Krościenko nad Dunajcem (420 m n.p.m.) Stajkowa (730 m n.p.m.) Groń (803 m n.p.m.) Przełęcz Siodełko (782 m n.p.m.) Dzwonkówka (983 m n.p.m.) Przełęcz Przysłop (832 m n.p.m.) Kuba (888 m n.p.m.) Skałka (1163 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Przehybie (1150 m n.p.m.) Wielka Przehyba (1191 m n.p.m.) Złomisty Wierch (1224 m n.p.m.) Przełęcz Długa (1161 m n.p.m.) Mała Radziejowa (1207 m n.p.m.) Radziejowa (1266 m n.p.m.) Przełęcz Żłobki (1106 m n.p.m.) Wielki Rogacz (1182 m n.p.m.) Międzyradziejówki (1037 m n.p.m.) Niemcowa (1001 m n.p.m.) Kordowiec (763 m n.p.m.) Rytro
OPIS:
Na brzegu Dunajca nasz autokar staje,
a Edward swej grupie znak wymarszu daje:
w Beskid Sądecki dziś wyruszamy!
Start jest w Krościenku, tu zaczynamy;
przez las we mgle na Stajkową się wspinamy,
potem na Dzwonkówkę, pod jej szczytem polanka,
a na tej polance wielka niespodzianka;
mgła co w Krościenku w koło zalegała
teraz gdzieś daleko poleciała.
Na przełęcz Przysłop schodzimy,
z której na Kubę się wdrapujemy.
Na Prehybie jest schronisko, tu odpoczywamy,
Sił na dalszą drogę nabieramy,
bo do zdobycia Radziejową jeszcze mamy.
Na Radziejowej 20 metrowa wieża ponad las wynosi,
Ela tam wyszła i o 0,2 punktu prosi.
Dalej Wielki Rogacz, za nim jest Niemcowa
co ruiny dawnej szkoły w zaroślach chowa.
Na Kordowcu również dawna szkoła
i dzwoneczek co na lekcje już nie woła.
Starą chatkę Andrzej na piękne schronisko przysposobił;
raz w nim zagościsz i już zawsze będziesz tu przychodził.
Niestety z Kordowcem jeszcze dziś rozstać się musimy;
do Rytra widokową drogą schodzimy.
Do domu wracamy szczęśliwi,
i za czerwonym szlakiem już tęsknimy.
~~Dorota
Główny Szlak Beskidzki
|
etap 12
| |
Krościenko nad DunajcemRytro
|
28,4 km
|
O godzinie 9.00 przybyliśmy do Krościenka nad Dunajcem. Otaczające wioskę szczyty Gorców, Pienin i Beskidu Sądeckiego ogarnęły chmury. Są niewidoczne. Wioska i jej otoczenie prezentują się zupełnie inaczej, niż wtedy, kiedy schodziliśmy tu z Lubania kończąc poprzedni odcinek GSB. Pejzaż taki przypomina nam jednak niedawną wizytę w Krościenku nad Dunajcem podczas pokonywania czerwonego szlaku jednym cięgiem. Wedy też górskie szczyty kryły się w podobnych zawiesistych obłokach, tyle, że wtedy siąpiło z nich deszczem. Dziś jest parno i gorąco. Mamy nadzieję, że deszczu nie będzie.
Przekraczamy mostem Dunajec, rzekę która stanowi naturalną granicę oddzielającą nas od Beskidu Sądeckiego. Skręcamy w lewo w ulicę Zdrojową, a po około 250 metrach skręcamy w prawo w ulicę Źródlaną, którą maszerujemy pod górkę po stokach Stajkowej. Wkrótce asfaltowa droga przechodzi w gruntową. Po około 20 minutach przechodzimy w sąsiedztwie masztu przekaźnika telekomunikacyjnego. Góry wciąż spowite są chmurami, ale za niedługo przestaje mieć to dla nas znacznie, gdyż wchodzimy do zagajników, a potem do lasu, który zasłania wszystko wokół. Jest bardzo wilgotno. Pajęczyny wiszące między gałązkami drzew pokryły się lśniącymi kropelkami, ukazując misterność z jaką zostały wykonane. Mijamy też niezwyczajny krzyż przydrożny wykonany z drewnianych fragmentów jakie można znaleźć pod leśnymi drzewami.
Niedługo od wejścia do lasu, przechodzimy obok ukrytego w nim wierzchołka Stajkowej (730 m n.p.m.). Znajduje się ona po naszej lewej. Na zboczach Stajkowej długo utrzymywało się pasterstwo, najdłużej w okolicy Krościenka. W dalszej drodze towarzyszy nam las bukowy, a w miejscach dawnych polan - las świerkowy. Pniemy się w wciąż w górę. Nasza droga wznosi się ponad wąwozem, znajdującym się po naszej prawej, w którym ma swój górny bieg potok Szczawny. Mijamy zalesioną kulminację o nazwie Groń (803 m n.p.m.) i szlak sprowadza nas na zalesioną przełączkę, po czym znów pnie się w górę grzbietem ponad kotłem ze źródliskami potoku Kozłeckiego.
Przed kulminacją Dzwonkówki dochodzi do nas żółty szlak z Łącka i wspólnie z naszym czerwonym biegnie przez szczyt do Przełęczy Przysłop, na której odbija do Szczawnicy. Rozstaj szlaków podaje też turystom kierunek i czas marszu na Himalaje - 2 lata. O godzinie 10.40 osiągamy szczyt Dzwonkówki (983 m n.p.m.). Zaraz za szczytem zbocze ostro opada na Przełęcz Przysłop odsłaniając widok na przełęcz i dalsze lesiste wzniesienia.
W dole, na przełęczy znajduje się małe osiedle - przysiółek należący do Szczawnicy. Nie słychać tu już dzwoneczków podwieszonych na szyjach pasących się krów i owiec. Niegdyś istniało tu wiele polan pasterskich, teraz pozostało tu jeszcze tylko kilka. Tuż za wierzchołkiem Dzwonkówki, na jednej małej polance robimy sobie małą przerwę.
Góra mimo ciepło brzmiącej nazwy Dzwonkówka skrywa również mroki samobójców, których kiedyś na niej chowano. O cmentarzu tym pisał ksiądz Bronisław Krzan w monografii Krościenka, wydanej w 1988 roku: na tym cmentarzu nie ma krzyża, tu chowano wisielców; do dziś to miejsce nosi miejsce „Wisielce”. Granice pochówków znaczą trzy kopce usypane z kamienia. Samobójców wywożono tu na starych, rozsypujących się wozach, które następnie pozostawiano, jako nieczyste. Zwyczaj ten miał odstraszać wiernych od popełniania samobójstw. Dopiero w końcu XIX wieku, gdy w Krościenku powstał nowy cmentarz samobójców zaczęto chować pod jego murem.
O godzinie 11.00 rozpoczynamy zejście na Przełęcz Przysłop (832 m n.p.m.). Znajduje się na niej kilka, malowniczo położonych gospodarstw, wokół nich łąki i pola uprawne. Przechodzi tędy droga gruntowa łącząca doliny Sopotnickiego Potoku i Potoku Obidzkiego.
W czasie II wojny światowej Przełęcz Przysłop była kryjówką partyzantów Armii Krajowej z oddziału „Wilk”, była też miejscem odpoczynku i noclegu kurierów oraz ludzi przeprowadzanych przez granicę. Niemcy wielokrotnie organizowali tu obławę na partyzantów, w których ginęli zarówno partyzanci, jak i mieszkańcy udzielający im schronienia. Ówczesne wydarzenia upamiętnia stojący na przełęczy pomnik. Jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń była obława z 8 grudnia 1944 roku, kiedy to przebywający na Przysłopie partyzanci radzieccy otwarli ogień do Niemców, a następnie uciekli. W odwecie Niemcy zabili sześciu mieszkańców domu, w którym zatrzymali się partyzanci i spalili go wraz z ciałami ofiar. Dziś na miejscu tego domu stoi drewniana kaplica wybudowana w stylu podhalańskim, zwana kaplicą partyzancką. Na pamiątkę tragicznych, wojennych wydarzeń co roku 3-maja odbywa się w niej tzw. Msza Partyzancka.
Z Przełęczy Przysłop wspinamy się dróżką na niskie wzniesienie o nazwie Kuba (888 m n.p.m.), a zaraz potem przechodzimy w pobliżu kopulastej kulminacji wzniesienia Rokita (898 m n.p.m.). Trawiaste zbocza Rokity ukazują nam na chwilę ładne, rozległe widoki.
Z kolejnej przełęczy wspinamy się stromo ciemnym, wilgotnym lasem. Podejście jest dość mozolne i wyczerpujące, po oślizłych kamieniach i wystających korzeniach. Po kilkudziesięciu minutach ścieżka łagodnieje, a na poszerzającym się korytarzu leśnym pojawiają się borówczyska, obfitujące jeszcze owocami. Docieramy na szczytowe partie Skałki, które kulminują na trzech kolejnych wysokościach 1137, 1156 oraz 1163 m n.p.m. Najwyższy jej szczyt pokryty jest licznymi skałkami. Jedna z nich, zwana Kamieniem św. Kingi stanowi pomnik przyrody nieożywionej, zaś legenda głosi, że odpoczywała przy niej św. Kinga, uciekając przed Tatarami w Pieniny.
Z najwyższej kulminacji Skałki mamy już niedaleko do Schroniska PTTK na Prehybie. Wkrótce ponad lasem dostrzegamy 87-metrowy maszt antenowy Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego, usytuowany na niższym, zachodnim wierzchołku Prehyby. Idąc szeroką drogą obniżamy się łagodnie i niebawem spotykamy zielony szlak z Jazowisk i niebieski ze Szczawnicy. Maszt RTON monumentalnie góruje już nad nami. Teraz droga lekko wznosi się w górę przechodząc obok masztu antenowego, za nim lekko opada i po 5 minutach spacerku doprowadza pod schronisko PTTK na Prehybie, położonego na wysokości 1150 m n.p.m. Robimy blisko godzinną przerwę w wędrówce.
Zrobiło się słonecznie i bardzo ciepło. Od rana niebo odsłoniło się i płyną po nim ładne obłoczki. Powietrze nie jest jednak klarowne i z tarasu widokowego schroniska widoki są ograniczone. Z kierunku Tatr dochodzą niepokojące odgłosy wyładowań atmosferycznych. O godzinie 14.00 pospiesznie ruszamy w dalszą drogę.
Obchodzimy drugi, wyższy wierzchołek Prehyby (1173 m n.p.m.), na którym usytuowane jest lądowisko dla śmigłowca sanitarnego. Kilkanaście minut później mijamy węzeł szlaków, na którym odchodzi od nas niebiski szlak, biegnący krótsza drogą do Rytra. Pojawia się tu też żółty szlak łączący ze Starym Sączem. Nasz czerwony szlak skręca bardziej na południe w kierunku Złomistych Wierchów, omijając szczyt Wielkiej Prehyby (1191 m n.p.m.).
Kulminacje Złomistych Wierchów oddalone są od siebie o około 650 m i noszą nazwy Złomisty Wierch Północny i Złomisty Wierch Południowy. Są one całkowicie zalesione i nie posiadają walorów widokowych. Ze Złomistych Wierchów schodzimy, omijając szczyt Bukowinki na szeroką Przełęcz Długą (1161 m n.p.m.) przed Radziejową, wyłaniającą się wraz ze sterczącą ponad lasem wieżą widokową.
W latach 70-tych las rosnący na Przełęczy Długiej został zaatakowany przez groźnego szkodnika drzew zasnuję wysokogórską. Pojawił się tu też masowo kornik drukarz. Drzewa zaczęły obumierać. By zapobiec rozprzestrzenianiu się szkodników leśnicy wycieli połacie lasu i dziś rośnie tu świerkowy młodnik. Przez ten młodnik wspinamy się na Radziejową, przechodząc przez mało wybitną kulminację Małej Radziejowej (1207 m n.p.m.).
Radziejową, najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego, wznoszący się na wysokość 1266 m n.p.m. zdobywamy o godzinie 15.10. Właściwie to osiągamy większą wysokość, gdyż wychodzimy na zbudowaną tu 20-metrową wieżę widokową. Wynosi nas ona ponad koronę drzew, odsłaniając widoki na wszystkie strony. Słaba przejrzystość powietrza ogranicza jest dziś znacznie. Zauważamy stąd, że wiszące na południu ciemne chmury, z których dobiegają odgłosy wyładowań atmosferycznych. Są daleko, ale na wszelki wypadek lepiej stąd zmykać.
Na szczycie Radziejowej oprócz wieży znajdują się pomnik 1000-lecia Polski oraz betonowy obelisk. Osobliwością Radziejowej jest jedyne w całej Polsce stanowisko pierwiosnka omączonego, które znajduje się poniżej jej szczytu na niewielkiej polanie, na wysokości 800 m n.p.m. Ze szczytu Radziejowej sprowadza nas bardzo strome zejście. które łagodnieje dopiero nieopodal Przełęczy Żłobki, znajdującej się na wysokości 1106 m n.p.m. Na przełęczy znajduje się skalna wychodnia i rozstaj szlaków turystycznych.
Wspinamy się dalej po stokach Wielkiego Rogacza, tuż pod jego wierzchołkami przechodzimy widokowym trawersem. Osiągamy Przełęcz Obrazek, do której dochodzi szlak niebieski z Przełęczy Gromadzkiej, znajdującej się koło Obidzy przysiółka miejscowości Piwniczna-Zdrój.
Schodzimy łagodnie ze stoków Wielkiego Rogacza. Leśna ścieżka przeprowadza nas przez mało wybitne wzniesienie Międzyradziejówki (1037 m n.p.m.), z którego przemieszczamy się na pokrytą polanami Niemcową (1001 m n.p.m.). Pierwszą z nich jest polana Kramarka, z której ukazują się nam pierwsze, rozległe widoki na pasmo Jaworzyny Krynickiej. Na Kramarce znajduje się rozdroże szlaków turystycznych, do którego dochodzi żółty szlak z Piwniczej-Zdroju. Wychodząc na polanę od strony Międzyradziejówek znajduje się strzałka na trasę dojściowa do sezonowego schroniska turystycznego tzw. Chatki pod Niemcową (10 min.). Przy znaku szlaków turystycznych znajdują się resztki jednego ze znajdujących się tu kiedyś domów. Dawniej polana była orana pod pola uprawne, świadczą o tym zarośnięte borowinami kupy kamieni zbieranych z oranego pola. Ludzie, którzy tu mieszkali w latach powojennych stopniowo przenosili się do nowych siedzib położonych w dolinach, gdzie warunki bytowania były dużo łatwiejsze.
Schodzimy w dół polany Kramarki. Ścieżka wprowadza nas na chwilę do lasu, lecz niedługo potem na naszej trasie znów wyłania się kolejna polana - Niemcowa. W jej górnej części mijamy ruiny dawnej szkoły, przy której stoi tablica pamiątkowa z nazwiskami nauczycieli, którzy tutaj uczyli. Była to szkoła 4-klasowa, do której uczęszczało 15-25 dzieci. Opisywała ją Maria Kownacka w książce „Szkoła nad obłokami”. Funkcjonowała w latach 1938-61 (z przerwą wojenną), gdy na Niemcowej istniało wiele gospodarstw. Później została ona przeniesiona na niżej położoną polanę Kordowiec. Obecnie na Niemcowej pozostało ostatnie gospodarstwo, którego zabudowania odgrodzone są od szlaku turystycznego drewnianym płotem.
Następną opuszczoną polaną jest Stos, znajdująca się na wysokości około 790–820 m n.p.m. Nieużytkowana stopniowo zarasta lasem. Szlak przebiega przez nią górnym obrzeżem, dzięki czemu ukazuje się nam panorama na Pasmo Jaworzyny Krynickiej i dolinę Popradu. Na polanie Stos występuje też rzadka roślina - koniczyna pannońska. W Polsce występuje tylko kilka jej stanowisk (wszystkie w Beskidzie Sądeckim). Wskutek zarastania polan grozi jej całkowite wyginięcie.
Po krótkim wejściu do lasu ścieżka ponownie wyprowadza nas na wspaniały punkt widokowy - polanę Poczekaj. Pięknie widać stąd dolinę Popradu, Pasmo Jaworzyny i pobliskie wzniesienia, a szczególnie sąsiedni grzbiet Kamiennego Gronia i Hale. Na polanie Poczekaj znajduje się jeszcze jedno gospodarstwo, z drewnianą, kurną chatą bez prądu i doprowadzonej wody, które obecnie zamieszkiwane jest w okresie letnim.
Po kilku minutach wchodzimy na rozległą polanę Kordowiec znajdującą się na wierzchołku i przywierzchołkowych stokach Kordowca, który jest najdalej na wschód wysuniętą kulminacją głównego grzbietu Pasma Radziejowej. W dolnej części polany ma swoje źródła potok Kordowiec. Oprócz naszego czerwonego szlaku docierają tu jeszcze dwa inne: zielony z Obłazów Ryterskich i niebieski ze wsi Młodów.
Na polanie znajduje się jedno gospodarstwo oraz budynek dawnej szkoły, która działała w latach 1961-76 po przeniesieniu jej z wyższej polany Niemcowa. Obecnie w budynku dawnej szkoły działa urokliwe schronisko „Chata Kordowiec”, prowadzone przez niezwykłego gazdę Andrzeja. Z polany, jak też okien schroniska można podziwiać niezwykłe panoramy, szczególnie fantastyczne wschody słońca. Wiemy o tym, gdyż sami niedawno mieliśmy okazję je przeżyć, zarówno dzięki gościnności gospodarza, jak też sprzyjającej pogodzie. Nie mogliśmy i tym razem przejść ot tak sobie i nie zaglądnąć w progi tego niebanalnego miejsca.
Po krótkim pobycie na Kordowcu rozpoczynamy ostateczne zejście z Pasma Radziejowej do Rytra. Szlak wiedzie nas jeszcze przez jakiś czas grzbietem zarośniętym gęsto leśnymi drzewami. Wkrótce jednak zaczyna wychodzić na górny skraj widokowych polan, z których widać coraz bliższe zabudowania znajdujące się w Dolinie Popradu, jak też drogę na kolejne pasmo Beskidu Sądeckiego - Pasmo Jaworzyny Krynickiej, obok malowniczych ruin zamku ryterskiego.
Wkrótce wychodzimy z ostatniego lasu, przechodzimy przez opadający w dół wąwóz, z którego wychodzimy obok pierwszego domu Obłazów Ryterskich. Zaraz za nim mijamy dużą kapliczkę i robimy skręt w prawo na drogę gruntową. Przy drodze pojawia się pola uprawne i łąki, na których pasą się owce i krowy. Z drogi tej niespodziewanie szlak skręca w prawo z zagajnik, przez który ścieżka chwilę łamie się ostro w dół wyprowadzając na wykoszoną łączkę. Dochodzi do niej inna droga gruntowa, którą kontynuujemy wędrówkę. Droga ta dochodzi do innej, na której skręcamy w prawo. Schodzi ona wprost do malowniczej doliny Popradu, naprzeciw ruin zamku w Rytrze znajdującego się na przeciwległym wzniesieniu. Gdy nasza droga skręca ostro w prawo, my wciąż schodzimy w ostro dół zbocza ścieżką kamiennych płyt, w sąsiedztwie kolejnych domostw. Doprowadza nas ona do polnej drogi, która szybko przeistacza się w szosę. Zaraz potem dochodzi ona do drogi krajowej nr 87 przekraczając wcześniej tory kolejowe przy przystanku kolejowym „Rytro”.
W tym miejscu we wsi Rytro, nad Popradem, w pobliżu uchodzącej do niego Wielkiej Roztoki, naprzeciw budynków o zaskakująco wyróżniającej się architekturze, o godzinie 19.15 kończymy wędrówkę czerwonym szlakiem.
Most nad Dunajcem w Krościenku nad Dunajcem. Widok od strony zachodniej. |
Kościół Parafialny Chrystusa Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. |
Przekraczamy mostem Dunajec, rzekę która stanowi naturalną granicę oddzielającą nas od Beskidu Sądeckiego. Skręcamy w lewo w ulicę Zdrojową, a po około 250 metrach skręcamy w prawo w ulicę Źródlaną, którą maszerujemy pod górkę po stokach Stajkowej. Wkrótce asfaltowa droga przechodzi w gruntową. Po około 20 minutach przechodzimy w sąsiedztwie masztu przekaźnika telekomunikacyjnego. Góry wciąż spowite są chmurami, ale za niedługo przestaje mieć to dla nas znacznie, gdyż wchodzimy do zagajników, a potem do lasu, który zasłania wszystko wokół. Jest bardzo wilgotno. Pajęczyny wiszące między gałązkami drzew pokryły się lśniącymi kropelkami, ukazując misterność z jaką zostały wykonane. Mijamy też niezwyczajny krzyż przydrożny wykonany z drewnianych fragmentów jakie można znaleźć pod leśnymi drzewami.
Maszt przekaźnika na stokach Stajkowej. |
W górę na grzbiet. |
Misterne pajęczyny pokryte lśniącymi kropelkami wody. |
Przydrożny krzyż. |
Niedługo od wejścia do lasu, przechodzimy obok ukrytego w nim wierzchołka Stajkowej (730 m n.p.m.). Znajduje się ona po naszej lewej. Na zboczach Stajkowej długo utrzymywało się pasterstwo, najdłużej w okolicy Krościenka. W dalszej drodze towarzyszy nam las bukowy, a w miejscach dawnych polan - las świerkowy. Pniemy się w wciąż w górę. Nasza droga wznosi się ponad wąwozem, znajdującym się po naszej prawej, w którym ma swój górny bieg potok Szczawny. Mijamy zalesioną kulminację o nazwie Groń (803 m n.p.m.) i szlak sprowadza nas na zalesioną przełączkę, po czym znów pnie się w górę grzbietem ponad kotłem ze źródliskami potoku Kozłeckiego.
Drogowskazy pod Dzwonkówką. |
Szczyt Dzwonkówki (983 m n.p.m.) |
Na polance pod szczytem Dzwonkówki. |
W dole, na przełęczy znajduje się małe osiedle - przysiółek należący do Szczawnicy. Nie słychać tu już dzwoneczków podwieszonych na szyjach pasących się krów i owiec. Niegdyś istniało tu wiele polan pasterskich, teraz pozostało tu jeszcze tylko kilka. Tuż za wierzchołkiem Dzwonkówki, na jednej małej polance robimy sobie małą przerwę.
Góra mimo ciepło brzmiącej nazwy Dzwonkówka skrywa również mroki samobójców, których kiedyś na niej chowano. O cmentarzu tym pisał ksiądz Bronisław Krzan w monografii Krościenka, wydanej w 1988 roku: na tym cmentarzu nie ma krzyża, tu chowano wisielców; do dziś to miejsce nosi miejsce „Wisielce”. Granice pochówków znaczą trzy kopce usypane z kamienia. Samobójców wywożono tu na starych, rozsypujących się wozach, które następnie pozostawiano, jako nieczyste. Zwyczaj ten miał odstraszać wiernych od popełniania samobójstw. Dopiero w końcu XIX wieku, gdy w Krościenku powstał nowy cmentarz samobójców zaczęto chować pod jego murem.
O godzinie 11.00 rozpoczynamy zejście na Przełęcz Przysłop (832 m n.p.m.). Znajduje się na niej kilka, malowniczo położonych gospodarstw, wokół nich łąki i pola uprawne. Przechodzi tędy droga gruntowa łącząca doliny Sopotnickiego Potoku i Potoku Obidzkiego.
Przełęcz Przysłop (832 m n.p.m.), za którą wznosi się Kuba (888 m n.p.m.). Widok z zejścia z Dzwonkówki. |
Kaplica partyzancka na Przełęczy Przysłop. |
W czasie II wojny światowej Przełęcz Przysłop była kryjówką partyzantów Armii Krajowej z oddziału „Wilk”, była też miejscem odpoczynku i noclegu kurierów oraz ludzi przeprowadzanych przez granicę. Niemcy wielokrotnie organizowali tu obławę na partyzantów, w których ginęli zarówno partyzanci, jak i mieszkańcy udzielający im schronienia. Ówczesne wydarzenia upamiętnia stojący na przełęczy pomnik. Jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń była obława z 8 grudnia 1944 roku, kiedy to przebywający na Przysłopie partyzanci radzieccy otwarli ogień do Niemców, a następnie uciekli. W odwecie Niemcy zabili sześciu mieszkańców domu, w którym zatrzymali się partyzanci i spalili go wraz z ciałami ofiar. Dziś na miejscu tego domu stoi drewniana kaplica wybudowana w stylu podhalańskim, zwana kaplicą partyzancką. Na pamiątkę tragicznych, wojennych wydarzeń co roku 3-maja odbywa się w niej tzw. Msza Partyzancka.
Przegorzan (Echinops L.). |
Z Przełęczy Przysłop wspinamy się dróżką na niskie wzniesienie o nazwie Kuba (888 m n.p.m.), a zaraz potem przechodzimy w pobliżu kopulastej kulminacji wzniesienia Rokita (898 m n.p.m.). Trawiaste zbocza Rokity ukazują nam na chwilę ładne, rozległe widoki.
Z kolejnej przełęczy wspinamy się stromo ciemnym, wilgotnym lasem. Podejście jest dość mozolne i wyczerpujące, po oślizłych kamieniach i wystających korzeniach. Po kilkudziesięciu minutach ścieżka łagodnieje, a na poszerzającym się korytarzu leśnym pojawiają się borówczyska, obfitujące jeszcze owocami. Docieramy na szczytowe partie Skałki, które kulminują na trzech kolejnych wysokościach 1137, 1156 oraz 1163 m n.p.m. Najwyższy jej szczyt pokryty jest licznymi skałkami. Jedna z nich, zwana Kamieniem św. Kingi stanowi pomnik przyrody nieożywionej, zaś legenda głosi, że odpoczywała przy niej św. Kinga, uciekając przed Tatarami w Pieniny.
Borówczyska na stokach Skałki. |
Skałka (1163 m n.p.m.). |
Z najwyższej kulminacji Skałki mamy już niedaleko do Schroniska PTTK na Prehybie. Wkrótce ponad lasem dostrzegamy 87-metrowy maszt antenowy Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego, usytuowany na niższym, zachodnim wierzchołku Prehyby. Idąc szeroką drogą obniżamy się łagodnie i niebawem spotykamy zielony szlak z Jazowisk i niebieski ze Szczawnicy. Maszt RTON monumentalnie góruje już nad nami. Teraz droga lekko wznosi się w górę przechodząc obok masztu antenowego, za nim lekko opada i po 5 minutach spacerku doprowadza pod schronisko PTTK na Prehybie, położonego na wysokości 1150 m n.p.m. Robimy blisko godzinną przerwę w wędrówce.
Maszt RTON na Prehybie. |
Schronisko PTTK na Przehybie (1150 m n.p.m.). |
Zrobiło się słonecznie i bardzo ciepło. Od rana niebo odsłoniło się i płyną po nim ładne obłoczki. Powietrze nie jest jednak klarowne i z tarasu widokowego schroniska widoki są ograniczone. Z kierunku Tatr dochodzą niepokojące odgłosy wyładowań atmosferycznych. O godzinie 14.00 pospiesznie ruszamy w dalszą drogę.
Polana między wierzchołkami Prehyby. W tle widać schronisko i niższy wierzchołek Prehyby z masztem RTON. |
Obchodzimy drugi, wyższy wierzchołek Prehyby (1173 m n.p.m.), na którym usytuowane jest lądowisko dla śmigłowca sanitarnego. Kilkanaście minut później mijamy węzeł szlaków, na którym odchodzi od nas niebiski szlak, biegnący krótsza drogą do Rytra. Pojawia się tu też żółty szlak łączący ze Starym Sączem. Nasz czerwony szlak skręca bardziej na południe w kierunku Złomistych Wierchów, omijając szczyt Wielkiej Prehyby (1191 m n.p.m.).
Kulminacje Złomistych Wierchów oddalone są od siebie o około 650 m i noszą nazwy Złomisty Wierch Północny i Złomisty Wierch Południowy. Są one całkowicie zalesione i nie posiadają walorów widokowych. Ze Złomistych Wierchów schodzimy, omijając szczyt Bukowinki na szeroką Przełęcz Długą (1161 m n.p.m.) przed Radziejową, wyłaniającą się wraz ze sterczącą ponad lasem wieżą widokową.
W latach 70-tych las rosnący na Przełęczy Długiej został zaatakowany przez groźnego szkodnika drzew zasnuję wysokogórską. Pojawił się tu też masowo kornik drukarz. Drzewa zaczęły obumierać. By zapobiec rozprzestrzenianiu się szkodników leśnicy wycieli połacie lasu i dziś rośnie tu świerkowy młodnik. Przez ten młodnik wspinamy się na Radziejową, przechodząc przez mało wybitną kulminację Małej Radziejowej (1207 m n.p.m.).
Radziejową, najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego, wznoszący się na wysokość 1266 m n.p.m. zdobywamy o godzinie 15.10. Właściwie to osiągamy większą wysokość, gdyż wychodzimy na zbudowaną tu 20-metrową wieżę widokową. Wynosi nas ona ponad koronę drzew, odsłaniając widoki na wszystkie strony. Słaba przejrzystość powietrza ogranicza jest dziś znacznie. Zauważamy stąd, że wiszące na południu ciemne chmury, z których dobiegają odgłosy wyładowań atmosferycznych. Są daleko, ale na wszelki wypadek lepiej stąd zmykać.
Radziejowa (1266 m n.p.m.). |
Widoki z wieży na Radziejowej. |
Przy betonowym obelisku na Radziejowej. |
Pomnik 1000-lecia Polski na Radziejowej. |
Ostre zejście ze szczytu Radziejowej. |
Na szczycie Radziejowej oprócz wieży znajdują się pomnik 1000-lecia Polski oraz betonowy obelisk. Osobliwością Radziejowej jest jedyne w całej Polsce stanowisko pierwiosnka omączonego, które znajduje się poniżej jej szczytu na niewielkiej polanie, na wysokości 800 m n.p.m. Ze szczytu Radziejowej sprowadza nas bardzo strome zejście. które łagodnieje dopiero nieopodal Przełęczy Żłobki, znajdującej się na wysokości 1106 m n.p.m. Na przełęczy znajduje się skalna wychodnia i rozstaj szlaków turystycznych.
Wspinamy się dalej po stokach Wielkiego Rogacza, tuż pod jego wierzchołkami przechodzimy widokowym trawersem. Osiągamy Przełęcz Obrazek, do której dochodzi szlak niebieski z Przełęczy Gromadzkiej, znajdującej się koło Obidzy przysiółka miejscowości Piwniczna-Zdrój.
Trawers stoków Wielkiego Rogacza. |
Pieniny ze stoków Wielkiego Rogacza, w mroku chmur deszczowych. |
Schodzimy łagodnie ze stoków Wielkiego Rogacza. Leśna ścieżka przeprowadza nas przez mało wybitne wzniesienie Międzyradziejówki (1037 m n.p.m.), z którego przemieszczamy się na pokrytą polanami Niemcową (1001 m n.p.m.). Pierwszą z nich jest polana Kramarka, z której ukazują się nam pierwsze, rozległe widoki na pasmo Jaworzyny Krynickiej. Na Kramarce znajduje się rozdroże szlaków turystycznych, do którego dochodzi żółty szlak z Piwniczej-Zdroju. Wychodząc na polanę od strony Międzyradziejówek znajduje się strzałka na trasę dojściowa do sezonowego schroniska turystycznego tzw. Chatki pod Niemcową (10 min.). Przy znaku szlaków turystycznych znajdują się resztki jednego ze znajdujących się tu kiedyś domów. Dawniej polana była orana pod pola uprawne, świadczą o tym zarośnięte borowinami kupy kamieni zbieranych z oranego pola. Ludzie, którzy tu mieszkali w latach powojennych stopniowo przenosili się do nowych siedzib położonych w dolinach, gdzie warunki bytowania były dużo łatwiejsze.
Odpoczynek pod szczytem Niemcowej (1001 m n.p.m.) na polanie Kramarki. |
Schodzimy w dół polany Kramarki. Ścieżka wprowadza nas na chwilę do lasu, lecz niedługo potem na naszej trasie znów wyłania się kolejna polana - Niemcowa. W jej górnej części mijamy ruiny dawnej szkoły, przy której stoi tablica pamiątkowa z nazwiskami nauczycieli, którzy tutaj uczyli. Była to szkoła 4-klasowa, do której uczęszczało 15-25 dzieci. Opisywała ją Maria Kownacka w książce „Szkoła nad obłokami”. Funkcjonowała w latach 1938-61 (z przerwą wojenną), gdy na Niemcowej istniało wiele gospodarstw. Później została ona przeniesiona na niżej położoną polanę Kordowiec. Obecnie na Niemcowej pozostało ostatnie gospodarstwo, którego zabudowania odgrodzone są od szlaku turystycznego drewnianym płotem.
Tablica pamiątkowa z nazwiskami nauczycieli przy ruinach danej szkoły na Niemcowej. |
Dziewięćsił bezłodygowy (Carlina acaulis L.). |
Polana Niemcowa. |
Następną opuszczoną polaną jest Stos, znajdująca się na wysokości około 790–820 m n.p.m. Nieużytkowana stopniowo zarasta lasem. Szlak przebiega przez nią górnym obrzeżem, dzięki czemu ukazuje się nam panorama na Pasmo Jaworzyny Krynickiej i dolinę Popradu. Na polanie Stos występuje też rzadka roślina - koniczyna pannońska. W Polsce występuje tylko kilka jej stanowisk (wszystkie w Beskidzie Sądeckim). Wskutek zarastania polan grozi jej całkowite wyginięcie.
Po krótkim wejściu do lasu ścieżka ponownie wyprowadza nas na wspaniały punkt widokowy - polanę Poczekaj. Pięknie widać stąd dolinę Popradu, Pasmo Jaworzyny i pobliskie wzniesienia, a szczególnie sąsiedni grzbiet Kamiennego Gronia i Hale. Na polanie Poczekaj znajduje się jeszcze jedno gospodarstwo, z drewnianą, kurną chatą bez prądu i doprowadzonej wody, które obecnie zamieszkiwane jest w okresie letnim.
Polana Poczekaj. |
Kurna chata na polanie Poczekaj. |
Panorama na Pasmo Jaworzyny Krynickiej i dolinę Popradu z polany Poczekaj. |
Po kilku minutach wchodzimy na rozległą polanę Kordowiec znajdującą się na wierzchołku i przywierzchołkowych stokach Kordowca, który jest najdalej na wschód wysuniętą kulminacją głównego grzbietu Pasma Radziejowej. W dolnej części polany ma swoje źródła potok Kordowiec. Oprócz naszego czerwonego szlaku docierają tu jeszcze dwa inne: zielony z Obłazów Ryterskich i niebieski ze wsi Młodów.
Na polanie znajduje się jedno gospodarstwo oraz budynek dawnej szkoły, która działała w latach 1961-76 po przeniesieniu jej z wyższej polany Niemcowa. Obecnie w budynku dawnej szkoły działa urokliwe schronisko „Chata Kordowiec”, prowadzone przez niezwykłego gazdę Andrzeja. Z polany, jak też okien schroniska można podziwiać niezwykłe panoramy, szczególnie fantastyczne wschody słońca. Wiemy o tym, gdyż sami niedawno mieliśmy okazję je przeżyć, zarówno dzięki gościnności gospodarza, jak też sprzyjającej pogodzie. Nie mogliśmy i tym razem przejść ot tak sobie i nie zaglądnąć w progi tego niebanalnego miejsca.
Chata Kordowiec. |
Widoki z polany Kordowiec. |
Po krótkim pobycie na Kordowcu rozpoczynamy ostateczne zejście z Pasma Radziejowej do Rytra. Szlak wiedzie nas jeszcze przez jakiś czas grzbietem zarośniętym gęsto leśnymi drzewami. Wkrótce jednak zaczyna wychodzić na górny skraj widokowych polan, z których widać coraz bliższe zabudowania znajdujące się w Dolinie Popradu, jak też drogę na kolejne pasmo Beskidu Sądeckiego - Pasmo Jaworzyny Krynickiej, obok malowniczych ruin zamku ryterskiego.
Widoki z jednej z polan podczas zejścia z Kordowca. |
Kapliczka „Pod Złabiną” w Obłazach Rytreskich. |
Widoki na południowy wschód z Obłazów Ryterskich. |
Jastrzębska Góra (708 m n.p.m.). Na jej stokach znajduje się Ośrodek Narciarsko-Rekreacyjny Ryterski Raj w Rytrze. |
Krótki odpoczynek na ławeczce między brzózkami. |
Na drodze schodzącej wprost do doliny Popradu |
Ruiny Zamku w Rytrze. |
Wkrótce wychodzimy z ostatniego lasu, przechodzimy przez opadający w dół wąwóz, z którego wychodzimy obok pierwszego domu Obłazów Ryterskich. Zaraz za nim mijamy dużą kapliczkę i robimy skręt w prawo na drogę gruntową. Przy drodze pojawia się pola uprawne i łąki, na których pasą się owce i krowy. Z drogi tej niespodziewanie szlak skręca w prawo z zagajnik, przez który ścieżka chwilę łamie się ostro w dół wyprowadzając na wykoszoną łączkę. Dochodzi do niej inna droga gruntowa, którą kontynuujemy wędrówkę. Droga ta dochodzi do innej, na której skręcamy w prawo. Schodzi ona wprost do malowniczej doliny Popradu, naprzeciw ruin zamku w Rytrze znajdującego się na przeciwległym wzniesieniu. Gdy nasza droga skręca ostro w prawo, my wciąż schodzimy w ostro dół zbocza ścieżką kamiennych płyt, w sąsiedztwie kolejnych domostw. Doprowadza nas ona do polnej drogi, która szybko przeistacza się w szosę. Zaraz potem dochodzi ona do drogi krajowej nr 87 przekraczając wcześniej tory kolejowe przy przystanku kolejowym „Rytro”.
W dole widać już centrum Rytra i... |
...ryterskie unikaty architektoniczne. |
W tym miejscu we wsi Rytro, nad Popradem, w pobliżu uchodzącej do niego Wielkiej Roztoki, naprzeciw budynków o zaskakująco wyróżniającej się architekturze, o godzinie 19.15 kończymy wędrówkę czerwonym szlakiem.
Szkoda, że miejsca w autokarze dla mnie zabrakło...;)
OdpowiedzUsuńJednym słowem byliście znowu w swoim żywiole i podziwiam Was za to. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytam Wasz blog, oglądam zdjęcia i bardzo podziwiam. Gratuluje też wcześniejszego zdobycia całości.
OdpowiedzUsuńPadlówka - powinno być Padulówka,jest błędnie zaznaczona na mapie. Jest to nazwa stoku i osiedla położonego w dolinie Małej Roztoki. Kapliczka znajduje się "Pod Złabiną" w Obłazach Rytreskich.
OdpowiedzUsuńZ"Padlówki" nie można zobaczyć Pienin,widoczne góry to Pasmo Jaworzyny Krynickiej
Dzięki za cenne uwagi, już wprowadzam korektę.
OdpowiedzUsuń