Ktoś zeszłego roku wymyślił „Tatrzańskie Dwutysięczniki”. Bardzo spodobał się nam ten projekt. To on nakłonił nas do odkrywania Tatr na nowo. Od lat Tatry przyciągały nas swoją wyjątkowością i mistyką, fascynując ducha. Tym razem przyjemność wędrowania po tym unikatowym w skali światowej zespole przyrody, wpisanym nie bez powodu do światowego Rezerwatu Biosfery, chcemy ukoronować nową odznaką. Rozpoczynamy więc nowy etap - niech rozpocznie się nowa przygoda!
TRASA:
Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1146 m n.p.m.)
Zawracie (1863 m n.p.m.)
Wołowiec (słow.
Volovec; 2064 m n.p.m.)
Dziurawa Przełęcz (słow.
Deravá; 1836 m n.p.m.)
Łopata (słow.
Lopata,
Deravá)
Niska Przełęcz (słow.
Nízke sedlo; 1831 m n.p.m.)
Jarząbczy Wierch (słow.
Hrubý vrch; 2137 m n.p.m.)
Jarząbcza Przełęcz (1954 m n.p.m.)
Kończysty Wierch (słow.
Končistá; 2002 m n.p.m.)
Starorobociańska Przełęcz (słow.
Račkovo sedlo; 1975 m n.p.m.)
Starorobociański Wierch (słow.
Klin,
Vysoký vrch; 2176 m n.p.m.)
Siwy Zwornik (słow.
Sivá veža; 1965 m n.p.m.)
Siwa Przełęcz (1812 m n.p.m.)
Kotłowa Czuba (1840 m n.p.m.)
Zadni Ornak (1867 m n.p.m.)
Ornak (1854 m n.p.m.)
Suchy Wierch Ornaczański (1832 m n.p.m.)
Iwaniacka Przełęcz (1459 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Hali Ornak (1100 m n.p.m.)
OPIS:
Opuszczamy mury Schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej o godzinie 6.00. Podchodzimy kilkadziesiąt metrów brukowaną drogą do zielonego szlaku, który kieruje nas w górę Wyżniej Doliny Chochołowskiej. Od razu po skręcie w prawo przechodzimy ponownie ponad potokiem, który wcześniej przecinaliśmy przed budynkiem schroniska. Spływa on spod Bobrowieckiej Przełęczy. Wkrótce przecinamy kolejny potok – Dolińczański Potok spływający z Dolińczańskiego Żlebu. Podobnie jak wcześniejszy potok zasila on swoimi wodami Chochołowski Potok, którego szum bystrych wód obijających się o głazy słychać od lewej. Momentami można go zobaczyć pomiędzy drzewami, a za nim drogę żółtego szlaku do Doliny Jarząbczej idącą równolegle do nurtu potoku.
|
Wyżnia Dolina Chochołowska. |
Dolina spokojnie wznosi się ku swoim górnym partiom. Przecinamy kolejny dopływ Chochołowskiego Potoku spływający z Litworowego Żlebu, którego nazwa pochodzi od rośliny dzięgiel litwor, zwanej przez górali po prostu litworem. Szlak wiedzie ostatnie chwile przez świerkowy las, ale wkrótce wyprowadza nas na odsłonięte i bardziej strome zbocza, odchodząc jednocześnie na południowy zachód. Z lewej uwidacznia się zbocze Czerwonego Wierchu Chochołowskiego (1766 m n.p.m.), leżącego w bocznym ramieniu odchodzącym od Łopaty (1958 m n.p.m.) - góry leżącej w głównej grani tatrzańskiej. Pod drugiej, niewidocznej dla nas stronie grzbietu z Czerwonym Wierchem Chochołowskim znajduje się Dolina Jarząbcza, która jest popularnym celem turystycznym. Jest tam miejsce do którego 23 czerwca 1983 roku odbył pieszą wycieczkę Jan Paweł II.
Ścieżka naszego szlaku pnie się już wyczuwalnie stromiej. Jesteśmy w strefie kosodrzewiny. Z lewej ponad grzbietem Trzydniowiańskiego Wierchu (1758 m n.p.m.) i Czubika (1845 m n.p.m.) wznosi się z oślepiającym blaskiem wschodzące słońca. Smarujemy odkryte części ciała filtrem przeciwsłonecznym. Przed nami widać urwisty północno-wschodni stok Wołowca, a na lewo od niego równie urwistą od tej strony Łopatę (słow. Lopata, Deravá; 1957 m n.p.m.). Na prawo od Wołowca znajduje się przełęcz Zawracie (1863 m n.p.m.), na której dostrzec już można słupek ze znakami szlaków. Przełęcz ta oddziela Wołowiec od Rakonia (słow. Rákoň, 1879 m n.p.m.), niezbyt wyróżniający się szczyt, od którego w kierunku południowym biegnie grzbiet Długiego Upłazu na Łuczniańską Przełęcz (słow. Lúčne sedlo, Lúčianské sedlo), za którą wznosi się popularny Grześ (słow. Lúčna, 1653 m n.p.m.).
|
Starorobociański Wierch z Wyżniej Doliny Chochołowskiej. |
|
Fiołek dwukwiatowy (Viola biflora L.). |
|
Przed Przełęczą Zawracie. |
Szlak wprowadza na przełęcz Zawracie dwoma zakosami. Osiągamy ją o godzinie 8.10. Widok po drugiej stronie przełęczy przerasta nasze oczekiwania. Jest tam piękno olśniewające najbardziej wybrednych. Z Zawracia widać praktycznie całe otoczenie Doliny Rohackiej (słow. Roháčska dolina), włącznie z kaskadowo ułożonymi w górnej części doliny czterema Rohackimi Stawami (słow. Roháčske plesá). U naszych stóp, nieco z prawej widoczny jest budynek Bufetu Rohackiego, zwany Ťatliakovą chatą dla upamiętnienia Jana Ťatliaka zasłużonego działacza turystycznego na Orawie. Obok Bufetu Rohackiego rozlewa się oczko Czarnej Młaki (słow. Čierna mláka, Ťatliakovo pliesko), niewielki, płytki stawek o kamienisto-mulistym dnie.
|
Pod przełęczą Zawracie. |
|
Widok w kierunku Tatr Wysokich z grzbietu przed szczytem Wołowca. |
Na przełęczy Zawracie zielony szlak odchodzi w prawo w kierunku szczytu Rakonia. My podążamy w przeciwnym kierunku kierując się znakami czerwonego szlaku. Wspinamy się na szczyt Wołowca, spoglądając na prawo, gdzie wznoszą się pełne ekspresji Rohacze. Bliżej nas znajduje się strzępiasty Rohacz Ostry (słow.
Ostrý Roháč; 2088 m n.p.m.), za nim Rohacz Płaczliwy (słow.
Plačlivý Roháč; 2125 m n.p.m.). Dalej za nimi, za Smutną Przełęczą mamy trzy kopczyki Trzech Kop (słow.
Tri kopy; 2136 m n.p.m.), a potem wyższą i szerszą od nich Hrubą Kopę (słow.
Hrubá kopa; 2166 m n.p.m.). Za Hrubą Kopą skrywa się Banówka (słow.
Baníkov, 2178 m n.p.m.), od której na północny zachód pikują kolejno: Pachoł (słow.
Pachoľa; 2167 m n.p.m.), Spalona Kopa (słow.
Spálená; 2083 m n.p.m.), Mały Salatyn (słow.
Malý Salatín; 2046 m n.p.m.), Salatyński Wierch (słow.
Salatín,
Salatínsky vrch; 2048 m n.p.m.) i Brestowa (
Brestová; 1934 m n.p.m.). Od Brestowej odchodzi długi, boczny grzbiet Skrajnego Salatyna (słow.
Predný Salatín), przed którym widoczne są trasy ośrodka narciarskiego „Roháče Spálená”.
|
Panorama na otoczenie Doliny Rohackiej z przełęczy Zawracie. |
|
Rohacz Ostry (z lewej), Rohacz Płaczliwy (z prawej). |
|
Spojrzenie na Stawy Rohackie. |
|
Podejście na Wołowiec. |
|
Podejście na Wołowiec. |
Wołowiec (słow. Volovec; 2064 m n.p.m.) zdobywamy o godzinie 8.45. To pierwszy dwutysięcznik z menu dzisiejszego dnia, jak również pierwszy zdobyty przez nas w ramach projektu „Tatrzańskie Dwutysięczniki”. Szczyt Wołowca jest zwornikiem dla trzech grani: bocznej północnej z Rakoniem i Grzesiem (stamtąd przybyliśmy) oraz głównej z Łopatą i Jarząbczym Wierchem na wschodzie (tam będziemy wędrować dalej), oraz z Rohaczami od południowej strony. Szlak w kierunku Rohaczy jest jeszcze zamknięty (na Słowacji szlaki powyżej schronisk są zamknięte w okresie 1 listopada do 15 czerwca, a zgodnie z regulaminem „Tatrzańskich Dwutysięczników” zdobywanie szczytów może odbywać się z poszanowaniem prawa parków narodowych zarówno po polskiej stronie, jak też słowackiej).
|
Wołowiec (słow. Volovec; 2064 m n.p.m.). |
|
Wołowiec (słow. Volovec; 2064 m n.p.m.). |
Po 25 minutowej przerwie na szczycie Wołowca ruszamy w dalszą drogę. Schodzimy stromo na Dziurawą Przełęcz. Po prawej zostawiamy grań z Rohaczami, a pojawia się Dolina Jamnicka (słow. Jamnícka dolina), otoczona od wschodniej strony Rohaczami i grzbietem Barańców położonych dalej. Po wschodniej stronie doliny wznoszą się Otargańce zwieńczone od północy szczytem Raczkowej Czuby (słow. Jakubina; 2194 m n.p.m.). W Jamnickiej Dolinie mamy dwa Jamnickie Stawy (słow. Jamnícke plesá): Wyżni Jamnicki Staw (słow. Vyšné Jamnícke pleso) położony na wysokości ok. 1840 m n.p.m. oraz Niżni Jamnicki Staw (słow. Nižné Jamnícke pleso) położony na wysokości ok. 1730 m n.p.m. Wypływa z nich strumyk dający początek Jamnickiemu Potokowi.
|
Na zejściu w Wołowca. Przed nami Łopata. |
|
Lepnica bezłodygowa (Silene acaulis). |
Panuje słońce, ale dzięki wiatrowi nie czujemy żaru płynącego od niego. Zejście z Wołowca i przejście przez Dziurawą Przełęcz (słow. Deravá; 1836 m n.p.m.) jest miejscowo eksponowane. Wąska ścieżka, skalne wybrzuszenia na grani wymagają uwagi i ostrożności przy pokonywaniu. Gdzieniegdzie pośród skałek pewności dodają chwytne dłonie. Skałki zdobią kępki „kwitnących mchów” - lepnic bezłodygowych (Silene acaulis) należących do rodziny goździkowatych, a nie mchów (jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka ). Lubi ona upłazy, strome zbocza i piargi, a rosnąć potrafi zarówno na wapieniu, jak i na podłożu granitowym.
|
Lepnica bezłodygowa (Silene acaulis). |
|
Zejście z Wołowca. |
|
Jamnickie Stawki, powyżej wznosi się Rohacz Ostry, za nim nieco z prawej Rohacz Płaczliwy.
Z lewej od Rohczy widać grań Barańców. |
|
Szlak na Dziurawą Przełęcz. |
Z naskalnych muraw wyrastają sasanki alpejskie (Anemone alpina L.), doniosłe kwiaty Tatr objęte ochroną gatunkową. Piękna roślina o śnieżnobiałych kwiatach z żółtymi pręcikami i słupkami we wnętrzu. Sasanki alpejskie rosną w Tatrach od wysokości 830 m n.p.m., aż po 2300 m n.p.m. Występują również na Babiej Górze, w Karkonoszach i Górach Izerskich oraz innych górach południowej i środkowej Europy.
|
Sasanka alpejska (Anemone alpina L.). |
|
Sasanka alpejska (Anemone alpina L.). |
|
Szlak na Dziurawą Przełęcz. |
|
Bardziej eksponowany fragment szlaku przed Dziurawą Przełęczą. |
|
Jamnickie Stawki. |
|
Kawałek skalistego zejścia na Dziurawą Przełęcz. |
Niedaleko za nami, tam gdzie jeszcze trzy minuty temu maszerowaliśmy pojawił się charakterystyczny tatrzański gryzoń z rodziny wiewiórkowatych, czyli świstak (Marmota marmota latirostris). Zapewne bacznie nas obserwował, a gdy widział, że przeszliśmy odważył się wejść na ścieżkę naszego szlaku i patrolować dalej okolicę. Świstak tatrzański należy do największych europejskich gryzoni. Do XIX wieku świstak był zwierzęciem łownym. Polowano na niego dla skóry i tłuszcz, który miał powszechne zastosowanie w medycynie ludowej. Obecnie podlega ścisłej ochronie gatunkowej.
|
Świstak tatrzański (Marmota marmota latirostris). |
Przechodzimy po południowych stokach Łopaty opadających do Doliny Jamnickiej. Są one pokryte trawami i zdecydowanie bardziej łagodne niż te opadające na polską stronę. Za Łopatą mamy do pokonania kilka skalistych wybrzuszeń, po czym grań zmienia kierunek z południowo-wschodniego na wschodni i bardzo stromym zejściem osiągamy Niską Przełęcz (słow. Nízke sedlo; 1831 m n.p.m.). Przed nami męczące podejście na Jarząbczy Wierch (słow. Hrubý vrch; 2137 m n.p.m.). Choć zachodnie zbocza tej góry uchodzą za nieco łagodniejsze, dają niezły wycisk. Szlak wspina się licznymi, ciasnymi zakosami nieopodal rumowiska głazów, które niemal w całości pokrywają zbocze z tej strony. Przez 40 minut wspinamy się na Jarząbczy Wierch.
|
Wołowiec. |
|
Górne partie Jamnickiej Doliny. Z lewej wznoszą się Rohacze, z prawej Wołowiec. |
|
Jamnicka Dolina ze stoków Łopaty. |
|
Podejście na Jarząbczy Wierch. |
|
Osobita (słow. Osobitá; 1687 m n.p.m.).
Przed nią znajduje się zalesiona Jaworzyna (słow.Javorina, 1581 m n.p.m.) zwana kiedyś Małą Osobitą. |
O godzinie 11.40 wchodzimy na Jarząbczy Wierch (słow. Hrubý vrch; 2137 m n.p.m.). Szlak graniowy nie biegnie jednak przez najwyższą kulminację góry, lecz przechodzi w jej pobliżu. Podobnie przebiega granica państwowa. Właściwy wierzchołek Jarząbczego Wierchu znajduje się około 100 metrów dalej po słowackiej stronie. Pod wierzchołkiem Jarząbczego Wierchu stoi jednak polska tabliczka szczytowa z naniesioną wysokością 2137 m n.p.m. W tym miejscu jest ona niewłaściwą wysokością, ale sama tabliczka stanowi charakterystyczny punkt szczytowy góry. Przez faktyczny wierzchołek przechodzi słowacki zielony szlak, biegnący potem przez Raczkową Czubę i całą grań Otargańców do rozdroża Niżnia Łąka. W całej tej grani oprócz Jarząbczego Wierchu zlokalizowane są jeszcze trzy inne dwutysięczniki, warte uwagi, którymi w stosownym czasie zajmiemy się, a przy okazji przejdziemy przez właściwy wierzchołek Jarząbczego Wierchu.
Regulamin odznaki „Tatrzańskie Dwutysięczniki” traktuje Jarząbczy Wierch na zasadach analogicznych dla granicznych szczytów ze względu na bezpośrednią bliskość jego wierzchołka do granicy państwowej. Z tego też względu na stronie książeczki odznaki umieszczono flagi obu państw (Polski i Słowacji) przy Jarząbczym Wierchu. Postawiono również sygnaturki obu państw na wykazie szczytów i przełęczy objętych projektem „Tatrzańskie Dwutysięczniki” stanowiącym załącznik do regulaminu odznaki. Wynika z tego, iż w przypadku Jarząbczego Wierchu nie trzeba zdobywać właściwego szczytu, a wystarczy dotrzeć do najwyższej polskiej kulminacji z tabliczką szczytową. Zresztą dzisiejszego dnia nie jest możliwe wejście na wierzchołek ze względu na przepisy TANAP-u, gdyż słowacki szlak zielony przechodzący przez szczyt góry jest zamknięty do 15 czerwca.
|
Jarząbczy Wierch (słow. Hrubý vrch; 2137 m n.p.m.). |
Kilka minut po dwunastej, po odpoczynku na szczycie góry zaczynamy schodzić z Jarząbczego Wierchu. Początkowo zejście jest bardzo strome, fragmentami skaliste, a potem wiedzie łagodnie po wąskiej grani przez Jarząbczą Przełęcz (1954 m n.p.m.). Zostawiamy za sobą Jarząbczy Wierch oraz monumentalną Raczkową Czubę (słow. Jakubina; 2194 m n.p.m.), która z z impetem opada urwistym zboczem do Raczkowej Doliny (słow. Račkova dolina), a dokładnie do Doliny Zadniej Raczkowej (słow. Račkov Zadok). Pod ścianami Raczkowej Czuby widzimy trzy Raczkowe Stawy (słow. Račkove plesá), z których wypływa Raczkowy Potok. Nieco niżej znajduje się kilka mniejszych, okresowo wysychających stawków.
|
Zejście z Jarząbczego Wierchu. W dolinie widoczne są Raczkowe Stawy. |
|
Podczas zejścia z Jarząbczego Wierchu. |
|
Na Jarząbczej Przełęczy. |
Po lewej mamy piękny widok na Dolinę Jarząbczą. Znajdujący się przed nami Kończysty Wierch wygląda niepozornie. To najniższy tatrzański dwutysięcznik, na który prowadzi znakowany szlak turystyczny. Na lewo od niego odchodzi boczny grzbiet z Czubikiem (1845 m n.p.m.) i Trzydniowiańskim Wierchem. Widać na nim wyraźne rysy ścieżek szlaku grzbietowego oraz zejściowego z Trzydniowiańskiego Wierchu (1758 m n.p.m.) do Doliny Jarząbczej. Z kolei na prawo za Kończystym Wierchem grań pnie się na masywny Starorobociański Wierch.
Na zejściu spotykamy przyjaciela - Ryśka zwanego „Nepalem”. Jesteśmy mile zaskoczeni. Rysiek podąża w przeciwną stroną. Zatrzymujemy się na pogawędkę, niechętnie ja kończąc: - Szkoda Rysiek, że nie idziesz w naszą stronę.
|
Nad Doliną Jarząbczą. |
O godzinie 12.50 docieramy na szczyt Kończystego Wierchu (słow. Končistá; 2002 m n.p.m.). Ma on dość kopulasty wierzchołek, a jego zbocza porośnięte są murawą z sitem skuciną. Spotykamy kilka znajomych osób, ale najważniejszą postacią na szczycie Kończystego Wierchu jest dziesięciolatek - Grześ, który wspiął się na górę wraz z swoim tatą Tomkiem. Grześ zostaje czterdziestym zdobywcą medalu „Złote Buty”. Gratulujemy i życzymy bezpiecznych szlaków na kolejne tatrzańskie dwutysięczniki. O godzinie 13.10 żegnamy się z napotkanymi turystami i ruszamy na Starorobociańską Przełęcz.
|
Kończysty Wierch (słow. Končistá; 2002 m n.p.m.). |
Podążamy na Starorobociański Wierch. Grań łącząca Kończysty Wierch i Starorobociański Wierch jest rozdwojona i znajduje się w niej podłużny rów grzbietowy. Szlak wiedzie południową stroną grani. W miarę łagodnie przechodzimy przez obniżenie Starorobociańskiej Przełęczy (słow. Račkovo sedlo; 1975 m n.p.m.), a potem podejmujemy wymagające wysiłku podejście na szczyt Starorobociańskiego Wierchu. Nie jest jednak tak forsowne jak w przypadku Jarząbczego Wierchu. O godzinie 13.50 osiągamy najwyższy punkt programu dzisiejszego dnia, bo Starorobociański Wierch jest jedną z najwyższych gór Tatr Zachodnich, najwyższym szczytem w polskiej części Tatr Zachodnich.
|
Podejście na Starorobociański Wierch. Za nami Kończysty Wierch. |
To ostatni dwutysięcznik na naszej trasie. Czas na dłuższą przerwę. Północne stoki Starorobociańskiego Wierchu (słow. Klin, Vysoký vrch; 2176 m n.p.m.) podcięte stromym urwiskiem spadają przez około 500 metrów do górnej części Doliny Starorobociańskiej. Na południe góra przeciąga się krótkim grzbietem rozcinając Dolinę Raczkową na dwie krótkie doliny: Zadnią Raczkową na zachodzie i Gaborową na wschodzie. Polska nazwa szczytu pochodzi od„starej roboty” - nazwy używanej w odniesieniu do hali znajdującej się w Dolinie Starorobociańskiej, a także w odniesieniu do nieczynnych wyrobisk w tejże dolinie. W Dolinie Starorobociańskiej przypuszczalnie już w XVI wieku wydobywano rudę żelaza. Wierzchołek Starorobociańskiego Wierchu górujący nad innymi pobliskimi jest wyśmienitym punktem widokowym. Panorama z jego szczytu obejmuje zarówno Tatry Zachodnie, jak i Wysokie.
|
Starorobociański Wierch (słow. Klin, Vysoký vrch; 2176 m n.p.m.). |
|
Zejście ze Starorobociańskiego Wierchu na Gaborową Przełęcz.
Z lewej widać masyw Ornaku. |
O godzinie 14.50 rozpoczynamy zejście ze Starorobociańskiego Wierchu. Jest nieco karkołomne, bo prowadzi po stromej ścieżce pokrytej kamieniami i miałkim materiałem skalnym. Prowadzi blisko urwistej krawędzi znajdującej się po naszej lewej. Grań schodzi na Gaborową Przełęcz (słow. Gaborovo sedlo; 1938 m n.p.m.), za którym wznosi się niewybitny Siwy Zwornik (słow. Sivá veža; 1965 m n.p.m.), od którego na północ odchodzi grzbiet Ornaku. Za Siwym Zwornikiem grań nieznacznie opada na przełęcz Liliowy Karb (1959 m n.p.m.), zwaną też Gaborową Przełęczą Wyżnią, po czym pnie się na zwornik grani o nazwie Błyszcz (słow. Blyšť; 2159 m n.p.m.), od którego boczny grzbiet wznosi się na południe ku najwyższemu szczytowi Tatr Zachodnich Bystrą (słow. Bystrá; 2248 m n.p.m.).
|
Masyw Ornaku. Z prawej piętrzą się Czerwone Wierchy. |
|
Na zejściu ze Starorobociańskiego Wierchu. |
|
Masyw Ornaku. |
O godzinie 15.15 docieramy na Siwy Zwornik, gdzie opuszczamy główną tatrzańską grań oraz czerwony szlak - skręcamy na lewo i szlakiem zielonym kierujemy się na grzbiet masywu Ornaku. Podczas zejścia z Siwego Zwornika wciąż jednak „walczymy” z dużą stromizną. Już po kilkunastu minutach osiągamy Siwą Przełęcz (1812 m n.p.m.). Po wymagającym zejściu robimy sobie tutaj około półgodzinny odpoczynek.
Z Siwej Przełęczy schodzi do Doliny Chochołowskiej przez Dolinę Starorobociańską czarny szlak. Naszym celem jest jednak inna dolina, znajdująca się po drugiej stronie masywu. O godzinie 16.00 wstajemy z murawy przy szlaku i kontynuujemy wędrówkę zielonym szlakiem przez masyw Ornaku. Grzbiet Ornaku jest odsłonięty, a tym samym bardzo widokowy. Posiada on cztery niewiele wyniesione ponad grań kulminacje, które bez większych trudności pokonujemy. Najpierw kopulastą Kotłową Czubę porośniętą niską murawą, a potem o godzinie 16.30 przechodzimy skalisty wierzchołek Zadniego Ornaku (1867 m n.p.m.), którego otoczenie przywierzchołkowe pokryte jest rumowiskiem skalnym.
|
Starorobociańska Dolina. |
|
Przed nami skalisty wierzchołek Zadniego Ornaku. |
|
Zadni Ornak. |
|
Widok w kierunku Doliny Kościeliskiej. |
|
Grzbiet masywu Ornaku.
Z lewej widoczna Kamienista (słow. Veľká Kamenistá; 2126 m n.p.m.),
z prawej Bystra (słow. Bystrá; 2248 m n.p.m.). |
Przechodzimy kolejne, niższe wierzchołki masywu Ornak (1854 m n.p.m.), a następnie Suchy Wierch Ornaczański (1832 m n.p.m.), gdzie pojawiają się coraz gęściejsze kępy kosodrzewiny, coraz bardziej zwarte, z roku na roku śmielej zajmujące nieużytkowane od lat tereny wypasowe. Przez cały marszu grzbietem Ornaku piętrzy na wprost nas Kominiarski Wierch (1829 m n.p.m.) zbudowany z triasowych wapieni. Kiedyś prowadziły po jego zboczach popularne szlaki turystyczne, zamknięte w 1988 roku dla ochrony ostatniej w Tatrach ostoi orła przedniego, który się tu zagnieździł w skałach Kominiarskiego Wierchu.
|
Na zejściu z Zadniego Ornaku. |
|
Ornak (1854 m n.p.m.). |
Po prawej u wylotu zalesionej Pyszniańskiej Doliny widać lustro Smreczyńskiego Stawu, o którym dawni górali mówili, że nie ma dna, bo ponoć jak pewien gazda zaczął kopać rów odwadniający, by spuścić ze stawu wodę i zamienić go na łąkę, nieznany głos z wody ostrzegł go, że czyniąc to zatopi wszystkie miejscowości, aż do morza.
|
Pyszniańska Dolina, gdzie widać lustro Smreczyńskiego Stawu. |
|
Kominiarski Wierch z masywu Ornaku. |
O godzinie 17.00 zaczynamy wyraźnie obniżać wysokość. Kamiennymi stopniami schodzimy w dół na Iwaniacką Przełecz. Szlak nużąco prowadzi korytarzem między zwarcie rosnącą kosodrzewiną. Zmęczenie daje o sobie znać. Mamy już za sobą ponad 15 kilometrów dystansu i ponad 1700 metrów pokonanych przewyższeń. Na Iwaniacką Przełęcz docieramy o godzinie 17.40.
Iwaniacka Przełęcz (1459 m n.p.m.) leży między Kominiarskim Wierchem (1829 m n.p.m.) a grzbietem Ornaku. Na niewielkiej polance usytuowany jest węzeł szlaków. Można stąd zejść do Doliny Chochołowskiej (na lewo) lub Doliny Kościeliskiej (na prawo). Kierujemy się na prawo, gdzie żółte znaki wskazują nam drogę do miejsca odpoczynku - Schroniska PTTK na Hali Ornak leżącego w górnej części Doliny Kościeliskiej.
|
Początek zejścia z masywu Ornaku. |
|
Iwaniacka Przełęcz (1459 m n.p.m.). |
Z Iwaniackiej Przełęczy mamy jeszcze dwa kilometry do przemaszerowania, cały czas w dół to wygodną leśną ścieżką, to po kamiennych stopniach ułożonych na bardziej stromych odcinkach szlaku. O godzinie 18.30 wychodzimy na upragnioną już polanę gdzie stoi nasze schronisko. Tam czeka na nas Kasia, zimny złocisty napój i najlepsza na świecie szarlotka.
|
Schronisko PTTK na Hali Ornak. |
W Schronisku PTTK na Hali Ornak kończymy dzisiejszą
wędrówkę. Czujemy zmęczenie, ale również wewnętrzne spełnienie. Piękno tatrzańskich widoków, przyrody
i szczypta emocji na niektórych odcinkach dały nam to czego oczekiwaliśmy.
A co o naszej wyprawie pisze Waldek? Poczytajcie:
Wycieczka w Tatry 12.06.- 14.06.2015 r.
Ruszyliśmy na trasę w okrojonym składzie,
Marek Szala autorytet swój, na wagę kładzie.
W planie cztery tatrzańskie są dwutysięczniki,
Jak je zdobędziemy – niezłe będą wyniki!
Startujemy z Kirów, lecz to nic nowego,
Na nocleg do schroniska chochołowskiego.
W sobotę z schroniska o szóstej godzinie,
Nim się rozkręcimy, to godzina minie.
Idziemy pod górę spokojnie, wolniutko,
Chociaż siódma rano, to już jest cieplutko!
Trasa wytyczona, rzec można gotowiec,
A na pierwszy ogień, to idzie Wołowiec.
Idziemy zielonym, jak rzekłem wolniutko,
Wołowiec widzimy, chyba jest bliziutko?
Bliziutko, bliziutko! – to tylko złudzenie.
A teraz przed nami strome podchodzenie.
Zjadamy pierniczki (nie żaden makowiec)
I za trzy godziny, mamy już Wołowiec.
Ela jest zmęczona, prawie dziewczę płacze,
My ją pocieszamy: „Popatrz, tam Rohacze!”
Krótki odpoczynek i fotki robimy,
Lecz idziemy dalej… Z Wołowca schodzimy.
Wejście było fraszką, zejście to wyzwanie,
Trzeba być ostrożnym… Coś złego się stanie!
Zejście bardzo strome, schodzimy po grani,
Skała jest z granitu, trochę ręce rani.
Słońce ostro świeci, wyostrza kontury,
Widoki wspaniałe, wkoło wszędzie góry.
Stąpamy powoli, powiem ostrożniutko,
Z jednej, z drugiej strony, przepaść jest bliziutko.
W dole gdzieś po prawej, dwa stawy się mienią,
Jakież tu kolory, muszą być jesienią!
A teraz pod górę, znowu się męczymy,
Na kolejny – Jarząbczy Szczyt – dzisiaj wchodzimy.
Non stop skalne schody, w górę się wspinamy,
Z półtorej godziny i szczyt osiągamy.
Satysfakcja wielka! To było wyzwanie.
Schodzimy ze szczytu i… mamy spotkanie!
Spotykamy Ryśka, z Kończystego bieży,
„Nepal” gdy nas ujrzał, swym oczom nie wierzył!
Choć przybył z Oddziałem, On ma trasę swoją!
Trudna, ekstremalna – inni jej się boją.
Spotkanie na szlaku, to jest fajna sprawa.
Lecz Kończysty czeka i dalsza „zabawa”!
Na Kończystym, Szale robią swą robotę,
Chłopakowi z Łodzi, dają „Buty Złote”.
Teraz szczyt przed nami: nie wiejski, nie pański!
Nie wiadomo czemu – Starorobociański.
Znowu strome wejście, może dziś ostatnie?
Na szczycie spotkanie – znowu dusze bratnie…
Jest tu cała grupa z naszego Oddziału,
Jedni idą szybciej, lecz większość pomału!
Śmiechy, pogaduszki – jest zadowolenie,
Lecz trasa przed nami! Ze szczytu schodzenie.
Oj, jak bym się teraz napił szklankę piwa!
Cóż, jak tu dopiero, to jest Przełęcz Siwa.
Więc piwa nie będzie, obejdziem się smakiem,
Najpierw trzeba będzie, zmierzyć się z Ornakiem.
A schodząc z Ornaku, turysto się pomęcz,
Są kamienne schody, Iwaniacka Przełęcz.
No a stad już żółtym, to odległość bliska,
Do celu na dzisiaj – Ornaku schroniska.
Tutaj wreszcie piwo, po zbójnicku placki,
Wszyscy już padamy, sen nas wziął w swe macki.
Dla nas zdobywanie gór jest zakończone!
Szale jutro idą, na Wierchy Czerwone…
|
|
Wołowiec
(2064 m n.p.m.) |
|
Jarząbczy Wierch
(2137 m n.p.m.) |
|
Kończysty Wierch
(2002 m n.p.m.) |
|
Starorobociański Wierch
(2176 m n.p.m.) |
|
Zmęczony ale usatysfakcjonowany - Waldemar Ciszewski.
Super górski projekt, świetna aura. Czego chcieć więcej. :)
OdpowiedzUsuńPięknie. Po prostu pięknie. A świstaczka to tylko pozazdrościć. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia. :) Profil trasy co prawda zdecydowanie nie dla mnie, ale przyjemnie patrzy się fotografie z tatrzańskich szczytów :).
OdpowiedzUsuń