za nami
|
pozostało
| |
494,0 km
|
25,0 km
|
Nocując w Willi „u Broni i Waldka” w Węgierskiej Górce wypoczęliśmy jak nigdy. Obiekt ten miał dla nas bardzo dogodną lokalizację, gdyż położony jest bardzo blisko mostka nad Sołą, przez który czerwony szlak wchodzi wprost na stoki górskie Beskidu Śląskiego.
Prognozy pogody na dzisiejszy dzień nie były jednoznaczne, a pasmo Baraniej Góry dało się nam już poznać nie raz z gwałtownych zmian pogodowych. Tymczasem za oknem obudził nas ładny poranek, nie pozwalający na leniuchowanie w łóżku. Szybko zebraliśmy się w drogę i na szlaku stanęliśmy już o 6.30. Nad nami chmury szybko przesuwały się. Nadciągały one z północnego zachodu, wyłaniając się zza grzbietu górskiego na który wspinaliśmy się. Załamanie pogody mogło nas zaskoczyć, a obawy takie powodował fakt, iż co pewien czas jasne obłoczki ustępowały miejsca ciemnym, złowrogo wyglądającym chmurom. Na szczęście przynosiły one jedynie fale chłodu, izolując szczelnie dopływ promieni słonecznych. Na szczycie Baraniej Góry nie gościliśmy zbyt długo, bo akurat w tej samej chwili wisiała nad nim ciemna czapa. Zdążyliśmy jednak spojrzeć jeszcze raz na pożegnanie w kierunku Beskidu Żywieckiego. Potem Barania Góra utonęła we mgle. Na południe zdążyliśmy na obiadek do schroniska na Przysłopie i wtedy dopiero pokropiło trochę. Był to jedyny opad, który spotkał nas tego dnia. Im bliżej końca dnia, tym robiło się cieplej i jaśniej, a wieczorem pokazał się nawet błękit nieba.
Dzień minął pomyślnie mimo tylu obaw o pogodę. Pokonany odcinek, choć dość długi, okazał się lekki. Nogi same niosły i poniosły by nawet dalej, ale na Stożku musieliśmy się zatrzymać, bo mieliśmy zaklepany nocleg, a poza tym dzień chylił się już ku końcowi. To może się wydać nieprawdopodobne, ale fizyczne zmęczenie naszych nóg po tylu dniach wędrówki nie jest większe niż po jakimś niedzielnym spacerze.
Prognozy pogody na dzisiejszy dzień nie były jednoznaczne, a pasmo Baraniej Góry dało się nam już poznać nie raz z gwałtownych zmian pogodowych. Tymczasem za oknem obudził nas ładny poranek, nie pozwalający na leniuchowanie w łóżku. Szybko zebraliśmy się w drogę i na szlaku stanęliśmy już o 6.30. Nad nami chmury szybko przesuwały się. Nadciągały one z północnego zachodu, wyłaniając się zza grzbietu górskiego na który wspinaliśmy się. Załamanie pogody mogło nas zaskoczyć, a obawy takie powodował fakt, iż co pewien czas jasne obłoczki ustępowały miejsca ciemnym, złowrogo wyglądającym chmurom. Na szczęście przynosiły one jedynie fale chłodu, izolując szczelnie dopływ promieni słonecznych. Na szczycie Baraniej Góry nie gościliśmy zbyt długo, bo akurat w tej samej chwili wisiała nad nim ciemna czapa. Zdążyliśmy jednak spojrzeć jeszcze raz na pożegnanie w kierunku Beskidu Żywieckiego. Potem Barania Góra utonęła we mgle. Na południe zdążyliśmy na obiadek do schroniska na Przysłopie i wtedy dopiero pokropiło trochę. Był to jedyny opad, który spotkał nas tego dnia. Im bliżej końca dnia, tym robiło się cieplej i jaśniej, a wieczorem pokazał się nawet błękit nieba.
Dzień minął pomyślnie mimo tylu obaw o pogodę. Pokonany odcinek, choć dość długi, okazał się lekki. Nogi same niosły i poniosły by nawet dalej, ale na Stożku musieliśmy się zatrzymać, bo mieliśmy zaklepany nocleg, a poza tym dzień chylił się już ku końcowi. To może się wydać nieprawdopodobne, ale fizyczne zmęczenie naszych nóg po tylu dniach wędrówki nie jest większe niż po jakimś niedzielnym spacerze.
POGODA:
noc
|
rano
|
dzień
|
wieczór
|
TRASA:
Węgierska Górka (413 m n.p.m.) Glinne (1034 m n.p.m.) Magurka Radziechowska (1108 m n.p.m.) Magurka Wiślańska (1140 m n.p.m.) Barania Góra (1220 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą (900 m n.p.m.) Stecówka (760 m n.p.m.) Przełęcz Szarcula (760 m n.p.m.) Przełęcz Kubalonka (758 m n.p.m.) Przełęcz Łączecko (774 m n.p.m.) Kiczory (989 m n.p.m.) Kyrkawica (973 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Stożku/Wielki Stożek (979 m n.p.m.)
OPIS:
Czerwony szlak po przejściu przez Węgierską Górkę, przechodzi długą kładką przez rzekę Sołę. Na jej drugim brzegu rozpoczyna się region gór Beskidu Śląskiego. Od razu wspinamy się na potężny, mocno rozczłonkowany szczyt w Paśmie Baraniej Góry - Glinne (1034 m n.p.m.). Góra ta zbudowana jest z potężnych ławic piaskowców istebniańskich. Wystają one na powierzchnię w postaci ambon, murów skalnych i innego kształtu wychodni skalnych w wielu miejscach na stokach i na bocznych grzbietach.
Z Glinnego przeskakujemy na Halę Radziechowską, na której wypasali górale z Radziechów i Ciśca, a w latach 80-tych XX wieku przyjeżdżali tu jeszcze z owcami górale z Podhala. Halą Radziechowską zmierzamy na szczyt Magurki Radziechowskiej (1108 m n.p.m.). Potem mijając wychodnie skalne osiągamy Magurkę Wiślańską (1140 m n.p.m.), gdzie skręcamy w lewo na Przełęcz nad Roztoczem (1058 m n.p.m.). Z przełęczy wspinamy się wśród licznych wiatrołomów na Baranią Górę.
Barania Góra (1220 m n.p.m.) jest drugim pod względem wysokości szczytem pasma Beskidu Śląskiego. Na jej szczycie stoi metalowa wieża widokowa, z której podziwiać można rozległą panoramę Beskidów i Kotlinę Żywiecką. Zobaczyć stąd można m.in.: Beskid Śląski, Beskid Śląsko-Morawski, Beskid Żywiecki, Małą Fatrę, Beskid Mały. Widać też dobrze Wielką Czantorię - przedostatni szczyt na trasie naszej wędrówki. Na zachodnich stokach Baraniej Góry znajduje się obszar źródliskowy Wisły, z którego wypływają potoki źródłowe Biała i Czarna Wisełka. Teren tych źródlisk jest obszarem chronionym.
Z Baraniej Góry przemieszczamy się łagodnie na Wierch Wisełka (1192 m n.p.m.) przy którym znajduje się wiata turystyczna, a następnie na Wierch Równiański. Teren bywa na tym odcinku bardzo podmokły. Za Wierchem Równiańskim rozpoczynamy strome, kamieniste zejście. Doprowadza nas ono do dużego, trzypiętrowego Schroniska PTTK na Przysłopie. Oddano go do użytku w latach 70-tych XX wieku, ale pierwszy obiekt noclegowy powstał w tym miejscu już w 1898 roku. Był to drewniany domek myśliwski należący do arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Z kolei obecny obiekt powstał w miejscu mniejszego, drewnianego schroniska, które rozebrano i przeniesiono do Wisły na ulicę Lipową, gdzie stoi do dziś, a mieści się w nim siedziba PTTK w Wiśle.
Będąc na polanie Przysłop warto zaglądnąć do znajdującego się obok schroniska Ośrodka Kultury Turystyki górskiej PTTK „U źródeł Wisły” (czynne tylko w sobotę i niedzielę), gdzie zapoznać się można z historią Beskidu Śląskiego i kulturą górali śląskich. Odwiedzić też warto Izbę Leśną zlokalizowaną w starej leśniczówce, gdzie obejrzeć można ekspozycję dotyczącą fauny i flory Beskidu Śląskiego.
Spod budynku schroniska schodzimy do doliny Czarnej Wisełki, wzdłuż której idziemy później chwilę. Zaraz po przekroczeniu potoku odbijamy na południe na nieduże wzniesienie. Schodzimy z niego do lasu, którym docieramy do Stecówki, stanowiącej część miejscowości Istebna. Stoi tu drewniany kościółek pw. Matki Bożej Fatimskiej zdobiony pracami twórców z Istebnej. Nieco dalej przy naszym szlaku stoi prywatne schronisko „Stecówka”.
Za budynkiem Schroniska „Stecówka” czerwony szlak wchodzi na dłużej do lasu. Po przejściu obok piaskowcowej wychodni skalnej tzw. Dorkowej Skały szlak schodzi do szosy. Stoi przed nią wiata turystyczna. Szosa ta doprowadza nas do Przełęczy Kubalonka (758 m n.p.m.), która oddziela pasmo Stożka i Czantorii od Pasma Wiślańskiego, zwanego też Pasmem Baraniej Góry. Jest ona istotnym punktem komunikacyjnym. Przechodzi przez nią droga wojewódzka nr 941 z Wisły do Istebnej. Znajduje się na niej przystanek PKS, punkty gastronomiczne i sklepiki.
Z Przełęczy Kubalonka wędrujemy łagodnie na nieduże wzniesienie Beskid (824 m n.p.m.), z którego schodzimy na Przełęcz Łączecko (774 m n.p.m.), po czym wspinamy się na szczyt Kiczory (989 m n.p.m.). Od szczytu Kiczory wędrujemy wzdłuż polsko-czeskiej granicy państwowej. Wśród wychodni skalnych z gruboziarnistego piaskowca istebniańskiego zmierzamy teraz na Kyrkawicę (973 m n.p.m.). Przed Kyrkawicą nasz szlak załamuje się na północ.
Przed nami wznosi się teraz Wielki Stożek (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.), o charakterystycznym stożkowatym kształcie, porośnięty lasami bukowymi i iglastymi. Czerwony szlak nie wyprowadza na jego wierzchołek, ale trochę niżej, gdzie stoi Schronisko PTTK na Stożku. Z okolic tego obiektu roztaczają się ładne widoki na wschód, na dolinę Wisły i znajdujące się za nią pasma.
Z Glinnego przeskakujemy na Halę Radziechowską, na której wypasali górale z Radziechów i Ciśca, a w latach 80-tych XX wieku przyjeżdżali tu jeszcze z owcami górale z Podhala. Halą Radziechowską zmierzamy na szczyt Magurki Radziechowskiej (1108 m n.p.m.). Potem mijając wychodnie skalne osiągamy Magurkę Wiślańską (1140 m n.p.m.), gdzie skręcamy w lewo na Przełęcz nad Roztoczem (1058 m n.p.m.). Z przełęczy wspinamy się wśród licznych wiatrołomów na Baranią Górę.
Barania Góra (1220 m n.p.m.) jest drugim pod względem wysokości szczytem pasma Beskidu Śląskiego. Na jej szczycie stoi metalowa wieża widokowa, z której podziwiać można rozległą panoramę Beskidów i Kotlinę Żywiecką. Zobaczyć stąd można m.in.: Beskid Śląski, Beskid Śląsko-Morawski, Beskid Żywiecki, Małą Fatrę, Beskid Mały. Widać też dobrze Wielką Czantorię - przedostatni szczyt na trasie naszej wędrówki. Na zachodnich stokach Baraniej Góry znajduje się obszar źródliskowy Wisły, z którego wypływają potoki źródłowe Biała i Czarna Wisełka. Teren tych źródlisk jest obszarem chronionym.
Z Baraniej Góry przemieszczamy się łagodnie na Wierch Wisełka (1192 m n.p.m.) przy którym znajduje się wiata turystyczna, a następnie na Wierch Równiański. Teren bywa na tym odcinku bardzo podmokły. Za Wierchem Równiańskim rozpoczynamy strome, kamieniste zejście. Doprowadza nas ono do dużego, trzypiętrowego Schroniska PTTK na Przysłopie. Oddano go do użytku w latach 70-tych XX wieku, ale pierwszy obiekt noclegowy powstał w tym miejscu już w 1898 roku. Był to drewniany domek myśliwski należący do arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Z kolei obecny obiekt powstał w miejscu mniejszego, drewnianego schroniska, które rozebrano i przeniesiono do Wisły na ulicę Lipową, gdzie stoi do dziś, a mieści się w nim siedziba PTTK w Wiśle.
Będąc na polanie Przysłop warto zaglądnąć do znajdującego się obok schroniska Ośrodka Kultury Turystyki górskiej PTTK „U źródeł Wisły” (czynne tylko w sobotę i niedzielę), gdzie zapoznać się można z historią Beskidu Śląskiego i kulturą górali śląskich. Odwiedzić też warto Izbę Leśną zlokalizowaną w starej leśniczówce, gdzie obejrzeć można ekspozycję dotyczącą fauny i flory Beskidu Śląskiego.
Spod budynku schroniska schodzimy do doliny Czarnej Wisełki, wzdłuż której idziemy później chwilę. Zaraz po przekroczeniu potoku odbijamy na południe na nieduże wzniesienie. Schodzimy z niego do lasu, którym docieramy do Stecówki, stanowiącej część miejscowości Istebna. Stoi tu drewniany kościółek pw. Matki Bożej Fatimskiej zdobiony pracami twórców z Istebnej. Nieco dalej przy naszym szlaku stoi prywatne schronisko „Stecówka”.
Za budynkiem Schroniska „Stecówka” czerwony szlak wchodzi na dłużej do lasu. Po przejściu obok piaskowcowej wychodni skalnej tzw. Dorkowej Skały szlak schodzi do szosy. Stoi przed nią wiata turystyczna. Szosa ta doprowadza nas do Przełęczy Kubalonka (758 m n.p.m.), która oddziela pasmo Stożka i Czantorii od Pasma Wiślańskiego, zwanego też Pasmem Baraniej Góry. Jest ona istotnym punktem komunikacyjnym. Przechodzi przez nią droga wojewódzka nr 941 z Wisły do Istebnej. Znajduje się na niej przystanek PKS, punkty gastronomiczne i sklepiki.
Z Przełęczy Kubalonka wędrujemy łagodnie na nieduże wzniesienie Beskid (824 m n.p.m.), z którego schodzimy na Przełęcz Łączecko (774 m n.p.m.), po czym wspinamy się na szczyt Kiczory (989 m n.p.m.). Od szczytu Kiczory wędrujemy wzdłuż polsko-czeskiej granicy państwowej. Wśród wychodni skalnych z gruboziarnistego piaskowca istebniańskiego zmierzamy teraz na Kyrkawicę (973 m n.p.m.). Przed Kyrkawicą nasz szlak załamuje się na północ.
Przed nami wznosi się teraz Wielki Stożek (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.), o charakterystycznym stożkowatym kształcie, porośnięty lasami bukowymi i iglastymi. Czerwony szlak nie wyprowadza na jego wierzchołek, ale trochę niżej, gdzie stoi Schronisko PTTK na Stożku. Z okolic tego obiektu roztaczają się ładne widoki na wschód, na dolinę Wisły i znajdujące się za nią pasma.
Przez kładkę na drugi brzeg Soły, z Beskidu Żywieckiego do Beskidu Śląskiego. |
Początek drogi w Beskidzie Śląskim. |
Spojrzenie na Beskid Żywiecki. |
Beskid Żywiecki ze stoków Glinne. |
Pożegnanie z Beskidem Żywieckim. |
Panorama Beskidu Żywieckiego ze stoków Glinnego. |
Na stokach Glinne (1034 m n.p.m.) - potężnej, mocno rozczłonkowanej góry w Paśmie Baraniej Góry. |
Partie szczytowe góry Glinne (1034 m n.p.m.). |
Na szczycie Glinne (1034 m n.p.m.). Z tyłu widać Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. |
Barania Góra ze szczytu Glinnego. |
Panorama z Glinnego. |
Szlak przez Glinne. |
Biegacz szykowny (Carabus nitens). |
Kierdel na Hali Radziechowskiej. |
Magurka Radziechowska (1108 m n.p.m.) z widocznymi wychodniami skalnymi. |
Magurka Wiślańska (1140 m n.p.m.) - szczyt zwornikowy w głównym grzbiecie pasma Baraniej Góry. |
Barania Góra (1220 m n.p.m.). |
W drodze na Przełęcz Kubalonka. |
W drodze na Przełęcz Kubalonka. |
Pod Dorkową Skałą. |
Pod Dorkową Skałą. |
Kiczory (989 m n.p.m.) - drugi co do wysokości szczyt (po Wielkiej Czantorii) w całym Paśmie Czantorii. |
Schronisko PTTK na Stożku, zlokalizowane tuż pod szczytem Stożka Wielkiego (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.). |
-
Opis kolejnych dni na szlaku
Materiały uzupełniające
Jeszcze przed Wami Czantoria, reszta to spacer. Pod koniec tej wyprawy, co dziwne, człowiek ma tyle siły, że mógłby iść dalej - ciekawa doświadczenie nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie: czy na Stożku nadal mają tak drogi wrzątek?
OdpowiedzUsuńŚwietnie Wam idzie :) Ja trzy tygodnie temu szedłem częścią tej trasy z W. Górki do schroniska na Przysłopie...straszny upał był :) ale widoki przenie :) Pozdrawiam i gratuluję...koniec tuż tuż
OdpowiedzUsuńOdpowiedź dla PiKro: 2 złote za o,5 litra wrzątku.
OdpowiedzUsuńSuper blog. Ale rzuca się w oczy błąd w podpisach zdjęć w tym wpisie. Przez kładkę nad Sołą przechodzi się z Beskidu Żywieckiego w Beskid Śląski, a nie Sądecki (zdj.1) i początek drogi w Beskidzie Śląskim, nie Sądeckim (zdj. 2). Miłego wędrowania. Ed
OdpowiedzUsuńTo chyba jakiś chochlik drukarski. Dzięki za zwrócenie uwagi. Pozdrawiamy.
Usuń