Zabawa karnawałowa trwała do późnych godzin nocnych. Było wyśmienicie. Taki był plan, dlatego też z góry założyliśmy późniejsze wyjście w góry, aby zdążyć odpocząć po tanecznych pląsach i wyspać się. Dlatego też zaplanowana trasa nie jest długa, choć w zimie nigdy nie wiemy ile czasu zajmie nam przejście jakiegoś odcinka. Wszystko zależy od warunków na szlaku, a przede wszystkim grubości warstwy śniegu oraz przetarcia szlaków. Powrót tą samą trasą gwarantuje nam najprostszy odwrót w razie problemów z przejściem.
TRASA:
Čertižné (440 m n.p.m.)
Przełęcz Beskid nad Czeremchą (słow.
Čertižské sedlo; 581 m n.p.m.)
Kamień, szczyt południowy (826 m n.p.m.) - Kamień nad Jaśliskami (857 m n.p.m.) - Kamień, szczyt południowy (826 m n.p.m.)
Przełęcz Beskid nad Czeremchą (słow.
Čertižské sedlo; 581 m n.p.m.)
Čertižné (440 m n.p.m.)
OPIS:
Na ten dzień zaplanowaliśmy zdobycie Kamienia nad Jaśliskami. Tym razem jednak dla odmiany chcielibyśmy to zrobić od strony słowackiej. Marsz zaczynamy o godzinie 11.00 we wsi Čertižné (rusiń. Чертiжне, Czertiżne), jednej z najważniejszych rusińskich wiosek na Słowacji, leżącej na północnym skraju historycznego kraju Zemplin. Jest to najdalej wysunięty na wschód region historyczny i etnograficzny Słowacji (południowa część tego regionu położona jest na Węgrzech). Nazwa „Zemplin” oznacza płodną ziemię od słów: „zem” - ziemia i „plna” - płodna.
Przymierzaliśmy się do najkrótszej drogi nieznakowanymi ścieżkami, ale okazuje się, że są nieprzetarte. Napotkany Słowak mówi nam, że widział, jak parę osób kierowała się na Kamień granicznym szlakiem od przełęczy Beskid nad Czeremchą. Powinno być tamtędy trochę przedeptane. Zatem ruszamy na Przełęcz Beskid nad Czeremchą. Droga jest wygodna, szeroka, jezdna. Pamięta zapewne bardzo dawne czasy, kiedy przejeżdżały nią królewskie orszaki i kupieckie karawany. Niegdyś przełęcz ta miała ważne znaczenie gospodarcze. Przechodził przez nią szlak handlowy z Węgier do Polski: Budapeszt – Miszkolc – Koszyce – Preszów – Stropkov – Jaśliska – Rymanów – Sanok. Tamten czas świetności przeminął dla tej przełęczy. Teraz główny ruch graniczny w regionie przejęła niedaleka Przełęcz Dukielską. Ta zaś przełęcz nabrała uroków sielankowego spokoju.
|
Krzyż przydrożny w Čertižné. |
|
Droga na Przełęcz Beskid nad Czeremchą. |
Droga wiedzie nas łagodnie ku przełęczy, którą osiągamy o godzinie 11.40. Przełęcz Beskid nad Czeremchą (słow.
Čertižské sedlo; 581 m n.p.m.) leży w głównym karpackim grzbiecie. Stoją na niej drogowskazy szlaków, turystyczne tablice informacyjne, duża wiata po stronie słowackiej oraz drewniany krzyż „Boża Męka” z blaszaną figurą Chrystusa Ukrzyżowanego, ustawiony na kamiennym cokole. Po stronie polskiej stoi stylizowana brama powitalna w Gminie Jaśliska. Schodząc na stronę polską dawnym traktem napotkać można zaskakujące niespodzianki przy drodze, które mamy jeszcze jako żywe w sercu po
wędrówce sprzed kilku lat.
|
Przełęcz Beskid nad Czeremchą (słow. Čertižské sedlo; 581 m n.p.m.). |
|
Zejście na stronę polską z Przełęczy Beskid nad Czeremchą. |
|
Krzyż „Boża Męka” na przełęczy. |
Okolica omamia łagodnością. Emanuje pięknem nieskażonym. Po krótkiej przerwie na przełęczy ruszamy granicznym szlakiem na północny wschód w stronę ściany lasu. Wchodzimy do lasu, gdzie warstwa śniegu jest trochę mniejsza. Będzie ona jednak na pewno rosła wraz z wysokością. Przechodzimy przez młodniki, potem rosły bukowy las. Słońce uwodzi nas poprzez leśny parasol jeszcze bardziej niż wczoraj. Jest bielutko i puchato. Brodzimy w sypkim śniegu. Trudno jest w takim wydeptać trwałą ścieżkę. O godzinie 11.30 osiągamy wierzchołek góry Fedorkov (766 m n.p.m.). Na jej południowych zboczach, na wysokości około 710 m n.p.m. znajdują się źródła rzeki Laborec. Szlak skręca tutaj 80 stopni w prawo. Drogowskaz mówi, że do rozstaju pod szczytem Kamienia mamy 30 minut marszu. Schodzimy krótkim, ostrym zejściem, dalej jest już łagodnie. Szlak łukiem na lewo wraca do kierunku północno-wschodniego.
|
Opuszczamy przełęcz. |
|
Fedorkov (766 m n.p.m.). |
Na oblepionych śniegiem drzewach znaki szlaku nie zawsze są widoczne, ale o właściwej drodze upewniają nas słupki graniczne. Aura zimowo-słoneczna pięknieje wraz z coraz silniejszym napływem promieni słonecznych. Robi się gorąco, choć trudno przesądzić, czy to bardziej od słońca, czy od wysiłku brodzenia w śniegu. Przeskakujemy niewysoki garb, przed którym powinniśmy napotkać niebieski znaki szlaku schodzącego na stronę polską, ale zapewne są zamaskowane śniegiem. Za garbem granica przechodzi przez ciąg krzewów. Śniegu tutaj jest po kolana, ale dajemy radę. Nie po takim śniegu się chodziło :) Pamiętamy wyprawę karnawałową z 2018 roku i
Polańską oraz
Kanasiówkę, wzniesienia, których partie szczytowe były obficiej pokryte puchem. W śniegu można było pływać.
|
|
Młodniki. |
|
Stok Kamienia nad Jaśliskami. |
Przed nami piętrzy się już rozległy masyw Kamienia nad Jaśliskami. Wchodzimy w sąsiedztwo rezerwatu przyrody „Kamień nad Jaśliskami”, chroniący fragmenty typowej rzeźby Beskidu Niskiego, wraz z porastającym górę lasem bukowym i bukowo-jodłowym, a także znajdującymi się na niej formami skalnymi i unikatowymi bagniskami zwanymi przez miejscową ludność „berezedniami”. Łagodne podejście jest meczące ze względu na puch, który cały czas spowalnia marsz. Na granicznym rozstaju szlaków Kamień (826 m n.p.m.) meldujemy się dopiero o godzinie 13.40. Tak, to nie pomyłka. Drogowskaz na Fedorkovie mówił nam „30 minut” do tego miejsca. W rzeczywistości wyszło ponad 2 godziny. Jakaż piękna ta zima!
Od granicy wiedzie do Lipowca leżącego po polskiej stronie zielony szlak. Prowadzi chwilkę rozłożystym grzbietem masywu, po czym odchodzi na lewo po południowo-zachodnich zboczach góry w stronę urokliwej doliny Bełczy. Na szczyt Kamienia trzeba zatem dalej nieco po omacku podążać. W lecie nie ma problemu, bo ścieżka jest wyraźna. Teraz znajduje się ona pod śniegiem. Ktoś deptał niedawno po śniegu, ale jego ślady urywają się - pokryte zostały nawianym śniegiem. Wiatr na zalesionej wierzchowinie góry mrozi po twarzy. Nie spodziewaliśmy się tego wiatru, bo trochę niżej był on niewyczuwalny.
|
Rezerwat przyrody „Kamień nad Jaśliskami”. |
O godzinie 14.10 w końcu docieramy na szczyt Kamienia nad Jaśliskami (857 m n.p.m.). Góra zwana była kiedyś Bieszczadem. Trudno byłoby odszukać jej wierzchołek, gdyby nie sterta kamieni usypana wokół jednego z drzew (obecnie oczywiście po warstwą śniegu), na którym przymocowana tabliczkę szczytową. Wierzchołek Kamienia nad Jaśliskami położony jest około 700 m na północ od polsko-słowackiej granicy państwowej. Szczyt Kamienia leży 3,5 km na północny wschód od przełęczy Beskid nad Czeremchą. Jest najwyższym szczytem w wododziałowym grzbiecie Karpat pomiędzy Przełęczą Dukielską na zachodzie i Przełęczą Łupkowską na wschodzie, a także całym wschodnim i środkowym Beskidzie Niskim. Około 50 metrów na północny zachód od kopczyka kamieni zobaczyć można obelisk upamiętniający wycieczkę Karola Wojtyłę.
|
|
|
Widok na północny wschód z Kamienia nad Jaśliskami. |
|
Obelisk upamiętniający wycieczkę Karola Wojtyły. |
|
|
|
Kamień nad Jaśliskami (857 m n.p.m.). |
|
Wierzchołek południowy. |
O godzinie 14.40 opuszczamy szczyt Kamienia. Wracamy dokładnie tą samą drogę, bez poszukiwania jakikolwiek skrótów. Jest łatwiej, bo mamy teraz prawie cały czas z górki i ścieżkę mamy w miarę przedeptaną. Wróciwszy do granicy państwowej skręcamy w stronę Przełęczy Beskid nad Czeremchą. Wychodzimy spod wiatru, który zapewne wciąż przewiewa się przez płaszczowinę góry, a tutaj leśną głuszę ogarnia cisza. Zachodzące słońce mamy przed sobą. Zniżyło się już poniżej korony drzew. Konary kładą już długie cienie na śniegu. Dzień otoczył nas niezwykle zjawiskowym pejzażem pożegnalnym.
|
|
A słońce coraz niżej... |
Godzina 16.00 – jesteśmy na szczycie Fedorkov. Chwilka postoju i maszerujemy dalej już wprost ku przełęczy, ku blaskowi czerwieniejącego na zachodzie słońca. Uroczy zachód słońca podkreśla meritum wspaniałego dnia. Wchodzimy na przełęcz Beskid nad Czeremchą dokładnie wtedy, kiedy słońce dotyka horyzontu wzniesień Beskidu Niskiego. W jego słabnącym blasku okolica rozkwita. Jak to możliwe? To tajemnica natury, której rąbka nam od czasu do czasu on uchyla.
|
Odpoczynek na Fedorkovie. |
|
W drodze na przełęcz. |
|
Zachodzące słońce. |
|
|
Przed Przełęczą Beskid nad Czeremchą. |
|
|
|
Pożegnanie dnia na Przełęczy Beskid nad Czeremchą. |
|
Przełęcz Beskid nad Czeremchą (słow. Čertižské sedlo; 581 m n.p.m.). |
Mija godzina 16.30, gdy opuszczamy przełęcz i zaczynamy schodzić do Čertižné. Około godziny siedemnastej odjeżdżamy do domu. Jaskrawa i cudowna zarazem pełnia wschodzi na tonącym w mroku niebie. Piękny dzień za nami, zaczyna się klimatyczna noc. Powieki opadają, oczy zamykają się same. Nogi odczuwają trudy wędrówki, choć nie była ona długim dystansem. Jednakże nałożyły się na nią wcześniejsze karnawałowe pląsy i wczorajsza wędrówka, ale duch się raduje, że wszystko się udało zrobić tak jak było zaplanowane. Jesteśmy usatysfakcjonowani i szczęśliwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz