za nami
|
pozostało
| |
65,7 km
|
453,3 km
|
Nadchodzący upał kazał nam dziś wymaszerować wcześniej. Wstajemy o 4.00, zjadamy śniadanko, składamy namiot i wyruszamy w drogę. Szybko wychodzimy na Połoninę Wetlińską, dużo wcześniej od czasu mapowego. Wczesna pobudka okazała się bardzo dobrym pomysłem, bo grzbiet połoniny niebawem zamieniał się w smażalnię. Ze Smereka szybko już zmykamy pod osłonę lasu. W wiosce Smerek odpoczywamy przy posiłku. Kolejne wzniesienia okrywają już lasy, które dają osłonę przed prażącym słońcem. Strome podejście na Fereczatą daje nam popalić, ale później wędrówka wymaga znacznie mniej wysiłku. Niedługo potem zza Połoniny Wetlińskiej słychać odgłosy wyładowań atmosferycznych. Na szczęście grzbiet Połoniny Wetlińskiej stanowi skuteczną zaporę, która nie dopuszcza do nas złowrogich chmur. Do Cisnej docieramy już przy zapadającym zmroku, przy dłużącym się i często stromym zejściu. Na noc zatrzymujemy się w Bacówce pod Honem.