Na szlaku przez chwilę pojawiają się pozostałości po zimie - trochę śniegu.

Siodło pod Parchowatką (900 m n.p.m.)
Siodło pod Parchowatką (900 m n.p.m.).

Zataczamy krótki łuk w wokół szczytu wzniesienia o nazwie Łaziska (941 m n.p.m.)
Zataczamy krótki łuk wokół szczytu wzniesienia o nazwie Łaziska (941 m n.p.m.).

Zaraz potem wracamy na grzbiet. Za Łaziskami wchodzimy na ciąg polan nazywanych Lichoniowymi Górami (od nazwiska rodziny zamieszkującej w Łomnicy). Stąd znowu mamy wspaniałe widoki na równoległe grzbiety. Szczególnie pięknie prezentuje się ten, północno-zachodni, po którym będziemy wracać z Hali Łabowskiej. Są tam śliczne polany - Hala Skotarki i Hala Groń. Widoki z tamtej strony zamykają Tatry i niestety... kłębiące się ciemne chmury. Nie są to już niewinnie wyglądające obłoki.

Widok na Gorce z Lichoniowych Gór
Widok na Gorce z Lichoniowych Gór.

Widok na Tatry z Lichoniowych Gór
Widok na Tatry z Lichoniowych Gór.

Ruszamy pośpiesznym krokiem. Pokonujemy krótki, ale stromy odcinek wyprowadzający nas na kolejne wzniesienie - Wargulszańskie Góry. Jego partię szczytową porasta bukowy las.

Wargulszańskie Góry
Wargulszańskie Góry.

Do Hali Łabowskiej jest już bardzo blisko, ale im bliżej jesteśmy tym w większym tłumie maszerujemy. Na szlakach turystycznych dochodzących do Hali Łabowskiej tworzą się prawdziwe sznury turystów, bo jest ona dziś miejscem turystycznego święta – IX Małopolskie Rozpoczęcie Sezonu Turystycznego.

Na Halę Łabowską wychodzimy o godzinie 12.20. Znajduje się tu schronisko, położone jest na wysokości 1061 m n.p.m. Pierwszy budynek schroniska powstał tu w 1953 roku. Składał się on z pokoju i kuchni. Po dwukrotnej rozbudowie jest to obecnie duży budynek, z kamienia i drewna. Zjemy w nim ciepły obiadek, a na deser szarlotkę.

chronisko PTTK na Hali Łabowskiej (1061 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej (1061 m n.p.m.).

O godzinie 13.00 następuje oficjalne otwarcie sezonu turystycznego, potem msza św. dla zgromadzonych turystów, w czasie której przygrywa góralska kapela. Dla większości uczestników uroczystość ta ma duchowy i symboliczny charakter, gdyż tak naprawdę przed zimą wielu z nas nie zakończyło sezonu wędrówek po górach.

Hala Łabowska. Fotografia naszej grupy turystycznej
Hala Łabowska. Fotografia naszej grupy turystycznej.

Hala Łabowska jest dobrym punktem widokowym w kierunku północnym i północno-wschodnim. Widać stąd wzniesienia Beskidu Niskiego i pobliskie szczyty Beskidu Sądeckiego. Pobyt na Hali Łabowskiej uwieczniamy fotografią naszej grupy turystycznej. Najmłodsi uhonorowani zostają pamiątkowymi dyplomami. O godzinie 15.00 zbieramy się do powrotu. Do Łomnicy schodzić będziemy inną drogą - niebieskim szlakiem.

Ledwo ruszyliśmy i zaczęło padać. No cóż, spodziewaliśmy się tego. Nad nami zawisła ciemna chmura, ale nie zawracamy do schroniska, bo jeszcze nie leje jak z cebra. Niebieskie znaki wprowadzają nas do lasu, który osłania nas nieco przed deszczem. Zaniosło się, ale nie zatrzymujemy się.

Po kilkunastu minutach wychodzimy na polanę. Szkoda, że pada, bo można by przystanąć rozejrzeć się dokoła. Cieszy jednak widziany w dali błękit nieba. Chmura przesuwa się powoli za nas. Równolegle z nią po wschodniej stronie przesuwa się jednak większa i ciemniejsza chmura burzowa. Pogrzmiewa z niej donośnie. Oby nie przypłynęła do nas.

Pada, ale w dali pojawia się optymistyczny błękit nieba
Pada, ale w dali pojawia się optymistyczny błękit nieba.

Znów na krótko wchodzimy w las, po czym wychodzimy na kolejną polanę - Hala Skotarka. Stoją na niej pozostałości opuszczonych domostw po dawnych mieszkańcach polany - pasterzach, którzy z racji nieopłacalności swojej profesji, nie tak dawno przenieśli się w doliny. Hala Skotarka jest dobrym punktem widokowym. Polana opada stromymi stokami na południowy wschód, gdzie po drugiej stronie widać grzbiet po którym wcześniej wędrowaliśmy.

Hala Skotarka
Hala Skotarka.

Widok z Hali Skotarka na grzbiet po którym wcześniej wędrowaliśmy
Widok z Hali Skotarka na grzbiet po którym wcześniej wędrowaliśmy.
Po prawej wznosi się Parchowatka (1004 m n.p.m.).

Deszczowa chmura przesuwa się za nas, a przed nami widać coraz wyraźniejszy błękit nieba. Deszcz traci na intensywności, aż w końcu ustaje, lecz wciąż niepokoją odgłosy nieodległej burzy na wschodzie. Wchodzimy znów w gąszcz lasu, by po chwili wyjść na Halę Groń, a potem znów ścieżka wchodzi do lasu.

Hala Groń
Hala Groń.

Idzie się wygodnie i stabilnie mimo mokrego gruntu. Jednak wkrótce leśne zbocze załamuje się wraz z naszą ścieżką. Oj, trzeba przyhamować, bo zbocze może ponieść w dół, co zakończyć się może bolesnym kontaktem z jednym z drzew. Schodzić trzeba zakosami. Pełno tu kamieni, błota i wystających korzeni. Jest bardzo ślisko. Mimo zachowania pełnej uwagi wiele osób zalicza uślizgi i upadki. Na szczęście kończy się jedynie ubłoceniem ubrania. Pokonanie tego karkołomnego fragmentu szlaku zajmuje nam około 20 minut. Doprowadza nas on na brzeg potoku Łomniczanka.

Miejsce, gdzie leśne zbocze z naszą ścieżką załamuje się w dół
Miejsce, gdzie leśne zbocze z naszą ścieżką załamuje się w dół.

Zejście niebieskim szlakiem do doliny Łomniczanki
Zejście niebieskim szlakiem do doliny Łomniczanki.

Pełno tu kamieni bazgrających się w błocie i wystających korzeni
Pełno tu kamieni, błota i wystających korzeni.

Najbezpieczniej schodzić zakosami
Najbezpieczniej schodzić zakosami.

Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera)
Przez Łomniczankę trzeba przeprawić się po kamieniach, co nie zawsze jest takie proste bo koryto potoku jest w tym miejscu szerokie na dobrych kilka metrów. Można oczywiście przeprawić się wprost przez wodę, no ale ta jest trochę zimna. Choć z drugiej strony niektórym umorusanym w błocie wędrowcom przydałaby się kąpiel i porządne pranie ubrania.


Przeprawa przez Łomniczankę
Przeprawa przez Łomniczankę.

Przeprawa przez Łomniczankę
Przeprawa przez Łomniczankę.

Przeprawa przez Łomniczankę
Przeprawa przez Łomniczankę.


Zanim wyjdziemy do ludzi - pucowanie butów
Zanim wyjdziemy do ludzi - pucowanie butów.

Dalej idziemy już szeroką drogą gruntową, biegnącą równolegle do Łomniczanki, której wody przelewają się wartko w skalistym korycie. Być może to od jej rwącego nurtu, „łamiącego skały”, czy też raczej „łamiącego się o skały” pochodzi nazwa wioski, która usadowiła się wzdłuż jej biegu.

Otaczają nas leśne zbocza. Droga jest bardzo wygodna, ale jeszcze rok temu była zniszczona przez powódź. Tam gdzie nie była wówczas drożna, niebieski szlak odbija na chwilę w prawo do lasu.

Dalej idziemy już szeroką drogą gruntową, biegnącą równolegle do Łomniczanki
Dalej idziemy już szeroką drogą gruntową, biegnącą równolegle do Łomniczanki.

Droga jest bardzo wygodna, ale jeszcze rok temu była zniszczona przez powódź
Droga jest bardzo wygodna, ale jeszcze rok temu była zniszczona przez powódź.

O godzinie 16.30 docieramy do miejsca, gdzie nasza gruntowa droga zamienia się w asfaltową. Mijamy budynki Leśnictwa Łomnica i chwilę potem docieramy do parkingu, znajdującego się obok przystanku autobusowego w Łomnicy Zdroju. Tu kończymy wędrówkę i tu kończy się niezwykła turystyczna przygoda. Rozpoczyna się czas oczekiwania na następną.

Kończymy wędrówkę i niezwykłą turystyczną przygodę
Kończymy wędrówkę i niezwykłą turystyczną przygodę.



GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Zbierają się chmury
Pada
I po deszczu

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas