Tatrzańska Świątynia Lodowa 2013/2014 Gotyk praski i tatrzańskie kozice budulec: 270 lodowych bloków, 30 ton lodu autor: František Bálek, lodowe kozice: Adam Bakoš |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2014/2015 Lasy śpiewają wiecznie i kolorowe witraże budulec: 370 lodowych bloków, 47,5 ton lodu autor: František Bálek |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2015/2016 Barok, witraże z lodowymi kwiatami budulec: 540 lodowych bloków, 70 ton lodu autor: Adam Bakoš, szklane witraże: Róbert Bartolem |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2016/2017 Gotyk spiski budulec: 720 lodowych bloków, 90 ton lodu (otwarta druga kopuła) autor: Adam Bakoš, szklane witraże: Achilleas Sdoukos |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2017/2018 Święta Rodzina (Sagrada Familia) budulec: 1440 lodowych bloków, 190 ton lodu autor: Adam Bakoš, szklane witraże: Achilleas Sdoukos |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2018/2019 Bazylika Świętego Piotra w Rzymie z kolumnadą Berniniego budulec: 1880 lodowych bloków, 250 ton lodu autor: Adam Bakoš, szklane witraże: Achilleas Sdoukos |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2019/2020 Notre-Dame Katedra Matki Bożej w Paryżu budulec: 1880 lodowych bloków, 225 ton lodu autor: Adam Bakoš, szklane witraże: Achilleas Sdoukos |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2020/2021 Sankt Petersburg sobór Zmartwychwstania Chrystusa budulec: 1880 lodowych bloków, 225 ton lodu autor: Adam Bakoš |
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2021/2022 Santiago de Compostela budulec: 1880 lodowych bloków, 225 ton lodu autor: Adam Bakoš |
Przenosimy się w Tatry Wysokie, aby obejrzeć 9 edycję Tatrzańskiej Świątyni Lodowej. W zeszłym roku wyjazd na Słowację był bardziej skomplikowany z powodu ograniczeń związanych z koronawirusem, a wtedy artyści tworząc lodowe dzieło inspirowali się Świątynią Zmartwychwstania Chrystusa w Petersburgu. W sezonie 2021/2022 na Hrebienoku stanęło dzieło z elementami architektury romańskiej, ze zdobieniami w stylach gotyckim i barokowym. W jej detalach znalazły się również muszle, jako poufny znak, prowadzący do niej, jak również do wiedzy, przeżyć i odnowienia. Te charakterystyczne muszle, pokrywane żółtą farbą spotykamy na szlakach całej Europy. Prowadzą one do Katedry św. Jakuba w Santiago de Compostela, do której o kilku setek lat wędrują pielgrzymi, dla doznania odnowy życia - wejścia w nowy jego etap. Idąc trzy dni dalej docierają na tzw. koniec świata - cypel w Finsterre, gdzie zostawiają wszystko to co wiąże się z poprzednim okresem życia. W średniowieczu zostawiali tam stare ubrania i wszystkie inne rzeczy pochodzące z ich dawnego życia, a na potwierdzenie dotarcia do celu i znak rozpoczęcia nowego życia zabierali z wybrzeża muszlę. Dzisiaj taką muszlę można zyskać już w Santiago de Compostela, jak i na całej trasie jakubowych szlaków. Pielgrzymi niosą ją na plecakach, na szyi, na torbach przytroczonych do rowerów. Wszystkie drogi św. Jakuba schodzą się przy świątyni z relikwiami Świętego Jakuba Starszego, zwanego też Większym (dla odróżniania go od drugiego apostoła Chrystusa o tym samym imieniu). Święty Jakub był synem Zebedeusza, bratem Jana Ewangelisty i jednym z najbardziej zaufanych apostołów Chrystusa. Tradycja głosi, że w Santiago de Compostela został pochowany. Głosi ona również o jego wędrówkach po tamtejszych terenach i całej obecnej Hiszpanii i Portugalii, które miał rozpocząć zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego. Głosił dobrą nowinę. Gdy wrócił do Jerozolimy nawrócił na chrześcijaństwo czarnoksiężnika. Tam został wydany przez żydowskiego kapłana królowi Herodowi. Został pojmany, a następnie stracony przez ścięcie mieczem w 44 roku z wyroku Heroda Agryppy I.
W VII wieku panowanie nad Jerozolimą przejęli Arabowie, tym samym grób św. Jakuba stał się zagrożony zbezczeszczeniem. Wówczas postanowiono przenieść go do Hiszpanii. Legenda mówi, że ciało Jakuba zostało złożone przez świadków jego śmierci na łodzi bez wioseł, która zaczęła dryfować. Dobić miała do lądu w miejscowości Finisterre, której nazwa po łacinie znaczy „koniec ziemi”. Był to zachodni skrawek Hiszpanii i był wówczas uważany faktycznie za koniec świata, bowiem w tamtych czasach nie znano jeszcze innych kontynentów. Tam też kończyło się wówczas rzymskie panowanie nad Europą. Ciało było złożone na kamieniu, który zamienił się w sarkofag. Na ciało Jakuba leżące w łodzi natrafiły dzikie, ale łagodne byki, które zaciągnęły sarkofag z ciałem Jakuba do zamku pogańskiej królowej. Królowa zobaczywszy niezwykły widok byków ciągnących sarkofag z ciałem Jakuba dopatrzyła się w tym cudu i nawróciła się na chrześcijaństwo. Ciało zaniesiono w głąb lądu i pochowano, ale miejsce pochówku, do którego prowadzić miał anioł, okryte zostało tajemnicą z powodu prześladowań. Z czasem zupełnie zapomniano, gdzie dokładnie znajduje się ono. Dopiero po ośmiu wiekach miało to z powrotem wyjść na jaw. Istnieją różne wersje tej legendy. Jedna mówi, że Jakub miał ukazać się we śnie samego cesarza Karola Wielkiego, wskazując mu swój grób. Inna opowiada o pustelniku o imieniu Pelagiusz, któremu objawił się Jakub. Usłyszał podczas tego objawienia o „polu gwiazd”, które zaprowadzi go na miejsce pochówku świętego już wtedy Jakuba. „Pole gwiazd” po łacinie brzmiało „campus stella”, zaś „święty Jakub” - Santiago. Stąd wywodzi się nazwa osady, w której zbudowano później sanktuarium św. Jakuba - Santiago de Compostela.
W zimowym sezonie 2021/2022 artyści postanowili odtworzyć na Hrebienoku galicyjską katedrę z Santiago de Compostela, miejsce pochówku i centrum kultu św. Jakuba Większego, bo jest to miejsce, do którego z wielkimi nadziejami od wieków zmierzają pielgrzymi z całej Europy, aby symbolicznie zacząć coś nowego i lepszego. Dzisiaj chcielibyśmy zacząć znów na nowo lepsze życie bez pandemii. Stąd też wybór padł na taki motyw dla tegorocznej Tatrzańskiej Świątyni Lodowej. Zręczne ręce mistrzów lodowej rzeźby stworzyły pod kopułą niezwykłą budowlę, symbolizującą wędrówkę poza długo oczekiwany koniec pandemii. Tworzyli ją rzeźbiarze z Czech, Słowacji i USA pracujący pod kierunkiem Adama Bakoša, artysty rzeźbiarza o niecodziennym talencie, który w tych projektach uczestniczy od samego początku. Zużyto niewiarygodną liczbę 1880 bloków lodu, ważącą ponad 225 ton. Obok stanęła drewnianego figura apostoła św. Jakuba Starszego. Przed front budowli prowadzą w tym roku znaki muszelek, a otaczają ją kozice, niedźwiadki, jelenie i inne tatrzańskie stworzenia. Wygląda przepięknie i mamy nadzieję, że symbolika oraz przesłanie Tatrzańskiej Świątyni Lodowej 2021/2022 urzeczywistnią się już w tym roku. Skończy się tym samym niełatwy czas, jeśli chodzi o turystykę. Powróci coś, co odeszło, narodzi się na nowo.
Do Rainerowej Chatki przez Wodospady Zimnej Wody
Po odwiedzeniu Tatrzańskiej Świątyni Lodowej udajemy się do pobliskiej restauracji, aby ogrzać się i zjeść pyszny posiłek. Pod kopułą chroniącą lodową budowlę jest chłodniej niż na zewnątrz i można tam naprawdę zmarznąć bez odpowiedniego ubioru. Jednak kopia katedry z Santiago de Compostela jest tak zachwycająca, że nie chce się wychodzić spod kopuły mimo zimna szczypiącego dłonie. Teraz siedząc w kawiarnianym ciepełku wymieniamy na ciepło spostrzeżenia i wrażenia z pobytu pod kopulą Tatrzańskiej Świątyni Lodowej.
Piękny zimowy dzień w Tatrach nie skończył się jeszcze. Po posiłku udajemy się na spacer wzdłuż malowniczych kaskad Wodospadów Zimnej Wody, jednej z największej krajobrazowej atrakcji Tatr Słowackich. Schodzimy wpierw tradycyjnie pod Bilikovą Chatę. Tym razem nie zatrzymujemy się w niej, choć w ogóle nie ma w niej takiego tłoku jak zwykle. Zresztą wszędzie jest tak nienaturalnie pusto, pod restauracją „Hrebienok” pod kopułą świątyni, i na szlakach. Z pewnością wpływ na to ma pandemia i bardziej niż u nas zaostrzone wymagania np. poprzez sprawdzanie posiadania certyfikatu szczepienia przed wejściem do restauracji, czy pod kopułę lodowej świątyni. Tatry obsypane są świeżym śniegiem. I choć jego warstwa nie jest bardzo duża, to puch pokrywa wszystko bardzo pięknie i szczelnie. Przekonujemy się o tym, gdy podchodzimy pod kolejne wodospady, które są przez to niewidoczne. Takie są uroki obecnej zimy w Tatrach. To piękno niepowtarzalności.
Bilíkova chata. |
Widok na wylot Dolina Małej Zimnej Wody (słow. Malá Studená dolina). |
Długi Wodospad (Dlhý vodopád). |
Odsłonięcie potoku. |
Na szlaku. |
Kładka przed Wielkim Wodospadem. |
Wielki Wodospad (Veľký vodopád). |
Wielki Wodospad (Veľký vodopád). |
Skryty Wodospad (Skrytý vodopád). |
Nad Małym Wodospadem (Malý vodopád). |
Południowa grań Łomnicy. |
Ekspozycja muzealna w Chatce Rainera. |
W Chatce Rainera. |
Juraj Rainer. |
Spotkanie z Jurajem Rainerem. |
Juraj ze śniegu. |
Szopka. |
Panorama Kotliny Popradzkiej. |
Pomnik upamiętniający wichurę z listopada 2004 roku. |
Tego roku spacer zdaje się być wcale niemęczący, prawdziwie relaksacyjny. Żadnego wysiłku, bez oblodzenia na ścieżce, ale oczywiście na stromiznach raczki są bardzo przydatnym sprzętem. Zatrzymujemy się krótko przy każdym z wodospadów, kolejno przy Długim, Wielkim, Ukrytym i Małym, które dzisiaj uwidaczniają wyłącznie swoje kształty okryte białą pierzyną. Słychać tylko szmer opadających pod nią warkoczy i kaskad. Jedynie nieliczne strużki wody pod wpływem ujemnych temperatur zdążyły zamienić się w lodowe sople.
W Ranerowej chatce gościmy chwilkę. Po raz pierwszy możemy tu zasiąść przy stole, bo jak nigdy dotąd wszystkie miejsca w niej są wolne. Na ścianach można bez problemów zobaczyć bogaty zbiór muzeum tragarzy tatrzańskich – nosiczów. Z jednej strony myślimy sobie, że fajnie, ale z drugiej trochę smutno. Jest szopka ze śniegu, ale nie gra przy niej góralska kapela. Pod drzewem misternie wyrzeźbiony Juraj Rainer spoczywa siedząc na kamieniu, czekając lepszych czasów bez pandemii. Nasza wędrówka przynosi nam wiele radości, ale też pokrzepienia i nadziei.
Po powrocie na siodełko Hrebienoka pozostaje nam jeszcze trochę czasu na roześmiane saneczkowanie. Po zejściu do Starego Smokowca jest jeszcze chwila, aby zobaczyć z bliska pomnik upamiętniający Wielką Kalamitę, o której wielokrotnie już pisaliśmy. Jej skutkiem były zniszczenia ogromnych połaci leśnych. Ślady tamtej katastrofy są widoczne do dzisiejszego dnia, choć przyroda powoli odradza się po zniszczeniach, bo lasy śpiewają wiecznie - muszą śpiewać, abyśmy my mogli żyć.
Puenta
Życie upływa i zmienia się na przestrzeni lat, ale też potrafi się zmienić w jednym momencie, albo na gorsze albo na lepsze. Czas upływa i nie da się go zatrzymać. Na wiosnę Tatrzańska Świątynia Lodowa z malowniczymi rzeźbami i bogactwem detalu przejdzie do historii. Warto obejrzeć ten uroczy, ale kruchy lodowy monument, przenoszący nasze myśli do hiszpańskiej Galicji, do Santiago de Compostela. Zabieramy stąd niezapomniane przeżycia i być może kiedyś wspomnimy ten dzień, jak ten impulse, który sprawił, że wyruszyliśmy na pielgrzymi szlak, drogami św. Jakuba do Santiago de Compostela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz