Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Można siedzieć w domu, ale czy życie nie jest zbyt krótkie

Taki był rok 2018

Czas sobie upływa. Wypełnia go codzienność - praca, szkoła, dom. Pomiędzy tą codziennością są oczywiście wolne chwile. Wolne chwile można spędzić w domu - dobrze jest oczywiście posiedzieć w domu, ale przecież poza nim jest jeszcze tak wiele do zobaczenia, i to wcale niekoniecznie bardzo daleko. Lata biegną, marzeń jest wiele – bardzo chcielibyśmy, aby się spełniły, ale jak się one maja spełniać, gdy będziemy siedzieć w domu. Wczesna, poranna (a nierzadko jeszcze przed świtem) pobudka, to nie jest przyjemna sprawa. Zawsze wymaga samozaparcia i przezwyciężenia zwyczajnych ludzkich słabości. Czyż nie pojawia się wtedy myśl, aby pospać sobie jeszcze w ten wolny dzień? Otwieramy ze snu oczy, czujemy jeszcze ten błogi stan i swoją słabość, szczyptę pokusy – może przymknąć oko na chwilkę, może do dziewiątej albo jeszcze dłużej. Później jest jednak przykro, że nie wyruszyliśmy na kolejną wędrówkę. O dziewiątej, czy dziesiątej jest zwykle zbyt późno, aby ruszyć gdziekolwiek. Wstawanie to trudny moment, ale wystarczy zamknąć za sobą drzwi domu, aby zaczęła rozpierać nas radość, bez względu na aurę pogodową. Deszcz, wiatr, czy słońce – one kreują pejzaż dla naszej wędrówki. Przyroda sama dba o to, aby wędrówka, nawet, gdy wiedzie dokładnie tym samym szlakiem - była za każdym razem inna. Dlatego też chętnie chodzimy tymi samymi szlakami. Mamy na nich wspomnienia, do których z przyjemnością wracamy. Jakże często stajemy przed dylematem, czy jechać tam, gdzie dotąd nigdy nie byliśmy, czy może zaglądnąć ponownie tam, skąd czerpiemy przyjemne wspomnienia. Wspomnienia mają ogromną siłę. W nich zapisana jest historia naszego życia i jego wartość, co przekłada się na nasz teraźniejszy stan duchowy, samopoczucie kreujące zapał do działania. W tych wspomnieniach są radości, ale też oczywiście bywają smutki, są uczucia spełnienia i zadowolenia, i wiele, wiele innych, lecz przede wszystkim mnóstwo ludzi - przyjaciół, z którymi dzieliliśmy przeżycia i emocje przemierzając wspólnie szlaki. Dzięki nim był to wyśmienity rok.

W 2018 roku wiele marzeń udało się spełnić. I chyba zrealizowaliśmy wszystkie cele jakie sobie założyliśmy. Poprzeczkę postawiliśmy po raz kolejny wyżej - wyżej, niż kiedykolwiek. Rok zaczął się od szałowej nocy sylwestrowo-noworocznej i cudnej, zimowej gościny bieszczadzkiej królowej. Gdy oglądaliśmy z jej szczytu otaczający świat, myśleliśmy, że jesteśmy na maksie. Przeleciał stary 2018 rok, patrzymy w kalendarze z zaznaczonymi dniami wycieczek i nie możemy w to uwierzyć, ileż ich było. Zaczynamy ponownie z niedowierzaniem liczyć, no i wyszło nam tyle samo, co wcześniej, a więc nie pomyliliśmy się – wyszło nam 76 dni na szlaku w roku 2018. Można by zatem powiedzieć, że na szlakach spędziliśmy ponad 20% dni roku 2018. Przez 73 tych dni dzieliliśmy czas ze ludźmi tworzącymi nieformalną Grupę „Zanim znów wyruszysz w góry”. Jakież to wspaniałe! Cieszymy się, a jednocześnie przemyka myśl: jak to możliwe, że taka grupa ludzi zawiązała się i potrafi współistnieć ze sobą tak długo. Przecież nie wystarczy do tego wspólna pasja, bo aby być razem ludzie muszą umieć wzajemnie się tolerować, mieć zrozumienie dla inności drugiego człowieka. Każdy z nas jest inny, niepowtarzalny, to jednak czyni ludzi ciekawymi dla innych i każdy, dzięki temu, że jest inny może wnieść coś nowego do takiej grupy. Istnienie takiej Grupy nie było by możliwe, mimo wspólnych pasji, gdyby nie wysoki poziom osobowościowy ludzi, ich osobistej kultury, emanacji życzliwości i szacunku do drugiej osoby. Owszem nie można wykluczyć jednostkowych przypadków, gdy jest inaczej i pojawia się ktoś niepotrafiący współistnieć i współdziałać w zespole. Jednostki takie odchodzą. Aspekty międzyludzkich więzi i komunikacji są bardzo skomplikowane. Wymagają pewnych wyrzeczeń i ustępstw. Nie każdy potrafi sprostać temu. Na szczęście przypadki takie są sporadyczne.

W tym co robimy dążymy do perfekcji i profesjonalizmu, i wciąż myślimy, że można jeszcze lepiej, choć wiele razy słyszeliśmy już, że to już jest. Nie robilibyśmy tego, gdyby nie ludzie – wyjątkowi, szczerzy, wrażliwi i współodpowiedzialni, którzy chcą współdziałać i współtworzyć niezwykłą zbiorowość, jakiej chyba nie ma drugiej w Polsce. W każdym bądź razie nie słyszeliśmy o drugiej takiej dużej, zgranej i życzliwej sobie zbiorowości. Chyba jest nie do zliczenia, ile osób przewinęło się na naszych wycieczkach, tym bardziej, że na kilku jechaliśmy dwoma autokarami (6 wycieczek, w tym jedna trzydniowa), a raz zdarzyło się nam pojechać potężną 156-osobową grupą na trzy autokary (Krokusy 2018).


Wyzwań w 2018 roku było sporo. Były rzeczy łatwiejsze i trudniejsze. Miło i często wspominamy wszystkie wyjazdy, lecz w głowach najbardziej tkwią te najtrudniejsze organizacyjnie, na które poświęciliśmy najwięcej czasu dla przygotowania ich, a były to:
  • Wędrówki po krainie Saksonów, po których mamy 54 zdobywców Korony Sudetów Niemieckich i łącznie 13 zdobytych szczytów. Podczas tej wyprawy zwiedziliśmy zamki Stolpen i Oybin, skalne miasta Jonsdorfer Felsestadt, Große Felsengasse, Kleine Felsengasse, Dom Motyli w Jonsdorf i przeszliśmy via ferratami Alpine Ridge, Nonnenfelsen, Apollofalter, Reisenboulder.
  • Grecja, a w niej najpiękniejsze góry i zabytki starożytnego świata - Delfy, Meteory, Paleo Panteleimonas, Termopile, dolina Tempe, plaże Riwiery Olimpijskiej oraz piękne górskie  szczyty w masywie Ossy, Górach Parnas i Mitikas w Masywie Olimpu, na który weszło razem z nami  aż 41 osób.
  • Krutynia, czyli spływ kajakowy jednym z najpiękniejszych nizinnych szlaków wodnych Europy, w trakcie którego odbył się kolejny Chrzest Wodniacki i pierwsza edycja Turnieju Osad o Puchar Neptuna, w którym startowało 13 ekip. W pamięci uczestników szczególne miejsce pozostawił niespodziewany napad Galindów.



Mówiliśmy już wcześniej o tym jak miło i często wspominamy wszystkie dni wycieczkowe minionego roku. Każdy z nich był cząstką radości, ale niestety każdego roku chwile radosne przeplatają się ze smutkiem. To nieuniknione. W roku 2018 odszedł człowiek, którego widywaliśmy niemal na każdym organizowanym przez nas wyjeździe. Kochał turystykę, uwielbiał bywać z ludźmi. Brał udział nawet w długich, cyklicznych wyprawach, zdobywając wspólnie z nami ich trofea, takich jak np. Mały Szlak Beskidzki, Główny Szlak Beskidzki, Małopolski Szlak Papieski, Główny Szlak Beskidu Wyspowego, czy też wyprawach z cyklu „Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni” - ten wiatr gra teraz pieśń o nim, o Staszku, uśmiechniętym, życzliwym do wszystkich, wrażliwym i otwartym na każde słowo. Takie chwile są nieuniknione i czekają każdego z nas, a gdy nadejdą znów wyruszymy w góry ze starymi przyjaciółmi ze szlaku.





We wspomnieniach minionego roku silnie zapisał się też dzień 10 marca. Była to wycieczka do nieodległych miejsc pod względem fizycznej odległości, ale bardzo bliskich duchowo, aczkolwiek do miejsc będących dla wielu poza zasięgiem. Przeciętny człowiek ma niewielkie możliwości wejścia do wielu pomieszczeń, które są siedzibą biskupów krakowskich, w tym biskupa, a później kardynała Karola Wojtyły. Nam udało się spełnić to marzenie (spełnić zarówno nasze, jak i 50-osobowej grupy znajomych turystów). Dzień ten ożywił głęboko uduchowione wspomnienia. Wszyscy pamiętają widok w oknie na Franciszkańskiej stojącego papieża przed tłumem wiernych. Tego dnia mieliśmy możliwość spojrzenia w to okno od drugiej strony, na to, jak wygląda widok z niego na Franciszkańską.

Odwiedziny Pałacu Arcybiskupiego wpisały się w realizowany projekt Małopolskiego Szlaku Papieskiego, o którym też chcemy wspomnieć szerzej podsumowując ostatni rok. Co prawda wędrówka tym szlakiem trwa jeszcze, ale dnia 1 grudnia 2018 roku ukończyliśmy ważny jej etap, czyli trasę główną tego szlaku. Chcieliśmy to zrobić uroczyście i udało się, dzięki życzliwości i pomocy innych osób. Zostaliśmy ugoszczeni w Nadleśnictwie Stary Sącz. Tam odbyła się ciekawa prelekcja przyrodnicza, a potem przybyli Rycerze Jana Pawła II oraz Święty Mikołaj ze Śnieżynką. Były prezenty, a potem mnóstwo wręczonych odznak Małopolskiego Szlaku Papieskiego, no i oczywiście trofea i certyfikaty dla najwytrwalszych.


Nie było to jedyne spotkanie ze Świętym Mikołajem i Śnieżynką. Pojawili się tamtego roku jeszcze raz, tydzień później w późny piątkowy wieczór, w Restauracji „U Filipa”, podczas kolejnego muzycznego spotkania z cyklu „Oddech gór i powiew morskiej bryzy”. Spotkania te stały się niezwykłymi wydarzeniami, choć na początku było w nich trochę wariactwa i spontaniczności. W grudniu było to już czwarte spotkanie na Filipa. Tamtego dnia miejsc zaczęło brakować zanim pojawili się Oni - czterech wspaniałych facetów: Grzesiek, Wawrzek, Mariusz i Jacek. Stworzyli oni kwartet o niezwykłej sile wyrazu i muzycznego przekazu. Ich muzyczny oddech gór i powiew morskiej bryzy za każdym razem porywa słuchaczy z niespodziewaną siłą i energią. Nazwaliśmy ich Grupą Wędrownego Bractwa, bo stali się naszymi muzycznymi przewodnikami po krainach gór i mórz. Wrażenia, emocje, jakie pojawiają się na ich występach są trudne do wyrażenia. Prezentowanych przez nich muzyczny mariaż poezji śpiewanej, szant i innych pieśni jest niecodzienny. Chcieliśmy, aby zagrali również gdzieś na naszych szlakach i udało się to zrobić w październiku, w Skansenie Kultury Ludowej w Sidzinie. Przybyło tam z nami mnóstwo ludzi, dzięki którym dostaliśmy nawet puchar (zresztą kolejny już) Marszałka Województwa Małopolskiego dla najliczniejszej grupy turystycznej corocznego zlotu turystycznego, na którym pojawiliśmy się przy okazji naszej wędrówki. Byli i Oni, cała Grupa Wędrownego Bractwa - zdobyli również Okrąglicę, gdzie dali muzyczną oprawę mszy dla turystów górskich. Jesteśmy wdzięczni losowi, że spotkaliśmy ich na naszej drodze i udało się razem stworzyć ten niezwykły projekt muzycznych spotkań.


Cały rok 2018 był pasmem pięknych różnych wycieczek – nowych i kontynuacji projektów takich jak Korona Beskidu Niskiego, Korona Bieszczadów, Główny Szlak Beskidzki, czy Główny Szlak Beskidu Wyspowego. Pojawiła się piąta edycja, tym razem czterodniowa do krainy niezwykłego krasu Słowackiego Raju. Po raz kolejny udało nam się nocne wejście na Babią Górę, a tym razem było to wejście na całą noc, które pozwoliło nam podziwiać zarówno baśniowy zachód słońca, jak też wspaniały wschód słońca po świcie następnego dnia. Była to noc pełna wrażeń, bogata w zjawiska astronomiczne, gdyż oprócz wschodu i zachodu słońca, był jeszcze wschód i zachód księżyca, a także jego zaćmienie. W ciąg turystycznych wyjazdów wpisują się oczywiście takie imprezy jak Karnawał z baśniowymi strojami uczestników, czy Katarzynki i Andrzejki z wróżkami oraz inne wieczorki taneczne, poetyckie, czy slajdowiska. Były to cudowne chwile roku.








No ale rozciągnęliśmy się troszkę w tym refleksyjnym podsumowaniu roku 2018, choć przytoczyliśmy tylko niektóre wspomnienia z wycieczek i wypraw. Najważniejsze w nich jednak jest to, że za każdym razem podróżowaliśmy z fantastycznymi ludźmi, spełniając razem z nimi marzenia. Razem przemierzyliśmy wiele kilometrów, pokonaliśmy ogromne przewyższenia, a przede wszystkim stworzyliśmy świetny zespół ludzi odpowiedzialnych za siebie, za innych. Wciąż pojawiają się nowe dusze, które chcą wspólnie tworzyć niezwykły, turystyczny team, by bawić się wspólnie, pogłębiać swoją pasję, stawiać dla niej nowe wyzwania. Niekoniecznie wyzwania te muszą być trudniejsze. Każdy postawiony cel może być bowiem wyzwaniem, zarówno nieopodal naszego podwórka, jak ten gdzieś daleko w innym kraju. Sukcesy każdego z nas zależą oczywiście przede wszystkim od nas samych, ale też od innych, z którymi współdziałamy dla ich osiągnięcia.

Na koniec Starego Roku dziękujemy ludziom dobrego serca, uczestnikom naszych podróży i wędrówek, znajomym i przyjaciołom, którzy dostrzegają świat tak jak my, z ogromną wrażliwością i odpowiedzialnością.


Tymczasem teraz tutaj u nas w tej chwili szampan strzela. Zaczyna się kolejny Nowy Rok, czekają na nas kolejne podróże, wrażenia i emocje. Z tej okazji życzymy Wam kolejnych sukcesów, satysfakcji i samych wspaniałych przeżyć. Sylwestrowo-noworoczna zabawa trwa. Bawmy się dalej do białego rana. Potem przyjdzie czas na kolejne wycieczki i podróże, jeśli tylko będziecie ich chcieli. Dopóki mamy dla kogo robić to co robimy – będziemy to robić. Nowych pomysłów nie brakuje. Do zobaczenia na szlakach.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas