Wracamy do Beskidu Małego na ponowne z nim spotkanie. Tym razem, chcemy zobaczyć jego wschodnią część. Zaplanowaliśmy krótką, rekreacyjną trasę. Jej początek znajduje się w dolinie, w której liczba spływających potoków inspirowała do nadania nazwy powstałej tu osadzie wołoskiej. Założono ją w 1560 roku i na początku nazywano Nową Wsią. Wkrótce jednak mówiono o niej Rzeczki, czy też Rzyczki, aż w końcu przylgnęła do osady obecnie obowiązującą nazwa Rzyki. W swoich początkach Rzyki były siedzibą wojdy, będącego zwierzchnikiem osad wołoskich znajdujących się w obrębie średniowiecznego starostwa, obejmującego okolice Beskidu Małego. Wioska słynęła wówczas z wyrobu gontów zwanych tutaj
pascekami. Później rozpowszechniło się również tkactwo. Trudno powiedzieć ile obecnie w tutejszej ludności płynie jeszcze wołoskiej krwi. Jednym ze śladów po osadnikach wołoskich, którzy oprócz pasterstwa zajmowali się też hodowlą świń jest przysiółek Rzyk - Praciaki.
TRASA:
Rzyki Praciaki (540 m n.p.m.)
Rozstaj Anula
Smerekowica (901 m n.p.m.)
Na Beskidzie (863 m n.p.m.)
Potrójna (847 m n.p.m.)
Leskowiec (922 m n.p.m.)
Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.), Schronisko PTTK na Leskowcu (860 m n.p.m.)
Rzyki Jagódki (485 m n.p.m.)
OPIS:
Przysiółek Praciaki w ostatnich latach staje się coraz bardziej znanym ośrodkiem rekreacyjno-wypoczynkowym z rozbudowaną bazą noclegową i gastronomiczną. Zimą działa tu stok narciarski, ale również gdy nie ma śniegu można poszusować na sztucznym stoku lub symulatorze jazdy na nartach. Jest też lodowisko, kort tenisowy, salon gier, wypożyczalnia rowerów i tandemów. Rzyki Praciaki to też oczywiście dobry punkt na początek leśnych przechadzek, czy górskiej wędrówki. Tutaj, w piątkowy poranek rozpoczynamy naszą wędrówkę na Leskowiec i Groń Jana Pawła II.
|
Potok Pracica. |
|
Kaczeniec błotny (Caltha palustris). |
Z końcowego przystanku autobusowego w Praciakach wyruszamy na trasę o godzinie 8.30. Prowadzi nas stąd żółty szlak. W góry Beskidu Małego można też wyruszyć wysiadając przystanek wcześniej przy Ośrodku Wypoczynkowym „Czarny Groń”, gdzie pod wzniesieniem Czarnego Gronia (793 m n.p.m.) rozpoczyna się czarny szlak.
Żółty szlak prowadzi nas wzdłuż potoku Pracica. Od północnego zachodu wpływa do niego tutaj inny potok, zbierający wody spływające z okolicznych stoków, w tym z Potrójnej (883 m n.p.m.). Zaraz po oddaleniu się od przystanku autobusowego wchodzimy na utwardzoną drogę gruntową, która lekko pnie się w górę pomiędzy zalesionymi wzniesieniami. Po niecałych 20 minutach po prawej stronie drogi odsłania się polana, a za nią przecinka stoku narciarskiego. Zima tego roku długo nie ustępowała wiośnie, a sezon narciarski trwał tutaj jeszcze do 21.04.2013 roku. Dziś na stoku narciarskim dominuje już zieleń.
Po minięciu ośrodka narciarskiego droga nasza dalej wspina się w głąb doliny. Obok potok Pracica coraz częściej przelewa się kaskadami. Od czasu do czasu przyjmuje on wody innego spływającego ze stoków potoku. Im bliżej jesteśmy jego źródlisk tym staje się on mniejszy, ale też bardziej wartki. Kiedyś ponad jego korytem panowały jodły, buki i jawory. Jednak w XIX wieku pojawiły się wśród nich świerki, które zasadzono w miejsce drzew wyciętych na potrzeby przemysłu. Dzisiaj wciąż prowadzona jest tu zrzynka drzew, co zdradzają składowiska drewna przy naszym szlaku i tablice ostrzegawcze. Przez to też droga po której prowadzi nas szlak jest miejscami błotnista i rozjeżdżona.
Oczywiście istnieją obszary Beskidu Małego chroniące naturalne stanowiska górskiego lasu mieszanego, takie jak rezerwat „Madohora” położony na stokach Łamanej Skały (929 m n.p.m.) znajdującej się po naszej prawej.
|
Potok Pracica. |
|
Przecinamy bród potoku i wchodzimy w trawers zbocza Łamanej Skały. |
O godzinie 9.10 przecinamy bród potoku i wspinamy się znacznie ostrzej, trawersując zbocze Łamanej Skały, Wchodzimy pomiędzy bardzo wysokie, a niezbyt gęste buki. Nabieramy znacznie szybciej wysokości, a pomiędzy drzewami pojawiają się pierwsze dalekie widoki. Po lewej widać odchodzący od Potrójnej grzbiet, którego ostatnią kulminacją jest Czarny Groń (793 m n.p.m.). Nazwa szczytu ma dużą zbieżność z nazwą Potrójnej, którą też nazywano Czarnym Groniem. Po prawej widoki ogranicza grzbiet Turonia (683 m n.p.m.). U wylotu doliny pomiędzy grzbietami Czarnego Gronia i Turonia widoczny jest Andrychów.
|
Zbocze Łamanej Skały. |
|
Widok ze stoków Łamanej Skały w kierunku Andrychowa. |
Gdy o godzinie 9.40 stajemy na grzbiecie górskim, na północnym wschodzie widoczne stają się niższe wzniesienia Beskidu Małego, niezwykle malowniczo pofalowane, za którymi położony jest sąsiadująca z Andrychowem wieś Inwałd.
Przez grzbiet na który dotarliśmy przebiega czerwony szlak. Żółty, którym do tej pory poruszaliśmy się skręca tu w prawo na szczyt Łamanej Skały (929 m n.p.m.) - drugi (po Czuplu) co do wysokości szczyt Beskidu Małego zwany też „Madohora”. My skręcamy w lewo i kierujemy się dalej znakami czerwonego szlaku.
|
Końcowy fragment podejścia na grzbiet. |
|
Widok z kierunku północno-wschodnim. |
Kilka minut później przechodzimy w pobliżu całkowicie zalesionego szczytu Smrekowicy (901 m n.p.m.). Jego nazwa nawiązuje do gwarowego określenia na świerki („smreki”), którymi porośnięty był wierzchołek. Na jej południowych zboczach leży najsłynniejsza jaskinia Beskidu Małego: „Grota Kamonieckiego”. Szlak przechodzi po północnej stronie szczytu, skąd roztacza się niesłychany widok. Podobny do tego jaki mieliśmy zaraz po wejściu na grzbiet, tyle, że teraz jest on bardziej rozległy. Na północnym zachodzie widać w pełni pokryty rozległymi halami grzbiet Potrójnej. Na jego stokach stoi sporo domów. Przed nim widać niższy grzbiet z infrastrukturą ośrodka narciarskiego „Czarny Groń”.
|
Widok z grzbietu Smrekowicy na północ. |
|
Andrychów i okolice ze Smrekowicy. |
|
Grzbiet Potrójnej pokryty halami. Poniżej widać niższy grzbiet z ośrodkiem narciarskim „Czarny Groń”. |
Nieco dalej mijamy Skrzyżowanie pod Smrekowicą. Zielony szlak, który spotkaliśmy przed momentem wraz z czerwonym odchodzi od nas do Targoszowa. Kilka kroków dalej na północnej stronie zbocza, zaraz przy szlaku mamy wychodnie skalne. To znakomite miejsce na przystanek z widokami, o zaskakująco szerokiej rozciągłości jeśli uświadomimy sobie, że nasza wysokość względna nie jest jakaś imponująca i że zdobyliśmy ją stosunkowo niewielkim nakładem sił.
|
Wychodnie skalne pod Smerekowicą. |
Ze Smrekowicy schodzimy chwilkę trochę stromo po wystających ze ścieżki kamieniach i dalej bardzo wygodną drogą najpierw płasko, a niebawem lekko w górę, wchodzimy do lasu. Las nie jest jednolity. Zmienia się niemal z każdym naszym krokiem. Właśnie zaczyna łapać wiosenną zieleń. Przepuszcza mnóstwo słońca - robi się upalnie, jak w środku lata. Gdybyśmy zmagali się z jakimś stromym zboczem z pewnością zlani bylibyśmy potem. Przed nami jednak prosta, spacerowa droga.
|
Wychodnia przed wzniesieniem Na Beskidzie. |
O godzinie 10.10 przechodzimy przez kulminację wzniesienia Na Beskidzie (863 m n.p.m.). Na lewo w kierunku północnym odchodzi od niego droga, którą można zejść do szosy biegnącej przez Praciaki. Za jego kulminacją z lewej ponad niewysokim młodnikiem znów otwierają się widoki. Widać stąd boczne grzbiety odchodzące w kierunku północnym: Turonia (683 m n.p.m.) i dalszy Klimaski (781 m n.p.m.). Za nimi widać zabudowania centrum Rzyk i dalsze wioski, Andrychów i ginące w nieprzejrzystym powietrzu inne miejscowości.
|
Panorama ze wzniesienia Na Beskidzie (863 m n.p.m.). |
|
Droga, którą można zejść ze szczytu Na Beskidzie do szosy biegnącej przez Praciaki. |
Po kilku minutach łagodnie opadająca droga przechodzi obok wychodni skalnych skrywających się pośród krzewów na stoku po prawej i po chwili wspinamy się nieco kamienistą dróżką na szczyt Potrójnej (847 m n.p.m.). Nazwa szczytu jest taka sama jak tego, który znajduje się niedaleko za nami, za Przełęczą Zakocierską, o którym wspominaliśmy wcześniej. Potrójną przez którą przechodzimy pokrywa mieszany las. Jej kulminację mijamy o godzinie 10.25. Dalej znów bardzo wygodną drogą leśną schodzimy lekko w dół.
|
Las na Potrójnej. |
|
Punkt widokowy na grzbiecie Potrójnej. |
|
Widok z grzbietu Potrójnej na północ. |
Las wciąż nie tworzy zwartego drzewostanu, a mieni się różnorodnością drzew, ustępujących od czasu do czasu na północy. Pokazują się wzniesienia Beskidu Małego położone bliżej północnego zachodu, a szczególnie podczas podejścia na wierzchołek Leskowca. Tutaj jednak staje się coś czego wcześniej nie było. Po południowej stronie grzbietu również znika wysoki las i ukazuje się nam Beskid Żywiecki, w coraz większej rozciągłości, bo im bliżej wierzchołka Leskowca tym z wyższa spoglądamy na otoczenie. Przed samą kulminacją Leskowca (922 m n.p.m.) wchodzimy do lasu, a moment później o godzinie 11.15 jesteśmy na jego szczycie.
|
Widok na północ z podejścia na Leskowiec. |
|
W centralnej części widać kościół parafialny w Roczynach (biały),
poniżej kościół Parafii Miłosierdzia Bożego w Sułkowicach (biały z czerwonym dachem),
zaś powyżej lasu mamy Kęty, a nad Kętami Wilamowice (u samej góry po lewej) należące już do Śląska. |
|
Podejście na Leskowiec. |
|
Podejście na Leskowiec. |
|
Leskowiec (922 m n.p.m.). |
Leskowiec jest trzecim co do wysokości szczytem Beskidu Małego (po Czuplu i Łamanej Skale). Mimo wydawać mogłoby się niepozornej wysokości jest rewelacyjnym punktem widokowym, bezspornie jednym z najlepszych w polskich Beskidach. Pokrywająca go od południa hala, łagodnie opadająca w stronę Targoszowa daje nader wybitną panoramę. Widoku tego nie można ogarnąć szerokością widzenia ludzkiego wzroku. Od wschodu mamy Beskid Makowski, Wyspowy, a stopniowo obracając się na południe dostrzegamy Gorce, a potem już Beskid Żywiecki ciągnący się bardzo szeroko aż po południowy zachód. Gdyby nie ostre słońce to pomiędzy masywami Policy i Babiej Góry widoczny byłby nawet fragment Tatr Zachodnich. Mamy tylko tą jedną niedogodność - wspomniany blask słońca naprzeciwko, ale mamy już nowy plan, już postanowione - przybędziemy na ten szczyt, gdy słońce chylić będzie się ku zachodowi, a potem po śnie w pobliskim schronisku wstaniemy wcześnie zanim znów pojawi się jego tarcza na horyzoncie. Jeszcze nie dziś, ale któregoś innego dnia.
|
Panorama ze szczytu Leskowca. |
|
Babia Góra z Leskowca. |
|
Pasmo Policy z Leskowca (z prawej widać Babią Górę). |
Z drugiej strony Leskowca również mamy piękne widoki, podobne do tych wcześniej widzianych. Trzeba tylko zejść kilka metrów niżej pomiędzy wolną przestrzeń między drzewami, skąd ujrzymy całą rozległą dolinę Wieprzówki - rzeki przepływającej przez Andrychów. Tworzą ją wody spływające z okolicznych północnych zboczy Beskidu Małego, w tym potoku Rzyczanki mającej źródliska na Leskowcu. Wieprzówka kończy swój bieg w miejscowości Grodzisko wpadając do Skawy.
|
Na północno-zachodnich stokach Leskowca. |
Dawniej stoki Beskidu Małego zapełnione były stadami owiec i bydła, którymi gospodarzyli pasterze wołoscy przybyli tu w XVI i XVII wieku. Zawdzięczamy im liczne jeszcze tutaj polany, wydarte ciężką pracą z lasów, w tym również halę na Leskowcu, która niestety w niższych partiach zarasta już borówczyskami i samosiejkami. Bez interwencji człowieka Leskowiec zapewne straci za jakiś czas swoje krajobrazowe walory, a postawiona tu tablica z opisem roztaczającej się panoramy straci na znaczeniu. Na szczycie Leskowca stoi dziś również nieduży schron turystyczny i krzyż milenijny postawiony w 2000 roku.
Na niebie pojawiły się bajeczne białe obłoczki. Przysypiamy chwilę. Przez tą chwilę wydaje się jakby dusza ulatywała ponad trawiastą halę Leskowca, po czym wraca słysząc odgłosy przechodzących turystów. Oczy jednak pozostają wciąż zamknięte i po chwili znów ten beztroski odlot. Słychać przelatywanie ptaka, leciutką bryzę górskiego wiatru, być może to już nie jawa, lecz sen... wkrótce docierają do nas dzwoneczki pasterskie, czyżby... Otwieramy oczy - zbliża się grupka turystów, tak samo ja my wdzięczna stwórcy za otaczające piękno i za ten dzisiejszy dzień.
|
Brzozy na Leskowcu przy żółtym szlaku z Targoszowa. |
Na szczycie Leskowca gościmy do godziny 12.20. Żegnamy się z halą pamiętającą wołoskich przodków współczesnych górali i schodzimy do Schroniska PTTK „Na Leskowcu”, które w rzeczywistości znajduje się na stokach Gronia Jana Pawła II. Podążamy szeroką dróżką pośród niewysokich drzew, o fantastycznie poskręcanych pniach i gałęziach. W Beskidzie Małym nie znajdziemy strzelistych szczytów wznoszących się ku przestworzom, pionowych ścian budzących lęk, ale przyroda i tak musi tu walczyć o przetrwanie z wichurami, deszczem, śniegiem, mrozem czy suszą. Ta buczyna jest tego żywym dowodem, o której tak pisał Tadeusz Szantroch znany z Grupy Poetów w Beskidzie „Czartak” założonej przez Emila Zegadłowicza w swoim wierszu:
Buki na Leskowcu
Cześć wam bracia! Wytrwaliście tu na pozycji,
jak czworobok Cambronne’a w bitwie Waterloo…
w bliznach wszyscy, koślaki, starej gwardii czoło,
co tę walkę podjęła na śmierć bez kondycji.
Iluż wichur nawały o pierś waszą biły
w rozhukanym ataku chmur pędzące stada,
a gdy przemoc ich czezła, wilczym głodem wyły,
w salwach gromów ból dławiąc, co bezsilnie pada.
Cześć wam bracia, rycerze na beskidzkiej górze,
tym pniom waszym, sękatym piersiom bez zalęku,
co w największe jednako się wspierały burze,
a blizn chwałę zaszczytną w każdym noszą sęku.
Bezramienne kaleki! Potyrane czoła!
Nie wam spocząć! Już czarny zmierzch w okolicach knuje
Nowej burzy szturm walny. Nikt was nie odwoła
z raz oddanej pozycji i nikt nie współczuje.
Lecz jedyne wam słowo – parol swój wyznaję
bracia buki beskidzkie: w jednym my już szeregu,
który ziemi zdobytej raz – już nie oddaje,
choćby ziemią tą było pogranicze śniegu!
|
Grzbiet Leskowca od strony Gronia Jana Pawła II. |
|
Grzbiet Leskowca od strony Gronia Jana Pawła II. |
Po kilku minutach od szczytu Leskowca znów wychodzimy na pozostałości dawnej hali pasterskiej. Na jej drugim skraju przy drodze stoi schronisko. Pod jego murami jesteśmy o godzinie 12.30. Zostawiamy w nim plecaki i wspinamy się na szczyt Gronia Jana Pawła II (890 m n.p.m.).
|
Schronisko PTTK Leskowiec (860 m n.p.m.). |
|
Pędy Jałowca pospolitego (Juniperus communis) z jeszcze niedojrzałymi szyszkojagodami. |
|
Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum) - najpierw kwitnie, potem wypuszcza liście. |
Szczyt Gronia Jana Pawła II wznosi się o niespełna 5 minut drogi od schroniska. Ponad schroniskiem znajduje się budynek „goprówki” oraz stacja Meteo. Zaś pod szczytem położona jest kaplica - Sanktuarium Górskie na Groniu Jana Pawła II, zwana także Sanktuarium Ludzi Gór. Wzniesiono ją w 1995 roku, poświęcając naszemu rodakowi, który gościł tu wcześniej wiele razy. Wówczas to i jeszcze do roku 2004 góra ta nosiła nazwę Jaworzyna. W ołtarzu kaplicy umieszczono obraz Matki Bożej Królowej Ludzi Gór. W jej wnętrzu znajduje się również tron Jana Pawła II, na którym siedział w Skoczowie 22 maja 1995 roku.
|
Furta na teren Sanktuarium Górskiego na Groniu Jana Pawła II. |
|
Kaplica - Sanktuarium na Groniu Jana Pawła II. |
|
Krzyż na kaplicy na Groniu Jana Pawła II. |
Widoki z Gronia Jana Pawła II w kierunku wschodnim, południowym i południowo-zachodnim zbliżone są do tych z Leskowca, ale ograniczone są przez licznie rosnące drzewa. Znacznie lepszy widok i inny niż wcześniej mamy na północny-zachód i północny-wschód. Widok rozwiera się pomiędzy grzbietami odchodzącymi od Gronia Jana Pawła II, tj. opadającego poprzez Gancarz (798 m n.p.m.) w kierunku Andrychowa oraz Magurkę Ponikiewską (818 m n.p.m.) i Żar (678 m n.p.m.) w kierunku Wadowic. Pomiędzy nimi, w dolinie widoczna jest wioska Ponikiew, a za nią niewysoki masyw Bliźniaków. Dalej mamy już dalekosiężny widok na Pogórza: Śląskie i Wielickie, Kotlinę Oświęcimską oraz Górny Śląsk. Ileż więcej można by stąd zobaczyć przy lepszej przejrzystości powietrza i mając lornetkę.
|
Widok z Gronia Jana Pawła II w kierunku północnym |
|
Widok z Gronia Jana Pawła II w kierunku północno-zachodnim. |
|
Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.). |
|
Kwitnąca Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis) - jeszcze niedawno leżał tu śnieg. |
|
Białe kwiaty Zawilca gajowego (Anemone nemorosa) masowo ozdabiają lasy. |
Na godziną 13.00 wracamy do kojąco-chłodnego wnętrza schroniska. W tym upale nie chce się jeść, ale przecież trzeba. Decydujemy się na żurek, przyrządzony osobiście przez sympatyczną szefową schroniska. Smakuje wybornie.
O godzinie 14.15 wychodzimy ze schroniska. Na zewnątrz witają nas dwa konie, które przyjacielskim spojrzeniem zadziałały jak wabik. Wiedzieliśmy czego pragną, w duchu słyszeliśmy ich głos „Pogłaszczcie nas, na pożegnanie”. Pięć minut później ruszyliśmy w drogę powrotną kierując się czarnym szlakiem do Rzyk Jagódek.
|
Spotkanie z końmi pod schroniskiem. |
Parę metrów idziemy tą samą drogą, którą przyszliśmy do schroniska, po czym skręcamy ostro w prawo na ścieżkę, która stromym trawersem schodzi po zboczu Gronia Jana Pawła II. Zbocze porośnięte jest niską buczyną o pokręconych konarach i gałęziach (podobnie jak na Leskowcu). Na niższych wysokościach staje się ona wyższa, regularnie ukształtowana i pojawiają się również inne gatunki drzew.
|
Trawers stoków Gronia Jana Pawła II. |
Zaś za nami widać wierzchołek i północno-zachodnie zbocze Leskowca, a pomiędzy drzewami na zachodzie zza stoku Jawornicy (830 m n.p.m.) ukazuje się Porębski Groń (735 m n.p.m.) i Złota Góra (757 m n.p.m.) wznoszące się ponad Targanicami Górnymi. Wkrótce dostrzegamy, że przez czas naszej wędrówki po Beskidzie Małym drzewa dostrzegły napływ wiosennego ciepła i okryły się soczystą zielenią. Rankiem widzieliśmy jeszcze gałązki z pąkami, a teraz widzimy na nich rozwijające się listki. Prawdziwa wiosna!
|
Las zaczyna się zielenić. |
|
Na zejściu do Jagódek. |
|
Mech. |
|
W niższych położeniach górskich kwitnie Szczawik zajęczy (Oxalis acetosella). |
O godzinie 14.40 mijamy drewniany krzyż z Chrystusem. W tym miejscu nasz droga łączy się z inną: łagodniejszą, ale dłuższą wiodącą na Groń Jana Pawła II. Jest to tzw. szlak „białych serc” zaprojektowany z myślą o pielgrzymach odwiedzających Sanktuarium na Groniu Jana Pawła II, przede wszystkim dla osób starszych i niepełnosprawnych. Dalej szlak „białych serc” wiedzie tą samą drogą co nasz czarny, aż do Jagódek.
Droga usłana jest dalej luźnym kamieniem, a w niektórych miejsca pokrywają ją liście opadłe ostatniej jesieni. Przy tak pięknej pogodzie smutno kończyć tak wcześnie naszą wycieczkę. Dziś mamy taki jeden dzień w roku kiedy las promienieje jasnością i zielonością, która nie rozwinęła się jeszcze na tyle by zamknąć dopływ światła do wnętrza lasu. Jutro zapewne będzie już inaczej, a las okryje się naturalną zasłoną korony drzew.
|
Rzyki Jagódki. |
|
Rzyki Jagódki - stara kuźnia. |
O godzinie 15.00 przechodzimy obok drewnianej kapliczki z figurką Św. Franciszka z Asyżu i zaraz potem wychodzimy z lasu. Przechodzimy mostem nad potokiem Rzyczanki i wchodzimy na szutrową drogę, która wprowadza nas pomiędzy pierwsze zabudowania przysiółka Jagódki. O godzinie 15.05 docieramy do końcowego przystanku autobusowego linii nr 22, znajdującego się obok drewnianego budynku starej kuźni, tej przy której swego czasu siadał na pieńku Karol Wojtyła, by zmienić buty lub po prostu odpocząć po zejściu. Szlak, którym zeszliśmy z Leskowca należy do najczęściej uczęszczanych przez Karola Wojtyłę. Wędrował tędy mając 13 lat, jak też później będąc kardynałem, a będąc już papieżem nadal wspominał tą maleńką kuźnię w Jagódkach, wypytując o nią polskich duchownych.
Świetna wycieczka :) Bardzo lubię Leskowiec, panorama z niego jest faktycznie całkiem rozległa. Podczas zeszłorocznego Dnia Papieskiego na Leskowcu w okolicach było pełno grzybów! :)
OdpowiedzUsuńBeskid Mały jest chyba trochę niedoceniany w stosunku do pobliskiego Żywieckiego czy Śląskiego. A tyle tam fajnych tras :)
Pozdrawiam!
Bardzo lubię Beskid Mały i mam stąd przemiłe wspomnienia. Z pomocą Waszej wycieczki powróciłem tam kolejny raz.
OdpowiedzUsuńTaki tu spokój jak nigdzie więcej. :)
Serdecznie Was pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
super wycieczka i piękne kwiatuszki! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Jak zwykle bardzo fajny "raport" z wędrówki :) Właśnie w sobotę wybieram się na Leskowiec i może nawet pójdę tą samą trasą. Chciałem jednak zauważyć mały błąd pod opisem zdjęcia z kościołami: mają być Roczyny a nie Rokoczyny ;) Raziło mnie po oczach bo mam tam rodzinę i bywałem w tamtejszym kościele nie raz ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych niezapomnianych wycieczek :)
OdpowiedzUsuńDzięki za zwrócenie uwagi na ten błąd. Już poprawiamy i również pozdrawiamy.
UsuńAż miło popatrzeć na te zdjęcia i powspominać. Mój dziadek pochodzi z Rzyk miał tam swój dom po rodzicach. W młodości wyjechał na Śląsk i tam założył rodzinę ale zawsze we wakacje, ferie zimowe i długie weekendy jeździliśmy do Rzyk. Uwielbiałam tą wieś! Spędziłam tam każde lato mojego dzieciństwa, chodziłam po lasach min. po Leskowcu, bardzo piękne miejsce. Niestety mój dziadek nie mówiąc nic nikomu sprzedał dom i ziemię w Rzykach i tak się skończyły nasze cudowne wakacje tam ale sercem nadal jestem w tym miejscu. Dziś mam już swoją rodzinę i mieszkam za granicą ale gdy tylko jesteśmy w Polsce bardzo lubimy odwiedzać Rzyki są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis o miejscu, które bardzo dobrze znam, bo na Leskowcu jestem co najmniej raz w roku :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń