Historia tego kościoła jest dość wyjątkowa i nietypowa. W czasach PRL-u obiekty sakralne niełatwo było budować. Miejscowość Cisiec należała wówczas do parafii w Milówce. Nie miała własnej świątyni. Na początku lat siedemdziesiątych grupa mieszkańców zaczęła zabiegać o jej wzniesienie, ale starania mieszkańców napotykały opór ze strony ówczesnych władz. W 1971 roku do Milówki trafił ksiądz Władysław Nowobilski, który wraz z mieszkańcami kontynuował starania o uzyskanie zezwolenia na budowę kościoła w Ciściu, jednak i te starania okazały się bezskutecznie. Mieszkańcy wpadli na pomysł wybudowania od podstaw kaplicy poprzez fortel. Oficjalnie uzyskano od władz pozwolenie na wzniesienie domu dwurodzinnego na parceli, którą posiadali Maria i Władysław Śleziakowie. I w ten sposób latem 1972 roku rozpoczęto wylewanie fundamentów. Władze przejrzały jednak podstęp i nakazały wstrzymanie prac budowalnych. Jednak 5 listopada 1972 roku ksiądz Nowobilski podczas porannej niedzielnej mszy świętej zaczął podczas kazania zachęcać ludzi do kontynuacji budowy kościoła. Motywacja była silna i tuż po nabożeństwie pewna grupka mieszkańców rozpoczęła kontynuację przerwanych prac. Niedługo było czekać, aby zaczęło przyłączać się do nich coraz więcej ludzi. Na wieść o tym tego samego dnia jeszcze przed południem na miejscu budowy pojawili się funkcjonariusze służby bezpieczeństwa, którzy zaczęli nawoływać do przerwania budowy. Tych pierwszych zabrano na przesłuchania, ale pozostali kontynuowali budowę. Wieczorem władze wyłączyły prąd w całej wsi, ale mieszkańcy kontynuowali budowę świątyni przy świetle rozpalonych ognisk i samochodowych reflektorów. W ten sposób jeszcze tej samej nocy z 5 na 6 listopada położono szkielet dachu, jeszcze na świeżych murach, które (o dziwo) wytrzymały nałożony ciężar. Tak w ciągu jednej doby wzniesiono niemal całą podstawową konstrukcję przyszłego kościoła. Była to całkiem spora kaplica, nakryta w kolejnych dniach dachem. Z czasem powiększono ją i dobudowano dzwonnicę. W ten sposób kaplica stała się kościołem, a przez niezwykłą historię jego budowy ludzie zwykli go nazywać „kościołem jednej doby”, albo „kościołem jednego dnia i nocy” i taką nazwą, funkcjonującą równolegle do nazwy kościoła rzymskokatolickiego pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe w Ciściu identyfikowany jest do dziś.
![]() |
| Kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe w Ciściu. |
Dzisiaj przed górską drogą zatrzymujemy się na kilkadziesiąt minut i zaglądamy do tej świątyni, w której akurat kończy się poranne nabożeństwo, a wychodzący z kościoła ludzie opowiadają nam tą niezwykłą opowieść, historię wzniesienia kościoła jednego dnia i nocy.


























Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu -
koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.